Medycyna i zdrowie w programach wyborczych. Część czwarta: .Nowoczesna
Kontynuujemy krytyczny, subiektywny przegląd programów wyborczych, w ich części dotyczącej medycyny i zdrowia. Dzisiaj: .Nowoczesna.
Zacznijmy od analizy niemerytorycznej. Dokument zatytułowany „Kierunki programowe” liczy 40 stron. Problemy medyczne i zdrowotne zajmują w nim 4 strony (10 proc.) Co ciekawe, znacznie więcej tez programowych dotyczących tego tematu można znaleźć po prostu na stronie www, gdzie Ochrona Zdrowia jest jedną z siedmiu wyróżnionych dziedzin (14 proc.).
Dokumenty programowe (ten w PDF i treść na stronie www) sprawiają wrażenie, że zostały przygotowane dość pospiesznie. Różnią się między sobą treścią, co nie sprawia najlepszego wrażenia, ale przede wszystkim – utrudnia zapoznanie się z koncepcjami partii. Wobec owych rozbieżności musiałem wybrać jedno ze źródeł jako jego podstawę – skupiłem się na treści ze strony www, która sprawia bardziej spójne wrażenie.
.Nowoczesna przedstawiła pięć tez programowych dotyczących ochrony zdrowia. Każda z nich została następnie pokrótce rozwinięta, przez co powstało pięć bloków tematycznych. Przyjrzyjmy się im.
Blok pierwszy, rozpoczynający się od tezy: „Pacjent w centrum ochrony zdrowia i kompleksowe podejście” – występuje tylko na stronie www. Zawiera następującą treść: „leczenie, ale również edukacja i profilaktyka. Lepsze zarządzanie pieniędzmi w systemie, zmniejszenie nierówności między pacjentami. Zatrzymanie odpływu z Polski pielęgniarek i lekarzy”.
Komentarz: Amen. Piękne ogólniki. Znakomite na wstęp, ale wyłącznie na wstęp.
Kolejna teza to: „Szybkie wprowadzenie rozwiązań, zmniejszających kolejki i inne uciążliwości”. Jej rozwinięcie jest następujące: „M.in. uproszczenie procedur dla pacjentów i lekarzy”, „cyfryzacja i informatyzacja”, „lepszy system informacji, gdzie i jak da się leczyć”, „standardy medyczne dla świadczeń finansowanych ze środków publicznych”, „odciążenie lekarzy”, „e-recepta”, „wzmocnienie roli farmaceuty”.
Komentarz: postulat uproszczenia procedur dla pacjentów i lekarzy brzmi pięknie, i nie sposób nie zgodzić się z nim, tak samo, jak z rozszerzeniem cyfryzacji i informatyzacji, oraz odciążeniem lekarzy i e-receptą. Diabeł tkwi jednak w szczegółach, a dopóki .Nowoczesna ich nie ujawni warto wstrzymać się z entuzjazmem, lub dezaprobatą.
Trzy elementy z tego bloku nie występują w programach politycznych konkurentów w ogóle lub istotnie się od tamtych różnią. Warte są zatem większej uwagi.
Lepszy (a raczej: jakikolwiek wiarygodny i komunikatywny) system informacji, gdzie i jak da się leczyć, powinien być nadzorowany przez ministerstwo zdrowia, bo pacjenci powinni mieć świadomość aktualnych wytycznych postępowania medycznego oraz placówek, w których można odpowiednie procedury przeprowadzić. Nie może być tak, że pacjent nie ma świadomości, że nie musi czekać na swoją procedurę w wielomiesięcznej kolejce, bo inna placówka medyczna z tego samego terenu, również wykonująca zabiegi w ramach ubezpieczenia, ma znacznie krótszy czas oczekiwania. Inaczej skazujemy pacjentów na bycie ofiarami naganiaczy na pełnopłatne zabiegi lub mądrali z forów internetowych.
