Po proteście rolników: chuligaństwo czy terroryzm? Dobra Zmiana ma kłopot
Liderzy rolniczego protestu zostaną oskarżeni o hamowanie ruchu i chuligaństwo. A powinni być o terroryzm.
Jednym z wiodących tematów minionego tygodnia – poza oświadczeniem władz kościelnych w sprawie pedofilii i burzą wokół karty LGBT – był środowy protest rolników z AgroUnii, dowodzonych przez Michała Kołodziejczaka. Zablokowali centrum Warszawy, zajmując jeden z najważniejszych komunikacyjnie placów, rozsypali jabłka, palili opony. Zwłoki świni na środku placu były przy tym niejako rekwizytem, który można by wielorako interpretować, ale to nie dla mnie, prostego lekarza, zadanie.
Protest był – teoretycznie przynajmniej – niespodziewany. Michał Kołodziejczak śmiał się potem z ministra Brudzińskiego, że nie potrafi obronić stolicy. Panowie poprzezywali się w mediach społecznościowych, jak to ludzie na poziomie. Telewizje i stacje radiowe zrobiły z Kołodziejczaka celebrytę politycznego, zapraszając go na rozmowy. Zapewne o to mu właśnie chodziło, bo rozmiar protestu był niewielki. Tu doszliśmy do pierwszego, szczególnego aspektu sprawy. Nazwijmy go porządkowo-politycznym.
Protest AgroUnii rzeczywiście był mały. Około stu osób to przy marszach neofaszystów pikuś. Przepraszam: przy marszach prawdziwych patriotów i szczerych katolików. A przecież tamte zadymy traktowane są przez Dobrą Zmianę z ojcowską pobłażliwością. Czyli: setka oburzonych to nie jest temat. Z drugiej strony przygotowanie tej akcji wymagało konkretnej logistyki, a takich działań nie powinno się przeoczyć. Zwłaszcza jeśli celem akcji jest sparaliżowanie miasta. Dobra Zmiana postanowiła jednak przeoczyć – w imię konsekwentnie prowadzonej „polityki fajności”.
Istotą „polityki fajności” wydaje się jasny przekaz: nikt, kto jest sfrustrowany, ale nie buntuje się jednoznacznie przeciwko Jedynie Słusznej Władzy, nie pozostanie niezrozumiany. Im kto gorzej udokumentowane prezentuje racje, tym większe ma szanse na zrozumienie. Nieważne, czy jest antyszczepionkowcem, prawdziwym patriotą czy rozgoryczonym rolnikiem. Władza przytuli, zadeklaruje współczucie, obieca pomoc (w obiecywaniu ma wszak mistrzostwo olimpijskie) i wskaże, że wszystko to wina TAMTYCH.
Tak więc Dobra Zmiana przeoczyła przygotowania do akcji, a potem nie zareagowała na blokowanie węzła komunikacyjnego. Przecież nie mogła. Taka fajna Zmiana miałaby pogonić rolników? W życiu! Jakże mogłyby wzrosnąć słupki poparcia dla PSL!
Minister Brudziński zapowiedział, że organizatorzy strajku będą pociągnięci do odpowiedzialności za chuligaństwo i tamowanie ruchu. Pożyjemy, zobaczymy. Znacznie ważniejsze są rozczulająco nieudolne wysiłki pana ministra i Dobrej Zmiany, żeby nie zauważyć zupełnie innego, najważniejszego aspektu protestu AgroUnii.
O czym mowa? Przecież to proste! Na pl. Zawiszy protestujący palili opony. Efekt tzw. przypadkowego spalania opon (którego nie należy mylić z przemysłowym, przeprowadzanym w ściśle kontrolowanych warunkach, w specjalnych piecach) jest oczywisty już chyba dla wszystkich – zwłaszcza gdy coraz bardziej powszechna jest świadomość znaczenia czystości powietrza. A raczej zagrożeń wynikających z jego zanieczyszczenia. Zdroworozsądkowa logika podpowiada zaś, że skoro smog powstający na skutek różnego rodzaju zaniedbań jest bardzo niebezpieczny dla zdrowia, to smog wyprodukowany intencjonalnie jest równie toksyczny (oczywiście przy tym samym substracie służącym do jego powstania).
Zdjęcia tłustego dymu spowijającego pl. Zawiszy i okolice można znaleźć bez trudu w internecie. Nie wiem, ile osób z chorobami układu oddechowego i układu krążenia mieszka w tej okolicy. Nie wiem, ile takich osób przechodziło lub przejeżdżało tamtędy w dniu protestu. Ciekaw jestem tylko, ile osób poddanych działaniu tego dymu doznało pogorszenia samopoczucia, a zwłaszcza ile wymagało hospitalizacji. W tej samej dobie lub w kolejnych dniach owego tygodnia. Do tego dochodzą znacznie trudniejsze do oceny tzw. efekty odległe.
