Skarby 2020: Owsiakowy Kociołek Mocy i nie tylko. Lista znalezisk dziadersa
Nie trzeba było wielkiej pracy, by znaleźć kilka bezcennych skarbów pozostawionych nam przez 2020 r. Mogą przydać się i w 2021, i – być może – w kolejnych latach. Oto ich niealfabetyczny spis.
Owsiakowy Kociołek Mocy – skarb numer 1
Doskonale Państwo wiecie, że słynni Gallowie, z Asterixem i Obelixem na czele, lejący Rzymian jak w kaczy kuper, niczego by nie dokonali bez magicznego napoju przygotowywanego przez Panoramixa, jedynego posiadacza tajemnicy jego receptury. Nasz odpowiednik jest również wieloskładnikowy (jak każda magiczna mikstura), ale Panoramixów jest dwoje: Jerzy Owsiak i Lidia Niedźwiedzka-Owsiak. Do tego mają mnóstwo stałych i chwilowych współpracowników, pomagających odpowiednią Moc uzyskać. Będzie o nich podczas omawiania składników.
Składnik pierwszy: precyzyjna pomoc, wzorcowa elastyczność decyzji, a przy tym transparentność i brak narcystycznej troski o wizerunek. Czyli Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Ale nie tylko – o czym za chwilę. Ktoś może powiedzieć, że przecież Wielka Orkiestra pomaga od dawna, a nie tylko w minionym roku. Tak, ale przedtem był czas na zastanowienie się nad celami, a potem na projekt i realizację przedsięwzięcia – piekielnie trudne chociażby z racji skali, ale bez specjalnej presji czasu. Tymczasem w 2020 r. wszystko poszło inaczej: konieczność przyjęcia zupełnie nowych celów, które przedtem były nie do przewidzenia, a potem ich realizacja pod ogromną presją czasu. No i zobaczyliśmy pokaz pierwszego składnika Magicznego Eliksiru: rozumnego zarządzania, na które złożyło się i rozpoznanie problemu, i opracowanie planu działania, i jego realizacja. Oczywiste, powiecie? Na szczęście (?), jak w porządnym badaniu naukowym, mamy do porównania inny wariant zarządzania – w wykonaniu tzw. grupy kontrolnej. Jej liderzy: Mały Wredny Satrapa, Mateuszek Mitoman i Pobożnie Biznesowy Łukasz wraz ze sporą grupą pomniejszych kreatur dali nam świetny pokaz tego, jak zarządzać nie należy. Nie tylko państwem podczas epidemii. Czymkolwiek. Gdyby zaś ktoś uważał Wielką Orkiestrę za unikalny pod tym względem fenomen, to warto wskazać na kolejną osobę będącą współtwórczynią składnika, o którym mowa: Dominikę Kulczyk. Tak samo jak WOŚP po prostu bardzo sprawnie zorganizowała pomoc, bez absurdalnych zabawek wizerunkowych i plecenia banialuk przed kamerami.
Nagle okazało się, że zarządzanie w ważnych społecznie sprawach (a wszystkie takie sprawy są ważne, bo są nasze) jest proste, bo wymaga prostych elementów: dobrej woli, rzetelności, precyzji i elementarnej jakości działań. Bez nich, chociażby dysponowało się największymi środkami, można spaprać wszystko. Co też wspomniana grupa kontrolna wykazała niejednokrotnie i wykazuje ponownie co chwila.
Pierwszy składnik Magicznego Eliksiru pokazuje wszystkim tym, którzy nie zgadzają się na Polskę chciwych nieudaczników: realizujcie projekty, pokażcie, że umiecie działać. Inaczej pozostaniecie opozycją konferansjerów (że pozwolę sobie użyć wspaniałego określenia prof. Kika). Zjednoczeni Partacze bardzo się takiego działania boją, bo potrafi porwać tłumy. W dodatku takie wspólne działanie stymuluje myślenie, a to czynność słabo dostępna wielu pieszczochom z tamtej drużyny.
