Czego można oczekiwać po nowym ministrze zdrowia? Są nadzieje, są obawy
„Osiem i osiem to szesnaście, plus ten, który dodaje” – słowa Julio Cortazara świetnie odnoszą się do polskiego systemu ochrony zdrowia. W jego sytuacji nic się nie zmieniło, ale nadzieje mogą być większe. Szansą jest istotna różnica potencjału intelektualnego i zawodowego między nowym ministrem a jego poprzednikiem.
Co zatem dzieli, a co łączy nowego i poprzedniego ministra zdrowia? Jakie możemy wiązać nadzieje, jakie mieć obawy, a co pozostaje niewiadomą?
Zacznijmy od nadziei.
1. Nowy minister dał się poznać jako bardzo dobry lekarz i dobry kierownik kliniki. Ma rzetelny dorobek naukowy. Jest rozpoznawalny zawodowo również poza Polską. Jego ogląd sytuacji jest z pewnością znacznie szerszy niż jego poprzednika. Różnica między nimi jest trochę taka, jak pomiędzy prof. Czaputowiczem a odkrywcą San Escobar. Prof. Szumowski nie ponosił dotychczas zawodowych porażek. W działaniu potrafi być zdeterminowany – ale ta obserwacja dotyczy jego działań w medycynie. Nie wiadomo, na ile czuje, że bycie ministrem zdrowia to jest jego gra, a na ile ma poczucie, że został w tę funkcję wmanewrowany.
2. Prof. Szumowski z pewnością lepiej rozumie znaczenie wysokospecjalistycznej medycyny niż minister Radziwiłł, który do specjalistów odnosił się z nieukrywaną niechęcią. Sam jest bardzo dobrym elektrofizjologiem, czyli ekspertem w zabiegowym leczeniu zaburzeń rytmu serca.
3. Jestem przekonany, że prof. Szumowski nie podziela poglądu poprzednika, że prywatne placówki medyczne powinny być w miarę szybko wytępione, przynajmniej te duże (notabene nie mogłem wyjść z podziwu, że takie podejście prezentuje właściciel przychodni, dobrze funkcjonującej merytorycznie i finansowo). Moje przekonanie wynika z faktu, że sam współpracował (nie wiem, czy nadal współpracuje) z prywatnymi instytucjami medycznymi. Prywatne podmioty medyczne wymagają z pewnością kontroli jakości swojej pracy (tak jak wszystkie instytucje), ale z pewnością nie likwidacji bez jej dobrze usprawiedliwionych przyczyn.
4. Prof. Szumowski znacznie lepiej od swojego poprzednika rozumie rzeczywistość szpitalną. Nie tylko tę instytutową, nieco cieplarnianą w porównaniu z innymi szpitalami. Wiedzę na ten temat może czerpać nie tylko z rozmów z kolegami po fachu. Żona profesora pracuje w niełatwych warunkach wiecznie niedofinansowanego Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie jest cenionym anestezjologiem.
5. Dzięki temu, że jest zabiegowcem, minister zapewne lepiej niż jego poprzednik rozumie rolę pielęgniarek i konieczność zapewnienia im odpowiedniego prestiżu – zawodowego oraz materialnego.
6. Należy mieć nadzieję, że również na swoim nowym stanowisku prof. Szumowski będzie starał się znaleźć motywację, żeby młodzi lekarze nie chcieli wyjeżdżać za granicę, ale raczej wracać do Polski. Nie mam tu na myśli przymusu ani represji, bo taka koncepcja miałaby bardzo krótkie nogi. Dopóki jesteśmy w Unii, niemieckie (i nie tylko) uczelnie medyczne mogą stać się atrakcyjną alternatywą dla polskich kandydatów do zawodu lekarza.
