Wypadek w Swarzędzu: jeden oskarżony, a powinno być siedmioro
Prokuratura najwyraźniej nie zrozumiała istoty tego, co nastąpiło, gdy bmw uderzyło w barierki.
W nocy z piątku na sobotę w Swarzędzu bmw uderzyło w barierki i stanęło w płomieniach. Prowadził osiemnastolatek – pijany i bez prawa jazdy. W samochodzie jechało osiem osób. Siedem wydostało się na zewnątrz. Ósma spłonęła w bagażniku.
Sąd na wniosek prokuratury aresztował kierowcę pod zarzutem spowodowania śmiertelnego wypadku i prowadzenia auta pod wpływem alkoholu. Oczywiste. Do tego dojdzie zapewne prowadzenie auta bez uprawnień. Oczywista konsekwencja tego, co się wydarzyło. Martwi mnie jednak, i to bardzo, że prokuratura przeoczyła ważny aspekt sprawy.
Jak wynika z doniesień medialnych, nie tylko kierowca, ale i inni pasażerowie byli po alkoholu. W przypadku pasażerów nie jest to zaskakujące – wracali przecież z imprezy. Nie wszyscy byli pełnoletni i rozumiem ewentualne oburzenie, bo szesnastolatek nie powinien być pijany. Zgadzam się – nie powinien być, ale tak bywa. To temat na inne rozważania. Niezbyt produktywne zresztą.
Wróćmy do momentu uderzenia. W kabinie kierowcy było siedem osób. Kierowca i sześcioro pasażerów. Wszyscy po kielichu. Jednak gdy samochód uderzył w barierki – sądząc ze zdjęć – niezbyt mocno, wszyscy o własnych siłach wydostali się na zewnątrz. Można zatem domniemywać, że nie byli pijani do nieprzytomności ani nie odnieśli w wypadku dramatycznie ciężkich obrażeń, chociaż przynajmniej część z nich z całą pewnością nie była w pasach bezpieczeństwa.
Z drugiej strony – samochód zapalił się, ale nie eksplodował.
Czyli mieli co najmniej kilkadziesiąt sekund na otwarcie bagażnika i uwolnienie z niego ósmego pasażera. Nie zrobili tego – co jest zaniechaniem niewyobrażalnie straszliwym.
Zaniechaniem prokuratury jest zaś – z mojego, lekarskiego punktu widzenia – niepostawienie oskarżenia o nieudzielenie pomocy ofierze wypadku. I to zarówno wobec kierowcy, jak i pozostałych uczestników wypadku. Być może w toku śledztwa okazałoby się, że jednak próbowali i że zostaną z tego zarzutu oczyszczeni. Jednak niepostawienie go na samym początku śledztwa jest niebywałym szkodnictwem społecznym.
Rozumiem, że to z wytycznych Prokuratora Generalnego jego podwładni dowiadują się, na co powinni zwrócić szczególną uwagę, a co powinno być traktowane drugoplanowo. Przypominam również, że nieudzielenie pomocy ofierze wypadku przez jego sprawcę pozostaje wykroczeniem, a nie przestępstwem.
Dobra Zmiana uczy bowiem tzw. dumy narodowej (cokolwiek przez to rozumie), ale nie uczy wzajemnej obywatelskiej solidarności w stanach zagrożenia. Nie przekazuje jasnych komunikatów, że nieudzielenie pomocy w takiej sytuacji jest zachowaniem niegodnym – i jako takie nie będzie tolerowane. Przeciętny obywatel Rzeczypospolitej (niezależnie od sortu) wciąż nie ma zatem odruchu udzielania pomocy ofiarom wypadków drogowych. Tak samo jak nie ma odruchu podjęcia reanimacji u ofiar zatrzymania akcji serca, które nastąpiło w miejscach publicznych. Nie wykazuje również szczególnej zaciekłości, by zdobyć wiedzę, przydatną w takich sytuacjach.
Zaś prokuratura – jak można wnioskować – nie wydaje się postrzegać problemu zaniechania udzielenia pomocy jako szczególnie istotnego.
Komentarze
Szanowny Gospodarzu.
Odpowiedzialność siódemki za nie udzielenie pomocy ósmemu, zmarłemu tragicznie i dramatycznie pasażerowi beemki to jedno. Osobiście uważam, że prokurator winien zająć się odpowiedzialnością dorosłych, głównie rodziców kierowcy oraz 16-to letniego małolata za brak nadzoru nad potomstwem. Przy czym odpowiedzialność rodziców 18-to latka jest ważniejsza. Można założyć, iż ten młody człowiek nadal pobiera nauki i nie pracuje, a więc nie posiada własnych pieniędzy pozwalających na nabycie żadnego pojazdu samochodowego (nawet mocno zużytej beemki). Można podejrzewać, iż to za pieniążki rodziców młodzieniec nie posiadający uprawnień do prowadzenia pojazdów samochodowych nabył autko, w którym zginął ósmy pasażer. A oni mając pełną świadomość nie spełniania przez synalka podstawowych wymagań do prowadzenia pojazdów mechanicznych, świadomie pozwolili mu poruszać się po drogach publicznych samochodem. Ponoszą więc pierwotną odpowiedzialność za udostępnienie synkowi pojazdu, w którym zginął trzeci nadwyżkowy pasażer auta. Młody odpowiada za poruszanie się pojazdem bez uprawnień, za drastyczne przekroczenie ładowności samochodu, za prowadzenie pod wpływem alkoholu, spowodowanie katastrofy w ruchu drogowym ze skutkiem śmiertelnym oraz nie udzielenie pomocy ofierze wypadku. Rodzice zaś oprócz udostępnienia pojazdu osobie nie posiadającej odpowiednich uprawnień osobie, winni ponieść materialne konsekwencje zdarzenia.
