Prolajferzy też chcą zabijać. Trzeba to wreszcie powiedzieć otwarcie i przywrócić proporcje dyskusji
Prosta medyczna prawda jest następująca: działanie prolajferów nie zmierza wyłącznie do ochrony kogokolwiek przed zabijaniem, lecz do selekcji – kto ma być zabijany i w jaki sposób.
Obserwując dyskusję wokół ustawy antyaborcyjnej, łatwo dostrzec, że na którąkolwiek jej arenę by nie patrzeć – czy są to media tradycyjne, czy nowe, czy manifestacje, czy też billboardy – toczy się ona według tego samego schematu. Zwolennicy umiarkowania głoszą prawa kobiet. Prolajferzy krzyczą po prostu: „Zabijacie dzieci!”. Jasne i oczywiste, ale tylko z pozoru. Z punktu widzenia powszechnie dostępnej wiedzy biologicznej i medycznej prawda jest znacznie bardziej dosadna – i to w kilku zasadniczych punktach.
Pierwszy i podstawowy: ci, którzy mienią się obrońcami życia, wcale nimi nie są. Ich działanie to selekcja: kto ma umrzeć, kiedy i w jaki sposób. Bo skoro godzą się na narażanie życia kobiety, dla której ciąża stanowi zagrożenie, to świadomie godzą się na jej śmierć. I powinni mieć w swoim fanatyzmie tyle odwagi, żeby powiedzieć to na tyle głośno, żeby inni usłyszeli.
Oczywiście, prolajferzy mogą twierdzić, ze ciąża wysokiego ryzyka dla matki to nie wyrok, tylko ryzyko. Rozumiem, nikt nie chce czuć się szubrawcem, nawet jeżeli nim jest. Skorygujmy zatem. Prolajferzy nie wysyłają zagrożonych ciężarnych kobiet tak po prostu na śmierć. Oni/one każą tym kobietom zagrać w rosyjską ruletkę i życzą im szczęścia, by trafiły na puste miejsca w magazynku. Jakież to humanitarne! Tyle że w przeciwieństwie do klasycznej rosyjskiej ruletki, magazynek w takich przypadkach jest zapełniony całkowicie lub prawie całkowicie. Zastanówcie się Państwo, jak określać człowieka, który zmusza innych ludzi do takiej gry.
Jeszcze raz namawiam, by skłaniać prolajferów do zgodnej z prawdą, jednoznacznej deklaracji: świadomie zmuszamy kobiety, których życiu zagraża donoszenie ciąży, do śmiertelnej gry, w której ich szanse na przeżycie mogą być bliskie zeru.
Dodajmy jeszcze jedną różnicę pomiędzy klasyczną rosyjską ruletką a tą, w którą każą grać kobietom faceci z przerośniętym ego i kobiety nienawidzące innych kobiet. W tej pierwszej jeżeli ma się pecha, następuje strzał, kula trafia w mózg i następuje natychmiastowa śmierć. W tej drugiej – nierzadko ginie się powoli i w cierpieniach, czasami wręcz w męczarniach. Choroby, które sprawiają, że ciąża jest medycznie dla kobiety przeciwwskazana, zabijają okrutnie. Również depresja, która jest wynikiem urodzenia niechcianego dziecka – na przykład pochodzącego z przestępstwa – zabija bardzo powoli i bardzo okrutnie. To dobrze udokumentowana wiedza. Niestety, dla niektórych niepojęta.
Drugi punkt, w którym idealistyczny zapał prolajferów zderza się z dosadną prawdą, to uzurpowanie sobie decyzji, kto ma zostać inwalidą i do jakiego stopnia. Bo przecież ryzyko nie musi polegać na tym, że kobieta w wyniku donoszenia ciąży umrze. Może zostać inwalidką. Na przykład stracić wzrok. Oślepienie stosowano wobec konkurentów do władzy w średniowieczu. Mają je na koncie niektórzy władcy ówczesnej Polski. Jeżeli mógł postąpić tak król wobec swojego konkurenta, to dlaczego nie może prolajfer wobec niewinnej kobiety? Jeżeli uważa, że może, to niech w swoich tyradach o ochronie życia i godności człowieka powie wyraźnie, że uzurpuje sobie prawo do określania, kto ma zostać inwalidą.
Trzeci punkt, w którym dobrze udokumentowana prawda rozbija retorykę prolajferów, to wobec dwóch poprzednich prawie drobnostka. Gdyby nie to, że dotyczy wielkich ludzkich dramatów.
W ostatnich dniach pojawiły się sygnały, że PiS i hierarchowie Kościoła katolickiego są w stanie pójść pod prąd starań prolajferskich i dopuścić przerywanie ciąży, gdy jest ona wynikiem czynu zabronionego lub zagraża życiu ciężarnej kobiety. Jednak Pan Prezes jest zdecydowanym przeciwnikiem przerywania ciąży ze względu na ciężkie uszkodzenie płodu. Miał wypowiedzieć się (cytuję za redaktor Anną Dąbrowską): „Na pewno trzeba zatrzymać proceder uśmiercania dzieci, które mają różne wady rozwojowe. To jest coś nieludzkiego i z tą eugeniką trzeba w Polsce skończyć. Dalej posunąć się, w moim przekonaniu, nie można”.
Zatrzymajmy się na chwilę nad wypowiedzią Pana Prezesa, bo współgra ona w tym aspekcie z antyaborcyjnymi filipikami prolajferów, przewyższając je spójnością logiczną. By uzyskać pełniejszy obraz, dodajmy do tej wypowiedzi fragment tekstu redaktora Andrzeja Gajcego z Onet.pl – relację z rozmowy z marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim: „Pytany, czy propozycja PiS ograniczy się jedynie do zachowania przesłanki eugenicznej, a będzie zezwalać na aborcję w przypadku czynów przestępczych jak gwałt czy w sytuacji zagrożenia życia dla matki, odparł, że prace mogą pójść właśnie w tym kierunku. – Gdybyśmy zrezygnowali z przesłanki eugenicznej, to projekt ten byłby niepotrzebny, bowiem niczego by nie zmieniał w porównaniu ze stanem obecnym – stwierdził marszałek Senatu”.
Nie ośmielę się zasugerować, że Pan Prezes nie rozumie, na czym polega eugenika (wiem, wiem, to eugenika nie rozumie Pana Prezesa). Zresztą Pan Prezes zna się na zdobywaniu władzy nad światem i na niczym innym nie musi. Nie dziwi mnie również, że marszałek Karczewski szermuje tym pojęciem nazbyt lekko jak na lekarza. Dawno już nauczyłem się, że lekarz polityk zazwyczaj różni się od lekarza praktyka tak dalece jak krzesło elektryczne od zwykłego. Martwi mnie natomiast bardzo, że tok myślenia Pana Prezesa i jego przybocznych przejmują dziennikarze mediów o szerokim zasięgu, mających etykietę niezależnych. Mimowolnie (chcę w to wierzyć) wcielają bowiem w życie zasadę z najgorszych czasów nowożytnej Europy, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.
Pozwolę sobie jednak zwrócić uwagę na dwa ważne problemy, które Pan Prezes był łaskaw przeoczyć.
Otóż jest dobrze udokumentowaną wiedzą, że zdecydowana większość wczesnych poronień samoistnych wynika z tzw. czynników płodowych. Najczęściej z niedziedzicznych uszkodzeń genetycznych płodu. Mówiąc bardziej ludzkim językiem: natura (dla ateistów) albo Pan Bóg (dla wierzących) prowadzi do tego, że uszkodzony genetycznie płód jest eliminowany z organizmu matki.