7. Można żywić nadzieję, że jako człowiek pragmatyczny, nowy minister zreanimuje kwestię współpłacenia przez pacjentów za ponadstandardowy zakres procedur medycznych. Idea ta jest w stanie śmierci klinicznej od czasu usunięcia (słusznego, zresztą) z Ministerstwa Zdrowia Krzysztofa Łandy. Chodzi o to, żeby pacjent decydujący się na taką procedurę płacił jedynie różnicę wykraczającą ponad wycenę standardową, refundowaną przez NFZ, a nie musiał płacić pełnej należności za całość.
Przejdźmy do tego, czego nie wiemy – głównie dlatego, że brak podstaw do prognozowania.
1. Budżet systemu ochrony zdrowia, który będzie oddany do dyspozycji nowego ministra. Nie wiadomo, czy premier Morawiecki zdobędzie się na jakąkolwiek alokację środków na jego rzecz. Bez tego żaden minister zdrowia nie ma szans na realną poprawę sytuacji.
2. Umiejętności menedżerskie prof. Szumowskiego: sprawne zarządzanie kliniką lub współzarządzanie lekarskim towarzystwem naukowym to jednak nie to samo co bycie ministrem w resorcie, wyjątkowo paskudnie traktowanym na przestrzeni ostatnich lat.
3. Dbając o rozwój młodych lekarzy, a zwłaszcza młodych lekarzy naukowców, nowy minister będzie musiał zmierzyć się z nepotyzmem, wciąż obecnym w polskiej medycynie. Nie wiem, czy starczy mu do tego chęci, energii i – najzwyczajniej w świecie – odwagi.
4. Jednym z kluczy od odwrócenia katastrofy w polskiej medycynie jest wzmocnienie roli tzw. allied professionals (wybaczcie Państwo, ale określenie „personel średni” wciąż nie chce mi przejść przez klawiaturę, bo sugeruje, że lekarze są „personelem wyższym”, co dramatycznie mijałoby się z prawdą): pielęgniarek, ratowników medycznych, techników medycznych, fizjoterapeutów, a także sekretarek medycznych. Nie wiem, czy takie wzmocnienie leży w planach nowego ministra.
5. Marihuana do celów medycznych – mamy ustawę otwierającą dostęp i… nic dalej. Tymczasem codziennie ktoś umiera w upadlającym cierpieniu. Prof. Szumowski być może będzie tu ambasadorem dobrej sprawy, zwłaszcza wobec swoich doświadczeń pracy w hospicjum (o czym poniżej).
Na koniec obawy. Wszystkie dotyczą szeroko rozumianej sfery światopoglądowej. Wiele mediów podało już, że nowy minister jest sygnatariuszem Deklaracji Wiary (oryginał możecie Państwo znaleźć tutaj), stworzonej z inicjatywy dr Wandy Półtawskiej, czyli niebędącej kanonicznym dokumentem Kościoła katolickiego. Znacznie mniej osób wie, że we wcześniejszej młodości pracował (wraz z żoną) jako wolontariusz w hospicjum Matki Teresy z Kalkuty. Jak dalece religijność ministra wpłynie na jego postępowanie – nie wiadomo, ale w kilku kwestiach można mieć oczywiste obawy.
1. Aborcja, również z powodu nieodwracalnego uszkodzenia płodu, uniemożliwiającego (przy obecnym stanie wiedzy medycznej) przeżycie dłuższe niż kilkudniowe: należy obawiać się forsowania kategorycznego zakazu.
2. Pigułka „dzień po” – również można obawiać się sprzeciwu. Być może z wyłączeniem przypadków gwałtu.
3. Antykoncepcja farmakologiczna – jest sprzeczna z ideą zawartą we wspomnianej Deklaracji. Niepozbawione podstaw są obawy, że raczej nie będzie popierana.
4. Rozsypywanie prochów zmarłych po kremacji – jedyną instancją blokującą uregulowanie tej kwestii było dotąd Ministerstwo Zdrowia, zasłaniające się względami sanitarnymi (mimo że Główny Inspektor Sanitarny projekt zaakceptował). Co zadecyduje nowy minister – oczywiście nie wiadomo, ale wielkich nadziei bym nie robił.
