COVID-19: między etapami. Na co powinniśmy liczyć, na co możemy, a na co nie? Analiza dla niefachowców
Jesteśmy krajem tak popapranym, że nawet etapy epidemii wyznacza u nas nie jej przebieg ani inne zjawiska przyrodnicze, ale decyzje zgorzkniałego starca i serwilistycznego ministra zdrowia.
Jego Miłomściwość parł do wyborów 10 maja za wszelką cenę, bo tak mu dyktowała chora żądza władzy, więc minister zdrowia zręcznie manewrował możliwościami testowania obywateli, a zwłaszcza medyków. W imię kariery politycznej, którą najwyraźniej ma zaplanowaną. Wobec czego mieliśmy sytuację jak z piosenki Wojciecha Młynarskiego o szkoleniu kamerzystów: „przyszło dużo, trzeba z tego zrobić mało”.
Potem wyborów nie było, no i właśnie owe nieodbyte wybory bardziej niż cokolwiek innego określają naszą własną granicę między etapami epidemii. Kolejny polski absurd.
Oczywiście nie ze wszystkim tak jest. Wiele zjawisk można było logicznie przewidzieć, uważnie obserwując rzeczywistość i wyciągając proste wnioski. Chociażby problemy ekonomiczne w skali makro i mikro. Mamy nadzieję, że uda się je w miarę szybko odwrócić. Z innej dziedziny: utrudniony dostęp do opieki zdrowotnej, częściowo zablokowanej przez wirusa, wpłynął na pogorszenie się stanu zdrowia wielu osób. Ten efekt epidemii może potrwać długo. Tak samo jak problemy emocjonalne bardzo wielu osób. Podobno pośrednicy nieruchomości mają nie najgorszy czas, bo sporo związków się rozpada, co skutkuje popytem na mieszkania. Nie mam żadnych dowodów, że to prawda, ale nie zdziwiłbym się, gdyby była.
Wróćmy jednak do lepiej udokumentowanych elementów rzeczywistości i wynikających z nich prognoz.
Na co powinniśmy liczyć?
Przede wszystkim – na jak najszersze stosowanie testów na obecność wirusa. Te na przeciwciała mają mniejszy sens, bo powtórne zachorowania u ozdrowieńców jednak się zdarzają. Na razie nie potrafimy określić, jak trwała jest odporność po przebytej infekcji.
Wielu ekspertów twierdzi, że testy personelu medycznego powinny być wykonywane co tydzień. Jak najszerzej powinno się testować także niemedyków. Zwłaszcza w dobie odmrażania gospodarki. Pozwoliłoby to na zastosowanie prostego algorytmu: jeśli test ujemny, to do roboty, a jeśli dodatni, to na kwarantannę. Mowa oczywiście o osobach bezobjawowych lub prawie bezobjawowych. Bo te, które objawy mają, powinny być oczywiście testowane natychmiast i izolowane, no i nie powinny czekać na testy w nieskończoność, co wciąż się zdarza.
Na co możemy liczyć?
Tu wkraczamy nieco w futurystykę, ale opartą na znanych, bo opublikowanych danych.
- Szybkie testy antygenowe na obecność SARS-CoV-2 zmieniłyby całkowicie sytuację, gdyby tylko były odpowiednio czułe i specyficzne. Wyobraźcie sobie Państwo testy kasetowe wyglądające jak test ciążowy. Tyle że w tym przypadku na pudełeczko nie należałoby nasikać, lecz nakasłać. Obserwujemy, czy pojawi się paseczek, i wiemy. Jeśli tak – to odstawka, nawet przy dobrym samopoczuciu, aż do negatywnego wyniku kolejnego testu. Jeśli nie ma paseczka, to nie ma sprawy. Nad takimi testami trwają intensywne prace, bo jest się o co ścigać – zwycięzcy mogą liczyć na zyski chociażby wobec skali zapotrzebowania.
- Leki przeciwko COVID-19 – tu jest nadzieja, trwają badania, ale nie obiecujmy sobie zwycięstwa zbyt szybko. Im staranniej leki zostaną przebadane, tym większa szansa, że skuteczność będzie istotnie duża, a efekty niepożądane – istotnie małe. Są to jednak działania czasochłonne.
- Testy określające ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 – mają równie kapitalne znaczenie co szybkie testy antygenowe. Na początku wszystko było jasne: niebezpieczny jest zaawansowany wiek i choroby współistniejące („Jaka jest ulubiona choroba Szumowskiego i Pinkasa? Współistniejąca!”). Potem okazało się, że wystarczy wiek znacznie mniej zaawansowany, niż myśleliśmy na początku. Jeszcze później się zorientowaliśmy, że na COVID-19 może umrzeć zdrowy dotychczas 30-latek. Z drugiej strony mamy stulatków, którzy COVID-19 przetrwali. Trwają zatem poszukiwania jak najbardziej precyzyjnych kryteriów pozwalających zidentyfikować osoby obarczone podwyższonym ryzykiem ciężkiego przebiegu COVID-19. Czy mamy szansę doczekać się na takie wskaźniki? Raczej tak, ale to z pewnością potrwa. Może nawet dość długo, mimo że badania w tym kierunku są intensywnie prowadzone.
- Wirus „sam się unieszkodliwi” – to brzmi nieco w stylu Antoniego od Zamachu i Broni Biologicznej, ale ma swoje racjonalne podstawy. Otóż enzym powodujący replikację tego wirusa jest przykładem fuszerki natury i dokonywane przez niego kopiowanie bywa bardzo niedokładne. Skutki widzimy już teraz – zmieniające się cechy wirusa, utrudniające życie naszemu układowi odpornościowemu i w ogóle skuteczną walkę z SARS-CoV-2. Z drugiej strony nie da się wykluczyć, że po kolejnej spapranej replikacji wirus straci zjadliwość. Czyli z punktu widzenia naszych zainteresowań przestanie się liczyć. Czy jest to naprawdę możliwe? Tak. Czy na pewno? Nie. Jeśli tak, to kiedy? Nie wiadomo.
Na co (raczej) nie możemy liczyć?
Zgodnie z obecnym stanem wiedzy nie powinniśmy liczyć na:
- to, że wirus całkiem zniknie
- trwałą odporność po jednorazowym szczepieniu lub po przebyciu zakażenia
- skuteczność metod profilaktyki opartych na powszechnym, zdrowym rozsądku.