Przyjmując retorykę Pana Prezesa: Pan Bóg zajmuje się eugeniką. Ciężki to zarzut, ale różnica polega na tym, że Pan Bóg zapewne nie myśli, że jest Panem Prezesem ani prolajferem… Poza tym – zarzut nieprawdziwy, bo czym innym jest świadome dążenie do wyhodowania ludzi doskonałych (na tym polega eugenika), a czym innym przerwanie ciąży samoistnym poronieniem ciężko uszkodzonego płodu. Czasami ten naturalny mechanizm zawodzi, bo w naturze tak jest, że nic nie działa doskonale. Wtedy powinna wkroczyć medycyna i ciążę przerwać. Jednak sprzeciwiają się takiemu wsparciu natury politycy i prolajferzy. Mimo że nie mają nic przeciwko temu, by naprawiać różne słabości natury w innych przypadkach. Na przykład podłączać ich bliskich do respiratorów, gdy przestaną oddychać. Albo podać im środek przeciwbólowy, gdy ich coś bardzo boli. Czyli zgadzają się na interwencje w działania natury, chociaż konsekwentnie powinni odrzucać je wszystkie.
Pan Prezes i Pan Doktor Marszałek Karczewski nie dostrzegają również, że ciężkie uszkodzenie dziecka, które zostało donoszone i przeżyje, zmienia dramatycznie życie całej rodziny. Staje się ono nieustanną walką o przetrwanie. Bez odpoczynku, z ustawicznym lękiem o przyszłość. Ludzie zaś mają prawo do szczęścia. Nie w konsumpcyjnym znaczeniu. Do prostej radości życia – bo to ona popycha świat do przodu. Z kolei niekończąca się udręka skraca życie, prowadząc do depresji i jej bardzo wymiernych następstw.
No i jeszcze jedno: przewlekły, silny stres rozwala związki. Głęboko niesprawne dziecko w rodzinie to istotny statystycznie czynnik ryzyka porzucenia jej przez mężczyznę. Wiem, że tak nie powinno być, że ludzie powinni być lepsi i silniejsi. Tak jednak jest – i starając się, byśmy wszyscy byli lepsi, należy przyjąć do wiadomości istniejący stan rzeczy. Najlepiej pozostawić wybór tym, których sprawa bezpośrednio dotyczy. Bo zakaz przerwania ciąży w takich sytuacjach nie chroni – wbrew deklaracjom prolajferów – rodziny. Zwłaszcza że wsparcie ze strony państwa dla rodzin zmagających się z problemem głęboko niesprawnego dziecka jest dalece niewystarczające. Warto jeszcze pamiętać o losie tych dzieci – już jako dorosłych ludzi – po śmierci ich rodziców. Wegetacja w domu opieki to coś, czego nijak nie da się nazwać godnym losem.
Obecnie panujący schemat dyskusji wokół ustawy antyaborcyjnej stwarza pewną przewagę prolajferom. Człowiek bowiem odbiera i reaguje najpierw emocjami, a dopiero potem intelektem. Stąd siła tak dosadnych argumentów jak zabijanie ludzi przeciwko znacznie miększemu – prawom grupy ludzi (choćby to była ponad połowa obywateli kraju). To tak jakby zwolennicy umiarkowania używali w pojedynku rękawic bokserskich, podczas gdy prolajferzy nie tylko już dawno takie rękawice zrzucili z dłoni, ale również założyli na palce kastety. Do kastetów nie namawiam, ale pora skończyć z nadmierną elegancją.
Trzeba przed kamerami i mikrofonami zadawać szlachetnym obrońcom zarodków pytania: „Na jakiej podstawie chce pani/pan zabijać kobiety?” oraz: „Proszę wskazać jednoznacznie podstawę uprawniającą panią/pana do dokonywania selekcji – kto ma przeżyć, a kto nie?”. Być może trzeba na billboardy z martwymi płodami i komentarzem „Aborcja Zabija” odpowiedzieć billboardami przedstawiającymi martwe kobiety w ciąży (namawiam oczywiście do charakteryzacji pozorującej jeden i drugi stan) i komentarzami typu „Ofiara prolajferów” czy „Kazali mi donosić ciążę. Osierociłam dwoje dzieci”.
Ani pytania, ani billboardy niczego nie zmienią w sposobie myślenia osób już przekonanych, ale powinny dotrzeć do większości – tej trzeciej strony w aborcyjnym sporze, o której pisał redaktor Adam Szostkiewicz.
Jestem bowiem przekonany, że czas elegancji w tej dyskusji właśnie się zakończył. Pozostać powinna jedynie pragmatyczna walka o życie kobiet i o spójność polskich rodzin. Dlatego nie bójmy się mówić głośno, że tzw. obrońcy życia używają tego określenia niezgodnie z prawdą. Są bowiem wyłącznie selekcjonerami przeznaczonych na śmierć lub okaleczenie. Tak jakby byli nimi wszyscy inni funkcjonariusze nieludzkich idei.
Komentarze
Świetny artykuł, gratulacje.
Aby zwolennicy pro-life i PiS mogli się kompetentnie wypowiadać, powinni oglądnąć zdjęcia w załączonym artykule:
http://www.dailymail.co.uk/health/article-3621858/Indian-mother-gave-birth-conjoined-twins-sharing-nearly-organ-says-heartbroken.html
Można ew. ustawić bilboardy z takimi zdjęciami obok wystawy prezentującej zdjęcia martwych płodów. Zjęcia należy podpisać, że są to „owoce Bożej opatrzności”.
Wtedy Pomazujący nie będzie mógł innym narzucać swojej woli, którą uważa za tożsamą z wolą Bożą. Gdyby wszakże jego Bóg istniał, to niech przed nim ręka Boska broni…
Człowiekiem staje się płód po nadaniu mu duszy przez Boga, trwała i trwa dyskusja, kiedy to następuje, w przybliżeniu około 100 dni (wg. św. Tomasza z Akwinu). Zatem mamy sytuację, kiedy zmusza się pod karą więzienia do zachowań, których Bóg człowiekowi nie nakazał. Nie jestem zwolennikiem aborcji, ale też nie godzę się na ideologiczną indoktrynację i nadużycie pojęcia prawa naturalnego. Prawo naturalne pochodzi od Boga, nie od interpretacji takiego czy innego Kapłana. Jeśli chcemy stosować zasadę prawa naturalnego, to musimy uznawać, że nie wolno nakazywać niczego czego Bóg nie nakazał i nie wolno zakazywać niczego czego Bóg nie zakazał. Bóg dał człowiekowi wolną wolę i nikogo nie upoważnił, aby mu tą wolę zabierać.
„Prolajferzy’ to PRZEDE WSZYSTKIM religijni ekstremisci/fanatycy chcacy zastapic NAUKE ich patologiczna wersja religii katolickiej w wersji znad Wisly (czyli XIX wieku).
ODRZUCAJACY CYWLIZACJE CHRZESCIJANSKA, W KTOREJ TO MEDYCYNA (NAUKA) DECYDUJE GDZIE ZACZYNA SIE ZYCIE I KIEDY KONCZY.
Od tej konstatacji trzeba zaczac.
Majac swiadomosc, ze ‚prolajferzy’ jak zwolennicy ‚religii smolenskiej’ to POLITYCZNIE produkt IV RP, swiadomie wykreowany przez politrukow PiS jako element rzeczywistosci rownoleglej w ktorej zyja wyznawcy/poddani Pana Prezesa.
