Covid-19: zwięzły poradnik praktyczny dla skołowanych i zajętych
Na brak informacji o koronawirusie SARS-Cov-2 nie można narzekać, wręcz przeciwnie. Niestety nie muszą się przekładać na lepsze zrozumienie problemu (zgodnie z Prawami Lema, które w postscriptum), a przez to na wzrost bezpieczeństwa. Pozwalam sobie zatem przedstawić ten zwięzły niezbędnik.
Najważniejsze objawy:
- gorączka
- kaszel
- trudności w oddychaniu
… ale bardzo ważne jest, żeby przy mniej dramatycznych objawach nie iść np. do pracy czy na imprezę towarzyską. Wprawdzie wszystko to może się okazać zwykłym przeziębieniem czy grypą, ale może być początkowym etapem choroby spowodowanej koronawirusem.
Diagnostyka
Kluczowe znaczenie wydają się mieć:
- badania laboratoryjne – do wykluczenia infekcji koronawirusem wystarczy osiem godzin, na potwierdzenie potrzeba dodatkowych 18. To teoria, bo dochodzi jeszcze logistyka – w Polsce mamy dwie pracownie zajmujące się taką diagnostyką, więc materiał musi być transportowany.
- tomografia komputerowa – wydaje się najlepszym teraz badaniem obrazowym; klasyczne prześwietlenie ma raczej nikłą wartość.
Śmiertelność (mierzona jako case fatality, czyli ile osób umrze spośród tych, które zostaną zakażone):
- wydaje się, że między 3 a 4 proc. (słynna hiszpanka zebrała 2,5 proc.) – zależnie od badanej populacji. Istotny wzrost ryzyka następuje w grupie wiekowej powyżej 60 lat i osiąga ponad 35 proc. u osób powyżej 80 lat.
- ryzyko istotnie wzrasta przy współistnieniu dodatkowych chorób, zwłaszcza serca, układu krążenia i układu oddechowego; opublikowano dramatyczne dane w podgrupie podopiecznych domów opieki społecznej w USA.
Zakaźność:
Wydaje się duża z powodu:
- dość długiego okresu między zakażeniem a objawami – ok. 14 dni
- wysokiego odsetka osób chorujących łagodniej lub wręcz bardzo łagodnie
- łagodnego przebiegu choroby u ogromnej większości dzieci
- przenoszenia wirusa przez osoby, które czując się względnie dobrze, nie pozostają w domach, powodując dalsze rozpowszechnianie się zakażenia.
Leczenie przyczynowe:
Nie istnieje w chwili obecnej. Każdy, kto twierdzi inaczej, jest naciągaczem, szarlatanem albo jednym i drugim.
Profilaktyka:
- mycie rąk po każdym kontakcie z innymi ludźmi oraz przedmiotami; oczywiście warto zachować rozsądek. Myjemy 20 sekund ciepłą wodą z mydłem. Odkażacz do rąk to w takich przypadkach plan „B”, a nie metoda pierwszego wyboru.
- niedotykanie nieumytymi rękami oczu, ale zwłaszcza nosa i ust; koronawirus ma receptory przede wszystkim dla tkanki płuc i powinniśmy zapobiegać jego przedostaniu się do naszych dróg oddechowych.
- kichanie i kaszel w chusteczkę jednorazową, a jeżeli to niemożliwe – to we własne zgięcie łokciowe; pamiętajmy jednak, że jeżeli jesteśmy zakażeni, to wirus zostanie na naszym ubraniu – w tym właśnie miejscu.
- maski chirurgiczne warto nosić wyłącznie po to, żeby zapobiegać dotykaniu przez nas swoich ust i nosa; same nie zapobiegają propagacji wirusa.
- pozostawanie w domu, jeżeli odczuwa się objawy mocnego przeziębienia lub grypy.
- unikanie większych zgromadzeń, o ile to możliwe – telepraca, ograniczanie podróży (oczywiście z zachowaniem rozsądku).