Podczas przemówienia po zaprzysiężeniu nowych ministrów premier Morawiecki porównał Polskę do statku, który chciałby doprowadzić do bezpiecznego portu. Zachowując poetykę zastosowaną przez pana premiera: prof. Szumowski stanął właśnie na mostku kapitańskim mniejszego statku – resortu zdrowia. Kłopot w tym, że jest to statek po przejściach, stopniowo tracący szczelność kadłuba, a na domiar złego przed chwilą urwało mu ster.
Aha, zapomniałem wspomnieć, że część załogi nie może pełnić swoich obowiązków, bo jest bezsilna z wyczerpania. Co pewien czas jakiś członek załogi z tego wyczerpania umiera. Śmiertelnie zagrożeni są zatem pasażerowie, czyli pacjenci. Odpowiednia alokacja środków budżetowych przez premiera na rzecz systemu ochrony zdrowia będzie jak naprawa steru. Statek pozostanie przeciekającą łajbą, ale kapitan Szumowski będzie miał szansę doprowadzić go do portu, gdzie będzie można pomyśleć o remoncie. Inaczej zatonie, ciągnąc w otchłań i pasażerów, i załogę. Ale czy admirał Morawiecki to zrozumie?
Komentarze
Nie wiemy nic o
„2. Umiejętności menedżerskie prof. Szumowskiego.”
No comment, żebym nie trafił do izby trzeźwych myśli.
Polityka, polityka, polityka – prawie wszystkie blogi o polityce. Niech to kaczka kopnie.
Utopimy się w tym szambie.
Dobrze Pan to podsumowal, Redaktorze. Dorzucilbym jednak jeszcze dwa powazne zastrzezenia, co do Nowego Kolegi Ministra.
1. Ongi wypowiadal sie on nader sensowanie na temat koniecznosci zmian w sciezkach polskiej kariery naukowej, postulujac r…enie w jasne igramnetny obecnej nagrobkowo-sztywnej hierarchicznej struktury polskiej nauki. Mowil do rzeczy o koniecznosci likwidacji habilitacji, o wprowadzeniu ‚duzego doktoratu’, na wzor anglosaskiego (a zwlaszcza – zaoceanicznego PhD; nie koledzy-polscy doktorzy, wasze doktoraty medyczne, to nie ‚PhD’), i o potrzebie wczesniejszego usamodzielniania sie naukowcow, tak by szczyt ich aktywnosci badawczej korelowal jako-tako z iloscia czynnych neuronów, co to spada z wiekiem.
Owoz mimo tych wszystkich jakze trafnych diagnoz, jak zostal on Wiceministrem od Uczonosci i Uczonych, to nie zrobil w tym kierunku nic. Literalnie NIC. Gwoli uscislenia – przez ‚zrobil’ rozumiem dizlania, ktore dalyby konkretny efekt. Jest, jak bylo.
Mowi to zatem cos o realnych mozliwosciach sprawczych Nowego Ministra.
2. Z polskimi ministrami zdrowia dzisiejszej doby, jest ten sam problem, co i z imigracja na wyspe Pitcairn. Tamtejsze wladze chca sciagnac imigrantow, ale z oczywistych wzgledow chca wyeliminowac rozmaitych pomylencow, przeprowadzaja zatem nader dokladny ‚vetting’ ochtnikow. Szkopul w tym, ze juz sam fakt zgloszenia checi osiedlenia sie na tej wysepce kwalifikuje sie, jako objaw, i to z tych ciezszych…
Ojciec Dyrektor nie spodziewa się .On wie ,że dzieło magnata zostanie dokończone ku chwale katolibanu.I tylko on spodziewa się dalszych dutków na swoje imperium gospodarcze,Bo minister jeżeli się spodziewa więcej kasy na zdrowie ,to może się przeliczyć.Wszak odejście do wiecznych łowów drugiego sortu ,to wielki sukces dobrej zmiany.Bo jeżeli sędziowie TK odchodzą młodo ,to co można powiedzieć o prostym emerycie./?
