Złomiarze w świątyni
Złomiarze są w Polsce synonimem kreatur, łamiących granice przyzwoitości dla chwilowego, niewielkiego zysku. Takiego na flaszkę. Ich mentalnym odpowiednikiem stali się dziennikarze, którzy upublicznili dane dawcy do niedawnego przeszczepu twarzy, jego matki, oraz zdjęcia z zabiegu.
Transplantacje, to zawsze delikatny temat. Nie trzeba być lekarzem, żeby zorientować się łatwo, jak bardzo delikatny. Ktoś decyduje, że bliska mu osoba, którą właśnie stracił, ma dać szanse przeżycia komuś kompletnie obcemu. Nie sądzę, żeby tęsknił w takiej chwili do fleszy, kamer i mikrofonów. Nie do pomyślenia, by chciał publikacji zdjęć z momentu pobierania organów do transplantacji. Biorca też ma o czym myśleć. Żyje dzięki czyjejś śmierci. To nie są sprawy na pierwsze strony gazetek, a na refleksje i niekiedy – konsultacje z psychologiem. Dziennikarzy „Super Expressu” takie drobiazgi nie ruszają. To twardzi ludzie sukcesu. Rozumianego jako szybki numerek za szybką kasę. Czy – poza wszystkim innym – zastanowili się przez chwilę, że mogą mieć wpływ na podejmowanie zgody na pobranie organów przez bliskich potencjalnych dawców w przyszłości?
Oczywiście, trzeba pamiętać – ktoś im przekazał dane, ktoś inny – zdjęcia z zabiegu. Ale gdzie jest powiedziane, że należy publikować wszystko, co wpadło w ręce? Łatwo wrzeszczeć o wolności słowa, zwłaszcza, gdy nikt jej nie ogranicza. Trudniej pomyśleć o elementarnej przyzwoitości.
Nie łudzę się, że „Super Express”, czy związana z nim telewizyjna „Super Stacja” upadną na skutek bojkotu czytelników, widzów i środowiska dziennikarskiego. Chociaż, moim zdaniem, tak powinno być.
Transplantologia jest świątynią życia. Nie taką, wydumaną dla doraźnej ideologii. Szanują ją wierzący i ateiści, poglądy polityczne też częściej bywają tu nieistotne. Dziennikarze „Super Expressu” włamali się do niej, żeby starczyło na flaszkę.
P.S. Pan Hu hu – w sprawie konsultacji, o którą Pan prosił, pozwolę sobie napisać na Pana adres e-mail.
P.P.S. atalia proszę przeprosić Panią Marit, albo nie pojawiać się na tym blogu.
Rozumiem, że komuś może nie starczyć wyobraźni, ze kradzież metalowych części systemu sygnalizacji kolejowej może spowodować śmierć wielu ludzi. Rozumiem, że może nie starczyć wrażliwości by odczuć, jaka podłością jest kradzież rzeźby z grobu. Rozumiem też, że być może Pana/Pani wpisy są czystym hejterstwem dla zabawy.
Na wszelki wypadek wyjaśnię jeszcze raz: na tym blogu wolno nie zgadzać się ze współdyskutantami i oczywiście ze mną. Nie wolno natomiast przekraczać językowych granic pomiędzy gorącą dyskusją, a rynsztokiem. Za to jest „ławka kar”: 2 tygodnie, podwajana po każdym następnym przewinieniu.
Absolutnie niedopuszczalne są wzajemne, niemerytoryczne ataki werbalne na współdyskutantów.
Szczerze polecam – jest tyle popularnych forów internetowych, gdzie może Pan/Pani obrażać kogo chce i jak chce. Tam może się Pan/Pani emocjonalnie zrealizować. Ale nie tutaj.
Komentarze
Fakt, rzeczywiście godny potępienia ale może także warto byłoby, żeby pan lekarz zaczął od belki w własnym oku. W końcu to dziennikarze nie maja dostępu do karty pacjenta. Mówiąc brutalnie panie doktorze niech pana koledzy uporządkują gnój u siebie a potem potępiają dziennikarzy. Gdyby taki i owaki spośród lekarzy i personelu nie ujawnił danych to dziennikarze nie wiedzieliby.
