Niezaszczepieni robią dla Was wielkie rzeczy – doceńcie to!
Pomyślcie ciepło o antyszczepionkowcach, szczepionkosceptykach i niezaszczepionych szczepionkowych filozofach, bo zawdzięczacie im niesłychanie dużo. To nie żart. W tym przedświątecznym tygodniu mamy wyjątkowy deficyt pozytywnej energii, bo okazji do wyrażania pozytywnych uczuć zdecydowanie brakuje. Oczywiście można wspiąć się na wyżyny hipokryzji i być miłym dla kogoś, kto na to nie zasługuje, bo tak wypada w ten świąteczny czas. A ja tu podsuwam Wam, Czcigodni Państwo, całkiem autentyczny powód do wyrażenia wdzięczności wraz z jego uzasadnieniem. Oto ono.
Epidemia covid-19 zaczęła się mniej więcej dwa lata temu. Przynajmniej w takim wymiarze, jak rozumiemy ją dzisiaj. Pierwszy okres to czas uczenia się choroby oraz metod postępowania wobec niej przez profesjonalistów medycznych, licznych zgonów i bezradności władz różnego szczebla, a czasami brudnych sztuczek w ich wykonaniu. W tym czasie pojawili się również płaskoziemcy twierdzący, że pandemii nie ma. Nie zajmujmy się nimi.
Na przełomie 2020 i 2021 r. weszły do coraz szerszego użytku szczepionki. Do tego momentu możemy mówić jedynie o tzw. naturalnym przebiegu choroby i rozważać skuteczność różnych modeli postępowania wobec tych, którzy już zachorowali.
Po roku możemy powiedzieć, że szczepionki działają, a także do jakiego stopnia chronią. Warto uświadomić sobie niezwykłość całej sytuacji. Choroba, która ma dwa lata, której ciągle się uczymy, a przecież nasza wiedza o większości innych chorób liczona jest w dziesięcioleciach lub nawet w stuleciach. Szczepionka stosowana zaledwie od roku, o której już teraz można powiedzieć, że chroni przed śmiercią lub groźnymi powikłaniami, prowadzącymi niekiedy do inwalidztwa. To również bardzo niezwykłe. Bo przecież przy klasycznym podejściu, żeby ocenić, czy dane postępowanie medyczne jest słuszne, potrzebujemy albo czasu (którego w tym przypadku nie mieliśmy), albo olbrzymiej grupy badanej. OK, drugi warunek został spełniony, bo zachorowała znaczna część światowej populacji. Ale jest haczyk. Żeby nasze wnioski z przeprowadzonej oceny miały szansę na uznanie ich prawdziwości, potrzebna jest (a w każdym razie wysoce wskazana) grupa kontrolna. Czyli taka, która niczym nie różni się od grupy badanej poza tym, że nie zastosowano wobec niej metody, której wartość właśnie jest oceniana.
Klasycznie możemy przyjąć jedną z dwóch dróg (fachowców przepraszam za konieczne uproszczenia). Złotym standardem pozostaje randomizowane badanie prospektywne. Losowano by przydział uczestników do grupy „szczepionka” albo „bez szczepionki”, a potem obserwowano ich losy. Obydwie grupy powinny być porównywalne pod względem możliwie wielu cech oraz odpowiednio duże, żeby uniknąć przypadku statystycznego. Takie badanie byłoby bardzo drogie z powodu koniecznych do jego przeprowadzenia procedur (sama dokumentacja każdego pacjenta to dość gruba księga), zwłaszcza gdyby w grupie kontrolnej stosowano placebo, czyli „pustą” szczepionkę. Wszystko razem wymagałoby znacznego nakładu dodatkowej pracy personelu medycznego, co na skalę masową podczas szalejącej epidemii jest niewykonalne. OK, zostawmy ten pomysł.
Można więc zrobić badanie obserwacyjne: uzyskać zgodę obywateli na przetwarzanie ich danych (część się nie zgodzi), odnotować, czy zostali zaszczepieni i kiedy to nastąpiło, systematycznie aktualizować dane, a przy tym obserwować losy wszystkich uczestników badania i odnotowywać je w prowadzonej według ściśle określonych zasad dokumentacji. Nieco tańszy wariant, ale czaso- i pracochłonny, a tu mocy przerobowych – brak.
Przed mgłą niepewności i oczywistym lękiem przed nieznanym uratowali ludzkość różni nieszczepieniowcy. Umożliwili zebranie danych wprawdzie uproszczonych, ale nadal wiarygodnych i przydatnych z praktycznego punktu widzenia. Nikt może doktoratu ani – tym bardziej – docentatu na nich nie zrobi. Niewyrafinowana nauka jest tu jednak celem podstawowym. Co więcej, nasi ochotnicy spowodowali, że można było zebrać owe kluczowe dane bez ponoszenia dodatkowych kosztów oraz obciążania i tak już wyczerpanego personelu medycznego.