Do tego dołożyłbym jeszcze jeden punkt: zaprzestanie poświęcania przez ekipę Pychy i Szmalu zasad rzetelnej medycyny na rzecz doraźnych korzyści wizerunkowych i w ogóle politycznych. Bo szans na taką odmianę w wyobrażalnej przyszłości nie widać.
Komentarze
„Na co możemy liczyć?” – pyta Gospodarz.
Z pewnością na „handel” okołomedyczny.
Ministerstwo Zdrowia zapłaciło 5 mln zł za maseczki ochronne, które nie spełniają norm jakościowych. Sprzedał je instruktor narciarstwa Łukasz G., znajomy rodziny ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego – ustaliła „Gazeta Wyborcza”.
– Jeśli nie dostaniemy zwrotu, wymiany towaru na taki, który spełnia wszystkie wymogi, to zawiadomimy prokuraturę – zapowiedział Szumowski.
Od razu mówię, że nie jestem lekarzem ani biologiem, więc moja wypowiedź opiera się na zdrowym rozsądku i analizie poprzednich epidemii : SARS MERS i grypy Ah1N1.
Koronawirozy SARS i MERS miały zasięg lokalny, w praktyce ograniczony do Azji i tam śmiertelność była wysoka (wg powszechnie dostępnych danych 4-6% stwierdzonych przypadków) Obecny koronawirus dawał w Chinach 2-3% przypadków śmiertelnych(cały czas wśród potwierdzonych zachorowań bo nie wiadomo ile jest zakażeń bezobjawowych lub z lekkim przebiegiem, w których pacjenci w ogóle nie zgłaszają się do lekarza) Wyniki są podobne do grypy AH1N1 , którą mieliśmy też w Europie ale nikt nie zrobił z tego ogólej paniki. Nie zastosowano żadnych nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa a pandemia sama wygasła w ciągu kilku miesięcy i tak powodując spowolnienie gospodarki a nawet recesję utrzymującą się przez kilka lat. Obecna panika już spowodowała spowolnienie gospodarki i utrudnienia w dostępie do leczenia pacjentów z innymi, równie niebezpiecznymi chorobami. Obawiam się, że remedium może się okazać bardziej zabójcze niż sama choroba.
Znam ten ton analizy z Trybuny Ludu i Zolnierza Wolnosci.
Możemy liczyć albo nie możemy liczyć na.
Jest jeszcze kategoria „czego nie unikniemy”. Wirusa jako świetnego paliwa dla mnożących się jak sam wirus teorii spiskowych.
Szumidło to pospolity pisdny funkcjonariusz partyjny tzw. prawdziarz etapu.
17 kwietnia mówił:
– Epidemia koronawirusa będzie nam towarzyszyła przez najbliższe miesiące, dopóki nie pojawi się szczepionka. Wiemy, że szczepionka może powstać w ciągu 15 miesięcy. W związku z tym moje rekomendacje przeprowadzenia wyborów prezydenckich w tradycyjnej formie, gdzie wszyscy idziemy do urn, spotykamy się w lokalach wyborczych, są możliwe najwcześniej w sposób bezpieczny za 2 lata.
12 maja głosuje za ustawą o najbliższych wyborach zgodnie z gwizdkiem naczalnika stacji Kurzybzdów.
Szumi jak mu każą – kolejny mały człowieczek cywil-bandy.
Czego nie unikniemy na własne życzenie to „Pychy i Szmalu”.
Kolejny medykopolityk – Karaczewski – wraca do szpitala nad Pilicą.
Nie ma to jak ordynować we własnym szpitalu.
BTW
Zegar na blogu pokazuje i rejestruje czas GMT…
O 5:39 jeszcze spałem.
Umarł ks. Jan Anioł – jeden z „bohaterów” filmu braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”:
„– Dotykał moich piersi, masturbował się moimi rękami. Całował…”
Uroczystości pogrzebowe odbywały się w kaplicy Domu Księży Emerytów w Kielcach. Przewodniczył im biskup ordynariusz kielecki ks. Jan Piotrowski.
Rzecznik kurialny mówi:
– Biskup Jan Piotrowski, jeśli to możliwe, uczestniczy w uroczystościach pogrzebowych każdego księdza [z diecezji]. A jeśli ma inne obowiązki, zastępuje go inny biskup. Trudno byłoby robić w tym przypadku jakiś wyjątek.
Taki jest zwyczaj.
– Być może w tym przypadku biskup brał pod uwagę także to, że każdy jest grzesznikiem, może być nawet wielkim grzesznikiem, ale jest też prawo miłosierdzia, które przeważa„.
———————
I na tej „przewadze” cały ten biznes się kręci.
I to nie jest pocieszajace.
I tym sposobem kościół pełen jest – no powiedzmy wprost – zboczeńców.
@
Slawomirski
13 maja 2020
3:02
„Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie ubierają tego w słowa”
A propos trafności prognoz śmiertelności grypy+… ciągle więcej nie wiemy, niż wiemy.
W najnowszej, wczorajszej, prognozie naukowcy z działającego przy Uniwersytecie Waszyngtońskim Instytutu Prognoz i Ocen Stanu Zdrowia (IHME) podnieśli przewidywaną liczbę ofiar w US ze 134 do 147 tys.
Do sierpnia łączna liczba ofiar śmiertelnych COVID-19 w USA może wynosić 147 040 [113 182 do 226 971].
Szacunki te są wyższe niż te opublikowane 10 maja , chociaż przedziały niepewności znacznie się pokrywają.
Jeszcze w kwietniu eksperci jednego z najbardziej prestiżowych ośrodków zajmujących się prognozami epidemii przewidywali dla US około 70 tys. zgonów powiązanych z COVID-19.
Według aktualnych danych (m.in. Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa) od początku epidemii koronawirusa w USA zmarło ponad 82 tys. zakażonych osób.
@Mad Marx
No to sobie porównaj:
W sezonie grypowym 2018/2019 zgłoszono w Polsce 4,4 mln zachorowań na grypę, a liczba zgonów wyniosła 143 – najwięcej od 5 lat.
Od września 2019 do marca 2020 zanotowano w Polsce 3 mln zachorowań lub podejrzeń zachorowań na grypę.
We wrześniu 2019 z powodu grypy hospitalizowano 515 osób, w lutym 2020 – 10 razy tyle. Zmarły w związku z nią (od września do początków marca) 43 osoby.