Na koniec najważniejsze. Zastanówmy się, co można powiedzieć o działaniu, które spełnia następujące kryteria: jest rozmyślne, naraża zdrowie i/lub życie przypadkowych osób i jest motywowane (przynajmniej oficjalnie) względami religijnymi, politycznymi lub innymi ideowymi? Jakby nie spojrzeć na problem – taka kombinacja atrybutów spełnia definicję aktu terrorystycznego (chociaż z pewnością można znaleźć inne odpowiedzi). Warto podkreślić, że nie ma tu mowy o konkretnych pobudkach kierujących terrorystami. Narażanie ludzkiego zdrowia lub życia dla jakiejkolwiek idei jest niedopuszczalne. Co więcej klasyfikacja, czy coś jest aktem terrorystycznym, czy też nie jest, nie zależy od liczby ofiar. Bywają wszak zamachy nieudane.
Z medycznego punktu widzenia niedawny protest rolników spełnia zatem znamiona ataku terrorystycznego. Niezależnie od liczby ofiar świadomie podpalono opony w gęsto zaludnionym centrum miasta, zaś zgodnie z szeroko rozpowszechnioną wiedzą produkty ich spalania są wysoce toksyczne dla ludzi. Dobra Zmiana usiłuje tego nie zauważyć, bo gdyby zauważyła, to organizatorzy palenia opon na pl. Zawiszy musieliby niechybnie wylądować w więzieniu.
Poza tym Dobra Zmiana miałaby w takim przypadku jeszcze inny kłopot, znacznie większy – z politycznego punktu widzenia. Płonące opony są bowiem jedną z ulubionych zabawek Piotrusia bojówkarza i zdegenerowanej panny „S”. Mienią się oni związkowcami, a nawet protoplastami prawdziwych związkowców. Jednak główne ich działanie polega na starannym ignorowaniu protestujących grup zawodowych (np. pielęgniarek czy nauczycieli), gdy rządzi Dobra Zmiana, i wspieraniu, kogo się da, ulicznymi zadymami, gdy Dobra Zmiana nie rządzi. Uznanie palenia opon za akt chociażby paraterrorystyczny mogłoby więc postawić w przyszłości Dobrą Zmianę w kłopotliwej sytuacji. Bo przecież sojuszników trzeba popierać. Nawet kosztem zdrowia lub życia obywateli. Dlatego Michał Kołodziejczak i jego współpracownicy odpowiedzą co najwyżej za tamowanie ruchu.
Komentarze
Fidel miał 80 towarzyszy broni.CHłopi zachowali się po europejsku ,czyli poprawnie.Bo jak porównać palenie kukły Wałęsy do truchła świni ?
Idąc tokiem rozumowania Autora, sprawcy większości pożarów powinni być sądzeni, jako terroryści. A podpalacze składowisk odpadów, to już na pewno
@mteodor: Pożary, to najczęściej efekt przypadku lub działania z pobudek kryminalnych. Nie pasują do tej sytuacji. Dotyczy to również pożarów składowisk odpadów. Poza tym – składowiska raczej nie bywają zlokalizowane w centrach bardzo gęsto zamieszkałych aglomeracji.
Zadymiony umysl nie mysli dobrze. Wiosenne deszcze zmienia sytuacje.
Polska to jest kraj, w którym wszyscy kochają wszystkich, bo 95% obywateli to katolicy. Skutek jest taki, że nikt nie kocha nikogo, czyli Polak nie znosi innego Polaka z taką serdecznością, jak w żadnym innym kraju Europy ludzie nie dają rady się nie znosić.
W związku z tym, może to jest akt terrorystyczny, ale mam pewne wątpliwości, bo może zachodzić qui pro quo: terroryści są banalnymi grandziarzami i chuliganami, w jakie Ojczyzna katolicka nadzwyczajne obfituje, ofiar śmiertelnych in situ wszak nie było, a kogo obchodzi to, co będzie później. Może nawet być tak, że to standardowa manifestacja istnienia Polaka, bo z tego się składa, a inne manifestacje byłyby jakieś nie takie i może paść podejrzenie o dżender, a katolik tego nie wytrzyma.
Zaś prawdziwymi terrorystami są wszyscy ci co się tak serdecznie nawzajem nie znoszą. Taki dyskomfort dręczy i zabija.
Ale i to może się okazać błędnym mniemaniem, bo może być jeszcze inaczej: terrorystą okaże się ten, co zechce Polaków z kleszczy wzajemnej nienawiści uwolnić. Ten stan jest bowiem naturalnym biotopem Polaka, a zakleszczenie ma charakter statyczny, więc nic złego się nie dzieje, przeciwnie: samo dobro i taka natura. Gdy się jednak kleszcze zdejmie i dojdzie do ruchu, ruszy zator w żyle, trzask – udar, zawał – i dekapitacja.
Jest terroryzm.
Nic dziwnego ze „dobra zmiana” ma kłopot z klasyfikacja w/w incydentów.
