Jaką maseczkę wybrać? Pierwszy pragmatyczny przewodnik dla wkurzonych

Powiedzmy wprost: większość ogólnodostępnych materiałów edukacyjnych dotyczących maseczek antywirusowych jest dla tzw. zwykłych ludzi bezwartościowa. Nie uwzględnia bowiem parametrów, które mają dla użytkowników zasadnicze znaczenie.

Wkroczmy na wyższy stopień maseczkologii stosowanej, uzupełniając ową dotkliwą lukę. Zanim jednak będzie o maseczkach, trzeba najpierw przypomnieć, jak SARS-CoV-2 się rozprzestrzenia.

Drogi rozprzestrzeniania się wirusa

  • kropelkowa – oczywista, bo znamy ją z wielu chorób. Kaszel, kichanie, ale również śpiew czy okrzyki powodują rozpylanie wokół odrobinek śliny, w których może „podróżować” wirus.
  • „airborne” – mniej oczywista, jej istotność bywa podnoszona przez wirusologów. Wydostający się z dróg oddechowych osoby zakażonej wirus (nawet wtedy, kiedy nie kaszle, lecz po prostu oddycha) pozostaje zawieszony przez pewien czas w powietrzu.

Przy tym wszystkim duże znaczenie ma czas ekspozycji na wirusa i jej wielkość. Nie jest bowiem tak, że pojedynczy wirus, który już dotrze do naszych ust czy oczu, w rezultacie nieuchronnie spowoduje chorobę. Jak ujął to jeden z polskich wirusologów, taki wirus dostanie łomot od naszych komórek układu odpornościowego i będzie po sprawie. Wielkość sił inwazyjnych, które będą w stanie pokonać pierwszą linię obrony, zależy od biologii gospodarza. Im mniejsza będzie armia inwazyjna, tym łatwiej przyjdzie naszemu organizmowi zażegnać niebezpieczeństwo. Stąd kluczowe znaczenie zachowania dystansu, unikania dużych skupisk ludzkich, ograniczania przebywania w pomieszczeniach zamkniętych poza domem oraz stosowania indywidualnych środków ochrony. Wszystko to ma chronić nas przed niekorzystnym układem sił: wirusa przeciwko naszej obronie. Więcej konkretów na ten temat znajdziecie Państwo np. w tym tekście.

Drogi wnikania wirusa

Oczy – długo pozostawały niedoceniane jako potencjalne wrota zakażenia. Z czasem okazało się, że zdecydowanie wymagają ochrony. W niedawnej publikacji pochodzącej z Hiszpanii wskazano na występowanie wirusowego zapalenia spojówek jako pierwszego objawu covid-19.

Nos – jego nieosłanianie naraża i właściciela nosa, i innych. Stąd noszenie maseczek poniżej nosa jest po prostu głupie.

Usta – najbardziej oczywiste dla wszystkich wrota potencjalnego zakażenia. Oczywiście stwierdzenie to nie dotyczy osób, które w covid, a nawet w zakażenie nie wierzą w ogóle, ewentualnie są zwolennikami różnych nietuzinkowych, a nadzwyczaj skutecznych terapii.

W ten sposób dotarliśmy do głównego tematu – czyli do maseczek. Wszyscy wiemy, że maseczki różne bywają…

Rodzaje maseczek 

PiSzMo – czyli maseczki ujęte w przesławnym zarządzeniu, za które politycznie odpowiadają – od dołu, ku górze hierarchii – Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas, ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski i premier Mateusz Morawiecki. Nazwa oczywiście nie jest oficjalna. Przyszła mi do głowy jako kompilacja nazwisk trzech ojców chrzestnych tego kuriozalnego projektu. Maseczki PiSzMo to nic innego jak brak maseczek. W zarządzeniu, o którym mowa, napisano bowiem jednoznacznie o jakiejkolwiek osłonie twarzy. W związku z tym widywałem ludzi, którzy wchodząc do sklepu, naciągali na nos górną część swojej bawełnianej koszulki, po czym robili zakupy. Świetny pomysł na obrabowanie sklepu i uniknięcie identyfikacji, ale rozciągnięta bawełna na pewno nie będzie barierą dla niczego, co w kontekście covid-19 powinno być przechwycone. To samo dotyczy innych wynalazków z grupy PiSzMo, jak chusteczki czy apaszki.