Tu jedna, kluczowa w swej istocie uwaga: żeby nasza analiza nie była pozbawiona sensu, musi dotyczyć czasu, gdy ludzie zyskali możliwość wyboru, czy poddadzą się szczepieniom, czy też nie. Przypominam, że początkowo dostęp do szczepionek był ograniczony do zdefiniowanych populacji. Dlatego możemy uwzględniać dane od drugiego, a tak naprawdę od trzeciego kwartału roku. Co zaskakujące, pomimo tak krótkiego czasu uzyskane dane wydają się solidne i bardzo przekonujące.
Punkty końcowe analizy są bardzo proste: śmierć lub konieczność terapii przy pomocy respiratora albo ECMO (czyli systemu do pozaustrojowego natleniania krwi i eliminacji dwutlenku węgla z organizmu). Prosto i tanio. Dokumentację szpitalną prowadzi się i tak. Kryterium różnicujące – bardzo proste: zaszczepiony/niezaszczepiony. Teraz wystarczy sprawdzić ten parametr w dwóch grupach: tych, którzy zmarli, i tych, którzy wymagali respiratora/ECMO. Można jeszcze dodać kolejne pytanie: jaki odsetek hospitalizowanych z powodu covid-19 stanowią niezaszczepieni? Jednak te informacje nie muszą być wiarygodne, bo manipulowanie danymi medycznymi nie od dzisiaj jest specjalnością wesołej gromadki naszego Francacho. Trzeba używać „twardych” (czyli możliwie wolnych od subiektywnej interpretacji) danych i jak najtrudniejszych do – nazwijmy to – retuszowania kryteriów.
Nasza grupa kontrolna jest znakomita, bo porównywalna z badaną. Od grupy badanej nie różni jej skład etniczny ani rozpiętość wieku. Nie są to również ludzie skrajnie ubodzy ani dotknięci brakiem elementarnego chociażby wykształcenia. Przystąpienie do grupy kontrolnej, tak samo jak do badanej, było – i wciąż jest – całkowicie dobrowolne. Ponieważ zaś było następstwem suwerennej decyzji samych zainteresowanych, nie można mieć wątpliwości, że nabór do obydwu grup nie był sztuczny ani tendencyjny. Jedyna potencjalnie istotna różnica między grupami to poglądy, ale takich parametrów nie uwzględnia się w analizach medycznych niezahaczających o psychologię czy psychiatrię.
Wyniki analizy Państwo znacie: wśród zmarłych na covid-19 zaszczepieni stanowią zdecydowaną mniejszość. Możemy również dokonywać analiz cząstkowych – w zdefiniowanych podgrupach lub w konkretnych rejonach. Dzięki poświęceniu nieszczepionkowców dostaliśmy do ręki wspaniałe narzędzie badawcze. Bo warto zwrócić uwagę, że to oni stanowią większość wśród ofiar śmiertelnych. To na ich tle przebieg choroby u osób zaszczepionych wypada tak korzystnie, a one same mogą poczuć się tak bezpiecznie. Na przykład widząc doniesienie medialne, z którego jasno wynika, że 100 proc. osób na ECMO to ludzie niezaszczepieni. Zresztą ofiarność nieszczepionkowców poszła zbyt daleko. Wystarczy spojrzeć na tragedie niezaszczepionych ciężarnych, które umierają na oddziałach intensywnej terapii szpitali położniczych wraz z rozwijającymi się w ich organizmach płodami. Jakby tego było mało – osierocają swoje starsze dzieci.
To wszystko wydaje się bezsensownie koszmarne, a w takich sytuacjach naturalnym odruchem jest poszukiwanie jednak jakiegokolwiek sensu. Ja znalazłem tylko taki, że ludzie umierający w konsekwencji własnych, suwerennie podjętych decyzji stworzyli swoim losem motywację do racjonalnych zachowań dla pozostałych. Nie powinniśmy ich w żadnym wypadku naśladować, ale pomyślmy o nich ciepło, jak o marynarzach flot dawnych odkrywców, zwiedzionych mirażem bogactw i sławy, ginących od szkorbutu i ran. Przyczynili się do poszerzenia wiedzy o świecie, nie odnosząc z tego żadnych korzyści, a wprost przeciwnie – rujnując swoje zdrowie lub umierając. Z dzisiejszymi nieszczepionkowcami jest bardzo podobnie.
Życzę Państwu dobrych świąt. Zdrowia i wielu pozytywnych uczuć!
Komentarze
Tak sie sklada ze bylem w Sznghaju pod koniec listopada 2019 i wiedzialem juz wtedy o zgonach na SARS w Wuhan. WHO klamie ,CCP klamie ,Dr Fauci klamie w sprawie pochodzenia wirusa Covid19. Nieszczepionkowcy sa produktem utraty zaufania.
Także uważam, że dawanie jednej grupie lekarstwa, a drugiej placebo bez jej wiedzy jest moralnie podejrzane. A tu proszę! Dobrowolni samobójcy.
Jest jednak coś lepszego, a mianowicie pieniądze. Nie szczepcie się emeryci i renciści. Ci, którzy przeżyją będą się cieszyć dzięki wam wyższą emeryturą i rentą. Wasze dzieci i wnuki dostaną mieszkanko po was itd..,Rozwiążecie problemy finansowe państwa i swojej ukochanej rodziny.
