Zjednoczona Patologia daje jasny sygnał: to nie mutacje zdewastują kraj w czwartej fali
Lekarze POZ i strażacy mają zakończyć urlopy do połowy sierpnia. Idzie czwarta fala covid-19. Skutki, być może, będą dramatyczne. Ale to nie wirus będzie głównym ich sprawcą. To rządzący obóz Zjednoczonej Patologii, który nawet nie bardzo kryje się z metodami, jakimi przygotowuje ewentualną katastrofę gospodarki i systemu opieki zdrowotnej. Nie mówi tylko – po co ją przygotowuje.
Układ jest prosty: w świetle obecnej wiedzy jest prawie nieistotne, z jaką mutacją wirusa mamy do czynienia, jeżeli w danej populacji stopień wyszczepienia jest wystarczająco wysoki, a ludzie zachowują elementarną przezorność, zwłaszcza w niedostatecznie wentylowanych, zamkniętych pomieszczeniach. Według istniejących danych, nawet jeżeli szczepionka nie chroni przed zakażeniem, to chroni przed ciężkim przebiegiem choroby. Ryzyko zgonu na covid-19 staje się niesłychanie niskie, jeżeli weźmiemy pod uwagę wyłącznie osoby w pełni zaszczepione. Mniej zakażeń w ogóle, a zwłaszcza – ciężkich zakażeń, to mniejsze ryzyko lockdownu, który dramatycznie wpływa na życie bardzo wielu osób. To również brak blokady systemu opieki zdrowotnej. Jego efektem był wzrost odsetka zgonów lub istotnego inwalidztwa będących następstwem chorób pozornie niemających nic wspólnego z covid-19. Chociażby zawału serca. Nie raz zdarzało się, że szpital zablokowany przez epidemię nie mógł przyjąć na czas pacjentów kardiologicznych lub onkologicznych. Zaś obydwie te grupy chorób mszczą się bezwzględnie w razie opóźnienia odpowiedniego postępowania medycznego.
Jednym słowem – wydaje się, że rząd każdego kraju powinien robić wszystko, żeby stopień wyszczepienia był w lokalnej populacji jak najwyższy. Każdego? My nie idziemy na łatwiznę. To od nas zgniły Zachód powinien się uczyć roztropności działania, tak jak nauczył się jeść nożem i widelcem. Przykłady? Proszę uprzejmie! Gdyby nie były straszne, to mielibyśmy ubaw po pachy.
Akcja poselska Kowalskiego i Siarkowskiej
O akcji gwiazd Zespołu ds. Sanitaryzmu w domu dziecka w Gdańsku wiedzą wszyscy zainteresowani, więc na szczegóły szkoda czasu. Tak samo jak na polityczne korzyści, które Siarkowska i Kowalski spodziewali się uzyskać z takiej akcji. Nawet sposób zachowania się jednego z naczelnych miękiszonów wobec personelu domu dziecka nie jest wart dyskutowania, bo brak szacunku wobec osób w ich mniemaniu słabszych jest jedną z cech, po których organizmy należące do tej formacji można łatwo zidentyfikować. Pozostaje kilka pytań:
Dlaczego tak energiczną akcję powzięto na skutek otrzymania sygnału od Pawła Klimczewskiego, czyli osoby negującej pandemię (podaję za Tok Fm)? Inaczej mówiąc – dlaczego tak poważnie potraktowano sygnał kogoś, kto albo ma poważne problemy poznawcze, albo jest zainteresowany w destabilizowaniu kraju, w dodatku – uzyskując z tego osobiste korzyści, chociażby w postaci rozgłosu?
Dlaczego nie sprawdzono przed interwencją, że w kontrolowanym domu dziecka zaszczepione zostały osoby pełnoletnie, a przed szczepieniem osób niepełnoletnich uzyskano zgody od ich opiekunów prawnych? Bo słitfocia (przepraszam za pokręconą pisownię, ale jaka estetyka, taka pisownia) w samochodzie podczas tej podróży nie jest wystarczającym powodem do jej odbycia.