Maseczki szyte domowo – mogły być w jakimś stopniu skuteczne, zwłaszcza w ochronie przed zakażeniem kropelkowym (szczególnie gdy miały budowę wielowarstwową) w pierwszym okresie epidemii, gdy ludzie stosowali się do zaleceń utrzymania dystansu, a Polska nie była jeszcze krajem wewnętrznej transmisji wirusa. Czyli – poza osobami z tzw. kontaktów w kraju lub za granicą – realne ryzyko zakażenia było relatywnie niższe niż teraz. Poza tym maseczek wtedy brakowało dotkliwie, a (cytując klasyka) „odrobina działania jest lepsza niż tony abstrakcji”.

Na ile takie maseczki chronią z dzisiejszej perspektywy? Nie wiadomo, bo nie ma wiarygodnych badań. Pozwolę sobie wyrazić przekonanie, że wobec powszechnej dostępności masek klasy FFP2/KN95 te szyte w domu powinny pozostać szanowaną pamiątką pięknych postaw obywatelskich.

Maseczki pierwotnie antysmogowe i maseczki specjalne – wszystko zależy od zastosowanych filtrów. Część z nich – klasy FFP1 – nie powinna być uważana za wystarczającą ochronę, część – klasy FFP2 i FFP3 – należy traktować tak jak inne maseczki tej klasy, czyli skuteczne. Odnoszą się do nich wszystkie parametry skuteczności, odpowiednio dla każdej klasy. Wiele z nich wyposażonych jest w zaworki zwiększające komfort, ale pogarszające ochronę otoczenia.

Zazwyczaj są droższe niż odpowiednie maseczki medyczne, zaś komfort, który zapewniają użytkownikowi, jest porównywalny. W przypadku tańszych maseczek może być niższy.

Większość z nich ma wymienne filtry o podanym maksymalnym czasie używania (zazwyczaj do ok. 20 godzin łącznego używania). Jeżeli filtr jest niewymienny, trzeba po tym czasie wyrzucić całą maseczkę. Jeżeli wymienny – trzeba go wyrzucić, po czym założyć nowy. Większość z tych maseczek można prać w dowolnym momencie, ale do prania trzeba oczywiście wyjąć filtr. Część maseczek antysmogowych nie ma niestety badań na skuteczność antywirusową (to znaczy na filtrowanie cząsteczek określonej wielkości), jesteśmy więc zdani na oświadczenia producentów, niekiedy budzące wątpliwości.

Maseczki z filtrem wyłącznie węglowym nie chronią przed wirusami, co wynika z charakterystyki filtra.

Odrębnym tematem są maski i półmaski specjalnego przeznaczenia, np. lakiernicze. Wyprodukowane przez wiarygodne firmy, z bardzo dobrymi parametrami, ale niestety bardzo drogie. No i wyglądają dość specyficznie. Wychodząc w takiej masce „na miasto”, możemy sprowokować atak paniki.

Przyłbice – służą do ochrony oczu, razem z maską. Stosowanie ich jako jedynego środka bezpieczeństwa wydaje się nieporozumieniem, jakkolwiek można przyjąć, że w ograniczonym stopniu, w korzystnych warunkach, chronią również drogi oddechowe.

Miniprzyłbice na nos i usta – są nieporozumieniem. Nie mamy żadnych przesłanek, by takie gadżety w realnym stopniu zapewniały ochronę ust i nosa. Oczu nie chronią z definicji. Najbardziej przerażające jest dla mnie to, że widuję miniprzyłbice w aptekach na twarzach Pań Farmaceutek.

