Neurofizjologia ważniejsza niż Kodeks Drogowy. Nadzieja na lepsze prawo?

Niezwykle ważny wyrok zapadł w miniony piątek w warszawskim sądzie. Uznanym winnym spowodowania śmierci trzech osób i skazany na karę więzienia został kierowca, który na skrzyżowanie wjechał  przy zielonym świetle.

Wypadek został dokładnie opisany przez Pana Redaktora Piotra Machajskiego w artykule, który można znaleźć na warszawa.gazeta.pl. Pozwolę sobie zatem jedynie na krótkie streszczenie.

Rzecz działa się w Warszawie, na ulicy Puławskiej. Kierowca Opla Astry wjechał na skrzyżowanie z zamiarem skrętu w lewo. Z pewnością widział  nadjeżdżającego środkowym pasem Nissana, którego odległość, oraz prędkość, z jaką się poruszał, dawała kierowcy Opla pewność, że będzie mógł spokojnie dokończyć manewr. Prawie na pewno nie widział Mercedesa AMG, bo po pierwsze, jechał on tym samym pasem, co Nissan. Po drugie: jechał niezwykle szybko. Dojeżdżając do skrzyżowania zmienił pas na prawy, wyprzedzając Nissana, po czym, nie zwalniając, wjechał na skrzyżowanie. Prędkość wjazdu oceniono na ok.130 km/h. W zderzeniu z Oplem, które nastąpiło chwilę później, zginęły trzy osoby: dwie z uderzonego w bok samochodu, oraz trafiony nim, oczekujący na przejście pieszy.

 

Sąd orzekł winę kierującego Mercedesem, skazując go na 4,5 roku więzienia. Uznał, że to jego prędkość była czynnikiem, który zadecydował o tragedii.

Z medycznego punktu widzenia ta sprawa powinna mieć dalsze implikacje – w przynajmniej dwóch aspektach.

Pierwszy, to nadzieja, że po przekroczeniu pewnej prędkości jadący szybko kierowca będzie uznawany winnym wypadku, niezależnie od tego, czy w danej sytuacji miał pierwszeństwo przejazdu, czy też nie. Nie mówimy tu o nagminnym na naszych drogach przekroczeniu o 10-20 km/h. Jeżeli kierowca jedzie bardzo szybko – tak, jak kierowca Mercedesa – to odbiera innym szansę na prawidłową reakcję. Nadjeżdżający pojazd trzeba zobaczyć, przetworzyć tą informację w mózgu, zadecydować o reakcji, po czym zrealizować ją przy pomocy układu ruchu. To wszystko wymaga czasu. Jest on dłuższy, gdy dojdzie element zaskoczenia, ale również inne niekorzystne czynniki – głodu, zmęczenia, etc. Te podstawowe prawdy ignorowane są przez wielu kierowców samochodów osobowych i ogromną większość motocyklistów. Zakładają oni, że przy optymalnej dyspozycji reakcja powinna być wystarczająco szybka. Tymczasem przepisy ruchu drogowego nie są obliczone na ludzi, którzy permanentnie dysponują świetnym refleksem i nienaganną motoryką. Ruch drogowy ma być ułatwieniem dla możliwie najszerszej grupy społeczeństwa, z różnymi możliwościami psychomotorycznymi poszczególnych jego członków. Dlatego ograniczenia limitów prędkości w miejscach szczególnego ryzyka wystąpienia nieprzewidzianych sytuacji (na przykład: w obszarze zabudowanym) są tak znaczne. Z drugiej strony – statystyki są bezlitosne. Pijani kierowcy powodują 18% wypadków. Przyczyną większości jest nadmierna prędkość.

 

Drugi aspekt jest niemniej ważny. Nie do pojęcia jest dla mnie stwierdzenie, jakie sprawca miał wygłosić bezpośrednio po wypadku: „Nic nie mogłem zrobić. Zajechał mi drogę”. Podczas procesu zabiegał o możliwie niski wymiar kary, ale nie wyraził skruchy. Nie przeprosił rodzin ofiar. Problem w ocenie rzeczywistości? W ocenie związku pomiędzy własnym postępowaniem, a jego następstwami? Być może te wydarzenia powinny być punktem wyjścia do kolejnej rewolucji: powtarzanych okresowo, obowiązkowych badań osobowości dla wszystkich posiadaczy prawa jazdy. Skoro nie można dostać zezwolenia na broń bez przejścia przez takie testy, to dlaczego dajemy prawo kierowania ważącym tonę pociskiem bezkrytycznemu narcyzowi? Mogą okazać się znacznie ważniejsze dla bezpieczeństwa na drogach, niż badania psychotechniczne. Współczesne samochody i motocykle pozwalają na osiąganie naprawdę dużych prędkości. Może niektóre osoby, nie odróżniające życia od gry komputerowej, powinny podlegać prawnemu ograniczeniu gamy pojazdów, które wolno im prowadzić?

 

I na koniec – wstrząsający jest fakt, że od czasu wypadku (maj 2011) do września 2013 człowiek, który zabił samochodem trzy osoby mógł bez przeszkód prowadzić pojazdy mechaniczne. Rozumiem, że Temida jest ślepa. Ale żeby również pozbawiona wyobraźni?