Program Leki 75+ to nie prosty polityczny przekręt, ale biologiczna selekcja pacjentów. Prolajferzy powinni protestować!
Uzasadniona społecznie duma rządu czy cyniczny program selekcji? Zależy, jak spojrzeć na program Leki 75+.
Mija rok rządów PiS. Pora zatem zastanowić się, czy i w jakim stopniu spełnione zostały obietnice przedwyborcze z dziedziny ochrony zdrowia, a także jak zachowała się wobec tych problemów opozycja.
Zacznijmy od programu Leki 75+. Nie figurował on wprawdzie w opublikowanym już w 2014 roku programie wyborczym PiS, ale znalazł się w deklaracji, którą pani Beata Szydło wygłosiła w spocie wyborczym jesienią 2015 roku. Również podczas niedawnego pokazu autoafirmacji zorganizowanego z okazji rocznicy utworzenia rządu, minister Radziwiłł właśnie ten program przedstawił jako swój powód do szczególnej dumy.
Nie będę się tu zajmował analizą ekonomicznej strony programu Leki 75+, bo na finansach znam się marnie. Pozwalam sobie natomiast polecić Państwu opracowanie na ten temat, opublikowane przez redaktora Daniela Flisa w oko.press. Przyjrzyjmy się tej dumie ministra Radziwiłła od strony medycznej.
Przede wszystkim wstrząsające jest samo założenie. Warunkiem koniecznym do skorzystania z programu jest ukończenie 75 lat. Wszystko w porządku? No to zastanówmy się chwilę. Wiek emerytalny w Polsce to 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet. Oczywiście nie wszyscy w tym wieku przechodzą na emeryturę, ale bardzo wiele osób tak. Jest to zarazem moment istotnego spadku dochodów – niekiedy do drastycznie niskiego poziomu. PiS doskonale wie (bo krzyczeli o tym w kampanii wyborczej niejednokrotnie), że niepokojąco wielu emerytów nie stać na leki. Ma wobec tego dla nich propozycję nie do odrzucenia: jeśli zdołają przetrwać 10 lub 15 lat (w zależności od płci), to będą mogli skorzystać z dobrodziejstw programu Leki 75+. A jeżeli nie zdołają? Cóż, w życiu nie ma łatwo i ofiary muszą być… Trudno nazwać ten koncept inaczej niż procesem biologicznej selekcji. Bo bez szwanku mają szansę przeżyć tę dekadę lub półtorej tylko zdrowi i żyjący w dostatku. Pozostałym PiS dziękuje, że zechcieli wybrać właściwą partię.
Oczywiście – ktoś może pomyśleć, że ustawienie limitu na wieku 75 lat ma swoje uzasadnienie biologiczne, bo dopiero wtedy istotnie pogarsza się stan zdrowia wielu ludzi. Takie postawienie sprawy jest półprawdą, czyli nieprawdą. Z jednej bowiem strony oczywiste jest, że im bliżej do setnych urodzin, tym ryzyko kłopotów ze zdrowiem jest większe. Dotyczy to zarówno ich liczby, jak i nasilenia. Czyli im pacjent starszy, tym większa jest potrzeba opieki medycznej, a zwłaszcza przewlekłego leczenia. Z drugiej jednak strony nie jest równie oczywiste, że większość populacji sześćdziesięciolatków (czyli dzisiejszych wczesnych emerytów) cieszy się dobrym zdrowiem. Wprost przeciwnie – już schorowany pięćdziesięciolatek nie jest dla polskiego lekarza zadziwiającym zjawiskiem. Co więcej, dotychczasowy poziom życia ma znaczenie dla ryzyka przewlekłych chorób, mogących prowadzić do inwalidztwa, a następnie przedwczesnej śmierci. Nie znam polskich danych, ale w badaniach przeprowadzanych w tzw. cywilizacji północnej naszego globu niższy status materialny oraz gorsze wykształcenie były czynnikami zwiększonego ryzyka takich chorób. Nie ma powodu sądzić, że w Polsce jest inaczej. Ergo nie wszyscy, którzy przekroczyli wiek emerytalny, będą od razu mieć kłopoty z zapewnieniem sobie środków na leczenie, ale największe problemy materialne będą mieli ci, którzy są i najbardziej chorzy, i najubożsi. Dziesięcio- lub piętnastoletni interwał pomiędzy przejściem na emeryturę a otrzymaniem dodatkowej ochrony materialnej może być dla nich oceanem nie do przebycia.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w tym stanie rzeczy program Leki 75+ powinien być intensywnie kontestowany przez środowiska mające na sztandarach ochronę życia. Chyba że skracanie życia niezdolnych do samodzielnego funkcjonowania zarodków uważają za haniebne, ale w przypadku dojrzałych, mocno schorowanych ludzi – mogą pójść na daleko idący kompromis z własnym sumieniem.
