PiS jak szatniarz u Barei: nie poprawimy opieki zdrowotnej i co nam zrobicie?
Tytułowy przekaz Prezessimusa i Spółki jest arcyważny, bo w praktyce dotyczy wszystkich niezależnie od tego, na jakie manifestacje chodzą i po co. Dlatego ani nasz LiliPutin, ani Münchausen, ani zwłaszcza Długopis Niewypisywalny (pardon: Niezłomny) specjalnie się z nim nie narzucają. Zwłaszcza że wybory prezydenckie mamy mieć.
Nie wiem, czy to planowane działania, czy jakoś tak samo wyszło, ale w listopadzie rosła gwałtownie i cały czas rośnie sterta spraw odsuwających na plan dalszy kwestie najszerzej rozumianego bezpieczeństwa zdrowotnego. Prezessimus i Spółka wysyłają dyskretne, ale jednoznaczne sygnały, z których jasno wynika, co zamierzają z systemem ochrony zdrowia zrobić. A raczej – czego nie zrobić. Dzięki dramatycznemu brakowi zrozumienia dla istoty i skali problemu wśród mediów, a niestety również wśród większości polityków opozycyjnych, wiele osób nie ma pojęcia, jak koszmarną przyszłość przygotowuje im wszystkim Pycha i Szmal, jeżeli tylko zachorują.
Zapraszam do wspólnego przyjrzenia się, co też nasi Najdrożsi (bo kosztują państwo sporo, oj sporo) zdziałali w kwestiach związanych z bezpieczeństwem zdrowotnym.
Jeżeli zapytać kogokolwiek myślącego, czego brakuje w polskim systemie ochrony zdrowia jeszcze bardziej niż pieniędzy, to odpowiedź będzie szybka: dramatycznie brakuje ludzi. Wiadomo już dokładnie, że żadne pieniądze nie zapobiegną katastrofie, jeżeli nie rozpoczniemy natychmiast naprawdę energicznego programu ratunkowego. Ogromna część lekarzy, pielęgniarek i przedstawicieli wszystkich innych profesji medycznych jest w takim wieku, że nieuchronnie zbliża się do nieodległego już końca życia zawodowego albo wręcz biologicznego.
Warto mieć przy tym na uwadze, że niektóre specjalności lekarskie oraz profesje medyczne zużywają organizm dużo bardziej niż pozostałe, więc z zawodu wypada się wcześniej – chociażby przez zmniejszenie aktywności. Drastycznym przykładem może być pielęgniarstwo. Napływ do zawodów medycznych pozostaje poniżej oczekiwań. To samo dotyczy specjalizacji lekarskich. W co najmniej jednym województwie nie było w ostatnim naborze chętnych na rezydentury z kardiologii, uważanej przecież za potencjalnie atrakcyjną drogę zawodową. A przecież są jeszcze pediatria czy geriatria… Nie wchodząc w szczegóły – niezależnie od wszystkich innych problemów ludzi w systemie opieki zdrowotnej nie ma i – jeżeli mogę tak to niezgodnie z logiką ująć – nie będzie coraz bardziej.
Oczywiście można, nie bez racji, przypomnieć, że rząd PO też wiedział o narastającym problemie, który zwłaszcza w odniesieniu do pielęgniarstwa był zauważalny już bardzo dawno. I robił, co mógł, żeby go nie zauważać. No, może oprócz „kreatywnych” działań Bartosza Arłukowicza. Potem nastąpiła Najlepsza Zmiana, wstaliśmy z kolan, minęły cztery lata, a w tym czasie stan zatrudnienia w opiece zdrowotnej zachowuje się jak zerwana winda w ogromnym wieżowcu – leci obłąkańczo w dół. Ku niewątpliwej, nieuchronnej katastrofie.
