Narcystyczni Uczniowie Hipokratesa
Kto jest ważniejszy? Pacjent czy lekarz? Nieoczekiwane wypowiedzi kilku prominentnych postaci polskiego świata medycznego są w tej kwestii nieco bulwersujące.
Najpierw – Pan Doktor Bukiel. Jedna z najjaśniejszych postaci konfliktu pomiędzy środowiskiem lekarskim a twórcami i sternikami obecnego (pożal się Boże) systemu opieki zdrowotnej. Niedawno Pan Doktor opublikował artykuł, w którym wywiódł, że lekarze powinni bronić profesora Chazana, a ci, którzy tego nie robią, są przeciwko pacjentom. Profesor Chazan stawia bowiem etykę nad prawem stanowionym, zaś prawo stanowione zawsze jest antyludzkie, a jeśli nie jest, to będzie. Pozwolę sobie przytoczyć trzy fragmenty:
„Ataki na prof. Bogdana Chazana, lekarza, który skorzystał z klauzuli sumienia i odmówił wykonania pewnych czynności dozwolonych prawem, uznając, że są one złe moralnie, były nieproporcjonalnie zaciekłe w stosunku do rzeczywistej rangi tego wydarzenia”.
„Do tego ataku przyłączyli się także niektórzy lekarze, zapewne nie podzielający światopoglądu prof. Chazana ani wiary, że istnieje prawo Boże. Być może uznali, że jest to dobra okazja, aby uderzyć w swoich ideologicznych przeciwników. Nie zauważyli jednak, że tym samym uderzają w samych siebie jako lekarzy i w etos swojego zawodu, a przy okazji pomagają rządzącym założyć smycz na swoje własne szyje”.
„Dzisiejszy atak na prof. Chazana i podważanie tego, że zasady etyczne są ważniejsze niż prawo stanowione, jest taką właśnie tresurą, tworzeniem nowego lekarza, funkcjonariusza państwa, podporządkowanego całkowicie i bezrefleksyjnie władzy. Taki nowy lekarz już niedługo może być rządzącym bardzo potrzebny, bo bankructwo publicznej służby zdrowia jest oczywistym faktem”.
Otóż ranga tego wydarzenia, czyli doprowadzenie do tego, żeby kobieta musiała urodzić dziecko bez szans na przeżycie, jest ogromna. Tak jak każdego wydarzenia, kiedy komuś dzieje się krzywda, której można uniknąć. To prawie cytat z poglądów Doktora Marka Edelmana, ale może dla Pana Doktora Bukiela taki cytat jest nie na miejscu? Obawiam się, że w swojej walce o kształt systemu opieki zdrowotnej Pan Doktor zapomniał, że najpierw jest pacjent, a potem poglądy lekarza. Ale nie on jeden.
Pan Doktor Ferdynand Radziwiłł, wiceprezes Naczelnej Izby Lekarskiej, stwierdził: „Lekarz nie jest punktem usługowym, gdzie można załatwić wszystko według swojego życzenia. Lekarz jest szczególnym zawodem”.
Zgadzam się, lekarz to zawód szczególny, chociażby dlatego, że jednocześnie mający olbrzymie możliwości wpływania na czyjeś życie, a przy tej potędze możliwości – powinien być służebny wobec pacjentów. Dlatego w pewnym sensie jesteśmy punktem usługowym. Odmowa życzeniom pacjenta musi być bardzo dobrze uzasadniona – zwłaszcza jeżeli dokonywana jest z naruszeniem prawa, na którego straży stoją częściowo również Izby Lekarskie. Z którego to stróżowania ciągną materialne i niematerialne profity.
I wreszcie – sam Profesor Chazan. Niewątpliwie wybitny specjalista w dziedzinie położnictwa: „Dziecko kobiety opisywanej przez media może żyć długo, są propozycje operacji i rokowania nie są złe. Bardzo się cieszę, że pani zdecydowała się donosić ciążę”.
Nie wiem, czy tak dalece posunięty cynizm jest aktem chrześcijańskiego miłosierdzia. Zdecydowała się? Została w ten poród wmanipulowana! Rokowania są dobre? Czyżby Pan Profesor był również wybitnym neonatologiem, specjalistą od leczenia wad wrodzonych, uważanych przez innych za katastrofalne? A może Pan Profesor lubi po prostu dobrze się poczuć?
Zwolennicy połowicznego stosowania klauzuli sumienia (bo przecież poza prawem do odmowy nakłada ona obowiązek wskazania alternatywnej placówki opieki zdrowotnej) są w stanie zrujnować czyjeś życie w imię własnych przekonań. Być może po to, by wobec samych siebie potwierdzić przekonanie o własnym wysokim poziomie moralnym. Cóż, trawestując „Myśl Nieuczesaną” Stanisława Jerzego Leca: niektórzy nie odróżniają wierności sobie od psychicznej formy samozaspokojenia.
Komentarze
Wierzący nie powinni być lekarzami, bo wszystkie choroby dotykające człowieka są z woli Boga zatem leczenie chorego jest sprzeciwianiem się jego woli.
Zasadniczy spór(?) toczy się wokół klauzuli sumienia i warunków przerywania ciąży. Te dwa prawa są, jak dla mnie bardzo rozsądne i wyważone. Pozwalają funkcjonować zdecydowanej większości Polaków wszelkiego wyznania lub jego braku zarówno występujących w roli pacjentów, jak i lekarzy.
Dlaczego dr Chazan, jak Autor świetnie to ujął w przedostatnim akapicie, chce się lepiej poczuć? Skoro jest tak święty, to dlaczego swoje samopoczucie poprawia sobie kosztem pacjentów, częstokroć będących w dramatycznie trudnej sytuacji życiowej? Być może na wyrost, ale jednak postawię hipotezę, że pan dr Chazan chce odkupić swoje winy z przeszłości i teraz robi to kosztem… innych. W ten sposób nie będzie świętszy.
I zamiast jako lekarz katolik stwarzać warunki, by pacjent sam mógł sam zadecydować, to niestety pozbawia ludzi możliwości wyboru.
