Krew na rękach? Wampir Jarula ma jej coraz więcej
Media pełne są kolejnych doniesień i analiz na temat brutalności policji. Tymczasem w sposób – jak się wydaje – zamierzony stworzyła zagrożenie dla znacznie większej liczby osób, niż się powszechnie sądzi.
Na pewno to pamiętacie, Szanowni Państwo: zmarszczone czółko, wytrzeszczone oczka, rozdziawiona buziuchna. I wrzask nienawidzącego ludzi satrapy: macie krew na rękach! Chodziło o protesty Strajku Kobiet. Przyjrzyjmy się zatem, jak rzecz ma się naprawdę i dlaczego to ów satrapa ma owej krwi na sumieniu coraz więcej. Do tego stopnia, że zaczyna zasługiwać na miano wampira Jaruli (a co? nie będzie Rumun pluł nam w twarz!). Najlepszym narzędziem wywodu będzie udokumentowana wiedza medyczna. Oto najważniejsze jej elementy mające znaczenie w tym kontekście:
- Wirus SARS-CoV-2 przenosi się głównie drogą kropelkową oraz przez wytworzony podczas oddychania aerozol; krzyk czy śpiew zwiększają liczbę wytwarzanego aerozolu – to naturalne.
- Duże znaczenie wydaje się mieć dawka zawiesiny, z którą osoba zakażana ma kontakt. Upraszczając: jeżeli wirusa będzie malutko, to istnieje duża szansa, że dostanie on immunologiczny łomot od naszego układu odpornościowego i będzie po problemie, zaś jeżeli będzie go bardzo dużo, sprawy nie muszą potoczyć się tak pomyślnie.
Wnioski praktyczne: na otwartej przestrzeni, bez zagęszczenia, przy stosowaniu maseczek ryzyko zakażenia, a następnie zachorowania jest minimalne. I odwrotnie: mała przestrzeń, zamknięta (ale niekoniecznie), stłoczenie, do tego krzyk – to stwarzanie wysokiego ryzyka.
Przełóżmy teorię na konkretne sytuacje.
- Nie na darmo wyjątkowo niebezpiecznymi punktami rozsiewu epidemii (nie tylko w Polsce) okazały się spotkania rodzinne i szkoły. Przestrzeń zamknięta plus wiele osób przypadających na jednostkę powierzchni.
- Nie wiem, czy Państwo pamiętacie, ale do wiosennego wybuchu epidemii w co najmniej dwóch krajach przyczyniły się w istotnym stopniu mecze Ligi Mistrzów. Otwarta przestrzeń, ale bardzo wielu gęsto stłoczonych ludzi. No i krzyk – oczywisty podczas kibicowania.
Co ma do tego protest? Bardzo proszę, zechciejcie Państwo przywołać w pamięci dwie sytuacje. Niekoniecznie uczestniczyliście, ale z pewnością widzieliście relacje.
- Sytuacja pierwsza – idą „spacerowiczki” i „spacerowicze”. Dużo ich, ale stłoczenia wielkiego nie ma. Czasami skandują skierowane do Podłości i Sadyzmu hasła, których wymowa może zostać zinterpretowana np. tak: „udajcie się bezzwłocznie w dowolnym kierunku, byle poza naszym polem widzenia”. Ale głównie po prostu idą, bo wszystko, co mają do powiedzenia, widnieje na niesionych przez nich transparentach. Szacunkowa ocena ryzyka: większość ludzi w maskach, na otwartej przestrzeni, niespecjalnie stłoczonych. Czyli nic wielkiego. Wyjściowo wydaje się ono dość niskie.
- Milicjanci napierają na tłum, nie pozwalając mu opuścić terenu. Teren otwarty, maski, ale twarz przy twarzy, krzyki furii i bólu. W szarpaninie zsuwają się maseczki. To jest moment, gdy ryzyko i dla protestujących, i dla milicjantów wzrasta istotnie. Na ile konkretnie? Nie wiadomo. Ale jakiekolwiek obniżenie bezpieczeństwa obywateli niespowodowane niezwykle ważnymi przyczynami zdaje się przestępstwem.