Standardy medyczne jako podstawa doboru świadczeń finansowanych ze środków publicznych to postulat kluczowy, byśmy w ogóle mieli szansę być leczeni z wykorzystaniem najnowszej wiedzy medycznej, a także – dla zlikwidowania patologii systemu refundacji. Mało kto zdaje sobie sprawę, że gdyby student na egzaminie z farmakologii lub lekarz na egzaminie specjalizacyjnym przedstawiali zastosowanie poszczególnych leków tak, jak ujmuje to system refundacyjny, to wylecieliby za drzwi.
System finansowania świadczeń medycznych musi być oparty na wytycznych merytorycznych, obowiązujących lekarzy. Nic innego nie ma sensu. Podobną tezę można znaleźć w programie Zjednoczonej Lewicy (str. 13), jednak dwa szczegóły stanowią o istotnej różnicy – oczywiście z mojego, subiektywnego punktu widzenia. Po pierwsze: głównym akcentem tezy ZL jest zniesienie limitów w finansowaniu procedur medycznych. Żeby zrealizować ten postulat, trzeba by mieć niebotyczne pieniądze, bo nawet Stany Zjednoczone mają ciężki problem finansowy w jego realizacji. Szczegół drugi: najmocniejsza (teoretycznie) formacja Zjednoczonej Lewicy rządziła już Polską, miała więc szansę wprowadzić kryteria merytoryczne jako podstawę systemu finansowania. Mam nadzieję, że zrozumiecie Państwo mój głęboki sceptycyzm.
Wzmocnienie roli farmaceuty jest postulatem oryginalnym, ale nasuwają się natychmiast pytania, na czym ma owo wzmocnienie polegać, jak wpłynie na funkcjonowanie całego systemu (z kształceniem farmaceutów włącznie) etc. Brzmi interesująco, ale bez znajomości szczegółów nie sposób ocenić.
Trzecia teza to „Nowe źródła finansowania w systemie i stop niepotrzebnym kosztom”, a jej rozwinięcia: „doprecyzowanie koszyka świadczeń gwarantowanych”, „możliwość współpłacenia za wybrane i dokładnie zdefiniowane procedury i świadczenia medyczne”.
Komentarz: pierwszy z powyższych postulatów jest tyleż słuszny, co odwieczny i ogólnikowy. Dopóki nie będzie wiadomo, „co poeta miał na myśli”, nie da się go analizować.
Drugi wygląda obiecująco już w obecnej postaci, jakkolwiek niesie ze sobą znaczne ryzyko polityczne. Słowo „współpłacenie” budzi bowiem gwałtowną agresję, blokującą zdolność krytycznej analizy nawet u wybitnych jednostek. Już wyobrażam sobie paru idealistów lub ulicznych bojówkarzy (albo osoby publiczne o takiej mentalności) niepozostawiających na tym punkcie suchej nitki. Tymczasem .Nowoczesna użyła mądrego rozwinięcia: „za wybrane i dokładnie zdefiniowane procedury medyczne”.
Rozumiem to w ten sposób: jeżeli jakaś procedura medyczna nie chroni przed skróceniem życia lub inwalidztwem, to w sytuacji, kiedy trzeba limitować te, które chronią (bo mamy zbyt mało środków), uzasadniona jest dyskusja na temat częściowego pokrywania przez pacjenta kosztów tego, co mniej konieczne. Pozwolę sobie powtórzyć: postulat odważny, bo ryzykowny politycznie, ale głęboko uzasadniony społecznie.
Czwarta teza: „Powszechny Program Profilaktyki, by zwiększyć zdrowie Polaków”. Jej rozwinięcia:
„szczególna opieka dla młodzieży i seniorów”,
„wzmacnianie działań samorządów”,
„popularyzacja sportu i aktywności fizycznej oraz dbania o zdrowie”,
„wczesne wykrywanie groźnych chorób”.