Wiedza jest bronią, warto więc być na bieżąco, ale trzeba selekcjonować źródła. Mój subiektywny wybór lektur obowiązkowych to:
- komunikaty Głównego Inspektora Sanitarnego
- Polityka.pl
- OKO.press
- profil prof. Piotra Szymańskiego na FB – często aktualizowane i dobrze dobrane nowe dane medyczne, przedstawione tak, żeby były użyteczne dla każdej osoby umiejącej czytać ze zrozumieniem.
Czy są powody do paniki?
- Case fatality 3 proc. oznacza, że umrzeć może 300 tys. osób na każde 10 mln chorych. Myślę, że przyjmowanie, że populacja Polski zmniejszy się o milion ludzi, może być przeszacowane, ale wszystko zależy od tego, na ile skutecznie zapanujemy nad falą zakażeń. Jak widać – warto się starać.
- Liczba zachorowań będzie rosła. Statystyka z innych krajów wskazuje, że będzie to gwałtowniejsze po przekroczeniu u nas bariery 100 przypadków.
- Problemem pozostaje system ochrony zdrowia. Będzie obciążony pacjentami w trakcie badań, a potem – na kwarantannie oraz tymi, którzy będą chorowali w miarę łagodnie. Olbrzymia większość z nich wyzdrowieje, ale system nie musi tego wytrzymać w sytuacji braku ludzi, nie najlepszego zarządzania na wszystkich jego szczeblach oraz niepewnego dostępu do leków i sprzętu medycznego, jeżeli załamie się ich produkcja.
- Olbrzymim problemem są politycy. Dla pocieszenia (tuwimowskie „szczęście negatywne”) dodam, że nie tylko nasi. John Oliver w swoim programie – można obejrzeć choćby na YouTubie – pokazywał prezydenta USA mówiącego dramatyczne bzdury na temat epidemii. O bezmyślności funkcjonariuszy władz chińskich wiedzą wszyscy. Na naszym podwórku martwią mnie wypowiedzi lokalnych watażków Pychy i Szmalu, że wszyscy mogą czuć się absolutnie bezpieczni. I to na podstawie pierwszych pięciu przypadków, które na szczęście nie przebiegały dramatycznie. Przypomina mi się stare powiedzenie, że facet, który w trudnej sytuacji zachowuje spokój, być może nie zrozumiał skali problemu.
- Znacznie bardziej boję się, że owi lokalni watażkowie będą chcieli popisać się gorliwością przed sami-Państwo-wiecie-kim, jak – nie przymierzając – komisarze w stanie wojennym. Pierwszy przykład już jest: wojewoda mazowiecki wydał zarządzenie będące w sprzeczności z zaleceniami GIS (ale chyba obowiązujące): jeżeli w szpitalu na Mazowszu zjawi się pacjent z koronawirusem, to zamykamy i izolujemy cały szpital (personel i pacjentów) na dwa tygodnie. Nawet jeśli kontakt z chorym miał tylko personel Izby Przyjęć (lub SOR), który nie zdążył skontaktować się z innymi pracownikami. Nie wiem, czy Państwo rozumiecie, ale takie zamknięcie szpitala, zwłaszcza wysokospecjalistycznego, jest śmiertelnie groźnym absurdem.
Podsumowanie:
- myć ręce; zwłaszcza po dotknięciu innych osób oraz często dotykanych przedmiotów znajdujących się w miejscach publicznych (klamki, terminale płatnicze, dystrybutory paliwa, przyciski w windach, etc.)
- nie dotykać nieumytymi rękoma oczu, nosa i ust
- kaszleć w chusteczkę jednorazową lub w zgięcie łokciowe
- pozostać w domu, jeżeli czujemy się „mocno przeziębieniowo” lub „grypowo”
- w przypadku wysokiej gorączki, kaszlu i trudności w oddychaniu natychmiast skontaktować się z infolinią 800-190-590
- unikać zgromadzeń i miejsc publicznych, których można unikać
- nie podróżować transportem publicznym, jeżeli nie musimy.