Maseczki chirurgiczne – najbardziej rozpowszechnione i dlatego to one powinny być traktowane jako najdramatyczniejsze nieporozumienie wśród antycovidowych środków ochrony. Nie powinny być stosowane ze względów, o których będzie nieco poniżej.

FFP1/KN80 – maseczki o określonych i sprawdzonych parametrach, które jednak marnie nadają się do zastosowania jako ochrona przeciwko SARS-CoV-2. Właśnie z powodu tej charakterystyki.

FFP2/KN95 – w tej chwili „złoty standard” w ochronie przed wirusem poza miejscami specjalnego narażenia. Obecnie – znowu tanie i powszechnie dostępne.

FFP2/KN95 z zaworkiem – odmiana z zaworkiem zwiększającym komfort użytkowania. O szczególnych zaletach i wadach tych masek – poniżej. Tak jak prostsza wersja tanie i łatwo dostępne.

FFP3/KN99 – najskuteczniejsza odmiana maseczek. Poza wyspecjalizowanym personelem medycznym, pracującym w szczególnych miejscach, nie muszą być stosowane. Dostępne, ale nietanie.

FFP3 z zaworkiem – „zaworkowa” odmiana poprzedniej maseczki. Do zastosowań nie tyle specjalnych, ile precyzyjnie zdefiniowanych. Dostępna. Droga.

Spójrzmy teraz na maseczki od strony ich wartości użytkowej, rozbitej na najważniejsze elementy.

Parametry użytkowania maseczek ważne dla użytkownika

Poziom ochrony siebie:

  • PiSzMo – najprawdopodobniej: 0 proc.
  • Maseczki szyte domowo – zależy od materiału i liczby warstw, ale zapewne niewielki (brak badań).
  • Przyłbice – z badań eksperymentalnych wynika, że stosowane jako jedyny środek bezpieczeństwa chronią marnie. 
  • Miniprzyłbice – nie ma badań; wnioski z pobieżnej nawet analizy nakazują podejrzewać, że nie chronią.
  • Maseczki chirurgiczne – przeznaczone do ochrony pacjenta, a nie osoby noszącej maskę: 50 proc. (czyli na dwoje babka wróżyła…).
  • FFP1/KN80 – 80 proc. (to wcale nie tak dużo!).
  • FFP2/KN95 z zaworkiem lub bez – 95 proc. (razem z innymi zachowaniami profilaktycznymi powinna zapewnić odpowiednią ochronę).
  • FFP3/KN99 z zaworkiem lub bez – 99 proc. 

Poziom ochrony innych – taki sam jak opisany powyżej poziom ochrony siebie oprócz:

  • Maseczki chirurgiczne – 98 proc.
  • FFP1/KN80 – 98 proc.
  • FFP2/KN95 bez zaworka – 98 proc. 
  • FFP2/KN95 z zaworkiem – 0 proc.
  • FFP3/KN99 bez zaworka – 98 proc.
  •  FFP3/KN99 z zaworkiem – 0 proc.

Maksymalny czas używania maseczki

  • PiSzMo – nie działają, więc nie ma takiej wartości
  • Maseczki szyte domowo – brak danych
  • Przyłbice i miniprzyłbice – brak danych wobec wysoce niepewnej skuteczności działania. Można myć i dezynfekować w momencie pozostawionym do decyzji użytkownika.
  • Maseczki chirurgiczne – do czterech godzin, co jest o tyle istotne, że niemała grupa osób wydaje się użytkować swoje maseczki chirurgiczne wyraźnie dłużej.
  • FFP1, FFP2 i FFP3 – do ośmiu godzin. W wielu krajach świata przyjęto strategię odkładania takiej maseczki po jej użytkowaniu do torby papierowej, która zostaje umieszczona w suchym i ciepłym miejscu. Po dwóch dobach takiej regeneracji maseczka może być użyta powtórnie. Cykl ten powtarza się minimum trzykrotnie lub czterokrotnie, co oznacza, że zestaw trzech maseczek może wystarczyć na miesiąc. Jest to metoda stosowana zwłaszcza w krajach borykających się z niedoborami sprzętu i leków.

