O statystycznym mierzeniu nieszczęść

Wsiadając do samochodu, lub samolotu, możemy czuć się bezpieczni, albo zgubieni i w obydwu przypadkach będziemy mieli rację. Zależy od statystycznej metody oceny ryzyka, którą przyjmiemy.

To samo dotyczy rozważań, czy zasadne jest szczepienie się przeciwko grypie. Nieszczęścia w medycynie mierzymy przy pomocy dwóch pojęć: mortality i case fatality. Użyłem powszechnie przyjętych terminów angielskich, bo nie jestem pewien oficjalnego mianownictwa polskiego. Pierwsze pojęcie oznacza odsetek zgonów z powodu choroby w ogólnej populacji (czyli znaczenie ma również to, ile osób w ogóle zachoruje), a drugie – w grupie tych, którzy na nią zachorowali. To świetne narzędzie. Przykłady z życia codziennego: mortality dla wszystkich podróży lotniczych jest bardzo niska (bo ryzyko wypadku lotniczego jest bardzo niskie), ale przeciętna case fatality, gdy wypadek już się wydarzy, to niewiele mniej, niż sto procent. Pasy bezpieczeństwa w samochodzie zmniejszają case fatality, a podróżowanie komunikacją miejską – mortality (case fatality w wypadkach międzymiastowej komunikacji publicznej nie jest niska).

Z kalkulacją ryzyka zachorowania na grypę i wystąpienia jej powikłań jest trudniej, bo z pewnością dane, którymi dysponujemy, są bardzo niepełne. Z drugiej jednak strony – możemy ograniczyć się tylko do tej subpopulacji, w której infekcję grypową udowodniono. Najczęściej badania w tym kierunku przeprowadza się, gdy przebieg infekcji jest cięższy. Jeżeli zaś za punkt wyjścia do naszej kalkulacji przyjmiemy tą właśnie grupę, to wartość case fatality będzie niepokojąco wysoka. Liczby bardzo wzrosną, gdy – oprócz zgonów – uwzględnimy w analizie następstw również przypadki inwalidztwa w następstwie powikłań pogrypowych, lub choćby czasową niezdolność do pracy, trwającą dłużej, niż 6 miesięcy. Taka półroczna przerwa może dla niektórych oznaczać katastrofę w rozwoju zawodowej kariery. Jednym słowem – jest się przed czym bronić. Czy szczepionka broni? Są poszlaki, że tak, ale jednoznacznych dowodów nie ma. Nie ma również dowodów, że nie broni.

Zainteresowanie problematyką szczepień przeciwko grypie przewyższyło to, które towarzyszyło dyskusji o depenalizacji marihuany – przynajmniej sądząc z liczby odwiedzin na stronie blogu. Dyskusja była zażarta, lecz z zachowaniem dobrego tonu. Poza jednym wyjątkiem: Pan FOS zapomniał napisać na początku swojej wypowiedzi, że reprezentuje stronę Fakty O Szczepieniach. Był zatem stroną w sporze, a nie tylko dyskutantem.  Cywilizowane zasady publicznej prezentacji nakazują, by w takich przypadkach rozpoczynać każde swoje wystąpienie od odpowiedniej deklaracji. Potem można zaprezentować swój punkt widzenia. Proszę dyskutantów na tym blogu, by zechcieli ową zasadę respektować.

P.S. Przepraszam, valmue, wpisy są akceptowane, lub odrzucane (do tego, by odrzucić jakikolwiek wpis musi być bardzo dobry powód), ale w treść tych zaakceptowanych nie ingeruję w żaden sposób. Stąd brak korekty we wpisie, o którą zostałem poproszony.