PS Prawa Lema:
- Nikt nic nie czyta
- Jeżeli czyta, to nie rozumie
- Jeżeli czyta i rozumie, to natychmiast zapomina
Komentarze
Prezydent Stanow Zjednoczonych nie wyraza swoich opinii na temat coronavirusa. Prezydent przekazuke informacje od swoich doradcow a ma ich lepszych niz pan Karczmarewikcz. Denominanator zachorowan jest nieznany dlatego smiertelnosc nie moze byc wyliczona. Trzymanie sie faktow pomoze nam wszystkim a upolitycznienie epidemic nie pomoze nikomu.
Panie Sławomirski, litości! Toż Trump i informacje to oxymoron! A na szefa akcji przeciw wirusowi wybrał swojego zastępcę, który jako gubernator „zasłynął” sprzeciwem wobec rozdawania strzykawek heroinistom, bo wg niego to zwiększałoby liczbę narkomanów.
Sławomirski wydaje się istotnie mieć rację, oczywiście nie co do Prezydenta Trumpa, ktory plecie, co mu ślina na język przyniesie lub z paluchów na elektrony spłynie.
Zastanawiają bardzo duże różnice w ‚śmiertlelności’ – choćby między Wuhanem (duża) a resztą Chin (mała), czy Włochami (bardzo duża), Francją (spora) i Niemcami (mała). Oczywiście nie można wykluczyć, że na Niemca rzucił się jakiś mniej jadowity szczep mikroba, jak na Francuza, ale bardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem wydają się różnice w sprawności diagnostycznej między krajami i regionami. Chińczycy wprost przyznają, że w Wuhanie po prostu w pewnym momencie załamało im się zaplecze diagnostyczne i przestali rachować, ile tak naprawdę się pochorowało (a trup to trup – te dość łatwo policzyć).
Niemniej nie ulega wątpliwości, że zaraza owa gorsza jest od grypy.
Co do ‚leczenia przyczynowego’ – ruszyło kilka badań klinicznych opartych o doświadczenie nad pojedynczymi przypadkami użycia leków skutecznych przeciw innym wirusom RNA. U nas zaś (UK) rekrutują ochotników do szczepionki, co to się mają potem posmarować Kowidem.
…dla zainteresowanych tym szczególnym zagadnieniem (Trump & Covid), krótką antologię wypowiedzi Prezydenta na temat ‚Caronavirus’ (bo takiego terminu ówże użył) opublikował właśnie British Medical Journal; tekst jest powszechnie dostępny:
https://www.bmj.com/content/368/bmj.m941.long
Za mało laboratoriów testujących.Stąd efekt ,jak wg klasyka ,”stłucz pan termometr…”
Wedle tej zasady portal POGODYNKA zaprzestał także publikacji wskaźników jakości powietrza.
@turpin
Niemniej nie ulega wątpliwości, że zaraza owa gorsza jest od grypy.
To jest wyznanie wiary, czy prawo natury?
Do przemyślenia: ile osób jest zagrożonych zgonem w IIIRP np. z powodu kilkuletnich kolejek do zabiegów lub rezygnacji z leków sprzedawanych za paskarskie ceny? Ktoś prowadzi jakieś statystyki? Dla mnie nie ulega wątpliwości, że było ich i w dalszym ciągu jest więcej niż tych 18 zaatakowanych przez koronę. A jakoś nie słyszałem o tym, że z tego powodu podrywano na nogi te rachityczne resztki niesprywatyzowanej służby zdrowia, ministrów, prezydentów itp…, nie zamykano też szkół, żłobków, burdeli, ministrów itp… nie podrywano w powietrze naszych srebrzystych sokołów F16, przeznaczonych wszak do obrony obywateli przed śmiercią (wg satystyk jest ich ok. 40 przypadków)…. itd, itp
@abchaz
Laboratoriów nie brakuje, ale dotąd wykonywano testy tylko u osób hospitalizowanych. Teraz Sanepid zapowiada zmianę polityki.
W niektórych miastach czeka się na wyniki testu 72 godziny!
Minister zdrowia chwalił się, że 11 laboratoriów jest w stanie wykonać 2000 testów dziennie. Jak na razie wykonano ich dopiero kilkaset.