To samo dotyczy również bez urazy przedstawicieli innych zawodów
Nie znoszę tego typu zdjęć w mass mediach, trafiając na coś takiego nie patrzę, a w internecie przewijam tak szybko, jak to możliwe stronę. I nie mogę zrozumieć też, jak można publikować taki materiał, kasa nie jest wszystkim. I też nie do pojęcia dla mnie jest, że decyduje o tego typu publikacjach tzw. oglądalność.
Odczep się pan bloger od złomiarzy. Co? Mają zdychać na Zielonej Wyspie bez nadziei na poprawę swego losu? Mają patrzeć na swe głodne dzieci? Jakoś sobie radzą, więc słowo „kreatura” odnieść pan bloger do tych, którzy zgotowali im ich los…
Po pierwsze bardzo dziękuję, Panie Doktorze.
Po wtóre, dzienni, hm, karze, „SE” już wyjaśnili, że ta publikacja pomogła bardzo rodzimej transplantologii. A przecież jastrzębowscy, miecugowy i gugały nie mogą się mylić.
atalia
Oczywiście, że nie mają zdychać z głodu i patrzeć na swe głodne dzieci. Pomachają skrzydłami, polatają i znajdą dla siebie jakąś padlinę, ścierwojady.
Sprawa ma kilka poziomów zdarzeń, a żaden z nich nie daje pozytywnego obrazu naszego człowieczeństwa.
Po pierwsze jest ogromne zapotrzebowanie społeczne na krwawe widowiska (igrzyska gladiatorów, publiczne egzekucje, obrazxy wojny i nieszczęść, gapie przy wypadkach). Nie darmo zaspakajano żądanie „chleba i igrzysk”; dziś czyni się to samo. Kilkadzieisąt lat temu, kiedy mieliśmy jeszcze naiwny pogląd na rozwój i postęp, mówiono półgębkiem o „gmnnych gustach”. Dziś już nie mamy złudzeń – nie wychowaliśmy lepszego człowieka.
Po drugie postępowanie mediów i dziennikarzy, S a hieny, przy których hiena psowata może uchodzić za altruistkę. Dla tych dziennikarzy nie ma nic świętego, ani przyzwoitego. Nie wiedzą nawet, że robią rzeczy wysoce nie etyczne. Nie za etykę im się płaci zresztą (słynne pytanie do ludzi, którzy w wypadku stracili kogoś bliskiego „I co Pani teraz czuje?”). To haniebny wykwit naszej cywilizacji.
Po trzecie – postępowanie niektórych (ale głośnych z czynów) osób za środowiska medycznego. Tajemnica lekarska odeszła w niebyt razem z lekarzem osobistym – teraz leczą bezimienne, wielosobowe zespoły. Medycy bywają anonimowi. A są wśród nich (jak wszędzie) ludzie bezmyślnie zachłanni. Jeżeli po cichutku można zarobić, to dlaczego nie?
Wbrew pozorom niedaleko odeszliśmy od barbarzyństwa i d owych cnotliwych mieszczek paryskich, które na przyniesionych stołkach dziergały pończochy oglądając jednocześnie pracującą gilotynę.
Marit
3 czerwca o godz. 9:47
Ścierwojady? Hm, dobre określenie. Sprawdziłeś to na sobie, więc wiesz, co i jak nazwać.
atalia, proszę przeprosić Panią Marit albo zniknąć z tego blogu – resztę może Pan/Pani doczytać w post post scriptum po głównym wpisie
Stefan Karczmarewicz
3 czerwca o godz. 12:21
Złomiarze… Znam ich: tu są dziesiątki, aby nie zdechnąć z głodu, zbierają złom w Niemczech, w Polsce. Nie mają wyjścia, podejmują się upokarzającego zajęcia. Nie można uogólniać, że kradną. Ci, co kradli (nieliczni) zostali wyłapani przez policję.
