Co mają testy na SARS-CoV-2 do stanu gospodarki? Więcej, niż się Państwo obawiacie…
Testy na wirusa SARS-CoV-2 mają znaczenie nie tylko dla medycznego bezpieczeństwa pacjentów i personelu. Również dla ekonomicznego i fizycznego bezpieczeństwa całego społeczeństwa, bo zamknięcie gospodarki może zaowocować dotkliwymi stratami. Również w ludziach.
Coraz bardziej widać, że w walce z epidemią mamy dwa cele, pozornie tylko sprzeczne ze sobą. Pierwszy, medyczny, jest oczywisty. Zachować sprawność systemu opieki zdrowotnej (żeby ratować najciężej chorych i nie dopuścić do wzrostu liczby „zgonów pobocznych”) oraz ograniczyć liczbę zakażonych rozsiewających bezwiednie wirusa. Prościocha. Poza komisarzem Mazowsza Konstantym Radziwiłłem, posłami PiS (właśnie uznali testy dla personelu medycznego za zbędny wydatek) i załogą Ministerstwa Zdrowia rozumieją to wszyscy. A w każdym razie większość. Czyli nie ma o czym gadać.
Drugi cel staje się coraz ważniejszy. Jest jasne, że zamknięcie gospodarki prowadzi do wielu ludzkich dramatów, a może prowadzić do coraz większych. Dlatego jak najszybsze i jak najpełniejsze odmrożenie życia gospodarczego stało się tym drugim priorytetem rządzących w wielu krajach.
Dla naszych (za przeproszeniem) władców istnieje jeszcze priorytet trzeci: zmniejszyć wkurzenie elektoratu na wypadek, gdyby wybory miały się jednak opóźnić. Bo co jest zapisane w konstytucji, wie mało kto, ale osobistą niedolę będzie pamiętać każda pokrzywdzona osoba. Prezessimus dmucha więc na zimne.
Nie sposób nie zgodzić się z koncepcją rządu, że gospodarkę trzeba uruchamiać jak najszybciej. Z lekarskiego punktu widzenia taka akcja powinna opierać się na prostym schemacie (pamiętajmy, że mowa tu o osobach, które czują się zdrowe lub „lekko przeziębione” – cokolwiek to oznacza):
1. Testy dla wszystkich pracowników:
– dodatni – kwarantanna, obserwacja objawów, powtórka za trzy-cztery tygodnie
– ujemny – przejść do punktu 2.
2. Praca:
– z zachowaniem zasad profilaktyki
– po przeszkoleniu z tych zasad
– po zaopatrzeniu w stosowny sprzęt (maski, niekiedy okulary lub przyłbice, rękawiczki, gdy jest to konieczne, zawsze środki dezynfekujące)
– powtarzane okresowo testy na SARS-CoV-2 byłyby zapewne zasadne, ich zalecana częstość powinna być zdefiniowana przez specjalistów (nie mylić z politykami). Taka strategia wydaje się mieć sens zwłaszcza wśród tej części personelu, która ma kontakt z klientkami/klientami.
W takim schemacie testy są kluczowe. Stanowią właściwie warunek konieczny do tego, by można było mieć nadzieję na w miarę bezpieczne przywracanie gospodarczej aktywności w kraju. Dlaczego?
- Większość nosicieli wirusa jest kompletnie bezobjawowa albo ma bardzo dyskretne objawy, nieodstające od normy czasu wiosennych przeziębień…
- … ale osoby, które zostaną zakażone, wcale nie muszą być stojącymi nad grobem, schorowanymi starcami, żeby przejść Covid-19 bardzo ciężko, z trwałymi powikłaniami, lub nie przeżyć go wcale.
- Wiele osób – świadomie, ale częściej z niewiedzy – nie stosuje się do zasad profilaktyki lub stosuje je niewłaściwie. To zwiększa ryzyko zakażenia.
- Jesteśmy krajem wewnętrznej transmisji wirusa. W przeciwieństwie do sytuacji z początku epidemii ustalenie osoby, od której się zakaziliśmy, może nie być możliwe. Zwłaszcza że większość nosicieli jest bezobjawowa.
- Pracownicy mogą zakażać się nawzajem, mogą zostać również zakażeni przez klientów. Tak czy inaczej – efekt może być opłakany dla firmy tak jak obecna hibernacja gospodarcza.
- Z kolei – to już tylko przypuszczenie – zapewnienie pracownikom środków ochrony i ogłoszenie przez firmę, że testuje pracowników na obecność koronawirusa, może zmniejszyć obawy klientów.
No dobrze, zapytacie Państwo, po co ta cała gimnastyka, skoro w Polsce mamy tak mało chorych i zakażonych? Zgodnie z danymi z korzystającej z oficjalnych danych strony koronawirusunas.pl (aktualizacja 17 kwietnia, godz. 13) mamy w Polsce 8214 zakażonych i 7030 chorych. Zaś zgony to 3,8 proc. zakażonych. Ze swoimi dziewięcioma zgonami na milion mieszkańców Polska jest absolutnym mistrzem, od którego ci durni Niemcy mogą się tylko uczyć (u nich ok. 35/1 mln). Przy tym nasza władza uczciwa jest. „Kantujemy – zdaje się ogłaszać – ale tego nie ukrywamy, bo i tak niczego nie pojmiecie”.
Pod koniec marca było na tym blogu o tym, jak minister Szumowski i jego bardzo wesoła gromadka manipulują danymi dotyczącymi liczby zachorowań i zgonów na Covid-19. Ot, prosta sztuczka z interpretacją wytycznych WHO. Sami ją opublikowali. Dzisiaj warto spojrzeć na oficjalne dane dotyczące chorych i zakażonych:
Chwila na zastanowienie?
* * * * *
I co? Wygląda ładnie, prawda? Wszystko w porządku?
A czy pamiętacie Państwo, że ok. 80 proc. zakażonych wirusem SARS-CoV-2 to osoby bezobjawowe lub prawie bezobjawowe? Tak wynika z dosyć zgodnych w swej wymowie danych, uwzględniających duże grupy pacjentów w różnych krajach. Nasze dane, widoczne na wykresie, mówią jednak coś zupełnie innego, przez co dają sporo do myślenia. Bo skoro w Polsce chorzy stanowią 86 proc. zakażonych, to oznacza wprost, że osób bezobjawowych nadal się w Polsce nie testuje w realnie znaczącej skali. Albo że przebieg zakażeń SARS-CoV-2 jest w naszym kraju wyjątkowo ciężki. Tylko jak pogodzić taki brak odporności w społeczeństwie z tak niesłychanie niską śmiertelnością? Chyba że zadziałał tu jakiś rodzaj magii…
Ilu naprawdę jest w Polsce bezobjawowych zakażonych?
- Z prostej koncepcji szacowania na podstawie liczby objawowych chorych wynikałoby, że bezobjawowych zakażonych mamy ok. 35 tys.
- Wiemy jednak doskonale (bo Władza sama się przyznała), że liczba chorych również jest zaniżona – według najbardziej życzliwych szacunków mniej więcej czterokrotnie, a według mniej życzliwych – kilkunastokrotnie. W zależności od przyjętych założeń: między 140 tys. a prawie 500 tys. zakażonych. Bardzo szeroki zakres. Nie ma możliwości precyzyjnej weryfikacji, ale tak czy inaczej – obie krzywe oficjalnego wykresu powinny zostać mocno przesunięte ku wyższym wartościom.
Dlaczego zawracam Państwu głowę tymi zabawami arytmetycznymi? Ponieważ zapowiedziane odmrażanie gospodarki jest niewątpliwie słuszne, ale nie wiadomo, czy będzie bezpieczne.
- Uruchamianie gospodarki będzie oznaczało, że znaczna liczba osób będzie podlegała znacznie mniej restrykcyjnej izolacji społecznej.
- Państwo nie zna liczby bezobjawowych nosicieli wirusa ani tym bardziej nie potrafi ich zidentyfikować. Bo nie dba o wykonywanie testów.
- Brak rutynowego testowania (chociażby przed powrotem do normalnej pracy) przy potencjalnie wysokiej liczbie bezobjawowych nosicieli wirusa może spowodować znaczne nasilenie rozsiewu epidemii.
Być może ciężar testowania spadnie na pracodawców. W końcu jeżeli Pani Dominika Kulczyk i WOŚP kupują w sumie więcej sprzętu niż rząd (że o jakości tego ostatniego zakupu nie wspomnę), jeżeli TVN uczy dzieci nieskończenie lepiej, niż robią to mimowolni naśladowcy Monty Pythona, to pracodawcy mogą być zmuszeni, by we własnym zakresie zająć się bezpieczeństwem pracowników i przedsiębiorstw. Oczywiście tylko po to, żeby Pinokio przypisał sobie ich zasługi, a teleszmatławiec opluł ich na swoich paskach dezinformacyjnych.
Komentarze
Czy liczba wyleczonych nie powinna być bliska liczbie chorych, minus zmarli? Do 3.4.2020 nie było w ogóle chorych???
Panie doktorze, pan się marnuje. Na youtube produkuja się jakieś debile w rodzaju Gadowskiego, Zięby czy Roli, Ojciec Doktor Dyrektor Rektor zalewa nas swoimi miazmatami bezkarnie omijając wszelkie oczyszczalnie ścieków a tutaj takie pokłady humoru!
