Bez histerii z tą nadwagą!
„Otyli żyją krócej. Ale jedzą dłużej” – napisał S. J. Lec. Oczywista prawda? W dużej mierze – nieprawda. Świadomość tego stanu rzeczy pozwoli nam złagodzić poczucie winy po świąteczno-noworocznych odstępstwach od rozsądnego odżywiania.
Jedno z najważniejszych pism medycznych na świecie, JAMA (czyli Journal of American Medical Association) przyniosła przedwczoraj sympatyczny noworoczny prezent. Jest to ocena zależności pomiędzy otyłością, a śmiertelnością z dowolnej przyczyny. Badanie jest metaanalizą, to znaczy zbiorczą analizą grupy innych badań. W tym przypadku było ich aż 97, przeprowadzonych na różnych kontynentach, obejmujących w sumie prawie 2 900 000 pacjentów. Tak olbrzymia i różnorodna grupa sprawia, że wiarygodność otrzymanych wyników nie powinna budzić wątpliwości. Ryzyko błędu statystycznego jest bowiem minimalne, niewielki jest też wpływ czynników etnicznych.
Jako miarę otyłości przyjęto parametr będący złotym standardem: BMI, czyli Body Mass Index. Oblicza się go dzieląc masę ciała przez wzrost, liczony w metrach i podniesiony do kwadratu. Przyjęta powszechnie norma, opublikowana przez amerykański National Heart, Lung and Blood Institute (NLHBI), stanowi, że prawidłowy BMI zawiera się pomiędzy 18,5, a 25. Otyłość zaczyna się od 30. Powyżej 30, ale poniżej 35, to otyłość pierwszego stopnia – co jest ważne w kontekście omawianych wyników.
Analiza wykazała bowiem, że nadwaga niekoniecznie musi oznaczać krótsze życie. U pacjentów z otyłością co najmniej umiarkowaną (BMI 35, lub wyższy) ryzyko przedwczesnego zgonu było istotnie podwyższone. Jednak otyłość 1 stopnia, według klasyfikacji NLHBI, nie wiązała się z żadnym dodatkowym ryzykiem śmierci, w porównaniu z ogólną populacją. Przedstawione wyniki pozostają w zgodzie z poprzednimi publikacjami na ten temat. Możemy zatem mówić z dużym prawdopodobieństwem, że odzwierciedlają one biologiczną (czy jeśli ktoś woli – kliniczną) prawdę. Dla porządku przypomnę, że z poprzednich badań wynika, że nadwaga (BMI ponad 25, ale poniżej 30) nie jest czynnikiem ryzyka wcześniejszego zgonu, a w grupie z prawidłowym BMI wyższa śmiertelność była w podgrupie szczuplejszej (BMI 18,5-22) (!).
Nie chciał bym być źle zrozumiany: nadwadze należy przeciwdziałać. Przede wszystkim dlatego, że może ona z czasem narastać, przechodząc w coraz bardziej zaawansowaną otyłość. Poza tym nadwaga i otyłość są czynnikiem ryzyka rozwoju chorób nie sprzyjających ani jakości, ani długości naszego życia.
Nie należy jednak dać się zwariować. Nie wpadajmy w panikę z powodu każdego kilograma ponad normę. Nie stosujmy bez wyraźnej potrzeby agresywnych diet, a tym bardziej farmakoterapii prowadzącej do obniżenia masy ciała, jeżeli BMI jest nieznacznie nieprawidłowy. Lepiej zacząć od zmiany nawyków żywieniowych, ale tak żebyśmy byli w stanie nową dietę polubić i bez przykrości stosować przez lata. Warto znaleźć czas na jakąś formę regularnej aktywności fizycznej o nieekstremalnym nasileniu. Oczywiście – zgodnej z Państwa upodobaniami i możliwościami organizmu. Nawet regularne spacery będą lepsze, niż siedzenie przed telewizorem.
Przeciwdziałanie nadwadze należy traktować raczej jako długoterminową inwestycję o zagwarantowanym zysku, niż jako gaszenie pożaru, wymagające natychmiastowych, drastycznych niekiedy działań, bo – jak widać z naukowych danych: sytuacji naglącej w tym przypadku nie ma, chociaż potrzeba wyważonego działania – zdecydowanie jest.
Komentarze
Witam Wyczytalem z tego ze modrosc przychodzi z wiekiem a czasami tylko wiek Zycze milego dnia
Kilka dni temu NPR nadało (powtórzyło?) audycję – reportaż o jednym z kilku (pieciu?) znanych na świecie tzw. „niebieskich rejonów/stref”. Był to „blue zone” położony na Sardynii.