My zaś widzimy na twarzach Prezessimusa i Spółki bezczelny uśmieszek szatniarza od Barei. Oni mają swoją taktykę. Dla ogółu postanowili nie zrobić nic, chociaż mogą i powinni. Co z tego, że pacjentka z torbielowatością nerek, która kolejną wizytę kontrolną powinna mieć za pół roku, dostała właśnie termin na 2025 r.? Za to z numerkiem 1 na ten dzień…
Jak to, to oni nie boją się się o siebie i swoje rodziny? A jeżeli elektorat się rozzłości, umęczony brakiem pomocy dla siebie, swoich chorych bliskich? Spokojnie, wszystko jest pod kontrolą. Sposób rodem z PRL, ale przecież cała Pycha i Szmal to klon tamtych czasów, jeżeli brać pod uwagę traktowanie otaczającego ich świata. Tzw. szary elektorat nic ich nie obchodzi – udowodnił już nie raz, że zostanie z nimi choćby nie wiem co. Przynajmniej dopóki jest za co zjeść. Dla tego elektoratu przygotowują zresztą coś, żeby elektorat wiedział, do kogo ma mieć pretensje. Ale o tym za chwilę.
Jeżeli mowa o dostępie do opieki zdrowotnej dla działaczy PiS, to jak wspomniałem – to dokładna kopia systemu z czasów PRL. Ponieważ państwo funkcjonowało wtedy na zasadach czystej uznaniowości władz, to wiadomo było, że dla kacyka z rządzącej partii zawsze znajdzie się miejsce i czas, by go przyjąć, zdiagnozować i poleczyć. I dla bliskich kacyka/kacycy też. Bo lepiej było takiemu/takiej kacykowi/kacyczce nie podpadać (przy okazji: jak Państwo widzicie, wszystkie próby skonstruowania żeńskiej formy od „kacyk” wypadają głupawo, ale trzeba się starać…).
A dzisiaj jak jest? Dokładnie tak samo. Generał Wojska Polskiego, komendant szpitala, kardiolog zawiózł osobiście kule ortopedyczne Jego Miłomściwości. Pretorianie Prezessimusa nie czekają na miejsca w resortowych szpitalach – niezależnie od pełnionych funkcji. Niżej w tej hierarchii też wszystko jest ułożone logicznie. Towarzysze i Towarzyszki mają swoje rewiry łowieckie. Ci lepsi – na poziomie szpitali wojewódzkich lub nawet uniwersyteckich. Ci powiatowi – na poziomie powiatowych placówek zdrowia. I oczywiście są zachwyceni, jak szybko została ich sprawa załatwiona, chociaż dla porządku westchną współczująco nad losem ludu pracującego. Ogromnie prawdziwy wydał mi się niedawno przeczytany mem: „Zablokowanie politykom i działaczom partyjnym dostępu do publicznych usług zdrowotnych bez kolejki spowodowałoby błyskawiczne rozwiązanie problemów systemu ochrony zdrowia”.
O tym, że lud pracujący ma być z założenia leczony gorzej, świadczy pomysł ministra zdrowia. Przewiduje on sankcje finansowe dla lekarzy POZ za skierowanie pacjentów do specjalistów. Jeżeli ich tam skierują, to otrzymają mniej pieniędzy. Efekt do przewidzenia: za chwilę ogłoszony zostanie gigantyczny sukces – skrócenie kolejek do specjalistów. Jakże potrzebny przed wyborami prezydenckimi…
Skąd wiem, że obecny stan rzeczy to efekt planowego zaniechania starań o system ochrony zdrowia? A chociażby stąd, że w sprawie wprowadzania na nasz rynek personelu pielęgniarskiego z zagranicy Władza robi tak mało, że mniej już się chyba nie da. Natomiast tematyka kolejnych oddziałów szpitalnych lub całych szpitali, zamykanych z braku personelu, nie wydaje się zajmować specjalnie ani Prezessimusa i Spółki, ani sterowanych przez nich mediów.