Nie kwestionuję prawa do korzystania z klauzuli sumienia, dr Chazan jeśli nie chce wykonywać aborcji, to ma ustawowe prawo jej nie robić. I jest to dokładnie to samo prawo, na podstawie którego lekarz nie może narzucać pacjentowi swoich przekonań. To działa we dwie strony…
Nie rozumiem o co jest tyle hałasu. Nie potrzebujemy kolejnych rozwiązań prawnych – wszystko już zostało zapisane! Potrzebujemy więcej wzajemnego szacunku wobec siebie. Takiego elementarnego, chrześcijańskiego…
lekarz pozbawiony empatii (zdolnosci do wczucia sie w polozenie i emocje pacjenta), nie powinien byc dopuszczony do kontaktu z zywym pacjentem. Jeski chce poglebiac swoja wiedze i poczucie samozadowolenia, powinien ograniczyc sie do anatomii patologicznej (sekcji zwlok), gdzie przynajmniej nie bedzie sprawial dodatkowego cierpienia. „prof” Chazan obraza nie tylko medycyne, jako nauke, ale dodatkowo zniesmacza chrzescijanstwo, jako religie pozbawiona milosierdzia. Tfu!
Psychozy religijne wybuchały w wielu miejscach na świecie, toteż nie ma w tym nic dziwnego, że teraz dziesiątkują Polaków.
Zwykle są one skutkiem jakiegoś wydarzenia, najczęściej nie mającego nic wspólnego z rzeczywistością. Myślę, że zarzewiem tej epidemii u nas, był nasz papa JP2. To narastało przez lata, by osiągnąć szczytowanie w ostatnim czasie; po uznaniu papy świętym. Nie wolno zapominać, że też był on lekarzem – przynajmniej raz – kiedy „uleczył” jakąś kobietę. Stąd ten zwrot, nawet byłych heretyków, ku wierze i prawu bożemu.
A swoją drogą – gdzie można się zapoznać z treścią prawa bożego? Gdzieś to musi być spisane, czyż nie?
To co robią katoliccy lekarze, jest oszukańcze, jest kłamliwe, jest złodziejskie, jest autorytarnym przymusem, jest łamaniem prawa, jest aktem nielojalności społecznej i obywatelskiej. Jest więc moralnie obrzydliwe, nędzne, godne napiętnowania i domagające się stanowczego ukrócenia.
Jest oszukańcze ponieważ eksponuje katolickiego lekarza, jego „moralność” i wolność, „szczególność zawodu”, milcząc na temat pacjenta, jego moralności i szczególności położenia. Oznacza to, że przyznając prawa sobie, odmawia ich pacjentom.
Każdy pacjent jest w szczególnym położeniu, nie każdy lekarz udowadnia, że wykonuje „szczególny zawód”.
Człowiek zostaje pacjentem nie z własnej woli. Człowiek zostaje lekarzem z własnej woli. To fundamentalna różnica.
Jest kłamliwe ponieważ medycyna stoi na „sprzeciwianiu się prawu naturalnemu”. Za zgodne z prawem naturalnym można by ewentualnie uznać ziołolecznictwo i psychiczne wsparcie dla pacjenta. Ale i to jest „sprzeciwianiem się woli Boga”, ponieważ neguje i ma odwrócić boskie decyzje: człowiek choruje i umiera. Zgodne z wolą bożą są wyłącznie działania własnych sił człowieka. Tak „natura” (czyli Bóg) – człowieka stworzyła. I taki ma być, nic innego nie potrzebuje.
katolicki lekarz nie ma oporów, by zrobić odsysanie tłuszczu swojemu biskupowi, ani wstawić mu sztuczną zastawkę serca, rozrusznik, metalową kość udową, podłączyć do aparatury płuco-serca, podać leki znoszące naturalną barierę immunologiczną, podawać szczepionki itd itp.
Jest złodziejskie, ponieważ „moralna” odmowa nie sięga odmowy z pobierania pieniędzy od państwa, które jest „niemoralne”, bo dopuszczające określone leki do obrotu, które są „niemoralne”, stosujące „niemoralne” procedury i zabiegi. „Moralny” protest lekarzy katolickich nie obejmuje niemoralnych zachowań państwa które dopuszcza zbrojenia i zabijanie, legalność prostytucji i wiele innych niemoralnych zachowań. „Moralni” lekarze biorą pieniądze od „niemoralnego” państwa. Tu ich „moralność” nie protestuje. A mogliby się zachować moralnie, lecząc wyłącznie w placówkach osobnych wobec państwa.
Byłyby lekarskie „gabinety katolickie”, „przychodnie „tylko dla katolików”. Tak jak były „sklepy chrześcijańskie”, żeby nie kupowali w nich Żydzi i inni skażeni ludzie. „katolicka moralność” ma w tej dziedzinie wybitne osiągnięcia, niedościgłe w skali globalnej.
Jest autorytarnym przymusem, ponieważ lekarz decyduje i do własnej decyzji zmusza pacjenta mającego inne moralne przekonanie. Wolność („moralna”) lekarza kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność (moralna) pacjenta. Tą fundamentalną zasadę równości i uczciwości „moralny” lekarz katolicki łamie wymuszając swoje.
Jest łamaniem prawa, ponieważ odmawia przestrzegania polskiego prawa, dla własnej „moralnej” korzyści, łamiąc konstytucję, ustawy, aż po prawo medyczne.
Jest aktem nielojalności społecznej i obywatelskiej, ponieważ odmawia pewności wykonania praw pacjentów,narusza ich zaufanie do lekarza, do medycyny, do państwa, jego prawa, opieki, ubezpieczeń, świadczeń medycznych, przestrzegania praw.
Jest aktem pogardy wobec pacjentów i tych, którzy mają inne zasady moralne. Jest aktem dzielenia ludzi na klasy moralne, co jest mroczną uzurpacją, która zawsze prowadzi do prawdziwych nieszczęść moralnych, społecznych i biologicznych.
Jest to też akt głupoty: terror moralny lekarzy katolickich jest zarazem zgodą na terror przeciwny. Ci, co w danych okolicznościach będą mieć przewagę „moralną” będą mieć prawo do jej wymuszania na innych. Tego chcą niemoralni lekarze katoliccy.