No i najważniejsze dwa pytania, które powstają z prostej dedukcji: dlaczego nasz generalny komisarz sprawiedliwości (czyli gen-kom-spraw) jest zwolennikiem destabilizacji kraju i przeciwnikiem szczepień? Bo gdyby nie był, to wywaliłby natychmiast Kowalskiego ze wszystkich zajmowanych przez niego funkcji.
Wystąpienie niedorzecznika
Na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. sanitaryzmu (ten specyficzny nowotwór opisała dość precyzyjnie Pani Redaktor Katarzyna Zuchowicz w portalu Na Temat) niezwykle pobożny Mikołaj Pawlak, dbający – jak deklaruje – o każde życie poczęte, zapytał (cytuję za Natemat.pl): Postawię takie pytanie, czy jest prawnie dopuszczalne eksperymentowanie z udziałem dzieci, bo de facto jesteśmy w fazie eksperymentu. Zadaję to pytanie w kontekście różnych powikłań i odporności długookresowej.
Na pytanie pana niedorzecznika można odpowiedzieć pytaniami:
Co miał na myśli, wspominając o powikłaniach i odporności długookresowej? Czy rzucił kilka słów, które miały sprawić wrażenie na prostym ludzie, że wie, o czym mówi, czy też – będąc prawnikiem kanonistą – po prostu nie ma pojęcia, o czym mówi? U absolwenta uczelni, która wypuściła takich tytanów intelektu, jak Pawłowicz i Czarnek, wypowiadanie się na tematy, o których nie ma się pojęcia, nie jest niczym dziwnym. Gdyby jednak niedorzecznik poczytał trochę literatury fachowej i jeszcze choć trochę ją zrozumiał, to wiedziałby, że coraz więcej jest doniesień o dramatycznych powikłaniach covid-19 u dzieci. To jak tam u kanonisty z tą dbałością o życie poczęte i z elementarną etyką w ogóle?
Tu nasuwa się kolejne pytanie: dlaczego ktokolwiek, kto mianował tego faceta na to stanowisko, nie wyleje go z roboty? Czy Mateuszek Mitoman nie jest w stanie ocenić społecznego znaczenia takiej wypowiedzi?
I dlaczego Siarkowska jest jeszcze przewodniczącą jakiejkolwiek komisji? To ona promowała Pawlaka, więc Jego Miłomściwość powinien chwileczkę się zastanowić.
Oszuści szczepionkowi i hejterzy nie są ścigani
Tu mamy do czynienia z zupełnie inną motywacją. Albo są to ciężko pracujący rzemieślnicy Putina, albo użyteczni idioci Putina. Skutek pozostaje ten sam. Certyfikaty bez faktycznych szczepień, tak samo, jak groźby śmierci wobec lekarzy i ich bliskich, powinny być ścigane jak każdy inny rodzaj terroryzmu. Są bowiem, w swej istocie, uderzeniem w bezpieczeństwo państwa. Tymczasem nieudolność organów państwa jest tu porażająca. Zdemontowany aparat bezpieczeństwa jest w stanie zrobić akcję w knajpie, w której plakat uraził czyjeś uczucia, ale nie potrafi zareagować na jednoznaczne fakty sabotowania procesu szczepionkowego i zastraszania osób z nim związanych.
Niekontrolowana epidemia jest swego rodzaju straszliwą bronią biologiczną. Przerobiliśmy to w historii Europy niejeden raz. Sabotowanie procesu szczepień będzie potencjalnie prowadziło do sytuacji, w której wirus covid-19 odegra rolę biologicznego czynnika dewastującego funkcjonowanie społeczeństwa i jego gospodarki.
Skoro zdrowy rozsądek wskazuje, że jest to działanie antypaństwowe, to czy nie pora, by Jego Miłomściwość zmusił rząd i swoich posłów do bardziej energicznych i uporządkowanych działań? Nawet kosztem sojuszy – na przykład z miękiszonami?
Czy nie pora, by uznać negowanie epidemii oraz zasadności szczepień za tzw. kłamstwo covidowe, ścigane z mocy prawa? Dotyczyłoby to wówczas nie tylko pojedynczych trolli czy głupków mających akurat w polityce swoje pięć minut. Dotyczyłoby również negującego epidemię Rydzyka i jego mediów czy negującego szczepienia Ordo Iuris. Czy groźba delegalizacji niektórych instytucji głoszących kłamstwo covidowe to zbyt wysoka cena za przetrwanie istnień ludzkich i całej gospodarki?