Cóż, że jest to tragikomedia, ale lekkość pióra ma Pan doktor zabezpieczoną! 😉
Czytam z przyjemnością i satysfakcją.
ok. 80 proc. zakażonych wirusem SARS-CoV-2 to osoby bezobjawowe lub prawie bezobjawowe
Z tego co wiem, 80% to procent przypadkow rozpoznanych nie potrzebujacych hospitalizacji, obejmuje to takze zapalenia pluc dajace sobie rade bez tlenu (mild+moderate cases). Calkiem bezobjawowych jest okolo 17 % przypadkow (wg procentu na statku Diamond oraz wsrod Japonczykow ewakuowanych z Chin – w obu wypadkach przetestowano wszystkich). Wg pierwszych serologicznych badan populacji w Europie procent pozytywnych jest mniejszy niz przewidywano, okolo 15 %.
Jak to sie przeklada na polskie realia nie wiem..
„Oczywiście tylko po to, żeby Pinokio przypisał sobie ich zasługi, a teleszmatławiec opluł ich na swoich paskach dezinformacyjnych.”
Co ciekawe. Pacjent „zero” ma się jeszcze zabrać za lekarzy, a suweren się cieszy.
@JackT
Choroba jest dosc dluga, do kilku tygodni, dlatego w wielu krajach wyleczeni to w tej chwili mniejszosc, np w Brytanii okolo 400 wyleczonych na 110 tys. zakazonych, we Francji, gdzie zaczelo sie wczesniej, 35 tys wyleczonych na 150 tys zakazonych (zapewne dochodza tez opoznienia w zapisie, wiec moze jest ich wiecej).
Wg pozniejszych publikacji bezobjawowych bylo do 50%, tz drugie tyle co rozpoznane przypadki.
Czyżby Szanowne Dyrektorstwo Redakcyjne opieprzyło za pierwotny tytuł? 😉
@ zza kałuży
Nie opieprzyło. Zmieniłem (samowolnie!), bo tamten jakoś mi gorzej kleił się z istotą przekazu. Dziękuję za troskę. Pozdrawiam
@JackT
Każdy kraj inaczej liczy swoich ozdrowieńców.
Jedni potwierdzają testami, inni szacują (jak nie umarł po 3-4 tygodniach i nie jest w szpitalu, to zdrowy) albo liczą tylko wypisanych ze szpitala.
Szacowanie liczby przypadków bezobjawowych jest trudne, jeśli robi się mało testów, a wszystkie kraje robią ich zbyt mało.
Nawet Szwajcaria, która po Luksemburgu, Emiratach i Norwegii robi najwięcej testów na milion mieszkańców, wykonuje je tylko osobom z wyraźnymi symptomami oraz mającym zawodowy kontakt z grupami wysokiego ryzyka (domy opieki).
Fenomenalnie wymowny tekst – jak mówią górale – żal d00pę ściska, że tak rzadko mamy szansę poczytać coś tak solidnie inspirujacego w poszukiwaniu opisu „rzeczywistości” pozbawionego obłudnego fałszu, pysznej zarozumiałości i pospolitej tępoty umysłowej.
I ta chłodna logika wywodu tropiąca bełkot Krzywego, Szumnisia czy nadwornego pajaca Dede… i ten zdrowy sceptycyzm odsłaniający tandetę propagandowego kitu…
Motto rządu pisPolski:
„Kantujemy, ale tego nie ukrywamy, bo i tak niczego nie pojmiecie”.
………………………………………………………………………………….Krzywy i spóła
A przygłupy wiedzą swoje i chichocą jak przystało na rasowe masowe matołectwo.
Wg rządowej strategii odnośnie epidemii „będzie co będzie” ,statystyki epidemiologiczne są istotne wyłącznie jako wsparcie podstawowej strategii politycznej na rzecz utrzymania władzy.
Tu nie ma miejsca na „będzie co będzie” bowiem konsekwencje oddania władzy mogą być dotkliwe.Statystyki epidemiologiczne mają przeświadczyć CL,że władza czuwa ,CL jest chroniony i winien udać się do wskazanych skrzynek aby wrzucić wskazaną kopertę ze wskazanym głosem.
Po wyborach sytuacja epidemiczna okaże się zgodna ze strategią epdm „będzie co będzie”.
Pod linkiem
https://stat.gov.pl/index.php
dane z zakładki „Dziedzinowe Bazy Wiedzy” w dziedzinie Służba Zdrowia pokazują systematyczny regres populacji medyków i oddziałów szpitalnych.Brak danych za rok ubiegły i bieżący.
Dla „bcb” po wyborach …To następny temat z uwzględnieniem aktualnej sytuacji SZ.
Warto powtórzyć za autorem.
Źródła danych serwisu koronawirusunas.pl dla Polski:
oficjalne dane oraz komunikaty Ministerstwa Zdrowia i Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Dodatkowo dla województw: Wojewódzkie Stacje Sanitarno-Epidemiologiczne oraz Urzędy Wojewódzkie.
A zatem, operując tymi danymi – skądinąd przyzwoicie prezentowanymi – cały czas obracamy się w świecie politycznych gestorów informacji trzymających za mordę raportujacych o „obowiązującym” stanie epidemii.
Czyli śmieciówka danych, ale na nic lepszego nie możemy – niestety – liczyć.
Gorzej, że światowe czy akademickie serwisy informacyjne biją pianę z tych samych nieświeżych oficjalnych jaj.
Jak pisał w starych czasach Kapuściński:
„Ten ma władzę, kto ma w rękach studio telewizyjne, a szerzej – media w ogóle”.
A „ten, kto ma władzę, nie musi nikogo za nic przepraszać” (NM)
Mam wrażenie, że źle Pan zinterpretował wykres. Na wykresie „Wszystkie zakażenia” to suma chorych, zgonów i wyleczonych, nie suma bezobjawowych i ciężko chorych.
Problem z zaniżoną i wahliwą liczbą zakażonych wynika w dużej mierze z tego, że znaczny procent wymazów jest pobierany nieprawidłowo, tzn. z gardła, a powinien być z drzewa oskrzelowego. Nawet jeśli znajdzie się w na wymazówce z gardła, to dostarczenie materiału do analizatora w fazie przedlaboratoryjnej zabiera zbyt wiele czasu i wirus ulega rozpadowi. Skuteczność PCR też jest ponoć bardzo niska, błąd sięga nawet 70%.
@chemou75
Wymazy z gardla plus nosa daja, o ile wiadomo, ponad 70% wykrywalnosci, im blizej poczatku objawow tym lepiej.
Swoim generalnie słusznym artykułem zmusił mnie pan do odłożenia zaplanowanej roboty na bok i poświęcenia kilku godzin na research work ukierunkowany na problem bezobjawowości (i skąpoobjawowości) w przebiegu nowej choroby wywołanej nieznanym dotąd wirusem SARS-COV-2.
Diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach.
Napisał pan:
A czy pamiętacie Państwo, że ok. 80 proc. zakażonych wirusem SARS-CoV-2 to osoby bezobjawowe lub prawie bezobjawowe? Tak wynika z dosyć zgodnych w swej wymowie danych, uwzględniających duże grupy pacjentów w różnych krajach.
To zdanie nie jest prawdziwe – podana liczba tak, ok. 80% potwierdzonych nosicieli wirusa, wynikająca z chińskich badań – ale reszta twierdzenia/uzasadnienia to naciągana sprawa w świetle najświeższych doniesień naukowych.
Są wyniki innych badań dotyczących innych populacji, podające niższe te „odsetki” (np. 17.9%, 33.3% z dużymi przedziałami ufności 95%CI albo wiarygodności (95%CrI).
Ten odsetek bezobjawowców 79% to jedno info z publikacji w BMJ (wyniki chińskich badań).
To ciekawe, że tak opiniotwórcze okazało się to akurat doniesienie.
Przytoczę w największym skrócie próbkę medialnych doniesień (daje do myślenia nad mechanizmami kształtowania opinii):
„Chińskie władze zaczęły publikować codzienne dane liczbowe dotyczące liczby nowych przypadków koronawirusa, które są bezobjawowe, a dane z pierwszego dnia sugerują, że około cztery na pięć zakażeń koronawirusem nie spowodowało choroby. Wielu ekspertów uważa, że niezauważalne, bezobjawowe przypadki zakażenia koronawirusem mogą być ważnym źródłem zarażenia.
Według Chińskiej Narodowej Komisji Zdrowia w sumie 130 ze 166 nowych zakażeń (78%) stwierdzonych w ciągu 24 godzin po południu w środę 1 kwietnia było bezobjawowych. Komisja powiedziała, że większość z 36 przypadków, w których pacjenci wykazywali objawy, dotyczyła przylotów z zagranicy, w porównaniu z 48 z poprzedniego dnia.
Chiny rygorystycznie testują przybysze z zagranicy z obawy przed importem nowej epidemii Covid-19.
[Na szczęście (i nieszczęście) dano słowo autorytetowi i co…]
Tom Jefferson, epidemiolog i honorowy pracownik naukowy w Centre for Evidence-Based Medicine na University of Oxford, powiedział, że wyniki były „bardzo, bardzo ważne”.
Powiedział BMJ : „Próbka jest niewielka i dostępnych będzie więcej danych. Ponadto nie jest jasne, w jaki sposób te przypadki zostały zidentyfikowane. Ale powiedzmy, że można je uogólnić. A nawet jeśli wynoszą one 10%, oznacza to, że wirus jest wszędzie. Jeśli – i podkreślam, jeśli – wyniki są reprezentatywne, to musimy zapytać: „Na co, do diabła, się zamykamy?”
Jefferson powiedział, że jest całkiem prawdopodobne, że wirus krąży dłużej niż się powszechnie uważa i że duże grupy ludności zostały już ujawnione”.
——————————————-
Tyle media ze swoją machiną. Bądź mądry i pisz wiersze.
Od rozumowania do wnioskowania nieraz daleka i wyboista droga.
Podobnie z drogą od diagnozy do terapii – nie tylko w medycynie.