Warto tez nie zapominac, ze i ‚prolajferzy’ i czlonkowie ‚religii smolenskiej’ pojawili sie nad Wisla m.in. dlatego. ze media i politycy III RP pozwolili im narzucic ok. 30% Polakow ich rojenia/zwidy/majaki nie majace zadnego oparcia w faktach (doswiadczeniu/NAUCE).
Nie rozumiem, dlaczego tak dobrze zorganizowani i popierani prolajferzy nie wykorzystują swoich potencjalnych możliwości do piętnowania zaniedbań państwa na polu medycznej i socjalnej opieki nad dotkniętymi tragedią kalectwa dziecka, przeważnie niezamożnych rodzin? Zamiast szokować wizerunkami martwych płodów, występujcie do Sejmu z żądaniem zagwarantowania godziwej opieki dla potrzebujących i publikujcie na billboardach informacje o funkcjonariuszach państwa i instytucji publicznych, które nie dopuszczają do szybkiej i gruntownej zmiany sytuacji opiekuńczej. Przecież wszystkim wiadomo, w jakim fatalnym stanie znajduje się baza opieki nad niepełnosprawnymi, częściowo również dlatego, że przeciętny tubylec po prostu brzydzi się „niedorozwiniętymi” i niechętnie zajmuje się tym tematem. Spychanie odpowiedzialności na zrozpaczonych, często ubogich rodziców to potworne świństwo, popełniane w celu zagłuszania wyrzutów sumienia powodowanych przez powszechny brak kompetencji socjalnych, czyli po prostu
myśleniem o własnej z przeproszeniem dupie: jacy z nas szlachetni obrońcy życia!
Co do mnie, moje dziecko jest dotknięte chorobą Downa. Z tegoż powodu wyemigrowałem z rodziną do pewnego bogatego kraju, w którym mój zawód jest dobrze opłacany i dzięki temu moje dziecko ma zapewnioną prawie optymalną opiekę. Stać mnie było na wybudowanie domu, w którym moje dziecko spędzi resztę swojego życia.
Mam nadzieję, że po śmierci rodziców ta opieka będzie kontynuowana w sposób cywilizowany, na co niestety nie mam gwarancji.
Jakie możliwości i jakość egzystencji ma przeciętne, żyjące w Polsce, niepełnosprawne dziecko?
Ilu z Was, obrońców życia, podejmie się pomocy rodzinom w potrzebie?
Podejrzewam, że głównym celem Waszych akcji jest po prostu robienie zadymy, zupełnie przypadkowo z tego a nie innego powodu.
Równie dobrze moglibyście demonstrować na rzecz prawa do życia dla much owocówek, z równie dobrym samopoczuciem.
Nareszcie rzeczowe wyłuszczenie sprawy: nawołujący do ochrony życia sprawiają, że następuje selekcja, kto ma być zabity.
W takim razie nawołujący do nieochraniania życia sprawiają, że nie następuje selekcja i nikt nie jest zabijany?
To ma sens.
Skoro pora wytoczyć ciężkie działa… Proponuję chazanięta na billboardy
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=980074088735793&set=pcb.980074405402428&type=3&theater
takei-butei
2 października o godz. 17:57 32084
NIE.
Nie ma sensu.
Sciemnia Pan bezwstydnie majac tego swidomosc (wiem to po Pana wczesniejszych komenarzach)
WARTOSCI to produkt KULTURY.
A nie religii, ktora jest JEDNYM Z ELEMENTOW KULTURY.
A TO CO JEST ESENCJA KULTURY CHRZESCIJANSKIEJ JEST ZAPISANE W KARCIE PRAW PODSTAWOWYCH UNII EUROPEJSKIEJ.
OD TEGO NIE MA ODWROTU PO 2000 LATACH DOSWIADCZENIA.
Sorry.
Kolorowych snow.
mr.off
2 października o godz. 19:08 32086
Ale, ale nigdzie nie piszę ani o wartościach, ani o kulturze, ani o religii, ani o Karcie Praw, ani o odwrocie, ani 2000 lat doświadczenia…
Piszę natomiast o sensownym wyłuszczeniu rzeczy przez autora.
Bardzo ciekawy tekst.
Choć z pewnym błędem. Natura płodami tak łatwo nie szasta. Płody są już po selekcji. Mniej niż połowie zygot udaje się zostać płodem, większość szlag trafia wcześniej.
Ponadto kiedy niby był czas eleganckiej dyskusji? Krzyki o mordowaniu słyszałem, odkąd pamiętam.
@emeryt40
Nieprawda, Augustyn moment animacji (wtedy nie odróżniał momentu animacji w znaczeniu biologicznym i teologicznym) lokował na 40 dzień od ostatniej miesiączki u chłopcow i 80 u dziewcząt. Co zaś do prawa naturalnego, nigdy jeszcze nie spotkałem przekonującego uzasadnienia istnienia tego prawa.
@mr.off
Życie się nie zaczyna. Życie jest cały czas. Pytanie brzmi, kiedy zaczyna się nowa osoba. To nie jest pytanie do medycyny.
A moim zdaniem wartości powstają jeszcze wcześniej, przed kulturą. Człowiek oderwany od kultury również tworzy reprezentacje i je wartościuje.
@takei-butei
Zamieniają jedną selekcję na inną. Więc ich rozumowanie o ochronie Wielkich Wartości odpada.
mpn
2 października o godz. 19:25 32089
Ale sensownie wyjaśniając, czemu to samo zamienia na to samo, pan Karczmarewicz nic nie mówi o wartościach.
PS.
Uwaga na ‚marginesie’.
J.Kaczynski, dzis bodaj najlepszy nad Wisla socjotechnik polityki/wladzy gra w swoja gre na wielu fortepianach o zamienienie Europejczykow znad Wisly w poddanych/wyznawcow/akceptujcych wladze GENSEKA (z demokratycznego wyboru).
Co sluzy wylacznie jego Ego. A nie Reczpospolitej.
I nawet te perwesje rozumie.
Ale dalaczego 30 – 40 % Polakow ‚daje glowe’ tej seksualnej/politycznej zachciance Pana Prezesa nie rozumie ani, ani.
Lubia ‚dawac glowe’?
Szanowni Panstwo
Ludzie maja prawo do posiadania niepelnosprawnych dzieci. Prezes Kaczynski ma prawo do zaadoptowania dziecka z zespolem Downa. Wiekszosc wyedukowanego spoleczenstwa chce korzystac z osiagniec wiedzy medycznej i miec dzieci pelnosprawne placac za to cene aborcji. Dlaczego ta wiekszosc ma byc zakladnikiem innaczej myslacej mniejszosci. Czy koegzystencja jednych i drugich jest w Polsce niemozliwa? Czy slowo tolerancja znajduje sie tylko w slowniku wyrazow obcych?
Slawomirski
mpn
2 października o godz. 19:25 32089
Powolywanie sie na Augustyna pod koniec 2016 r smieszy. Jesli nie zenuje.
Wszak to nukowy/aksjologiczny ANALFABETA.
I widac to nawet po ciemaku.
Sorry Ziomal.
Snij kolorowo.
Ml1000
2 października o godz. 12:51 32079
Doskonala ilustracja medycznego problemu w czasach gdy niektorzy Polacy krzycza ze dzieci z zespolem Downa to zdrowe dzieci tak jaby cala literatura medyczna na ten temat nie istniala. Co za ignorancja…
Slawomirski
emeryt40
2 października o godz. 12:55 32080
Człowiekiem staje się płód po nadaniu mu duszy przez Boga, trwała i trwa dyskusja, kiedy to następuje, w przybliżeniu około 100 dni (wg. św. Tomasza z Akwinu).