Gospodarzu
Skoro Minister Zdrowia jest katolikiem, skoro jest widowiskowym katolikiem, skoro jest sygnatariuszem Wyznania Wiary Lekarzy Katolickich imienia Wandy Półtawskiej, to złamanie tych wartości fundamentalnych, czy też – bez różnicy – kręcenie, kombinowanie, rozmydlanie tych Wartości nad Wartościami i Pieśni nad Pieśniami jest niczym innym niż zdradą Boga.
Co zrobi minister Szumowski wynika wprost z tej deklaracji imienia Wandy Półtawskiej:
DEKLARACJA WIARY
Lekarzy katolickich i studentów medycyny w przedmiocie płciowości i płodności ludzkiej
1. WIERZĘ w jednego Boga, Pana Wszechświata, który stworzył mężczyznę i niewiastę na obraz swój.
Ad. 1. podpisując deklarację, prof Szumowski stwierdził, że kobieta w roku 2017 jest niewiastą: niewiasto, czy niewiasta ma prawidłowe wypróżnienia? Tak gada. Przynajmniej w głowie. Jeśli jego język gada inaczej, sprzeciwia się Bogu.
2.
UZNAJĘ, iż ciało ludzkie i życie, będąc darem Boga, jest święte i nietykalne: – ciało podlega prawom natury, ale naturę stworzył Stwór
ca, moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga. Jeżeli decyzję ta podejmuje człowiek, to gwałci nie tylko podstawowe przykazania Dekalogu, popełniając czyny takie jak aborcja, antykoncepcja, sztuczne zapłodnienie, eutanazja, ale
poprzez zapłodnienie in vitro odrzuca samego Stwórcę.
Ad. 2: podpisując co podpisał, minister, profesor i tak dalej Szumowski nie ma wyjścia, bo i nie chce: podpisał chętnie i z wartości, a nie z cynizmu czy karierowiczostwa. Nie ma odwrotu: pod jego ręką nikt nie będzie gwałcił Dekalogu. Bo by zgwałcił Jezusa.
Swoją drogą, logika imienia Wandy Półtawskiej jest godna podziwu, jak to u prawidłowych wyznawców: najpierw logika imienia Wandy i tak dalej stwierdza, że decyzję podejmuje wyłącznie Bóg, a w następnym zdaniu stwierdza że i człowiek taką decyzję podejmuje, co wyklucza wyłączność Boga jako decydenta.
Skoro zaś ciało ludzkie jest święte, nietykalne i podlega wyłącznie prawom Natury, to dlaczego pan minister Szumowski wkłada rączki w to ciało? A pani Wanda Półtawska ingeruje w nie za pomocą tabletki innych nienaturalnych środków, biskupi zaś masowo sobie wstawiają a to rozruszniki serca, a to sztuczne stawy biodrowe, a to nakazują sobie przepchać tętnice czy żyły sprężyną hydrauliczną, wyciąć pół żołądka, odessać pompą próżniową 20 kilo tłuszczu, a na codzień faszerują się garściami piguł i tabletek? Pan minister, jako fachowy elektrofizjolog, nieustannie sprzeciwia się Naturze, oraz, co jest prawie pewne u wybitnie prawidłowego katolika – obsługuje elektrycznie biskupów.
Cytowanie całej Deklaracji imienia Wandy Półtawskiej byłoby dosyć nudne, każdy może poczytać in extenso, więc zmierzajmy do końca:
5. UZNAJĘ pierwszeństwo prawa Bożego nad prawem ludzkim
– aktualną potrzebę przeciwstawiania się narzuconym antyhumanitarnym ideologiom współczesnej cywilizacji, – potrzebę stałego pogłębiania nie tylko wiedzy zawodowej, ale także wiedzy o antropologii chrześcijańskiej i teologii ciała.