Wersja PDF zawiera jeszcze dwa ważne uzupełnienia z tej dziedziny:
„edukacja zdrowotna w przedszkolach i szkołach, która wypracuje podstawy zdrowego podejścia do życia, poszerzenie listy bezpłatnych szczepień i wprowadzenie opieki stomatologicznej dla dzieci i młodzieży”,
„szeroka edukacja społeczna, która zwiększy świadomość konieczności dbania o zdrowie i kondycję psychofizyczną”.
Komentarz: profilaktyka – rzecz piękna i słuszna. Każdemu szlachetnemu ogólnikowi na ten temat nie sposób nie przyklasnąć. Przyklaskuję zatem pierwszym czterem rozwinięciom.
Uzupełnienia z wersji PDF wydają się znacznie wartościowsze. Zwróćcie Państwo uwagę, proszę, że w przeciwieństwie do większych i bardziej skorych do obietnic konkurentów .Nowoczesna nie postuluje powrotów gabinetów stomatologicznych do szkół. To byłoby bardzo drogie rozwiązanie, bo do kosztów opieki dochodziłoby finansowanie wyposażenia gabinetów, jego serwisowania oraz zatrudnienia personelu. Czy nie lepiej, by budżet płacił za opiekę stomatologiczną nad uczniami prowadzoną przez pozaszkolne gabinety stomatologiczne? Poszerzenie listy bezpłatnych szczepień jako punkt programu wyborczego zabierze .Nowoczesnej trochę głosów Wiedzącychlepiej Antyszczepionkowców, ale wzmacnia wiarygodność partii.
Warto też nie przegapić postulatu dotyczącego szerokiej edukacji społecznej. Wydaje się oczywiste, że rząd powinien wziąć na siebie ciężar jak najszerszej edukacji zdrowotnej. Jednak każda władza, w ciągu wielu ostatnich lat, traktowała problem w najlepszym przypadku marginalnie. .Nowoczesna nie tylko deklaruje, że tworzony przez nią rząd będzie traktował edukację zdrowotną z należną uwagą, ale że włączy do niej temat dbałości o kondycję psychofizyczną. W czasach, gdy depresja, syndrom wypalenia zawodowego i inne problemy psychiczne stają się poważnym problemem społecznym, taka deklaracja budzi szacunek, chociaż z drugiej strony smutne jest, że tylko jedna partia tak rozumnie do niego podeszła.
Ostatnia teza to: „Rozpoczęcie dyskusji o zmianie systemu w dłuższej perspektywie. Szerokie konsultacje, jak skonstruować go na nowych, lepszych zasadach”.
Komentarz: Partia, która nie emanuje niezachwianą pewnością, że wie, jak nas uszczęśliwić (i zrobi to – niezależnie od naszej opinii), lecz chce rozwiązać problem i zapowiada, że będzie chciała to przedyskutować? Nie wiem, jak dla Państwa, ale dla mnie to zachwycająca odmiana.
Podsumowanie: Czego można się spodziewać?
– stosowania merytorycznych kryteriów medycznych jako podstawy refundacji (bezcenne!)
– nacisku na cyfryzację systemu oraz większa jego sprawność
– lepszej informacji dla pacjentów
– możliwości współpłacenia za niektóre procedury (w domyśle: o nieudowodnionej skuteczności?)
– intensywnych działań profilaktycznych oraz edukacji medycznej
– budowania długofalowo działającego systemu.
Warto uświadomić sobie, że dopiero w czwartym odcinku naszego cyklu pojawiła się partia, która na pewno dotychczas nie sprawowała władzy, nie można jej zatem powiedzieć: „A nie mogliście..?”. Część idei wygląda świeżo i odważnie.
Paradoksalnie, z mojego punktu widzenia, skandaliczne bałaganiarstwo w redakcji materiałów programowych jest symptomem pozytywnym, bo byłoby ono nie do pomyślenia tam, gdzie pierwsze skrzypce grają specjaliści od wizerunku, marketingu politycznego i wszyscy inni „inżynierowie dusz”. Czyli polityczni miglance, że użyję starowarszawskiej gwary. Bałagan redakcyjny może być traktowany jako objaw politycznej świeżości tych, którzy wchodzą do gry i mają pomysły, ale brakuje im jeszcze jeszcze sprawnej organizacji.