W UK przetestowano ‚na dzien dzisiejszy’ (jakby to powiedzial Minister) blisko 25 tys pacjentów; 319 z tych dwudziestu pieciu tysiecy miala wynik dodatni. Spora gromadka lezy dwie minuty piechotka stad. Panuje spokój, puki co.
Wyglada na to ze polska rzadowo-organizacyjna para poszla w nieco zlym kierunku. Warty na granicach nic juz nie dadza, bo zaraza w Polsce jest i ma sie swietnie; przypuszczalnie jest znacznie niedodiagnozowana. Równoczesnie sporo ludzi z podejrzeniem wisusa niepotrzebnie pozamykano w szpitalach. Dotyczy to tez czesci rzeczywiscie chorych na covid-19, wlacznie ze slynnym Pacjentem Nr jeden, ktory powinien siedziec w tej swojej Cybince, czy gdzie, a nie gniesc sprezyny na oddziale izolacyjnym.
Epidemii powstrzymac sie nie da; pomysly na jej powstzymanie to dziecinne zludzenie. Mozna ja nieco opóznic, paralizujac kraj (co wlasnie zrobili Wlosi) i powodujac zalamanie gospodarcze (co przypuszczalnie wkrótce u nich nastapi).
Wysilek organizacyjny i finansowy powinien maksymalnie pójsc w kierunku ‚obsluzenia’ duzej liczby ciezko chorych, którzy nieuchronnie sie pojawia – wolne lozka szpitalne, respiratory, zapasy tlenu i sprzet ochronny dla personelu.
@turpin
Ministerstwo Zdrowia dziś rano:
1630 testów, 17 pozytywnych, 0 nowych zakażeń
Po południu: Zakażonych 20, w tym glówny dowódca polskiego wojska.
A w szpitalach 470 osób na obserwacji, brak maseczek, okularów ochronnych, kombinezonów…
W zalewie newsów o koronawirusie brakuje mi paru praktycznych informacji (chyba że coś przeoczyłam) dotyczących „życia z wirusem”. Wszyscy wiemy, że trzeba myć ręce, nie witać się uściskiem, nie kichać na innych itp. Ale ponieważ codziennie wykonujemy całą masę różnych czynności, bardzo chciałabym uzyskać jeszcze odpowiedź na kilka prostych pytań dotyczących powierzchni, na których wirus może przeżyć i ewentualnie czasu, przez który może być groźny. 1/ Czy wirus może przenosić się za pośrednictwem monet i banknotów oraz jedzenia (np. w sytuacji gdy w piekarni tą samą ręką podaje się chleb i inkasuje zapłatę, albo na ladzie wyłożone są bułki, na które „oddychają” klienci ; posiłki w restauracjach)? 2/ Czy rozwija się na owocach? 3/ Czy pozostaje na książkach i gazetach (księgarnie, kioski z gazetami, biblioteki)? 4/ Co z opakowaniami, w które zapakowane są towary w sklepach? Klienci często biorą towar do ręki, oglądają i odstawiają na półkę. 5/ Czy wirus „żyje” na ubraniach? Jeśli istnieją odpowiedzi na te pytania, prowadzący blog je zna i uzna je za istotne, bardzo proszę o odzew. Pozdrawiam serdecznie.
@Joanna58
Szanowna Pani, ogólna odpowiedź na Pani 5 pytań brzmi: tak (chociaż czasami nie całkiem). Ten wirus może stosunkowo długo przebywać poza organizmem (niektóre źródła podają, że ok. 30 minut), co przyczynia się do jego zakaźności. Nie rozwija się więc na owocach, ale może na nich dłuższą chwilę przetrwać. Tak samo jak na pieczywie, pieniądzach, książkach, gazetach, opakowaniach, ubraniach… Stąd takie ważne jest – z jednej strony – mycie rąk, z drugiej – nie dotykanie nosa, ust i oczu, z trzeciej – nie kichanie „w dłonie”, etc. Pozdrawiam antywirusowo.