Szanowny Panie emeryt40
Istnienie duszy i Boga nie zostalo naukowo stwierdzone.
Slawomirski
popan
2 października o godz. 17:31 32083
Szanowny Panie popan
Jesli religijni ekstremisci zdominuja polska scene polityczna to dzieci z zespolem Downa bedzie w Polsce wiecej a ich los przez to gorszy.
Slawomirski
Slawomirski
2 października o godz. 21:48 32093
Swietne pytania.
Tyle ze ideolo.
Pietro nizej/na poltyczny obstalunek aksjologicznych maniakow IV RP PiS odpowiedz jest jedna: zabic/wsadzic do wiezienia ich wszystkich.
W ich (IV RP) swiecie nie daje sie szans niepelnosprawnym na skorzystanie z ELEMENTARNYCH PRAW CZLOWIEKA.
Np. eutanazji (bo to sie nie kalkuluje politycznie w w swiecie religijnych analfabetow a la JP II).
Dla Pana Prezesa LUDZIE to miazga ludzka, a nie Obywatele.
W cywilizacji chrzescijanskiej (domyslam sie ze i we wszystkich innych) akt urodzenia i akt zgonu to dwa elementarne dokumenty.
Sorry, ze nikt Panu o tym nie powiedzial.
Milego bujania w oblokach obok Zycia.
emeryt40
2 października o godz. 12:55 32080
Tomasz z Akwinu to jednak nie Bog. Jego interpretacja Biblii ktorej autorem nie jest Bog jest tyle samo warta, co Pana interpretacja. I moja. I Jana Kowalskiego nr 1519 z ksiazki telefonicznej.
Litosci !
Gratuluję Panu doktorowi kolejnego rewelacyjnego tekstu. Uwielbiam czytać Pana felietony.
Także ciągle powtarzam, że obrońcy praw kobiet są zbyt delikatni, zbyt mało stanowczy w obronie swoich racji. Ta nijakość doprowadziła do kompletnego zawłaszczenia języka polskiego przez tzw. „obrońców życia”. Dziś już mało kto mówi o płodzie, zapłodnieniu, aborcji itp. Nawet przeciwnicy katolickich oszołomów używają ich języka i mówią „dziecko poczęte” i „poczęcie”, a jedną z bardziej opresyjnych i nieludzkich ustaw antyaborcyjnych w Europie nazywają „kompromisem”.
@ takei-butei
Nie lubię karmić trolli, ale zrobię mały wyjątek.
Kojarzę twoje wcześniejsze wypowiedzi, więc wiem, że nie jesteś taki głupi na jakiego pozujesz. Zakładam też, że potrafisz czytać ze zrozumieniem.
Otóż Pan Karczmarewicz już w tytule swojego felietonu napisał wyraźnie: „Prolajferzy też chcą zabijać”.
Cała teza jego wywodu sprowadza się do tego, że nie ma opozycji: „zabójcy dzieci nienarodzonych” contra „obrońcy wszelkiego życie”. Obie grupy chcą kogoś lub coś uśmiercać. Różnica polega na tym, że obrońcy praw kobiet wyraźnie i otwarcie mówią o tym, że czasami trzeba uśmiercić płód, aby ratować kobietę. Ludzie nienawidzący kobiet udają, że zależy im na obronie każdego życia, gdy w rzeczywistości także dokonują selekcji, kto ma umrzeć, a kto żyć. No i najczęściej na śmierć lub kalectwo skazują kobietę (czasami przy okazji także jej przyszłe dziecko).
Tak więc twoje zapytanie, że „W takim razie nawołujący do nieochraniania życia sprawiają, że nie następuje selekcja i nikt nie jest zabijany?” jest zwykłą perfidną manipulacją. Manipulacją obliczoną na to, że jakiś mało lotny czytelnik da się złapać na ową pozorowaną sprzeczność. Naprawdę liczysz na to, że czytelnicy Polityki nabiorą się na tak prostackie i prymitywne zabiegi manipulacyjne?
Przy okazji sprawy Chazana przypominam sobie taką sytuacje: pewien lekarz przyniósł do programu publicystycznego zdjęcia pokazujące zdeformowany płód. Redaktor uznał, że to zbyt drastyczne i odmówił pokazania ich na antenie. Pewnie, media chcą świętego spokoju, co by powiedzieli reklamodawcy? Ale to dulszczyzna i to krótkowzroczna, kiedy mizogini z anty-choice w najlepsze wieszają po miastach zdjęcia rozerwanych płodów. Można by im symetrycznie odpowiedzieć zdjęciami „dzieci Chazana”, by pokazać, jak okrutnie natura potrafi się mylić. Ale do tego najpierw musimy sami sobie z przekonaniem odpowiedzieć, że pełnia naszych praw jest cenniejsza niż spokojna głowa i estetyczne ulice.
Zauważyłem dużą ilość mężczyzn na pochodach. Bardzo dobrze. Panowie zapewne zdali sobie sprawę że większy jest pożytek z żony w kuchni niż w więzieniu lub na cmentarzu.
Świadome urodzenie dziecka nie pełnosprawanego jest wielkim ciężarem dla rodziny – zwolennicy pro-life powinni spędzić tydzień z taką rodziną – kończy karierę zawodową jednego z nich i często prowadzi do rozwodu. Jest udręką dla dziecka i kolosalnym kosztem dla państwa (czyli nas wszystkich).
Kobiety które bieda powstrzymuje od urodzenia zdrowego dziecka powinni mieć opiekę przyszłych rodziców adoptujących.
gramin
3 października o godz. 0:21 32101
Ale, ale niczego innego nie napisałeś, niż ja napisałem o wywodzie p. Karczmarewicza: i jedni, i drudzy zmierzają do zabijania i selekcji.
Jeśli zaś mam jakieś pytanie, to tylko takie: dlaczego lekarz zmierza do tego samego? Bez względu na to, jaką zatem grupę poprze (czy pro, czy anty), zawsze będzie zmierzać do zabijania i selekcji. Nie zostawił żadnego wyboru. Cóż, lekarz: widocznie musi zmierzać do selekcji i do zabijania…, a wydawałoby się, że powinien zmierzać do ratowania i leczenia…
gramin
3 października o godz. 0:21 32101
A, nie liczę na nic, zwłaszcza na lekarza p. Karczmarewicza.
JackT
3 października o godz. 4:55 32103
Nie wiem, nie wiem, zwłaszcza po wypowiedzi p. Karczmarewicza, że chcący chronić życie w istocie zmierzają do zabijania i selekcji. Po prostu, nie wiem… Widzę natomiast młodą mamę bez pamięci zakochaną w swoim dziecku niezdolnym do samodzielnego życia… Nigdy w życiu czego podobnego (postawy tej mamy) nikt tu u nas nie widział i każdy jest pod wrażeniem humanitaryzmu…
Jestem strasznie ciekawa stanowiska prolajferów (nienawidzę tego określenia) w sprawie kary śmierci. Większość to konserwatyści, strzelam więc, że spora część jest za.
takei-butei
3 października o godz. 5:50
„Widzę natomiast młodą mamę bez pamięci zakochaną w swoim dziecku niezdolnym do samodzielnego życia…”
Ale to jest jej dobrowolny wybór – nikt jej do tego nie przymuszał i chwała jej za to.
Liberalna ustawa aborcyjna nikogo, do niczego nie zmusza lecz daje możliwość samodzielnego wyboru.
