Aktywność seksualna obniża ryzyko raka prostaty
W ubiegłym miesiącu podczas kongresu American Urological Association w Nowym Orleanie opublikowano najpoważniejsze jak dotąd dane potwierdzające tezę, że istnieje proporcjonalna zależność pomiędzy aktywnością seksualną mężczyzn a obniżeniem ryzyka raka prostaty.
Sama teza nie jest nowa – pierwsze badania opublikowano ponad dekadę temu. Jednak dane przedstawione w maju (abstrakt nr PD6-07) są wyjątkowe dzięki dużej liczbie obserwowanych prospektywnie pacjentów oraz długiemu okresowi obserwacji.
Obydwa te czynniki sprawiają, że można z dużym prawdopodobieństwem uznać otrzymane wyniki za odzwierciedlające to, co dzieje się w rzeczywistości.
Temat jest o tyle szczególny, że akurat w przypadku raka prostaty nie znamy innych czynników mogących obniżyć ryzyko jego powstania. Aktywność seksualna mężczyzn jest tu jedynym ewentualnym punktem uchwytu w prewencji nowotworu.
Pierwszą autorką badania nazwanego Health Professionals Follow-up Study jest pani dr Jennifer Rider, epidemiolog z Bostonu. Obserwacją objęto prawie 32 000 mężczyzn. W ciągu 18 lat jej trwania u 3839 z nich wykryto raka prostaty, 384 zmarło z tego powodu.
Na początku badania mężczyzn mających w nim uczestniczyć (średni wiek: 59 lat) poproszono o określenie przeciętnej miesięcznej liczby ejakulacji, gdy byli w wieku pomiędzy 20 a 29 lat oraz pomiędzy 40 a 49 lat. Na tej podstawie obliczono szacunkową miesięczną liczbę ejakulacji podczas całego dorosłego życia. Proszono, by w swych odpowiedziach badani uwzględnili ejakulacje będące zarówno wynikiem seksu z drugą osobą, jak i masturbacji lub występujące samoistnie podczas snu.
Pod koniec okresu obserwacji stwierdzono, że ryzyko raka prostaty wśród mężczyzn, którzy deklarowali co najmniej 21 ejakulacji miesięcznie, było aż o 20 proc. niższe – w porównaniu z grupą deklarującą od 4 do 7 ejakulacji w miesiącu.
Autorka pracy podsumowała dla portalu Medscape, że nie powinniśmy skupiać się na konkretnych liczbach ejakulacji miesięcznie, lecz na tym, że zależność pomiędzy nimi a szansą uniknięcia raka prostaty wydaje się proporcjonalna. Bezpieczna aktywność seksualna wydaje się zatem służyć zdrowiu prostaty.
Tyle prostego przekazu. Z jego praktycznym zastosowaniem w Polsce (ale nie tylko) możemy mieć problem. Łatwo bowiem propagować hasło typu: „Kochaj się na zdrowie!”, czy w jakikolwiek sposób zachęcać do aktywności seksualnej, oczywiście przy jednoczesnym unikaniu zachowań ryzykownych. Już widzę jednak oczami duszy reakcję Katotalibanu: seks bez prokreacji? Fuj! Toż to rozpusta – bezsensowna i bezbożna!
Jeszcze gorzej będzie w przypadku wskazywania na pozytywne aspekty masturbacji – zwłaszcza u tych, którzy z różnych powodów nie mają szansy na aktywność seksualną z drugą osobą. Taki grzech, nawet w imię prewencji potencjalnie śmiertelnej choroby, z pewnością okaże się niewybaczalny.
Wprawdzie Woody Allen już dawno powiedział, że „masturbacja to uprawianie seksu z osobą, którą się kocha” (wybaczcie Państwo, ale nie mogę sobie przypomnieć, w którym z jego filmów padło to stwierdzenie, może ktoś pomoże sprecyzować?), ale normalny Polak katolik nie odważy się nawet tak pomyśleć. Nawet jeżeli jego sytuacja życiowa (np. stan zdrowia lub przebywanie w specyficznym miejscu) wyklucza w praktyce tradycyjną aktywność seksualną.
Mając zatem świadomość klątwy, która mi grozi, pozwalam sobie przypomnieć Państwu hasło propagowane przez seksuologa, pana doktora Andrzeja Depkę: „Kochaj się długo i zdrowo!”. Warto wziąć je sobie do serca. Tym bardziej że właśnie zyskaliśmy kolejny argument, by tak czynić.