Składnik drugi: umiejętność integracji grup w różnym wieku, z poszanowaniem różnorodności tworzących je osób i zachowaniem wzajemnego szacunku. To rzeczywisty filar Wielkiej Orkiestry, Pol’and’Rock i wszystkiego, co robi Fundacja Państwa Owsiaków. Uczestniczą w jej działaniach duzi i mali. Każdy na swoją miarę. To skarb – móc poczuć się ważnym elementem zespołu mającego jasno zdefiniowany sposób i cel działania. Świetna alternatywa dla kościółkowych wspólnot i promoskiewskich w swej istocie (chociaż monachijskiej proweniencji) marszów z pochodniami. Tego też boją się i Zjednoczeni Partacze, i neofaszyści. Niedawno jeden babsztyl z tytułem profesorskim napisał, że Owsiak wykorzystuje dzieci, więc ona poprze Caritas. Trudno o piękniejszą oznakę lęku. Zatem: organizujmy się i działajmy. Przepraszam – organizujcie się i działajcie. Wytłumaczę się z tej zmiany na końcu.
Składnik trzeci: umiejętność tłumaczenia spraw świata rzetelnie, ale zrozumiale. Myślę, że dotychczas bardzo wielu ludzi nie wiedziało o istnieniu Akademii Sztuk Przepięknych działającej w ramach Pol’and’Rock. Tymczasem jest to miejsce bezcenne. Rozmowy są wystarczająco długie, by bez pośpiechu, zazwyczaj z niewątpliwym wdziękiem, zaproszeni goście mogli zrozumiałym językiem opowiedzieć, jak działa świat. A w każdym razie ten kawałek rzeczywistości, który ich szczególnie dotyczy. Bezcenne dla wszystkich pokoleń słuchaczy. Nagrania są na YouTube, najstarsze pochodzą z 2006 r. W minionym roku Pol’and’Rock stał się Najpiękniejszą Domówką Świata, dostępną wyłącznie online, a my, bardziej lub mniej uwięzieni, zastanawialiśmy się nad swoim życiem w warunkach podwójnej opresji: spowodowanej przez epidemię i okrutny rząd nieudaczników.
Eksplozja zainteresowania ASP nastąpiła po rozmowie z Januszem Gajosem i jego przeraźliwie celnym stwierdzeniu: „mały człowiek jednym ruchem ręki podzielił nasz kraj”. Byłoby jednak bezsensowne ograniczać się do tego cytatu. Wszystkie tegoroczne rozmowy były fantastyczne. I szczególnie cenne w czasach, gdy Zjednoczeni Partacze wkładali i wkładają ogrom pracy w wytworzenie szumu informacyjnego lub wręcz całkowitego zakłamania rzeczywistości. Teleszmatławiec jest już właściwie ziszczoną wizją orwellowskiego Ministerstwa Prawdy. A przecież w ramach tego układu różne grupy próbują ugrać coś dla siebie. Dlatego tak ważne były rozmowy z Tomaszem Sekielskim o niegodziwościach kleru czy z dyrektor Ewą Zgrabczyńską o traktowaniu zwierząt.
Oczywiście osób współtworzących ten składnik Magicznego Eliksiru, czyli pomagających zrozumieć świat, jest więcej. Również poza ASP. Dla mnie są to przede wszystkim prof. Krzysztof Simon i dr Paweł Grzesiowski. Pamiętacie Państwo pierwsze reakcje rządu Mateuszka Mitomana na kolejne ośmieszające wpadki w walce z epidemią? Zakaz wypowiedzi wydany lekarzom. Satrapów zawsze bolało i boli, że nie da się udawać, że nikt nie wie, że są nieudacznikami. Dlatego tak ważne, by popularyzować nagrania z ASP i hołubić takich ekspertów, którzy nie tylko wiedzą, ale jeszcze umieją swoją wiedzę zrozumiale, a najlepiej lekko i łatwo przekazać.
Przekaz graficzny, czyli karton i rysunki – skarb numer 2
Tak, to był kopernikański przewrót przekazu społecznego podczas masowych protestów. Oczywiście chodzi o protesty związane z prawem do aborcji, ale nie tylko. Miniony rok to wielki triumf prac graficznych i haseł na kartonie.
W czasie gdy ludzie nie chcą czytać niczego, co wymaga dłuższej chwili skupienia, graficzki i graficy stali się źródłami najistotniejszych przekazów społecznych. Mistrzami wydają mi się Marta Frej i Andrzej Rysuje (tak, wiem, że to pseudonim). Nie mam tu na myśli strony plastycznej ich prac (nie mam pojęcia, jak ją oceniać, skoro sam nie umiem nawet rysować), ale fantastyczną trafność przekazu.
Porażająca celność, chociaż osiągana mniej wyrafinowanymi środkami, była również zaletą kartonowych haseł na transparentach prezentowanych podczas protestów pro-choice.
Wspólna cecha jednego i drugiego środka przekazu: lekkie w formie wyrazu, a przy tym ośmieszające. Czy widzieliście kiedyś Państwo nadętego dupka, który nie boi się ośmieszenia?