I nie ma co się dziwić, bo badania nad tym kluczowym problemem, w toku – trudno o porównywalne zbiory badanych i spełnienie rygorów metodologicznych dających wiarygodne wyniki – IMHO to praktycznie niemożliwe.
Trwa wyścig z czasem, wiedza naukowa na ten temat stanowi jedną z głównych przesłanek dla opracowania skutecznych strategii zaradczych – ograniczenia skutków i kosztów społecznych i ekonomicznych rozprzestrzenia się tej epidemiii.
Irytujące i osłabiające jest to załgane męczeństwo Krzywego, Djudę, Szumnisia i innych – wystawiających facjatę do kolorowego plakatu – w „walce” na froncie groźnej, bo nieznanej zarazy. Te ich „ja”, „my”… Ja, Krzywy…
Jeśli już mówić o prawdziwych bohaterach czasu zarazy, to mamy pierwszy przykład z brzegu, ludzie „Żabki Polska” … oto fragmenty wywiadu z prezesem… o maseczkach:
Po pierwszych 8 mln sztuk, z których niewiele co zostało, będzie kolejna partia 20 mln – ujawnia w rozmowie z money.pl prezes „Żabka Polska” Tomasz Suchański.
Tomasz Suchański: Ten zakup zrealizowany w takim czasie można traktować w kategoriach cudu. Bardziej serio – wykorzystaliśmy wiele kontaktów, w tym prywatnych, żeby zrobić to jak najskuteczniej, czyli szybko i w jak najniższej cenie. Rzeczywistość jest taka, że choć Chińczycy przerzucili dużą część zaplecza produkcyjnego na wytwarzanie maseczek i innych zabezpieczeń, to kupuje u nich cały świat i można powiedzieć, że kupujący wyrywają je sobie z rąk.
money.pl: To jest bitwa na cenę, szybkość zapłaty?
Suchański: To jest kwestia skuteczności w całym łańcuchu: sprawne zamówienie poparte przedpłatą, odbiór od producenta, przejście przez służby celne w Chinach, przygotowanie transportu lotniczego i realizacja. Na każdym etapie te zwykłe czynności dzisiaj wymagają wiele pracy i wspomnianych kontaktów Myślę, że nie wszyscy potrafią logistycznie te wszystkie elementy połączyć. Co ciekawe, nie mieliśmy jako firma, doświadczenia w handlu z Chinami, a mimo to byliśmy skuteczni, a nasz kolega ze sztabu kryzysowego stał się najlepszym w Polsce specjalistą w międzykontynentalnym transporcie lotniczym.
Nie była to jednak akcja, którą się robi przez dwa lub trzy dni. Najpierw musieliśmy zapewnić maseczki dla naszych pracowników i franczyzobiorców. Kiedy to się udało, zadaliśmy sobie pytanie: co dalej? Postanowiliśmy pomóc szpitalom. Udało się zorganizować pół miliona specjalistycznych maseczek. Kolejny pomysł: spróbujmy ściągnąć jak największą liczbę jak najtańszych maseczek dla naszych klientów. Dlaczego? Ponieważ dzięki klientom funkcjonujemy, a dla wielu z nich dzisiaj w Polsce ceny dostępnych maseczek są absurdalnie wysokie.
W rolę regulatora wchodzicie?
Tak bym tego nie ujął. Staramy się robić rzeczy potrzebne i w ramach naszych możliwości. Organizujemy następne, prawie 20 mln maseczek i mamy nadzieję, że będziemy w stanie dostarczyć je na polski rynek, jak najszybciej, tak aby każdy mógł za niewielkie pieniądze je nabyć. Przywracamy normalność.
W jakim terminie te 20 mln kolejne?
Mam nadzieję, że w ciągu następnych 10 dni maseczki będą w kraju.
Mówił pan, że Chińczycy przestawili się na produkcję maseczek i produktów antykoronawirusowych. Jak pan patrzy na elastyczność polskiego biznesu, to tu jest podobnie i wiele osób próbuje przestawić się na właśnie tę produkcję i nam to jako tako wychodzi?
Tak! I myślę, że naprawdę wiele się dzieje. Ile to minęło? 30 dni od 14 marca i muszę powiedzieć, że po początkowym okresie, kiedy mieliśmy do czynienia z przejawami cwaniactwa, teraz pojawiają się sensowne oferty, propozycje biznesowe, które nie są spekulacją. Jest naprawdę wiele firm, które bardzo szybko zmieniło formułę swojego działania.
Przykładem jest 4F, które pomaga szpitalom i szyje maseczki. Są też inne firmy produkujące płyny biobójcze, które nie próbują na tym zrobić, nie wiadomo jakiego biznesu, tylko podchodzą do tego rynkowo, ale rozsądnie. To też pokazuje przedsiębiorczość Polaków. Zawsze znajdziemy dla siebie miejsce”.(…)
Z całym szacunkiem dla autora (mój ulubiony bloger na polityka.pl) ale Pana interpretacja danych ze strony koronawirusunas.pl jest całkowicie błędna.
stan na 19.04.2020 o godzinie 12:52
liczba chorych (7692) + liczba wyleczonych (1040) + liczba zmarłych (350) = liczba zakażeń (9082)
Podane liczby nic nie mówią o przebiegu zakażenia, liczba chorych jest po prostu liczbą aktywnych zakażeń po odjęciu ozdrowieńców i ofiar.
może gdyby wziąć pod uwagę liczbę osób hospitalizowanych które podaje MZ obraz byłby pełniejszy.
Nie kwestionuję natomiast dramatycznego niedostatku testowania dla prawidłowej oceny bieżącej sytuacji ani kombinowania ze statystykami np zgonów. To z czym mamy do czynienia to skandal.
*This article is a preprint and has not been certified by peer review [what does this mean?]. It reports new medical research that has yet to be evaluated and so should not be used to guide clinical practice.
COVID-19 Antibody Seroprevalence in Santa Clara County, California
https://www.medrxiv.org/content/10.1101/2020.04.14.20062463v1
Badacze z renomowanego Uniwersytetu Stanforda przebadali na obecność przeciwciał 3,3 tys. ochotników z kalifornijskiego hrabstwa Santa Clara. Ich wyniki wskazują, że <infekcję koronawirusową przeszło tam już od 2,5 do 4,1 procent mieszkańców. To od pięćdziesięciu do osiemdziesięciu pięciu razy więcej, niż liczba oficjalnie zarejestrowanych przypadków choroby.
———————
To kolejny przyklad, że „przerzucanie się” w dyskusji oficjalnym danymi o liczbie zakażonych czy przypadków śmierci wywołanych koronawirusem, na obecnym etapie epidemii, pozbawione jest głębszego sensu.
Niemcy,Austria być może już wykonały a Czechy planują ,w nadchodzącym tygodniu,masowe testy na reprezentatywnym wolumenie losowo wybranych grup terytorialnych z kryteriami losowania uczestników dobranymi do terytorium.Ogółem ok 28000 osób uczestniczących.
Potocznie rozumiem algorytm losowania jako podobny (tpg) do losowań próby ankiet socjologicznych.Nie znam tej dziedziny.Celem jest określenie wiarygodnej statystycznie liczby zarażonych .
Wykonany już wcześniej taki test na Islandii wykazał zainfekowanie ok 50% populacji.
Informacje pochodzą z prasy codziennej.
@abchaz
Jesli mowa o tym samym, 50% dotycza czegos innego – procentu bezobjawowych wsrod zainfekowanych.
Artykul dotyczacy Islandii, opublikowany kilka dni temu, jest tu . Procent chorych wykrytych w losowych badaniach wykazal 0.6% badanych, w badaniach populacyjnych typu „otwarte zaproszenie” 0.8%.
Badanie wykonanie w Islandii bylo oparte na probkach PCR, tz takich jakich uzywa sie do diagnostyki, wykrywajacych obecnosc materialu genetycznego wirusa.
PCR wykrywa osoby zainfekowane w momencie badania. Obecnie zaczyna sie losowe badania populacyjne innego rodzaju, oparte na wykrywaniu przeciwcial kowida. Przeciwciala powstaja 5-15 dni po infekcji ale zostaja dosc dlugo, wiec tego rodzaju badanie sprawdzi nie ilu jest aktualnie chorych, lecz ilu przeszlo chorobe w przeszlosci. Test jest narazie nie bardzo dokladny, ale daje jakis szacunek. Tego rodzaju badanie w rejonie Santa Barbara w Kalifornii wykazalo okolo 3%, w Gangelt w Niemczech okolo 14%.
Jeszcze jedna roznica miedzy badaniem PCR a obecnymi badaniami serologicznymi (przeciwcial) – w PCR jest stosunkowo duzo wynikow false negative ale malo false positive. W serologicznych narazie jest duzo jednego i drugiego.
Karat
19 kwietnia o godz. 13:07 34626
Dziękuję.
Pytanie podstawowe, czy istnieja techniczne i logistyczne mozliwosci szerokiego testowania prawie wszystkich potencjalnie zakazonych, w sytuacji, gdy szacuje sie, ze wiekszosc populacji ulegnie zakazeniu covid19, czyli to bardziej kwestia „kiedy” a nie „czy”. Jaki sens ma testowanie mlodych, ogolnie zdrowych osob bez obciazen? Wynik testu i tak nic nie zmieni: chora osoba bez nasilonych objawow i bez koniecznosci hospitalizacji (a to dotyczy znakomitej wiekszosci zakazonych) powinna po prostu pozostac w domu, w izolacji, az do wyzdrowienia. U osob bezobjawowych wyniki testow i tak moga byc niemiarodajne, jak twierdza eksperci.