To nie ja ich nazwałem ścierwojadami, to nie ja przekroczyłem normy językowe. A teraz bana mi, bo powtórzyłem słowo użyte przez kogoś innego, obelżywe słowo na określenie ludzi, bo zaprotestowałem przeciwko nazywaniu ludzi ścierwojadami. Proszę i nawet bardzo.
Temat tego wpisu na blogu wzbudza wiele emocji u czytelników. Mnie się też trochę udzieliło.
Czemu miał ten wpis na blogu służyć? Czy ma szansę zmienić rzeczywistość o której pisze? Jeżeli nic nie zmieni, staje się tylko biciem nikomu niepotrzebnej piany.
Czy dyskusja ta jest w stanie zmienić coś w mentalności drobnych złodziejaszków, którzy najczęściej jako jedyni w naszym kraju ponoszą surową karę, bo nieadekwatną do szkodliwości społecznej i materialnej swoich czynów.
(Złapano ostatnio opisywanych złodziejaszków z cmentarza, w trakcie kradzieży instalacji elektrycznej giną częściej kradnący, nie pasażerowie.)
Automatyczne instalacje, od których zależy ludzkie życie są zabezpieczone na wypadek uszkodzeń samoistnych, jak również bezmyślnej dewastacji.
Uszkodzenie któregokolwiek elementu poprawnie skonstruowanego systemu, powinno ten system wyłączać, lub sygnalizować awarię.
Według mnie więcej szkody czyni wewnętrzny „sabotaż” wynikający z egoizmu urzędników zatrudnionych w strukturach państwa, a będący najczęściej bezkarny.
Dostało się też dziennikarzom, czy dyskusja nasza coś zmieni w mentalności tej grupy zawodowej?
Oni piszą, to co ludzie chętnie czytają. Ludzie żądni są sensacji, więc takie treści znajdują się nawet w poważnych czasopismach, nawet na poważnym blogu medycznym w Polityce.
Gdyby nasze państwo było wydolne, to ten problem, złamania ustawy o danych osobowych i może jeszcze innych, powinien być bezzwłocznie osądzony, a winy i dane winnych ogłoszone publicznie.
Lekarze, którzy dysponując danymi u samego źródła nie powinni ich dalej przekazywać. Dochowanie tajemnicy lekarskiej jest fundamentem zaufania pacjentów do lekarzy.
Według mnie, niefortunnym jest wplątanie złodziei złomu w ten poważny etyczny problem.
Coś mi się zdaje, że atalia unosi się honorem w obronie kogo innego, niż Autor określił pojęciem „złomiarza”.
Otóż, atalio, „złomiarz” to nie jest osoba zbierająca i dostarczająca do punktu skupu wyrzucone lub nikomu niepotrzebne elementy metalowe i z tego się utrzymująca.
Polski „złomiarz” to jest złodziej prywatnego i wspólnego dobra, a jego działalność pociąga za sobą niekiedy nieobliczalne i nieproporcjonalne do jego zysków skutki i koszty. Kradnie on bowiem kable telekomunikacyjne i przewody energetyczne, elementy torowisk, znaki drogowe, pokrywy od studzienek kanalizacyjnych, bariery energochłonne i barierki ochronne i wszystko, co mu się uda odkręcić, urwać, odciąć palnikiem…
Litując się nad tymi biedakami, co nie mogąc patrzeć na swoje głodne dzieci wyruszają na łów uważaj, abyś idąc nocą przez nową kładkę nad torami kolejowymi nie spadł z dużej wysokości, bo „złomiarz” właśnie ukradł barierkę. Może też Twoje dziecko wjedzie rowerkiem do włazu kanalizacyjnego bez pokrywy (złomiarz był szybszy) albo pociąg nie ruszy, bo ukradziono przewody elektryczne itp.
Kradną już także za granicą.