Skoro zaś o mediach mowa – one z kolei służą zdrowiu. Konkretnie zdrowiu politycznemu Jego Miłomściwości, Pana Ministra Zdrowia i w ogóle całej tej wesołej gromadki. Trzeba przekonać elektorat, że wszystko idzie dobrze, nawet gdy idzie źle. Zapewne dlatego Ministerstwo Zdrowia wydało 6 mln zł na własną promocję. W mediach społecznościowych i nie tylko. Na Twitterze zalew komunikatów o nieustających sukcesach resortu zdrowia. Bełkot, ale ktoś to pisze, więc ma za to płacone… No i jeszcze warto pamiętać o promocji wśród Prawdziwych Patriotów. Czy to dlatego potężne pieniądze poszły na szerzenie oświaty onkologicznej przez szkołę Tadeusza Rydzyka? To był, o ile pamiętam, milion złotych. Jeżeli za te pieniądze można by skuteczniej leczyć lub szybciej diagnozować (czyli potem skuteczniej leczyć) chociażby jednego pacjenta onkologicznego, to mamy właśnie dosadną ilustrację, jak na kwestię ochrony życia patrzą katohipokryci. Żeby nietykalnego Tadeo Borgię jeszcze bardziej dopieścić, na konsultanta do spraw genetyki medycznej mianowano człowieka silnie zideologizowanego (ekspert Ordo Iuris), ale za to niespecjalnie fachowego.
Ze względu na dbałość o nieskazitelny wizerunek Pieszczochów i Skarbuńciów TVPiS nie wyemitował spotu „Chory kraj” wyprodukowanego przez Izbę Lekarską, traktującego o postępującej katastrofie systemu ochrony zdrowia.
Ponieważ Prezessimus i Spółka wiedzą doskonale, że wszystko w kwestiach zdrowia pójdzie źle, a pieniędzy ani głowy do tego, żeby odwrócić katastrofę, nie mają, to przygotowali sobie plan B. Finezyjny, jak to u nich zawsze bywa. Plan jest trzypunktowy.
Po pierwsze: nasilenie kampanii oszczerstw wobec lekarzy, z prof. Tomaszem Grodzkim na czele. Społeczeństwo musi patrzeć na lekarzy jak na białą mafię o nieuzasadnionych niczym, wysokich dochodach i nieskończenie chciwych. Ludwik Dorn zmienił front polityczny, ale nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek przeprosił za insynuacje i groźby pod adresem mojej grupy zawodowej. Znalazł natomiast pojętnych uczniów.
Po drugie: Naczelny Inkwizytor nakazał utworzyć we wszystkich prokuraturach specjalne komórki do spraw medycznych. Na takie specjalne potraktowanie zasłużyły dotychczas tylko dwie grupy: narkobiznes i przestępczość zorganizowana. Kłania się PRL, i to ten najczarniejszy.
Po trzecie: nie wszystkich trzeba straszyć. Niektórych warto kupić. Zwłaszcza jeśli są luminarzami medycyny. Niektóre prominentne osoby ze świata medycyny idą na taką współpracę. Klientelizm kwitnie, bo w końcu zostanie rektorem uczelni albo dyrektorem instytutu, to dla niektórych cel życia…
Jak widać, Wielki Szatniarz uśmiecha się obrzydliwie, bo czuje się – jak ten u Barei – absolutnie bezkarny. Warto jednak przypomnieć, że może się oszukać, bo przed nami wybory prezydenckie. Można łatwo przewidzieć, że Jego Miłomściwość rozkaże przysypać niezałatwione problemy życia codziennego, z ochroną zdrowia na czele (wszystkie dane wskazują, że jest to dla ogółu społeczeństwa problem najistotniejszy), a wyeksponować przekaz wzmagający tzw. wzdęcie godnościowe. Albo raczej: wzdęcie patriotyczno-godnościowe.
Wobec tego rzeczą wszystkich, którym zależy, jest głoszenie prawdy o zaniechaniach PiS dotyczących ochrony zdrowia wraz z wykazaniem, że partia rządząca nie ma zamiaru niczego naprawiać, bo inaczej rozplanowała wydatki. Jeżeli bowiem wierzyć badaniom panów Sadury i Sierakowskiego, wszyscy wyborcy rozumują nie kategoriami wielkich idei, ale kategoriami „co ja z tego będę mieć”. Dlatego warto chyba podkreślać na każdym kroku, że skoro Dojna Zmiana darowała sobie kwestie zdrowia, to jedyną szansą na bezpieczeństwo zdrowotne społeczeństwa jest zmiana układu władzy, do której kluczem jest wygrana osoby z opozycji w najbliższych wyborach prezydenckich. Inaczej chorowanie w Polsce będzie jeszcze bardziej niezdrowe.