Śmiertelność grypy sezonowej nie przekracza nigdzie jednego procenta zachorowań.
@Mad Marx
SARS
8.096 przypadków w 26 krajach, 774 zgony, śmiertelność: 9,6 %
MERS
2.494 laboratoryjnie potwierdzone przypadki w 27 krajach, 858 zgonów (śmiertelność: 34.4 %)
Z tego 2.102 przypadki (84,3 %) przydarzyły się w Arabii Saudyjskiej, gdzie śmiertelność przy 780 zgonach wyniosła 37,1 %.
Według danych WHO.
Skąd czerpiesz swoje?
@Slawomirski. Biedaku, tobie czas stanął, ciągle walczysz z komuną.
Gdyby potwierdziły się doniesienia naukowe o obecności SARS-CoV-2 w układzie pokarmowym chorych na Covid-19, to mamy dwie wiadomości dla spanikowanej publiczności jedną dobrą:
– COVID-19 może mieć pewien związek z mikroflorą jelitową poprzez receptor enzymu konwertującego angiotensynę 2 (ACE2), a zatem celowanie w mikroflorę jelitową może być nową opcją terapeutyczną w leczeniu chorób związanych z wirusowym zapaleniem płuc,
i druga złą:
– w sprawach odbytu i ekskrementów – u nas w Polsce – rzeczy mają się, generalnie biorac, nie za dobrze, żeby nie powiedzieć bardzo źle w kontekście rozprzestrzeniania się czyli transmisji tego ulubieńca mediów.
U nas odbyty w cenie a szamba mocno przepełnione.
Część gnojowicy już się rozlala i pociechy z tego, jak widać, nie ma.
The possibility of fecal-oral transmission need to be took into account.
@Mad Marx
13 MAJA 2020
8:38
Amen
@Kaszuba
13 MAJA 2020
13:58
Ktos madry kiedys powiedzial ze to nie my wyjechalismy z Polski na Zachod ale ze ci co pozostali w Polsce pojechali na Wschod. Niektorym Polakom ta sowiecka wycieczka zaszkodzila.
@lemarc
Gdyby potwierdziły się doniesienia naukowe o obecności SARS-CoV-2 w układzie pokarmowym chorych na Covid-19
Czy znajdowanie wirusa w ściekach nie jest takim dowodem?
Zawartość wirusa w próbkach ścieków z różnych okresów pandemii koreluje wyraźnie z obserwowanym natężeniem epidemii w poszczególnych krajach.
Badania holenderskie wykazały, że niewielkie ślady wirusa w próbkach z oczyszczalni ścieków pojawiły się, zanim testy wykazały je u pierwszych pacjentów.
Badanie ścieków komunalnych na obecność wirusa traktuje się już jako system ostrzegawczy sygnalizujący możliwą epidemię.
1300 gramów
13 MAJA 2020
17:07
„Future research on the possibility of faecal–oral transmission of SARS-CoV-2 should include environmental studies to determine whether the virus remains viable in conditions that would favour such transmission.
Study of the enteric involvement and viral excretion of SARS-CoV-2 in faeces is required to investigate whether faecal concentrations of SARS-CoV-2 RNA correlate with the severity of the disease and presence or absence of gastrointestinal symptoms, and whether faecal SARS-CoV-2 RNA can also be detected in the incubation or convalescence phases of COVID-19″. (Lancet, April, 2020)
Mam kilka uwag:
1. Testy kasetkowe- fajna rzecz, ale warunkiem skuteczności takiego testu jest pewność wyniku ujemnego sięgająca 99%. Dlaczego? Ano dlatego, żeby taką osobę wypuścić z POZ do domu, nakazując łykać aspirynę, albo przyjąć do szpitala bez konieczności pobierania wymazu z gardła i testu genetycznego, który trwa minimum 8-10 godzin.
2. Wirus na 99,9% będzie mutował w kierunku mniejszej zjadliwości, albo wręcz przebiegu bezobjawowego. Dlaczego? Ano dlatego (zgodnie z teorią samolubnego genu), że taka mutacja ułatwi mu roznoszenie się w populacji. Jeśli spowoduje zgon, albo wyśle nosiciela do szpitala zakaźnego- ma małe szanse zakazić następną osobę.
3. W chwili obecnej ponoć 97% zakażeń na Ślądku jest bezobjawowych. Wynikają z tego dwie rzeczy. O jednej pisałem powyżej. Druga jest bardziej intrygująca. Taki osłabiony wirus, nie dając objawów może dawać odpowiedź immunologiczną. Być może klucz do szczepionki jest w płucach któregoś z górników z Rybnika albo Gliwic?
4. Testowanie personelu medycznego jest dość „ryzykowne”. Nie można wykluczyć, że 20-30% jest w tej chwili nosicielami takiego osłabionego wirusa. Jeśli zrobimy nagle testy, wyślemy na kwarantanne osoby z otoczenia, to efektem może być kompletny paraliż opieki zdrowotnej.
W szpitalu zakaźnym w Zgierzu swego czasu przetestowano koło 200 osób z personelu. Było 15 wyników dodatnich- czyli ok. 7,5%. Objawy miały 2 osoby (zapytane, przypomniały sobie, że trochę ostatnio kaszlą).
Mówimy o szpitalu zakaźnym, ze wszelkimi zabezpieczeniami. A to oznacza, że wirus prawdopodobnie nie pochodził od hospitalizowanych, tylko z populacji ogólnej.
5. Niestwierdzenie przeciwciał u ozdrowieńców nie świadczy o braku odporności. Może być tak, że nie dojdzie u nich do powtórnej infekcji, albo przebiegnie ona jako dwudniowe przeziębienie.
I na koniec- zawieszenie opieki zdrowotnej dotyczy tylko spraw planowych. Medycyna stanów nagłych działa bez zmian.
@
1300 gramów (et consortes)
13 maja 2020
11:52
Cały czas mówię o przypadkach potwierdzonych zakażeń. Jeżeli wziąć pod uwagę wyniki testów z Europy, to najwięcej zarażonych jest w Niemczech, przy jednocześnie najmniejszej ( w porównaniu z Włochami , Hiszpanią i Francją nawet o 90%) liczbie przypadków ciężkich i śmiertelnych. Wynika to oczywiście stąd, że w Niemczech jest największy procent przebadanych. Szwecja w ogóle nie wprowadziła drastycznych obostrzeń a ilość ciężko chorych i zmarłych nie odbiega od tej w innych krajach Europy.
barnaba
13 MAJA 2020
18:35
… to się nazywa komentarz z wysoką informatywną zawartością… cieszy gdy się czyta.