O tym, że w koncepcji programu Leki 75+ względy polityczne były dalece ważniejsze od rzeczywistego dobra pacjentów, może przekonać nas analiza doboru leków objętych programem. Nie ma w ich zestawieniu wielu substancji uważanych za podstawę terapii, ponieważ udowodniono, że mają one szansę przedłużyć życie chorych lub zmniejszyć ryzyko wystąpienia u nich ciężkiego inwalidztwa. Zainteresowanych odsyłam do wspomnianego już opracowania autorstwa Daniela Flisa. Pozwolę sobie tylko podkreślić, że gdyby student medycyny pominął owe leki podczas egzaminu z farmakologii klinicznej, to finałem byłaby dwója w indeksie. Ponieważ jednak głównym efektem programu Leki 75+ ma być inżynieria dusz elektoratu, to dbałość, by emeryci byli leczeni optymalnie (chociaż – podkreślmy – wcale nie drogo), staje się fanaberią łżelekarzy, a zwłaszcza łżespecjalistów.
Reguły gry zostały określone i wydają się proste. Jeżeli pacjent nie może być leczony optymalnie, to niech przynajmniej otrzymuje leki, na które będzie go stać. Można wyobrazić sobie sytuację, gdy chory czuje się coraz gorzej, ponieważ ze względów ekonomicznych nie przyjmuje przepisanych mu leków. Ponieważ gorszy lek, który jest przyjmowany, jest lepszy od takiego, którego pacjent nie bierze, bo go nie stać, oczywistą decyzją wielu lekarzy będzie zmiana terapii na taką, która jest objęta Listą „S”, czyli programem Leki 75+. Najbardziej chorzy pacjenci leczą się u specjalistów, a tym nie wolno wypisywać leków z Listy „S”. Jak to wprost określił doktor Radziwiłł: żeby ograniczyć nadużycia (wiadomo bowiem powszechnie, że specjaliści to złoczyńcy, są okrutni, w odróżnieniu od lekarzy rodzinnych; rozumiem to doskonale – wyznawanie przynajmniej jednej teorii spiskowej wydaje się warunkiem nieodzownym, by zostać członkiem Drużyny NajPrezesa). Czyli lekarz specjalista, widząc konieczność przestawienia terapii chorego na leki z Listy „S”, powinien napisać zwyczajowy list do lekarza rodzinnego z prośbą o zaakceptowanie zmian w leczeniu i przepisanie stosownych recept. Niby logiczne, ale i tu władza zadbała o kolejny Paragraf 22, czyli zbrodniczy absurd. Ministerstwo Zdrowia wydało komunikat przestrzegający specjalistów, by nie ważyli się tak postępować, gdyż będą przedmiotem szczegółowych kontroli. Konkretnie – komunikował wiceminister Marek Tombarkiewicz. Mam wrażenie, że ma przed sobą przyszłość.
Lekarze, tak jak i wszyscy inni dostatecznie rozgarnięci obserwatorzy naszej rzeczywistości, zdążyli się nauczyć, że zasada „dajcie mi człowieka, a ja znajdę na niego paragraf”, przypisywana stalinowskiemu prokuratorowi, stanowi jedną z obowiązujących zasad Dobrej Zmiany. Dlatego należy się spodziewać, że sugestia doktora Tombarkiewicza (o ironio – też specjalisty) zostanie zrozumiana właściwie i budżet nie będzie przeciążony nadmiarem recept z Listy „S”. Przekładając rzecz na praktykę: ci pacjenci lekarzy specjalistów, których stać na leki pierwszego wyboru, przetrwają. Natomiast ci, dla których będą one zbyt drogie – mają pozostać bez leczenia, bo za skierowanie na zmianę terapii Ministerstwo Zdrowia będzie się mścić. Bardzo efektywna selekcja.