Z tego co pamiętam, co kluczowe przy takim oskarżeniu jest zdanie „nie narażając się na niebezpieczeństwo”- stąd nikt nie postawi zarzutu nieudzielenia pomocy tonącemu, osobie nie umiejącej pływać.
Zatem, jeśli samochód zapalił się od razu po uderzeniu- można zastanawiać się nad zarzutem dla kierowcy, że uciekając z auta nie zwolnił wajchy blokady bagażnika, a nie dla pasażerów, którzy pewnie niekoniecznie wiedzieli, gdzie ta wajcha się znajduje.
Otwarcie bagażnika przy jego blokadzie wcale nie jest takie proste i wymaga solidnych narzędzi.
@barnaba
Gospodarz dobrze zwrócił uwagę, że być może część osób została by uwolniona od zarzutu. Przy postawieniu zarzutów byłby to przedmiotem postępowania, a zatem możliwe do sprawdzenia. Drugim zarzutem, którego również nie stosuje prokuratura jest przyczynienie się do wypadku. Można domniemywać, w że osoby razem podróżujące wiedzą o zachowaniu kierującego. Szczególnie kiedy spędzają razem wieczór. Jeśli w kliku sprawach sądowych, nie tylko tej ale innych zapadłby wyroki skazujące pasażerów; media mogłyby nagłośnić ten fakt. To działa na wyobraźnie pasażer jechał z pijanym i dostał wyrok, bo nie zapobiegł wypadkowi.
Bezsensowny zarzut. Mieli możliwość rozpoznania znaczenia swego cyznu, pokierowania własnym postępowaniem?
Byli po wypadku. Mogli się zdekompensować? Mogli. Mogli mieć PTSD? Mogli. Mogli mieć ostrą reakcję na stres? Mogli. In dubio pro reo. Jest sens to oceniać przed sądem?
I jeszcze jedno: mógłby szanowny Pan Doktor Kardiolog wyjaśnić czytelnikom znaczenie słowa „reanimacja”, brak przeprowadzenia której zarzuca niespecjalistom?
Gospodarzu
Duma Narodowa to nic więcej ponad fantazmat. Zaklęcie, byt słowny, a nic rzeczywistego. Gdyby było w tym coś z rzeczywistości, faktycznie, jeden Dumny Polak pomógłby drugiemu Dumnemu Polakowi.
Tymczasem, pod osłoną narkotyzujących produkcji słownych, ta Dobra Zmiana – i tu należy inaczej opisać to, co pan mówi: „nie uczy wzajemnej obywatelskiej solidarności” – uczy! Uczy przeciwieństwa obywatelskiej solidarności, a za solidarność karze. Zdolność do uczenia tego, czego pan by się po Dobrej Zmianie może spodziewał, jest równa zeru, zaś zdolność do uczenia ze znakiem ujemnym – nieograniczona.
Gdyby kierowca otworzył bagażnik, nie byłoby tragedii. Ale był w szoku, pijany, rozbił ojca auto, pożar, itd – nie usprawiedliwiam ale nie sądzę że zarzut nie udzielenia pomocy (dla wszystkich) jest właściwy.
Wypadek w Swarzędzu: jeden oskarżony, a powinno być cale spoleczenstwo.
Spoleczenstwo odpowiada za wychowanie nastepnych pokolen.
Slawomirski
Tanaka
21 listopada o godz. 17:32 33248
Trzerba miec niezle poprzestawiane w mozgu aby winic za ten wypadek PiS.
Slawomirski
Ale jak bardzo trzeba nie mieć wyobraźni, by pozwolić zamknąć kogoś (czy siebie) w bagażniku! Przecież wiadomo, że stamtąd nie ma wyjścia, że „pasażer” zdaje się całkowicie na łaskę innych i to dlatego – a nie z powodu niskiego komfortu – nie przewozi się w bagażniku ludzi.
Spojrzałem na zdjęcie. Sedan. Człowiek w bagażniku nie ma żadnych szans samodzielnie przedostać się do przedziału pasażerskiego, a nawet gdyby była możliwość otwarcia zamka od wewnątrz, to nie w ciemności, bez jakiegoś śrubokrętu, w stresie i prawdopodobnie w upojeniu alkoholowym. Kompletna bezmyślność.
„Dobra Zmiana uczy bowiem tzw. dumy narodowej (cokolwiek przez to rozumie), ale nie uczy wzajemnej obywatelskiej solidarności w stanach zagrożenia.” jedno z najmądrzejszych zdań jakie przeczytałem w ciągu ostatnich dwóch lat. Moje gratulacje. Dodałbym tylko, że wzajemnej obywatelskiej solidarności powinni uczyć wszyscy wszystkich i przez cały czas, także bez zagrożeń.
Winna jest bozia bo zaniechala opieki nad osmioma owieczkami.
@mpn
Jesteś Waść typowym przedstawicielem Lechity. Tak trzymaj!
Brawa dla prokuratury!
Ograniczenie odpowiedzialności jedynie do kierowcy oznacza:
– jazda z pijanym kierowcą jest bezkarna
– pakowanie pijanego kolegi do bagażnika samochodu prowadzonego przez pijanego kierowcę też bezkarne
– obrońcy złotej młodzierzy będą się mogli powoływać na ustalony precedens.