Moim zdaniem sens ma badanie osob, ktore maja zawodowo kontakt z osobami z grupy ryzyka (personel medyczny, personel DPSow), aby chronic osoby z grup ryzyka. Testowanie wszystkich jest nierealne i niewykonalne. nawet w bogatszych od Polski krajach, zaczyna brakowac odczynnikow do testow, stad koniecznosc ustalania priorytetow i selekcji osob testowanych.
karat.
19 kwietnia o godz. 13:27 34628
… to się Szumowski ucieszy czytając takie rewelacje…
Testy NAAT na koronawirusa wykazują wysoką skuteczność, jednak czasem konieczne jest powtórne badanie w celu potwierdzenia wyniku.
Do badania od pacjenta pobiera się próbkę plwociny lub wymazu nosowo-gardłowego, ale czasem wskazane może być również badanie krwi, stolca lub moczu.
Z tymi ostatnimi -uupełniajacymi – badaniami w Polsce kłopot w czasie kwarantanny.
Uruchomione wysoko wyspecjalizowane laboratoria wojskowe (w tym mobilne) – jak zapewnia Błszczak – nie mają z tym kłopotu.
abchaz
19 kwietnia o godz. 12:32 34625
… widzę, że interesuje cię Islandia…
Polecam interesujące wynurzenia publicystów: starsze i nowsze.
Z 18 marca:
Everyone In Iceland Can Get Tested For The Coronavirus. Here’s How The Results Could Help All Of Us.
The small island nation’s large-scale testing strategy includes people who don’t have any symptoms.
https://www.buzzfeed.com/albertonardelli/coronavirus-testing-iceland
Z 9 kwietnia:
Iceland’s ‘Test Everyone’ Goal Has Skeptics, but It May Be Working
Critics say the Nordic island country should also have closed all of its schools and stopped tourism. But the government says it believes that new cases have peaked.
https://www.nytimes.com/2020/04/09/world/europe/coronavirus-testing-iceland.html
lemarc
19 kwietnia o godz. 14:46 34633
https://www.youtube.com/watch?v=W6ZS5sioVwo
abchaz
19 kwietnia o godz. 15:35 34634
Ktoś kto lubi TVPInfo żywi się takimi glutami…
Profesor chorób zakaźnych na ANU. Od czasu do czasu udziela wywiadu telewizyjnego. Pisze dziwne książki, takie jak „Chilli, kurczęta i ataki serca”…
Rozrywkowy facio…
Prof. Olafur T. Magnusson z licznym gronem współpracowników
napisał tylko tyle na temat „bezobjawowości” Covida-19 w badanej populacji islandzkiej:
(…) Although we asked participants who had respiratory symptoms that they described as more than mild not to participate in population screening, close to half the participants reported symptoms, most commonly rhinorrhea and coughing. Thus, a weakness in the design of the population-screening component of the study was that persons who were concerned about potential infection may have been more likely to participate than others. Symptoms were common both in participants who tested positive and in those who tested negative for SARS-CoV-2 in the overall population-screening group.
Notably, 43% of the participants who tested positive reported having no symptoms, although symptoms almost certainly developed later in some of them. During the study, the prevalence of symptoms decreased considerably in both testing groups (despite the stability of the SARS-CoV-2 infection rate), probably owing to a general decrease in other respiratory infections, which in turn may have been brought about through measures implemented to decrease the spread of SARS-CoV-2 (…).
Drugi z wywiadowanych – w podanym linku – Prof. Sanjaya Senanayake – powiedział co słyszał, co mówią inni, którzy wiedzą…
Trudno oczekiwać po trzyminutowych wywiadach telewizyjnych z obu panami – i odpowiednich cięciach – by wyszło z tego coś „mądrego” – wystarczy, że milionowa/miliardowa widownia usłyszy np. na Islandii zainfekowane jest 50% populacji.
I wie swoje i rozprzestrzenia dalej tego newsa/fakenewsa jako prawdę objawioną, a wielu to łyka i podaje dalej…
Takie czasy … każda informacja – prawdziwa i fałszywa – „rozchodzi się” w mediach/sieci z tą samą prędkoscią (prawo Lemarca).
@Stefan Karczmarewicz
Pisze Pan slusznie, ze „W takim schemacie testy są kluczowe.” I chyba sie zgodzimy, ze dotyczy to zarowno ilosci jak i jakosci wynikow testow.
Statystycznie jakosc wynikow testow mozna badac przy pomocy korelacji (np. Pearson). Przy idealnej korelacji wyniesie ona 1 a przy jej kompletnym braku 0.
Przygladalem sie danym na portalu koronawirusunas.pl i sprawdzilem korelacje miedzy iloscia dziennych testow a iloscia wykrytych nowych zakazen (czyli procent pozytywnych testow). W dniach 16.3 – 3.4.2020 korelacja wyniosla 0,93. Czyli byla dobra. Wykonywano wtedy do 6.000 testow na dzien.
Ale pozniej (od 4.4 do 19.4.2020) korelacja wyniosla juz tylko 0,5. Czyli byla zdecydowanie gorsza. Mozna spokojnie powiedziec, ze wyniki testow sa malo uzyteczne. W tym czasie wykonywalo sie od 5.000 do 13.000 testow dziennie.
Pytanie jest, skad to pogorszenie sie wzielo? Czy pogorszyla sie jakosc pracy w laboratoriach czy przy pobieraniu probek? Moze pogorszyla sie jakosc odczynnikow? A moze zmieniono (pogorszono) metodologie badan? Albo pogorszyla sie „jakosc” raportow?
PS. Na poczatku epidemii (3.3 – 16.3.2020) korelacja tez jest slaba, ale to jest prawdopodobnie wynikiem malej ilosci wykrytych zakazen (1 – 50 dziennie).
„To jednak tylko minister zdrowia wie, że dopiero za dwa lata będzie można w Polsce przeprowadzić normalne wybory prezydenckie” (EB)
mały fizyk
20 kwietnia o godz. 9:30 34637
Statystycznie jakosc wynikow testow mozna badac przy pomocy korelacji (np. Pearson). Przy idealnej korelacji wyniesie ona 1 a przy jej kompletnym braku 0.
Wykładowca ze Szkoły Wieczorowej Małej Fizyki naucza nierozgarniętą gawiedź statystyki, potem liczy z mozołem bzdurne korelacje statystyczne – „… i sprawdzilem korelacje miedzy iloscia dziennych testow a iloscia wykrytych nowych zakazen (czyli procent pozytywnych testow). W dniach 16.3 – 3.4.2020 korelacja wyniosla 0,93. Czyli byla dobra. Wykonywano wtedy do 6.000 testow na dzien” – nie dostrzega biedaczek, że oficjalne dane o dobowej liczbie wykonanych testów mają się nijak do liczby ogłaszanej, dla tej samej doby, liczby zainfekowanych (wynik pozytywny testu) przypadków (nieznane przesuniecie czasowe). W Polsce na wyniki testu czeka nieraz kilka dni (wg doniesień prasowych).
Ponadto, ministerstwo nie podaje, czy liczba przebadanych próbek jest równa liczbie przebadanych osób, czy uwzględnia sytuacje, kiedy dla jednego pacjenta robi się kilka testów.
A potem ów „mały fizyk” ogłasza urbi et orbi „można spokojnie powiedzieć, ze wyniki testow sa malo uzyteczne” i to jest wcale rzadki wykwit pseudonaki zadowolonych z siebie niedouków.
————–
Korelacje statystyczne można „liczyć” dla różnych zbiorów miar i dochodzić do absurdalnych wniosków – bywa to pyszną zabawą – ale żyby formułować tak idiotyczne wnioski to trzeba się porządnie nudzić w zamknięciu przymusowej izolacji.
Publikowane są grafiki liczba zainfekowanych (wg oficjalnych raportów) vs liczba wykonanych testów (wg oficjalnych danych) dla wybranej doby i grupy krajów, ale nikt rozumny nie wnioskuje na ich podstawie „wyniki testów są mało uzyteczne„.
Pokazują np. że danym dniu na jednym – dolnym brzegu „chmury” danych dla analizowanych krajów jest Ukraina, a na górnym – Italia.
@maly fizyk
Jest jeszcze kilka mozliwosci, np ze badaja grupy z mniejsza szansa zakazenia, lub ze liczba zakazen rzeczywiscie maleje.
@karat.
20 kwietnia o godz. 12:52 34640
„…lub ze liczba zakazen rzeczywiscie maleje.”
Moja nadzieja bylo wlasnie, ze obsewujac rozwoj procent pozytywnych testow, mozna stwierdzic, czy liczba zakazen w populacji maleje. Ale by tak bylo musza byc spelnione najmniej dwa warunki:
– nie zmieniac metody badania (np. sklad grupy badanych), przynajmniej przez miesiac,
– korelacja musi byc dobra, gdzies w granicach 0,9 (tak jak w dniach 16.3 – 3.4.2020).
Co mi jeszcze podpadlo, to ze w Niemczech procent pozytywnych testow wynosi srednio ok. 9% a w Polsce tylko 5%.
mały fizyk
20 kwietnia o godz. 13:24 34641
@karat.
20 kwietnia o godz. 12:52 34640
… powiedzieli, co wiedzieli czyli „co im podpadło” i dalej szukają klamek w drzwiach…
@maly fizyk
Dlaczego przynajmniej przez miesiac?
@karat.
20 kwietnia o godz. 14:31 34643
„Dlaczego przynajmniej przez miesiac?”
Zeby miec jakies 30 punktow dla stabilnych wynikow korelacji. Moze starczylyby jakies dwa tygodnie bez zmian metody. Tak bylo np. w dniach 16.3 – 3.4.2020.
