Jaką maseczkę wybrać? Pierwszy pragmatyczny przewodnik dla wkurzonych
Powiedzmy wprost: większość ogólnodostępnych materiałów edukacyjnych dotyczących maseczek antywirusowych jest dla tzw. zwykłych ludzi bezwartościowa. Nie uwzględnia bowiem parametrów, które mają dla użytkowników zasadnicze znaczenie.
Wkroczmy na wyższy stopień maseczkologii stosowanej, uzupełniając ową dotkliwą lukę. Zanim jednak będzie o maseczkach, trzeba najpierw przypomnieć, jak SARS-CoV-2 się rozprzestrzenia.
Drogi rozprzestrzeniania się wirusa
- kropelkowa – oczywista, bo znamy ją z wielu chorób. Kaszel, kichanie, ale również śpiew czy okrzyki powodują rozpylanie wokół odrobinek śliny, w których może „podróżować” wirus.
- „airborne” – mniej oczywista, jej istotność bywa podnoszona przez wirusologów. Wydostający się z dróg oddechowych osoby zakażonej wirus (nawet wtedy, kiedy nie kaszle, lecz po prostu oddycha) pozostaje zawieszony przez pewien czas w powietrzu.
Przy tym wszystkim duże znaczenie ma czas ekspozycji na wirusa i jej wielkość. Nie jest bowiem tak, że pojedynczy wirus, który już dotrze do naszych ust czy oczu, w rezultacie nieuchronnie spowoduje chorobę. Jak ujął to jeden z polskich wirusologów, taki wirus dostanie łomot od naszych komórek układu odpornościowego i będzie po sprawie. Wielkość sił inwazyjnych, które będą w stanie pokonać pierwszą linię obrony, zależy od biologii gospodarza. Im mniejsza będzie armia inwazyjna, tym łatwiej przyjdzie naszemu organizmowi zażegnać niebezpieczeństwo. Stąd kluczowe znaczenie zachowania dystansu, unikania dużych skupisk ludzkich, ograniczania przebywania w pomieszczeniach zamkniętych poza domem oraz stosowania indywidualnych środków ochrony. Wszystko to ma chronić nas przed niekorzystnym układem sił: wirusa przeciwko naszej obronie. Więcej konkretów na ten temat znajdziecie Państwo np. w tym tekście.
Drogi wnikania wirusa
Oczy – długo pozostawały niedoceniane jako potencjalne wrota zakażenia. Z czasem okazało się, że zdecydowanie wymagają ochrony. W niedawnej publikacji pochodzącej z Hiszpanii wskazano na występowanie wirusowego zapalenia spojówek jako pierwszego objawu covid-19.
Nos – jego nieosłanianie naraża i właściciela nosa, i innych. Stąd noszenie maseczek poniżej nosa jest po prostu głupie.
Usta – najbardziej oczywiste dla wszystkich wrota potencjalnego zakażenia. Oczywiście stwierdzenie to nie dotyczy osób, które w covid, a nawet w zakażenie nie wierzą w ogóle, ewentualnie są zwolennikami różnych nietuzinkowych, a nadzwyczaj skutecznych terapii.
W ten sposób dotarliśmy do głównego tematu – czyli do maseczek. Wszyscy wiemy, że maseczki różne bywają…
Rodzaje maseczek
PiSzMo – czyli maseczki ujęte w przesławnym zarządzeniu, za które politycznie odpowiadają – od dołu, ku górze hierarchii – Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas, ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski i premier Mateusz Morawiecki. Nazwa oczywiście nie jest oficjalna. Przyszła mi do głowy jako kompilacja nazwisk trzech ojców chrzestnych tego kuriozalnego projektu. Maseczki PiSzMo to nic innego jak brak maseczek. W zarządzeniu, o którym mowa, napisano bowiem jednoznacznie o jakiejkolwiek osłonie twarzy. W związku z tym widywałem ludzi, którzy wchodząc do sklepu, naciągali na nos górną część swojej bawełnianej koszulki, po czym robili zakupy. Świetny pomysł na obrabowanie sklepu i uniknięcie identyfikacji, ale rozciągnięta bawełna na pewno nie będzie barierą dla niczego, co w kontekście covid-19 powinno być przechwycone. To samo dotyczy innych wynalazków z grupy PiSzMo, jak chusteczki czy apaszki.