Przejdźmy do ostatniego punktu, czyli zachowań w tym kontekście zarówno władzy, jak i opozycji. Co do władzy – wszystko jest jasne. PiS robi, co robi. Ich cichy i przebiegły (jak mu się wydaje) koalicjant, czyli Kukiz‘15 nie robi w sprawie programu Leki 75+ nic albo mamrocze coś bez znaczenia. Z opozycją też jest prosto. PO wydaje całkowicie niewiarygodne oświadczenia, bo to przecież oni, w imię wizerunku, osiągnęli mistrzowskie rezultaty w destrukcji systemu opieki zdrowotnej. Tego podium żadna afera antydopingowa im nie zabierze. PSL zajmuje się swoim przetrwaniem, a jak ktoś pilnuje tylko tego, żeby się nie udusić, to nie chce mu się gadać. Zasmuca mnie tylko i trochę przeraża bierność Nowoczesnej. Myślę, że pozyskanie przez nich utytułowanych ekspertów, którzy by rzetelnie przedstawili nie tylko braki programu Leki 75+, ale również zaproponowali jakąś realną alternatywę, wydaje się absolutnie realną opcją działania. Brak konstruktywnej opozycji w kwestiach medycznych sprawia, że PiS pozostaje jedynym, a w dodatku bezkarnym harcownikiem na tym polu.
Wiele wskazuje na to, że pacjenci będą coraz dotkliwiej odczuwać skutki takiego stanu rzeczy.
Komentarze
Szanowny Panie Karczmarewicz
Wszystko dla wszystkich za darmo bylo i jest komunistycznym klamstwem.
Slawomirski
Sugeruję zabranie wszystkich ulg. Wtedy wszyscy będą dyskryminowani po równo. Bądź nikt szczęśliwie nie będzie dyskryminowany, poza najzamożniejszymi, którzy mają to w nosie. Można nawet stwierdzić, że jeszcze rok temu można było oddychać równościowo pełną piersią, a teraz ja, jako niezbyt zdrowa 50+ czuję się jak zbity pies, bo moi matka i ojciec mają pewne leki za darmo, a ja nie! No spać po nocach nie mogę.
Panie Karczmarewicz,
Przypominam, ze w latach rzadow PO nie bylo zadnych darmowych lekow dla 75+latkow. Czyli ze co? Bylo wtedy lepiej niz teraz czy jak? Znaczy bez zadnej selekcji biologicznej tylko najlepiej zeby oni wszyscy mozliwie jak najszybciej poumierali zgadza sie?
Darmowe leki dla emerytow sa w zdecydowanej wiekszosci krajow starej unii. Czyzby wiec w Niemczech albo we Francji rowniez przeprowadzalo sie biologiczna selekcje i czy uwaza pan ze i tam „program Leki 75+ powinien być intensywnie kontestowany przez środowiska mające na sztandarach ochronę życia.”?
Slawomirski
akurat to nie jest klamstwo, wszyscy pracowali dla wszystkich.
@belfrzyca
Szanowny Panie Kaczmarewicz!
Z przykrością stwierdzam, że wpisuje się Pan w styl tzw. opozycji totalnej, dla której wszystko, co zrobi nowa władza, jest be. Nie jestem zwolennikiem tej nowej władzy, ale odrzucam postawę taką jak Pańska. A co, gdyby to było 74 lata, to byłoby lepiej? A może 72? I dalej tak można paplać, ad mortem defecatam. Popieram natomiast pogląd wyrażany przez Belfrzycę – skończyć z wszelkimi ulgami. W każdej dziedzinie. Za ulgi jednych płacą pozostali. A niby dlaczego?
Program 75+ jest zwykłym bezwstydnym blefem, nikomu nie pomoże, nie
ułatwi kuracji — jest jednym wielkim złem.