Czy pisał pan już o zidentyfikowanych do tej pory czynnikach najprawdopodobniej umożliwiającym mieszkańcom niebieskich stref dożywanie do ponad stu lat? Z tego co zapamiętałem sardyńska strefa cechuje się tym, że praktycznie nie obserwuje się tam różnicy w długowieczności kobiet i mężczyzn. Umiarkowany ale trwający przez całe życie wysiłek fizyczny (górale zajmujący się pasterstwem) oraz bardzo ścisłe i trwające przez całe życie związki społeczne, zarówno w rodzinie jak i poza nią. Ludzie żyją tak długo ponieważ:
1/ cały czas otaczają ich przyjazne dusze
2/ mają zapewnioną całodobową opiekę
3/ są szczęśliwi, bo są potrzebni i dla kogoś ciągle ważni
4/ korzystają ze zdobyczy nowoczesnej medycyny
W skrócie cieszą się w miarę dobrym zdrowiem, bo ktoś życzliwy i kompetentny cały czas dba zarówno o ich zdrowie fizyczne jak i psychiczne. Reporterka NPR raz za razem ze zdumieniem stwierdzała, że do którego by domu stulatka lub stulatki nie zaszła w odwiedziny i po wywiad to zawsze zastawała tam nie jedną opiekunkę ale często – gęsto pięć, sześć osób. Żywo gadających, śmiejących się, plotkujących, śpiewających, gotujących, itd. Zapytane dwudziestopięciolatki jeszcze bez wyjątku deklarowały, że tak samo będą się opiekowały swoimi rodzicami jak teraz rodzice robią to ze swoimi rodzicami i dziadkami. Ale już szesnastolatka wypaliła, że „ona będzie miała inne życie, ona będzie bardziej zajęta swoim zawodem, będzie mieszkała w mieście i „niech Rosjanie zaopiekują się starszymi osobami”.
„prawidłowy BMI zawiera się pomiędzy 18,5, a 25”
W moim przypadku reguła ta sprawdza się idealnie. Mniej wiecej przez dziesięć lat po osiągnięciu pełnoletności, czyli pomiędzy 18 a 28 ważyłem około 75-76 kilogramów przy wzroście 186 cm. Czułem się wtedy jak młody bóg i z bieganiem, jeżdżeniem na rowerze czy z pływaniem nie było żadnych problemów. Daje to BMI w przedziale 21.7 – 22. Teraz człowiek się nieco skurczył i BMI wynosi około 27. Biegać się nie chce, zadyszka szybko chwyta, i tylko codzienny, bez wzgledu na porę roku, opady czy temperature rower ratuje jaką -taką sprawnośc fizyczną. Ale czuję się grubasem i te 5-10 kg mam zamiar zrzucić. To jest moje noworoczne postanowienie. Howgh!
zza kałuży napisał to, o czym współcześni mieszkańcy tego świata chcą zapomnieć. A przecież jesteśmy społeczeństwem stadnym, które potrzebuje wymianę myśli, słów i wartości. My już nie potrafimy się śmiać, mówić o „głupotach” codziennego życia, tylko zamykamy się w swoich czterech ścianach. W mieście nie znamy swoich sąsiadów, wiec z kim tutaj pogadać, do rodziny daleko a i tak sądzimy, że nas nie zrozumieją, więc trwamy w samotności. Zaczynamy z nudów więcej jeść, pijemy w nadmiarze alkohol, zażywamy różne używki, by „zabić” tę samotność w nas. Nawet gdy uprawiamy jakiś spokojny sport, to i tak dalej jesteśmy sami. Więc stąd bierze się ten przeogromny problem stresu (
Przychodzi taki czas, że nie potrzebujemy tylu kalorii co wcześniej, organizm zwalnia swój metabolizm, bo nie musi już podejmować większy wysiłek, ale my jesteśmy przyzwyczajeni do jedzenia. Znam bardzo dużo ludzi otyłych, którzy „muszą” codziennie mieć obfite śniadanie, obiad i kolację ((( i co najgorsze nie są w stanie z tego zrezygnować. Musi być i koniec ((
Ja np. nie jadam kolacji, ostatni posiłek, lekki jem ok. godz. 18.00. a waga utrzymuje się na równym poziomie, chociaż chcę w tym roku trochę schudnąć, z 85 kg do ok. 80 kg, przy wzroście 180 cm.
Stare powiedzenie francuskie mówi: śniadanie zjedz jak król, obiad jak książę a kolację jak żebrak. a współczesne powiedzenie twierdzi: śniadanie zjedz sam, obiadem podziel się z przyjacielem a kolację oddaj wrogowi ))
Człowiek powinien lubić samego siebie, wtedy sobie nie zrobi krzywdy ani nadmiernym objadaniem się, ani restrykcyjnymi dietami.