Podam prosty przyklad, dlaczego nie wolno za czesto zmieniac metody testow. Od zakazenia do objawow trwa to ok. 5 dni(?). Zaluzmy, ze testuje sie tylko tych z objawami. Wtedy procent pozytywnych testow wskazuje na stan zakazenia populacji z przed 5 dni. Kazda zmiana metody w miedzyczasie moze zmienic korelacje i sugerowac inny stan zakazenia populacji.
PS. Niemcy (RKI) podaja procent pozytywnych testow jako srednia tygodniowa. Niestety nie znalazlem ich dziennych danych dla porownania z polskimi. Czesi czy Austriacy tez byliby dobrymi przykladami do porownan. Ich populacje sa mniejsze i przebieg epidemii odgrywa sie szybciej.
Dlaczego nie nalezy zmieniac metody rozumiem, zastanawialam sie skad akurat miesiac 🙂
karat.
20 kwietnia o godz. 14:31 34643
mały fizyk
20 kwietnia o godz. 15:26 34644
karat.
20 kwietnia o godz. 15:37 34645
… prowadził ślepy kulawego …
zawsze znajdziesz dwóch półgłówków, którzy, z braku laku onanizują się publicznie własnym bełkotem… specyficzny ekshibicjoniżm… świrujących…
Nowy Jork zacznie zezwalać obywatelom na uzyskiwanie licencji małżeńskich na odległość oraz przeprowadzanie ceremonii ślubnych za pośrednictwem łącza wideo. „Teraz nie ma usprawiedliwienia, gdy pojawia się pytanie o małżeństwo”, powiedział Andrew Cuomo, governor of New York, w swoim sobotnim briefingu. „Możesz to zrobić przez Zoom.”
Są ambitne kraje…
„Nasi eksperci są pewni, że niewiarygodny test jest gorszy niż brak testu. Musimy kierować się dowodami a nie widzi mi się.
Dlatego dyrektor medyczny w najsolidniejszych warunkach zniechęca organizacje do kupowania własnych nieważnych testów na obecność przeciwciał.
To ambitne cele. Obecnie dostarczamy około 10 000 testów wymazowych dziennie. Będziemy nadal zwiększać tę liczbę, naszą ambicją jest wykonywanie do 250 000 testów dziennie ze wszystkich 5 źródeł – do końca kwietnia ustanawiamy wyzwanie, polegające na przeprowadzeniu 100 000 testów dziennie w tym 25 000 testów wymazowych.
Our ultimate ambition is that anyone who needs a test should have one.”
Wiadomości zza kałuży.
Właśnie trwa antenowa rozmowa red. Orłowskiego z prof. Rudnickim na antenie radia pana Kotaby. Nadającym w Chicago oraz do znalezienia w necie:
http://www.polskieradio.com/
Profesor Rudnicki startował w ostatnich wyborach do senatu RP jako kandydat PiS i poległ.
Bardzo go szanuję za jego działalność jako lekarza, w tym polonijnego lekarza, w tym sensie, że od lat angażuje się w upowszechnianie wiedzy medycznej, w publiczną edukację i że przeprowadza darmowe badania przesiewowe dla polskojęzycznych kobiet. Jako lekarz jest dla mnie bardzo pozytywnym przykładem, wręcz wzorem działacza polonijnego, w tym najlepszym, bo konkretnym sensie.
Niestety z okazji senackich wyborów prof. Rudnicki – sądząc z udzielanych przez niego często-gęsto wywiadów w polonijnych mediach – uwierzył w swoją omnipotencję i obiecywał podjęcie działaności na wszystkich możliwych do wyobrażenia polach. Kładł bardzo duży nacisk na obronę dobrego imienia Polaków, na sprzeciw wobec żądań środowisk żydowskich zwrotu mienia pozaspadkowego, prezentował się także jako tolerancyjny konserwatysta, czyli „nie mam nic do środowisk LGBT byleby siedzieli w domu i nie obnosili się z tymi skłonnościami po ulicach”. Mówił o sobie, ze dzięki swojej rozległej i wieloletniej działalności zawodowej i w zwiazku lekarzy ma kontakty na całym świecie i orientuje się w problemach polonijnych w całej masie krajów.
Tyle tytułem przedstawienia osoby.
A teraz powód mojego komentarza czyli mój szyderczy rechot.
W dzisiejszym wywiadzie red. Orłowski pytał prof. Rudnickiego o jego reakcję na wysłanie przez PiS i prezydenta Dudę misji polskich lekarzy do Chicago.
prof. Rudnicki robił dobrą minę do złej gry ale trudno mu było ukryć bardzo oczywisty fakt iż NIKT Z POLSKI Z NIM NIGDY NIE KONSULTOWAŁ ANI NIE PROSIŁ O ŻADNA POMOC organizując wyprawę polskiej misji lekarskiej do USA.
Tak to pisowcy po raz setny pokazują jak w praktyce ma się ich propaganda do rzeczywistości. Pogarda na całej linii zamiast głoszonej teorii o pracy „zgodnej drużyny”.
Kogo jak kogo, ale tak bardzo swojego człowieka w chicagowskim środowisku lekarzy polonijnych jak prof. Rudnickiego wypadało choćby zawiadomić.
Nie zrobiono tego i dziaiaj w radio wyszedł na całkowicie zlekceważonego, pominiętego przez „Warszawę” i zapomnianego po przegranych wyborach pionka.
Skoro pisowcy TAK TRAKTUJĄ SWOICH LUDZI to co się dziwić ich pogardzie dla reszty?
@lemarc
Ostrzeżenie za nadmierną ostrość w grze.
Stefan Karczmarewicz
20 kwietnia o godz. 21:24 34650
„Ostrzeżenie” przeczytałem.
Nie mogę się nadziwić jednak iż godzi się pan, na swoim blogu, na propagowanie pseudonaukowego bełkotu na budzącym zgrozę poziomie – pozbawoonych sensu – zdań.
To współuczestnictwo w krzewieniu głupoty i braku dyscypliny umysłowej, w tym konkretnym wypadku głównie w zastosowaniach statystyki do opisu epidemii COVIDA-19 i okolicy.
Kto postawi tamę półgłówkom uzbrojonym w klawiaturę i zadowolnych z siebie propagatorów wszelkiej herezji?
Przecież to blog w renomowanej „Polityce”, a nie na Pudelku czy 02…
W „Polityce” pełnej przyzwoitych tekstów propagujących i tłumaczących naukę, postępy wiedzy i jej tajemnice czy zawiłości…
Nie można się godzić by coraz powszechniejsza bylejakość i terror obszczymurów sprowadził Polskę z pozycji dzisiejszych półperyferii na kompletne zadupie – kraj ignorantów i cwanych znudzonych macherów brylujących w mediach.
Coraz częsciej rozumiem dlaczeg np. pan Edwin Bendyk na swoim blogu wyłączył komentarze…
Nie chodzi o cenzurowanie, ani mi w głowie odbieranie czy ograniczanie prawa do wypowiedzi – chodzi o bezradne przyzwolenie na krzewienie fałszu, nieistotności, bzdury, o mankamenty racjonalnego rozumowania i wnioskowania czyli elementarz dawnego inteligenta (w dawnym tego słowa rozumieniu, żadne tam „nie matura, a chęć szczera zrobią z ciebie oficera).
Czy to niemożliwe?
Jest kilka poszlak, ze rzadzacy w Polsce manipuluja zarowno iloscia zakazonych jak i iloscia ofiar wirusa SARS-CoV-2. Czy robia to skutecznie?
Zaluzmy, ze robia to skutecznie i wzrost zakazen jest srednio na poziomie 3% dziennie a smiertelnosc zakazonych wynosi 3,96% (dane wedlug koronawirusunas.pl). Szczepionka bedzie dopiero za rok(?). Lekarstwo moze wczesniej. Zaluzmy dalej, ze wydolnosc polskiej sluzy zdrowia pozostanie do tego czasu na dzisiejszym poziomie.
Majac te przeslanki mozemy prognozowac ilosc ofiar w ciagu np. pol roku. Ilosc zakazonych wzrosnie w tym czasie z aktualnie 9.000 do 1,8 miliona. A ilosc ofiar smiertelnych do 73 tys. Tak srednio na miesiac daje to ok. 12 tys. dodatkowo do tych ok. 33 tys. w normalnych latach.
Oczywiscie, jezeli dzienny przyrost zakazonych spadnie w poblize 1% czy zera, to liczby nie beda takie straszne. Ale dzienny przyrost zakazen mozna zbic tylko przez jeszcze drastyczniejsze ograniczenie kontaktow niz juz teraz. Albo przez kwarantanne prawie WSZYSTKICH zakazonych. A do tego trzeba ich najpierw zidentyfikowac!
Ale jest jescze bardziej tragiczna prognoza. Bez szczepionki i przy niezerowym przyroscie zakazen, predzej czy pozniej zarazi sie prawie cala populacja (czyli 40 milionow Polakow). A ofiar bedzie 1,6 milionow!
Nawet gdyby sie udalo zbic smiertelnosc do 0,4% (w rzeczywistosci czy w propagandzie) bedzie 160 tys. ofiar smiertelnych (bez szczepionki i lekarstwa).
Racjonalnie rzecz biorac jest wiec kazda proba manipulacji danymi w sprawie epidemii kompletnie bezsensowna. Przynajmniej jezeli chodzi o mnie (ale nie jestem politykiem). Jedyne co naprawde pomoze do czasu wynalezienia szczepionki, to kwarantanna wszystkich zakazonych.
@lemarc
Jest Pan zaciekłym polemistą. To wspaniale. Nie zgadzam się jednak, żeby broniąc swoich racji używał Pan w swoich komentarzach języka dyskredytującego ludzi, a nie – negującego ich poglądy. Proponuję powrót do Jeremiego Przybory: największe impertynencje i świństwa potrafił wyrażać eleganckim językiem. Nalegam. Bardzo.