Wesołych Świąt z niezaszczepioną rodziną.
Trodno mi ocenic na ile te argumenty z zaslugami antyszczepow brac na serio.
Bo skutecznosc i bezpieczentwo szczepionek zostaly ocenione stosujac obowiazujace narodowe i miedzynarodowe metody i standarty (state of the art). Mnie i (chyba nie tylko) to wystarcza. Jestem po 3 dawce i z niecierpliwoscia oczekuje tej czwartej dopasowanej na omikron.
Kogo (i ilu) ten „dziki” eksperyment antyszczepow przekonuje do szczepionek? Nie wiem. Dla mnie ich smierc byla i jest glupia i niepotrzebna.
Wszystkim (zaszczepionym czy niezaszczepionm) zycze spokojnych Swiat oraz szczesliwego i zdrowego Nowego Roku. Nie tracmy sil, cierpliwosci i nadziei w walce z ta covidowa zaraza!
Najgorzej, że wśród strachliwych wobec szczepionki znaleźli się też lekarze czego pojąć nie mogę.
Czy pan doktor w kolejnym wpisie na blogu mógłby spróbować wytłumaczyć dlaczego w Polsce przy ok. 20 000 nowych zachorowań każdego dnia jest ok. 600 zgonów, podczas gdy w Szwajcarii przy ok. 11 000 nowych zachorowań każdego dnia jest jedynie ok. 15 zgonów spowodowanych przez covid-19? Czy przyczyną jest niedoszacowanie liczby zachorowań, różne klasyfikacje zgonów czy niewłaściwe (czytaj nieskuteczne) leczenie zakażonych? Szwajcaria ma ok. 8 mln mieszkańców.
Szanowny Panie Doktorze ! Wszystko się zgadza, poza tym, że spora grupa osób niezaszczepionych , nie poddała się szczepieniu , gdyż tak zasugerował im to znajomy lekarz, a czasem lekarz prowadzący ! Znajoma ciężarna – niezaszczepiona ,gdyż lekarz prowadzący odradzał jej to już na etapie starania się o dziecko (bo nie wiadomo , czy nie będzie problemów z płodnością)a w ciąży to już w ogóle nie ma mowy, inna znajoma – sama zaszczepiona , dzieci nie , bo pediatra odradzał (nie wiadomo czy w przyszłości nie będzie problemów). Inna osoba z problemami zdrowotnymi – ponoć lekarz (bez badań) odradzał na wszelki wypadek się nie szczepić . Generalnie, jak słyszę, od części lekarzy idzie przekaz do młodych ludzi – jak chcecie kiedyś mieć dzieci to lepiej się nie szczepcie. Te osoby przekazują dalej te argumenty i mamy to co mamy. Póki sami lekarze nie będą przekonani i będą mogli bezkarnie, siać wątpliwości i dezinformację to nic nie pomoże.
Bardzo sympatyczny ten wpis…
Jedną z podstaw postaw antyszczepionkowych jest kwestia BRAKU ZAUFANIA do firm farmaceutycznych. Motorem ich działania nie jest służenie nam ale swoim akcjonariuszom. Ich celem nie jest leczenie nas ale zarabianie na tym leczeniu a tu już pojawia się podejrzenie chęci pójscia ,,na skróty”. Znajomy antyszczepionkowiec przedstawił mi to tak: jaki jest (był) najbardziej dochodowy przemysł? Noo…naftowy. Zgadza się i jako historyk wiesz do czego ci ludzie byli zdolni by zachować/powiększyć swoje zyski. Zamach stanu, wojna, morderstwa i niszczenie ludzi i środowiska a ty chcesz mi powiedzieć, że drugi najrentowniejszy przemysł na świecie* czyli farmacja chce nam pomagać, nas leczyć i tylko przy okazji sobie zarabia**? Trudno dyskutować z czymś takim. Czy będą mogli nas ,,podpiąć pod to” w ciągu 3tygodni? Raczej nie – to idziemy w to. Co będzie za 3 lata? Akurat do tego nas ,,nie dopną”.
Na koniec ciekawostka: Pfizer narzucił TAJNOŚĆ umów z rządami, w których zostaje zwolniony ze wszelkiej odpowiedzialności związanej ze swoim produktem. Ta informacja pochodzi nie z jednego z tych szurowskich portali ale fanatycznie waxofilnej Krytyki Politycznej ( https://krytykapolityczna.pl/swiat/pfizer-szczepionki-niekorzystne-warunki-umow/ ). Czegóż to się boją? Producent samochodów czy butów daje gwarancję a oni nie?
*by uprzedzić – ok może farmacja nie jest druga może piąta, tak samo jak nafciarze nie są pierwsi ale np. trzeci. Ciągle gra idzie o gigantyczne pieniądze
**o ,,etyce” farmacji niech zaświadczy kryzys opioidowy w USA gdzie mieszanka agresywnego marketingu korporacji medycznych (Purdue Pharma) , wsparta ,,badaniami”, z pomocą lekarzy i firm ubezpieczeniowych wpędziła miliony Amerykanów w uzależnienie od opioidów, pomimo wyraźnych sygnałów o skutkach ,,terapii”. Jak rozumiem taka ,,etyka” dotyczy tylko jednego zgniłego jabłka w w farmacyjnym sadzie?