Zupełnie nie mogę zrozumieć, że my Polacy daliśmy się na te wszystkie
obietnice nabrać, nikt, do tej pory nie zauważył, nie powiedział tego głośno,
że składanie obietnic, których realizacja odbywa się ze szkodą innych
— jest niezwykłą podłością, działaniem pozbawionym odrobiny godności,
amoralnym, czymś niezwykle szkodliwym społecznie.
A ludzie cieszą się z Tego, klaskają z uciechy, jakich to geniuszy od uprawiania polityki posiadamy, i to jest najgorsze , w tym wszystkim, że nawet zła nie potrafimy dostrzec. Zło za dobro uznajemy. Takie zaślepienie panuje w narodzie. Do tego katolickim.
Gdzie, w tej sytuacji są kapłani KK, jako warstwa społeczna, o wyższej
świadomości, powinna – ryczeć , rozpaczać, jaka krzywda się ludziom dzieje.
@Archer100
25 listopada o godz. 15:50
W Niemczech nie ma darmowych leków dla emerytów.
Każdy ubezpieczony w kasie chorych jest zobowiązany dopłacać do leków, środków pomocniczych, hospitalizacji itd.
Własny udział pacjenta ogranicza się rocznie do 2 proc. dochodu rodzinnego brutto, chronicznie chorzy płacą 1 proc.
Za lekarstwa przepisane przez lekarza płaci się 10 proc. ceny, ale nie mniej niż 5 euro.
Za każdy dzień w szpitalu – 10 euro
Fizjo- i ergoterapia oraz terapia mowy (np. po udarach mózgu) – 10 proc. kosztów plus 10 euro za każde zlecenie.
Dopiero po przekroczeniu określonej sumy dopłat kasa chorych zwraca nadpłacone koszty.
Jeśli lekarz przepisze drogie lekarstwo, za które kasa chorych nie chce zapłacić, to cena zapłacona prywatnie nie jest doliczana do sumy dotychczasowych własnych dopłat. To samo dotyczy lekarstw kupowanych bez recepty.
Tu sobie możesz sprawdzić jeśli znasz język
1300 gramów
Raduje się moje serce, jak taki tekst widzi, szczególnie ten niemiecki link.
W naszych warunkach, przy naszej bandzie urzędniczej ten mechanizm
dystrybucji leków, nie przejdzie, z tego co wiem, również Brytyjczycy
mają ten system, od bardzo dawna. Co najmniej od dwudziestu lat
to wiem.
Ten system , u nas w Polsce, nie ma dobrej prasy, nie ma żadnej.
Jest blokada, o tym nie wolno mówić. Pan Stefan, przestanie mnie lubić z tego powodu, do klasztoru może mnie wysłać. A, niech tam!
Dlaczego?
Bo to zbyt szybko robi porządek w sprawie, daje szansę lekarzowi
być lekarzem, pacjentowi daję szansę uczestniczenia w procesie
leczenia, „upodmiatawia” pacjenta i lekarza w stosunku do urzędników.
Ten system ma tylko jedną wadę: uniemożliwia kręcenie lodów przez
urzędników, to w tym systemie staje się prawie niemożliwe.
Nasi spece do tego nie dopuszczą.
Ten system, informatykom robi krzywdę, bo bardzo upraszcza sprzedaż
leku w aptece, programy apteczne nie muszą być tak rozbudowane, jak
to jest obecnie.
Pewnie, zalet jest znacznie więcej, to jest tyle, co bez specjalnego
myślenia widzę.
„Najbardziej chorzy pacjenci leczą się u specjalistów, a tym nie wolno wypisywać leków z Listy „S”.”
No to ostro szanowny autor pojechał lekarzom rodzinnym. Robi taki człowiek 4 lata specjalizacje i za kogo się go uznaje?
Natomiast jest sprawą dość znaną, że w medycynie na wszystko brakuje.
Jako przypadek.
75++ (może nawet + jeszcze jeden).
Birbant,hulaka ,bez żadnych przesłanek genetycznych by być birbantem w tym wieku.
A jednak.
To ,że PiS chce zrobić dobrze to żądza niezaspokojona wcześniej gdy było by czym zaspokoić gdyby było.
Moje koleżanki z pracy mawiały „a co gdy prosisz mężą by ci zrobił dobrze ?”