Polska definicja słowa „terroryzm” rózni sie od angielskiej (wikipedia polska i angielska). Według polskiej mozna to podciagnąć pod terroryzm, według angielskiej – chyba nie (motywy religijne).
Poza tym próby umieszczenia rolników na liscie terrorystów wzbudzi śmiech Interpolu.
PS. Chyba że porzucenie świni miało za cel sterroryzować muzułmanów aby nie przyjeżdżali do Polski.
Szanowny Panie Doktorze
To ani chuligaństwo ani terroryzm tylko ciężka walka o prawa. A nawet więcej, o własny byt i chleb. Dobrze by było skończyć ze sprowadzaniem tego do łamania przepisów. O dochodzeniu praw zorganizowanymi protestami nie warto mówić, problem jest gdzie indziej. Swoim tekstem sprowadza Pan dyskusję na nieistotne manowce i utrudnia rozpoznanie problemu. Bo problem jest wielki, choć ja nie nie pretenduję do jego pełnego rozumienia. Dlatego krótko: Te miliony rolników to za 5 lat frankowicze i problem jakiego jeszcze nie było.
I proszę nie opowiadać o terroryzmie bo wtedy w Polsce każdy, kto pali węgiel w piecu to terrorysta. Szpitalne kotłownie też.
Gospodarzu:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24584178,zawiercie-21-latka-z-objawami-udaru-trafila-na-sor-stan-jest.html#a=167&c=154&s=BoxNewsImg4
Pytanie na tak zwanej kanwie:
* Czy doszliśmu już do ściany i ją przebiliśmy?
* Czy tzw. procedury służą lekarzom i szpitalom do tego, żeby sie wykręcić od odpowiedzialności, w tym i takiej, jaka na nią zwala rząd w ramach choroby systemu tzw ochory zdrowia?
* Czy to przypadek ochrony zdrowia, czy części ciała oraz portfela?
Teraz zapytam już całkiem dwojako – głupio a bezczelnie: co to takiego dobro pacjenta w katolickich realiach nadwiślańskich?
Wyjaśniam: parlament to katolik, rząd to katolik, minister to katolik, dyrektor szpitala to katolik, ordynator szpitala to katolik, lekarz dyżurny to katolik, ratownik to katolik i tak dalej. W każdym razie – 95% z nich, co daje podstawę do stwierdzenia z 95% dokładnością, trudną do osiągnięcia w medycynie: to sami katolicy.
Każdy katolik miłuje bliźniego swego. Czy to przypadek miłowania, czy czegoś z innej branży?
Aha, bo i pacjent to też katolik, ale to chyba nie ma tu zastosowania. A może ma: katolik liczy na katolika, że mu nie da umrzeć, a nawet postąpi – jak to mówią – życzliwie i z troską?
@Tanaka
Twój antykatolicyzm jest legendarny, nienawidzisz katolików jak talibowie. Wszystkie grzechy świata przypisujesz katolikom. Może byś ograniczył te sianie nienawiści do własnego blogu.
JackT
27 marca o godz. 10:03
Co może, to może: może wskażesz palcem nienawiść jaką tu demonstruję do katolika? To proste: wyciągasz palec i wskazujesz – to i to, na tym to polega – oto nienawiść!
Wyjaśniasz: jak w kraju obywateli, spośród których 95% ma bardzo poważne zobowiązania etyczne oraz roszczenia do tego, żeby to szanować, możliwe jest dzianie się tego co się dzieje, a czego rozległy przykład znajduje się pod linkiem.
Jako osoba aktywna i poważna, możesz udzielić w tej sprawie poważnej odpowiedzi. Możesz. Udziel. Będziesz zadowolony.
@Tanaka
27 marca o godz. 0:17
Przypadek sprzed kilku dni, nie taki drastyczny, ale dla mnie bliższy, bo dotyczący mojej rodziny. Ojciec od pewnego czasu cierpi na dolegliwość, z którą wreszcie zdecydował się pójść do lekarza pierwszego kontaktu. Lekarz wystawił skierowanie do specjalisty. A żeby się do tego specjalisty udać, trzeba było odbyć ponad godzinną podróż (nie jakąś arcytrudną, ale dla starszej osoby – już nieco kłopotliwą i męczącą). A u tego specjalisty:
„Ja pana nie przyjmę.”
„Jak to?”
„Nie mam po temu podstaw.”
„Przecież mam skierowanie.”
„Skierowanie do niczego mnie nie zobowiązuje.”
„Nawet mnie pan nie obejrzy?”
„Nie. Do widzenia.”