Z artykulu:
http://jama.jamanetwork.com/article.aspx?articleid=1555137
„””
Studies were excluded that used nonstandard categories or that were limited to adolescents or to those with specific medical conditions or to those undergoing specific procedures.
„””
Wykluczono m.in. ludzi z istniejacymi chorobami serca i nowotworowymi. Inymi slowy wybrano sobie grubaskow z czynnikami chroniacymi ich przed wystapieniem w/w chorob w momencie klasyfikacji do badan oraz chudzielcow i normalcow bez takowej selekcji.
Proponuje rewolucyjne badania wykazujace ze motocyklisci zyja dluzej niz kierowcy samochodowi . Bierzemy tylko tych szczesliwcow ktorzy przez ostatnie 20lat nie mieli zadnego wypadku z uszkodzeniem ciala i tak jak autorzy studium o BMI liczymy wszelkie zgony jak leci: od zawalow po wypadki w pracy i samo-powieszenia. To nic ze jesli mnie pamiec nie myli ma skie 70x wieksza szanse zgonu prowadzac motocykl -> gosci ktorzy jezdzac jak wariaci zatlukli sie badz zparaplegikowali w mlodosci po prostu nie sa w naszym badaniu obecni :-). Nastepnie nastepuje krok nr 2: pomijamy selekcje i uogolniamy: motocyklisci zyja dluzej!
Ciekwi mnie np. jakie BMI maja przedstawiciele najbardziej narazonych na wypadki zawodow: drwali, gornikow, pracownikow wysokosciowych.
Podsumowujac: bez szczegolowego rozbicia na przyczyny zgonow (np. powiklania anoreksji, wypadki w pracy, wypadki sportowe etc.) wniski sa na wyrost. Dodatkowo po to aby stwierdzic czy X kg nadwagi przedluza zycie nalezy startowac od jakiegos punktu zero, np sledzac przez wiele lat ludzi ktorzy mieli podobny BMI np w wieku lat 20, nastepnie jedna grupa powiekszyla swoja mase a druga jakby mniej.
@mtwpa jest upierdliwy metodologicznie…
Skąd Doctor ma miec takie odczyty ?
Znacznie ważniejszym jest rozpoznanie po jaką cholerę należy rezygnowac z tego co lubię…np ligawa pieczona z sosem pieczeniowym ..czy ..pręga gotowana w jarzynach..towar rzadki w RP..zasypanej świniną…
Nawet stroniąc od świniny zdaje sobie sprawę,patrząc na tą oszukańczą wagę łazienkową,że grzeszę..
Na całe szczęście ,będąc w zgodzie z Doctorem,moją pogrzesznośc traktuję lekko,lekkuśno…
Przy 70 ++ ,naprawdę (ulubione wyrażenie dziennikarzy przy kolejnym łgarstwie) mam to .w…
Otóż ,należy ,cenic dobra doczesne albowiem doczesnośc jest ,niestety,przemijająca i smak ligawy oraz pręgi także przeminie….Spieszmy się ..za xs Twardowskim…
@Jurganowy
„””
@mtwpa jest upierdliwy metodologicznie…
Skąd Doctor ma miec takie odczyty ?
„””
Kazdy doktor zapewne wie o The Framingham Heart Study. Dwie minuty scholar googla
http://repub.eur.nl/res/pub/10043/
„””
RESULTS: Large decreases in life expectancy were associated with overweight and obesity. Forty-year-old female nonsmokers lost 3.3 years and 40-year-old male nonsmokers lost 3.1 years of life expectancy because of overweight.
„””
Sa prace pokazujace ze jak juz masz nowotwor i przechodzisz chemioterapie to lepiej miec wyzsze BMI, podobnie z wylewem. Linki:
http://www.researchgate.net/publication/230878307_The_effect_of_being_overweight_on_survival_in_patients_with_gastric_cancer_undergoing_adjuvant_chemoradiotherapy
http://eurheartj.oxfordjournals.org/content/early/2012/10/16/eurheartj.ehs340
Kredyt: http://www.reddit.com/user/crusoe
A co o artykule z JAMA sadza inni:
http://www.bbc.co.uk/news/health-20889381
BTW, tablice przezywalnosci opracowano dla ubezpieczalni zdrowotnej w USA chyba jeszcze w latach 40tych ubieglego stulecia. Zgadnij czy wyszlo im to samo co filutom z JAMA…
Mozesz tez poczytac papier z 2008 o kosztach leczenia otylych i palaczy:
http://www.plosmedicine.org/article/info:doi/10.1371/journal.pmed.0050029
Umieraja szybciej, kosztuja mniej.