@lemarc 13 maja 2020 15:54
The possibility of fecal-oral transmission need to be took into account.
Czepiam się, wiem, ale jednak w uszach zazgrzytało. A zatem proponuję taken zamiast took.
@barnaba
13 MAJA 2020
„Wirus na 99,9% będzie mutował w kierunku mniejszej zjadliwości, …”
Podany dowod latwo sfalsyfikowac. N.p. ospa byla przez stulecia smiertelna. Bo wirusowi wystaczy zakazic nastepnych ZANIM pacjent zemrze.
Jeśli wirus wyśle nosiciela do szpitala zakaźnego- ma małe szanse zakazić następną osobę.
Skąd to założenie, że wirusowi na czymkolwiek zależy?
Oczywiście słabsze mutacje, nie powodujące szybkich symptomów będą przekazywane łatwiej i większej liczbie osób, ale i w szpitalu zakaźnym, jak pokazuje życie, nietrudno o ognisko zarazy, która może zostać wyniesiona na zewnątrz.
Górnicy, którzy pozarażali się nawzajem, zarazili też swoje rodziny.
Fakt, że większość przechodzi infekcję bezobjawowo, świadczy głównie o tym, że to w większości młodzi ludzie o zdrowych organizmach. COVID-19 jest niebezpieczny dla osób powyżej 65 lat życia, a takich wśród górników raczej się nie uświadczy.
Od początku pandemii w Europie nie było praktycznie zgonów wśród osób poniżej 30. roku życia, a powolny spadek śmiertelności wśród najbardziej zagrożonych grup pacjentów wiązany jest przede wszystkim z przedsięwziętymi środkami ostrożności, izolacją, higieną, fachową opieką szpitalną, a zatem z malejącą liczbą przypadków, ale nie ze słabnięciem wirusa.
Po przywróceniu normalnego życia społecznego i bliskich kontaktów okaże się, jak jest.
@mały fizyk – zjadliwość ospy prawdziwej w ostatnich wiekach malała. Coraz rzadziej występowała variola maior, zastępowana przez variola minor. Niewykluczone, że za 500 lat stałaby się infekcją wieku dziecięcego, podobną do ospy wietrznej.
@1300 gramów – personifikacja wirusa jest oczywistym uproszczeniem. Chodzi o to, że wirus zjadliwy zaraża tylko w okresie wylęgania, potem zakażony ląduje albo w łóżku (gdzie jego kontakty społeczne są bardzo ograniczone), albo w grobie. Wirus niezjadliwy zaraża nawet przez 3-4 tygodnie. Po kilkunastu tygodniach większość zakażeń w populacji stanowią infekcje wirusem niezjadliwym.
Na Śląsku nie rośnie liczba hospitalizacji ani chorych na OIOM. Ci górnicy kontaktowali się z rodzicami, teściami, dziadkami, sąsiadami. To mocna sugestia, że wirus zmutował w pożądanym kierunku.
@barnaba
14 MAJA 2020
” zjadliwość ospy prawdziwej w ostatnich wiekach malała.”
Prosze podac wiarygodne zrodla.
U nas ospa po 4zeta/k (100 zeta za worek 25 k).
Z inicjatywy szefowej Komisji Europejskiej odbyła się międzynarodowa zbiórka na opracowanie skutecznego, powszechnego i dostępnego leku na Covid-19 oraz szczepionki antywirusowej.
Udział w niej wzięli światowi liderzy – od Japonii poprzez Europę do Ameryki.
Udało się zebrać 7,9 mld euro.
Wysokości polskiego wkładu w tę inicjatywę – 750 tys. euro… (deklaracja p.o. premiera).
Nam się należy lek i szczepionka za friko…
“This is the world against Covid-19. And together we will win.”
Rząd Słowenii ogłosił w czwartek późnym wieczorem koniec epidemii koronawirusa w tym kraju. To pierwsze europejskie państwo, które zdecydowało się na taki krok.
Krzywy nie dał rady PL nie będzie pierwszą, najlepszą i najważniejszą w świecie.
Krzywy się pogubił.
W liczącej 2 mln mieszkańców Słowenia, graniczącej z Włochami, Austrią, Węgrami i Chorwacją, wykryto jak dotąd 1464 zakażenia koronawirusem i 103 zgony z powodu COVID-19. Stan epidemii ogłoszono tam 12 marca.
Koniec urzedowego stanu epidemii oznacza wygaśnięcie, wraz z końcem maja, antykryzysowych rozwiązań – takich jak pomoc finansowa dla firm i mieszkańców – zauważa Reuters.
Pisstatystycy ucieszą się z „odkrycia” Sośnierza.
Śląski poseł Porozumienia i były szef NFZ Andrzej Sośnierz twierdzi, że rząd może sterować wynikami testów na koronawirusa. Według niego krzywa zachorowań jest „wypłaszczana sztucznie”. – Przy małej liczbie testów można prokurować sztuczne wypłaszczanie. Prawda jest taka, że rozwój epidemii w Polsce i na Śląsku był i jest inny niż to, co pokazuje minister zdrowia – przekonuje.
Też odkrył amerykę – śmieciowe dane, zmanipulowane statystyki i decyzje polityczne i administracyjne z czapy. I bzdurne analizy na podstwie śmiecia „danych”.
Wielu „normalnych” analityków wycofało się już z tej zabawy.
Cuda panie, cuda…
Teraz czas na cuda nad urną.
Kilka cytatow dwoch blogowiczow:
„Wirus na 99,9% będzie mutował w kierunku mniejszej zjadliwości, …”
„zjadliwość ospy prawdziwej w ostatnich wiekach malała.”
„Na Śląsku nie rośnie liczba hospitalizacji ani chorych na OIOM. Ci górnicy kontaktowali się z rodzicami, teściami, dziadkami, sąsiadami. To mocna sugestia, że wirus zmutował w pożądanym kierunku.”
„śmieciowe dane, zmanipulowane statystyki i decyzje polityczne i administracyjne z czapy. I bzdurne analizy na podstwie śmiecia „danych”.