Jeszcze parę lat temu, ojciec urządziłby karczemną awanturę. Teraz… już po prostu nie ma na to sił 🙁 Wkrótce nowa pensja, zafunduję ojcu badania w prywatnej placówce. Ale co miałby zrobić samotny emeryt, którego na prywatną placówkę nie stać? I – DO JASNEJ CHOLERY!!! – niech nikt nie chrzani o niedofinansowaniu służby zdrowia. Żeby być wrażliwym i empatycznym, dofinansowanie nie jest potrzebne. Oto kolejny dowód na to, że od polskiej służby zdrowia należy trzymać się z dala. I niech jeszcze ktoś znów spróbuje mnie pouczać, że ludzie dlatego chorują i umierają, bo nie chodzą do lekarzy lub przychodzą zbyt późno, że trzeba regularnie się badać, i badać, i badać, i badać… Tym, co tak mówią, odpowiadam: Pocałujcie mnie w dudę.
Tanaka
Wiara – czy jej brak – nie jest tematem tego blogu.
Nie masz szacunku dla wiary ludzi – gwarantowanej w Konstytucji – i walisz katolików po głowach przy kazdej okazji. Mogę zrozumieć Twój antyklerykalizm. Uważasz się za madrzejszego bo nie wierzysz w to czy tamto a to upowaznia Ciebie do traktowania wierzacych jak omamionych głuptasków. A tymczasem KAZDY ma PRAWO do wierzenia w co tylko zapragnie – nawet w orbitujacy czajniczek – bez narazania sie na „mowe nienawiści”.
Myślę ze Gospodarz wyrazi swoją opinię.
@ JackT
27 marca o godz. 11:58
Proponuję nie wciągać w to Gospodarza. Chce wyrazić opinię – niech wyraża, nie chce – niech nie wyraża. Ale my wszyscy jesteśmy tu gośćmi, więc trochę nieelegancko wywierać na ww. Szanownego Gospodarza tego typu presję.
Nie wciagam Gospodarza – zrobi co zechce.
Pragnąłbym żeby ten blog zachował swój lekarski profil a nie został wplątanym w religijne spory „młotem na katolików”.
Pan Wojtek
27 marca o godz. 11:25
Rodzinny przypadek jaki opisujesz nie wygląda może na drastyczny w tym sensie, że krew się nie lała, Twój ojciec nie stracił przytomności i nie umarł. Ale zabija obojętność, a tym konkretnym przypadku – potraktowanie człowieka jak śmiecia.
Niestety, powiedzenie „pocałujcie mnie w dupę” nic nie załatwia, niczego nie zmienia, a raczej jest krzykiem wściekłej rozpaczy i może chwilowym zrzuceniem napięcia.
Pewnie każdy ma doświadczenia podobne do tych jakie opisujesz, tak to trwa od lat dziesięcioleci już – i nic.
Ale i to nieprawda, cóż bowiem znaczy „nic”? To znaczy, że tysiące ludzi co roku umiera wskutek działania „służby zdrowia”, dziesiątki tysięcy a może więcej doznaje trwałego pogorszenia stanu zdrowia zbliżającego ich do krawędzi życia, a jeszcze więcej cierpi i ma poczucie, że żyć w takim kraju gdzie działa taka „służba zdrowia” to upodlenie. I nie mają z tego wyjścia.
A wszystko to się dzieje w państwie w którym oficjalnie, formalnie, konstytucyjnie – dosłownie! – półprywatnie i prywatnie wyznaje się „wartości chrześcijańskie”. Zaś w szpitalach wiszą krzyże i szwędają się po nich kapelani. Opłacani przez tą „służbę zdrowia”.
JackT
27 marca o godz. 11:58
Zadałem pytania, spodziewałem się odpowiedzi.
Nie, nie, tak sobie żartowałem, że się spodziewałem odpowiedzi. Odpowiedzieć z powagą i wniknięciem w sprawie nie umiesz. Umiesz co innego: kręcić i mówić bez treści.
Tanaka.
Jesteś paranoidalnym katolofobem, dyskusja z toba jest marnowaniem czasu oraz naduzywaniem cierpliwosci Gospodarza. Mowa nienawisci praktykowana na twoim blogu może przynieść krwawe skutki – ostrzegam cie.
PS. Może byłeś molestowany będąc ministrantem – to by wyjaśniało twoj stan psychiczny. Podziel sie swoimi wspomnieniami – jesteś na blogu lekarskim. Naprawdę chcę zrozumieć przyczynę twojej obsesji.
@Tanaka ma rację a i tak jest delikatny. W Wolsce krzyżacy kradną na potęgę ze wspólnej kasy i uzasadniaja tę kradzież 95% katolickością narodu. gdyby każdy telewizyjny i radiowy news zaczynał się od wyznania opisywanej osoby byłoby duzo prawdziwiej.
Katolik Waldemar K. jadąc samochodem po pijanemu z prędkością 180 km/h w terenie zabudowanym potracił ze skutkiem śmiertelnym katoliczkę Marię G. oraz jej dwie wnuczki, Dorotke i Halinkę, dziewczynki w zeszłym tygodniu przystąpiły do I szej komunii świętej. Katolik Bogusław Nowak, miejscowy sołtys powiedział „Wiadomościom”, że dla niego to nie nowina, bo na tym zakęcie to panie katoliccy pijacy co sobota jak się sami nie zabijają to innych przejeżdżają i miejscowe katoliki o tym dobrze wiedzom, a ta pani Maria z wnuczkami to une były przyjezdne, znaczy z miasta, no to nie wiedziały”.