Pan @Slawczan – bardzo dziękuję za ten wpis, modelowy przykład argumentacji antyszczepionkowców. Nie komentuję. Umówmy się tylko: ten jeden raz był cenny poznawczo. I wystarczy.
Pani @Johanna.22 – bardzo ważny temat, wymagający oddzielnego omówienia. Postaram się do niego wrócić.
Pani @rosemary1 – dziękuję za ważny komentarz. Postaram się odnieść do tej kwestii w najbliższym czasie.
Ja bym chciał poznać strategię: co robimy, gdy zaszczepi się odpowiednio dużo osób (rok temu mówiono, że odporność stadna jest przy ~70%, a teraz podobno 80 i 90% to mało). Są już kraje z wyszczepieniem na poziomie 80-90% gdzie wirus cały czas szaleje. Oczywiście zgonów jest stosunkowo mniej, co jest oczywiście na plus, ale jakoś nie sprawia to, że te kraje dają sobie spokój z lockdownami. Właśnie taka logika mnie irytuje: są zakażenia i zgony? Robimy lockdown. Nie działa i wciąż są zakażenia i zgony? Robimy szczepienia. Wciąż są zakażenia i zgony? No to wszystko przez antyszczepionkowców, jeśli zaszczepią się wszyscy, to będzie git. Szczepią się prawie wszyscy, ale wciąż są zakażenia i zgony? No to znowu lockdown. Wciąż są zakażenia i zgony? No to robimy… co?
Lepszym pomysłem byłoby testowanie wszystkich przed wejściem do miejsc publicznych. Teraz, gdy jest szczepionka, powinno być podejście jak przy grypie- kto się szczepi, dobrze, a kto nie chce, niech się nie szczepi. A że służba zdrowia niewydolna? To już efekt lat zaniedbań. Problem upolitycznienia i złego zarządzania. Nawet samo szczepienie, to tylko dodatek- jak ktoś nie dba o siebie, ma choroby współistniejące, niewiele to da. Lepiej byłoby wybierać rozwiązania słuszne (edukacja zdrowotna, restrukturyzacja służby zdrowia), zamiast łatwych (społeczne wykluczenie).
Ludzie sami mogą wpaść w pułapki: Pomysł eutanazji dla zaszczepionych. Jeszcze wymyślą aborcję tylko dla zaszczepionych pod warunkiem, że płód, który ma być usunięty, też będzie musiał być zaszczepiony.
Niedobry jest fanatyzm oraz upolitycznienie wszystkiego. Dlatego we wszystkich państwach rządy powinny być od początku epidemii odsuniete i powinny działać grupy ekspertów różnych stron, aby znaleźć wspólne rozwiązania. Nikomu nie odradzam szczepienia, ale też nie zmuszam. Korzyści ze szczepienia też są subiektywne, to zależy jak z wirusem- ktoś ma lepszy organizm i przeżyje. Cytat znajomego:
„Moja dziewczyna ma covida i to takiego solidnego, z otarciem o szpital. Ja nic, zero objawów. Oboje jesteśmy zaszczepieni, ona nie może wychodzić z domu przez 10 dni, ja mogę. W ten sposób stałem się de facto chodzącą bronią biologiczną. To będzie trwać wieki, jeśli te jaszczury się nie ogarną. Różnica chyba polega na tym, że ja się morduję na siłce co drugi dzień a ona nie.”
Ostatecznie wszystko jest wiadome, gdyż każdy jest pewny, że wie (koan). Jak ktoś chce się szczepić, jego wybór. Jeśli ktoś nosi rondel na głowie też proszę bardzo. Problem, że przez epidemie niektórym ludziom zbyt odbiło w jedną (szur) lub drugą stronę (covidianin). Nawet Pan Zimiński ze „Szkła kontaktowego” panikował, a później złapał wirusa. Mogło owszem gorzej się dla niego skończyć, na szczęście miał bezobjawowo. To pokazuje, że nawet najlepsze procedury bezpieczeństwa (masli, dezynfekcja) mogą zawieść, a zarażenie jest tylko kwestią czasu dla wszystkich. Zapalenie płuc zawsze było poważne, a teraz takie zapalenie powodowane wirusem sars, jak jest źle leczone, służba zdrowia nieudolna, to takie efekty. Ważna jest profilaktyka chorób współistniejących. Szczepienie jest ważne, lecz nie każdy może. Pracownik laboratorium, który robił wymaz na covid wujkowi po drugiej dawce stracił węch i smak. Szczepionki bazują na wirusie, dlatego u wielu mogą być efekty jak po zachorowaniu. Trzeciej dawki nie planuje ten Pan przyjąć.
pomyślmy o nich ciepło, jak o marynarzach flot dawnych odkrywców, zwiedzionych mirażem bogactw i sławy, ginących od szkorbutu i ran.
Tym cieplej, że ci, którzy ginęli od szkorbutu, nie mieli alternatywy: najeść się kiszonej kapusty czy zrezygnować, bo się nie lubi jej zapachu.