Z tych powodów, a jest ich więcej, „moralność” katolickiego lekarza jest niemoralna, jest odstręczająca, godna napiętnowania,odrzucenia i skutecznego zniesienia.
Jak można powiedzieć, że kobieta została wmanipulowana w poród?! Sama siebie wmanipulowała zachodząc w ciążę. Pomijając aspekty duszy, Boga, nikt, absolutnie nikt po za Chazanem nie wspomniał o tym, jakie są konsekwencje późnej terminacji! Dodatkowo wytknął wszystkim z klapkami na oczach paradoks roku: 600g dziecko urodzone w 25hbd w trakcie przedwczesnego porodu o nieznanej etiologii, ratuje się, stosuje normalną profilaktykę przeciw bólową, dba się o nie. A tutaj 500g dziecko w 24hbd skazuje się na duże prawdopodobieństwo konieczności rozkawałkowania, ogromnego bólu, męki. Takich dzieci nie rodzi się zwykle poprzez cięcie cesarskie, tylko drogami natury! Czyli dziecko, dziecku nie równe? (i nie, nie ma tu kwestii argumentu „bo zarodek”. W 24hbd to już jest przynajmniej pół kilogramowy skomplikowany splot tkanek, narządów, układów. Czy z duszą, czy bez, żywy i zdolny do odczuwania bodźców człowiek, czasem chory psychicznie, czasem niepełnosprawny, ale dalej człowiek, który po urodzeniu kwili, otwiera oczy, rusza się.)
I teraz wracając do kobiety- de facto musi ona urodzić to dziecko tak czy inaczej! I czy urodzi teraz, czy za 15 tygodni, przez poród przejść musi. Trauma pozostanie traumą.
Tak, pacjent powinien być zawsze na pierwszym miejscu. Jego życzenia powinny być spełniane z zachowaniem prawa i zdrowego rozsądku. W sytuacjach położniczych trzeba wziąć jednak pod uwagę dobro matki- dojrzałej kobiety, która znając prawa świata najpewniej poradzi sobie pod właściwą opieką zespołu interdyscyplinarnego z trudną sytuacją, oraz dobro dziecka- niedojrzałego człowieka, potrzebującego opieki, wsparcia, leczenia, ewentualnej spokojnej śmierci, a nie mordowania.
Przysięga Hipokratesa określa normy etyczne religijnego Hipokratesa. Tych 3000 lekarzy też powołuje się na normy etyczne, tyle że religijnego Mojżesza.
Czyżby pan Karczmarewicz prawa, jakie sobie przyznaje, odmawiał innym? I czy pan wie, co to jest dobro, a co zło? A czy tych 3000 nie wie, co to dobro, a co zło?
Jest w Polsce Państwo Prawa, prawo (klauzula sumienia) ustanowili ateiści, Sąd niech rozstrzyga, kto łamie prawo. Na pewno sąd nie będzie się kierować ani etyką, jaką uznaje pan Karczmarewicz, ani jaką uznaje tych 3000…
Chazana powinien osądzić sąd, przypuszczam, że nic mu zrobi, bo ekspertyzy medyczne jednych specjalistów wezmą w obronę Chazana, a innych – nie.
Za mało słychać głosów lekarzy. Dlaczego nie zostają zdementowane prywatne poglądy prof. Chazana na temat metod leczenia niepłodności oraz (nie)szkodliwości antykoncepcji?
Tanaka
17 czerwca o godz. 8:19
To, co Tanaka pisze o katolickich lekarzach, kropka w kropkę i jak ulał pasuje do Hipokratesa.
Hipokrates respektował religię, jaka w jego kraju obowiązywała, nie był ateistą. Usunięcie ciąży? Tak samo by podszedł, jak i Chazan.
A skąd biora się te uporczywe plotki o „wybitności w dziedzinie położnictwa” odnosnie pana Chazana?
Naomi,
Aborcja jest z ludźmi od zawsze; prostytucja też. I wbrew takim nawiedzonym jak Ty, tak będzie zawsze. Jesteście niepełnosprawni umysłowo – wyprano wam mózgi – dlatego w swej naiwności chcecie zmienić naturę ludzką, która kształtowała się przez tysiące lat. Wierzycie w cuda, a cudów niestety nie ma i nie będzie.
A wasz bóg, gdyby chciał, aby było tak jak wy to widzicie i jak twierdzicie, że on właśnie tego chce to po prostu stworzyłby człowieka, którego nie trzeba by teraz zmieniać i zakazywać mu tego, czy tamtego. A jeśli myślisz teraz o tzw. wolnej woli danej ludziom przez Boga, to po co miałby ją komukolwiek dawać? Wszak musiał wiedzieć do czego to doprowadzi, czyż nie?
sugadaddy
17 czerwca o godz. 12:20
Hm, prześliczna tyrada przeciwko Sokratesowi, Hipokratesowi, Cyceronowi, Konfucjuszowi, Epikurowi…
Miło usłyszeć, że Hipokrates przeciwnik usuwania ciąży to niepełnosprawny umysłowo i z wypranym mózgiem…
Ciebie Atalia to powinni wyskrobać; zaoszczędził byś ludziom czytania tych twoich bredni.
sugadaddy
17 czerwca o godz. 13:20
Cóż, nie zniżę się do twojego poziomu, ale, ale masz jeszcze okazję, aby mnie usunąć. Wszak żyję, sposoby usunięcia mnie zostawiam twojej inwencji.
Ps. Przyjrzysz się swoim bredniom, bo na to, aby udowodnić, że np. Epikur nie był moralistą pragnącym zmienić naturę ludzką, nie masz najmniejszej szansy, więc został ci tylko bluzg.
I na to, żeby udowodnić, że Hipokrates był przeciwnikiem aborcji, też nie masz żadnej szansy, bluzg, jaki ci został, to jedyny twój argument.
Wszystko to d… zawracanie. Lekarz, pracujacy na panstwowej posadzie, za panstwowe pieniadze MA OBOWIAZEK PZRESTZREGANAI POLSKIEGO PRAWA.