Kartka w przychodni w Ozorkowie (05.03. 2020)
„Pacjenci, którzy już
samodzielnie zdiagnozowali swoje
objawy w GOOGLE
i po prostu chcieliby uzyskać
drugą opinię,
proszeni są o ich sprawdzenie
na YAHOO.COM”
@1300 gramów
21 kwietnia o godz. 8:59 34655
To jest dobre 😉
A propo Google. Oni sie zawsze chwalili, ze przy pomocy ich big data moga monitorowac przebieg epidemi grypy. Maja jakies dane o przebiegu COVID-19? Slyszal ktos o wynikach?
Masowe testy statystyczne w Czechach.
https://www.irozhlas.cz/zpravy-domov/koronavirus-v-cesku-cesko-cr-plosne-testovani-covid_2004210915_ako?_ga=2.51069601.926795926.1587453918-1222477389.1574848584
i
https://covid-imunita.uzis.cz/index.php?pg=o-studii
Google przetlumaczy.Czasem smiesznie.
mały fizyk
21 kwietnia o godz. 0:04 34653
… kolejne brednie… i rozważnia chłopa roztropa prognosty:
„Szczepionka bedzie dopiero za rok(?). Lekarstwo moze wczesniej. Zaluzmy dalej, ze wydolnosc polskiej sluzy zdrowia pozostanie do tego czasu na dzisiejszym poziomie”.
„Załużmy„, że wydolność grafomaństawa mf pozostanie na poziome konstans… katastrofa… nie mniejsza od zarazy ptasią grypą.
Jeśli założymy ubytek naturalny w Polsce będzie w najbliższych … latach stały i będzie wynosił -200k (=300k-500k) rocznie (uwzględniając niską dzietność i przyspieszone i liczne zgony wywołane kolejnymi falami nowych pandemii), a pominiemy imigrację w Polsce jako factor bez istotnego znaczenia populacyjnego (raz są innym razem ich nie ma), to za ok. 190 lat w Polsce zostanie tylko k00rd00pel czyli mały…
I takiego obrotu spraw doczesnych należy życzyć kązdemu prawdziwemu Polakowi.
To tylko chwilka.
I to jest optymistyczna prognoza – słuszna w ramach poczynionych założeń.
Ale jeśli gromada przebiegłych koronawirusów będzie znudzona własnym życiem z człowiekiem, to ta „chwila” może się drastycznie skrócić.
Wirus przeciwko którwmu nie ma szczepionki, to humanitarne uwolnienie miliardów ludzi od codziennej męki, lęków i beznadziei…
Nie będzie nas, będzie las.
Sławomir Mrożek przenikliwie widział i czuł Polskę… niestety stale aktualny.
„Historia w Tangu rozwija się dialektycznie. Teza: stary porządek wywołał bunt. Antyteza: bunt doprowadził do absolutnej wolności, anarchii, bezprawia. Synteza: bezprawie staje się prawem, z anarchii powstaje nieskrępowany niczym nowy porządek, władza absolutnie wolna. […] W Tangu Artur chce na serio naprawić świat, chce praw, formy, idei – i ma rację. Świat w Tangu jest bowiem karykaturą wolności,
w takim świecie nie można żyć. Idea porządku jest mądra, szlachetna, konieczna. Mrożek pokazuje proces jej wyradzania się we własne przeciwieństwa. […] Porządek świata staje się wartością najwyższą. Staje się także czymś więcej niż człowiek. Absolutem, który wymaga ofiar. Program totalnej naprawy świata szybko obraca się w totalitaryzm. Aby porządek zapanował, „na początek rozwalimy wujaszka”. […]
Edek spełnia wszystkie zapowiedzi. To on jest wcieleniem marzeń epoki Stomila, człowiekiem wyzwolonym, o którego walczono w czasach „buntu i skoku w nowoczesność”: wolny seksualnie, moralnie, bez okowów wiedzy i nadświadomości, więzów higieny, skorup sumienia i konwencji dobrych manier […]. Zdolny do wszystkiego, bo od wszystkiego uwolniony i dlatego wszyscy się nim posługują. […] Ale Edek nie wymyślił „siebie” – to znaczy tego, że tak właśnie powinien wyglądać idealny człowiek. Wymyśliła go epoka Stomila. Arturowi epoka Stomila nie podoba się, zapowiada inną. Lecz i jego program też ma zrealizować Edek. Staną przed nim nowe zadania, ale Edek wszystko może. Jest przecież kimś – kim: nadczłowiekiem czy potworem Frankensteina ? – pozostając sprytnym półdebilem powszednim„.(MP)
@abchaz
21 kwietnia o godz. 9:43 34657
Dziekuje! Tu znalazlem wykresy ilosci testow i tych pozytywnych:
https://www.irozhlas.cz/zpravy-domov/koronavirus-v-cesku-ministerstvo-zdravotnictvi_2004210938_pj
Musze dane jeszcze wklepac do Excela 🙁 Moze wiesz, jak je sciagnac z ich strony. Zobaczymy jaka korelacje maja Czesi.
Czy mogę prosić Gospodarza o odniesienie się do mojej i pana Michała Kulisza uwagi o błędnym zrozumieniu wykresu? W jaki sposób wpływa ten błąd na dalsze wnioski?
mały fizyk
21 kwietnia o godz. 14:06 3466
Czeskich „tabulek” nie znalazłem.Może to się przyda.
https://www.theverge.com/2020/4/2/21201832/novel-coronavirus-covid-19-best-graphs-tracking-data
@Jorge75, @Michała Kulisza
Pelna racja.
(przepraszam, Michał Kulisz)
Czesi mają tę korelację liniową (dla n=35 dni) r = 0.32 – nieistotną statystycznie.
@abchaz
21 kwietnia o godz. 15:46 34664
Czeskie „tabulki” znalazlem tutaj:
https://onemocneni-aktualne.mzcr.cz/covid-19
Wklepalem dane do Excela i obliczylem korelacje (Pearson) miedzy iloscia dziennych testow a iloscia wykrytych nowych zakazen (czyli procent pozytywnych testow). W dniach 16.3 – 3.4.2020 korelacja wyniosla 0,87 (0,93). W nawiasie wynik w Polsce. Obie korelacje sa dobre. Wykonywano wtedy do 6.000 (6.000) testow na dzien.
Ale pozniej (od 4.4 do 19.4.2020) korelacja wyniosla juz tylko 0,53 (0,5). Czyli jest zdecydowanie gorsza. W tym czasie wykonano od 3.000 do 8.000 (5.000 do 13.000) testow dziennie.
Optycznie czeski wykres rozproszenia (scatter plot) wyglada o wiele gorzej niz dla polskich danych. Widac to tez po obliczeniu korelacji (Pearson) dla wszystkich danych od 3.3 do 19.4.2020:
w Polsce 0,89
w Czechach 0,68
Niewyjasnione jest niestety nadal pytanie, dlaczego w obu krajach te korelacje sie zdecydowanie pogarszaja w kwietniu w porownaniu z marcem. Spekulowac mozna duzo 🙁
Przydalby sie jakis trzeci kraj dla porownania. Najlepiej Niemcy, ale nie moge znalesc ich dziennych danych 🙁
Dla Niemiec ta korelacja wynosi 0.98 – po uwzględnieniu poprawki Weierstrassa z Ulm.
@Jorge75, @Michał Kulisza, a także pozostałe Osoby-Czytające-I-Ewentualnie-Komentujące,
Szanowni Państwo,
Po pierwsze, przepraszam za zwłokę w odpowiedzi, ale czas epidemii jest dla mnie bardzo pracowity, a blog to jednak jest jedynie hobby.
Przechodząc do rzeczy – muszę przyznać bez bicia, że zanim zabrałem się do pisania do oczywiscie zastanawiałem się nad interpretacją tego wykresu na różne sposoby (nie tylko tak, jak o tym napisałem), ale jedno nie wpadło mi do głowy: że bezobjawowi klinicznie nosiciele wirusa (czyli tzw. bezobjawowi zakażeni) będą albo „schowani” w chorych (w nawiasach kwadratowych są parametry, których w danych rządowych – jak się wydaje na podstawie słusznych Państwa uwag – zabrakło):
wszyscy zakażeni = chorzy [+bezobjawowi] + wyleczeni + zgony
…albo, z założenia, nieujęci w danych:
[wszyscy rzeczywiście zakażeni] = chorzy + ozdrowieńcy + zmarli [+ bezobjawowi] = wszyscy zakażeni [+bezobjawowi].
Z medycznego punktu widzenia obydwie te manipulacje byłyby wstrząsające. Nawet, jeżeli przyjąć, że w wyniku strategii stosowania testów wyłącznie u osób objawowych, liczba wykrytych bezobjawowych nosicieli jest zaniedbywalna i można ją „schować” w liczbie chorych. Co wydaje mi się podejrzane, ale ja jestem prostym lekarzem i belfrem, a nie – statystykiem.
Drugi wariant jest wręcz wstrząsający. O rozprzestrzenianiu się epidemii w dużej mierze stanowią bowiem przede wszystkim bezobjawowi nosiciele. Objawowych poddaje się stosownym procedurom. Jeżeli nie testujemy, to nie możemy zastosować skutecznej strategii: testować => izolować zakażonych => znosić ograniczenia dla reszty. Jeżeli przechodzimy do trzeciego etapu, pomijając pierwszy, to może być trochę tak, jakbyśmy zdecydowali o zmianie od jutra ruchu na lewostronny, ale na początek zmiana dotyczyłaby tylko ciężarówek. Co – jak się wydaje – usiłuje właśnie zrobić obecna władza.