Mamy oficjalnie opublikowane dane potwierdzające, że działania wampira Jaruli przyniosły zagrożenie – co najmniej dla zdrowia. Są nimi statystyki zachorowań wśród milicjantów, które wzrosły po protestach Strajku Kobiet. Cóż, wysokie stężenie aerozolu wirusowego szkodzi wszystkim… Co do zagrożenia życia trudno wysuwać wnioski, bo od zachorowania na covid-19 do śmierci mijają niekiedy tygodnie. Znacznie rzadziej dni.
Jest w tej historii jeszcze jeden element, potencjalnie bardziej dramatyczny. Kilka protestujących osób zostało brutalnie przewróconych, a część pobitych przez milicyjnych bandziorów. Otóż chciałbym uświadomić tym wszystkim bijącym kreaturom, a zwłaszcza ich szefom, że wśród uczestniczek i uczestników protestu znajduje się zazwyczaj trochę osób w wieku zdecydowanie średnim lub późnośrednim. W tych grupach wiekowych istnieje spore rozpowszechnienie migotania przedsionków, które z kolei jest czynnikiem ryzyka udaru, zwłaszcza u osób, które pierwszą młodość mają już za sobą. Terapią z wyboru dla tych pacjentów są leki zmniejszające krzepliwość krwi. No i tu jest problem – uraz głowy u tak leczonej osoby może skończyć się krwawieniem do wnętrza czaszki, co może skończyć się nawet śmiercią. Myślę, że takie milicyjne zabójstwo jest tylko kwestią czasu.
Świadomie używam przez cały czas nazwy „milicja” zamiast „policja” do określenia naszego bohaterskiego neo-ZOMO. Bo dla mnie milicjant różni się od od policjanta tym, że policjant jest najczęściej godny szacunku. Na niektóre określenia trzeba sobie zasłużyć.
Wszyscy wiemy, że wampir Jarula już ma na rękach mnóstwo krwi. Wybrał dbałość o korzyści polityczne, poświęcając na jej rzecz, z wyraźnym rozmysłem, zdrowie i życie obywatelek i obywateli. Efekty znacie Państwo doskonale. Bezsensownie umierający pacjenci (polecam rewelacyjny tekst redaktor Sowy), lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni. Wszystko to Państwo wiecie.
Ale przecież jest jeszcze coś, co z niemałym prawdopodobieństwem może nastąpić. Śmierć w wyniku interwencji milicji i podczas pokojowej demonstracji w obronie niepodlegającej dyskusji ludzkiej godności. Odroczona w czasie – na covid. Albo prawie natychmiastowa – na krwiaka mózgu. O tym wampir Jarula wam nie wywrzeszczy z mównicy. Poza ewidentnym deficytem elementarnej przyzwoitości dolega mu bowiem równie ewidentne nieuctwo.
Komentarze
Swietny tekst – prawdziwy , szkoda ze tak malo takich i dostepnosci do ludzi przez to ograniczona . Nawet TVN w obawie wlasny byt pozwala tym „wampirom” wypowiadac sie na wlasne tematy . Pieknie opisal to Machulski . Jeszcze raz dzieki za tak wyrazny teks z powazaniem at .
Przeciez Jaruli to powiewa, on po prostu konstruuje wrzaski, które trafia przede wszystkim do Ciemnego Ludu, który wciąż wybiera do władzy jego bande
Ale niechlujstwo jezykowe, wiec jeszcze raz:
Przecież Jaruli to powiewa. On po prostu konstruuje wrzaski, które wciąż trafiaja do wyborców jego bandy, czyli Ciemnego Ludu
Za pozwoleniem! Milicja to jest tzw straż narodowa.
To ani moja, ani p. Doktora wina, że słowo „milicja” w czasach komuny zostało zdezawuowane. (MO było z początku rzeczywiście milicją, jednak szybko przekształcono ją w profesjonalną policję, została tylko nazwa) Jak dla mnie pojęcie „policja” nie ma konotacji pozytywnej , ani tez zdecydowanie negatywnej. Wszystko zależy od tego, kto policją dowodzi, a teraz jest tam selekcja negatywna. Żaden normalnie myślący człowiek nie pójdzie do tej niewdzięcznej i niebezpiecznej słuzby, żeby zarobić tyle co kasjerka w sklepie. Tam idą albo psychopaci, albo życiowi nieudacznicy, którym żadna normalna praca „nie wychodzi”I jeszcze nikły procent uczciwych i ideowych ludzi, chcących walczyć z przestępczością
Jeszcze idą faszyści.