@kadik
Dlaczego w Szwajcarii (8,8 mln ludności) śmiertelność infekcji koronawirusowej jest o połowę niższa niż w Polsce?
1. Porównaj liczbę testów na milion mieszkańców
Polska — 706 tys.
Szwajcaria — 1 600 tys.
Dania — 18 mln (!)
W Polsce 3 proc. infekcji potwierdzonej testem kończy się zgonem, w Szwajcarii 1,2 proc., w Danii 0,6 proc.
2. Porównaj stopień wyszczepienia populacji
Polska — 55 proc.
Szwajcaria — 67 proc.
Dania — 78 proc.
Liczba osób pod respiratorem
Polska — >2000
Szwajcaria — 300
Dania — 73
Z grubsza wiadomo już, że szansa przeżycia pod respiratorem wzrosła wprawdzie od 20 do 50 procent, ale nadal jest niska.
Liczba nadmiernych zgonów w 2020 (przed szczepieniami) wyniosła w Szwajcarii 12 proc. czyli 76 000 zgonów wobec 67 800 rok wcześniej i średniej wieloletniej.
Z porównania dotychczasowych danych z 49 tygodni roku 2021 wygląda, że liczba wszystkich zgonów będzie niższa niż w 2020, a może nawet niższa niż statystycznie oczekiwana.
Poprzedniej zimy nie pojawiła się bowiem coroczna fala grypy. Może właśnie dzięki maskom i zachowaniu dystansu społecznego?
Spójrzmy jeszcze na zdyscyplinowanie społeczeństwa.
W Szwajcarii w zamkniętych miejscach publicznych (sklepy, komunikacja zbiorowa, dworce, perony) nie uświadczysz osoby bez maski. Do windy nie wsiada więcej obcych osób niż pozwalają aktualne regulacje. Na ogół max. 2. W miastach również na co bardziej uczęszczanych ulicach wielu ludzi nie zdejmuje maski.
Nawyk mycia rąk i dezynfekowania ich (jak i uchwytów wózków sklepowych) jest już odruchowy. W każdym sklepie czy aptece przy wejściu stoi dozownik ze środkiem dezynfekującym.
W rozmowie z obywatelem Holandii dowiedziałem się, że w Szwajcarii na wakacjach czuje się znacznie mniej zagrożony koronawirusem niż w swoim kraju właśnie przez znacznie wyższą dyscyplinę społeczną Szwajcarów.
Starsi ludzie w Szwajcarii są chyba ogólnie nieco zdrowsi i bardziej aktywni fizycznie niż w Polsce, przez co również mniej ich pada ofiarą Covida.
Czy leczenie infekcji jest lepsze? Nie sądzę.
Może osoby z cięższymi symptomami wcześniej uzyskują pomoc, bo mniej eksperymentują z amantadyną i wybielaczem?
Nie wiem, czy pociechą będzie fakt, że i w Szwajcarii wśród antyszczepionkowców zdarzają się też lekarze.
Właśnie odebraniem prawa wykonywania zawodu zagrożona jest lekarka, która nie dosyć, że wmówiła pacjentce z symptomami niedowładu kończyn po pierwszej dawce szczepionki, że zaszczepienie się było idiotyzmem, to jeszcze nakłoniła ją do „wypłukania toksyny szczepionkowej” z organizmu dawkami wybielacza (roztworu ditlenku chloru) po którym poczuła się jeszcze gorzej.
Objawy ustąpiły później samoistnie, a druga dawka szczepionki nie spowodowała żadnych działań ubocznych.
Inna lekarka z kolei wykonała szczepienie setką przeterminowanych szczepionek, ale ma taki bałagan w swoich kartotekach, że nie wiadomo, kogo z jej pacjentów sprawa dotyczy. Władze czekają na zgłoszenia, żeby jakoś naprawić sytuację.
Jest też sprawa lekarza, który za pieniądze i bez badania pacjentów wystawiał zaświadczenia zwalniające od obowiązku noszenia maski.
Podobnie jak w innych krajach wykryto też kilka afer z wystawianiem certyfikatów bez szczepienia.
Ludzie widać są wszędzie trochę podobni 🙄
Za „Rzepą”
https://www.rp.pl/nauka/art19184111-eksperymentalna-szczepionka-mrna-przeciwko-hiv-wykazuje-obiecujace-wyniki-u-zwierzat
Co zwraca moją uwagę to zdania:
Eksperymentalna szczepionka przeciwko wirusowi HIV oparta na mRNA – tej samej technologii, która została użyta przy szczepionkach przeciw Covid-19 – okazała się obiecująca w doświadczeniach na myszach i małpach – wynika z badań opublikowanych w magazynie „Nature Medicine”.
oraz
Zespół badaczy udoskonala teraz procedury, aby poprawić jakość i ilość odpowiedzi na szczepionkę. Jeśli zostanie potwierdzone, że jest ona bezpieczna i skuteczna, przejdzie do wczesnego etapu badań na ludziach.
Pytanie: Covid -19 koniec roku 2019. Kiedy przeprowadzono podobne badania z obecnie stosowanymi preparatami przeciw „C-19” skoro przy badaniu przeciw HIV nie ma jeszcze wspomnanej pewności?