Apostazja – skarb nr 3
Liczba apostazji znacznie wzrosła, ale wciąż nie ma istotnego statystycznie znaczenia. Droga do rzeczywistego rozdziału Kościoła od państwa jeszcze daleka, ale można mieć nadzieję, że pierwszy krok został zrobiony. Proszę przy tym nie mylić kwestii występowania z Kościoła katolickiego z kwestią wiary. Pewien mądry ksiądz poeta mawiał kiedyś, że Boga nie da się zamknąć do jednej klatki. A Marcin Luter był pobożnym mnichem, zatroskanym nieprawidłowościami w jego Kościele. Obecna sytuacja ma szansę uświadomić sporej grupie ludzi, że wiara nie musi oznaczać oddawania się w zależność od zdeprawowanego kleru.
Telefon i Zasada Osieckiej – skarb nr 4
Nie mam twardych danych, ale wydaje mi się, że 2020 r. przyniósł renesans rozmów telefonicznych. To znaczy takich prawdziwych rozmów, a nie trzydziestosekundowego załatwiania spraw. Stęskniliśmy się za sobą. No i coraz częściej uświadamiamy sobie, jak dojmująca prawda jest w zdaniu, które miała kiedyś wygłosić Agnieszka Osiecka: że nie należy ważnych spraw międzyludzkich odkładać na potem, bo może nie być żadnego „potem”.
Ludzka twarz mediów społecznościowych – skarb nr 5
Może przyszło z epidemią, a może przed nią nie miałem czasu tam zaglądać, ale jestem pozytywnie zaskoczony tym, co można spotkać w mediach społecznościowych. Wpisy niektórych autorów to po prostu kawał przyjemności czytania. Prof. Magdalena Środa, Magda Umer i Mariusz Szczygieł piszą rzeczy piękne i mądre, chociaż niekiedy nieco dosadne. Bez lektury ich wpisów życie byłoby gorsze.
Inny, również bardzo pozytywny aspekt mediów społecznościowych wynikł w związku z protestami na Białorusi. Gdyby nie relacje Sławomira Sierakowskiego i Tomasza Sulimy, nie mielibyśmy tak rozbudowanego obrazu tego, co się tam dzieje. Bezcenne.
Dziaders – skarb nr 6
Ostatni skarb jest właściwie prywatny. Ale skorzystać mogę nie tylko ja, więc się dzielę. Otóż w 2020 r. powstał i jest podtrzymywany w populacji kobiecej pogląd, że każdy, kto spełnia dwa, a zwłaszcza trzy warunki, ma zamknąć się i wyp*****lać jako dziaders. Warunki są następujące: 1. facet, 2. stary (jak stary – nie wiadomo, ale się poczuwam), 3. z wąsami.
Ponieważ ewidentnie powinienem stać w Sevres pod Paryżem jako wzorzec „jeden dziaders”, poczułem wielką ulgę. Bo jeżeli cokolwiek zrobię, nie będzie to akceptowane, a może nawet zauważane, zatem mogę robić, co chcę. To samo dotyczy potencjalnie innych facetów na etapie „młodości stabilnej” (określenie Andrzeja Poniedzielskiego). Rozumiem, że ze swej strony zostaliśmy upoważnieni do odwzajemnionego ignorowania pań i panów wyznających wspomniany powyżej system dwuatrybutowy, niezależnie od tego, czy dzielimy z nimi jakieś poglądy, czy też nie. Będziemy więc starać się o lepszy świat po swojemu.
W ten sposób 2020 r. paradoksalnie przyniósł mi i jeszcze pewnej grupie facetów zwiększenie poczucia wolności. Nie musimy martwić się o innych, bo ich nie obchodzimy. Działamy dla siebie i we własnym imieniu.
Jak widać, miniony rok dał nam dobry punkt wyjścia do tego, by ten 2021 był lepszy, a przede wszystkim stworzył jakieś perspektywy. Dziadersko doradzę – warto nad nimi popracować.
PS MASZ PIĘTNAŚCIE MINUT – WYKORZYSTAJ TO
Do Wielkiego Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy pozostały prawie dwa tygodnie, więc warto przypomnieć o kwadransie, który może korzystnie wpłynąć na Państwa zdrowie fizyczne lub psychiczne. Tyle czasu albo nieco dłużej zajmie bowiem Państwu telekonsultacja u jednej z naszych specjalistek lub jednego z naszych specjalistów.