Złomiarze, hieny cmentarne, czy dziennikarze z Faktu, bądź Super Expresu gotowi są na wszystko dla marnego nawet zarobku. Właściwie wszyscy jesteśmy oblegani przez różnego rodzaju oszustów, poczynając od akwizytorów sieci telefonicznych, a kończąc na politykach.
nemo
3 czerwca o godz. 14:21
Coś mi się wydaje, że słowo „złomiarz” ma więcej znaczeń, niż coś tobie się wydaje. Dlatego też – choć tu wszyscy złomiarzy nazywają złomiarzami – nikt nie widzi w nich złodziei i każdy broni…
Ty z kolei uważaj, aby ten, kogo masz za bogacza i uczciwego pana, nie okazał się złodziejem torów kolejowych. Może się bowiem zdarzyć, że pociąg, którym pojedziesz, wyląduje w rowie i zrobisz sobie krzywdę.
Piszę o tym, bo powszechnie tu szanowany facet budujący willę nocą buchnął tory, aby je wykorzystać jako belki stropowe…
Złodziej torów to jest złodziej torów, a nie uczciwy pan, choćby i bogaty.
Nawet jeśli słowo „złomiarz” ma więcej znaczeń, to nie sądzę, aby większość czytelników tego blogu nie zrozumiała właściwie intencji autora i doprawdy nie ma o co kruszyć kopii i ratować honoru uczciwych zbieraczy złomu, skoro nikt poza atalią nie ma ich na myśli.
A ten „szanowany facet” to tak własnoręcznie te szyny?
Siłacz jakiś 😯
Temat o etyce przekształcił się w dyskusję o elementach metalowych i ich kradziejach. No to ciekawostka:
Z wiarygodnego źródła mam informację, iż pewien osobnik, parający się tą profesją, spędził niedawno (konkretnie w kwietniu) ponad dobę (!) na niewielkim podeście pod stropem opuszczonej fabryki (wysokość ok. 20 m) na peryferiach pewnego miasta w Polsce południowej, gdzie został samoczynnie uwięziony po bezmyślnym odcięciu drabiny w celu jej zezłomowania. Tak było, to nie żart.
Tylko ten jeden szczegół łączy opisywane przypadki.
Tym szczegółem jest to, że łamią prawo i kradnący mienie małej i dużej wartości i dziennikarskie hieny i lekarze udostępniający niejawne dane.
Niestety w naszym kraju tylko ci drobni złodzieje ( tutaj nazwani złomiarzami) ponoszą konsekwencje sądowe i karne i siedzą w więzieniach.
Inna grupa łamiących prawo jest w naszym kraju bezkarna. Do niej należą złodzieje okradający dobro wspólne na bardzo dużą skalę, dziennikarze- którzy nie ponoszą odpowiedzialności za wypowiadane przez siebie słowa, no i lekarze, którzy zorganizowani przy pomocy prawa państwowego w samorządzie lekarskim, „solidarnie” nie pozwalają się skrzywdzić.
Nie dziwię się więc @Atalia, że w ludzkim odruchu oburzyła się , gdy inni „kopią już ukaranych przez status społeczny, tych których sądowa sprawiedliwość nie ominie w przyszłości”
Bezpodstawnym jest porównywanie zła nieuchwytnego dla polskiego wymiaru sprawiedliwości z tym złem powszechnie potępianym i również skutecznie karanym.
PS.
Dla mnie ostatnie tytuły wpisów w tym blogu, wypisz wymaluj, jak w „Faktach”, czy w ” Super Expressie”
Nie byloby zlodziei kradnacych metalowe przedmioty gdyby nie bylo paserow SKUPUJACYCH te przedmioty. „Punktow Skupu Metali” jest znacznie mnij niz zlodziei. I nimi powinna zainteresowac si policla.
Jakos mi sie wierzyc nie che ze owe punkty skupu w dobrej wierze przyjmuj wyroby artystyczne, szyny koljowe cz kable energeteczne przynoszone przez przypadkowych osobnikow.