Pojutrze: PSL, Kukiz, KORWiN i jedno ważne sprostowanie.
Komentarze
Dużą część problemów w Polsce a w służbie zdrowia w szczególności, dałoby się rozwiązać poprzez sprawne wiązanie różnych elementów. Co zresztą w tym artykule p. Stefan podkreśla. Państwa zachodnie do których grona aspirujemy, właśnie poprzez sprawną organizację załatwia dużą część problemów. Bo samo dosypywanie pieniędzy do służby zdrowia nie pomoże. Oczywiście pewnych spraw się nie uda przeskoczyć bez pieniędzy (zwłaszcza braki kadrowe), ale organizacja to podstawa.
Niestety bardzo stronniczy artykuł. Szczególnie widać to po próbie tłumaczenia bałaganu i niespojnosci w programie wyborczym. Nowoczesnej wbrew pozorom nie stworzyli polityczni amatorzy. Sporo tam urzednikow i samorzadowcow, ktorzy wczesniej juz gdzies byli. W dodatku poniższy fragment świadczy o słabej analizie programów, gdyż PO wlasnie postuluje rozwiazanie polegajace na przypsaniu szkol do gabinetów stomatologicznych zamiast tworzenia ich w szkolach.
„Zwróćcie Państwo uwagę, proszę, że w przeciwieństwie do większych i bardziej skorych do obietnic konkurentów .Nowoczesna nie postuluje powrotów gabinetów stomatologicznych do szkół. To byłoby bardzo drogie rozwiązanie, bo do kosztów opieki dochodziłoby finansowanie wyposażenia gabinetów, jego serwisowania oraz zatrudnienia personelu. Czy nie lepiej, by budżet płacił za opiekę stomatologiczną nad uczniami prowadzoną przez pozaszkolne gabinety stomatologiczne? „
Życzyłabym sobie, żeby zniesiony został obowiązek posiadania skierowania do specjalisty – przecież każdy wie (przynajmniej w większości przypadków), czy potrzebuje pójść do okulisty czy urologa.
W Niemczech skierowania zostały zniwelowane do minimum kilka lat temu i jest to z korzyścią i dla pacjenta i dla służby zdrowia. Każdy pacjent czuje się także dorosły w takim systemie a w polskim systemie służby zdrowia trudno poczuć się dorosłym.
Tego elementu brakuje mi w programach partyjnych.
” gdyż PO wlasnie postuluje rozwiazanie polegajace na przypsaniu szkol do gabinetów stomatologicznych zamiast tworzenia ich w szkolach”
Gdyż PO nie zrobiło tego przez 8 lat, nawet odrobina krytycyzmu nakazuje postulaty PO między bajki włożyć.
Panie Doktorze!
Postuluję, aby rzucił Pan okiem także na program wyborczy Partii Razem, rzeprezentującej w wyborach lewicę społeczną. Jest to chyba jedyna socjaldemokracja w Polsce.
Od siebie dodam jeszcze, że oprócz propagowania sportu, warto propagować także ograniczenie ruchu samochodowego na rzecz komunikacji rowerowej i zbiorowej, co przełoży się na niższą zachorowalność na choroby układu krążeniowo – oddechowe, a także zmniejszenie nadwagi Polaków. Tego nikt teraz głośno w parlamencie nie mówi. A szkoda.
„Gdyż PO nie zrobiło tego przez 8 lat, nawet odrobina krytycyzmu nakazuje postulaty PO między bajki włożyć.”
Kierując sie tą logiką to jesli ktoś ma 40 lat i teraz obieca rodzinie ze zbuduje dom to znaczy ze rodzina powinna mu nie uwierzyc bo przecież przez 40 lat tego nie zrobil to czemu mialby zrobic to teraz? W ogole nie nalezy wierzyc ludziom ze cos zrobią, no chyba ze sa malymi dziecmi, bo tylko one zyja zbyt krótko żeby swoich obietnic nie zrealizowac wczesniej.