No to, nalazlo sie takich dwoch, co to wiedza ale dowodow nie maja 🙁
Dla naprawde zainteresowanych przebiegiem epidemii i rzetelnymi prognozami polecam https://covid19.mimuw.edu.pl/index.html . Szczegolnie zakladke „Opracowania”.
Jakiś gostek podaje link powszechnie znany „naprawdę zainteresowanym przebiegiem epidemi i rzetelnymi prognozami” i odwraca kota ogonem jak mu przystało w swej mizerii.
Nie rozumie prostych komunikatów o „sztucznym wypłaszczaniu” krzywej zachorowań na polityczne zamówienie – wg prominentnego polityka – posła i lekarza – pod kalendarz wyborczy i tempo „odmrażania” gospodarki i podpiera się bohu ducha winnymi naukowcami, którzy nie nadążają nad częstym dopasowaniem, w miarę upływu czasu, swoich modeli prognostycznych (w czym nie ma żadnej osobliwości w warukach nieznanego wirusa wywołujacego epidemię – to naturalna robota każdego zespołu prognostycznego).
Nie zająknie się ów „fizyk” nad przyczyną utajnienia w Polsce wyników prognoz „rządowego centrum badawczego” na temat ogłoszonej epidemii, nie dostrzega też, że rząd swoje pieje, a epidemia swoje zbiera.
Że nie można nikomu już ufać, nie tylko w kwestiach epidemii.
Ale co łysemu po grzebieniu.
Karuzela mend w „sadownictwie” trwa.
I nie ma zmiłuj.
@mały fizyk – epidemia przebiega nie według symulacji matematycznej, ale według krzywej wzrostu populacji. I nie ma sensu liczyć ogólnej liczby zakażonych, bo wychwycenie w niej jakiegokolwiek trendu następuje ze sporym opóźnieniem, ale liczbę nowych przypadków.
Teoretycznie niezła byłaby też krzywa pokazująca liczbę przypadków aktywnych, problem w tym, że chorzy przechodzą do grupy osób, które wyzdrowiały, z opóźnieniem około 2 tygodni (test wykonywany jest kilkanaście dni po ustąpieniu objawów- i też nie zawsze daje wartości ujemne).
Aha, nieszczęsny wskaźnik Ro wychodzi z założenia, że liczba osób zakażonych przez osobę chorą/ nosiciela jest względnie stała. To nieprawda. Jeden „supernosiciel” jest w stanie zakazić nawet kilkadziesiąt osób. A pojawienie się „supernosicieli” jest w znacznej części nieprzewidywalne. Ostatnio jeden facet zrobił sobie rundkę po barach w Seulu i sprzedał zarazę ponad 30 osobom. Gdyby tego dnia dostał biegunki i spędził wieczór w WC, albo miał migrenę i położył się spać o 22:00, nie zakaziłby nikogo.
PS. Brytyjskie wykazy zgonów z XVI-XIX wieku pokazują malejącą śmiertelność z powodu ospy prawdziwej. Co jak co, ale ospę potrafiono rozpoznawać.
Podobne dane dotyczą też syfilisu i kolejnych epidemii dżumy.
@lemarc „Utajenie danych” – oczywiście może mieć miejsce, ale na dość niewielką skalę. Dane podają również powiatowe stacje Sanepidu, zależne od starostów związanych z opozycją. Nie rośnie też liczba hospitalizacji i liczba zgonów. Epidemii o rozmiarach lombardzkich nie dałoby się ukryć.
W moim szpitalu od 4 tygodni wykonujemy test każdemu przyjmowanemu. Wszystkie były ujemne- a województwo jest pod względem ilości zakażeń bliżej Śląska niż Ziemi Lubuskiej.
barnaba
15 MAJA 2020
16:17
… dzięki za info z pańskeego szpitala… pocieszające…
Podzielam opinię o chłodnym (ostroznym) przyjmowaniu wszelkich prognoz, nawet tych krótkoterminowych.
Oczywiście jest interesujące dopasowywanie paremetrów modeli procesu rozwoju epidemii i korzystanie z oprogramowania liczącego, by otrzymać kolejne wersje przybliżeń projekcji liczby przypadków na danym obszarze, w perspektywie tygodnia, miesiąca czy kwartału, ale taka robótka w krótkim czasie szybko nudzi.
A z trafnością prognoz bywa różnie – nawet w tych jednodniowych trudno trafić.
Doceniam wszak walor prognoz katastroficznych mobilizujacych czasami decydentów.
A tyle fascynujących problemów czeka na rozwiązanie.
Tyle pokus życia pełnego we wszystkich jego wymiarach i barwach.
@barnaba
15 MAJA 2020
„…epidemia przebiega …
„…problem w tym, że chorzy przechodzą do grupy osób, które wyzdrowiały, z opóźnieniem około 2 tygodni…”
Dla zrozumienia modelu STOCH-SEIR prosze kliknac na „OPIS MODELU” pod diagramem. Mozna tam np. znalezc „1/σ: średni czas, po którym następuje przejście z grupy E do I”
„Aha, nieszczęsny wskaźnik Ro wychodzi z założenia, że liczba osób zakażonych przez osobę chorą/ nosiciela jest względnie stała.”
Polecam publikacje zrodlowa na ten temat: https://papers.ssrn.com/sol3/papers.cfm?abstract_id=3581633
PS. „Brytyjskie wykazy zgonów z XVI-XIX wieku pokazują malejącą śmiertelność z powodu ospy prawdziwej.”
To mnie bardzo ciekawi. Prosze o linka.
Trzask prassk i jest 11% poparcia dla Trzaskowskiego.
Jak na początek nie jest najgorzej…
Medycyna i okolice…
„Zabawa w chowanego” – bracia Sekielscy
Pierwsze recenzje:
„Chce się krzyczeć głośniej, niż po pierwszym filmie Sekielskich. Dlaczego? Na początku są zmontowane reakcje polityków i księży na „Tylko nie mów nikomu”. Miało być pięknie, prawda? „Nic nie zwalnia od odpowiedzialności”, serio? „Zrobię wszystko, co w mojej mocy”, naprawdę?