Pasersto jest ponoc w Polsce kralne. Dlaczego Punkty Skupu… maja byc wyjatkiem?
nemo
3 czerwca o godz. 18:18
Sądzę, że wszyscy czytelnicy tego blogu zrozumieli moje właściwe intencje, że człowiek powszechnie szanowany okazał się złodziejem, że pozory mogą mylić, i doprawdy nie ma o co kruszyć kopii, skoro nemo co innego ma na myśli, niż ja miałem na myśli.
Klamrą zamykając:
1. karabin używają: żołnierze, obrońcy granic, sportowcy, bandziory
2. nóż – można chleb kroić, plastry pomidora, zabić kogoś
3. siekiera służy do rąbania drewna, strażakom do wspomagania w niesieniu pomocy i prymitywnym bandytom.
Można tak dywagować bez końca. Zawsze narzędziem posługuje się człowiek, wśród których znajdzie się osobnik na to miano nie zasługujący. Bez znaczenia jest jego status społeczny, materialny, intelektualny.
Najgorszym typkiem jest ten, który predysponowany czy aspirujący do „grona” ludzi przewodzących ( nie mam na myśli prądu). Jego czyny rażą nie tylko dużą grupę społeczną, ale poprzez niejaką, tfu, elitarność, może stanowić (i często stanowi) wzorzec do naśladowania.
Niestety, widać to, słychać i czuć.
Amen
Atalia
Nick żeński a hardość spod kiosku z piwem.
Dobrymi intencjami to piekło jest wybrukowane. Kradzież to jest kradzież. Jakoś nie widziałem by ktoś zbierał wystawione na ulicę
niepotrzebne klamoty , natomiast znam wielu którzy nie mogli zobaczyć swych rzeczy z domu czy gospodarstwa mimo ze były pod kluczem. Więc intencje intencjami a stawianie menela na piedestale to juz twoje dzieło. Po szyny to przyjeżdza samochód z dzwigiem spawarkami do cięcia i wytwornicami prądu , więc przestań pieprzyć .
Atalia zna dziesiątki uczciwych „złomiarzy”, których los wyciska mu łzy z oczu i zmusza do wstąpienia na barykadę, z której już zejść nie potrafi z honorem 🙁 Współczuję.
Notabene, w Niemczech płacą 5 euro za 1 kg złomu miedzianego.
Bardzo upokarzające i niedochodowe zajęcie – ten los złomiarza.
A.L. przytacza problem właścicieli skupu metali, którzy biorą towar „jak leci”, a może nawet niejasne lub przypuszczalnie kryminalne tło jego pochodzenia pozwala im uzyskać korzystniejsze „przebicie” niż towar z legalnego źródła. Klasyczna metoda paserska.
Czy dziennikarze czerpiący wątpliwe etycznie informacje i zdjęcia też wykorzystują swe źródła w ten sposób?
zezowaty
4 czerwca o godz. 8:09
Inteligentny człowieku, nie pisałem o kradzieży, ale pisałem o tym, że nie wszyscy złomiarze są złodziejami. Dyskutujesz więc nie ze mną, ale z kimś zupełnie innym.
Nick żeński, bo tak nazywa się pewien motyl bez względu na to, że są atalie płci męskiej i płci żeńskiej.
Atalia
Ja nie jestem ”inteligentny ” ja jestem zezowaty.
mnie nie przeszkadza nick żeński u mężczyzny ja nie jestem Pawłowicz
a co do argumentów to wypisz wymaluj Kempa – tez niby rodzaj żeński.
I jeszcze jedno – ZABRANIE CUDZEJ RZECZY TO JEDNAK KRADZIEŻ –
nawet jeśli Ci brak na piwo złotówki.
uklony
nemo
4 czerwca o godz. 9:27
Dziwię się, że tak inteligentny człowiek – daję ci IQ 457 (moje – 013) – nie potrafi zrozumieć, że każde słowo ma wiele znaczeń. Dotyczy to także wyrazu „złomiarz”. Cóż, zapewne honor nie pozwala ci wyjść z okopów św. Trójcy. Twoja rzecz.