„Kierując sie tą logiką to jesli ktoś ma 40 lat i teraz obieca rodzinie ze zbuduje dom to znaczy ze rodzina powinna mu nie uwierzyc bo przecież przez 40 lat tego nie zrobil to czemu mialby zrobic to teraz?”
Jesli ktoś 8 lat temu obiecał że obniży VAT, CIT i PIT do 15%, zredukuje ilosć urzędnikow, usunie podatek Belki itp… a potem robi dokładnie na odwrót, to dokładnie tak:
nie należy mu wierzyć że zrealizuje swe nowe obietnice.
Jakoś nie mam zaufania do rewelacji głoszonych przez pana Petru. Za dużo szumu medialnego, za mało konkretów.
cieszę się że i na łamach Polityki można w końcu przeczytac coś pozytywnego o Nowoczesnej, która dla mnie- byłego i rozczarowanego wyborcy PO jest światełkiem w tunelu… Dziwią mnie komentarze jakoby Petru był wysłańcem banków, dla mnie jest przede wszystkim ekonomistą i człowiekiem, który wie o co w gospodarce chodzi, w odróżnieniu od… nawet nie ma sensu wymieniać. A że pracował w bankach? No i dobrze, byle kogo nie zatrudnia Bank Światowy…
ganna – wszyscy ekonomiści, którym się wydaje , że wiedzą o gospodarce wszystko to tak naprawdę nie wiedzą o niej nic.
Przecież ekonomista nie zaorze ziemi, nie posieje zboża, by następnie zebrać ziarno, zmielić na maką , z której upiecze chleb, by ludzie nie pomarli z głodu. Nie wytworzy szaty, która mnie okryje, nie zbuduje chaty, w której przed mrozem i deszczem się schronię. Nie jest mi do niczego potrzebny – ot dodatkowy darmozjad do karmienia.
Można też powiedzieć, ze ekonomiści więcej szkody gospodarce przynoszą niż korzyści – szczególnie jako decydenci.
Dla nich bóstwem jest zysk – nie ważne jak osiągniety, byle był jak najwiekszy.
Kiedyś gospodarka pracowała dla ludzi , teraz dla zysku a człowiek jest „zasobem ludzkim” – tak materiały, narzędzia, maszyny.
Może i zarządzali by lepiej i sprawniej niż miernoty z PO ale ich filozofia mi nie odpowiada.
A kto czytał moje wcześniejsze komentarze, ten wie co mi odpowiada.
@kaesjot jako ekonomista z wykształcenia odpuszczam…
W programie Nowoczesnej. ale i pozostałych innych partii brak pomysłu jak objąć powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym tych setek tysięcy a może i milionów pracujących na umowach śmieciowych albo bez jakiejkolwiek umowy. Dziś oszczędzając na opiece medycznej i profilaktyce tworzymy bombę z opóżnionym zapłonem która zostanie dostrzeżona dopiero gdy ci młodzi dziś ludzie przestaną być produktywni i wymagać będą ogromnych nakładów finansowych po to by ratować ich przez lata zaniedbywane zdrowie.
Kaesjot
zarządzaniem powinni zajmować się ekonomiści ( i profesje pokrewne), również zarządzaniem w służbie zdrowia.
moim zdaniem , lekarz na stanowisku dyrektora szpitala, to marnowanie jego wykształcenia. Na stanowisko to powinien być wybierany w drodze konkursu ekonomista, a lekarzy mieć jako doradców (ordynatorzy oddziałów).
25. 10. również skłaniam się w stronę Petru.
„A kto czytał moje wcześniejsze komentarze, ten wie co mi odpowiada.”
Ile się znamy, 4, 5 lat ?