Ad 5: Czy Uniwersytety Medyczne uczą pierwszeństwa Prawa Bożego w lecznictwie? Jak to wygląda w zastosowaniu medycznym, gdy cała medycyna opiera się na ingerencji w ludzkie ciało? Czy teologia ciała jest przedmiotem wykładowym na państwowych uczelniach medycznych? Jak sobie daje radę medyk w sytuacji, gdy są państwowe ustawy i przepisy medyczne prawnie obowiązujące, a medyk nie jest Rydzykiem Tadeuszem, który oświadcza, że prawo stanowione go nie obowiązuje, a wyłącznie Prawo Boże. Czy minister prof. Szumowski nazywa się Rydzyk?
Prof. Szumowski podpisał Deklarację, więc MUSI zamienić ministerstwo Zdrowia w Ministerstwo Teologii Ciała. Inaczej zdradzi Boga. Ale ponieważ uprawia swój fach i ewidentnie ingeruje w ludzkie ciało metodami nienaturalnymi (wywołanie palcem wymiotów chyba jeszcze mieści się w granicach naturalności, ale zrobienie lewatywy za pomocą gumowej gruchy już się ewidentnie nie mieści: „gdyby Pan Bóg chciał, żeby tak było, gumowa grucha byłaby częścią Poczęcia i ciała narodzonego człowieka”) – profesor minister już zdradza Boga oraz Wandę Półtawską i jej Przyjaciela – Świętego Ojca Świętego. Czy może więc nie zdradzić jako Minister Zdrowia? Odpowiedź nie powinna nastręczać trudności, bo i wewnętrzne sprzeczności są nad wyraz widoczne u pana profesora katolickiego: nie może.
Apel do ministra od arytmii serca.Jest lek nowoczesny na ta chorobę Paradaxa.Ale tylko do zakrzepicy.Dlaczego nie arytmii serca.?Bo największa ściema parszywej zmiany to tzw leki refundowane dla staruszków.Nie każdy jest purpuratem ,aby zafundować sobie to, o czym pisze Tanaka.A jak się jeżdzi na rowerze po wertepach ,warto zapytać mistrzynię Włoszczowską.Bo tam świeże powietrze i lepsze myślenie ,od tego w smogu dobrej zmiany ,o który tak przyjażnie wyrażał się poprzednik ,magnat.Pan minister na pewno wie ,że ciągły stress ,to arytmia pewna jak w banku.Dlatego żal mi młodego naukowca .
Zastanawia mnie jak można być jakimkolwiek profesorem i wierzyć w boga prymitywnego ludu pasterskiego.
Zastanawia mnie jak będąc w miarę wykształconym człowiekiem i nie rozumieć, że jeżeli jest Bóg wszechmocny, wszechwiedzący i.t.d, to nie może mieć religii która by go ograniczała.
Jezeli stawia prawo boskie nad swieckim to powinien zamiast leczenia stosowac jedynie modlitwe.
Najciekawsze, że literalnie pojmowana Deklaracja Wiary wyklucza sporą część nowoczesnej medycyny- respiratoroterapię, resuscytację, nawet transplantologia jest wątpliwa…
Ale pewnie większość podpisujących jej nie czytała, a jeśli nawet czytała, to się nie zastanawiała, jeśli się zastanawiała, to nie zrozumiała, a nawet jak zrozumiała, to i tak jej sens miała w nosie.
Dlaczego nowy pan minister ciagle czerwony jest jak burak? Te rumiane lica…
Literalnie rozumiana deklaracja wiary do stek bzdur pisanych w religijnym natchnieniu, bez zastanowienia się nad znaczeniem tekstu.
Religijność ministra? Najpierw niech załatwi sprawę rezydentów.
DWLK stoi w jaskrawej sprzeczności z niesieniem pomocy człowiekowi przez lekarza. Jak ktoś rozsądny moze coś takiego podpisać?