To, że coś wiesz (np. o płaceniu za złom w Niemczech), nie znaczy, że wszystko wiesz (np. co niektórzy Niemcy mówią o Polakach biorących od nich złom; mówią głośno, bo naiwnie myślą, że Polak nie zna ich języka…”polska świnia” to jedno z delikatniejszych określeń…), zatem co ty wiesz o upokarzaniu kogoś przez kogoś…
Pewne przysłowie mówi, że głupszy ustępuje mądrzejszemu. Takoż ustępuję…
zezowaty
4 czerwca o godz. 9:51
Nie pisałem o kradzieży, ale że nie każdy złomiarz to złodziej. Nie pojmuję zatem, dlaczego tłumaczysz mi, że zabranie cudzej rzeczy to jednak kradzież.
Nie pisałem o kradzieży, ale pisałem, że nie każdy złomiarz to złodziej.
Nie pisałem o kradzieży, ale pisałem, że nie każdy złomiarz to złodziej.
Nie pisałem o kradzieży, ale pisałem, że nie każdy złomiarz to złodziej.
Nie pisałem o kradzieży, ale pisałem, że nie każdy złomiarz to złodziej.
Siedzenie na barykadzie już chyba cokolwiek uwiera 😉
Wstydliwy los polskiego złomiarza w Niemczech pożałowania godzien. Zaiste.
Prawie jak szambelana w Polsce 🙁
Nie wiem, jak to powiedzieć… Wróćmy już może do hien dziennikarskich. Użyłam zbyt ostrego słowa? No cóż, od zawsze istniała prasa brukowa, gadzinówki itp. Są one czytane, zaspokajają bowiem pewne potrzeby pewnej części społeczeństwa. Ja ich nie czytam, mam prawo też do ich oceny. I doprawdy nie sądzę, by dziennikarze ci z głodu i desperacji wykonywali ten zawód. Przypuszczam, że zarabiają więcej ode mnie, ponieważ jestem znacznie poniżej średniej krajowej. Ale żyję i nie narzekam.
Dziennikarze ci (nie z głodu i desperacji) naruszają prywatność, dobre imię itp. różnych ludzi, wyrządzając im czasem dużą krzywdę. Doprawdy, niechaj piszą lepiej o wielorybie, który płynie w górę Wisły i widziany był już w Warszawie. Albo o panu Zenku, który nie śpi, bo trzyma kredens. Publika to zaakceptuje.
@ Marit – zgadzam się w 100%. Wielorybów czy kosmitów nie można oszkalować.
Czemu piszę – ŻE ZŁODZIEJ
a publikacja stanu zdrowia ciężko okaleczonego człowieka to nie złodziejstwo jego immanentnych praw .
Tobie może i jest wszystko jedno gdy ukradną jedną szynę z toru kolejowego // przecież nie była pod zamknięciem// zresztą zabrali tylko jedna więc nawet nie całe to złodziejstwo prawda .
Radzę // by temat zakończyć// przedstawiać sie w towarzystwie
na pytanie zawód pana – ODPOWIADAĆ ZŁOMIARZ.
Myślę ze będzie miał Pan wielu znajomych.
uklony
Nie rozumiem jednej rzeczy. Ci tzw dziennikarze otrzymali zdjecia zeby je udostepnic. Kto je im dal. Lekarze.
I oni sa winni tej calej sprawie. To sa szumowiny lekarskie i nic wiecej. ( ci tzw dziennikarze to zera moralne ale to kazdy wie) Jedna sprawa, prezentowanie zdjec na sympozjach naukowych. Jak ktos kiedys byl to wie ze jest zakaz na jakikolwiek przekaz prezentowanych informacji.
Jak rodzina zezwolila to pewnie w tym kontekscie.
