Medyczne afery 2021, przy których Pegasus i drożyzna to pikuś

W żadnym z podsumowań afer minionego roku nie znalazłem tych trzech, których opis znajdziecie Państwo poniżej. A przecież, gdyby przyjąć zdroworozsądkowe założenie, że ludzkie zdrowie i życie jest najważniejsze, to najpoważniej powinno się traktować właśnie te afery, które da się przeliczyć na ludzkie zdrowie lub nawet zgony.

Dwie z nich powinny zmieść ministra zdrowia. Trzecia – premiera. Oto podium zwycięzców w konkursie Afery Medyczne 2021. Ponieważ miałem problem z przyznaniem drugiego i trzeciego miejsca, pozwoliłem sobie przyznać dwa drugie ex aequo. Oto sprawy, które spowodowały, że powinniście czuć się jeszcze mniej bezpieczni. Oraz ludzie stojący za nimi.

Miejsce drugie ex aequo:

Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku, odmawiając terminacji ciąży, w której stwierdzono bezmózgowie u płodu, powołał się w uzasadnieniu swojej decyzji na opinię Ordo Iuris jako jedyne źródło merytoryczne (obok orzeczenia TK). Zostało to potwierdzone przez Ordo Iuris (podaję za tvn24.pl).

Punkt kluczowy: Ordo Iuris, dopóki jest legalne, może publicznie wyrażać opinie. Jednak nie powinny stanowić one podstawy dla działań mogących zaważyć na zdrowiu i życiu innych ludzi. Nie ma w Polsce (jeszcze?) żadnego aktu wydanego przez upoważnione do tego organy, stwierdzającego, że opinie tej organizacji stanowią oficjalną wykładnię i jako takie podstawę jakichkolwiek działań dla innych podmiotów. Celowo nie zajmuję się tutaj merytoryczną stroną całego wydarzenia, bo to temat na zupełnie inny tekst.

Co powinno się wydarzyć? Powinien stracić pracę dyrektor szpitala, a także kierownik kliniki. Za opieranie się na opiniach, na których nie wolno im było się oprzeć, zwłaszcza w tak istotnej sprawie. Ponieważ nie stracili – to do dymisji powinien podać się i minister zdrowia, i ten od (że tak zażartuję) edukacji, bo przecież chodzi o szpital akademicki, który kształtuje osobowości przyszłych lekarzy. Skoro się nie podali, to powinno wystarczyć im rozumu i przyzwoitości, żeby uregulować zasady podejmowania decyzji w tego rodzaju przypadkach. Inaczej może się okazać, że o zdrowiu i życiu kobiet zechcą niebawem decydować oprócz Ordo Iuris inne organizacje. Na przykład Polski Związek Łowiecki czy Polski Przemysł Futrzarski. Wszak powiązania biznesowe i ideologiczne wszystkich trzech organizacji wydają się bardzo podobne…

Miejsce drugie ex aequo

Dyrekcja warszawskiego pogotowia ratunkowego po czasie dopisywała ratownikom medycznym fikcyjne dyżury, które nigdy się nie odbyły. Wpisów dokonywano wstecznie. Sami ratownicy nic o tym nie wiedzieli (podaję za onet.pl).

Po co to wszystko? Żeby w oficjalnych raportach móc wykazać wobec Najwyższych Władz Partyjnych i Państwowych, że mimo pandemii ratownictwo działa prawidłowo, a sytuacja jest pod kontrolą. I taki przekaz może pójść np. do Środków Musowego Przekazu (że posłużę się cytatem z Mistrza Andrzeja Poniedzielskiego).

Kłania się „Cesarz” Kapuścińskiego. Skupione wokół władcy miernoty otaczają się jeszcze większymi miernotami. Cel ich działania to nie rzeczywista jakość, ale oficjalny przekaz o sytuacji. Na niektórych stacjach w rzeczywistości dyżurowało w danym momencie 25 proc. zespołów wyjazdowych, które zazwyczaj były do dyspozycji. Albo nie było ani jednego. Ale nic to – przekaz oficjalny mówił, że jest dobrze, a wiadomości o potwornie (w niektórych przypadkach trafniejsze byłoby: śmiertelnie) długim czasie oczekiwania na ratowników były interpretowane przez Mateuszka Mitomana jako fake newsy. Poza tym – jeśli jest dobrze, to nie ma powodów, by podejmować kroki zaradcze. Czyli dogadywać się z ratownikami, bo to ich niedobór był kluczem całej sytuacji. Upiorny rachunek za takie podejście płacili pacjenci.