Katolik Tadeusz S. o godzinie 2-giej w nocy w krzakach przed barem „Las Vegas” zgwałcił katoliczkę Wandę T. Katolik Tadeusz S. wyjaśnił, że to nie był żaden gwałt bo katoliczka Wanda spiła się jak bela i nie protestowała.
@JackT
poczytaj sobie komentarze pod tym artykułem:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24592399,podkarpacie-13-latka-uderzona-kamieniem-ledwo-doczolgala-sie.html#s=BoxOpImg2
No, robi się nie miło. Purytanie nadchodzą. Adieu.
JackT
28 marca o godz. 9:33
Tanaka.
Jesteś paranoidalnym katolofobem, dyskusja z toba jest marnowaniem czasu oraz naduzywaniem cierpliwosci Gospodarza. Mowa nienawisci praktykowana na twoim blogu może przynieść krwawe skutki – ostrzegam cie.
JackT
28 marca o godz. 9:44
PS. Może byłeś molestowany będąc ministrantem – to by wyjaśniało twoj stan psychiczny. Podziel sie swoimi wspomnieniami – jesteś na blogu lekarskim. Naprawdę chcę zrozumieć przyczynę twojej obsesji.
Odpowiadam:
1. Jesteś grzeczny chłopiec, więc udzielasz porządnej odpowiedzi na problem: 95% Polaków miłuje bliźniego swego z serca całego i zna się na moralności, bo wysysa ją z Kościoła kat, a jednocześnie, zarówno w „służbie zdrowia”, w szkolnictwie oraz wszelkich pozostałych stosunkach panuje choroba nienawiści, rządzi upodlenie ludzi przez ludzi, skrajna i najwybitniejsza w Europie nieufność sąsiada do sąsiada, nagminne złodziejstwo i tak dalej – co razem jest przez głownego zainteresowanego czyli Kościół kat nazywane Cywilizacją Miłości, wzorem moralności i przykładem dla Europy cywilizacji śmierci, która ma Polskę naśladować.
Rozumiesz: masz tyłek, siadasz na nim, masz rączki i głowę- więc piszesz poważnie i na temat – i jesteś zadowolony, blog też i chyba także sam Gospodarz, który na podobne tematy także miał okoliczność się wypowiadać.
Nic jednak na temat poważnie nie napisałeś, ani nawet niepoważnie.
Natomiast zająłeś się bluzgami, co ma aspekt medyczny, znany jako womitacja, albo refluks.
2. Naprawdę chcę zrozumieć przyczynę twojej obsesji
Jesteś katolik, więc bez kłamstwa ani fałszywego świadectwa nie możesz: ani nie chcesz nic poznać, ani naprawdę. Już poznałeś, sam z siebie i postawiłeś diagnozę: paranoidalny ksenofob i obsesjonat.
Kto zna sie na rzeczy i stawia diagnozy, musi być lekarz. Z pewnoscią masz wiele do powiedzenia, zaś Gospodarz, też lekarz, może to ocenić.
Szanowni Komentatorzy, uprzejmie proszę o obniżenie temperatury dyskusji, a zwłaszcza o wyraźne oddzielenie ludzi od problemu. Innymi słowy: atakujcie idee, ale nie atakujcie siebie nawzajem. Przez kilka lat udawało się nam wspólnie przestrzegać tej zasady i jestem zdecydowany by ten stan utrzymać, nawet kosztem ponownego otwarcia drzwi do Klasztoru Trzeźwych Myśli, gdy kogoś zbyt poniesie polemiczny temperament.
Pan @JackT: przekroczył Pan przyjęte tu granice. Proszę o więcej rozwagi w dyskusji.
Drogi Gospodarzu, faktycznie troche mnie poniosło.
Ale jeżeli ten blog ma stracic swój lekarski profil i stać sie miejscem batożenia katolików (jak to sie dzieje na blogu Tanaki) to sam udam sie do Klasztoru. Nie interesuje mnie nagonka na jakąkolwiek religię.
Zauważyłem – Drogi Gospodarzu – że Pan czasami odchodzi od komentowania spraw medycznych i zabiera sie za politykę. Nasza córka spędzająca świeta w Polsce, w rodzinnym gronie, powiedziała że czuła sie zmęczona tą wszechobecnoscia polityki w rozmowach rodzinnych, w telewizji, w przestrzeni publicznej i na kilka lat ma dosyć odwiedzin Polski.
Pozwala Pan również na bezkarne wnikanie religijnych troli na swoje łamy – co sprowadza dyskusje na manowce i powoduje zadrażnienia. Powoli tracę zainteresowanie tym blogiem.