@joanna
staram się śledzić cała poważną literaturę publikowaną na ten temat przed pracą oraz w przerwie obiadowej. Mogłem coś oczywiście przeoczyć, ale wygląda na to, że temat przeżywalności covid-19 poza organizmem człowieka nie jest zbyt dobrze zbadany. Jest meta-analiza (czyli badanie badań), sumująca wyniki coś 22 prac nad różnymi koronawirusami (głównie jednak nie covid-19), wedle której RNA – czyli materiał genetyczny wirusa – trzyma się kupy do 9 dni ‚na powietrzu’ (czy na ‚powierzchniach płaskich’).
Problem w tym, że RNA zająca kruszejącego na balkonie też zachowa przez parę dni jaką-taką integralność, a ów kicać nie może. Innymi słowy – w pracach tych nie testowano wirusów na hodowlach tkankowych. Nie sprawdzano ich potencjału zakaźnego (to cokolwiek trudniejsze, niż zbadanie integralności materiału genetycznego).
Zatem, chyba (?) odpowiedź na proste pytanie jak długo gad ów może przetrwać ‚na polu’ jest: JAK NA RAZIE NIE WIEMY.
Dziękuję za odpowiedzi. Wynika z nich, że lepiej nie rzucać się od razu na świeżo zakupione bułeczki.
@Joanna58
W restauracjach lepiej nie jadać tatara, a najlepiej w ogóle stołować się w domu, owoce myć i ewentualnie obierać przed jedzeniem, bułki i chleb można przypiec w tosterze, płacić bezgotówkowo, ubrania prać w detergentach, dbać o ruch na świeżym powietrzu, myć ręce i nie wpadać w panikę.
Znajoma nauczycielka pokazała swoim małym uczniom, jak mają kaszlać w łokieć i one to robią wycierając zamaszyście buzię w rękaw, aż do gołej dłoni 😉
A książkom można sprawić kwarantannę. Albo przynajmniej nie ślinić palców podczas odwracania stron.
Plastikowe, szklane, metalowe powierzchnie można dezynfekować co najmniej 62-proc. alkoholem (denaturat) – smartfon, laptop, czytnik do książek, okulary, słuchawki, klamki, uchwyty przetrzeć papierową chusteczką skropioną etanolem lub izopropanolem.
@1300g
Covid-19 ma receptory _wyłącznie_ w płucach (to enzym ACE2; na pocieszenie – biali i czarni mają go mniej, niż Azjaci). Jak na razie nie ma dowodów na to, by szerzył się drogą pokarmową. Tatar w restauracji nie powinien być zatem jakimś specjalnym zagrożeniem, jeśli tylko nie mieszasz go palcem, dłubiąc po tym w nosie. Lub jeśli – spożywając go łapczywie – się nim zdrowo nie zachłyśniesz.
@turpin
Covid-19 ma receptory _wyłącznie_ w płucach
Ale ja czytałem, że stwierdzono go również w kale niektórych osób. A infekcja zaczyna się czasem od biegunki. Tak więc drogą okrężną może wrócić do obiegu.
A o tatarze pomyślałem, bo sobie zawsze wyobrażam kucharza, jak gmera paluchami, kicha i kaszle… No i ten kelner po drodze.
A skoro obserwacje wykazały, że nawet co drugi lekarz i co trzecia pielęgniarka potrafi nie myć rąk po skorzystaniu z toalety, to restauracji unikam również w czasach bez zarazy 😉
Może to taka moja mała fobia, ale dzięki temu jeszcze nie stałem się ofiarą żadnej salmonelli ani norowirusa.
Lata temu moja koleżanka po zjedzeniu tatara dostała tasiemca 🙁
@1300g
Receptor to czastka ktora stanowi ‚bramke’ dla wirusa. Mozesz miec jedne drzwi do chalupy, a jak juz przez te drzwi wleziesz, to pójdziesz i do pokoju, i do kuchni, i do komórki pod schodami i na strych. Pojal przypowiesc?
U osoby zainfekowanej wirus jest praktycznie wszedzie, bo ma miejsce wiremia, czyli stan, w ktorym wirusy robia sobie aquapark z ukladu kriotwórczego. A naczynia krionosne sa prawie wszedzie, wyjawszy chrzastke i rogówke.