Co znaczy ze NIE MOZE ODMOWIC PACJENTOWI WYKONANIA PROCEDURY DOUPSZCALNEJ PZREZ PRAWO I W SYTUACJACH OKERSLONYCH PZREZ PRAWO.
Ordynowanie w prywatnym gabionecie rozneiz nei zwalnia lekarza od pzrestrzegania parwa, chociaz zakres owego prawa jest nieco inny niz na posadzie panstwowej
Jezeli lekarz na nierozwiazywalne problem moralne zwiazane ze swym zawodem, powinien zmienic zawod.
Papier jest najważniejszy niestety
Dla naomi i wszystkich innych, którzy myślą, że lekarze tylko marzą o rozkawałkowywaniu abortowanych płodów:
„Pacjentka dostaje tabletki dopochwowe, które wywołują sztucznie akcję porodową. Zaczynają się skurcze, boli brzuch, jest krwawienie. To wygląda podobnie jak poród. Trwa kilka, czasem kilkanaście godzin. We Francji kobieta nie zostaje w szpitalu. Dostaje dwa typy tabletek i instrukcję, o której godzinie je przyjąć i w jakich sytuacjach zgłosić się na oddział.
Kobiety często sądzą, że to będzie szybki zabieg. I dziecko „zniknie”. Zostanie uśpiona i obudzi się bez ciąży. Tymczasem sztuczne poronienie może trwać kilka godzin, dobę, a nawet dwie.
P: Dlaczego w ten sposób?
O: Bo tak jest bezpieczniej. Szyjka macicy nie jest rozszerzana mechanicznie, nie ma ryzyka jej uszkodzenia. Jest to ważne ze względu na kolejne ciąże, żeby kobieta nie miała potem problemów z ich donoszeniem.
P: Zdjęcia poszarpanych płodów, które pokazują organizacje pro-life – kłamstwo?
O: Legalne przerwanie ciąży tak nie wygląda.
P: Skądś te zdjęcia wzięli.
O: Możliwe, że gdzieś nadal wykonuje się w ten sposób te zabiegi. Czasem trafiają do mnie pacjentki z niewydolnością szyjki macicy. Mówi mi dziewczyna, że to jej pierwsza ciąża, a szyjki prawie nie ma. Tłumaczę, że muszę znać prawdę, jeśli mam dobrze poprowadzić kolejną ciążę.
P: Dlaczego w podziemiu ciągle skrobią? Nie łatwiej podać środki poronne?
O: Nie znam zasad panujących w podziemiu, to nie jest temat rozmów z kolegami. Ale przy nowoczesnej aborcji farmakologicznej – takiej jak we Francji – w 20 proc. przypadków pacjentka jednak wraca. Trzeba zwiększyć dawkę, a czasem są powikłania. I co? Kobieta będzie dzwonić do gabinetu albo na komórkę: „Krwawię”, „Nie krwawię”. Albo zgłosi się do szpitala z krwotokiem i sprawa trafi do prokuratury. A tzw. skrobanka jest szybka, wszystko pod kontrolą. Konieczność dokonywania aborcji w podziemiu może wymuszać takie metody.
Pełen wywiad:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114757,11518946,Nie_mowie_o_aborcji__Mowie__Ma_pani_wybor.html#TRCuk
Chciałabym zwrócić uwagę na jedno bardzo ważne zdanie w tym wywiadzie:
‚Tzw. skrobanka jest szybka, wszystko pod kontrolą. Konieczność dokonywania aborcji w podziemiu może wymuszać takie metody.” Czyli między innymi chora niedostępność aborcji powoduje, że później wykonuje się ją nielegalnie w bardziej barbarzyńskich warunkach, niż pozwala na to współczesna medycyna.
Nie życzę, ale hipotetyzuję.
Jeśli córka lub wnuczka p. posłanki Kempy padnie ofiarą gwałciciela, a skutkiem tego będzie ciąża obciążona ciężkim uszkodzeniem płodu i dziecka jeśli przyjdzie na świat, to czy ww Pani przyjmie ten dar od Boga?
Druga sprawa. Może zamiast usuwać ciążę lepiej byłoby wprowadzić nakaz odbioru płodu niezależnie od tygodnia? Taka aborcja przez wymuszenie porodu. Empirycznie sprawdzimy tezę gdzie kończy się płód, a zaczyna człowiek. Finansowanie podtrzymania życia i życie na przynajmniej przyzwoitym poziomie sfinansuje jakaś fundacja obrońców życia poczętego.
Proste?
@NAOMI
Droga naomi, podobnie jak większość katolickich fundamentalistów wypowiadasz się w sprawach o któych nie masz pojęcia. Ten płód na pewno by nie cierpiał (co w sposób bezmyślny sugerujesz w swoim poście) ponieważ, co można łatwo sprawdzić, nie posiada mózgu (podobnie jak TY droga NAOMI) Właśnie ta wada wrodzona była wskazaniem wykonania aborcji. Bo jezeli cos nie ma mózgu to jest MARTWE (nawet jeżeli z biologcznego punktu widzenia żyje). U dorosłych osób po stweirzdzeniu przez komisję śmierci mózgu, można rozpocząc pobieranie narzadów ponieważ są MARTWE. Natomiast postawa pożal się boże prof chazana sprowadza się do tego,że naraził pacjentkę na wszelkie niebezpieczeństwa związane z donoszeniem ciaży (a takowe istnieja droga NAOMI) TYLKO PO TO ABY MOGŁA URODZIĆ MARTWE DZIECKO. PRECZ Z KATOFUNDAMENTALIZMEM!!!!!! w moim odczuciu u takich katlików jak WY z katolicyzmu zostały tylko pierwsze 3 litery.
I znów pełna zgoda z autorem. Ale muszę dodać, że prof. Chazan w jednym z wywiadów powiedział coś bardzo mądrego. Szło to jakoś tak „Nie znam lekarzy którzy podejmują się aborcji. Nie potrafiłbym takiego wskazać. To nie powinno być zadanie dla lekarza, tylko dla organów administracji”.