Oczywiście możliwy jest jeszcze inny wariant. Brzmi jak szaleństwo, ale jak powiedział Yuval Noah Harari, wiele niegdysiejszych szaleństw okazuje się dziś normalnością.
A może rozsiew epidemii prowadzący do kryzysu gospodarczego, ewentualnie nasilonego zahamowaniem napływu funduszy unijnych, i nieuchronne załamanie systemu opieki zdrowotnej, będące jego pewnym następstwem, są złowrogiemu starcowi i żądnemu władzy miękiszonowi na rękę? Bo dalsza sekwencja jest już oczywista: protesty – stan wyjątkowy – odwołanie wyborów, a potem może przyjęcie pomocy rosyjskiej. Przecież tak już w naszej historii było. Ale to na pewno tylko zły sen.
Możemy się jeszcze z niego obudzić.
Bo kraj mogą zdewastować nie mutacje wirusa, ale zbyt niskie rozpowszechnienie szczepień. Szczepmy się zatem – wbrew idiotom, nieukom i szubrawcom!
Komentarze
Niestety wielu ludzi ulega propagandzie strachu i odmawia szczepień, lub lekceważy covida.
Cóż, covid wyeliminuje głupców ale innych chorych też, oraz osłabi gospodarkę.
Iloraz inteligencji społeczeństwa jest niski (a dzięki Czarnkowi będzie jeszcze niższy), dlatego mamy rzady PiSu i to co mamy.
Łajba tonie ale Mateuszek promuje Polski Ład za pieniadze których nie dostanie.
Powtórzę pańskie uniwersalne zdanie-przesłanie z poprzedniego felietonu:
Mogą wygrać nasi, mogą wygrać tamci, ale możemy my sami wygrać ze śmiercią. A takie zwycięstwo ma smak – jak żadne inne.
BTW
Wrócilem właśnie do domu po operacji w jednym z cieszących się renomą szpitali specjalistycznych na południu Polski. Jestem przepełniony uczuciem uznania i wdzięczności dla lekarzy i personelu pomocniczego za ich pracę w warunkach „covidowej ostrożności”.
Spotkałem chirurga (-ów), anestezjologów i internistę o jakich można tylko pomarzyć. Od dzisiaj wszystkich swoich bliskich mających problemy wymagające profesjonalnej konsulatcji i pomocy medycznej w zakresie chirurgii urazowej i ortopedii „wysyłam” pod opiekę tego zespolu ludzi, ktorzy wzbudzili mój wielki szacunek i uznanie.
A czyż oszczędności w ZUS to nie jest propaństwowe działanie? Może w tym szaleństwie jest metoda?
Perwersja tych działań jest o tyle zaskakująca, że skierowana jest na grupę będącą de facto wyborcami PiS… wszystko wskazuje na to, że 4 fala mocno zredukuje „suwerena”…
„..idzie czwarta fala..” – cóż, po takim zwiastowaniu i przy katastrofalnych informacjach, płynących z ministerstwa zdrowia (dziś zero zgonów) mogę tylko stwierdzić dwie rzeczy: autor zdecydowanie umie liczyć do czterech oraz, że jeśli Polityka sama sobie przyznała nagrodę za rzetelne informowanie czytelników o pandemii, to miałem naprawdę wielkie szczęście, że nie czytałem o niej w innych periodykach, bo mógłbym tej lektury nie przeżyć.
@echo
19 LIPCA 2021
10:43
Na COVID-19 mozna sie uodpornic na dwa sposoby: wziasc szczepionke albo go przejsc. Pewno nie jestes miekiszonem i wybierasz ten drugi sposob?
PS. Z ta czwarta fala to naprawde wielka sciema. No, bo gdzie byly te poprzednie fale 😉
Gospodarzu, mówi Pan oczywiście racjonalnie, dorzecznie, fachowo i ma Pan rację. Jednakże wszelkie te cnoty niczym są wobec fundamentu istnienia Polski i Polaka: religii katolickiej i Maryi – dwieście trzydzieści czert razy obwołanej Królową Polski.