PiS ,zwłaszcza w osobie Naczelnika cierpi na niemożność .
Wymyśla zatem różne różności by zrobić dobrze.
Nawet Tym po 75.
Pornografia.
ps
Jedyne sensowne wspomożenie 75++ to otwarcie asystencji terminalnej.
Po ludzku.Ze współczuciem ,szacunkiem ,zadbaniem administracyjnym.
Śmiertelni jesteśmy.I nie jest to tragedia tylko życia tok.
Oczekiwał bym rozwiązań w tej materii.
Jezeli okaże się koniecznym zapłata klerykalna,nawet dla niepodlegajacych ,to można by było ustanowić jakież ubezpieczenia gwarantowane przez Państwo.
„Ubezpieczył się przed asystencją klerykalną ” i pieczatka administracyjna.
e
Należę do tej, chyba już niezbyt licznej grupy „szkodników”, którzy skorzystali (ku własnemu zaskoczeniu), z darmowych leków (części). Nie narzekałem płacąc za lekarstwa, niezależnie, czy przepisane przez specjalistę, czy lekarza rodzinnego.
Pracowałem do 76 roku życia (54 lata składkowe). Prawa biologii były dla mnie, jak widać, łaskawe.
Jak uda mnie się dożyć siedemdziesiątki to zadowoli mnie parę deko trawki, parę gram koki, niebieska pigułecka po której to górol wy*ebał dwa litry oraz panienka co tę pigułeckę dostarczy i pozwoli na spożytkowanie jej działania.
Niestety muszę zgodzić się z suwerem, mocno Pan zaczyna przeginać.
Jestem przeciwnikiem dawania czegokolwiek za darmo – tego się nie szanuje, nie używa, zalega w szufladzie.
Propagandowo korzystne jest np dawanie w wieku 100+ rowerów lub prezerwatyw za darmo.
Wyraz „dyskryminacja” nabrał negatywnego znaczenenia a przecież jest ona na każdym kroku a nawet jest jednym z praw ewolucji. Dyskryminacja wiekowa (jedni idą do przedszkola inni do szkoły, jeszcze inni na emeryturę), płciowa (jedni się golą inne rodzą dzieci), ekonomiczna (jedni jadą limuzyną, inni tramwajem), itp itd. Pływamy w niej jak ryba w wodzie.
PS. Każde ulżenie doli emeryta uważam za pozytywne i nie nazywałbym tego procesem selekcji. Takie czy inne progi wiekowe są w każdym kraju, zależne od bogactwa kraju.
znafca in spe
25 listopada o godz. 16:09 32353
Szanowny Panie znafca in spe
Pracowalem przez dwa czy trzy lata z wszystkimi dla wszystkich pod patronatem PZPR. Jesli pan teskini za utraconym rajem komunistycznym to prosze nie zwlekac i jak najszybciej poprosic o azyl polityczny na Kubie lub w komunistycznej Korei. Zarty na bok. Rozne grupy spoleczne rozkradaja dochod narodowy a proces ten ma miejsce we wszystkich krajach swiata. Najwiekszym krajem socjalistycznym sa obecnie Stany Zjednoczone gdzie 50 milionow obywateli jest zywionych z budzetu. Nie podoba mi sie to co sie dzieje w Ameryce ani to co sie dzialo w PRL. Odbieranie ludziom godnosci przez interwencjonalizm panstwowy degeneruje obywateli. Traca zdolnosc przedsiebiorczosci. Kiedys przyjdzie czas zaplaty za populizm tak jak obecnie ma to miejsce w Wenezueli. Czasami lekarstwo jest gorsze niz choroba.
Slawomirski
JackT
26 listopada o godz. 0:11 32363
Musze upomniec sie o prawa kobiet. Kazdej Polce po ukonczeniu 100 lat rzad polski powinien dac zloty wibrator i do niego 100 baterii.
Szanowny Panie Karczmarewicz
Seniorzy beda glosowac na PiS. Rodziny beda glosowac na PiS. Politycy PiS beda rzadzic Polska a pan i Polityka osmieszacie sie antyrzadowymi tekstami. Oni sa madrzejsi od was. Totalna opozycja zmienila sie w totalna blazenade. Radze panu wystapic z „totalnej opozycji” i nie mieszac sie do tych spraw. Rozmawiajmy o medycynie.