Faktycznie miałoby to więcej sensu, gdyby znalezienie lekarza „na zastępstwo” było zadaniem administracji/dyrekcji placówki, albo zadaniem organu założycielskiego, albo zadaniem NFZ-u. Jeśli bierzemy prawo na serio (a wiem że lekarze niestety nie biorą) i lekarze zgłaszaliby Z WYPRZEDZENIEM swoim przełożonym zamiar korzystania z klauzury sumienia, to chyba nie powinno być problemem żeby zorganizować skuteczny system opieki nad pacjentami których taki lekarz „z klauzurą sumienia” odsyła z kwitkiem?
Kilka osób mówi „donosić, urodzić, oddać”, a nie zastanawiają się jakie konsekwencje psychiczne to niesie dla kobiety. Prędzej bym sobie brzuch wyrwała niż nosiła przez 9 msc po sercem martwe dziecko lub dziecko z gwałtu (o czym brzuch i pytania ludzi przypominałyby mi codziennie…). Czy to naprawdę tak trudno sobie wyobrazić jak się może czuć taka kobieta?? Czemu Wam tak bardzo ludzie zależy żeby pogłębiać jej traumę??? Czy nie rozumiecie ile kobietę kosztuje stresu, emocji, etc podjęcie decyzji i pójście na taki zabieg??- przecież wszystko miało wyglądać inaczej.. piękny mąż, piękne dziecko, dom, pies.. a nie trauma na całe życie, a dodatkowo szarpanina z lekarzami, którzy lepiej wiedzą co Ci pomoże. Moi Drodzy nikt, ale to ABSOLUTNIE NIKT lepiej od nas samych nie jest w stanie powiedzieć co jest dla nas dobre. Szanujmy to i wykazujmy się empatią względem innych. Bo kiedyś sytuacja może się odwrócić niepomyślnie dla tych, którzy teraz tak krzyczą, żeby rodzić „potworki”.
Gronkowiec
18 czerwca o godz. 2:50
Pracownik administracji też ma sumienie. Takie jak Chazan, albo zupełnie inne, nie ważne jakie. ważne, że tak samo jak Chazan może odmówić udziału w „mordowaniu dziecka poczętego”.
Pracownik administracji nie jest specjalistą medycznym. jest nim lekarz. Tylko na podstawie lekarskiej decyzji może dojść do wskazania lekarza przerywającego ciążę.
Lekarz jest osobą zaangażowana w cały proces i tak musi pozostać. Od tego się jest lekarzem.
Podpisujcie petycję:
http://www.change.org/petitions/bartosz-ar%C5%82ukowicz-minister-zdrowia-dost%C4%99p-polek-do-zgodnych-z-prawem-%C5%9Bwiadcze%C5%84-medycznych-support-polish-women-in-the-struggle-to-protect-their-reproductive-health?recruiter=107800840&utm_campaign=twitter_link&utm_medium=twitter&utm_source=share_petition
@ Gronkowiec, Tanaka
w przypadku, o którym dyskutujemy, mizogin Chazan jest równocześnie lekarzem i pracownikiem administracji, dyrektorem szpitala.
A swoją drogą to zastanawia mnie, czy ten pobożny pan, w czasie codziennej porannej modlitwy, dziękuje swemu stwórcy, że go nie stworzył kobietą.
Teodora
18 czerwca o godz. 19:42
Owszem, Chazan jest także urzędnikiem jako dyrektor publicznej instytucji. Ale powołuje się na „sumienie” jako lekarz, nie dyrektor.
Dyrektor, kierownik, specjalista-archiwista, spec od IT, księgowi i cała reszta też mają sumienia i też mogą się na nie powoływać.
Sumienie przeciw sumieniu.
Chazan może nie modli się co rano w podzięce, że urodził się mężczyzną, bo w tym czasie zapina starannie wyprasowaną przez (żonę?) koszulę. Ale „modlitwą” życia” jak mówią w swojej nowomowie katolicy, taką modlitwę sprawuje nieustannie. Jego stosunek do kobiet w ciąży tego dowodzi: kobieta może być w ciąży, ale tylko na jego warunkach.
Panie redaktorze, to bardzo dobre pytanie: kto jest ważniejszy – pacjent czy lekarz? Niestety cała służba zdrowia zbudowana jest na złym paradoksie: choroba jest racją bytu istnienia tego systemu. Gdyby liczba chorujących drastycznie spadła, lekarze mogliby zostać bez pracy – doprowadzając konsekwentnie ideę Hipokratesa do swojej granicy, lekarze powinni chcieć własnego bezrobocia – bo wszyscy są zdrowi. To oczywiście eksperyment myślowy.
Zachodnia kultura wytworzyła iluzję, że dusza jest dobra i jest oddzielona od ciała, które jest złe i nieczyste. Z tego założenia, które dostaliśmy w spadku m.in. po św. Augustynie wynika mechanistyczne podejście do ciała – ciało to mechanizm, który czasem się psuje (choruje) i trzeba go naprawiać. Zachodnia cywilizacja nie wytworzyła kultury dbania o ciało, w przeciwieństwie do Kultur Wschodu, gdzie sztywnego rozdziału na duszę i ciało brak, stąd też mogły rozwinąć się sztuki walki (joga, tai chi, Wushu, kung-fu i inne ) i ochrona zdrowie polega tam raczej na utrzymywaniu zdrowia poprzez ćwiczenia fizyczne jako stały element życia i zdrową dietę. Innymi słowy przede wszystkim pacjent powinien wziąć odpowiedzialność za własne ciało – tego musimy się nauczyć, ale i od tego należy zacząć reformę systemu, od zmiany fundamentów, zmiany paradygmatu, zmiany myślenia.
Np:
– refundowane w 100% zajęcia jogi, fitness, siłowni, basenów itp. dla seniorów, osób otyłych i w mniejszym procencie dla reszty chętnych na terenie całego kraju.
– akcyza na niezdrowe jedzenie – chipsy, napoje słodzone
– wprowadzenie na rynek szeregu testów krwi, moczu, które pacjent może wykonać sam w domu. Jeżeli takich nie ma – powinno się sfinansować ich powstanie.
– sprawcy wypadków samochodowych powinni pokrywać koszty leczenia ofiar wypadków – dlaczego społeczeństwo ma finansować brak odpowiedzialności jednostek (jazdę po pijanemu, brawurę)?