Pana zawodowi koledzy, lekarze, wiele razy – jedni w duchu niezgody, inni (większość?) w duchu oczywistości nienadającej się do kwestionowania, oświadczali, że w medycynie musi boleć i cierpieć trzeba.
Cierpieć trzeba, jak się jest katolikiem i w Polsce. W Niemczech i większości innych krajów nie tylko Europy, nie trzeba cierpieć. Środków uśmierzających cierpienie, co najmniej fizyczne, odczuwanie dojmującego bólu, używa sie standardowo i nie kwestionuje tego. W Polsce jest odwrotnie: musi boleć.
A musi, bo ból i cierpienie zbliżają do boga i są dowodem, że bóg sobie delikwenta wybrał Na Sposób Szczególny – co wiadomo od Świętego Ojca Świętego – i cierpieniem go doświadcza, by go przybliżyć do zbawienia, czyli siebie samego oraz Świętego Ojca Świętego.
Wirusa stworzył Absolut Miłości – Nasz kochany pan bóg. Po to go stworzył, żeby zżerał i zabijał ludzi. Taki dał wirusowi cel. Jest to cel Święty, i dowodzi Absolutu Miłości Bożej. Kto walczy z wirusem, walczy z panem bogiem. Polak więc nie walczy ani ze swoim Stwórcą, ani z jego decyzjami, a każda z nich jest absolutem Dobra.
Dlatego te skutki.
Im więcej Polaków umiera na wirusa, tak samo tez na zawał z powodu zajęcia szpitala pod wirusa, a zamknięcia dla zawałowców, tym lepiej. Bo więcej Polaków zbliża się i doznaje zbawienia. A każdy wyznawca najusilniej do tego dąży, wszelkimi sposobami. Taki jest cel i sens jego życia.
Na kursie nauki medycyny, wykłady o zasadach katolicyzmu powinny być obowiązkiem. To najgłębsza, w ścisłym znaczeniu psychologii głębi, motywacja zachowania i Polaka i pacjenta. Medyk zaś musi to dobrze rozumieć, by być dobrym medykiem. Dobrych medyków potrzebuje nie więcej niż 5% Polaków, reszta bowiem to katolicy, którzy nie potrzebują medycyny, a księży i pana boga. Czyli medyków w Polsce jest za dużo – niech wyjeżdżają, a księży i kościołów za mało.
To nie żadne żarty, ale najgłębsza podstawa zachowań Polaków, w tym oczywiście władz, które są ściśle katolickie.
Zdaje się, że to z czym tak fundamentalnie głęboko nazywa się schizofrenią – co by znaczyło, że tym bardziej wszyscy medycy powinni być najpierw kształceni w sprawach najgłębszej wiary – żeby ją albo ściśle stosowali, albo przeciwnie – najściślej olewali i wręcz szyderczo zwalczali, o ile chcą być medykami i leczyć te 5% Polaków, którzy medycyny potrzebuja i ją akceptują.
Lepiej nie będzie, bo by nie może, dopóki jest jak jest. Słuszne żale, złość i gniew niczego nie zmienią, bo są bezsilne i źle adresowane.
Właściwym adresatem gniewu jest religia katolicka, kościół katolicki, każdy członek kleru, każdy wyznawca tych bezczelnych, haniebnych i zabójczych bredni które ma za absolut Świętości – i w stopniu absolutnym – Absolut Miłości, który stworzył wirusa i wszelkie inne bakcyle, a panią dr Dudę od edukacji antyseksualnej uczynił tak potwornie brzydką, wraz z większością pozostałych pań wyposażonych w cnoty niewieście, z naw rządowych, sejmowych i europarlamentarnych.
To jest, to są właściwi wrogowie medycyny, człowieka i życia.
Szkoda już dyskutować z tymi wszystkimi niedorzecznościami. Rządzi nami człowiek opętany, mający na usługach bandę głupawych lokajów, którzy interesują się głównie gromadzeniem majątku na czasy kiedy zostaną odsunięci od koryta.
Strzeż się ciąży, strzygoń krąży. – Głowacki w latach 80′ opisał dokładnie stan umysłów ówczesnych na wsi. Jako że, ludzie ci opuścili wiochy i przenieśli się do miast, cały ten bagaż mentalny przywlekli ze sobą i strzygoń zadomowił się na dobre wszędzie. Poziom umysłowy Polaków, także tych „wykształconych”, sięgnął dna dna.