Slawomirski
Panie Sławomirski, seniorzy nie są tacy głupi jak się panu wydaje a za populistyczne rządy PiS zapłaci niebawem wysoką cenę, niestety razem z większością obywateli tego Państwa.
Ja też nie widzę partii która byłaby w stanie zdetronizować PiS, czyli prezesa. PO w ciągu 8 lat zrobiła mniej – ażeby polepszyś status rodzin – niż PiS w jednym roku. Ludzi sytych interesuje sprawa TK, ale niezamożni woleliby coś do garnka. Błazenady Sikorskiego i Sienkiewicza – popijających dobre wina, zakąszane ośmiorniczkami, za podatnika pieniądze – wbiły gwóźdź do trumny PO. To oni pogrzebali polską integrację z Europą.
Slawomirski,
Proszę swój wpis z 6.06 antydatować o 8 lat do tyłu i odczytać go w tamtym kontekście historycznym, podmieniając PiS na PO.
1300 gramów,
System niemiecki wydaje się rozsądniejszy w tym sensie, że ubezpieczenie zdrowotne powinno koncentrować się na ochronie przed skutkami tych wydarzeń losowych, których konsekwencjom, ze względu na ich skalę, sami nie jesteśmy w stanie podołać lub których konsekwencje miałyby bardzo negatywny wpływ na nasze dalsze życie (np. kredyt na całe życie). Dlatego nie ma powodu, by państwo brało na siebie absolutnie cały zakres opieki zdrowotnej obywateli, bo to jest nie do udźwignięcia, a poza tym prawdopodobnie jest też zwyczajnie nieefektywne. Jeśli jakiś cenny zasób, np lekarz, zwłaszcza specjalista – jest darmowy, to musi pojawić się inna niż finansowa bariera w dostępie do niego, np. 2-miesięczna kolejka oraz przepracowanie lekarzy 1. kontaktu.
A co z dziećmi? Leczenie dzieci jest w Niemczech całkowicie darmowe?
1-2% moich dochodów to kwota mniejsza niż to, co wydaję na telefony, prąd itp., o benzynie nie wspominając. Gdyby współpłacenie zredukowało kolejki do 1-2 tygodni i wyeliminowało podział na lepszą (prywatną) i gorszą (państwową) opiekę zdrowotną (poza szpitalną), jestem za.
@qazik
26 listopada o godz. 11:52
Dzieci do lat 18 zwolnione są z dopłat do leków dostępnych tylko na receptę.
Dzieci do lat 12 oraz młodzież z problemami rozwojowymi (do ukończenia 18. roku życia) zwolnione są również od dopłat do leków dostępnych bez recepty, ale będących na liście standardowej terapii w poważnych przypadkach. Lekarz musi wówczas uzasadnić indykację.
Bez biurokracji nie obędzie się też w Niemczech 😉
PS.
W sprawie dopłaty do lekarstw (10 proc. ale co najmniej 5 euro)
Jeśli lekarstwo kosztuje mniej niż 5 euro, płaci się rzeczywistą cenę.
@JackT
A co ma piernik do wiatraka?
W Wielkiej brytanii leki na recepte dla osob powyzej 60 roku zycia oraz dzieci sa bezplatne,dla pozostalych obowiazuje stala ryczaltowa oplata.Dlaczego nie da sie tego wprowadzic w Polsce?
Też wielokrotnie się zastanawiałem dlaczego Polska nie wprowadza rozwiązań problemów, używanych i sprawdzonych w innych krajach – poza tym że na każdej nieprawidłowości ktoś żeruje.
1. Dyrektorów prywatnych klinik cieszy tłok w państwowych szpitalach.
2. Komorników – rekfirowanie dobytku innych osób.
3. Prawników – łatwe odzyskiwanie kamienic.
4. Rolników – dopłaty unijne, brak podatków i bezpłatny ZUS.
5. Górników – trzynastki i premie.
Czyli każdy usiłuje wyrwać coś dla siebie gdy peństwo jest słabe a ustawotwórcy durni.