Jak Państwo zauważyli, zazwyczaj po opublikowaniu wpisu nie podejmuję dyskusji z komentatorami, ograniczając się do działań chroniących dobry obyczaj i/lub antytrollingowych. Tym razem wyjątek, bo moje niedopatrzenie w opisie danych było niezaprzeczalne. Dziękuję bardzo za wnikliwość i życzliwość. Dbajcie o siebie! Pozdrawiam antywirusowo
Wiedza i rozum są dzisiaj tak zagrożone,
Jak to się niegdyś rzadko zdarzało,
A wraz z nimi zagrożone jest także to,
Co ludzkie po prostu: być może samo człowieczeństwo.
(J.M. Bocheński)
@Stefan Karczmarewicz
Sposob przedstawiania danych o kowidzie w Koronawirusunas.pl jest rutynowa forma stosowana w tej chwili przez wszystkie kraje. Mam wrazenie ze nieporozumienie wyniklo z tlumaczenia – tam gdzie inni podaja cases, tz zdiagnozowane przypadki (=diagnoza laboratoryjna, lub kliniczna, zakazenia kowidem), w Koronawirusunas uzyli terminu „chorzy”, co medycznie jest bledem, i dlatego zastanowil sie Pan gdzie kryja sie przypadki bez objawow choroby.
@Stefan Karczmarewicz
ograniczając się do działań chroniących dobry obyczaj
W moim odczuciu niedostatecznie, ale nie mam w tej sprawie prawa glosu…
„Straszny miał dzień towarzysz Szmaciak.
Ach, wprost odchodził od rozumu,
kiedy uciekać musiał w gaciach
ścigany wyzwiskami tłumu.
Zewsząd sypały się kamienie,
boleśnie bijąc go w siedzenie.
Na szczęście było — jak już wiecie —
tajemne przejście w komitecie.
Jeszcze ze strachu nie ochłonął,
a za nim już komitet płonął
i płonął w jego gabinecie
największy porno-zbiór w powiecie.
Wielka to strata! Bo, widzicie,
Szmaciak — koneser i esteta —
pozycje stamtąd wcielał w życie
na licznych schadzkach i baletach.
Lecz cóż tam slajdy! Pies je jebał!
Grunt, że się z tego sam wygrzebał!
Bo na cóż mu tam seks-figury,
gdy sam zamieni się w dym bury”. (JSz)
Bardzo dobry artykul o tym, co wynika z modeli (przyszlych) przebiegow epidemi i czemu te modele moga sluzyc:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1953220,1,modele-konca-pandemii.read?src=mt
Kilka cytatow:
„Najbardziej praktycznym rozwiązaniem będzie cykliczne znoszenie restrykcji i ponowne ich nakładanie.”
„Modele każą sądzić, że lockdown musi być uruchamiany w chwili, gdy liczba chorych wymagających intensywnej terapii przekracza określony próg. W symulacjach zakłada się, że jest on równy liczbie łóżek dostępnych na oddziałach intensywnej terapii (przed pandemią Polska dysponowała około 2500). Jak widać na wykresach, im próg jest wyższy, tym dłuższe mogą być okresy wytchnienia dla społeczeństwa i gospodarki. Trudno o dobitniejszy dowód wpływu jakości systemu opieki zdrowotnej na funkcjonowanie całego państwa.”
„Jeśli potrafimy trafniej, wybiórczo izolować osoby zainfekowane i będziemy sprawniej śledzić kontakty i zagrożenia, to uwolnimy możliwość podejmowania rozmaitych czynności życiowych w chwilach oddechu.”
„Brak jakich informacji doskwiera najbardziej? Wciąż nie znamy roli, jaką w transmisji odgrywają ludzie bez objawów. A zwłaszcza ludzie młodzi oraz dzieci. ”
„Zrozumienie tej rzeczywistości nie będzie możliwe bez uwzględnienia czynnika politycznego, ale i nie będzie można uprawiać polityki bez nauki. Z tym że nie będzie ona oferowała jednoznacznych równań, a raczej konkurujące narracje. Wniosek? Żegnaj Pewności, witaj Prawdopodobieństwo.”
Szanowny Gospodarzu,
dziękuję za zrobienie wyjątku i zamieszczenie odpowiedzi.
Mimo, że nie po drodze mi z obecną władzą, to moim zdaniem zareagowali na rozwój pandemii szybciej i lepiej niż w większości sąsiednich krajów. Błędem na poczatku było odradzanie noszenia maseczek, choć tutaj działali zgodnie z ówczesnymi wytycznymi WHO.
Z racji nadmiaru wolnego czasu przeglądam codziennie statystyki na worldometers.info i zwróciłem uwagę, że Japonia mająca 3,3-krotnie większą populację niż Polska, ze starszym społeczeństwem, ma chorych niewiele wiecej niż u nas, a śmiertelność niższą. Co zabawne, testów zrobili o blisko połowę mniej niż w Polsce. Kiedyś bawił mnie widok Japończyków paradujących w maseczkach po ulicach, ale okazało się, że jeżeli coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie.
Szanownemu Gospodarzowi życzę zdrowia.
mały fizyk
22 kwietnia o godz. 16:23 34675
… boshe – jeszcze „recenzent” – to się Jałochowski ucieszy, że „mały fizyk” się z nim zgadza i nie marudzi…
Już 26 marca 2020 czyli blisko miesiąc temu, Komisja Europejska przedstawiła
Joint European Roadmap towards lifting COVID-19 containment measures
https://ec.europa.eu/info/sites/info/files/communication_-_a_european_roadmap_to_lifting_coronavirus_containment_measures_0.pdf
Interesujące konkretne rekomendacje…stopniowego uwalniania ludzi i firm od nałożonych restrykcji ostrzegając przy tym przed możliwymi kolejnymi falami i nawrotami pandemii…
Nowa Zelandia – mały kraj pięciomilionowy kraj, wyspa – jak pisał „Washington Post” już na początku kwietnia, „nie tylko spłaszcza krzywą zachorowań, ale ją zdusza„. Ograniczenia wprowadzono szybko i zdecydowanie.
Celem było nie opanowanie epidemii do poziomu dającego się kontrolować, ale jej wyeliminowanie.
23 marca (102 wykryte przypadki) premier Jacinda Ardern ogłosiła, że za 48 godzin kraj wchodzi w pełen lockdown na cztery tygodnie.
Gdy po dwóch tygodniach zaczęła spadać liczba nowych przypadków, pojawiły się wezwania do wcześniejszego poluzowania restrykcji, ale tak się nie stało. Obostrzenia przedłużono o tydzień.
Od poniedziałku 27 kwietnia poziom alertu epidemicznego zostanie obniżony z IV do III.
„Nowa Zelandia polegała na nauce i empatii” w swojej strategii walki z koronawirusem – opisywało BBC.
„Nas jest dużo więcej niż ich, tylko nam się nie chce. Możemy ich zakryć czapkami. Przecież jeżeli ich zasypiemy kopertami głosów to oni nie nadążą fałszować” – stwierdził Szymon Hołownia podczas live na Facebooku.
Duch w narodzie nie ginie.
„Znam środek dezynfekcyjny, który zabija koronawirusa w minutę. Jest jakiś sposób, żeby wykonać z tym coś w rodzaju zastrzyku. Wyobrażam sobie, że dostaje się do płuc i robi tam świetną robotę. Byłoby interesujące to sprawdzić” – powiedział na konferencji prasowej prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump.
Jednocześnie amerykańscy eksperci zapewnili, ze w laboratoriach nie będą stosować tego sposobu.
Dyktatura ciemniaków – ja Orange Trump … znam, wiem…
Pachoły zadowolonej z siebie głupoty… u władzy!
Dr Paweł Grzesiowski o jakosci testow w Polsce:
https://www.medexpress.pl/mamy-powa%C2%ADzny-problem-z-blednymi-wynikami-tes%C2%ADtow-na-koronawirusa/77430
Podejzewa slaba jakosc odczynnikow uzywanaych od kilku tygodni.
Firma Roche potwierdza marna jakosc szybkich testow na przeciwciała COVID-19:
https://cyfrowa.rp.pl/technologie/46281-testy-na-covid-19-to-porazka-szokujace-wyznanie-giganta?utm_source=rp&utm_medium=teaser_redirect
Oba fakty moga tlumaczyc pogorszenie korelacji miedzy liczba zakazen a liczba testow w Polsce i Czechach, o ktorych pisalem tutaj.
mały fizyk
24 kwietnia o godz. 7:27 34682
… nic nie tłumaczy pogorszenia korelacji twoich kalkulacji – to „śmieciowe” brednie …
@lemarc
Szanowny Panie, nie musimy nawzajem zgadzać się ze sobą. Ale uporczywe atakowanie innego dyskutanta, zamiast polemiki z jego poglądami, nie jest czymś, co jest tolerowane na tym blogu. Od początku jego istnienia (o czym Pan być może wie, a może zostało to przez Pana przeoczone) istnieje to tzw. Klasztor Trzeźwych Myśli – – od pięknego określenia z piosenki Salonu Niezależnych. Czasami dyskutanci proszeni są o udanie się tam – na pewien czas. Czyli, przekładając metaforę na praktykę: o czasowe powstrzymanie się umieszczania komentarzy na tym blogu i przeznaczenie zaoszczędzonej w ten sposób energii na przemyślenia. Ci, którzy mimo prośby nadal próbują publikować komentarze w tym czasie, zostają trwale wykluczeni z grona komentatorów tego bloga.
Po tym przypominającym wstępie pozwalam sobie poprosić o udanie się do Klasztoru Trzeźwych Myśli, do do 3 maja włącznie.