PS Pan/Pani sarumon: jest granica insynuacji, której nie będę tolerował. Zamieszczony link prowadzi do zapisu rozmowy, z której wynika, że dziecko, o którym mowa, miało ciężką wadę wrodzoną serca, której skuteczne leczenie było skrajnie trudne, jeżeli w ogóle efektywnie możliwe. System nie potrafił pomóc, bo – jak wszyscy wiedzą – funkcjonuje fatalnie. Można jednak liczyć na to, że część czytelników nie przeczyta go w ogóle, poprzestając na zarejestrowaniu dosadnego komentarza, który linkowi towarzyszył. Profesor Zembala to inna niż moja „grupa krwi”. Obarczanie go jednak odpowiedzialnością za chorobę tego konkretnego dziecka i za niepowodzenie leczenia jest insynuacją absolutnie niedopuszczalną. To dyskwalifikuje Pana/Panią jako komentatora tego bloga. Żegnam.
Komentarze
Zamieszczam to moj komentarz spod poprzedniego tematu bo rowniez dotyczy raka prostaty.
Otworzenie sie Polski na zachod sprowadzilo na polakow tylko choroby i zarazy.
Zachodnie tzw nowoczesne metody produkcji zywnosci powoduja tylko cierpienia na calym swiecie.
Grupa ambitnych naukowcow badala dzike, odizolowane plemiona w Nowej Zelandii, Afryce, Azji i Brazyli i zauwazyli ze dzicy nie maja zadnych wspolczesnych chorob swiata zachodniego. Natomiast po emigracji na jeszcze bardziej dziki zachod po 10-20 latach nabywaja te same choroby co wszyscy.
Tzw nowoczesne metody produkcji zywnosci z zachodu czesto niszcza elementarne niezbedniki w zywnosci potrzebne do normalnego funkcjoinowania organizmu czlowieka.
Miedzy innymi widac to po lysiznach szczegolnie wsrod meskiej populacji. Lysych przybywa. Dlaczego ???
Okazuje sie ze tzw nowoczesne metody produkcji zywnosci niszcza skladniki ktore sa potrzebne dla porostu wlosow. Wsperaja przemiane testerostoranu w substancje o nazwie DHT ktora z koleii zabija porost wlosow. Np bardzo rzadko mozna spotkac lysego marynarza,.. dlaczego ??? bo spozywa duzo ryb glebinowych a tam w glebie oceanow eksperci od nowoczesnych metod produkcji zywnosci jeszcze nie wsadzili swych lap.
Na tej podstawie zalecana jest terapia by po przez modyfikacje diety odnowic normalny porost wlosow. I to sie sprawdza. Sprawdzilem na sobie.
Kto sie intersuje niech pogoogluje na temat DHT i DHT blockers.
PS; Ta sama terapia przeciwdziala rowniez rakowi (prostate cancer) i wzmacnia zycie seksualne.
” ale normalny Polak-katolik nawet nie odważy się nawet tak pomyśleć ”
Panie Karczmarewicz, wlasne ze od polskich kotolikow nalezy sie spodziewac najwiekszych obrzydliwosci.
Annie Hall
Nagroda dla faceta, który w wieku 59 lat poda wiarygodną liczbę ejakulacji w wieku 20-29 i 40-49 lat 😆
Proste badanie rdzenia kręgowego (stopień uschnięcia) pozwoli ocenić liczbę masturbacji 😀
Do tanga trzeba dwojga
Mnisi w klasztorach żyją średnio 5 lat dłużej niż „zwykli” obywatele, natomiast zakonnice tyle samo co „normalne” kobiety.
średnio 21 ejakulacji w miesiącu podczas całego dorosłego życia? Chyba u jakiegoś byka rozpłodowego.
1. Jestem katolikiem i nie widzę problemu. Kiedyś kościół głosił, że jakikolwiek seks, oprócz mającego na celu tylko i wyłącznie prokreację, jest grzechem. Kiedyś kościół głosił, ze jedzenie posiłków za pomocą widelca jest grzechem śmiertelnym. Nie wątpię więc, że przyjdzie czas, gdy Kościół wykreśli masturbację z listy swoich grzechów. Wykreśli, bo uświadomi sobie, że z masturbacji wynika dokładnie tyle samo zła, ile z ww. jedzenia widelcem. A właściwie – pewnie już to sobie uświadomił, tylko musi zebrać się na odwagę, żeby powiedzieć to głośno.