Parę lat temu zapowiadali, że będą starać się przejąć policje poprzez zgłaszanie się faszystów do pracy w policji.
I jak widać nieźle im idzie.
A co milicyjnego zabójstwa, to przecież to będzie na rękę Jarulowi.
Dlatego tak wrzeszczy o tej krwii na rękach.
Wina spadnie na policję, a ta z większym zapałem będzie bronić naszego Prezesa.
Bo przy zmianie władzy istnieje ryzyko, że zaczną się rozliczenia.
Ryzyko niewielkie, ale jest.
W kwestii formalnej.
Wirus przez „krew na rękach” jak najbardziej się przenosi dalej. Dlatego należy dbać o umycie zakrwawionych rąk jakby to nie brzmiało.
@ Jerz77
Faszystów zaliczam do kategorii „psychopaci”
Tekst napisany przez uklad limbiczny.
Panie doktorze,
W skrócie tak to rozumiem: Tłum miota aerosol Covid w twarze policjantom, a policjanci miotaja gaz łzawiący(?) w twarz tłumowi.
Całość służy temu, żeby zacietrzewione strony nie stawiały pytania na kim od powiedzialność za pandemię spoczywa. Kto i dlaczego ukrywał pandemię na jej wczesnym stadium? Kto sabotował i wciąż sabotuje badania w jaki sposób powstała i z jakich powodów rozprzestrzeniła się na cały świat? Kto i z jakiego powodu utajnił materiały WHO? Jakiego odszkowania należałoby się domagać od stron za to odpowiedzialnych? PIS ani Jarula winić za to mogą tylko polityczni hochsztaplerzy.
To nie jest pierwszy wirus spływający na świat z Chin. Jaki będzie następny? Jakie będą jego konsekwencje? Jakich zmian w służbie zdrowia wymaga utrzymywanie wymiany towarowej i turystycznej z Chinami? Jakie będą tego koszty? Kto je ma ponosić?
@Calvin Hobbs:
Odszkodowania domagać się oczywiście można, proszę bardzo, napewno jest wielu prawników którzy nie mają nic lepszego do roboty. Trudno ocenić czy się dostanie coś więcej niż figę z makiem. Ale próbować warto.
Może przy okazji także pozwać kogoś za HIV?
Negortin
10 grudnia 2020
A możę by tak póść po rozum do głowy, jeśłi nie za daleko. Z chińskiej ambasady te dyrektywy?
Pan @Calvin Hobbs: Szanowny Panie, pierwsze (i ostatnie) ostrzeżenie.
@Calvin Hobbs
Nie, nie pracuję dla Kubusia Puchatka & Co., próbuję tylko stosować pańską logikę do innych wirusów. Przecież one też się skądś wzięły. Dlaczego ograniczać się tylko do SARS-CoV-2? Pierwsze Narody AP powinny sądzić królestwo Hiszpanii o przywiezienie wirusa ospy, który zdziesiątkował tubylczą ludność.
A co z HIV, HCV, HPV? Też ktoś to skądś przyniósł i rozprzestrzenił.
Negortin
11 grudnia 2020
Pan Dr. Stefan Karczmarkiewicz ostrzega mnie tu po raz pierwszy (i ostatni), jak pisze powyżej.
Tak się składa, że aparatura wykrywająca DNA tychże wirusów w krwi od poziomu pojedyńczej kopi wirusa jest częściowo mojej konstrukcji. Stąd też z wirusami znajomość. Literatura na temat natury, pochodzenia i transmisji każdego z w.w. wymienionych obszerna, i ogólnie dostępna. Zdania podzielone. Każdy może sobie sam w tej kwestii własną opinię wyrobić.
Kwestia, której Pan zdaje sie nie chwytać, a która jak sie wydaje aprobaty szanownego Pana Doktora nie znajduje taka:
Władze chinskie ukrywały swoją o wirusie wiedzę, a dokumentacja WHO z tego okresu świadczy o tym iż było to działanie zamierzone. Brak efektywnej kooperacji z WHO, w czym obie strony jednaki mają udział, leży u podstaw kompletnie nieefektywnego podejścia do ograniczenia, a w każdym razie spowolnienia, pandemii, do chaotycznego działania resortów zdrowia poszczególnych krajów. Ten daleko posunięty, żeby nie powiedzieć kompletny, brak koordynacji obserwujemy do dziś.