@zezem
Kiedy przeprowadzono podobne badania z obecnie stosowanymi preparatami przeciw „C-19”?
Jak to, kiedy?
Sprawdź sobie, kiedy rozszyfrowano genom koronawirusa i od kiedy mamy szczepionkę. Ponadto masowe szczepienia udowodniły już skuteczność, przynajmniej do powstania wariantu delta.
No i jeszcze warto porównać działanie wirusa SARS-Cov-19 z mechanizmem działania retrowirusa HIV, który powoduje postępujący defekt systemu obronnego organizmu i wyłącza komórki odpowiedzialne za odporność.
To nie są takie same wirusy.
@arturoo
26 GRUDNIA 2021
12:34
„Są już kraje z wyszczepieniem na poziomie 80-90% gdzie wirus cały czas szaleje.”
A w ktorych to krajach, ktora szczepionka i na jaki wariant wirusa? No i najwazniejsze: ktory wariant tam szaleje?
1300 gramów
26 grudnia 2021
18:54
Sprawdź sobie, kiedy rozszyfrowano genom koronawirusa i od kiedy mamy szczepionkę.
Z tego co podawały media to preparaty firm Pfizer& Co. od mniej więcej 14-15 miesięcy. Kiedy „rozszyfrowano” nie wiem – byłoby miło o pełniejszą i adekwatną odpowiedź.
O ile wiadomo to „C-19” pojawił (?)się pod koniec 2019r.
Wynikałoby ,że „rozszyfrowanie” było w tym wypadku błyskawiczne.
To ,że nie są to te same wirusy zdaję sobie sprawę.
Czekam na odpowiedź autora blogu. W końcu fachowiec.
@zezem
Owszem, rozszyfrowanie było błyskawiczne.
Badania nad koronawirusem SARS CoV-1, który szerzył się w latach 2002-2003, dostarczyły fundamentalnych informacji i ustanowiły nowe metody badawcze, z których korzysta dzisiejsza nauka.
Kiedy w 2012 pojawił się drugi, nieznany wcześniej koronawirus MERS, wiedza i opracowane już specjalne metody badania koronawirusów umożliwiły decydujące postępy: w krótkim czasie naukowcy opracowali nową metodę diagnostyczną do wykrywania koronawirusa MERS i wykazali, że dromadery mogą być potencjalnymi żywicielami pośrednimi i nosicielami wirusa dla ludzi. Ponadto określili procesy wnikania wirusa SARS-CoV-1 do komórek i odgraniczyli je od sposobu działania wirusa MERS.
Dzięki tej wiedzy genom kolejnego koronawirusa poznany został już w styczniu 2020. Niebawem powstały też testy na jego wykrywanie.
Dzięki międzynarodowej współpracy uczonych i szerokiemu udostępnieniu informacji bardzo szybko zaczęto koncypować różne szczepionki – mRNA i wektorowe.
Sam pomysł transportu mRNA w kapsule lipidowej (kropelce tłuszczu) znany jest od ponad 30 lat.
Pod koniec 1987 roku amerykański wirolog, immunolog i biolog molekularny Robert Malone przeprowadził przełomowy eksperyment. Zmieszał nici informacyjnego RNA z kropelkami tłuszczu, aby stworzyć coś w rodzaju molekularnego „gulaszu”. Komórki ludzkie skąpane w tym genetycznym sosie wchłonęły mRNA i zaczęły według niego produkować białka…
1300 gramów
26 GRUDNIA 2021
20:22
Wymianę poglądów na aktualny temat można kontynuować jeszcze b. długo.
Wymieniony tutaj Robert Malone jest wg. moich informacji postacią kontrowersyjną z uwagi na jego krytyczną postawę dot. stosowanych preparatów przeciw C-19 i „pochodnych”.
Znam wypowiedzi wirusologów (nie mam na myśli nazwisk wymienianych w polskich mediach) , którzy inaczej oceniają obecną pandemię i stosowane środki zaradcze. Interesujące są tutaj analizy Johna Ioannidisa że Stanford University, który podobno jest najczęściej cytowanym naukowcem jeśli chodzi o badania w zakresie wirusologii (nie wiem czy trafnie określam jego specjalność).
Znam też stanowisko niektórych specjalistów z klinik uniwersyteckich w Wiedniu. Wypowiedzi te są poddawane krytyce na zasadzie „uciszania”.
Uważam, że w nauce jest potrzebna dyskusja i każda ze stron powinna podać argumenty lub wykazać na podstawie rzetelnych badań i statystyk swoje racje.
Jest grupa naukowców, którzy 2 lata temu twierdzili diametralnie co innego i porównanie ich wypowiedzi z dzisiejszymi jest niekiedy żenujące, nie wspomnę o politykach.
Duże „zasługi” mają media, które niemal z dnia na dzień plotą co innego.
@zezem
Pozwolę sobie zauważyć, że podałem tylko fakty znane ze źródeł naukowych, dlatego nie wspomniałem o poglądach Malone’a na temat cytotoksyczności i biologicznej aktywności szczepionki mRNA poza miejscem wstrzyknięcia.