Maseczki szyte domowo – mogły być w jakimś stopniu skuteczne, zwłaszcza w ochronie przed zakażeniem kropelkowym (szczególnie gdy miały budowę wielowarstwową) w pierwszym okresie epidemii, gdy ludzie stosowali się do zaleceń utrzymania dystansu, a Polska nie była jeszcze krajem wewnętrznej transmisji wirusa. Czyli – poza osobami z tzw. kontaktów w kraju lub za granicą – realne ryzyko zakażenia było relatywnie niższe niż teraz. Poza tym maseczek wtedy brakowało dotkliwie, a (cytując klasyka) „odrobina działania jest lepsza niż tony abstrakcji”.
Na ile takie maseczki chronią z dzisiejszej perspektywy? Nie wiadomo, bo nie ma wiarygodnych badań. Pozwolę sobie wyrazić przekonanie, że wobec powszechnej dostępności masek klasy FFP2/KN95 te szyte w domu powinny pozostać szanowaną pamiątką pięknych postaw obywatelskich.
Maseczki pierwotnie antysmogowe i maseczki specjalne – wszystko zależy od zastosowanych filtrów. Część z nich – klasy FFP1 – nie powinna być uważana za wystarczającą ochronę, część – klasy FFP2 i FFP3 – należy traktować tak jak inne maseczki tej klasy, czyli skuteczne. Odnoszą się do nich wszystkie parametry skuteczności, odpowiednio dla każdej klasy. Wiele z nich wyposażonych jest w zaworki zwiększające komfort, ale pogarszające ochronę otoczenia.
Zazwyczaj są droższe niż odpowiednie maseczki medyczne, zaś komfort, który zapewniają użytkownikowi, jest porównywalny. W przypadku tańszych maseczek może być niższy.
Większość z nich ma wymienne filtry o podanym maksymalnym czasie używania (zazwyczaj do ok. 20 godzin łącznego używania). Jeżeli filtr jest niewymienny, trzeba po tym czasie wyrzucić całą maseczkę. Jeżeli wymienny – trzeba go wyrzucić, po czym założyć nowy. Większość z tych maseczek można prać w dowolnym momencie, ale do prania trzeba oczywiście wyjąć filtr. Część maseczek antysmogowych nie ma niestety badań na skuteczność antywirusową (to znaczy na filtrowanie cząsteczek określonej wielkości), jesteśmy więc zdani na oświadczenia producentów, niekiedy budzące wątpliwości.
Maseczki z filtrem wyłącznie węglowym nie chronią przed wirusami, co wynika z charakterystyki filtra.
Odrębnym tematem są maski i półmaski specjalnego przeznaczenia, np. lakiernicze. Wyprodukowane przez wiarygodne firmy, z bardzo dobrymi parametrami, ale niestety bardzo drogie. No i wyglądają dość specyficznie. Wychodząc w takiej masce „na miasto”, możemy sprowokować atak paniki.
Przyłbice – służą do ochrony oczu, razem z maską. Stosowanie ich jako jedynego środka bezpieczeństwa wydaje się nieporozumieniem, jakkolwiek można przyjąć, że w ograniczonym stopniu, w korzystnych warunkach, chronią również drogi oddechowe.
Miniprzyłbice na nos i usta – są nieporozumieniem. Nie mamy żadnych przesłanek, by takie gadżety w realnym stopniu zapewniały ochronę ust i nosa. Oczu nie chronią z definicji. Najbardziej przerażające jest dla mnie to, że widuję miniprzyłbice w aptekach na twarzach Pań Farmaceutek.
Maseczki chirurgiczne – najbardziej rozpowszechnione i dlatego to one powinny być traktowane jako najdramatyczniejsze nieporozumienie wśród antycovidowych środków ochrony. Nie powinny być stosowane ze względów, o których będzie nieco poniżej.
FFP1/KN80 – maseczki o określonych i sprawdzonych parametrach, które jednak marnie nadają się do zastosowania jako ochrona przeciwko SARS-CoV-2. Właśnie z powodu tej charakterystyki.
FFP2/KN95 – w tej chwili „złoty standard” w ochronie przed wirusem poza miejscami specjalnego narażenia. Obecnie – znowu tanie i powszechnie dostępne.