Nie miesci mi sie w glowie ze te debile lekarskie dali te fotografie. Oni sa debilami moralnymi, choc w swoim fachu moga byc dobrzy. Winienie hien gazetowych za opublikowanie tych zdjec jest jak pretensje do garbatego ze ma zdrowe dzieci. Hieny ze szmatlawcow sa na poziome moralnym, naszych profesorow.
Jestem predzej gotow wybaczyc dziennikarzom opublikowanie zdjec niz tym, ktorzy te zdjecia im udostepnili, a najprawdopodobniej sprzedali. Dziennikarze gazety zyja z tego, ze sprzedaja okropne obrazy: glodu, wojen, atakow terrorystycznych i drastyczych operacji. Tego sie nie da zmienic. Kamery filmowe, rejestrujace cala nedze i okrucienstwo zycia, wkroczyly do naszych mieszkan. Mozemy odwrocic glowe, ale i tak nas gdzies dopadna.
Ale personel szpitalny, ktory zdecydowal sie przekazac zdjecia operacji przeszczepu dalej, nie liczac sie z rodzina przede wszystkim dawcy, dopuscil sie straszliwej, staszliwej zdrady zaufaia, zdrady podlej i nikczemnej. Szpital powinien przeprowadzic bardzo szczegolowe dochodzenie z pomoca wyszkolonej w prowadzeniu takich dochodzen policji.
Tak latwo jest zwalac wszystko na dziennikarzy, zarzucajac im jednoczesnie, ze robia to dla brudnej mamony. Ale w tym fachu bedzie sie zdarzac publikowanie bulwersujacych materialow, moze nawet coraz czesciej, bo gazety zmagaja sie obecnie z wiekszymi problemami niz kiedykolwiek w swojej historii i uczynia wszystko by ratowac tytul i personel. Dla wielu gazet to czesto byc albo nie byc. Nie pochwalam tego, ale rozumiem. Gdyby ludzie bulwersujacych materialow nie chcieli ogladac, gazety byc moze ograniczylyby sie do reportazy o starszych paniach dokarmiajacych bezdomne koty i odwaznych mlodych ludzi wyciagajacych z wody tonacego. Ale wielu ludzi woli ogladac sceny z pobieranie od dawcy twarzy niz budujace obrazki z zycia. To sie nazywa ponura fascynacja i nie sa od niej wolni nawet madrzy i powazni ludzie. Koty zreszta tez – chetnie zasiadam przed telewizorem gdy ma byc cos o masowych mordercach czy operacji powiekszania lub pomniejszania piersi ( Embarassing Bodies) i. Morbid fascination, co zrobic….
Ale dla postepku osob czy osoby, ktora sprzedaje materialy z tak intymnej procedury medycznej jak pobranie przszczepu czy zrobienie jego, trudno jest znalezc jakiekolwiek usprawiedliwienie czy zrozumienie. Chocby nawet cien zrozumienia.
Beda sie za to smarzyc w piekle.
Drogi, mądry (na ogół) Kocie. Wiem, że bliższa ciału koszula. Ja mam baardzo dużo pretensji, a nawet złych emocji wobec dziennikarzy. W obronie swoich miejsc pracy – jak powiadasz – znaczaco zaniżają poziom dyskursu publicznego, kreują fakty, nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za słowo, za krzywdzące pomówienia, za destabilizację życia społecznego. Piszą dla gawiedzi? Tylko, że gawiedź doskonale może obyć się bez gazety. Jeszcze ją kupują, póki są wyniki sportowe zamieszczane i głupawe wieści, która aktoreczka pokazała biust i która piosenkarka była bez majtek. Tylko, że w ten sposób podcinają gałąź, na której siedzą, bo z kolei, ci, co świadomie sięgają po gazetę, doskonale mogą się bez tych „wiadomości” obejść. Zaczynam alergicznie reagować na żurnalistółw jako takich: zdemoralizowane, najczęściej niedouczone i paskudnie zachowywujące się środowisko.