Te zostały przez innych ekspertów obalone jako błędne.
Pisząc czułem jednak, że nie omieszkasz wspomnieć o jego kontrowersyjności.
Dobrze, że nie wyciągasz tematu niewiarygodności testów PCR 😉
Jeżeli znasz „stanowisko niektórych specjalistów z klinik uniwersyteckich w Wiedniu”, które jest „uciszane”, to je podaj wraz z naukowymi badaniami i statystyką.
Inaczej stajesz się jednym z powtarzających różne insynuacje i „wątpliwości” umacniające przeciwników szczepień.
Więcej konkretów, mniej bicia piany.
@1300 gramów
27 GRUDNIA 2021
4:17
@zezem
„Więcej konkretów, mniej bicia piany.”
No i przede wszystkim uwazac, aby nie pasc ofiara strategii FUD:
https://en.wikipedia.org/wiki/Fear,_uncertainty,_and_doubt
Najbardziej znanym przykladem uzycia tej strategii byl przemysl tytoniowy w USA (uzywali tylko doubt/watpliwosci). Skazany pozniej na miliardowe odszkodowania. Ciekawe kto teraz stosuje te strategie przeciv Covid i szczepionkom. I po co.
Teoretycznie latwo jest sie ustrzec przed manipulacjami. „Wystarczy” tylko umiec rozroznic fake newsy i opinie od faktow 😉 Osobiscie stosuje taktyke, ze jezeli cos wydaje mi sie bardzo prawdopodobne, tym bardziej musze to dokladnie sprawdzic. I dopiero potem przyjmuje to do wiadomosci i podaje dalej.
Autor bloga używa także określenia szczepionkosceptyk.
Córka znanego aktora niemieckiego zapadła na narkolepsję po poddaniu jej szczepionce przeciw świńskiej grypie.
On sam powiedział w wywiadzie , że nigdy nie wybaczy sobie podjętej wówczas decyzji.
Czy taki człowiek dzisiaj będzie zaliczany do wspomnianej kategorii sceptyków lub plaskoziemców gdy wyrazi swoje obawy względem obecnie stosowanych preparatów?
@1300 gramów
To nie ja wymieniłem jako pierwszy nazwisko Malone, który także krytycznie
ocenia test PCR.
Niewątpliwie najbliższe lata dadzą wiele odpowiedzi.
@zezem
Moja znajoma nabawiła się narkolepsji bez żadnych szczepień.
Bycie „szczepionkosceptykiem” po roku od początku szczepień przeciw COVID-19 i zużyciu 8,5 mld dawek szczepionki zakrawa jednak na lekką fobię.
Ale niech tam, grupa kontrolna jest cały czas potrzebna.
To nie ja wymieniłem jako pierwszy nazwisko Malone
Ależ nikt cię o to nie posądzał.
Myślałem raczej, że pojawi się tu nazwisko Kary’ego Mullisa, który opracował technikę PCR, za którą dostał Nobla, a później zasłynął z wątpliwości co do tego, że HIV prowadzi do AIDS. Ponadto podważał zarówno istnienie globalnego ocieplenia, jak i dziury ozonowej i był wielkim zwolennikiem astrologii.
Był też uzależniony od alkoholu i narkotyków.
Po wybuchu pandemii koronawirusa zaczęto przypisywać mu wypowiedź, jakoby testy PCR nie wykrywały żadnego COVID-19.
Mullis zmarł w sierpniu 2019.
Ten ekscentryk sprzedawał biżuterię z DNA znanych osobistości, a teraz antyszczepy boją się szczepionki z chipami i DNA Gatesa, za darmo 🙄
Pan @zezem – no cóż, szczepionkosceptyk, to ktoś, kto nie jest antyszczepionkowcem (której to kategorii Pan wydaje się być przykładem, chyba, że jest Pan bezinteresownym trollem), ale ma wątpliwości. Paradoksalnie, szczepionkosceptycyzm, z moich własnych obserwacji, wydaje się dotyczyć osób o dobrym poziomie wykształcenia i jednocześnie – o analitycznych umysłach. Z tym, że ich wykształcenie jest zazwyczaj dalekie od medycyny. No i takie osoby zadają sobie w nieskończoność pytanie: a co będzie, jeśli? Tutaj rzeczywiście nie ma gwarancji, bo w medycynie nie ma czegoś takiego, jak gwarancja. W medycynie jest probabilistyka, co z punktu widzenia losów pojedynczego człowieka może być przerażające. Dlatego medycyna pełna jest koszmarnych historii, o zgonach po jednym zastrzyku, jednej tabletce, czy banalnie prostym zabiegu, a nie tylko opowieści o zwycięstwach.
Opanował Pan sztukę erystyki. Gratuluję. Jest Pan trollem oświeconym. Powinien więc Pan zrozumieć:
1. Jeżeli nie chce się Pan szczepić, proszę tego nie robić. Jest Pan dorosły, jak przypuszczam. Czyli – jest to suwerenna, Pańska decyzja, ze wszystkimi jej konsekwencjami. Niestety, obciąża ona potencjalnie innych, bo jeżeli jednak Pan zachoruje, to może Pan w którejś fazie choroby potrzebować łóżka szpitalnego. Przez co jakiś pacjent onkologiczny, albo kardiologiczny, będzie żył krócej, niż mógłby. Martwię się o takich ludzi. O Pana – nie.