FFP2/KN95 z zaworkiem – odmiana z zaworkiem zwiększającym komfort użytkowania. O szczególnych zaletach i wadach tych masek – poniżej. Tak jak prostsza wersja tanie i łatwo dostępne.
FFP3/KN99 – najskuteczniejsza odmiana maseczek. Poza wyspecjalizowanym personelem medycznym, pracującym w szczególnych miejscach, nie muszą być stosowane. Dostępne, ale nietanie.
FFP3 z zaworkiem – „zaworkowa” odmiana poprzedniej maseczki. Do zastosowań nie tyle specjalnych, ile precyzyjnie zdefiniowanych. Dostępna. Droga.
Spójrzmy teraz na maseczki od strony ich wartości użytkowej, rozbitej na najważniejsze elementy.
Parametry użytkowania maseczek ważne dla użytkownika
Poziom ochrony siebie:
- PiSzMo – najprawdopodobniej: 0 proc.
- Maseczki szyte domowo – zależy od materiału i liczby warstw, ale zapewne niewielki (brak badań).
- Przyłbice – z badań eksperymentalnych wynika, że stosowane jako jedyny środek bezpieczeństwa chronią marnie.
- Miniprzyłbice – nie ma badań; wnioski z pobieżnej nawet analizy nakazują podejrzewać, że nie chronią.
- Maseczki chirurgiczne – przeznaczone do ochrony pacjenta, a nie osoby noszącej maskę: 50 proc. (czyli na dwoje babka wróżyła…).
- FFP1/KN80 – 80 proc. (to wcale nie tak dużo!).
- FFP2/KN95 z zaworkiem lub bez – 95 proc. (razem z innymi zachowaniami profilaktycznymi powinna zapewnić odpowiednią ochronę).
- FFP3/KN99 z zaworkiem lub bez – 99 proc.
Poziom ochrony innych – taki sam jak opisany powyżej poziom ochrony siebie oprócz:
- Maseczki chirurgiczne – 98 proc.
- FFP1/KN80 – 98 proc.
- FFP2/KN95 bez zaworka – 98 proc.
- FFP2/KN95 z zaworkiem – 0 proc.
- FFP3/KN99 bez zaworka – 98 proc.
- FFP3/KN99 z zaworkiem – 0 proc.
Maksymalny czas używania maseczki
- PiSzMo – nie działają, więc nie ma takiej wartości
- Maseczki szyte domowo – brak danych
- Przyłbice i miniprzyłbice – brak danych wobec wysoce niepewnej skuteczności działania. Można myć i dezynfekować w momencie pozostawionym do decyzji użytkownika.
- Maseczki chirurgiczne – do czterech godzin, co jest o tyle istotne, że niemała grupa osób wydaje się użytkować swoje maseczki chirurgiczne wyraźnie dłużej.
- FFP1, FFP2 i FFP3 – do ośmiu godzin. W wielu krajach świata przyjęto strategię odkładania takiej maseczki po jej użytkowaniu do torby papierowej, która zostaje umieszczona w suchym i ciepłym miejscu. Po dwóch dobach takiej regeneracji maseczka może być użyta powtórnie. Cykl ten powtarza się minimum trzykrotnie lub czterokrotnie, co oznacza, że zestaw trzech maseczek może wystarczyć na miesiąc. Jest to metoda stosowana zwłaszcza w krajach borykających się z niedoborami sprzętu i leków.
Przejdźmy do dwóch parametrów, o których się – w kontekście indywidualnych użytkowniczek/użytkowników maseczek – nie mówi.
Komfort użytkowniczki/użytkownika
- PiSzMo, maseczki szyte domowo, przyłbice i miniprzyłbice – wysoki lub bardzo wysoki. Dlatego stosowane są tak chętnie i tak powszechnie.
- Maseczki chirurgiczne – niski lub bardzo niski, zwłaszcza przy wielogodzinnym stosowaniu. Następstwem jest noszenie maseczek „pod nosem”, na brodzie lub nienoszenie ich w ogóle.
- FFP1 oraz FFP2 i FFP3 bez zaworków – umiarkowany, przy wielogodzinnym stosowaniu – niski. Widzieliście Państwo z pewnością fotografie zmacerowanych twarzy personelu medycznego w pierwszej fazie epidemii…
- FFP2 i FFP3 z zaworkami – umiarkowany do akceptowalnego – dlatego są zalecane dla personelu medycznego, który w maseczkach musi pracować niekiedy przez wiele godzin. Oczywiście pacjenci w takiej sytuacji też muszą być zabezpieczeni. To samo odnosi się do stosowania tych maseczek przez niemedyków. Maseczki muszą mieć wówczas wszyscy, by zmienić ochronę jednokierunkową w dwukierunkową.