Co do ‚leków na Covida’ – cos tam na horyzonce jakby swita, choc nie wiem, na ile mozna wierzyc w te chinskie opowiesci. Niemniej przeczytac moze i warto:
https://www.jstage.jst.go.jp/article/ddt/14/1/14_2020.01012/_pdf
(Drug Discoover Ther nie ma specjalnie wysokiego impact factor, ale i nie jest na liscie ‚predatory journals’; zreszta to tylko praca przegladowa)
@Sławomirski – Pana informacje są mniej więcej tej samej jakości, co język, którym się Pan posługuje (przekręcił Pan nawet nazwisko gospodarza blogu, nie wspominając już o polskich znakach diakrytycznych i interpunkcji). Ma pan problem z obsługą klawiatury komputerowej?
@turpin
To jak ten wirus taki jest wybredny, to należy go koniecznie wetchnąć/wdychnąć, a nie wystarczy wetrzeć łapą w błony śluzowe oka, nosa, ust?
Sekcje zmarłych pacjentów pokazują, że wirus powoduje poważne i nieodwracalne zmiany (włóknienie) płuc. Nie wiadomo, co z lekkimi przypadkami i jak będzie za kilka lat. Wcale nie powiedziane, że i tacy ludzie doznali nieodwracalnych szkód.
Skoro wolno mi pisać:
Badania wirusa to nie tylko stwierdzanie choroby. Badania genetyczne pokazują cały schemat rozprzestrzeniania i drogi wędrówki, które wyglądają zupełnie inaczej niż by się wydawało. Włochy wcale nie są pierwotnym źródłem zakażeń w Europie, co przyznał premier włoski.
Okazało się, że to w Monachium nie udało się zatrzymać zarazy. Ponad 1/3 przypadków włoskich ma źródło właśnie w Niemczech. Podobnie jeden z 2 pierwszych przypadków w Brazylii ma też tu swoje źródło.
Wniosek może być tylko taki, że myślenie o powstrzymaniu i likwidacji choroby stosowanymi metodami to mrzonka. Niemiecki minister zdrowia wyraźnie powiedział, że celem nie jest likwidacja, a jedynie spowolnienie rozpowszechniania tak, aby niemiecki system zdrowia to wytrzymał. A mają 28000 łóżek na oddziałach zakaźnych.
Tymczasem w Polsce brak jakiejkolwiek koncepcji, po co to wszystko. Bo można zamknąć wszystkie szkoły i wszystko na 2 tygodnie tylko co robić, kiedy te 2 tygodnie miną a wirus ciągle swoje? Tu widzę problem.
@1300g
Poczytalem nieco wiecej i wyglada na to, ze sprawy moga byc nieco bardziej zlozone, niz pisano dotad (i niz myslalem). Otoz sa przeslanki za tym, ze wirus moze przenosic sie takze droga pokarmowa; receptor ACE jest obecny równiez na nablonku przewodu pokarmowego.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/32142785
(caly tekst jest dostepny za darmo)
Zatem moglem nie miec racji co do jedych mozliwych sposobów zarazenia przy spozyciu tatara!
Transmisja ze sluzówki nosa i z oka (drogi lzowe maja polaczenie z nosogardziela) jest juz dobrze udokumentowana.
Uczymy sie!
Z mojego podwórka.
Miasteczko powiatowe ok 13000 mieszkańców.W powiecie wioski kiedyś rolnicze, populacja ok 20000, teraz żyjące z dopłat UE oraz z pracy mężczyzn na „zachodzie”. Około 8000.
„Wahadłowo” weekendowo rodzinnie.Wiele dróżek do Czech przez potok. Do Bawarii 3h,nocą szybciej.Skraj Europy.Wszystkie usługi w miasteczku.Zdrowotne :szpital odnowiony z funduszy norweskich w ciągłej obawie likwidacji,SANEPID,przychodnie ogólne i specjalistyczne,nadmierna ilość aptek.
Iluzja kontroli granicznej oraz iluzja dojazdu „sużb” zdrowotnych do potencjalnych „koroniarzy”.
Czy zapraszać,jak zwykle,dzieci i wnuki na Wielkanoc ?