2. Na tym blogu – co wiadomo od jego zarania – trolling jest zakazany. Mógł Pan nie doczytać, więc przypominam. A Pan stosuje elementarne techniki trollingu.
3. Zgodnie ze zwyczajami tego bloga, zapraszam Pana do Klasztoru Trzeźwych Myśli do 1 marca, czyli o powstrzymanie się od komentowania tego blogu w tym czasie. Skierowanie zaczyna obowiązywać natychmiast, po jego opublikowaniu. Niezastosowanie się do mojej prośby będzie skutkowało natychmiastowym, trwałym wykluczeniem z grona komentatorów tego blogu.
Ja jestem tchórzem i dlatego poddaję się wszelkim zalecanym badaniom i szczepieniom – wierzę, że medycy nie chcą mnie uśmiercić, przeciwnie wręcz. Sceptycyzm zostawiam każdej innej dziedzinie życia, ale jeśli chodzi o zdrowie, wierzę w medycynę. Szczepiąc się, mam też na względzie bliźniego swego.
Mała dygresyjka – kiedy moje stare obecnie dziecko było noworodkiem, wypisano nas ze szpitala z książeczką zdrowia dziecka, nie wiem, czy ten wspaniały pomysł nadal istnieje. Przez pierwsze półtora roku życia co miesiąc dreptałam do pobliskiego ośrodka zdrowia, gdzie młodego ważono, mierzono, liczono kolejno wyrzynające się zęby – wszystkie dane łącznie ze szczepieniami przeciwko itd. skrupulatnie do książeczki zdrowia wpisywano. Potem udaliśmy się za Wielką Wodę, ale przytomnie książeczkę zabrałam ze sobą. Język medyczny jest językiem międzynarodowym, toteż tutejszy lekarz wiedział, co było kiedy robione, szczepione itd. Teraz nasz rodzinny pan doktor ma wszystko na komputerze, ale stara książeczka zdrowia dziecka to świetne archiwum – stare dziecko pilnuje tego, jak świadectwa ukończenia kolejnych szkół.
Noworoczne pozdrowienia dla Gospodarza, właśnie się uczę, jak błądzić skutecznie (lektura spod choinki) 😉
No i przez tę cholerną pandemię odsuwa się i odsuwa coraz dalej wizja piwa, które Pan Profesor jest mi winien (tak, tak! Czytając Pański blog i popijając piwo niestety, parsknęłam na klawiaturę, bo pisze Pan o rzeczach poważnych w sposób bardzo wesoły!) – nie podróżuję bez wyraźnej konieczności, żeby nie roznosić zarazy ani się nawet o nią ocierać. Przeżyłam epidemię czarnej ospy we Wrocławiu i jestem przekonana, że drastyczne ograniczenia w całym kraju przyczyniły się do tego, że zaraza się nie rozszerzyła. Bohaterką tamtych dni była moja imienniczka, Alicja Surowiec. Oczywiście czarna ospa to inna skala, nie do porównania z covidem, ale ryzyko jest.
Pozdrowienia noworoczne – abyśmy zdrowi byli 🙂
Pani @Alicja-Irena – Serdeczności, Pani Alicjo! Piwo się chłodzi, chociaż może trzeba będzie wymienić na nowe, bo teraz co chwilę rzeczywistość coś nam wykreśla z planów podróży. I tych służbowych, i prywatnych. Ale nie traćmy nadziei!
Zdrowego Nowego Roku!
Oraz stosowna muzyka, trzeba tylko przeczekać reklamę, której nie da się usunąć (ja nie umiem), ale warto:
https://www.youtube.com/watch?v=2nGKqH26xlg&list=RDMM2nGKqH26xlg&start_radio=1
p.s.Po raz drugi Sylwestra spędziłam na białej sali, bo u nas nie był to Sylwester marzeń, tylko Sylwester obostrzeń – w prowincji Quebec wprowadzono na ten czas (22 – 6 rano) godzinę policyjną, na co wściekał się mój polski kolega tam zamieszkujący, że „rząd traktuje nas jak dzieci”. Być może, ale rzeczywiście zdecydowana większość zachowuje się jak dzieci.
Pytanie – dlaczego w Polsce jest ponad 3 razy tyle śmierci (i zarażeń) powiązanych z covidem niż w prawie równej populacyjnie Kanadzie?
Proszę porównać statystyki. Nie, nie dlatego, że Kanada jest bogata. Uważam, że dlatego, że tutaj obywatel zazwyczaj stosuje się do prawa i zaleceń. Zalecenia były – żadnych imprez zbiorowych organizowanych czy prywatnych, żadnych balów, żadnych fajerwerków. Smutno? Pewnie, ale jeszcze nadejdą dobre czasy i świetne imprezy, bylebyśmy tylko w zdrowiu przeżyli!
Czego wszystkim jeszcze raz życzę.