Koszt
- PiSzMo, maseczki szyte domowo, przyłbice, miniprzyłbice i maseczki chirurgiczne – bardzo niski lub niski
- FFP1, FFP2 – niski
- FFP3 – umiarkowany lub wysoki
Pragmatyczne podsumowanie: jaka maseczka na jaką sytuację
Niezależnie od dokonanego wyboru pamiętajmy: zachowanie dystansu zwiększa skuteczność wszystkich innych środków ochrony. Powinniśmy chronić siebie i innych, ale…
- … tam, gdzie wszyscy będą nosili dobre maski z zaworkami, bezpieczeństwo zostanie zachowane – przy utrzymaniu akceptowalnego poziomu komfortu korzystania z maseczek.
- … gdy ktoś odmawia stosowania środków profilaktyki covid-19, możemy przyjąć, że ma za nic nasze bezpieczeństwo, a w odniesieniu do siebie liczy na skuteczność własnej odporności. Tym samym zwalnia nas z moralnego obowiązku dbania o jej/jego zdrowie. W takich przypadkach maseczki z zaworkiem zapewnią nam bezpieczeństwo i względny komfort. Osób niestosujących środków ochrony nie musimy w takich przypadkach brać pod uwagę. Nie wkurzajcie się na nich. Zignorujcie ich.
Zwycięzcą zostaje maseczka FFP2, zalecana w opublikowanych dokumentach, a przy tym zapewniająca znośny komfort, łatwo dostępna i niedroga.
Jeżeli zależy nam na bezpieczeństwie otoczenia (zwłaszcza gdy mamy do czynienia z osobami o obniżonej odporności), lepszym wyborem będzie wersja bez zaworka. Będzie również godna polecenia przy krótkich zastosowaniach – np. szybkich zakupach.
Jeśli udajemy się w miejsca ogólnodostępne, najlepiej będzie wybrać wersję z zaworkiem. Ci, którzy rozumieją świat, będą i tak stosować zabezpieczenia, a ci, którzy uważają, że covid-19 to bzdura, nie muszą być przy takich decyzjach uwzględniani w analizie ryzyka. Nam zaś będzie funkcjonowało się wygodniej, co też ma duże znaczenie, bo nie będziemy wówczas zmotywowani do omijania zasad bezpieczeństwa.
Komentarze
Panie Redaktorze, wyręcza Pan ministra zdrowia, Państwowa Inspekcje Sanitarna i nawet mojego lekarza pierwszego kontaktu. Dziekujemy, że Pan jest:)))
A co sprawia (przypuszczam że coś w budowie maseczki) że te chirurgiczne pięknie chronią osoby wokół, a nie szlachetnego nosiciela maseczki?
Pani @Kalina Dziękuję, że Państwo jesteście, czytacie i piszecie 🙂 Serdecznosci!
Panie Doktorze, szanuję Pana i lekarską, i oświeceniową robotę, ale tym razem należę do wkurzonych.
„Powiedzmy wprost: większość ogólnodostępnych materiałów edukacyjnych, dotyczących maseczek antywirusowych, jest dla tzw. zwykłych ludzi bezwartościowa”.
Mówię jako onegdajszy pasjonat problematyki językowej komunikacji: z uwagi na miejsce publikacji i wielosłowie powyższa wypowiedź Pana również jest dla tzw, zwykłych ludzi bezwartościowa.
Maseczki szyte domowo.
„Na ile takie maseczki chronią z dzisiejszej perspektywy? Nie wiadomo, bo nie ma wiarygodnych badań. Pozwolę sobie wyrazić przekonanie, że wobec powszechnej dostępności masek klasy FFP2/KN95, te szyte w domu powinny pozostać szanowaną pamiątką pięknych postaw obywatelskich”.
Jednym kątem ust mówi Pan o braku wiarygodnych badań, drugim – wyraża przekonanie o nieprzydatności takich masek. Na jakiej więc podstawie wyraża Pan przekonanie? Może na takiej, jak pan Szumowski, który najpierw głosił o nieprzydatności masek, później zalecał i wręcz nakazywał ich noszenie?