W prostych zolnierskich slowach: przy BMI > 30 masz w diapla i troche chorob ktorych ryzyko wystapienia jest wieksze niz dla ludzi o BMI 18.5-25. Ludziom z artykulyu z JAMA wyszlo ze nie ma roznic w umieralnosci. Wszystko co wiedzielismy do dzis o korelacji otylosci z cukrzyca typu 2go, nadcisnieniem hiper-cholesterolemia etc. wywalamy do kosza i palimy swieczke na oltarzu nowych geniuszy statystyki z artykulu z JAMA.
Jurganowy – lubię Cię, wiesz?
jaruta,
następną ligawę skonsumuję myśląc o Tobie..
mtwapa
5 stycznia o godz. 19:34
„WYWALAMY DO KOSZA” !!!!
zrobiłeś mi wielką przyjemnośc z tym wywaleniem…dziękuję…
Jestem bowiem wzorcowym okazem wszystkich nałogów…
BTW..gdyby taki okaz przydał się w jakiejś kampanii prozdrowotnej ..jako wzorzec całkowicie negatywny i godny najwyższego potępienia ..to proszę mną dysponowac…
..za umiarkowane honorarium
Niech prawda będzie z Tobą…
@Jurganowy
„””
Jestem bowiem wzorcowym okazem wszystkich nałogów…
„””
No ale jakie to ma znaczenie czy badania z artykulu w JAMA maja sens?
BTW, kiedys na studiach robilem wywiad z ciezko chorym palaczem. Gosc zbudowal sobie misterna pietrowa konstrukcje dlaczego nie rzuca palenia. Bylo tam wszystko, od „niepewnych” badan naukowych, przez „teraz juz nie warto” po najfajniejsze „zona nie kupila mi cukierkow abym mial cos zamiast papierosow” (to byly dawne siermiezne czasy przed nicorete). Rzucanie sie na niezbyt sensowny artykul z JAMA to przy tym jest maly pikus :-).
Zdrowka.
I jeszcze jedno: palenie czy jedzenie z jednej strony wydaje sie czysto wolicjonrne, z drugiej taka Oprah ktora miala dosc samozaparcia aby zbudowac imperium medialne i przebiec maraton nie daje rady powstrzymac sie od jedzenia. Innymi slowy silnej woli nie mamy w nadmiarze i byc moze „decydujemy” w jakich obszarach jej uzywac (poza osobnikami idealnymi…). Dlatego lepszy palacz Toranska niz setka szczuplych acz bezbarwnych niepalcow po ktorych byc moze tylko murowane szkaradne ploty ostana.
@ Jurganowy – low-carbohydrate model jest jakby dla ciebie 🙂
Zagadnienia do sprawdzenia: hiperinsulinemia, oporność na insulinę, zapalna teoria miażdżycy, przemiany węglowodanów w trigilicerydy.
A palenie – ewolucyjnie uzasadnione nie jest, chyba że potraktujemy je jako kompensację inhalacji dymnych w jaskiniach czy kurnych chatach 😛 Odróżnić jednak należy całość aktu palenia od działania czystej nikotyny na CUN i AUN.
Jestem przepełniony wdzięcznością dla mtwapa i pytona za pochylenie się nad mym losem…
Jednocześnie pragnę wyrazic swoje życzenie bo odpierdolili się ,jako niepalcy,od palców i pijców…utrzymujących ich marne egzystencje na cienkiej warstwie akcyzy..pobieranej przez tzw RP…i przeznaczanej na byt osobników bezrefleksyjnych..czasami produkujących wpisy ideolo ..na blogach…
Zawsze mogą liczyc na moje gościnne przyjęcie ,pośród pól bezkresnych i kukurydzianych,w mojej chałupie…przy ligawie przedniej i Merlot Veneto…
nawet cygarkiem poczęstuję…czeskim ..zza płota…
Panie Jurganowy, nie zrozumieliśmy się. Wprawdzie żartobliwy był mój ton pisania, ale dieta o której mówiłem wcale nieźle się sprawdza, przynajmniej dla określonych typów metabolicznych.
Zagadnienia, o których pisałem w drugim rządku to materiał dla wszystkich, zwłaszcza Gospodarza.
A dyma ani lufki proszę sobie broń Boże nie odmawiać 😉
Niejaracz.
„utrzymujących ich marne egzystencje na cienkiej warstwie akcyzy..pobieranej przez tzw RP”. Akcyza owa jest poźniej wywalana na lecznie raków płuc oraz innych jednostek chorobowych wynikających z palenia i picia…..