2. „UZNAJĘ, iż ciało ludzkie i życie, będąc darem Boga, jest święte i nietykalne„. Trzeba pozamykać wszyskie oddziały chirurgii! Przecież ten faryzeusz sam jest chirurgiem!
To jakiś totalny absurd.
Chyba że to jest podpisanie „lojalki” wobec Rydzyka, dopuszczajace do teki ministerialnej. Rzadzi nami Opus Dei.
PS. Opozycja też się zbłaźniła w kwestii głosowania o dyskusji w sprawie aborcji. Kto wybiera takich pajaców?
PS2. Kiedyś prezes TK (sędzia) bełkotał coś o wyższości „Prawa Naturalnego” nad pozostałymi. Czy ich wszystkich pogieło?
Czytając te komentarze pod wcześniej przeczytanym tekstem i konfrontując je z opiniami moich znajomych ja się pytam; kto do jasnej i niespodziewanej głosuje na PiS???
Wydaje mi sie ze poprzedni minister dokonal rzeczy wielkiej jak na polskie czy swiatowe warunki: siec szpitali. Gwarancja ze cokolwiek zostanie leczone to beda na to srodki.
Gwarancja ze najpierw leczymy a poterm liczymy.
Jak to dzis dziala?
P.Radziwill moze byc dumny z tego co przeforsowal czy nie?
Co do zdjec nowego ministra to nie mam watpliwosci ze te publikowane w mediach jakie przegladam maja na celu zdezawuowanie jego osoby.
ich dobor.
Nie pierwszy on ,nie ostatni ktorego w ten sposob „liberalne” media traktuja.
Co do wyborow swiatopogladowych. Nie ma watpliwosci ze Polska jest krajem katolickim. To zdanie nie jest wartosciujace tylko opisowe.
Wiadc to bylo chocby podczas procedowania w sejmie projektu ustawy liberalizujacej prawo do aborcji.
Skoro jest krajem katolickim, gdzie wartosci przestrzegane w zyciu spolecznym maja swe zrodlo w katolicyzmie, to zdziwienie powinny budzic postawy inne nizli nowego ministra.
Jesli jest odwrotnie, jesli katolicki swiatopoglad (nie wazne czy w pracy lekarza, nauczyciela, aptekarza czy polityka) opisywany jest jako kuriozum znaczy to ze… tytuly jakie czytuje oderwaly sie od rzeczywistosci.
Co wiec powinienem czytac by zrozumiec Polakow? Ma moze ktos z panstwa jakies sugestie?
marcin.lazarowicz(ateista)
Płonne nadzieje autora; religiant uznaje tylko jeden autorytet i zawsze z nim się zgadza. To jego bóg.
@nela
Wstawienie X (teraz już nawet nie będzie trzeba X, wystarczy dowolny bazgroł o przecinających się liniach) w kratkę wyborczą jest nieco łatwiejsze od napisania czegokolwiek 🙂
Szanowny Panie Karczmarewicz
Test dla nowego ministra jest prosty. Jest to dostepnosc do ‚in vitro”. Brak dostepnosci dyskredytuje ministra i tych co go popieraja.
Slawomirski
W czasach komuny brakowało wszystkiego, komunistów też ani na lekarstwo.
W obecnych czasach katokomuny wierzących też mało (może wcale?).
@neospasmin – sieć nic nie zmieniła. Lokalne oddziały NFZ szybko podpisały kontrakty na oddziały, które nie weszły do sieci. Wyeliminowano tylko trochę placówek prywatnych, ze szczególnym uwzględnieniem tych, które psuły lokalne interesy.
Psuć jest łatwo, a naprawiać to zupełnie inna historia. Bez pieniędzy nie da się skutecznie poprawić fatalnie działającej służby zdrowia, a tych nowy minister nie dostanie. Jego ministrowanie musi zakończyć się źle.
p.barnaba
Siec nic nie dala?