WHO, o ile wiem, zawiodło tu kompletnie. Z doświadczeń chinskich wiadomo było jak bardzo drakońskie środki przymusu społecznego być może trzeba będzie uży, jak daleko idące ograniczenia kontaktów międzynarodowych. I co? I nic.
Pandemia wszystkich „zaskoczyła”, spadła na wzór gromu z jasnego nieba na kompletnie nieprzygotowane państwa, kompletnie bezradne społeczeństwa.
Doświadczeia chińskich lekarzy ratujących zaatakowanych przez wirusa pacjentów nie zostały upowszchnione, a wręcz przeciwnie zostały utajnione. Proszę Pana Doktora zapytać jak ważne sa w terapii dościwadczenia z kuracji poprzednich pacjentów, nie wątpię iż jest tego świadom.
Pan Doktór ma całkowitą rację podkreślając groteskowość tego co sie w trakcie demonstracji dzieje z epidemiologicznego punktu widzenia, ale robi to trochę tak, z całym należnym Panu Doktorowi szacunkiem, jak ktoś obwiniający drewniany szkielet domu za podłożenie ognia. Nie on jeden zresztą. Winni są Donald Trump, Borys Johnson, Scott Morison, Angela Merkel, Kaczyński you name it, tylko nie Xi Jinping no i oczywiście nie the head of WHO.
Setki i tysiące osób umiera każdego dnia i będzie umierać nadal w najbliższej przyszłości, a w między czasie pandemia będzie wykorzystywana do rozgrywek politycznych, a w między czasie żadnej root cause analysis, żadnej dyskusjii jak powtórce zapobiec.
W każdym razie żadnej na „blogu lekarza” w medycynie i okolicach.
Pan @Calvin Hobbs Szanowny Panie, pozostając z szacunkiem wobec Pańskich osiągnięć zawodowych pozwalam sobie zwrócić Panu uwagę, że zastosował Pan w swoich komentarzach tzw. „whataboutism”, którym tak sprawnie posługiwał się prezydent Trump i który bywa ulubionym narzędziem trolli. Oczywiście, kwestia chińska (wielopłaszczyznowo rozumiana) miała i ma ogromne znaczenie dla zrozumienia epidemii, tak samo, jak działania polityków, a także WHO, będącej raczej zakładnikiem, niż sprawcą zamieszania, a wywiązującą się ze swoich zadań coraz lepiej. Ale to wszystko nie wyklucza wydarzeń na poziomie lokalnym, w rożnych krajach. Wpis był nie o Chińczykach tylko o nasileniu zagrożenia epidemicznego przez Zjednoczonych Partaczy, w imię utrzymania władzy. Pan wyraźnie nie chciał tego zrozumieć, a w każdym razie – nie wynikało to z poprzedniego Pańskiego wpisu. Z następnego też nie. Odwracanie uwagi od głównego tematu dyskusji poprzez koncentrowanie się na innym, to stara strategia trollowska, albo – jak Pan woli – erystyczna.
Trolling na tym blogu nie jest tolerowany. Dlatego, zgodnie z ustanowionymi tu zwyczajami, proszę Pana o udanie się do Klasztoru Trzeźwych Myśli (przypominam, ze autorem tego pięknego określenia jest Pan Jacek Kleyff), na miesiąc, w celu przemyślenia tych kwestii. W praktyce oznacza to prośbę o powstrzymanie się od komentowania tego bloga do 12 stycznia 2021. Jeżeli nie zechce Pan spełnić mojej prośby, zostanie Pan trwale osunięty z grona jego komentatorów.
W czasach komuny każdy prawdziwy mężczyzna musiał odbyć zasadniczą służbę wojskową, czy to w wojsku polskim, czy w zomo, czy w straży pożarnej. W obecnych czasach ci „prawdziwi mężczyźni”, którzy nigdy nie odczepili się od mamusinego fartuszka i nigdy w jakikolwiek sposób nie służyli Naszej Ojczyźnie mają najwięcej do powiedzenia. To jest żałosne.