Strasznie się tego słucha, bo NIC nie zrobiono. Ten film, poprzez losy molestowanych ministrantów, pokazuje ohydę systemu.”Pamiętam do dzisiaj jego nieświeży oddech”, mówi jedna z ofiar księdza, który swoich ofiar „nie pamięta”…i „nie panuje nad swoimi zachowaniami”, co mówi podczas konfrontacji z rodzicami ofiar. Ofiary opisują dokładnie, co im robił. I że będąc dziećmi nie zdawały sobie sprawy z tego, jak je to zniszczy. „Moje życie jest przegrane”, mówi jeden z dawnych ministrantów. A o wszystkim doskonale wiedział pewien biskup. I pedofili chronił i przenosił z parafii na parafię. Wstrząsające są nagrania spotkań rodzin ofiar z biskupem. Prokuratura tez go chroni. Wszyscy wiedzieli. Nikt nic nie zrobił.
Posłuchacie nagrań.Zobaczycie zdjęcia. Zobaczycie łzy ofiar, ich rodziców, zdumienie prawników ofiar. Ten film, krok po kroku pokazuje bezkarność i manipulacje kościoła, jego systemu, który pozwalał na przenoszenie księży pedofili, wobec których są prowadzone postępowania karne, z parafii do parafii. I mnożenie ofiar.
To jest jedna z historii. Udokumentowana.Pokazująca erozję prawa. Bezradność prawa wobec Kościoła,słynny „okólnik Ziobry”, dający przyzwolenie na lepsze traktowanie księży pedofili i parasol ochronny nad przestępcami. „Jak tak można dziecko traktować?” Pyta szlochając Andrzej, jedna z ofiar. Każdy z was zapyta.
Czas rozliczeń nadszedł.
Rozliczeń a nie pustych słów wypowiadanych przez polityków i księży.
Bójcie się źli ludzie, pogardzajacy ofiarami. Czas sądu nadejdzie. A ludzie już się nie boją. Są wściekli. Ten film pokazuje, że mają powód.
I że kościół jak i praworządność w Polsce to jedna klika i umoczeni są wszyscy, to jest bezkarna, cholerna państwowo-kościelna mafijna ośmiornica.
Kiedy sprzątniemy to szambo?
Brawo Sekielscy! PREMIERA W SOBOTE” (KKP)
Medycyna – biznes – polityczka…
Niby nic, ale fakty są:
Choć Marcin Szumowski (52 l.), brat urzędującego ministra zdrowia, jest rzutkim biznesmenem, to nie działa sam. Swoje biotechnologiczne imperium budował m.in. wraz z Łukaszem Szumowskim (48 l.). Gdy w 2015 roku bracia pisali umowę spółki, założyli, że jej kapitał może wzrosnąć ze 100 tys. zł w 2015 roku do… 50 mln zł w 2020 roku!
Spółka Szumowski Investments sp. z o.o., która dziś, w swej kolejnej postaci, jest współwłaścicielem notowanej na giełdzie biotechnologicznej firmy OncoArendi Therapeutics SA.
OncoArendi w latach 2017-2020 pozyskała 74 mln zł z publicznych środków.
Firma kierowana przez starszego z braci Szumowskich skutecznie zdobywała granty, gdy młodszy pełnił coraz ważniejsze funkcje w rządzie.
Jak donoszą media: „rok 2015 jest ciekawy, bo właśnie wtedy, latem, do biznesu dołącza Łukasz Szumowski. Jest 27 sierpnia, firma założona przez Marcina przekształca się w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Przyszły minister ma 600 udziałów wartości 30 tys. zł, a jego brat (Marcin) 1400 udziałów o wartości 70 tys. zł. Bracia są przekonani, że osiągną sukces. W umowie założycielskiej piszą, że kapitał ich firmy może wzrosnąć ze 100 tys. zł w 2015 roku do… 50 mln zł w 2020 roku!
Dopiero tuż przed objęciem teki wiceministra resortu nauki, w 2016 roku, Łukasz Szumowski odchodzi z firmy. Ale udziały w Szumowski Investments przejmuje jego żona Anna (48 l.).
To ważny moment, bo od tamtej chwili wszystko nabiera tempa. I kariera polityczna Łukasza, i rozwój biznesów rodziny Szumowskich prowadzonych w branży biotechnologicznej. Tak ważnej dla dzisiejszego ministra”.
Obecnemu rządowi – jak mówi – bardzo zależy na rozwoju przedsiębiorczości rodzinnej.
A jak mówi, to mówi…
Szczegóły tu:
https://www.money.pl/gospodarka/dotacje-dla-firmy-brata-ministra-szumowskiego-przekazano-74-mln-zl-6510686843848321a.html
A tak bajdurzy minister…
https://www.money.pl/gospodarka/spowiedz-lukasza-szumowskiego-tylko-w-moneypl-ujawnia-informacje-o-nieudanym-biznesie-zony-dotacjach-dla-brata-i-zakupie-maseczek-6510679397734529a.html
@mały fizyk: na szybko
https://www.mp.pl/artykuly/11210,ospa-prawdziwa-jako-bron-biologiczna-rozpoznawanie-leczenie-i-aspekty-zdrowia-publicznegowytyczne-ekspertow-amerykanskich
http://www.pm.microbiology.pl/web/archiwum/vol4842009289.pdf
https://pubmedinfo.org/ospa-prawdziwa-czarna-ospa/
Pomijając antyszczepionkowy bełkot w komentarzu- wirus wyraźnie tracił na zjadliwości. Opisy z wieków wcześniejszych mówią o śmiertelności rzędu 20% w populacji europejskiej.
My niestety w tej chwili nie tylko w Kościele, ale w życiu społecznym i politycznym, jesteśmy skazani na dyktaturę miernot. Miernoty nie rozumieją, miernoty nie współczują, miernoty ukrywają… (o. G.)
Zabawa w chowanego z miernotami w rozkwicie – trwa od czasów stalinowskich z różnym natężeniem i wpływem na formy i treści sprawowanej władzy.
Stefan Kisielewski pisał o władzach PZPR – dyktatura ciemniaków.
Potem nie było lepiej.
Tylko momentami wydawało się, że pod względem ciemniactwa władzy jest lepiej.
To były pozory – genetyczna miernotis debilis (kolejny szczep Phallanthus debilis) rozwija się na polskiej glebie bez przeszkód, można rzec, że daje nawet wyjątkowo obfity plon w kolejnych sezonach.
Obecny czas wręcz dławi się od nadmiaru dyplomowanego buractwa i pszenżyta… nastojaszczaja tumanowatość nie jest żadną przeszkodą w sprawowaniu władzy i pełnienia intratnych funkcji w życiu publicznym.