Co powinno się wydarzyć? Na zbitą twarz powinien wylecieć dyrektor Meditransu, czyli instytucji odpowiedzialnej. Natychmiast potem (albo przedtem?) powinien zostać objęty postępowaniem prokuratorskim jako osoba potencjalnie winna rozmyślnego tworzenia fałszywej dokumentacji. Skoro nie wyleciał i nie został oskarżony, to może winny jest minister zdrowia i niekompetencji, który tak otwarcie cieszył się, że Białe Miasteczko uległo samowygaszeniu? Dawał do zrozumienia, że to sukces, ale biedactwo nie zrozumiało. Karetka bez Zespołu Ratownictwa Medycznego to tylko samochód. Można nim zawieźć najwyżej żwirek dla kota – wiadomo którego i wiadomo gdzie.

Proszę o fanfary – przed Państwem niekwestionowany zwycięzca! Afera medyczna roku 2021! Sukces mierzony w tysiącach zgonów, o innych szkodach już nie mówiąc.

Tak naprawdę powinna być to nagroda za 2020 r., ale zwycięzca skromnie zataił swoje osiągnięcie, które wypłynęło dopiero w październiku 2021 i zostało rozpowszechnione przez onet.pl, za którym wiadomość podaję.

W maju 2020, podczas kampanii prezydenckiej, Norbert Maliszewski, pełniący wówczas funkcję szefa Centrum Analiz Strategicznych, napisał do Morawieckiego, że kluczem sukcesu w wyborach są nastroje społeczeństwa związane z pandemią. W związku z tym trzeba było wyemitować silny przekaz, że z epidemią już sobie poradzono. Nie należało przy tym zawracać suwerenowi przestrzeni wewnątrzczaszkowych (to takie miejsce na mózg) ewentualną jesienną falą i tym, co potem. Ważne w tamtym momencie było przekonanie suwerena, że jest dobrze. W związku z tym na przełomie maja i czerwca 2020 zniesiono dużą część restrykcji sanitarnych, a na spotkaniach wyborczych (cytuję za onet.pl) sam Morawiecki podkreślał, że „wirusa nie należy się bać, a sytuacja jest opanowana”.

Mateuszek Mitoman rzeczywiście odniósł sukces – Duda wygrał wybory. Ale liczne zgony w tzw fali jesienno-zimowej, czyli przed pojawieniem się powszechnie dostępnych szczepionek, niewątpliwie obciążają sumienia naszego Francacho i jego dwóch przybocznych – Mateuszka i Andrzeja. Warto pamiętać nazwisko Norbert Maliszewski i jeżeli będziecie Państwo mieli okazję okazać mu solidnie przez niego zasłużony brak szacunku, to należy to zrobić.

Bo efekty tych łajdackich działań mierzone są dzisiaj wspomnieniami o tych, którzy nie przeżyli. Ludzie zmęczeni epidemią łatwo dali wiarę, że już nie trzeba się bać, wyjechali na wakacje, a ciąg dalszy znacie Państwo sami.

Cztery wymienione wyżej osoby powinny wcześniej czy później ponieść karę za rozmyślne sprowadzenie powszechnego niebezpieczeństwa w imię celów politycznych, a konkretnie utrzymania władzy.

Mam nadzieję, że przekonałem Państwa o prawdziwości tezy, którą przedstawiłem w pierwszym zdaniu. Bal wampirów wokół CPK czy działalność impresaryjna Zjednoczonej Patologii wobec Teatru im. Słowackiego lub muzeów są jedynie żałosne, podczas gdy tam, gdzie w grę wchodzi przedwczesna śmierć lub inwalidztwo wielu ludzi, możemy mówić tylko o tragediach.

Oczywiście wszystkie powyższe afery będą mieć swoje sequele. Historia białostocka powróci wielokrotnie w różnych miejscach kraju, bo w polskiej medycynie ideologia już dawno wygrała ze zdrowym rozsądkiem i przyzwoitością – działanie „na wyrwę” od złodziei torebek przejęli dyrektorzy szpitali.

Ratownictwo medyczne będzie załamywać się z powodu braku ludzi, a zawiadujące nim na różnych szczeblach miernoty będą ten trend napędzać.

Strategia zwalczania epidemii będzie zawsze drugoplanowa wobec planu utrzymania władzy za wszelką cenę, który niewątpliwie jest priorytetem dla Fancacho i jego wesołej gromadki.

Rok 2022 będzie zatem niełatwy. Tym ważniejsze będą zdrowie i przyjaciele. Jednego i drugiego serdecznie Państwu życzę. Zaś hasłem tego roku powinno być hasło 30. finału WOŚP: „PRZEJRZYJ NA OCZY!”. Które oczywiście dotyczy wyłącznie okulistyki dziecięcej. (Polecam Państwa uwadze zwłaszcza koszulki i kubeczki z tym napisem, dostępne w sklepie fundacji – zwłaszcza że dochód ze sprzedaży zasila WOŚP).

PS … a pierwszym filmem do obejrzenia w nowym roku powinien być serial dokumentalny o generale Franco, dostępny, m.in. na platformie Netflix. Dowiecie się wiele o Franco i znajdziecie mnóstwo zaskakujących analogii pomiędzy nim a Naszym Drogim Przywódcą.