Jedyne do czego winna zmuszać to lekarzy do ujawnienia się zawczasu tych, którzy w takich sprawach kierują się własnym sumieniem, by potencjalna jego pacjentka miała te świadomość od samego początku a nie dopiero wtedy, gdy „sprawa posunie się za daleko”
gramin
3 października o godz. 0:21 32101
Czytelnicy „Polityki”… Rozrzewnił mnie twój argument… A kim jestem? Przecież latami prenumerowałem „Politykę”…
kaesjot
3 października o godz. 7:35 32108
O tym czy urodzić, czy nie , powinna decydować matka w swoim sumieniu (lub rodzice dziecka), a nie osobniki które już z przyczyn biologicznych nie mogą mieć dziec – Karczewski i Kaczyński, czy nigdy nie mieli dzieci – Kaczyński, oraz nie może decydować kler KK, oni z przyczyn doktrynalnych nie mogą mieć dzieci.
O tym czy urodzić, czy nie , powinna decydować matka w swoim sumieniu (lub rodzice dziecka), a nie osobniki które już z przyczyn biologicznych nie mogą mieć dziec – Karczewski i Kaczyński, czy nigdy nie mieli dzieci – Kaczyński, oraz nie może decydować kler KK, oni z przyczyn doktrynalnych nie mogą mieć dzieci.
kaesjot
3 października o godz. 7:35 32108
Ale ja nie wiem, kto ma rację w sporze i nigdy nie będę wiedzieć… Mama zakochana w dziecku niezdolnym do samodzielnego życia jest dla mnie imponującym przykładem humanitaryzmu. Zdaję sobie sprawę, że są mamy, które wybiorą śmierć swego dziecka. Nie moja rzecz, aby je oceniać. I nie oceniam.
Natomiast zdumiewa mnie postawa lekarza Karczmarewicza. Lekarza… Karczmarewicz nie zostawia żadnej nadziei: jedni (pro) i drudzy (anty) zmierzają do selekcji i zabijania – to jasno wynika z tekstu lekarza. Co zostało ludziom? Tylko selekcja i zabijanie?
Ta mama, którą widuję i której przecież wszyscy pomagają (również i ty)… Co by powiedziała, słysząc Karczmarewicza? Walcząc o swoje dziecko, w istocie dążyła do selekcji i zabijania? Coś tu nie gra…
Świetny artykuł.
Matka powinna mieć wybór: urodzić ułomne dziecko czy nie. Takie które się skłaniają do urodzenia powinny spędzić tydzień w rodzinie z takim dzieckiem i zobowiàzać się że będą się swoim opiekowały do końca życia. To się nazywa odpowiedzialność za swoje czyny.
Panie Doktorze, język debaty już od dawna jest na poziomie rynsztoka z obu stron. Na morderców dzieci, przypada szereg innych inwektyw z drugiej strony: katotalibowie, barbarzyńcy, pozbawieni emocji zwyrodnialcy, fanatycy, etc. Także o jakim porzuceniu elegancji Pan mówi?
Mam też wrażenie, że nie przeczytał Pan tego projektu ustawy. Zakłada on, że w przypadku zagrożenia życia kobiety to ona ma podjąć decyzję kto ma przeżyć, dziecko czy ona. Więc argument o zabijaniu kobiet nietrafiony totalnie.
Drugi punkt sformułowany tendencyjnie. A sytuacja wygląda tak: życie dziecka na szali z inwalidztwem matki z drugiej strony. Pytanie, czy powinniśmy mieć prawo do odebrania komuś życia żeby nie zostać inwalidą?
Trzeci punkt to czepianie się słowa. I gdyby tylko do niego się sprowadzał problem to zgadzam się z Panem, ale niestety trochę to bardziej rzeczowe niż formalne. Zabijanie dzieci ze względu na wady rozwojowe rodzi wiele problemów których Pan w ogóle tutaj nie podejmuje, a które przytaczane są przez tzw. pro-lajferów. Po pierwsze proszę wskazać granicę (o to przecież cała batalia, o granice) kiedy i jakie schorzenia dają nam prawo do odebrania życia drugiemu przedstawicielowi gatunku homo sapiens? Jeśli 7 letnie dziecko straci w wypadku komunikacyjnym czucie od pasa w dół to rodzice mogą stwierdzić, że opieka będzie zbyt ciężka, stresująca i wymagająca, więc mogą zabić takie dziecko? Ten aspekt całej dyskusji jest wg. mnie najtrudniejszy i najbardziej problematyczny.
Wpisał się Pan niestety w tę wymianę relatywnie płytkich argumentów która dominuje w tym temacie od zawsze chyba. Miałem nadzieję na jeszcze bardziej rzetelne podejście do tematu (tak, i tak jest lepiej niż w większości przypadków osób z tzw kręgu pro-choice). Człowiek z natury jest empatyczny i problem wychowywania niepełnosprawnych dzieci czy ciąży w wyniku gwałtu jest łatwiejszy do wyobrażenia i zrozumienia niż konsekwencji podjęcia decyzji o zezwoleniu w prawie na zabijanie ludzi w takim czy innym stadium rozwoju. Szczególnie gdy powinno się brać długą perspektywę czasu pod uwagę.
Na wszelki wypadek, żeby może odstręczyć wszelkich oszołomów ze strony pro-choice (druga strona też takowych ma) chcę zaznaczyć, że jestem umiarkowanym zwolennikiem zaostrzenia prawa aborcyjnego, ale częściowo popieram Czarny Protest. Projekt idzie od rzopy strony. Problem jest bardzo skomplikowany, więc powinien być potraktowany kompleksowo, a omawiana ustawa bynajmniej tak do niego nie podchodzi. Najpierw powinno się zadbać o ochronę socjalną dla rodzin, które wychowują niepełnosprawnych jak i o placówki które zajmą się takimi osobami np w przypadku śmierci opiekunów. Takie samo podejście powinno dotyczyć kobiet będących ofiarami gwałtu. A te przykłady nie wyczerpują i tak wielowymiarowości omawianego problemu.
Pozdrawiam serdecznie
Mój głos w dyskusji:
http://opiniologia.pl/co-w-polityce/homo-homini-lupus-est-popieram-czarny-protest/
Panie Doktorze!
Z wielką przykrością przeczytałem Pana tekst. Krytykuje w nim Pan lekarzy polityków, ale czy Pana tekst nie jest polityczny? Co wspólnego z medyczną prawdą ma stwierdzenie dotyczące rzekomych motywacji prolajferów?
Mam bardzo wiele uwag do tego, co Pan napisał, ale ograniczę się zasadniczo tylko do dwóch spraw.
Myślę, że Pański tekst jest bardzo niesprawiedliwy wobec ludzi, którzy są przeciwko aborcji. Sam jestem przeciwko aborcji i znam wielu ludzi, którzy są jej przeciwni, ale nigdy nie spotkałem kogoś, kto pasowałby do Pańskiego opisu prolajfera. Myślę, że nawet średnio inteligentny człowiek dobrze wie, że przynajmniej do pewnego stadium rozwoju, dziecko nie może żyć bez matki i dlatego ratowanie dziecka, kosztem życia matki jest całkowicie bezsensowne. Lekarz ma obowiązek ratować życie matki, nawet jeśli w konsekwencji jego działań dziecko straci życie. Decyzję o takim działaniu może podjąć jedynie lekarz, oczywiście wraz z matką. Nigdy taki laik jak ja. Może wśród ludzi, którzy sprzeciwiają się aborcji są tacy, którzy uzurpują sobie takie prawo, ale ja osobiście nikogo takiego nie znam.
