Zbawcze bąbelki?

Zaczynamy dziś kolejny wątek: „Horyzonty”. Będzie poświęcony ideom i wynalazkom, które – być może – w nieodległej przyszłości mogą istotnie zwiększyć skuteczność postępowania medycznego.  Historia, którą dzisiaj Państwu przedstawiam, zaczęła się jesienią 2006 roku, nie w laboratorium, ale w oddziale intensywnej terapii kliniki pediatrycznej szpitala w Bostonie. Na dyżurze przyjęto do oddziału 9-miesięczną dziewczynkę z dusznością w następstwie zapalenia płuc. Wkrótce po przyjęciu doszło u niej do zatrzymania akcji serca i akcji oddechowej. Rozpoczęła się walka o życie dziecka.

Zastosowano całą możliwą terapię, łącznie z użyciem bardzo nowoczesnej aparatury. Po 20 minutach uzyskano powrót akcji serca, ale mózg nie wytrzymał tak długiego niedotlenienia. Jego funkcja nie powróciła. Dziecko zmarło po 3 dniach.

Całą akcję ratowniczą prowadził młody lekarz, w trakcie specjalizacji, dr John Keir. Nie mógł później pogodzić się z tym, że cała współczesna, wyrafinowana technologia nie jest w stanie uchronić mózgu przed skutkami braku tlenu, a co za tym idzie – zapewnić jego przetrwania. Wymyślił nierealną z pozoru ideę. U jej podstaw leżały dwa założenia. Pierwsze: jeżeli chcemy uratować pacjenta, który przestał oddychać, to musimy uratować jego mózg, czyli ochronić go przed brakiem tlenu.  Założenie drugie: skoro płuca z powodu choroby nie mogą pełnić prawidłowo swojej funkcji – nasycania tlenem krwi, to dostarczmy tlen do krwi z pominięciem płuc. Wstrzyknięcie po prostu tlenu w postaci gazowej, ze strzykawki, nie wchodzi tu w grę – jest przede wszystkim samo w sobie śmiertelnie niebezpieczne. Trzeba zatem podać tlen podzielony na porcje tak małe, by łatwo i bezpiecznie mógł zostać przejęty przez czerwone krwinki, będące jego naturalnym nośnikiem. Czyli – uformować gaz w mikrobąbelki z otoczką, z której będzie uwalniany w kontrolowany sposób. Rozpoczęły się lata żmudnych prób laboratoryjnych. Wyniki opublikowane w tym roku stanowią bardziej sygnał o realnej możliwości końcowego sukcesu, niż jego solenną obietnicę. Więcej szczegółów znajdziecie Państwo choćby na stronie Boston Children’s Hospital.

Kogo mogą uratować tlenowe mikrobąbelki? Przede wszystkim – dzieci. Główną przyczyną zatrzymania krążenia u dzieci jest niedrożność dróg oddechowych, z różnych przyczyn: zadławienie, uraz, utonięcie, infekcja, etc. Dożylne podanie tlenu pozwoli ochronić mózg. Oczywiście – w podobnych sytuacjach wzrasta również szansa na uratowanie pacjentów dorosłych.

Kiedy można spodziewać się wprowadzenia tej metody do praktyki medycznej? Nie wiadomo, ale z pewnością można mieć nadzieję, że w wyobrażalnej przyszłości.