Takie mam pomysły, chętnie nawiążę dialog i poczytam konstruktywną krytykę 🙂
Jeszcze kilka takich ” klauzur sumienia, problemów aborcyjnych etc ” i plan rządzących zostanie zrealizowany. Przeciwstawić naród nacji lekarskiej, żeby doktorki kombinatorki miały się z pyszna i żeby nie podnosili głowy. Czekajmy co nam siły rządzące jeszcze zgotują. A my doktorzy niby tacy mądrzy inteligentni dajemy się sterować i wodzić za nos.
Dokąd nas zaprowadzi ta polityka zohydzania nas lekarzy…
Trudno mi wyrazić, jaki szacunek poczułam po przeczytaniu wywiadu z doktorem Dębskim. To lekarz, który jest z pacjentką na dobre i na złe. Wywiad ten uświadamia nam, że położnictwo to nie tylko różowe bobasy i szczęście macierzyństwa. W położnictwie lekarz styka się z najróżniejszymi przypadkami strasznych wad genetycznych i sytuacjami bez dobrego wyjścia (zresztą pewnie w innych specjalnościach medycznych też). I ten lekarz nie umywa rąk mówiąc o swoim sumieniu, tylko podejmuje wspólnie z pacjentką, jej partnerem, rodziną itp. decyzje jak dorosły człowiek. Jak ktoś, kto wie, że odpowiedzialności z niego nikt nie zdejmie. Zamiast zasłaniać się sumieniem, ględzić o panu Bogu, który jest jedynie uprawniony itp. – po prostu działa według swojej najlepszej wiedzy. Dobrze wiedzieć, że są też tacy lekarze.
lekarz Andrzej Fugiel
4 lipca o godz. 19:23
Szanowny Panie Doktorze – kto was, lekarzy zmusza do składania deklaracji sumienia ?
Prawo ustanowione pod presją KK przez usłużnych mu polityków stwarza taką możliwość ale nie nakłada obowiązku.
Pańską wypowiedź odbieram tak, jakby żądał Pan bezwarunkowego uwielbienia dla lekarzy.
Proszę przyjąć do wiadomości, że na swoją opinię u innych każdy pracuje sam.
Liczne, negatywne opinie o lekarzach nie biorą się z propagandowych działań rządzących lecz z osobistych doświadczeń ludzi z kontaktów z lekarzami. Nie wszystkie wynikają z tego, iż lekarz nie pomógł, bo było to niemożliwe gdyż u innego jednak można było.
Zawód lekarza to powołanie, misja pomagania ludziom ( wszystkim ) a nie dochodowy zawód.
Eugeniusz
29 czerwca o godz. 12:36
Podzielam Twoje zdanie – w tym kierunku trzeba działać ale najważniejsze jest to, co moim zdaniem jest mało realne.
Człowiek i jego szczeście powinny być podmiotem, celem wszelkich działań – w tym działalności gospodarczej.
Niestety – dziś celem działalności gospodarczej jest maksymalizacja zysku a człowiek jest tylko zasobem i to dość kłopotliwym w tym procesie.
Jednak gdy się nie zacznie o tym głośno mówić, potem działać to nic się nie zmieni.
Chazan, Hamankiewicz, Bukiel, Radziwiłł po jednych pieniądzach…
K…wa k..wie łba nie urwie.
Przepraszam, ale nie mogłem inaczej.
PS. Pan Atalia oczywiście kłamie – w oryginale przysięgi Hippokratesa z Kos stało „nie podam kobiecie do waginy środka poronnego” – bo ówczesne środki aplikowane w ten sposób były cholernie ryzykowne i często kończyły się zejściami kobiet. O powstrzymywaniu się przed spędzaniem płodu np. doustnym odwarem z k(autocenzura), popularnym też na naszych terenach, nie było tam mowy. I praktykowano te sposoby także dzięki medicusom, appothecariusom, cyrulikom – regularnie; w Helladzie, Imperium Romanum, średniowiecznej Europie… KRK dopiero w XIX w. zajął się życiem napoczętym.
Sugadaddy zamiast posługiwać się wycieczkami osobistymi, mógłby użyć argumentu jak wyżej. Sprzedaję bez copyrightu.
PS. II. Zgadzam się z Panem Eugeniuszem. Można zrealizować i to i jeszcze parę niezłych pomysłów… Są lekarze myślący podobnie, a nawet ośmielający się publikować takie herezje.
Tylko, że nie będą się one nikomu opłacać! Człowiek wyleczony to strata dla systemu… A propos: w Chinach cesarskich lekarzom płacono tylko wtedy, gdy ich pacjenci byli w zdrowiu…
Co do Pana Doktora Fugiela – teorie spiskowe trzeci blog na prawo…
PS. III – tym razem już na dobranoc: Szanowny Panie Doktorze – co jak co, ale w tym przypadku KOMENTARZE są bardzo niepokojące…. :
http://wiadomosci.onet.pl/wroclaw/dostal-krwotoku-w-szpitalu-na-pomoc-czekal-80-minut/lp356
Cóżem ci uczynił, Doktorze Szanowny, iże usuwaniem postów mnie karzesz? Azaliż ciężkie to przewiny?
Czy Hu hu naruszył jakieś tajemnicze blogowe prawidła?
(Może 4 wpisy pod rząd to już spam? 😉 )
Też słyszałem ( czytałem ) o zasadach wynagradzania lekarzy w cesarskich Chinach.
Chociaż jestem przeciwnikiem merkantylizacji służby zdrowia skłonny byłbym zgodzić na to pod warunkiem, że między pacjentem a lekarzem podstawą będzie umowa o dzieło. Dziełem tym będzie WYLECZONY, ZDROWY pacjent za z góry określoną kwotę.
Lekarz będzie wynagradzany nie za to, że leczył lecz za to że wyleczył.