Obserwuję od pół wieku zjawisko wymądrzania się ludzi nawet wielkiego znawstwa i intelektualnego kalibru. Wymądrzanie się to zabieranie głosu nie tylko z zakresu fachowej wiedzy, ale i z dalszych okolic, w skrajnych wypadkach – zabieranie głosu z wysokości na każdy temat.
Pan Szumowski autorytatywnie wyjaśniał w początkach epidemii, że maski powinni nosić wyłącznie chorzy, żeby nie zarażać otoczenia, noszenie przez zdrowych nie ma sensu. Czyli maska na chorym chroni osobę zdrową przed zarażeniem, ale ta sama maska na zdrowym już zdrowego przed zarażeniem nie chroni, bo wirus z otoczenia łatwo przez nią przejdzie. Coś jak zawór zwrotny, który umożliwia przepływ tylko w jedna stronę. Potem pan Szumowski z marszu odwrócił swój pogląd i gadanie o 180 stopni. A wypowiadał się jako minister o sprawie, o której, jak widać, nie miał zielonego pojęcia, bo mało kto na świecie je miał, jeśli nie liczyć Azji, która od dawna nosi maski.
Z przykrością więc informuję, Panie Doktorze, że po Pańskiej opowieści dalej nie wiem nic, choć jeszcze żyję. Maski żonie i sobie szyję sam: trzywarstwowe, z gęstego materiału, nawet przed użyciem spryskuję z zewnątrz mydłem. Na chłopski rozum: im mniejsze dziurki, tym trudniej wirusowi się przecisnąć. Materiał jest mocny, więc piorę maski i będę używał tych samych do śmierci od wirusa lub do końca epidemii. Kupiłem również apteczne, z o wiele rzadszego materiału niż moje. A człowiekowatych unikam już ze 30 lat. Jak umrę, z przyjemnością przyznam Panu rację, bo z błądzenia jest większa korzyść niż z niebłądzenia.
Panie Redaktorze,
Czy dezynfekcja promieniami UV-C jest skuteczna?
@kbetiuk Tak
Pan @pombocek Udam, że nie zauważyłem erystycznych sztuczek. Jeżeli chce Pan własnoręcznie szyć maseczki, to proponuję, oprócz materiału, kupić jeszcze filtry, spełniające wymagania co najmniej FFP2/KN95. Trzeba zrobić miejsce na filtr między dwoma warstwami materiału, umieszczać go tam i odpowiednio często wymieniać. W ten sposób stanie się Pan producentem własnych, a przy tym – wiarygodnych maseczek. Wyrazy szacunku
Stefan Karczmarewicz
4 PAŹDZIERNIKA 2020
12:48
Proszę Pana, skoro śmiertelnie poważną sprawę poruszoną przez śmiertelnego 76-latka nazywa Pan „erystycznymi sztuczkami” i nie widzi sprzeczności we własnej wypowiedzi, to widać z kimś Pana pomyliłem. Przepraszam i żegnam.
Korzystając z tego, że pracuję w instytucie naukowym posiadającym stanowisko do badań półmasek ochronnych (bo „maseczkę” to proszę panów możecie sobie u kosmetyczki zaordynować) poprosiłam kolegów o przebadanie różnych materiałów filtrujących i w efekcie szyję sobie sama półmaski w domciu – tanio, a spełniają one wyśrubowaną normę FFP3. Certyfikatu na nie nie mam, bo do niczego mi nie potrzebny, ale zapewniam, że półmaski szyte w domu mogą być doskonałe i tanie – i wielorazowego użytku…..
Pani @Eewa Szanowna Pani, bardzo dziękuję za komentarz. Z tymi „maseczkami”, to rzeczywiście głupia sprawa jest – proszę wybaczyć nam, profanom. Z drugiej strony, to nie jedyny przykład, gdy język potoczny rozmija się z fachowym. Niejeden lekarz wzdycha wewnętrznie, słysząc o woreczku żółciowym, bo z punktu widzenia profesjonalnego mianownictwa istnieje tylko pęcherzyk żółciowy. Od muzyka można zaś, na przykład, usłyszeć, że organki, to małe narządy, a on gra na harmonijce. I tak dalej…
Ale dość krotochwil, mam do Pani poważne pytania, ku powszechnemu pożytkowi:
1. Skoro Pani maseczki (dla fachowców: półmaski) spełniają normę FFP3, to jaki filtr Pani w nich stosuje? Bo nie uwierzę, że wyłącznie bawełnę.