Taka telekonsultacja nie załatwi wszystkich problemów, ale może nadać tzw. poczucie kierunku – ogólną ocenę sytuacji, plan postępowania i świadomość perspektyw. Wszystko to za wrzutkę do elektronicznej skarbonki Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy MEDYCY I MUZYCY. Pełna lista konsultujących – poniżej, wraz z kontaktowymi adresami mail. Kontaktujcie się Państwo po zasileniu e-Skarbonki w celu uzgodnienia terminu konsultacji. Oczywiście, zachęcamy do dorzucenia się do e-Skarbonki również te osoby, które nie zamierzają korzystać z konsultacji. Myślę, że zwłaszcza ubiegły rok przekonał wszystkich dobitnie o szczególnej roli Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy dla wspierania naszego niedomagającego systemu opieki zdrowotnej. Osobom, które chciałyby skorzystać z konsultacji, przypominam, że mogą zanonimizować kwotę, ale nie mogą swoich danych identyfikacyjnych (imię, nick). Wspomóżmy razem Orkiestrę!
Komentarze
Panie Doktorze, szczepionek coraz mniej, a zjawisko, o którym pisze red. Joanna Solska, było do przewidzenia i osoba tak leciwa jak ja nie miała z tym klopotu:))) Czy nadal obroncy niewielkiej stosunkowo grupy aktorow i ich przyjaciół z wiodacych mediow, ktorzy jako pierwsi wystartowali do szczepien „bez żadnego trybu”, podtrzymuja swoje zdanie, ze „nic sie nie stało, Polacy, nic sie nie stało”?
Sz. P. Doktorze. Mój wniosek jest w/s rejestracji bardzo by uprościł rejestrację do szczepień. Otóż należałoby ustalić kolejność rejestracji według daty urodzenia ale nie dziesięcioleciem a tylko np. dziś tylko rocznik 1935 i wcześniejsze. za kilka dni 1936. ,potem 1937 i t.p. Dzisiejsza technika łączności pozwala na bieżącą informację kolejności rejestracji . Napomknie Pan o tym szefowi rządu lub jego pełnomocnikowi.
@lecher
Wtedy lekarz ze szczepionką przyjeżdżał by kilkanaście razy do jednego DPS.
|””Wtedy lekarz ze szczepionką przyjeżdżał by kilkanaście razy do jednego DPS.”
Sądze, że są jeszcze inteligentni ludzie wśród personelu decyzyjnego.
@lecher
Proponujesz niemądre rozwiązanie i liczysz że ktoś złamie zarządzenie w/s kolejności szczepień. Tak?
I nazywasz ten samobójczy krok inteligencją?
@lecher
Zamiast się wycofać z nietrafionego pomysłu brniesz dalej licząc że inteligentni lekarze złamią zarządzenia ( i swoje kariery zawodowe) aby tylko twoje było na górze.
PS . Tak właśnie robią decydenci PiS. Przepychają nieprzemyślane ustawy których nie publikują lub Duduś nie podpisuje.
observer
W jednym krótkim zdaniu nie mogłem ująć całego zagadnienia rejestracji ( DPSy, szpitale i inne ośrodki zamknięte). Chodziło mi tylko o ten tłum starszych ludzi stojących w zimnie i deszczu od godzin nocnych przed punktami do rejestracji. Gdyby rejestrowali się rocznikami kolejki ( i przekleństwa ) były by mniejsze.
W innych krajach nawet kościoły są miejscami szczepień. Miejsca gdzie jest dużo ławek i ludzie starsi czują się bezpiecznie.
Pytanie do Gospodarza.
Mamy – chyba jedyni na świecie – dyplomatę z niesprawnym mózgiem, w dodatku ubezwładniowolnego.
Myślałem że Waszczykowski jest denny, a tu proszę – taki rekord świata.
Pytanie: czy polskiemu dyplomacie potrzebny jest mózg?
Przygnębiający jest obraz starszych ludzi stojących na mrozie w kolejkach, na próżno, jak przed „mięsnym” w PRL-u 🙁
Z jednej strony źle to świadczy o państwie nie potrafiącym zorganizować prostej w zasadzie sprawy, a z drugiej – o fatalnych stosunkach międzyludzkich.
Czy ci staruszkowie bez komputerów i smartfonów nie mają krewnych albo młodych sąsiadów, którzy by mogli zarejestrować ich w systemie online?
Pod warunkiem, że taki system istnieje i działa, czyli znowu wracamy do roli państwa 🙄