Sugadaddy,
bardzo Cię proszę, nie obrażaj mieszkańców „wioch” – to po prostu nie uchodzi.
Pogarda dla ludzi „niższego stanu” dawno wyszła z mody.
Pisał Głowacki, pisał Iredyński (Konopielka chociażby) – ale cóż tak naprawdę wiedzieli o „wioskowych”? Z wakacyjnych wypraw do wsi na Mazurach czy gdzie tam? Nie mieszkali wśród chłopów i tworzyli własne projekcje na temat. Proponuję przeczytać znakomite dzieło Reymonta o stosownym tytule „Chłopi”, a ze współczesnych autorów choćby Wiesława Myśliwskiego, każda książka, jaka wyszła spod jego pióra.
Tanaka jak zwykle z kagankiem oświaty na temat wiary i niewiary… 🙄
A propos szczepień – w mojej prowincji 64.4% populacji jest zaszczepione w pełni.
Dzisiaj, będąc w sklepie Za Rogiem (25.km marszem w jedną stronę dla zdrowia, z powrotem też!) zauważyłam na pobliskim parkingu należącego do kościoła anglikańskiego (!!! – zaorać kościoły!) autobus pod tytułem „covid-19 clinic”.
I mała kolejka przed autobusem. Za Rogiem jest taka mała dzielnica, gdzie mieszka sporo starszych ludzi, sporo też takich, którzy nie mają samochodu, a komunikacja miejska jest w formie szczątkowej, raz na godzinę autobus. Tak czy owak, zdecydowano, że do takich podmiejskich osiedli dobrze byłoby dotrzeć i umożliwić obywatelom szczepienia na zasadzie „nie chciała góra do mahometa, to mahomet przyszedł do góry…”
Ten autobus przypomniał mi podobne autobusy z czasów głębokiej (lata 60-te) komuny, który zajeżdżał raz na jakiś czas do wsi i robili rentgena płuc, a były to czasy, kiedy gruźlica jeszcze spokojniutko zbierała swoje żniwo. Podobnie było z opieką dentystyczną. Był to dobry pomysł zważywszy, że komunikacja wiejsko-miejska była w powijakach. Jak pomyślę, że trzeba było stracić pół dnia, żeby dojechać do powiatowego ośrodka (15km!), gdzie robiono badania wszelkiego rodzaju i gdzie można było skorzystać z opieki dentystycznej w razie potrzeby…
Tu uwaga – Boże broń, to nie jest „komuno wróć!”, tylko sposób (jeden z wielu) na rozwiązywanie sytuacji kryzysowych.
Tymczasem dowiaduję się z mediów, że magister Przyłębska i prezio wiadomy
mają wielkie tematy filozoficzne na nocne rodaków rozmowy. Jak mówi pani magister:
” Można siedzieć do późnej nocy i dyskutować o byciu bytu, który dokonuje się w nicościowaniu nicości”.
Ożesz ty… jaka jestem płytka! Bo nie kumam…
p.s.Korekta – 2.5km! A nie 25 – maratony to nie moja półka.
Alicja-Irena,
Ty to masz pojęcie o poziomie umysłowym wieśniaków ! Tu w kraju skretyniałych wykształciuchów nie brakuje co widać z daleka gołym okiem, a co dopiero mówić o wieśniakach.
PS Tak, tak – Myśliwski to pisał o wiejskich geniuszach – chyba nie tego samego Myśliwskiego czytaliśmy.
PS 2 Jak kiedyś przeczytałem „skiroławki” to też myślałem, że autor trochę zmyśla.
Jak zamieszkałem koło polskiej wsi i poznałem kilku tubylców, przekonałem się, że tak durnych, zabobonnych, do tego rozwiązłych osobników, to ja w mieście nie spotkałem. A tez lubiłem różne balangi.
PS 3 Masz rację w jednym – nie kumasz.
ciekawe czy Miłomściwość jest zaszczepiony przeciw Covid ? ( jakoś nigdzie nic o tym nie było ? ) , może to tajemnica ? ) supertajne/przez poufne