A moze by tak w stylu primaprilisowym…
Passent wiecznie zywy!
Batożenie katolików?!
Może tylko pokazanie rozdźwięku między religijną fasadą a praktykowaną obojętnością, nieczułością na cierpienie czy wręcz znieczulicą, tak dobitnie manifestującą się w katolickim kraju, jakim jest Polska. Jednym z przejawów takiej postawy jest na przykład zasłanianie się klauzulą sumienia.
Znieczulica czy brak empatii nie maja nic wspolnego z wyznawana religia. Kanony religijne moga roznic ale to nie ma nic wspolnego z podawaniem reki tonacemu.
A „miłuj bliźniego swego jak siebie samego” czy przykład miłosiernego Samarytanina też nic nie mają wspólnego z empatią?
Poza tym nieudzielenie pomocy to nie tylko czyn karalny, ale chyba też grzech?
Lekarz, tak jak każda inna osoba, podlega odpowiedzialności karnej za nieudzielenie pomocy człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Co do zasady musi on nieść pomoc medyczną chorym i nie może uchylić się od jej świadczenia, chyba że istnieją ważne ku temu powody.
Ważne powody… Na przykład klauzula sumienia?
Skoro Gospodarzowi nie przeszkadza taki szeroki wachlarz komentarzy to proszę.
Czy nikt z krytykujących postepowanie katolików nie wie jak zostaje sie w Polsce „katolikiem?
Decydują o tym rodzice chrzcząc dziecko, a robią to w trosce o jego przyszłość, o bezproblemowy ślub, a nawet o pochówek. W żadnej mierze nie jest to deklaracja wiary, przestrzegania przykazań czy postepowania – jako że nie jest to ŚWIADOMY WYBÓR delikwenta.
Potem – w dorosłym życiu – możemy nie chodzić do kościoła, zostać ateistą lub zielonoświątkowcem, ale w niczym to nie zmieni naszego „statusu katolika”. Stąd bierze sie te 95%. Wymaganie od kogoś że ” jako katolik powinien okazywać empatię i miłosierdzie” jest nieporozumieniem bo oni/one zostali wpisani na listę katolików NIEŚWIADOMIE. Zostawmy więc te walenie tych pseudokatolików po głowach za troskę ich rodziców.
Walczący ateiści powinni podejmować bardziej efektywne kroki, zamiast w swoim gronie egzaltować sie brakiem empatii wśród „katolików”. Dlaczego nie pójdą na kazanie abp. Jędraszewskiego i w czasie jego kazania nie zarzuca mu braku miłosierdzia, dyskryminacji kobiet, ukrywania pedofilii – lub przynajmniej manifestacyjnie nie opuszcza katedry. Brak odwagi żeby się sprzeciwić, zastraszenie – co? Łatwiej napluć nibykatolikowi w gębę?
@JackT
Jak się zostaje katolikiem w Polsce – właśnie się dowiedzieliśmy. Biernie, potulnie, konformistycznie – chrzest, komunia, bierzmowanie, ślub kościelny, a po drodze indoktrynacja religijna w szkole i kościele. Ponad 50 proc. Polaków deklaruje udział w coniedzielnej mszy… Wszystko to fasada i hipokryzja?
A brak miłosierdzia, dyskryminację kobiet, ukrywanie pedofilii powinni wytknąć hierarchom „walczący ateiści”, bo tylko im to przeszkadza?
Potulna owczarnia swoich biskupów nie słucha, a jeśli słucha, to nie rozumie, a jeśli rozumie, to popiera?
Trzeba być „walczącym ateistą”, aby to dostrzec i nazwać?
Nibykatolik co najwyżej oburzy się, że jakiś ateista śmie mu napluć na gębę, ale to przecież tylko deszcz pada, kropi, mży…
„Walczący ateiści powinni podejmować bardziej efektywne kroki” i na przykład manifestacyjnie opuścić katedrę w trakcie kazania bp. Jędraszewskiego 😎
A biskup powinien skwitować wzruszeniem ramion: to tylko ateiści 🙄 Wam, tu obecnym <i<nibykatolikom pasuje, co mówię, prawda?
Biskup też nibykatolik, więc się rozumiemy.
1300 gramów.
Skoro nawet walczący ateiści nie chca sie mieszać to co wymagać od nibykatolików i wiernych? Jakis pomysł jak to ruszyć, czy to-mi-wisi?
@JackT 2 kwietnia o godz. 9:05 33899
Jakis pomysł jak to ruszyć, czy to-mi-wisi?
Na początek zacząć o tym mówić?
Nie tylko o hipokryzji ale o zwyczajnej, bezczelnej kradzieży.
Dokonywanej także na niepraktykujących, nie chcących mieć nic wspólnego z jakimikolwiek organizacyjnymi formami kościoła katolickiego w Polsce podatnikach.