W sprzeciwianiu się aborcji nie chodzi, o takie skrajne przypadki, jakie Pan raczył opisać, ale o traktowanie aborcji, jako jednej z wielu opcji, w każdej sytuacji, kiedy poczęte dziecko stanowi jakikolwiek problem.
Jestem katolikiem i jestem w 100% przekonany, że wbrew temu co Pan sądzi, Bóg nie dokonuje żadnej selekcji, ale każdego człowieka kocha jednakowo, niezależnie od tego na którym etapie rozwoju się znajduje, niezależnie od tego, czy jest zdrowy, czy też chory.
Jeżeli dobrze zrozumiałem to jest Pan przekonany, że ma prawo, czy wręcz obowiązek zastąpić naturę (czy też zgodnie z Pana myśleniem samego Pana Boga) w procesie eliminacji chorych osobników, kiedy naturalny mechanizm zawiedzie. Takie przekonanie nie jest niczym nowym. Już było w historii stosowane, także wobec ludzi będących na dalszych etapach rozwoju. Myślę, że takie myślenie, jest bardzo niebezpieczne, a praktyka tego myślenia złem. Z całą pewnością nie jest tym samym co „zastępowanie natury” poprzez leczenie chorego człowieka. Naprawdę nie mogę sobie wyobrazić jak lekarz może te dwie sprawy utożsamiać.
Oczywiście ma Pan prawo do posiadania i wyrażania swoich poglądów. Ale demonizowanie ludzi, którzy myślą inaczej, wmawianie im tego, co nie myślą, jak również przedstawianie swoich prywatnych poglądów, jako bezstronną wiedzę medyczną jest po prostu nieuczciwe.
Szanowny Panie SŁAWOMIRSKI,
jeśli mój wpis kojarzy się Panu w jakikolwiek sposób z fanatyzmem religijnym, to oświadczam, że podobne asocjacje nie mają nic wspólnego z ideą i treścią mojego elaboratu i proszę uprzejmie o nie wstawianie mnie do tego przedziału.
Moim celem było wskazanie, jak zakłamany jest obecnie ruch „Prolife”: na początku szlachetna idea obrony życia a w dalszym rozwoju sytuacji wypaczenie tejże, na obraz i podobieństwo chrystianizmu, komunizmu i tym podobnych pięknych idei – ster w „Prolife” przejęli bezwstydni funkcjonariusze, a napęd stanowią masy, które nie mogąc lub nie chcąc kierować własnym życiem odreagowują frustrację, domagając się
sprawowania władzy nad życiem innych.
„Prolife” to pusta skorupa: piętnuje skutki nie zajmując się przyczynami, a to wszystko w oderwaniu od socjalnej i medycznej rzeczywistości, bo rzeczywistość jest brzydka i skrzeczy.
Wody termalne, toruńskie szczykaczki, monstrualne wizerunki bogów i apele smoleńskie to hity teraźniejszości.
„Prolife”, jak już wspomniałem, jest zwykłą zadymą o faszystowskim zabarwieniu.
Szanowny Panie popan. Bardzo proszę o ważenie słów. Pański pierwszy wpis był rzeczowym, bardzo ważnym głosem w dyskusji, prosiłbym więc by nadal zechciał Pan panować nad emocjami. Wzorcowymi adwersarzami są tu dla mnie: Panowie Klapaucjusz i Bogdan Nowak – nie zgadzam się z nimi w wielu punktach, ale nie mogę nie szanować formy ich wypowiedzi. Będę zatem wdzięczny, jeżeli zechce Pan wyrażać swoje zdanie bez użycia inwektyw. W przeciwnym wypadku będę zmuszony, z przykrością, wyeliminować Pana z grona dyskutantów tego bloga. Pan Slawomirski ma swój specyficzny styl, który niekiedy skutkuje okresowym pozbawianiem go prawa do komentowania, ale nigdzie nie jest powiedziane, że musi Pan dać się sprowokować.
W samo sedno!
Zgadzam się też ze zdaniem użytkownika propan. Bardzo trafnie nazywa problem!
(niekoniecznie do publikacji)
Szanowny Panie Karczmarewicz,
nie potrafię znaleźć śladu inwektyw w moim tekście, który miał na celu dodatkowe wyjaśnienie mojego punktu widzenia. O prowokacji ze strony Pana Sławomirskiego nie może być mowy – takowej w moim odczuciu nie było.
@takei-butei
A co, musi mówić?
@mr.off
Jednego z najwybitniejszych filozofów świata analfabetą używasz? Kto tu jest analfabetą? Z wieloma rzeczmi trudno się zgodzić, ale niedocenianie świadczy o pewnym poziomie, nienajwyższym…
@Bogdan Nowak
„ratowanie dziecka, kosztem życia matki jest całkowicie bezsensowne.” Widać praktykowane działania nie muszą być sensowne, bo są opisane takie działania
A co to jest to poczęte dziecko?
„Bóg nie dokonuje żadnej selekcji” Nie ma najmiejszego znaczenia, co ci się tam wydaje. Udowodniono, że większość zygot umiera. Z faktami się nie dyskutuje.
„Jeżeli dobrze zrozumiałem to jest Pan przekonany, że ma prawo, czy wręcz obowiązek zastąpić naturę”
z tekstu to nie wynika. Chyba źle zrozumiałeś.
Właśnie widzę, że z wyobraźnią u ciebie nienajlepiej. To zresztą trudny temat. Trudno zrozumieć oponenta. Ale to raczej twoje rozumowanie jest trudne do przyjęcia. Literatury na ten temat jest mnóstwo, proponuję poczytać 🙂
Szanowny Panie popan
Swoim zdaniem do pana chcialem wyrazic zatroskanie o los osob z zespolem Downa. Panski zyciowy dramat sluzy przypomnieniu nam wszystkim ze fortuna kolem sie toczy i niespodziewane zyciowe wyzwania czekaja na kazdego z nas.
Podzielam panski krytyczny poglad na prolife movement ktory pozbawia kobiety prawa do decydowania o sobie w momencie zaistnienia ciazy.
Slowa sympati do Pana sa chyba zbedne.
Slawomirski
„Jeżeli to się odpuści, to będzie kupa kalek, bękartów, dzieci z wadami. Kupa samobójstw i zabójstw. Jeśli ktoś tego nie rozumie, bardzo mu współczuję”,
http://niezalezna.pl/86987-zeby-nie-bylo-kalek-bekartow-dzieci-z-wadami-bakula-o-czarnyprotest
Bogdan Nowak
3 października o godz. 11:18 32117
Szanowny Panie Bogdan Nowak
Wiedza medyczna nie jest darem niebios. Jest produktem ludzkiej inteligencji. Nieuczciwoscia jest wiec wiazanie medycyny z religia. Religii jest wiele a medycyna jest jedna. Medycyna sluzy wszystkim ludziom trzeciej planety od slonca a religia tylko jej czesci. Religia jest arogancka i restrykcyjna a medycyna ma na celu pomaganie czlowiekowi.
Zycze przyjemnego zycia pozagrobowego.
Slawomirski
Slawomirski
3 października o godz. 18:52 32126
„Przysięgam Apollinowi lekarzowi i Asklepiosowi, i Hygei, i Panakei oraz wszystkim bogom jak też boginiom, biorąc ich za świadków, że wedle swoich sił i osądu [sumienia] przysięgi tej i tej pisemnej umowy dotrzymam.”