Komentarze
Sama krytyka nawet ta zjadliwa bez wskazania sposobow rozwiazania problemu jest na reke tym ktorzy profituja z obecnego systems.
Minister Zembala z PO zastraszal pielegniarki warto o tym PiSac.
Niestety, ale obecny stan opieki zdrowotnej, to skutek, że przez 30 lat, w ramach oszczędności nie inwestowano w kapitał ludzki.
Zawsze były jakieś ważniejsze wydatki, a ludzie mogą przecież poczekać. Zwłaszcza, jeśli są to pielęgniarki obarczone często nie tylko dziećmi, ale także starymi rodzicami. One raczej emigrują niechętnie.
Obecnie kapitał ludzki w opiece zdrowotnej mamy zdekapitalizowany, co gorsza, społeczeństwo się starzeje i jego popyt na opiekę zdrowotną będzie tylko rósł.
Doraźnie można to rozwiązać importem siły roboczej, ale to rozwiąże problem na bardzo krótką metę.
Nie wszystko jest zaniedbane, zatrudniono kapelanów w wielu instytucjach i oni dbają o zdrowie psychiczne suwerena.
Defilady i msze polowe podnoszą ducha dumnego narodu.
A jak głosi przysłowie: W zdrowym ciele, zdrowe ciele.
Och, naród polski przez całe dekady łożył tak ofiarnie i i tak pilnie budował kolejne świątynie i sanktuaria, że można było przyjąć, iż życie doczesne ma w mniejszym poważaniu, niż chwałę swojego kościoła.
Dlatego dziwię się, że nagle
problemy życia codziennego, z ochroną zdrowia na czele (wszystkie dane wskazują, że jest to dla ogółu społeczeństwa problem najistotniejszy)
Duma z Lichenia zbudowanego w ciągu 10 lat już nie wystarcza?
Różańce i pielgrzymki nie pomagają?
Ani znachor Zięba et consortes?
So sad.
W polskiej mentalności medycyna to służba i ma pracować z poświęceniem, skoro ma takie powołanie.
Parafia może się uskładać na mercedesa dla proboszcza (żeby nie było wstydu przed sąsiednimi parafiami), ale żeby wzięty specjalista jeździł jaguarem? 🙄 To już sprawa dla prokuratora.
„” medycyna to służba i ma pracować z poświęceniem, skoro ma takie powołanie.”” dobry przykład daje St.Karczewski, pracujący dla „idei”
Dobra opieka zdrowotna to powod do dumy dla narodu. Policy powinni byc dumni a nie sa.
Brakuje kasy na przyzwoite pensje dla lekarzy, pielęgniarek, nauczycieli ale się znajdą na budowę łuku tryumfalnego oraz innych pomników. Oddziały szpitalne się zamyka z powodu braku lekarzy i pielęgniarek ale Wyciskarka Do Cytryn ma pełną obsadę.
Cyniczni uczniowie Gebelsa odwracają uwagę Polaków od rzeczy podstawowych dla przetrwania narodu jak; dobra edukacja, opieka zdrowotna, niezależne sądownictwo.
Suweren dumny z bohaterstwa ziomka w Londynie z chęcią poczeka dłużej w kolejce do lekarza.
Luk triumfalny cudu nad Wisla jest Polakom potrzebny tak samo jak kompetentna opieka medyczna. Polska stac na jedno i drugie. Poczatkiem zmian powinna byc likwidacja uprzywilejowania w uslugach medycznych.
„Poczatkiem zmian powinna byc likwidacja uprzywilejowania w uslugach medycznych.”
I naprawdę uważa Pan, że od tego przybędzie lekarzy albo pielęgniarek? Serio???