2. Podzielam wątpliwości 1300 gramów i qazika. 21 ejakulacji miesięcznie przez całe dorosłe życie? Coś mi tu pachnie tym dowcipem z brodą, jak to 90-letni dżentelmen przychodzi do lekarza i mówi: „Panie doktorze, nie mogę uprawiać seksu, a tymczasem moi koledzy mają tyle samo lat co ja i wciąż mogą. Co mam robić?” Na to lekarz: „Też się chwalić”.
Pewien starszy dżentelmen skarżył się lekarzowi, że podczas uprawiania seksu jest mu raz zimno, raz gorąco. Poproszony o bliższe szczegóły wyjaśnił, że pierwszy raz to było zimą, a drugi – latem 😎
To dlaczego księża sà tacy długowieczni?
Pani badająca zależność między aktywnością seksualną a ryzykiem raka prostaty powinna teraz zająć się przyczynami różnic regionalnych w incydencji tej choroby.
Dlaczego we Francji stwierdza się rocznie 127 (na Martynice wręcz 227) zachorowań na 100 000, w USA – 98 (kolorowi częściej niż biali), Polsce – 36, Australii – 115, Japonii – 7, w Indiach – 4, a w Chinach – 3.
W Azji jest najniższe statystycznie ryzyko zachorowania na raka prostaty i nie sądzę, aby z powodu popularności kamasutry 😉
Można jeszcze skorelować z dietą (ryż, warzywa, ryby, mało alkoholu) odzieżą (luźne szaty vs ciasne majtki i dżinsy) itp. itd. 😉
„..że istnieje proporcjonalna zależność pomiędzy aktywnością seksualną mężczyzn a obniżeniem ryzyka raka prostaty…”
Raczej jest to odwrotnie proporcjonalna zaleznosc.
Ale widze tu bledne rozumowanie. Co bylo pierwsze, jajko czy kura ??? Podobnie ma sie sytuacja z rakiem prostaty i zyciem seksualnym. Z rakiem prostaty zycia seksualnego po prostu nie ma.
Jak zycie seksulane ma zapobiegac rakowi prostaty ??? Jakie sa na to dowody ? Opisane obserwacje ejakulacji wcale tego nie dowodza.
Wiadomo natomist ze jest zupelnie odwrotnie, rak prostaty zmniejsza i nawet eliminuje aktywnosc seksualna.
Ilosci ejakulacji niczego nie udowadniaja. Ejakulacja ejakulacji nie rowna.
Niestety ale widze tu jeszcze jeden idiotyzm pochodzenia USA. Sadam tez mial bron masowej zaglady jak wiemy ktorej nie znaleziono.
Co do przyczyn raka prostaty, jest ich wiele i naukowo udowodnionych. Glowna przyczyna jest dieta. Tluszcze zwierzece,….
To jeszcze jedna zaraza z dzikiego zachodu. Podobnie ma sie sytuacja z rakiem piersi u kobiet. Slyl zycia jest przyczyna 50-80% zachorowan na raka piersi.
Ponizszy link wskazuje ze nie ma zadnych zaleznosci miedzy rakiem prostaty i masturbacja.
http://www.webmd.com/prostate-cancer/what-is-prostate-cancer
Ojcowie masturbanci ,żyli długo i bez dolegliwości,bowiem reguła nakazywała im ograniczyc spożycie wina,podczas postu,do trzech litrów dziennie.
Pewna pani ,przekonywała mnie „nie wal,mną się zajmij”
lecz nie miała wystarczającej siły sex appealu.
Autor zanizyl swoj poziom czujnosci. Ciagle jeszcze nie wie albo zapomnial ze wiesci pochodzenia USA winny byc racjonalnie weryfikowane.
Nie stwierdza się przypadków raka prostaty u eunuchów. Ani jednego.
O, jak szybko Autor zainicjowal nowy wpis. Widac rozmowa o kondycji polskiej opieki zdrowotnej mniej wazna niz seks a prostata. Temat nosny, mozna jeszcze dolozyc liste pigulek na wzmocnienie i tym sposobem pokryc, przykryc nieszczesnego ministra. Szkoda faceta, ale proznosc przewazyla. Po co mu to bylo? Nie wystarczy, ze „zagral” w filmie?