Dla których to kradzieży uzasadnieniem są właśnie owe chrzścielne statystyki.
No ale jak ktoś zaczyna mówić to dostaje sójkę w bok od zdegustowanego @JackT, który brzydzi się mieszaniem katolicyzmu i Kościoła do wszystkiego… nawet do blogu o leczeniu i o służbie zdrowia… słuchasz ty katolickich z nazwy przekaziorów?
Widzisz jak manipulują np. problemem aborcji? Nigdy – przenigdy nie dyskutując go W POŁĄCZENIU z edukacją i z dostępnością ŚRODKÓW ANTYKONCEPCYJNYCH?
Słuchasz dwóch różnych audycji w kościelnych radyjach, w jednej gadających twardym tekstem o ZABIJANIU DZIECI W ŁONACH MATEK, O MORDOWANIU MAŁYCH, BEZBRONNYCH LUDZI a w drugiej audycji posyłających milutko szepczącą siostrę zakonną,… siostrunię, która najdelikatniejszym na świecie głosikiem i w najmilszych i najbardziej eufemistycznych słowach będzie zapraszała na swoje zajęcia „panie, które chciałyby pomodlić się z siostrą o dusze naszych kochanych, malutkich aniołków, przynieść owym jasnowłosym i niebieskookim rozkosznym aniołkom niebiański spokój i radość a jednocześnie otworzyć swoje zbolałe i zapłakane serca na miłość Jezusa Chrystusa i Maryji Przenajświętszej i dołączyć do naszej grupy wracających do Wspólnoty Pańskiej zranionych kobiet, chcących znaleźć wsparcie innych pań, być może znajdujących się w „podobnej sytuacji” i mających „równie bolesne doświadczenia”.
Nie, to nie ma nic wspólnego z ludzkim zdrowiem, ani fizycznym ani psychicznym.
Jak to mówi popularna sprzedawczyni w polskojęzycznym radyjku w Chicago:
„My to wiemy ale my o tym nie mówimy!”
I co im zrobisz?
zza kałuży.
Czyli co? Bijemy pianę na swoim blogu (którego żaden katolik nie czyta) ale strategii jak powstrzymać panoszenie sie „książąt kościoła” brak. Upuścimy trochę ciśnienia i już lepiej się czujemy. Liczymy że młodzi wolą czatować niż klęczeć.
Niestety bez AKTYWNEGO sprzeciwu nic się nie zmieni.
Potrzeba alternatywnych form celebracji ślubów, inicjacji i pogrzebów, propagowania tych form – a nie drażnienia rydzykowców. Przerażający brak dyplomacji.
Typowo polski brak strategii i chęci konsekwentnej realizacji zapowiada fiasko szybkich zmian.
PS. Właśnie dostali SMS z nieba aby spalić Harrego Pottera.
Właśnie dostali SMS z nieba aby spalić Harrego Pottera.
No i super! Poszło w świat i zapewnia bezpłatną reklamę polskiego kołtuna.
Plica polonica miała onegdaj chronić przed chorobami i diabłem, a jej obcięcie groziło zaburzeniami psychicznymi i ślepotą. Może pora na stosowną popularyzację, najlepiej z ambony lub przez radio z Torunia. Dredy (dreadlocks) są polskiej kulturze obce i przed naszymi demonami nie chronią 🙄
Skoro Gospodarz zezwala na takie poszerzenie dyskusji to przypomniał mnie się pewien żydowski dowcip.
Jeżeli czterem Żydom coś sie nie podoba w amerykańskiej polityce to zbierają się razem, pija herbatę, kazdy pisze cztery listy protestacyjne – każdy do innego senatora – które podpisuje reszta, każdy Żyd wysyła kopie do innego senatora i w sumie mamy 64 podpisy niezadowolonych Żydów (na kazdym liscie cztery podpisy). Jeżeli czterem Polakom coś sie nie podoba, zbierają sie razem, wypijają cztery flaszki wódki, odśpiewują cztery razy „Hej sokoły…” i idą spać. Następnego dnia senatorowie wnoszą poprawki do ustawy a Polacy leczą kaca.
Czy ktoś ma pytanie dlaczego Trump tańczy wokół Żydów a Polaków ma głębokim poważaniu.
PS. Jeżeli chcemy cos zmienić w relacji Watykanu do Warszawy to musimy sie za to wziąć z głową.
Tak, zgoda, że cywilizowani ludzie dają znać politykom, co myślą na gorący politycznie temat.
Ale to daleko nie wszystko.
Przykład zresztą fajny, więc go pociagnę.
Po pierwsze Polscy nie napisali do senatorów (chyba kongresmenów, ale to szczegół, do senatorów też można pisać, tyle że w Kongresie jakby więcej się działo…) gdyż nie znają angielskiego. Polacy w USA opanowali „angielski do porozumienia”. Zupełnie tak samo jak Żydzi w II RP.