@turpin
Cieszę się, że już mnie nie pouczasz i uczymy się obaj 🙂
Nosogardziel – kto łykał własne łzy lub krew z własnego nosa, wie, co się tam z grubsza łączy i ewentualnie „transmituje”.
Z tym tatarem, to myślałem głównie o tym, że nie jest gorący, a i talerz nie jest podgrzewany przed jego podaniem. Kto na to nakicha po drodze do gościa, wolę nie myśleć 🙄
To już lepiej jeść pizzę prosto z pieca we włoskiej knajpie 😉
@abchaz
Mam podobny zgryz. W okolicach Wielkanocy ma się urodzić moje drugie wnuczątko, 10 dni później nestorka rodu kończy 90 lat. Jak to świętować?
@Stefan Karczmarewicz
Ja zrozumiałem że wirus wykaszlany może utrzymać się w powietrzu przez 30 minut, natomiast na powierzchni pozostaje aktywny przez nastepne 2 – 3 dni. Może sie mylę.
Czytałem że niektóre wirusy mogą przetrwać uśpione nawet kilkanascie lat.
Jeżeli prawdziwa jest hipoteza, że wirus przeniósł się ze zwierząt na człowieka w wyniku jedzenia mięsa dzikich zwierząt: nietoperzy, węży lub łuskowców, to „okaszlany” tatar mieściłby się w tej kategorii ryzyka.
A może wystarczyła sama „obróbka” i dotykanie tych zwierząt, aby kontaminacja miała miejsce.
@JackT: według ostatnich publikacji, nawet 9 dni na powierzchniach, w warunkach kontrolowanego eksperymentu (co oznacza, że w tzw. prawdziwym życiu może być nieco inaczej, w zależności od towarzyszących okoliczności). Tak, czy owak – długo. Woda z mydłem i mocny alkohol (zewnętrznie!), to w tej sytuacji nasz podstawowy arsenał.
Wyglada na to ze prezydent Trump trzyma reke na pulsie. Wczoraj zapadla decyzja o wstrzymaniu lotow z Europy do Stanow. Chyba jest to sluszna decyzja bo na na celu unikniecie wloskiego scenariusza. Rozciagniecie epidemii w czasie jest zalecane przez kompetentne osoby. Polecam Sam Harris podcasts na ten temat.
Czy mógłby Pan podać linkę do profilu prof. Szymańskiego na fb? Z góry dziękuję 🙂
@elwira_w: Szanowna Pani, są dwa profile Pana Profesora: jeden nazywa się Piotr Szymański, a drugi Kardiologia. Linków nie potrafiłem niestety wygenerować, za co przepraszam. Pozdrawiam nieco bezradnie
…co do przeżywalności mikroba na powierzchniach i w powietrzu, te 9 dni (na powierzchniach) pochodzą z meta-analizy w znacznej mierze opartej o badania nad innymi koronawirusami. Dodatkowo większość prac badała wyłącznie integralność RNA, a nie żywotność wirusa w hodowli.
Właśnie jednak ukazała się (wyglądająca na metodologicznie bardzo rzetelną) praca nad tym wirusem co trzeba i zrobiona jak trzeba, z hodowlami:
https://www.medrxiv.org/content/10.1101/2020.03.09.20033217v1
– wychodzi z niej, że raczej nieco krócej, niż 9 dni, choć też nieźle; okresy ‚half-life’ dla przetestowanych powierzchni są kilkunasto-godzinne, zatem należy się liczyć z kilkudniową przeżywalnością covid-19 na kartonie, plastiku czy stali.
A najtrudniej jest nie podrapać sie po nosie jak swędzi 🙁
Tyle jest tych wiadomości, że głowa nie ogarnia.
myć ręce, z myślą o innych i o sobie.
Pytanie tylko, czemu nie widzimy (mój komentarz pisany jest dobre 3 tygodnie po opublikowaniu tego), że kościół ma przywilej zarażania szybszego… Mogą piątkami.
A osoby niezrzeszone w strukturze obietnicy „do nieba” tylko we 2…
hmmm