2. Czy wymienia Pani filtr (co wnioskuję na podstawie Pani informację o wielorazowości półmasek), czy całą półmaskę, po osiągnięciu limitu czasu pracy filtra?
Proszę przyjąć wyrazy szacunku.
Pozwolę sobie podsumować. Nosząc certyfikowaną maskę chronimy przede wszystkich tych z którymi się spotykamy, czy też mijamy. Jest duża szansa, że ich nie zarazimy i to nam przede wszystkim powinno przyświecać. Człowiek bez żadnej ochrony może nas zakazić pomimo noszenia przez nas maski w prosty sposób, drogą kropelkową przez nasze niechronione oczy, a i maska nie chroni nas w 100 proc.
Jednym zdaniem.
Nośmy maski i omijamy szerokim łukiem ludzi bez maski.
Pan @Witold Szanowny Panie, dziękuję za bardzo słuszną uwagę. Rozmyślnie ograniczyłem swój wpis do kwestii maseczek. O oczach nie było, więc i wnioski mogą być słuszne logicznie, ale nie do końca prawdziwe w odniesieniu do rzeczywistości.
Ochrona oczu jest prostsza. Przyłbica nie jest tu koniecznością. Jakiekolwiek okulary – jak wynika z opublikowanych badań – obniżają ryzyko infekcji. Nie wiem, czy okulary typu sportowego są lepsze, niż takie zwykłe, jakie nosi większość „okularników”. Nie spotkałem wyników porównania różnych grup okularów.
Czyli – skorygowane podsumowanie wygląda tak:
Dystans + Maseczka + Okulary lub Przyłbica
Gdybyśmy chcieli przedstawić je w postaci akronimu, to mógłby on wyglądać, na przykład, tak: DOM(P)
Jeszcze raz bardzo dziękuję
Po prostu dotarło do mnie, że nosząc maskę troszczę się także o ludzi, których spotykam. Trump grał „chojraka”, że koronawirus nic mu nie zrobi i może tak będzie, ale w swojej pysze „Trump first” nie pomyślał, że ktoś kto z nim się spotka może nie życzyć sobie Covida, także bezobjawowego.
Serdecznie pozdrawiam.
Pan @Witold Szanowny Panie, również i w tym przypadku (jak to napisał pewien utalentowany łajdak): „prawda leży po środku, chyba, że środek ukradną”.
1. Maseczka bez zaworka – dbamy o siebie (w rożnym stopniu – zależy od maseczki) i o innych
2. Maseczka z zaworkiem – dbamy o siebie, a o innych – nie. Ale za to mamy znacznie większy komfort, co zmniejsza motywację do nienoszenia maseczki, albo noszenia jej, np., na brodzie.
Pozdrawiam precyzująco
Okazało się, że filtry do profesjonalnych odkurzaczy jednego z producentów trzymają tę normę…. Dwie warstwy bawełny (zewnętrzna i wewnętrzna) a pomiędzy nimi filtr przyszyty po obwodzie. Tak przygotowana półmaska wytrzymuje 3 – 4 cykle prania i suszenia w suszarce bębnowej nie tracąc właściwości. A potem do kosza. Ale jej koszt uszycia w domu to ok 1,5 zł plus oczywiście moja praca, ale to w ramach rozrywki….
Na kanale MinutePhysics jest film przystępnie wyjaśniający, że nawet maski o niskiej skuteczności mogą mieć znaczny wpływ na tłumienie epidemii. Pod filmem jest także odnośnik do prostego interaktywnego modelu ilustrującego wpływ używania różnych masek (przy różnych stopniach dyscypliny ich stosowania) na rozprzestrzenianie wirusa.
80% „to wcale nie tak dużo” – po zabawie suwakami stwierdzam, że to całkiem sporo. Sądzę, że tarcze wojów Mieszka I chroniły w mniejszym stopniu niż 80%, a jednak z nich nie rezygnowali.
Film tutaj: https://youtu.be/Y47t9qLc9I4
A propos punkt 5 maksymalny czas używania maseczki:
Pytanie. Dlaczego tylko 4 zmiany, co ponoć ma dawać miesiąc. Jaki miałby być powód, by nie kontynuować tej strategii ad infinitum? (czy też powiedzmy 3 miesiące)?