A zatem widzimy, ze Żydzi z II wojny wyciągnęli też i taką lekcję, że aby zwiększyć swoje szanse trzeba się asymilować. W USA dzisiaj nie znajdziesz Żyda nie umiejącego po angielsku, i to zwykle bardzo dobrze. Jak wiemy, w IIRP było z tym (mówieniem po polsku) bardzo różnie.
Polacy wprawdzie to wiedzą, ale traktuja tę wiedzę bardziej „teoretycznie” i zatrzymują się na etapie „angielskiego do porozumienia”.
Skutkiem tego są takie kwiatki jak produkowanie listów protestacyjnych w postaci 1 ściągi, kopiowanej i rozdawanej w parafiach i reklamowanej w polonijnym radyjku. Nawet jak się uda zmobilizować 1000 osób do wysłania listu protestacyjnego to kongresman dostanie 1000 identycznych kopii z indywidualnymi podpisami. Moim zdaniem wygląda to głupiej niż samodzielnie napisane listy. Będące poza lingwistycznym zasięgiem polonii, niestety.
Żydzi wyciągnęli z II wojny wnioski – Polacy wręcz przeciwnie.
Po drugie, oprócz pisania listów trzeba dawać forsę politykom.
Polityki nie robi się za darmo. Twój głos liczy się wielokrotnie bardziej jeżeli popierasz go banknotami. Polonia tego nie rozumie i nie robi.
Żydzi znani są z bardzo dużej finansowej ofiarności.
Po trzecie trzeba uczestniczyć w wyborach. Wszyscy amerykańscy politycy doskonale wiedzą, że pierwsze pokolenie Amerykanów polskiego pochodzenia nie głosuje. Nie ma sensu tracić czasu i pieniędzy na zabieganie o ich względy, gdyż i tak i tak zabraknie ich przy wyborczej urnie.
Żydzi głosują. Koniec kropka, co tu dużo gadać, oni głosują i wszyscy to wiedzą.
A co do Trumpa to z pewnego źródła mam wiadomość, że jego czwarta żona będzie wzorową, pobożną, katolicką i zamężną Polką.
Jak Walewska.
Trumpa ta historia bardzo kręci.
Po ostatnich skandalicznych zaniedbaniach w szpitalach jeszcze to – pociag nie ustąpił drogi karetce.
@JackT
„Batożenie katolików?!
Może tylko pokazanie rozdźwięku między religijną fasadą a praktykowaną obojętnością, nieczułością na cierpienie czy wręcz znieczulicą, tak dobitnie manifestującą się w katolickim kraju, jakim jest Polska. Jednym z przejawów takiej postawy jest na przykład zasłanianie się klauzulą sumienia.”
Cytuję @1300 gramów, bo krótko i dobitnie wypunktował owo „batożenie”, za które atakujesz z furią @Tanakę.
Rozumiem, że prawda boli, ale warto ją przyjąć na klatę, by dać świadectwo katolika Polaka, a nie Wolaka.
mag
Rozumiem, że prawda boli, ale warto ją przyjąć na klatę, by dać świadectwo katolika Polaka,
Oczywiście. Wszystkim wiadomo jaki dęty jest „polski katolicyzm” – tradycja raczej a nie wiara.
Poza tym przestrzeganie narazów religii jest prywatną sprawą i nic mi do tego.
PS Klauzula sumienia jest zaprzeczeniem samarytanizmu, skandal.
Wszystkim wiadomo jaki dęty jest „polski katolicyzm”, ale jak trzeba, to znajdzie się kilka osób, dzięki którym i ich urażonym uczuciom religijnym można z całą powagą ciągać po sądach wydawcę nielubianej gazety i próbować go skazać na niebotyczną grzywnę.
Za co?
Za publikację „karykaturalnego wizerunku nawiązującego do wizerunku Jezusa, z mało inteligentnym wyrazem twarzy” czym obraził uczucia religijne sześciu osób 😎
Wszystkim wiadomo jaki dęty jest „polski katolicyzm”, ale jak trzeba, to znajdzie się kilka osób, dzięki którym i ich urażonym uczuciom religijnym można z całą powagą ciągać po sądach wydawcę nielubianej gazety i próbować go skazać na niebotyczną grzywnę.
Za co?
Za publikację „karykaturalnego wizerunku nawiązującego do wizerunku Jezusa, z mało inteligentnym wyrazem twarzy” czym obraził uczucia religijne sześciu osób 😎
Przepraszam za powtórkę, ale w ramach usuwania cookies usunąłem też aktywne <i<loginy i przy rekonstrukcji coś mi się pomieszało 🙁
Jeśli mógłbym prosić o usunięcie komentarza z 15:54, byłbym bardzo wdzięczny.
Za obrazę uczuć religijnych w krajach muzułmańskich można zostać ukamienowany, w Polsce tylko zapłacić karę – cieszmy się, co za cywilizowany kraj. Ale mentalność prawodawcy ta sama.