Generalnie problemem jest to poczucie mocy, które mają lekarze. Zwykły człowiek ma średnie możliwości, żeby zaszkodzić drugiemu, albo zniszczyć mu życie. Lekarz może to zrobić kiedy chce i dzięki temu czuje się trochę takim wysłannikiem boga, ma władze… Czy możemy być równie złośliwi jak oni? Zapraszam do zobaczenia komiksów na ten temat:
http://bellarmino.blog.pl/files/2014/06/6.jpg
A dziękuję, dziękuję, Szanowny Doktorze, ponadto szczerze przepraszam i obiecuję poprawę. Już nie będzie wyrazów, nawet wykropkowanych. Ale po prostu szlag mnie nagły trafił. Trzeba będzie więcej melisy na spokojność.
Lekarz, ktory z premedytacja skazuje na takie cierpienia kobiete i jej dziecko jest z gruntu amoralny, jest bez sumienia. Jest to psychopata, bo wlasnie najwazniejsza cecha kazdego psychopaty jest kompletne nie liczenie sie z innym czlowiekiem, brak tego co nazywamy sumieniem i zdolnosci wspolczucia.
Mam szczera nadzieje, ze „dr” Chazan bedzie sie smazyl w piekle w wielkich, nieutulonych bolach duszy.
Na paru blogach już wklejano ten link:
http://slwstr.net/blog/2014/7/5/nieludzkie-torturowanie-dzieci-narodzonych
Mimo wszystko nie wywołał dyskusji (może wszyscy uważają wnioski za oczywiste?) Jest jednak na tyle szokujący, że powstaje pytanie: kim trzeba być, by uważać urodzenie się tak potwornie okaleczonych i cierpiących dzieci za dobro, a aborcję w tych przypadkach – za zło?
Muszę przyznać, że nie bardzo rozumiem dyskusję na temat możliwości niestosowania się do prawa obowiązującego w państwie.
Jeśli prawo jest złe to trzeba dążyć do jego zmiany zgodnie z obowiązującymi procedurami. Ale nie można bezkarnie tego prawa łamać , czy nie przestrzegać. Państwo w którym nie egzekwuje się prawa stanowionego jest na prostej drodze do katastrofy. W takim państwie ludzie zaczynają stwierdzać, że nie ma sensu przejmować się prawem i zaczyna się prawo silniejszego , czyli bezprawie, a to najlepsza droga do rozpadu kraju i katastrofy dla ludzi tam mieszkających. Prof. Chazan złamał prawo i powinien ponieść konsekwencje. Zupełnie czym innym jest pytanie czy prawo które złamał jest dobre.
Chyba nikogo nie dziwi fakt, że społeczeństwo jest podzielone. Jednak taki podział nie powinien występować w środowisku lekarskim. Przecież każdy specjalista kończył tę samą medycynę i obowiązują go te same obowiązki. Aborcja to zawsze trudny temat, jednak można je odróżnić: aborcja, na którą decyduje się kobieta, której dziecko jest zupełnie zdrowe (i tutaj nikogo by nie dziwiła decyzja lekarza) i aborcja, której chce się dokonać, bo płód jest tak uszkodzony, że poród może wywołać jeszcze większe komplikacje – nie wspominając już o traumie matki. Chyba musi minąć jeszcze wiele lat, aby takie myślenie nie było abstrakcją.
@Apteka Oliwna – „i tutaj nikogo by nie dziwiła decyzja lekarza” – chodzi o usuniecie zdrowego plodu.
Mnie by absolutnie zadziwila decyzja lekarza gdybym ze swoja niechciana ciaza przyszedl do normalnego lekarza w normalnym kraju.Lekarz nie powinien miec w tej sprawie nic do gadania. Bo to nie na lekarza spadna trudy wychowywania niechcianego dziecka, zapewnmiania mu opieki ortodontyka czy oplacanie jego szkol. Znam kobiety zachodzace w ciaze na machniecie kapeluszem. Maja juz spory przychowek i kazda nastepna ciaza znaczaco pogorszy sytuacje materailna rodziny, albo skaze cala rodzine na utrzymywanie sie z zasilkow. Wzgledy spoleczne sa czesto nie mniej powazne niz wzgledy zdrowotne.
Dlatego kazda kobieta powinna miec prawo do dysponowania swoim cialem i bswoja ciaza.
A koscielnej propagandzie powinni ulegac wylacznie katolicy, nie pdowazajacy nauki Kosciola. Ale co ja mam wspolnego z ta propaganda koscielna, skoro do kosciola nie chodze? Leave me alone. 👿
Wklejam nieznacznie zmieniony tekst moich wpisów na blogu red. Passenta:
„Uważam, że tzw. klauzula sumienia jest niezgodna z Konstytucją. Przyznanie jej jakimkolwiek osobom ze względu na wykonywany zawód nie znajduje podstawy w żadnym z przepisów jej art. 53, traktującego o wolności religii.
Ponadto art. 32 Konstytucji (ust. 1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. ust.2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.) zabrania nierównego traktowania ludzi i ich dyskryminacji w jakiejkolwiek formie. Otóż przyznanie lekarzom, i tylko lekarzom, takiej klauzuli stanowi przywilej, naruszający zasadę równości wobec prawa i zasadę zakazu dyskryminacji. Przyznanie takiego przywileju jednej tylko grupie zawodowej stanowi dyskryminację innych grup zawodowych.
Przypomnijmy, że argumentacja wyżej przytoczona była już stosowana i nadal jest, w dyskusjach na temat przywilejów emerytalnych.
O przywilej klauzuli sumienia domagali się niektórzy aptekarze, i jej nie otrzymali. Wyobraźmy sobie, że klauzula ta zostaje upowszechniona. Strażak odmówi gaszenia lokalu agencji towarzyskiej i ratowania osób tam przebywających albo lokalu partii politycznej, która działa wbrew jego sumieniu, nauczyciel biologii odmówi prowadzenia lekcji na temat ewolucji, a wykładowca prawa pominie tematy przepisów niezgodnych z wyznawaną ideologią, a policjant zatrzymania podejrzanego o przestępstwo, które w jego ocenie jest czynem moralnie dozwolonym. Może wyobraźmy sobie też, jaki skutek wywołałoby dla porządku prawnego przyznanie wszystkim zawodowym prawnikom tej klauzuli.