Slawomirski
3 października o godz. 18:52 32126
„Czerwie! Bez ócz i uszu czarne przyjacioły,
Zbliża się do was zmarły wolny i wesoły!”
Szanowny Panie Karczmarewicz
Dobrze by bylo aby dla upamietnienia tego poniedzialku pierwszy poniedzialek miesiaca stal sie w Polsce tradycyjnym dniem glosu kobiet. Proponuje aby Schetyna ze swoja restrykcyjna ustawa aborcyjna zapisana w konstytucji byl nastepnym adresatem gniewu polskich pan.
Slawomirski
Wyzwoliła się pewna energia której nie należy zmarnować. Pierwszy po Bogu – a może nawet sam Bóg – musi respektować wolę ludu. Ustanowienie każdego pierwszego poniedziałku jako Dnia Głosu Kobiet jest świetnym pomysłem.
PS . Pomysł p Shetyny o wpisaniu aborcji do konstytucji jest absurdalny, widać że chwyta się brzytwy.
Slawomirski
3 października o godz. 22:44 32129
No popatrz.
Łaskawca sie znalazł.
Chce raz w miesiącu przyznać kobietom prawo do własnego zdania.
A pozostałe 29/30 dni maja być posłusznym służącymi ?
——–
Kobiety pokazały kto w tym kraju powinien nosić spodnie.
Mam nadzieje, że wczorajszy poniedziałek będzie początkiem upadku partii pychy i buty.
andrzej52
4 października o godz. 3:30 32131
Ale ta partia (PO) już upadła i się nie podniesie.
@Sławomirski
Znakomity pomysł!
Poniedziałkowe demonstracje rozwaliły NRD.
Pozdrawiam
popan
1. B. dobry artykuł.
2. Mając na względzie choćby racje wyłożone w powyższym artykule, najwyższa pora, żeby obrońców życia zacząć nazywać: pseudoobrońcami (albo: pseudo-pro-life). Dokładnie na tej samej zasadzie na jakiej stadionowych chuliganów nazywa się nie kibicami, tylko pseudokobicami.
3. Zgadzam się z Emerytem, że człowiekiem staje się z chwilą otrzymania duszy. Tylko kiedy ludzki płód tę duszę otrzymuje? Sto lat temu Kościół głosił co innego, teraz co innego… Kto wie, co będzie głosił za kolejne 100 lat? A może nawet nie za 100? Może za 50 lub 20?
4. Myślę, że warto rozważyć słowa doktora Edelmana (cytuję z pamięci, ale sensu wypowiedzi mam nadzieję, że nie przekręcam): „Nie wiem, czy płód jest człowiekiem, wiem, że na pewno jest nim nosząca ten płód kobieta.”
5. Jestem katolikiem, jestem przeciwnikiem aborcji i jednocześnie jestem przeciwnikiem karania za aborcję. Zaprzeczam sam sobie? WCALE NIE! Czyż Ewangelia nie jest pełna słów o miłości do bliźnich, nawet do nieprzyjaciół? Czyż te słowa nie zobowiązują do poszanowania inaczej myślących? Moim zdaniem nazywanie siebie katolikiem i jednoczesna chęć wtrącania do więzień za aborcję – to jest właśnie sprzeczność. To nie jest katolicyzm, tylko jakiś pseudokatolicki zabobon.
Pan Wojtek
4 października o godz. 8:34 32134
Ale jednak pan troszkę kapkę odrobinkę ociupinkę przesadza z tą krytyką Marszałka Sejmu Niesiołowskiego z ZChN (Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, potem PO). To światły człowiek, ba, Marszałek! Polityk rządzącej partii PO wspieranej przez „Politykę”. Jakoś „Polityka” hołubiąca PO nie krytykowała Marszałka Niesiołowskiego, którego słowa cytuję. A „Polityka” przecież dobrze wie, kogo z całych sił wspiera.
„Jeśli nie będzie kary, nie będzie też ochrony dziecka poczętego i każda kobieta, jeśli będzie chciała, to przerwie ciążę. Aborcja jest zabijaniem bezbronnych dzieci i ich niekaranie, to otaczanie nad nią opieki prawnej”
@takei-butei
1. Nie odpowiadam za poglądy głoszone przez „Politykę”, nawet jeśli korzystam z udostępnionego przez nią forum dyskusyjnego.
2. I co? Że niby jak mam inne poglądy niż Niesiołowski, to znaczy, że mam je zweryfikować? Czy jak? Nie bardzo rozumieć…
Pan Wojtek
4 października o godz. 11:04 32136
Ale nic nie pisałem o pańskiej odpowiedzialności, nie kapuję, o co panu chodzi…
Ale napisałem tylko, że pan ciuteńkę za ostro krytykuje Marszałka Niesiołowskiego. Niczego nie pisałem o pańskich poglądach ani o ich weryfikacji. Nie kapuję, o co panu chodzi…
@takei-butei
W takim razie proszę mi wyjaśnić, czemu polemika z „Polityką” z godz. 10:02 została zaadresowana do mnie, a nie do „Polityki”.
Drugie zdanie w Pańskim komentarzu z 11:04 przeczy trzeciemu. Proszę się zdecydować.
Pan Wojtek
4 października o godz. 12:10 32138
Już wyjaśniłem, ale uprzejmie wyjaśniam jeszcze raz.
O 10:02 napisałem, że pan (pan, a nie „Polityka”) ciut za mocno kogoś skrytykował. Nie polemizowałem więc z „Polityką”, ale postawę „Polityki” potraktowałem jako argument na rzecz pana Marszałka z PO. „Polityka” nigdy (o ile się nie mylę) nie krytykowała Pana Marszałka z to, że chciał karać kobiety. To dla mnie oznacza, że skoro „Polityka” szanuje Pana Marszałka, to pańska krytyka była ciut za ostra.
Czy mógłby mi pan przypomnieć cytatem, gdzie piszę o pańskich poglądach i ich weryfikacji? Jeśli przytoczy pan ów cytat, wówczas z największą przyjemnością zgodzę się z opinią, że moje drugie zdanie z komentarza z 11:04 przeczy trzeciemu.
andrzej52
4 października o godz. 3:30 32131
Szanowny Panie andrzej52
Wlasnie wschodzi slonce i cien ramady pada na basen. Jest 17 stopni C i ani jednej chmury na blekitnym niebie. Kaktusy smieja sie do slonca i zapowiada sie kolejny piekny dzien dlatego zycze panu czytania ze zrozumieniem.
Slawomirski
@Slawomirski, takei-butei
Medycyna wywodzi się z religii. W starożytności lekarzowi przypisywano boską cześć, uczył się on najpierw filozofii. Wpierw uzdrawiano w świątyniach, dopiero potem powstały szkoły, na Kos czy w Krotonie. Jednak kiedyś wszystko przenikał duch religii.
Ale dzisiaj trochę inne mamy czasy, trochę inną medycynę, trochę inne podejście do religii. Dziisiejsza medycyna już nie ma związku z religią.
mpn
4 października o godz. 15:42 32141
Szanowny Panie mpn
Dawno temu cale zycie czlowieka bylo wypelnione niezrozumieniem otoczenia czyli religia. Bylo to w czasach gdy pory roku, smierc i rozrodczosc byly niewyjasnione. Nawet dzisiaj religia jest ciagle popularna wsrod pewnych grup ludzi ale woda swiecona juz nie leczy tak jak dawniej.
Slawomirski
Podstawowa zasada blogu(ów).
Nie karmić trolli.