PS. Mało tu o zdrowiu, więcej o polityce ale zdrowie narodu – niestety – jest w rękach kiepskich polityków, sorry.
Jakoś dziwnie nie chce się pamiętać że w tym znacznie biedniejszym PRLu emeryci, renciści oraz inwalidzi wojenni i wojskowi mieli leki bezplatne niezależnie od wieku, nie mówiąc już o pracownikach służby zdrowia.Minister Radziwiłł chce wrócić do finansowania ochrony zdrowia z budżetu centralnego. A dlaczego Sejm II kadencji opracował ustawę O powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym? żeby wreszcie owiązać finansowanie opieki zdrowotnej od budżetu centralnego , bo jak brakowało kasy na cele ” priorytetowe” to obcinano kasę albo z oświaty albo z ochrony zdrowia
@zly
A w wielu krajach istnieje niewielka opłata za wizytę w POZ. Czemu jej nie wprowadzić u nas?
Jest pan niesprawiedliwy i bardzo tendencyjny. Nie pisze pan nic o PO ktora rzadzila 8 lat a leki byly na 100% dla wszystkich a teraz nagle dobor stosuje PIS bo wogole cos wprowadzil.
Te leki maja byc generykami polskiej produkcji i to musi potrwac, dostana je zapewne mlodsi ale z czasem. Ja niec nie place za generyk amerykanskiej produkcjinatomiast za lek firmowy place 5$ najnowszy z mojego ubezpieczenia. Jeszcze rok temu ludzie nie mieli nic a teraz parzy pana to ze cokolwiek dostali jak z tym 500+ i mieszkaniem jakie beda mogli kupic. Z taka krytyka jest pan smieszny.
@1300 gramów
Zamiast grzebac po internecie wole otworzyc oczy na rzeczywistosc.
Znajoma rodzina, emigranci z Polski, ktorzy w Niemczech mieszkalaj od lat, maja ze soba emeryta, ojca zony. Gosc mieszka z nimi juz od 6 lat. Mimo podeszlego wieku jest generalnie zdrowy, bierze jednak regularnie jakies leki (na prostate, na cisnienie…), za ktore od 6 lat nie zaplacili oni ani jednego eurocenta.
@Archer100
28 listopada o godz. 6:29
No widzisz, a moi znajomi, Niemcy z dziada pradziada, zamożni emeryci, płacą za swoje lekarstwa. Jaka niesprawiedliwość 🙄
Zapytaj jeszcze swoich znajomych, czy sami płacą za swoje lekarstwa i wizyty u lekarza i czy to przekracza 2 proc. rocznych dochodów.
Taki przykład:
Samotnie żyjący emeryt ma 15.000 euro renty. Granica obciążenia dopłatami wynosi więc 300 euro, jeśli jest chronicznie chory – 150 euro (1 proc.) rocznie.
Jeśli emeryt żyje we wspólnym gospodarstwie z rodziną, to te 2 proc. dotyczy całej rodziny. Liczone jest też od dochodu całej rodziny. Od dochodu odejmuje się określone prawem odpisy (Freibeträge).
Rodzina (rodzice plus dwoje dzieci) z rocznym dochodem 40 000 euro dopłaca rocznie max. 805 euro. Wystarczy, że jeden członek rodziny jest chronicznie chory (prostata), a dopłaty całej rodziny redukują się o połowę.
Niektóre kasy chorych już na początku roku wystawiają swoim ubogim pacjentom (także młodym, nie tylko emerytom) kwit do apteki uwalniający ich od dopłat. Co roku jednak trzeba się o to uwolnienie starać.
Nie znaczy to jednak wcale, że wszyscy niemieccy emeryci nie płacą za lekarstwa.
PS. Internet jest znakomitym źródłem informacji.
Tu się dowiesz wszystkiego o przepisach niemieckiego prawodawstwa w kwestii ubezpieczeń zdrowotnych
@Patagon
Bzdury waść opowiadasz, że wszystko na 100% było i jest nadal wiele poziomów refundacji:
– B
– R
– 30%
– 50% (przynajmniej w teorii)
– 100%
Nie mas zpojęcia, to się nie wypowiadaj, to tylko świadczy o tobie i twoim obeznaniu.