Domaganie się więc przez przedstawicieli KK, aby klauzulę sumienia rozszerzyć, jest dążeniem do całkowitego upadku porządku prawnego. Już właśnie kard. Nycz w swej krytyce Prezydent Warszawy zastosował ocenę jej działania wedle katolickich norm moralnych (w istocie niemoralnych), dotyczących spraw prokreacji. I ten jego głos znajduje niestety uznanie u osób, które nie rozumieją, nie tylko co znaczy prawo, ale także normalne ludzkie współczucie dla ludzkiego nieszczęścia bliźniego.
Wypowiadanie się na tematy współżycia płciowego i prokreacji ludzi, którzy publicznie zrezygnowali z tego współżycia oraz z obowiązków i radości rodzicielstwa, jest nie tylko niemądre ale wprost niemoralne.
Czy chcemy, aby lekarze i nie tylko lekarze, ale także przedstawiciele innych zawodów wykonywali wobec nas swe służby wedle nie prawa a wedle swego sumienia, które może być tak wypaczone jak sumienie tego lekarza, który skazał na niewyobrażalne cierpienie kobietę i jej potomka?
W końcówce lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia miałem niezbyt przyjemną okazję wysłuchania wspomnień lekarki, która swa pierwszą pracę podjęła w zakładzie, w którym opiekowano się ludzkimi potworkami, które przyszły na świat, wówczas na ogół nieoczekiwanie. Nie było wtedy USG, i lekarze ginekolodzy nie mieli pojęcia, co ich ciężarna pacjentka urodzi. Opowiadania tej lekarki były straszne. Wówczas nie było możliwości realnej oceny zdrowia płodu, a także o prawo do aborcji dopiero wojowano. A więc zdeformowane, niezdolne do normalnego życia dzieci rodziły się zawsze. Te biologiczne anomalia nie są, jak głosi obecnie fanatyczna katolicka propaganda, wynikiem zapłodnienia In Vitro, a dziwami biologii. Spartanie radzili sobie z takimi anomaliami, zrzucając naznaczone nimi dzieci ze Skały Tarpejskiej. Obecnie można nie dopuścić do narodzin takiego nieszczęsnego dziecka, które udziałem w krótkim życiu może być tylko cierpienie. Niektórym przypadkom medycyna może zapowiedz i już zapobiega, jeżeli w drodze badań prenatalnych zostaną odpowiednio zdiagnozowane i możliwe do operowania. A gdy to niemożliwe, pozostaje wczesna aborcja, aby zapobiec niewyobrażalnemu nieszczęściu.”
W roku 1969 na wykładzie z prawa karnego materialnego na Uniwersytecie Wrocławskim doc. dr W. Gutekunst podał studentom następującą definicję: „człowiek to istota zrodzona przez kobietę”. Ta definicja w owym czasie, według wykładowcy, była aprobowana przez doktrynę i orzecznictwo europejskiego prawa karnego. Chociaż zawiera ona błąd tautologii pośredniej (idem per idem), ponieważ kobieta to człowiek płci żeńskiej, ale właśnie ten błąd, chyba świadomie popełniony przez jej twórców, oddając istotę ciągłości pokoleniowej rodzaju ludzkiego, jednocześnie precyzyjnie określa chwilę, w której płód staje się człowiekiem – dzieckiem, i do której jest płodem organicznie, fizjologicznie związanym z organizmem kobiety – matki.
Wobec różnic w interpretacji ustaleń nauk medycznych przez środowisko lekarskie, oraz przypadków ideologizacji różnych opinii społecznych, jest konieczne aby prawo przyjęło tę definicję jako obowiązującą. Można z pozycji ideologicznych, głosić różne koncepcje początku ludzkiego życia, ale dobre prawo powinno jednoznacznie ten problem dla potrzeb oceny działania ludzi rozstrzygać.
Ale czy nasza rozhisteryzowana fundamentalizmem katolickim większość parlamentarna jest w stanie takie prawo uchwalić?
W konkretnym przypadku doprowadzenia przez prof. Chazana narodzin tego nieczęstego dziecka przeraża niesłychane okrucieństwo jego czynu. Jest to okrucieństwo popełnione przez zaniechanie.
Mysmy na Blogu Bobika juz przed rokiem wpadli na pomysl aby kazdy zawod w Polsce mogl sie cieszyc klauzula sumienia: rzeznik musialby stac za lada i tlumaczyc dlaczego sumienie nie pozwala mu sprzedawax miesa (jest jaroszem), wojskowy nie wezmie broni do reki bo jest pacyfista, adwikat nie bedzie bronil przestepcy, bo przestepcy sa odrazajacy i powinni wsyzscy co do jednego siedziec w pier… w wiezieniu, aktorkja nie bedzie grala lady Makbeth, bo to amoralne babsko, no, daloby sie znalezc wiecej zawodow, ktore powinny cieszyc sie klauzula sumienia.
Jedyni, ktorzy nie neda musieli korzystac z tej klauzuli, to polscy politycy, bo na co im sumienie?
Problem polega na tym, że niewielu – wliczając w to twórców prawa – zrozumie o czym pisze Kropkozjad.
Kobieta nie musiała urodzić dziecka bez szans na przeżycie, ani nie została w poród wmanipulowana, na pewno nie przez dr Chazana. Kobieta mogła poszukać innego lekarza, lub innego szpitala który pomógłby jej rozwiązać ten problem. Najprościej oskarżyć kogoś za to, że nie pomyślał za mnie. Mówić o kimś źle publicznie, ośmieszyć kogoś, niszcząc w ten sposób karierę, przyszłość i życie. Rozglądając się wokół- manipulowani jesteśmy przez wszystkich dookoła- media manipulują z powodzeniem tłumem i jego myśleniem. Autor artykułu też manipuluje czytającym, przedstawiając swój pogląd na sprawę. Lepiej byłoby przedstawić zdarzenie, nie opiniując go i dając tym samym możliwość, aby każdy sam , głęboko w swoim sumieniu rozważył, jak postąpiłby w podobnej sytuacji. I gwarantuję, że tak łatwo nie sposób odpowiedzieć na to pytanie. I jeszcze jedno: czy po porodzie kobieta nie została zmanipulowana celem dochodzenia odszkodowania?