Można by przynajmniej promować kulturę fizyczną, sport – ileż to tańsze, a pomaga w walce np. z nadciśnieniem, miażdżycą, obniża stres, czy ogólnie wzmacnia organizm. Mówi się, że firmy ubezpieczeniowe mógłby promować aktywny tryb życia poprzez specjalne monitorujące aplikacje na telefon i zniżki na ubezpieczenia dla tych, którzy wykażą, że realnie dbają o swoje zdrowie. Czemu by tego nie rozszerzyć w ogóle na cały system profilaktyki zdrowotnej? Prowadzisz zdrowy tryb życia – masz np. zniżki na składki zdrowotne. Nie jest to oczywiście remedium na każdą chorobę. Niestety w tym kierunku kompletnie nie sięga wyobraźnia rządzących, z żadnej w zasadzie opcji. Ci najnowsi wolą rozdawać pieniądze wybranym grupom społecznym, zabrane wcześniej w podatkach tym grupom i innym, którzy nic nie dostaną (np. single, mający dorosłe dzieci itp.).
Planują też zakup kosmicznie drogich samolotów F-35, jak zadłużony po uszy Janusz, który dla kaprysu postanowił sobie z resztek pieniędzy, które mu jeszcze zostały oraz kolejnych pożyczek złotego Rolexa.
Prowadzisz zdrowy tryb życia – żyjesz dłużej i dłużej obciążasz system emerytalny.
Popierajcie Partię czynem – umierajcie przed terminem!
Od czegos trzeba zaczac. Zacznijmy od zrownania praw pacjentow. Wtedy w interesie wszystkich jest dobre funkcjonowanie szpitali.
F-35 sa Polsce potrzebne tak samo jak dobre szpitale. Polakow stac na to. Polska to wazne europejskie panstwo.
Proszę o komentarz w tej spawie:
https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/stanislaw-karczewski-jako-senator-i-wicemarszalek-senatu-pelnil-platne-dyzury-podczas-bezplatnego-urlopu,990802.html
Polityk musi byc wiarygodny i transparently. Karczewski popelnil blad laczac wynagrodzenie za prace polityka z wynagrodzeniem za prace lekarza. Nie mozna byc wynagradzanym z prace polityka gdy nie jest sie w 100% politykiem. Trump to wiedzial obejmujac urzad prezydenta. Karczewski nie zdawal sobie z tego sprawy.
Medycyna robi sie coraz drozsza. Onegdaj – z pewnym zdumieniem (ale i czyms w rodzaju spóznionej dumy) – przeczytalem, ze w Polsce zastosowano po praz pierwszy leczenie za pomoca CAR-T. U nas kosztuje to 250 000 funtów (czyli okolo 4-5x tyle, co przeszczep szpiku) i sa powazne glosy, ze szersze stosowanie tej metody doprowadzi do tzw. ‚bankructwa systemu’. Pewnie metoda z czasem stanieje, ale przypuszczalnie nie do poziomu ponizej 100 000 GBP. I pojawia sie inne, równie drogie lub drozsze, z naciskiem na to, by je stosowac.
I niech to posluzy za ilustracje problemu.
Owszem, rzady – nie tylko PiSowski (któremu szczerze zycze jak najgorzej) sa bardzo be; zaden nie byl w tym wzgledzie cacy. Ale prosze sobie zadac pytanie, a jeszcze lepiej prosze sobie na nie odpowiedziec: co by sie stalo, gdyby który tam rzad oglosil referendum: ‚Nardodzie Umeczony Polski – proponujemy podwojenie skladki zdrowotnej i co Ty na to?’ (bo tyle mniej wiecej trzeba, by dociagnac polska medycyne do jako-takiego ‚swiatowego’ poziomu).
No co?
Jakby Naród w swej zbiorowej madrosci zaglosowal?
No jak?
A Wy? i Ty, Gospodarzu?
…ach, ze lepiej ‚uszczelnic system’, powiadacie. Owóz przyjmijcie do wiadomosci, ze medycyna to nie wiadro. Troche sie na tym znam.