Pragnę nadmienić o jednej istotnej moim zdaniem kwesti. Mianowicie, w programie „poszkodowanymi” pozostają nie tylko pacjenci między 65 a 75. Ważny jest fakt ze kosztem „darmowych” leków dla seniorów większe koszty za leki muszą ponieśc np pacjenci z astmą/POChP, gdyż refundacje na leki wziewne (b.t.w bardzo drogie) zostaly znacząco ukrócone – zostaly zmodyfikowane wskazania do refundacji. Np za lek wziewny ktory na 100% kosztuje 150zł, przed dobrą zmianą matka dziecka z astmą placila 30zł obecnie płaci 90zł. Ale przecież dostaje 500+ o ile to jeszcze nie jedynak . Monty Python wymięka.
@ruudaa
A dlaczego dziecko z POChP czy astmą miałoby mieć tanie leki? Wszak przeszkadza mu zanieczyszczenie powietrza, a to wynikaćm oże z górnictwa, które jest naszym dobrem narodowym. Takie niepatriotyczne dziecko trzeba karać dla pokazu, a nie mu jeszcze leki refundować.
@JackT
„PO w ciągu 8 lat zrobiła mniej – ażeby polepszyś status rodzin – niż PiS w jednym roku.”
Osobiście jestem dokładnie odwrotnego zdania: PO w ciągu 8 lat zrobiła mniej – ażeby pogorszyć status rodzin – niż PiS w jednym roku. Tyle tylko, że tego pogorszenia jeszcze nie widać gołym okiem, bo to bomba z opóźnionym zapłonem. Wybuchnie, gdy wskutek kupowania sobie elektoratu za pomocą m.in. 500+ gospodarka zacznie się sypać, a za owe 500 zeta wyborca będzie mógł kupić swojemu dziecku najwyżej butelkę soczku.
Zgadzam się, że ośmiorniczki pogrążyły PO, ale – jak ktoś to skomentował (bodajże na forum GW) – mieliście dość ośmiorniczek, to teraz będziecie mieć ośmiornicę.
@Pan Wojtek
Tak, Po nie psuło i to była jego główna zaleta. PiS za co się weźmie, to sknoci.
Ci co dastają 500+ to pewnie się przy krytyce tego programu sie wzdragają twierdząc,że chociaż ktoś coś zrobił w celu poprawienia bytu rodzin.Politycy opozycji boją się ruszyć tego programu wprost.Zacytował pan pewien zwrot”półprawda czyli nieprawda” i taki jest program 500+ jak również 75+ dodać do tego należy 60+i 65+(jeśli ktoś będzie chciał pracować).75+ plus to głupi program a 500+ jeszcze głupszy i ta reszta też ale zaraz ktoś powie,że chociaż cokolwiek PiS ludziom dał.Z tymi plusami to się dyskutować nie da.Byłoby jak w referendum z pytaniem z pytaniem „czy chcesz być piękny czy bogaty”.Na to wszystko moim współobywatelom pewnie po obudzeniu pozostanie uczucie”ręki w nocniku”.
Nie jestem ekonomistą więc nie prognozuję długofalowych ekonomicznych efektów „dobrej zmiany”. Założenia są zapewne takie że to następcy PiS powimnni sie o to martwić.
Ponowne bankructwo – jak po Gierku – i wykupienie długów dolarowych Polski za kilkanaście centów, pewnie sie nie uda.
Matki, niefrasobliwie biorą te 500+ nie myśląc że to ich własne pociechy będą musiały te długi, łącznie z odsetkami, spłacić.
Jestem za stary aby tym się martwić. Jak mi się nalewka nie uda – to jest moje zmartwienie.
A ja przyglądam się temu czego nie obiecywano, a zrobiono, bo skutki katastrofalne. Znajomy emeryt za lek na raka prostaty płacił do końca 2015 roku 12 zl, teraz jest to 300 zl. Różnica, prawda? Szczególnie jak emerytura tysiąc zł.
Panie redaktorze. Tzw. „program 75+” był stworzony ad hoc tylko po to, żeby łatwowierni zagłosowali na PiS. Jak już zagłosowali, to można sobie odpuścić.