Odpowiem Tobie, to se ne vrati. (co Tobie odpowiada)
Nic tak nie rozrusza dyskusji jak @kaesjot lub @Wacław.
JackT – lubię wsadzać kij w mrowisko, bo naturę mam przekorną.
andrzej52 – chciałbyś, żeby ekonomista Tobie mówił co masz produkować – fotele, krzesła, czy ryczki, jak mają one wyglądać, z jakiego drewna robić ( zalecałby z najtańszego ), czym kleić, lakierować, jakich narzędzi używać itp?
Myślę, ze w krótkim czasie połamałbyś mu na plecach parę nóg od krzeseł. Ekonomista jest Tobie potrzebny tylko po to, by się z fiskusem rozliczyć. Ato tylko dlatego, ze tak skomplikowane systemy rozliczeń wprowadzili – celowo, by wykazać swoja niezbędność.
Jeśli obowiązywałaby zasada, ze co 10-te wytworzone krzesło oddajesz do fiskusa to czy byłby potrzebny Tobie ekonomista ?
Podobnie z prawnikami – mnożną durne , często sprzeczne ze sobą przepisy by mieć zajęcie i móc „strzyc” a nawet „golić do gołej skóry” naiwnych.
Co takiego wytwarzają ekonomiści, prawnicy, doradcy podatkowi itp bez czego nie mógłbyś żyć ? Oni tylko to życie komplikują.
ganna – a ja skończyłem politechnikę w zakresie organizacji produkcji oraz studia podyplomowe na Akademii Ekonomicznej a zdarzało mi się, ze musiałem ekonomiście tłumaczyć, jak poprawnie obliczyć opłacalność produkcji poszczególnych wyrobów , bo 100% kosztów materiałów, 50% kosztów robocizny porównał z 10% gotowych wyrobów zdanych do magazynu a nie uwzględnił produkcji w toku. Chyba mu to pomogło, bo później spotkałem się z opracowanymi przez niego prospektami emisyjnymi spółek wchodzących na giełdę.
ganna
29 września o godz. 20:29 30707
„jako ekonomista z wykształcenia odpuszczam…”
Odpusciles juz dawno. Ty i pozostali ekonmisci. Wy nawet nie wiecie co to jest ekonomia. A moze wiecie ale strach nie pozwala wam zademonstrowac swej wiedzy ani rzetelnie wykonywac zawodu.
Petru niestety jest takim samym chlopkiem jak polskie polityczne masy. I on tez nie ma pojecia po co pcha sie do koryta. On nawet nie rozpoznaje realiow ani Polski ani swiata.
@axiom1 ojej chyba czuje się zaszczycona będąc w jednym worku z WSZYSTKIMI innymi ekonomistami… uwielbiam takie uogólnienia, zwłaszcza że odpuszczam dyskusję z kaesjot jako niewróżącą dojścia do meritum, a zostałam posądzona o marazm i tchórzostwo, ciekawe.
@ganna – szkoda, bo ja naprawdę nie gryzę.
Ekonomistów w rodzinie mam pełno – był nim ojciec, jest siostra, jest córka.
Ekonomie uważam za ważne ale tylko NARZĘDZIE we wielu dziedzinach życia.
Pomaga nam ocenić efektywność działań ale nie można jej przedkładać ponad CEL działania.
Potrzeba zaspokojenia określonej potrzeby skłania ludzi do działania. Sa takie potrzeby, których koszt spełnienia nie ma żadnego znaczenia. Nie powiesz chyba głodnemu – zdychaj z głodu, bo produkcja żywności dla ciebie jest zbyt droga – bardziej opłaca mi się produkować fujarki .
Bardzo ważna jest także geometria, lecz w rekach matematyka jest ona mało przydatna.
Korzyści zaczyna przynosi dopiero wtedy gdy posłuży się nią inżynier – projektant.
Płatnerz, choćby najbardziej biegły w swym fachu nie zastąpi w boju rycerza tak wiec ekonomiści nie zastąpią w gospodarce inżynierów.