Lekarze nie powinni decydowac o ekonomii ochrony zdrowia. Sa niekompetentni.
@turpin
10 grudnia o godz. 12:48 34166
„‚Nardodzie Umeczony Polski – proponujemy podwojenie skladki zdrowotnej i co Ty na to?’ (bo tyle mniej wiecej trzeba, by dociagnac polska medycyne do jako-takiego ‚swiatowego’ poziomu).”
Wprzódy należy podnieść rolnikom wysokość składki na NFZ, którzy płacą grosze w porównaniu do innych. I to bez pytania czy się na to zgadzają czy też nie. Wiemy, że to nie nastąpi, wszystkie rządy podtrzymywały tę patologię. PiS nie po to kupił wieś by odciążyć nas – pracujących, drobnych przedsiębiorców etc. od finansowania bogatym rolnikom ubezpieczenia zdrowotnego.
@mopus11
21 grudnia o godz. 8:12
Finansujesz rolnikom nie tylko ubezpieczenie zdrowotne.
Rolnik z gospodarstwem do 50 ha płaci miesięcznie 94 zł składki emerytalno-rentowej oraz 42 zł na ubezpieczenie zdrowotne (wypadkowe, chorobowe i macierzyńskie). Płaci kwartalnie 408 zł za wszystko.
Jeśli do tego prowadzi pozarolniczą działalność gospodarczą, składka wzrasta (kwartalnie) do 690 zł.
Minimalna składka zdrowotna dla przedsiębiorcy (poza rolnictwem) wynosi 342,32 zł miesięcznie
Przedsiębiorca osiągający w 2018 roku przychód wyższy niż 63 tys. zł płacił w 2019 na ZUS 1316 zł miesięcznie.
U rolnika liczą się tylko hektary, więc płaci on rocznie na swoje ubezpieczenie społeczne (w tym zdrowotne) prawie 10 razy mniej niż drobny przedsiębiorca.
Do tego dostaje subwencje i dopłaty bezpośrednie, ok. 220 euro od hektara. I narzeka. I pyta, jak żyć?
@mopus11
>>Wprzódy należy podnieść rolnikom wysokość składki na NFZ, którzy płacą grosze w porównaniu do innych.<<
Ano, podnoście, pewnie, że podnieść – i skończyć z rolniczą grandą – warto. Tyle, że tym zbawiennym i sprawiedliwym podniesieniu we worku NFZ-u dalej będziecie mieć grosze. Sam Pan, Panie Mopus musi zapłacić. CART cells kosztują…
Medice, cura te ipsum. Nie podzielam nadziei Autora, że zmiana (którejkolwiek) władzy polepszy stan opieki zdrowotnej. Żadne „dobrobyty społeczne” (w tym zdrowe lub wyedukowane społeczeństwo) nie są celem żadnej władzy, o ile nie stają się niezbędne jako narzędzie do jej utrzymania (lub przejęcia) w czasie wyborów, po czym stają się znów nieistotne lub wręcz uciążliwe. Dlatego nie mam złudzeń, że sensowna reforma systemu zdrowotnego wyjdzie ze strony któregokolwiek z rządów. Musi wyjść ze środowiska – na pewno są już takie projekty, trzeba je szeroko upubliczniać, przede wszystkim co do podstawowych założeń ekonomicznych, tj. czy mają przynosić zysk, czy też być non-profit.
@Sławomirski – fakt, że nie wszyscy lekarze są ekspertami ekonomicznymi absolutnie nie upoważnia do odmawiania im prawa do decyzji w kwestii założeń ekonomicznych nowego systemu (bywają eksperci w kilku dziedzinach jednocześnie, można też pracować w zespołach interdyscyplinarnych). Może też wyjść na to, że ekonomia jest zbyt uboga, by uwzględnić wszystkie aspekty konieczne do rozważenia w nowym systemie opieki. Poza tym nieporównywalnie więcej dostrzegam etyki w decyzjach lekarzy niż innych ekspertów (a już szczególnie polityków).