@mmla Bardzo dobre pytanie. Myślę, że tak przyjęto tam, gdzie maseczek brakowało, lub brakuje. Nie jestem pewien, czy są jakieś duże badania na ten temat. Czasami niedobory wymuszają poszukiwanie kompromisów.
Pani @Eewa46 Szanowna Pani, bardzo dziękuję za odpowiedź. Mam wobec tego kolejne pytania. 1. Czy myślała Pani o wymiennych filtrach, co pozwoliłoby Pani nie wyrzucać maseczek (czyli półmasek)? 2. Czy badała Pani właściwości filtrów po ich wypraniu i suszeniu w suszarce? Jak duże są zmiany? Szczerze mówiąc, mógłby to być początek przewrotu, gdyby wyszło, że naprawdę tak można, chociaż producenci by się zapewne zapłakali. Pozdrawiam z naukawą ciekawością
Kupiłem maseczkę z zaworkiem, chronię siebie. Inni niech też noszą maseczki. Skoro nie noszą to znaczy lekceważą wirusa, olewają innych i siebie.
Jest jednak i dobra wiadomość, przynajmniej w Niemczech. Do teraz na koronowirusa zmarły ca 9500 osoby. 9000 osób zmarło do lipca, a „tylko” 500 w ostatnich 3 miesiącach pomimo wzrostu zakażeń o 100 tys. Zdecydowanie mniej ludzi trafia do szpitali. Te informacje podaje za ARD.
Szanowny Panie Redaktorze,
Poniżej załączam linki do publikacji nt badań nad maseczkami:
https://phys.org/news/2020-04-material-homemade-masks-combination-fabrics.html
https://phys.org/news/2020-05-efficient-filter-n95-masks.html
https://phys.org/news/2020-06-layered-cotton-fabric-covid-synthetics.html
https://aip.scitation.org/doi/10.1063/5.0021666
https://advances.sciencemag.org/content/6/36/eabd3083
https://phys.org/news/2020-09-shields-masks-valves-ineffective-covid-.html
to mała próbka tego co zostało opublikowane w temacie maseczek.
Na koniec dodam, że można wykonać bawełnianą (flanela) maseczkę w domu w formie dwuwarstwowej kieszonki do której wkłada się ucięty skośnie kawałek materiału wcześniej zanurzonego w roztworze siarczanu miedzi i wysuszonego przed włożeniem. Jony miedzi skutecznie dezaktywują wirusy. Po wyjęciu wkładki maskę można prać a wkład po upraniu (byle oddzielnie) ponownie aktywować.
Z poważaniem
„- Nikt w naszym kościele nie może się zarazić ani grypą, ani COVID-em, ani bakterią, ani żadnym wirusem – przekonywał ksiądz z Nowego Targu. Na Facebooku parafii pokazano nawet stosowny „certyfikat”.
Z Onetem skontaktował się Marcin Malicki, prezes polskiej firmy ActivTek, który wyjaśnił, czym różni się produkt zainstalowany w kościele, od produktu z amerykańskim certyfikatem sprzedawanym przez jego firmę.
– To, co zainstalowano w Nowym Targu, to urządzenie, które jest kopią naszej technologii. To chiński produkt o nazwie V1, który certyfikowany jest badaniami chińskimi. To niepokojące, bo produkt może wprowadzać w błąd klientów. Jedynie nasza firma – ActivTek – jest wyłącznym dystrybutorem amerykańskich produktów fotokatalizujących z certyfikatem NASA. Tylko my możemy sygnować naszą technologię, jako technologia stosowana w kosmosie. Produkt zainstalowany w kościele w Nowym Targu nią nie jest – mówi Onetowi Marcin Malicki z firmy ActivTek.”
To jest przykład kłótni dwóch biznesów z licznego grona przedsiębiorstw „Covid Industry”
@woytek
8 PAŹDZIERNIKA 2020
0:49
I w czym ci to pomaga?
@woytek Szanowny Panie, bardzo interesujący komentarz. Zawsze było tak, że na różnych masowych nieszczęściach ktoś próbował się dorobić. Tak było, jest i zapewne będzie. Niestety, kolejny Pański komentarz będzie wyglądał dużo lepiej na jakiejś stronie kontrolowanej przez Konfederację, lub Radio Maryja. Jak Pan widzi – zniknął. Żegnam.