Przejdźmy do dwóch parametrów, o których się – w kontekście indywidualnych użytkowniczek/użytkowników maseczek – nie mówi.

Komfort użytkowniczki/użytkownika

  • PiSzMo, maseczki szyte domowo, przyłbice i miniprzyłbice – wysoki lub bardzo wysoki. Dlatego stosowane są tak chętnie i tak powszechnie.
  • Maseczki chirurgiczne – niski lub bardzo niski, zwłaszcza przy wielogodzinnym stosowaniu. Następstwem jest noszenie maseczek „pod nosem”, na brodzie lub nienoszenie ich w ogóle.
  • FFP1 oraz FFP2 i FFP3 bez zaworków – umiarkowany, przy wielogodzinnym stosowaniu – niski. Widzieliście Państwo z pewnością fotografie zmacerowanych twarzy personelu medycznego w pierwszej fazie epidemii…
  • FFP2 i FFP3 z zaworkami – umiarkowany do akceptowalnego – dlatego są zalecane dla personelu medycznego, który w maseczkach musi pracować niekiedy przez wiele godzin. Oczywiście pacjenci w takiej sytuacji też muszą być zabezpieczeni. To samo odnosi się do stosowania tych maseczek przez niemedyków. Maseczki muszą mieć wówczas wszyscy, by zmienić ochronę jednokierunkową w dwukierunkową.

Koszt

  • PiSzMo, maseczki szyte domowo, przyłbice, miniprzyłbice i maseczki chirurgiczne – bardzo niski lub niski
  • FFP1, FFP2 – niski
  • FFP3 – umiarkowany lub wysoki

Pragmatyczne podsumowanie: jaka maseczka na jaką sytuację

Niezależnie od dokonanego wyboru pamiętajmy: zachowanie dystansu zwiększa skuteczność wszystkich innych środków ochrony. Powinniśmy chronić siebie i innych, ale…

  •  … tam, gdzie wszyscy będą nosili dobre maski z zaworkami, bezpieczeństwo zostanie zachowane – przy utrzymaniu akceptowalnego poziomu komfortu korzystania z maseczek.
  •  … gdy ktoś odmawia stosowania środków profilaktyki covid-19, możemy przyjąć, że ma za nic nasze bezpieczeństwo, a w odniesieniu do siebie liczy na skuteczność własnej odporności. Tym samym zwalnia nas z moralnego obowiązku dbania o jej/jego zdrowie. W takich przypadkach maseczki z zaworkiem zapewnią nam bezpieczeństwo i względny komfort. Osób niestosujących środków ochrony nie musimy w takich przypadkach brać pod uwagę. Nie wkurzajcie się na nich. Zignorujcie ich.

Zwycięzcą zostaje maseczka FFP2, zalecana w opublikowanych dokumentach, a przy tym zapewniająca znośny komfort, łatwo dostępna i niedroga.

Jeżeli zależy nam na bezpieczeństwie otoczenia (zwłaszcza gdy mamy do czynienia z osobami o obniżonej odporności), lepszym wyborem będzie wersja bez zaworka. Będzie również godna polecenia przy krótkich zastosowaniach – np. szybkich zakupach.

Jeśli udajemy się w miejsca ogólnodostępne, najlepiej będzie wybrać wersję z zaworkiem. Ci, którzy rozumieją świat, będą i tak stosować zabezpieczenia, a ci, którzy uważają, że covid-19 to bzdura, nie muszą być przy takich decyzjach uwzględniani w analizie ryzyka. Nam zaś będzie funkcjonowało się wygodniej, co też ma duże znaczenie, bo nie będziemy wówczas zmotywowani do omijania zasad bezpieczeństwa.