„Od początku istnienia polskiej kolonii stalinowskiej następował proces rozmontowywania nauki. Jako główne instrumenty rozbijania bastionu wolnej myśli służyły rugi wybitnych uczonych z życia akademickiego, tworzenie lichych, prowincjonalnych szkółek oraz rozprzestrzenianie na niezwykłą skalę ofensywy ideologicznej. Komuniści wiedzieli, że bezmyślnymi ludźmi steruje się bezproblemowo, więc przez całe pasmo dyktatorskich rządów systematycznie i drastycznie obniżali poziom szkolnictwa wszystkich szczebli. W ten sposób uzyskali zamierzony owoc w postaci ograniczoności poznawczej i aspiracyjnej inteligencji. Jednocześnie położyli wielki nacisk na tworzenie własnej pseudointeligencji, produkowanej masowo na przyspieszonych kursach, a także pseudo- i quasi-uczelniach, służących, jako protezownie wykształcenia. Z niezwykłą pasją rozpowszechniali nową formę statystycznego przeszeregowania półanalfabetów partyjnych i wojskowych do szeregów inteligenckich za pośrednictwem trybu eksternistycznego. (ZM)
———————–
Dzisiejsi polscy „komuniści” u władzy robią to samo, tylko lepiej bo mają w rękach narzędzia masowej propagandy i inwigilacji o niesamowitej sile rażenia i zastraszania…
Bo „kupują ludzi” i bezkarnie szastają publicznym groszem dla swoich z rodzinami.
Szeregi polskej pseudointeligencji rosną w siłę.
Pseudointeligenci wybierają swoich pseudointeligentów i ich władza im nie przeszkadza.
Teraz pisdzielstwo się tuczy.
Ale ten endemiczny wirus miernotis debilis bierze równo i żadne legitymacje nie stanowią dla niego bariery.
I ta choroba zgubi Polskę.
@barnaba
16 MAJA 2020
14:43
Niestety, w podanych linkach nigdzie nie znalazlem potwierdzenia dla tezy, ze „zjadliwość ospy prawdziwej w ostatnich wiekach malała”.
Jedyne co znalazlem to tabela w https://pubmedinfo.org/ospa-prawdziwa-czarna-ospa/ z ktorej wynika, ze w latach 1838-1889 smiertelnosc spadala przez wprowadzenie szczepien. A to nie to samo co: „Wirus na 99,9% będzie mutował w kierunku mniejszej zjadliwości, …”
Opisy z wieków wcześniejszych mówią o śmiertelności rzędu 20% w populacji europejskiej.
Źródła niemieckie podają współczesną śmiertelność ospy: 30 proc. dla nieszczepionych, dla szczepionych: 4 proc.
przy łagodnym przebiegu choroby: 1 proc.
Szczepienie jest skuteczne przez 4 lata.
Również przebycie choroby nie daje odporności na całe życie.
Valoria Vera
„W maju 1963 roku do Wrocławia wrócił z podróży z Azji Bonifacy Jedynak, oficer Służby Bezpieczeństwa. Z krótkiej wizyty służbowej przywiózł “gorączkę, dreszcze i pojedyncze, podobne do trądziku wykwity na skórze”. Wrocławscy lekarze nie podejrzewali niczego groźnego, ale woleli skonsultować się z kolegami z Instytutu Chorób Tropikalnych w Gdyni. Ci orzekli, że pacjent jest chory na malarię.
Bonifacy został odizolowany w szpitalu przy ulicy Ołbińskiej we Wrocławiu i w krótkim czasie wyleczony oraz wypuszczony do domu. Czas pokazał, że prócz malarii był jednak zarażony również ospą prawdziwą, którą przekazał salowej, Janinie Powińskiej, opiekującej się jego izolatką. A ona posłała wirusa dalej, stając się wtórnym źródłem choroby, której żaden lekarz nie potrafił poprawnie zdiagnozować.
Swoje wnioski natychmiast przekazał kierownikowi, dr Jerzemu Rodziewiczowi, który przesłał je dalej do Warszawy. 15 lipca 1963 roku, po 47 dniach od pierwszego zachorowania, we Wrocławiu ogłoszono stan pogotowia przeciwepidemicznego. Dwa dni później, 17 lipca, w mieście ogłoszono stan epidemii.
Jeszcze w tym samym dniu, w którym do stolicy dotarła wiadomość o zdiagnozowaniu ospy prawdziwej, władze nakazały wysłać do Wrocławia 10 000 szczepionek wraz z ówczesnym ministrem zdrowia, Janem Kostrzewskim. Stał się on głównodowodzącym akcji VV.
Od 17 lipca zaczęto organizować miejsca izolacji i szpitale dla chorych. Udało się również odizolować ponad 1462 osoby, u których podejrzewano zakażenie wirusem ospy prawdziwej. Następnego dnia zdecydowano o wydaniu pierwszego komunikatu mieszkańcom Wrocławia.
18 lipca w “Gazecie Robotniczej” wrocławianie mogli przeczytać krótki artykuł informujący o wystąpieniu pięciu przypadków zakażenia ospą prawdziwą w ich mieście. Nie chcąc spowodować wybuchu paniki, władze zdecydowały o ograniczeniu wiadomości wypuszczanych przez prasę i nawoływaniu do szczepień.
Rozpoczęto działania profilaktyczne:
Zakazano sprzedaży chleba w sklepach samoobsługowych. Zamknięto wszystkie baseny. W budynkach użyteczności publicznej klamki owinięte były bandażami nasączonymi chloraminą, silnym środkiem odkażającym. Pojawiły się tablice z napisem „Witamy się bez podawania rąk”. Uruchomiono specjalny numer telefonu 019, gdzie można było odsłuchiwać nagrania komunikatów radiowych.
Niestety z powodu niejasnych komunikatów dotyczących rozwoju sytuacji, po mieście krążyły nieprawdziwe informacje, burzące spokój mieszkańców. Dodatkowo wysokie, letnie temperatury nie wpływały korzystnie zarówno na nastroje, jak i sam przebieg izolacji.
Pomimo wielkiego zagrożenia, jakim była epidemia ospy prawdziwej, Wrocław funkcjonował w miarę normalnie. Zakłady pracy działały bez przerw i ograniczeń, jak również nie odwołano obchodów z okazji Narodowego Święta Odrodzenia Polski, obchodzonego 22 lipca.