Stefan Karczmarewicz
Mam kupioną maskę dostosowaną do wymiennych filtrów, i na dobrą sprawę mogę szyć same wkłady i je wymieniać. Ma to tylko jedną wadę (dla mnie) – mam bardzo wrażliwą skórę i dotyk czegoś co nie jest bawełną do skóry twarzy powoduje powstawanie parchów….. A te wymienne filtry są przy skórze…. Mogę szyć filtry wymienne opakowane w bawełnę – ale w sumie wychodzi mi to na jedno z szyciem całych półmasek. Zwłaszcza że jako 100% kobieta lubię kolor półmasek dobierać do ubrania…..
@Eewa46
9 PAŹDZIERNIKA 2020
10:49
Szanowna Pani, mnie tez barzo ciekawi „Czy badała Pani właściwości filtrów po ich wypraniu i suszeniu w suszarce? Jak duże są zmiany? ”
A przede wszyskim nazwa firmy, ktora te filtry produkuje, albo gdzie je mozna dostac.
Uprzejmie dziekuje za informacje.
@woytek
12 października 2020
0:32
COVID ci niestraszny? To polecam nosic przy sobie oswiadczenie, ze nie zyczysz sobie byc podlaczonym do respiratora albo hospitalizowanym. Moze przynajmniej tak sie twoja glupota komus przyda.
Pan @mały fizyk Szanowny Panie, bardzo przepraszam, że musiałem usunąć komentarz, do którego Pan się odniósł, ale Pan woytek nie zalicza się już do grona komentatorów tego bloga. Pisałem o tym w odpowiedzi na jego komentarz, ale nie wykazał się zdolnością czytania ze zrozumieniem. Jego komentarze mogą pojawić się na chwilę, ale będzie to czas na tyle krótki, że nie warto marnować czasu i energii na odpowiedzi.
Osobom lubiącym zrobić samemu coś, co nie jest gorsze od kupnej masówki, mogę polecić – używamy ja i rodzina od miesięcy – maski DIY według projektu rosyjskiego, w sieci jako BUMASK FREE. Zaletami są możliwość wykonania z wielu różnych materiałów i łatwa wymienność wkładów filtrujących. Jakość wykonania osłony zewnętrznej decyduje o estetyce maski, materiały użyte w filtrach o jej skuteczności. Obiektywnych testów skuteczności nie miałem możliwości wykonać, wada polegająca na poceniu się okularów używanych łącznie z maską niestety nadal trochę przeszkadza. Maski dezynfekuję UV i ozonem na zmianę, wkłady filtracyjne wymienia się łatwo, można zrobić na zapas.
Pani @Eewa46 Szanowna Pani, serdecznie dziękuję za wyjaśnienia. Pozwalam zobie zapytać jeszcze, tak żeby uniknąć lokowania produktów: czy dobrze domyślam się, że stosuje Pani filtry HEPA, a jeśli tak, to jakiej klasy? Przesyłam wyrazy szacunku i pozdrowienia
@dino77
14 października 2020
12:46
Ktorych filtrow Pan uzywa? Gdzie moge je dostac?
@mały fizyk 15 października 2020 8:23
Tak jak Eewa46, robię filtry na bazie worków odkurzaczowych, typ wybrać musiałem „na czuja”, niby profi, niby Hepa, ale to zdaniem Sprzedających. Ten sam typ używam w odkurzaczu, filtr wylotowy (po worku) pozostaje długo czysty, więc wyglądają na skuteczne…. W każdym razie pomiędzy dwiema warstwami syntetycznej włókniny/tkaniny jest w nich papier filtracyjny. Od strony twarzy dodatkowy filtr wstępny z włókniny używanej w wyciągach/okapach (profi), w kopercie z fliseliny „medycznej”. Ponieważ brak zaworu wylotowego, optymalizacja polega na takim dobraniu naciągu gumek mocujących oraz przepuszczalności warstw filtrujących, by zarówno wdech jak i wydech były maksymalnie równomiernie rozprowadzane przez maksymalną powierzchnię (bez „lokalnych przedmuchów”). Pozdrawiam
@dino77
15 PAŹDZIERNIKA 2020
8:53
Dziekuje bardzo za informacje!
Pozdrowienia i zdrowia.