„Pani Hanna Bakuła była łaskawa wypowiedzieć się dla portalu Pudelek. Stwierdziła, że jeśli zostaną wprowadzone w życie rozwiązania z projektu Społecznego Komitetu „Stop aborcji”, to będziemy mieli – to cytat – „kupę kalek, bękartów, i dzieci z wadami”
„I ostatnia kwestia. Hanna Bakuła narzeka, że zaostrzenie przepisów aborcyjnych zaskutkuje narodzinami „kupy kalek”. Otóż rozumiem, że według nomenklatury pani Bakuły, to ja właśnie – będąc osobą z niepełnosprawnością od urodzenia – jestem taką kaleką. Pragnę więc Hannę Bakułę poinformować, że ja swoje życie uważam za bardzo udane. I że bardzo, bardzo wiele osób niepełnosprawnych, które znam, mimo ogromnych trudności i dużo cięższej od mojej sytuacji życiowej – też je za takie uważa.
Na koniec wreszcie. Dozgonnie wdzięczny jestem i będę moim rodzicom, że 45 lat temu nie słuchali rad pani Hanny Bakuły, ani osób podobnie do niej myślących…”
http://jflibicki.salon24.pl/730417,jestem-kaleka
O ile zgadzam się co do tego, że obecny kompromis jest optymalnym i zgodnie ze słowami Lecha Kaczyńskiego nie wolno go ruszać. O tyle komentując jakiś projekt warto go przeczytać. Wbrew temu co Pan pisze dopuszcza on przerwanie ciąży, gdy zagrożone jest życie kobiety – w myśl zasady podwójnego skutku.
Co do reszty w większości się zgadzam.
Panie Gospodarzu, Pana wpis dodałem do Ulubionych.
@Slawomirski
Jeśli w to wierzysz, to ci pomoże. Natomiast dalej tkwimy w niezrozumieniu. Pory roku wynikają z obrotów Ziemi, które wynikają z grawitacji Czym jest grawitacja? Nie wiemy. Czym jest śmierć? Nie wiemy. Mało wiemy, choć znacznie więcej, niż 100 lat temu.
@Rywak
Polskie sądy rzadko uznają zasadę podwójnego skutku. Ponadto czekanie na zagrożenie życia, gdy można go uniknąć, jest działaniem na szkodę pacjenta. Zgodnie z dzisiejszym prawem podlega karze.
Zbiorczo – art dobry , ale za mało cyniczny .
Większość z nas wymaga jednak od kobiet heroizmu , zapominając o OBRONIE KONIECZNEJ – do czego mają prawo tak jak mężczyżni
1 . Takei – jak zwykle troll głupio złośliwy .
a. Niesiołowski zmienił poglądy na lepsze .
Odmawiasz mu tego ?
b. Kiedy Libickiego poczęli – 45 lat temu , nie było badań prenatalnych . Więc pudło !
2. Klapacjusz – radzę sprawdzić ten „fałsz” osobiście – idę na Ciebie z pałą . Ty masz rewolwer – i co ?
Zaczynasz dumać czy odbiorę Ci tylko wzrok ( zdrowie ) waląc pałą czy też całkiem kaput ???
Gliny w USA takiego dylematu nie mają i żyją . Sprawdż sam – wyjedż i jak każą Ci stanąć na nieruchomo sięgnij za pazuchę .
Tu głośny rechot !!!
3.Bogdan Nowak – Twój Bóg vel Natura dokonuje selekcji – vide samoistne poronienia . Poza tym cały natura stworzona wg. Ciebie przez Boga selekcjonuje całkowicie i dokładnie .
Giną tysiące słabych i niezdolnych do życia istot . Natura vel Bóg wręcz SZAFUJE życiem ! Więc bzdura !
Więc co do „ukoachania” przez Boga to zawsze kochał on silnych i bogatych ( u ludzi )
Z „miłowaniem” przez bliżnich chorych i kalekich lub tzw. bękartów to typową odzywką prostego katolickiego ojca do córki było – ” a wróć mi z bękartem to z domu wyrzucę ”
Niechciane dzieci były masowo wysyłane na wieś do pracy i służby – patrz Witek w „Chłopach”
Kaleki były tak „ukochane” , że były masowo wykorzystywane do żebractwa , a jak były mało kalekie to jeszcze im pomagano !
Nawet teraz robią to rumuńscy cyganie .
Więc miłość boska POWALAJĄCA !
Nadmiar dzieci i ich niedola idealnie widoczna w Slumdogu – dzisiejsze Indie !
4 . Na koniec – popieram Bakułę , choć jej nie lubię
Prolajferzy chcą bowiem rodzenia kalek , narażanie zdrowia ( życie jest ruletką jak mądrze napisał Autor ) , również ograniczenia środków antykoncepcyjnych w tym tabletki „dzień po ” – zapobiegającej usadowieniu zapłodnionego jaja w macicy .
Aaaa , jeszcze , rząd łaskawie „da” kilkaset milionów ( a już mu się budżet nie bilansuje ) na „pomoc kobietom , które donoszą kaleką ciążę ”
Łaskawcy !!! Chcą nawet pomocy hospicjów ! Cudne – męcz się przez 9 m-cy a potem państwo pozwoli ci łaskawie wsadzić kalekę do hospicjum !
Czarny humor w wydaniu HARD !!!
Na koniec strawestuję zdanie JPII cytowane w Sejmie przez głównego prolajfera ( mówił ładnie , trochę kłamał )
” Narody , które zabijają dzieci są skazane na śmierć ”
A d..a ! Wręcz przeciwnie – narody te są w stanie przetrwać robiąc to rozsądnie !
Narody zaś , które choć w małym stopniu nie naśladują natury ( czyli likwidują ) są skazane na śmierć !
Można bowiem ułożyć algorytm jeśli przyjmą te restrykcje – legalnie ponad 1000 ułomnych dzieci rocznie więcej .
( Ile abortują prywatnie i na Słowacji nie wiadomo ) , ale przez 10 lat oficjalnie to 10 000 ! Leczenie , potem RENTA !!!
Dalej – tysiące dzieci normalnych , porzuconych ( bo kobieta może porzucić dziecko , chłop zaś musi (!) płacić alimenty ) przez np. małolaty masowo uprawiające seks – przejdzie na garnuszek państwa !
Bo zabronią „dzień po ” .
Potem jako nieprzystosowane do życia dzieci z sierocińców będą miały programy pomocowe lub błąkały się po ulicach !
Dalej – tysiące kobiet ( dobrze , ze jest internet ) ze zniszczonym przez nielegalne środki aborcyjne zdrowiem !
Dalej – kolejna podwyżka podatków i kolejna i .. kolejna !
Dalej – wyjadą kolejni młodzi mężczyżni wytwarzający PKB bo ileż można płacić i jeszcze czekać na przyjęcie przez lekarza !?
( Np. płacisz 2x NFZ – częste , a lekarze zajęci są ratowaniem „uratowanego” dziecka z porażeniem czterokończynowym i retinopatią ( ślepota ) .
Więc w końcu mówisz – WAŁA !
Dalej – zostaną tylko emeryci , kaleki i sieroty w domach dziecka , sądzę , że ok. 2025 -2030 r. !!!
Dalej – PAŃSTWO UPADA !
Tak kończą się rojenia fanatyków i religiantów !
Szacunek dla popana , który wykazał się odwagą wychowując chore dziecko , ale musiał wyjechać , mając dobrze płatny zawód i znając sytuację w RP mógł zapewnić dziecku normalne życie !
Ilu kretynów prolajerow tak zrobi ?!
Więc finis poloniae !