Dla mieszkańców i przyjezdnych największym utrudnieniem było dostanie się i wydostanie z miasta, które otoczono kordonem sanitarnym. Każda osoba wjeżdżająca oraz wyjeżdżająca musiała okazać książeczkę szczepień, pełniącą rolę swoistego paszportu.
Światowa Organizacja Zdrowia szacowała czas trwania tej epidemii ospy prawdziwej na okres dwóch lat. Choroba miała zebrać żniwo nawet 2000 osób. Jak się okazało, zastosowane przez władze metody pozwoliły na uporanie się z nią w przeciągu dwóch miesięcy od ogłoszenia stanu epidemii.
19 września 1963 roku zakończono kwarantannę ostatnich narażonych na kontakt z wirusem pacjentów.
W sumie podczas epidemii zachorowało 99 osób, z czego zmarło 7 (4 to pracownicy służby zdrowia).
Mimo późnego rozpoznania choroby, problemów ze sprzętem ochronnym i pojawiających się błędów w zarządzaniu sytuacją kryzysową ostatecznie akcja prewencyjna i leczenie okazały się bardzo skuteczne.
Szczególnie ważna była bardzo szeroko zakrojona akcja szczepień.
W 1980 roku, siedemnaście lat po wybuchu epidemii VV we Wrocławiu, WHO ogłosiło ospę prawdziwą za eradykowaną, czyli wyeliminowaną.
Od czterdziestu lat, nikt na nią nie zachorował”. (AB)
Na Szostkiewicza
Nie masz nad gościa lepszego pióra
gdy karmisz dawne mniemania
gdy wierzysz w oldskulowego liberała króla
Może przeoczył, może ze świadomości wypiera
nie ma tamtego świata dziś inna era
infantyl ledwie wykształcony, kupiony naciera
Dziś gdy neostalinowcy Czab czy Glin rządzi
zbladła nadzieja na cud mniemany
dziś Polska+ bezmyślnie ku przepaści błądzi
Kto dzisiaj na kościół instytucjonalny stawia
winien być rozstrzelany jako współsprawca bezprawia
wolni ludzie puszczają na to pawia
@lemarc
Szanowny Panie, na początku myślałem, że Pański wiersz jest specyficzną formą udziału w Hot 16 Challenge 2. Ale policzyłem wersy i wyszło mi 12. Więc jednak nie. W takim razie – skoro utwór wydaje się być polemiką adresowaną do Pana Redaktora Szostkiewicza – pozwalam sobie stanowczo prosić, by następnym razem był Pan łaskaw zamieszczać swoje opinie przy blogach (tekstach) tych osób, które są ich adresatami. Nalegam.
Stefan Karczmarewicz
19 MAJA 2020
11:16
Szanowny i miły Panie,
tak się porobiło w Polsce i w „Polityce”, że zamieszczać komentarze, będąc nikim, można tam gdzie pozwalają.
Patogen cenzury prewencyjnej i cenzury czerpiącej z „dobrych” dawnych wzorców razi równo – to polska endemia.
Mam nadzieje, że pan jako medyk nie ulegnie te hańbiącej chorobie.
———————————–
Jeśli strojący się w szatki wolnościowców redaktorzy zamieniają się w cenzorów, mając na swą obronę „regulaminy” czy wytrych „hejtu” (każdego można obsobaczyć z tego paragrafu), to przestają się różnić od znienawidzonych i niejednokrotnie krytykowanych przez siebie, funkcjonariuszy panującego reżimu, którzy bezkarnie i coraz bezczelniej niszczą oazy wolnej myśli i ekspresji twórczej (vide ostatnio „trójka”).
Niemniej mam świadomość „złożoności” problemu – istnienia zjawiska szkodliwego hejtu, maniaków grafomanii, małp uzbrojonych w klawiatury, płatnych użytecznych idiotów, etc.
Nie wiem jak temu można i czy można – bez uciekania się do rozwiazań skrajnych (np. wyłączenia możliwości komentowania czy karania zsyłką czy więzieniem ) – tym zjawiskom położyć tamę?
Zatem prosze wziąć pod uwagę, że są poważni (choćby wiekiem i doświadczeniem) ludzie, którzy korzystając z zaproszenia do dyskusji na blogach nie chcą być tresowani i traktowani jako potencjalni hejterzy.
Chcą brać udział w propagandowej wojnie gigantów z pozycji anonimowego społecznego pyłu.
Zapewniam, że wbrew sobie, postaram się nic dobrego a tym bardziej złego o Szostkiewiczu na pańskim blogu nie cumować.
medycyna i mafia polityczna…
Od powstania rządu PiS w 2015 r. firma OncoArendi Marcina Szumowskiego, brata ministra zdrowia, dostała z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju łącznie 140 mln zł.
@lemarc
19 MAJA 2020
13:01
Nie chca cie na blogach? Przestan narzekac i zaloz wlasna strone.
mały fizyk
19 MAJA 2020
17:39
Oto właśnie przejaw forumowego trepa …
Nie ma kompletnie nic do powiedzenia i piska…waląc przy tym błąd ortograficzny na błędzie…nowy wykształciuch…
@lemarc
19 MAJA 2020
13:01
Nie chca cie na blogach? Przestan narzekac i zaloz wlasna strone.
PS. Obiecoje nie pisac na twojej stronie.
mały fizyk
20 MAJA 2020
7:06
… u mnie pierwsza prywatna konsultacja 150 zeta, wystawienie diagnozy z receptą 200 zeta…
Diagnozę dam ci darmo: mały fizyk – miernotus debilis (F.78)
Brytyjska sondażownia YouGov zapytała obywateli 26 krajów na świecie, komu ufają najbardziej, jeśli chodzi o informacje dotyczące koronawirusa. Obywatele wszystkich krajów – z wyjątkiem Polski – powiedzieli, że najbardziej ufają ekspertom medycznym.
Tylko Polacy stwierdzili, że bardziej niż ekspertom ufają znajomym i rodzinie. Polacy, wraz z Francuzami, są nacjami, które najmniej ufają swoim rządom, jeśli chodzi o kwestię koronawirusa.
39 procent Polaków pozytywnie oceniło działania rządu w kwestii epidemii.
@mały fizyk – spójrz na dane z Leicester.
Opinia dotycząca mutacji koronawirusa w kierunku mniejszej zjadliwości wynikają wprost z teorii „samolubnego genu”. Pewności oczywiście nie ma (bo nie jestem jasnowidzem), ale zdziwiłbym się bardzo, gdyby było inaczej.