24.04.2020 07:07
Minister zdrowia Łukasz Szumowski udzielił wywiadu „Super Expressowi”. Przekonuje w nim, że – wbrew temu, co twierdzą eksperci – wybory korespondencyjne nie stanowią zagrożenia.
24.04.2020 07:20
Dr Krzysztof Hałabuz w Radiu TOK.FM w rozmowie z Jackiem Zakowskim powiedział,że przed marcowymi wyborami korespondencyjnymi w Bawarii poziom zachorowań Covid-19 nie odbiegał w Bawarii od średniej w innych landach.Tydzień po wyborach poziom zachorowań w Bawarii wzrósł o 170%.
Podałem źródła i jestem skołowany.
Uzupełnienie.
Informację o wywiadzie min Szumowskiego dla Super Express podaje za Onet.pl i w brzmieniu tam zamieszczonym.
Uzupelnienie 2
cd skolowania.
W Onet.pl informacja z Googla ,ze to Gazeta.pl donosi o tym wywiadzie.
Jeśli kogoś interesuje porównanie aktualnej śmiertelności (wzrostów, spadków) w Europie do podobnych okresów w latach 2018-2019, to polecam EUROMOMO Mortality Monitor, w którym udział biorą 24 kraje, Polska niestety nie.
A tutaj stale aktualizowane statystyki amerykańskiego National Vital Statistics System
Szanowny Panie Doktorze.
Wydaje mi się, że źle zrozumiał Pan omawiane dane. Częściowo wytłumaczeniem są mylące określenia użyte na wykresie, z którego Pan skorzystał (a nie jest to – dodajmy – wykres pochodzący z MZ).
Czerwona seria to nie są – jak Pan opisuje „Wszystkie w ogóle zakażenia” a jedynie: „Wszystkie osoby z pozytywnym wynikiem testu” od początku pandemii w Polsce.
Zaś pomarańczowa seria to tzw „Aktywne przypadki” – osoby aktualnie zarażone (czyli „Wszystkie przypadki z pozytywnym wynikiem testu” pomniejszone o już wyzdrowiałych).
To dosyć oczywisty wniosek (dlatego obie linie przebiegają na początku wspólnie – nie było osób wyleczonych) i trochę się dziwię, że ani Pan ani (chyba) nikt z komentujących tego nie sprostował.
Pozdrawiam serdecznie, dużo pogody ducha życzę
@1300 gramów
25 kwietnia o godz. 7:14 34688
Dziekuje za linki.
Przesledzilem sobie smiertelnosc w Europie (EUROMOMO). Piekne statystyki. I nawet z przedzialami zaufania (normal range i substantial increase)! Szkoda, ze nie ma omowienia tych wynikow przez specialistow.
Jak dla mnie to pieknie widac sezonowa grype i roznice do COVID-19. Np. dla sumy uwzglednionych krajow (zaraz pierwszy wykres, weekly).
Szczegolnie wymowny jest wskaznik z-score (Z-score = (x-mean of the population)/Standard deviation of the population) juz dla poszczegolnych krajow. Szczegolnie ciekawe, ze w niektorych krajach (np. Dania, Estonia) grypy prawie ze nie widac. Trzeba by porownac z relatywna iloscia szczepien.
Ale najciekawszy wykres to z-score dla Austrii. W kwietniu (szczycie pandemi) ten wskaznik spada(!?), w odroznieniu do grypy w 2017. I w odroznieniu do innych krajow, jak np. Belgia. Ciekawe jak to interpretowac!?
@abchaz
Aby nie by skołowanym trzeba weryfikować dane. Wybory w Bawarii Odbyły się 29.03. Po tygodniu zachorowania na 100 tys. mieszkańców wzrosły w Bawarii o 77 %, w Badenii Wirttembergii o 63 %, a w Kraju Saary o 109 %. Źródło danych Tagesspiegel. Wybory korespondencyjne nie stanowią więc zagrożenia.
jab63
25 kwietnia o godz. 15:04 34691
Polegałem na polskich źródłach ze sprzecznymi twierdzeniami prominentnych polskich polityków przeznaczonymi dla polskiego społeczeństwa.Stąd przykre odczucie „skołowania ” w parze z utratą zaufania.Zaufanie w czasach zarazy do tzw polityków jest warunkiem przetrwania.
Postulat weryfikowania prawdomówności polskich polityków via Tagesspiegel dopełnia katastrofę tej tzw „klasy politycznej” implikując katastrofę państwa.
@jab63
25 kwietnia o godz. 15:04 34691
„Wybory korespondencyjne nie stanowią więc zagrożenia.”
Polscy experci dowodza, ze jednak tak:
https://oko.press/bawarskie-wybory-poniosly-koronawirusa/
„Wnioski badaczy są następujące:
– po II turze wyborów w Bawarii (korespondencyjnej) wystąpił wzrost dynamiki epidemii;
– był mniejszy niż wzrost po I turze wyborów (tradycyjnej);
– liczba zachorowań w Niemczech spada. Wpływ wyborów w Bawarii polegał na spowolnieniu tego trendu.
Badacze przedstawili wyrafinowane analizy statystyczne, na które nie możemy się powołać. Porównywali zmiany wskaźników epidemii wśród 16 niemieckich landów.”
@mały fizyk
Wybory korespondencyjne (II tura) w Bawarii odbyły się tylko w niektórych okręgach. Należałoby zatem porównać wzrost zakażeń w tych okręgach z sytuacją w pozostałych, gdzie nie było drugiej tury.
I sprawdzić, czy na przykład członkowie komisji wyborczych ucierpieli bardziej niż wyborcy.
A do Polski szykuje się w okolicach 10. maja kolejny wielki transport z Chin. Największy samolot świata przywiezie tym razem 250 ton chińskich listonoszy.
prof John Ioannidis ze Stanford University, „the most cited medical researchers ever” powiedział, że koronawirus: „doesn’t seem to have a higher chance of killing you then seasonal flu”
https://www.youtube.com/watch?v=PC3nptwY50I
https://en.wikipedia.org/wiki/John_Ioannidis
https://video.foxnews.com/v/6150670357001#sp=show-clips
@Abchaz
Niemieckie dane statystyczne najlepiej tamże weryfikować, a nie w Polsce czy innym kraju. W swoim wpisie negatywnie zweryfikowałem wypowiedź lekarza rezydenta, którego gościł w TOK FM red. Żakowski. Natomiast pozytywnie zweryfikowałem stanowisko i kompetencje ministra zdrowia – profesora nauk medycznych. Co do całości kasy politycznej się w tym miejscu nie wypowiadam. Wnioski sobie każdy wyciągnie.
@Mały fizyk
Landy o największej liczbie zakażeń w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców w poszczególnych tygodniach oraz wzrost w odstępach tygodniowych źródło Tagesspiegel
15.03. 8,6 Bawaria 12,8 Baden-Wirrtem 7,5 Saarland 10,6 Hamburg
22.03. 41.6 (+383%) 49,1 (+283%) 33,0 (+340%) 48,2(+354%)
29.03. 110.1 (+165%) 115,9 (+136%) 74,5 (+125%) 112,9 (+134%)
05.04. 195.2 (+ 77%) 189,4 (+63%) 155,9 (+109%) 164 (+45%)
12.04. 256.6 (+ 31%) 236,5 (+25%) 214,1 (+27%) 207,3 (26%)
Wniosek taki, że nie tyko nie ma związku pomiędzy wyborami korespondencyjnymi, a wzrostem zakażeń, ale nawet wyborami przeprowadzonymi tradycyjnie.
Wniosek jakoby wybory w Bawarii spowolniły spadek zachorowań też nie jest prawdziwy. Ponadto najbardziej dynamiczny spadek active cases w Niemczech miał miejsce od 06-09.04. czyi 8–10 dniach po wyborach w Bawarii (źródło worldometers.info).Ponadto publikacja OKO. press posiada inne słabe punkty m.in. pominięcie kraju Saary anonimowość ekspertów i ich „wyrafinowanych analiz statystycznych”.
Publikacja OKO.press. wyciąga błędne wnioski.
@jab63
26 kwietnia o godz. 12:19 34696
Wklepalem do Excela podane dane i obejzalem sobie wykresy (absolutne liczby i %). Wyglada na to, ze Bawaria miala do 12.04. caly czas najwiekszy procentowy przyrost (oprocz jednego punktu dla Saarland). Wiec to chyba NIE PRZECZY twierdzeniu, ze wybory mialy negatywny wplyw. Uwazam, ze NIE MOZNA z tych danych wnioskowac, ze wplywu nie bylo.
Czy te dane POTWIERDZAJA negatywny wplyw? Nie wiem, bo nie znam tych wyrafinowanych analiz statystycznych, ktorych uzyli polscy badacze.
@ kazimierzpk
26 kwietnia o godz. 8:15 34695
„… koronawirus: „doesn’t seem to have a higher chance of killing you then seasonal flu”.
I co z tego ma wynikac? Wiemy ile osob rocznie umiera na grype. Czy wiemy z jego wypowiedzi np. ilu umrze na COVID-19?
Jeszcze jeden artykul o testach i ich jakosci:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1954150,1,falszywe-testy-lepiej-liczyc-na-jakosc-niz-ilosc.read?src=mt
„Jak widzą Państwo, morał z tej opowieści o nieprecyzyjnej diagnostyce nie nastraja optymistycznie. Bo można odnieść wrażenie, że po cóż ona istnieje, skoro nie należy się na niej opierać? Ależ nie taki był mój cel, by dyskredytować testowanie i wykonywanie tych badań – zwłaszcza u osób, które bezwzględnie tego wymagają. Chodzi jednak o to, by krytyczne spojrzeć na znaczenie testów i nie traktować ich jako fetyszu, lecz właściwy środek do kontrolowania rozwoju epidemii.”