Ciekawe, czy moj post sie utrzyma, czy zniknie.
@axiom1
No, niby zgoda, wieści pochodzą z USA. Ale z którego miejsca w USA? A, z Nowego Orleanu. A Nowy Orlean to przecież takie trochę inne USA niż cała reszta 😉
Poza tym zajrzałem pod zalinkowany przez Ciebie artykuł, a potem pod artykuł, który tamże był zalinkowany, czyli pod ten
http://www.webmd.com/prostate-cancer/guide/prostate-cancer-risk-factors
i co tam przeczytałem? A to że do możliwych przyczyn zachorowania na raka prostaty należy – cytuję – „less exposure to the sun”. No to panowie! Mamy wreszcie jasność co do kwestii, czy należy unikać przebywania na słońcu czy nie należy! Wolimy umrzeć na raka prostaty – unikamy słońca. Wolimy umrzeć na czerniaka – nie unikamy 😉
Mam powiększoną i to na tyle, że chirurg który ją oglądał już widział mnie pod swoim skalpelem co było 4 lata temu.
Kilka razy miałem zapisane pigułecki ale skutki uboczne pozbawiały tego co najtaniej daje najwięcej poczucia szczęścia więc je odstawiłem.
Za radą starszego urologa który nie jest chirurgiem więc na wycięciu mojej nie zarobi, piję dużo wody. Żeby nie wstawać w nocy najpóżniej 5 godzin przed pójściem do łóżka. Zamiast pigułek biorę dziennie stołową łyżkę pestek dyni zmielone z pyłkami pszczelimi, kozieradką a ostatnio z czarnuszką. Jakoś leci. Pomaga też chodzenie ale niestety nadmiernie siedzę przed komputerem oczywiście.
Spożywanie brokułów w połączeniu z pomidorami zmniejsza możliwość wystąpienia raka, też naukowo potwierdzone.
Pan Wojtek
21 czerwca o godz. 8:45 30212
Oczywiscie, za duzo slonca szkodzi, moze spowodowac raka skory.
sztubak – dorzuciłbym jeszcze wierzbownicę drobnokwiatową.
Pan Wojtek
20 czerwca o godz. 13:04 30203
To po czym poznajesz, że jesteś katolikiem?
Po różańcu na wstecznym lusterku? 😉
1300 gramów
22 czerwca o godz. 7:53 30217
i po rybce na klapie. Więcej desygnatów nie widać. Poza tym, że ktoś gada, że jest katolikem.
Panowie! Ależ! Po atrybutach wzmiankowanych przez 1300 gramów i Tanakę poznaje się nie katolików, tylko radiomaryjowców. Natomiast katolików poznaje się po tym, że postępują np. jak Tischner, Boniecki albo Lemański.
P.S. Niniejszym przepraszam Szanownego Gospodarza, że sprowokowałem dyskusję bardziej pasującą do bloga pana redaktora Makowskiego niż do tutejszego. Mea culpa, mea culpa, mea maxima… et medica culpa.
Bardzo ciekawy artykuł, przynajmniej jest co poczytać w pracy 🙂
Po jakosci dyskusji mozna wywnioskowac, ze koltun polski jest wiecznie zywy.
Na Zachodzie seks nie jest tematem tabu, nawet w pozniejszym wieku. Stad popularnosc Viagry i Cialis.
Panu Wojtkowi odpowiedzialbym na jego watpliwosci, ze jak w przypadku wielu chorob o niejasnej etiologii probuje sie analizowac dane a posteriori rozwazajac rozne przyczyny, nawet te najbardziej absurdalne (z punktu widzenia tzw. zdroworozsadkowcow). Przypomne pewna historie z Helibacterium pylori, relatywnie niedawna. Na polskich studiach medycznych wpajano do glowy, ze zoladek ze wzgledu na swoj niski pH sterylizuje wszystko do golej kosci. A tu nagle bakteria, ktora moze istniec w takich warunkach.
Nb. podziwiam polskich katolikow za ich wiernosc zasadom religii.
@axiom1
Dajcie spokój USA
Są inne sposoby na podniesienie potencji nie musi to być cialis i viagra. Można stosować tańsze zamienniki vigrax itp. ale najlepiej to po prostu zadbać o swoją kondycję i dobrą dietę..