Sorry, Jaruto, to nie jakas korporacyjna solidarnosc z mojej strony, tylko – absolutnie na marginesie – proba zakwestionowania modnego nad Wisla ostatnio pogladu, ze za psienie polskiego dyskursu publiocnrgo odpowiadaja wylaczmnoe media. I tyko je sie rozlica. Znacznie mniejsza jest gotowosc do rozliczania klasy politycznej, poskow, ambony, szkoly, zycia akademockiego, intelektualstow. . Wszystkiemu sa winne media. Bo zle wychowuja. A one sa jedynie odzwierciedleniem tego co sie dzieje w umyslach spoleczenstwa. I nie sa od wychwywania tylko od informowania.
Spojrz na ostatnia „afere” z artykuken we Wrost na temat zachowania sie Fibaka. Nikomu nie przeszkadza jak sie wydaje , ze „legendarny tenisista” traktowal poznane kobiety jak towar do sprzedania kumplom do lozka. Oburzenie budzi fakt, ze ktos o tym wreszcie napisal, gdyz sprawa jest w srodowisku znana nie od dzis i Fibak juz na ma swym koncie powazny skandal sprzed lat zwiazany ze streczenirm mlodych kobiet. Rozpisywala sie o tym prasa na calym swiecie.
Obwinianie teraz prasy, ze to wyciagnela na swiatlo dzienne, jest w moich ksiazkach straszliwa obluda.
A poza tym uwazam naprawde, ze wieksza odpowiedzialnosc za ujawnienie zdjec z przeszczepu ponosi szpital, w ktorym odbywala sie procedura. Nie sadze aby sprzedaza (?) materialow zajmowali sie sami lekarze, raczej ktos z personelu pomocniczego, bo im bylo znacznie latwiej zdjecia ukrasc lub skopiowac. I to jest dramat. Zas opublikowanie zdjec jest ubolewania godne, ale nie jest dramatem. Jutro nikt o tym nie bedzie pamietal. Zas zlodzieje zdjec pozostana tam gdzie byli.
Zapewne polskim mediom wiele mozna zarzucic. Ale ile osob (procz jakiegos posla PiS) zaprotestowalo np przeciwko zapeaszaniu przed mokrofony miernot pokroju Pawlowicz, nie majacej nic do powiedzenia procz rzygania w mikrofon? Wszyscy z wypiekami na twarzy czytali jej belkot lub ogladali na ekranie telewizji. Morbid fascination.
Święta racja, ale najczęściej jest tak, że właśnie media roznoszą, rozwlekają tę zarazę. A w Polsce nie ma prawie tradycyjnego trzonu elitarnego salonu narzucającego styl bycia publicznego; tak nam się historia złożyła. Nuworysze zaś powielają to, co w mediach wyczytają, zobaczą, słyszą – widocznie tak jest „cool”. Nie mamy instynktu politycznego, nie sznujemy państwa i prawa, a tyle krwi to kosztowało.
Media sa od roznoszenia. To jest ich raison d’etre.
W Polsce , owszem, istnial do niedawna inteligencki etos. Mozna sie z nim jeszcze spotkac za granica wsrod dawnej powojennej emigracji. Spotykalen i spotykam takich zarowno w Ameryce jak i w Londynie. Nawet wsrod mlodziezy (wzglednej) sie zdarzaja – spojrz na Psa Bobika.
Wydawalo mi sie, ze do takich wciaz nalezy i Krol i mlody Jastrun. Guzik prawda. Ale to nie prasa uczynila z nich czy z Passenta hipokrytow . Oni sami uznali, ze zachowania takie jak Fibaka sa calkiem OK, tylko nie nalezy o tym glosno mowic. Uuuu, wstretna prasa, huzia na naszego „Wojtka”.
Ciekaw jestem, czy rodziny dawcy/biorcy nie pójdą do sądu o odszkodowanie…nie jestem prawnikiem, ale za kałużą nie opędziłyby się od prawników oferujących usługi.
Kilka takich spraw i tak zwane „środowiska”, zarówno lekarskie jak i dziennikarskie odnalazłyby bardzo grube i całkiem zapomniane pokłady zawodowej etyki.