Szpitale nadal sie zadluzaja? Wykonane zabiegi(uslugi medyczne) nie sa rozliczane przez NFZ? Pacjentom odmawia sie uslug/przeklada sie na zaśke, boo przekroczono zakontraktowane ich ilosci? Naprawde?
ml
Czego można oczekiwać po nowym ministrze zdrowia?
=========================================
Jeszcze więlszej głupoty, jak poprzednio, można się spodziewać,
tylko na poziomie profesorskim. Obecny minister od chorowania ciężko myśli,
jak tu nam zabajerować w głowach. Zna się tylko na dmuchaniu naczyń
krwionośnych swoim pacjentom,za pomocą specjanych drutów.Jestem
przekonany. że na zwykłej miażdżycy się nie zna, ja ją usunąć, u zwykłego
ciemiężonego pospolitego człoweka, nie dopuścić do powstawania.
zaintrygował mnie komentarz turpina, 11 stycznia o godz. 13:12 33357 na temat poglądów Szumowskiego na reformę szkolnictwa wyższego.
Ech, ę, tego, czy kolega Turpin pracuje na wyższej uczelni i zgadza się, by teorie Szumowskiego badać na swoim własnym, żywym organizmie, czy tylko tak teoretycznie się wypowiada?
Wywiad o zniesieniu habilitacji, dużym doktoracie, życiu, wszechświecie i całej reszcie był w rzeczpospolitej, http://www.rp.pl/Publicystyka/302139899-Prof-Lukasz-Szumowski-Jak-zmienic-polska-nauke.html
Ten wywiad to w wielu miejscach czysta, oderwana od akademickiej rzeczywistości polityka. Facet, który uważa, ze panaceum na wszelką miernotę w nauce, prawdziwą czy wydumaną, są „otwarte konkursy” nie ma pojęcia o życiu. Facet, który uważa, że ktoś młodym specjalnie blokuje awans, że nie ma w PL wielkich odkryć dlatego, że naukowcy usamodzielniają się w wieku 50+ nie wie, o czym pisze. Facet, który nie odróżnia wydatków na naukę (czyli nauki podstawowe, na całym świecie finansowane głównie z kieszeni publicznej) od wydatków na badania i rozwój (w rozwiniętym świecie ponoszonych głównie przez biznes) nie wie, o czym mówi i powtarza tylko polityczne slogany. Bardzo zmartwiła mnie w jego wypowiedzi wiara, że tylko młodzi, bo reszta, czyli starzy i… ja, to co, już tylko na kompost się nadają? Za 5-10 lat ci młodzi będą nieco starsi i zapewniam, że polska nauka czy innowacyjność w tym czasie ani drgnie, czyżby więc i ich należało zastapić młodszymi, a tych dzisiejszych „młodych” – na kompost historii?
Wyobraźcie sobie państwo sytuację, a której kontakt na opiekę kardiologiczną w W-wie przyznaje się w wyniku „otwartego konkursu” jednej, „wybitnej” placówce. Do czego takie rozwiązanie, pozornie racjonalne „niech leczy najlepszy i najtańszy” doprowadziłoby warszawskie szpitale pozbawione kontraktu publicznego? Wprowadźmy do służby zdrowia więcej konkursów, kontraktów, czy sytuacja naprawdę ulegnie poprawie? Kto na tym skorzysta, bo chyba nie pacjenci?
W powyższym wywiadzie Szumowski jawi się jako skrajny Gowinowiec, „konserwatywny liberał”* do szpiku kości. Ale może wtedy krakał, jak całe gowinowe stado, a na nowym miejscu zacznie ćwierkać innym głosem? Jest elastyczny. Profesura belwederska w 6 lat to nie byle co, choć w medycynie rekordzista uporał się z tą przykrą niedogodnością bodaj w 2 lata. Zrobić profesurę w 6 lat znaczy wystąpić z wnioskiem po 5 latach, a do tego potrzeba mieć mocne plecy, silne łokcie, doskonałe samopoczucie i brak zahamowań.
Pożyjemy, zobaczymy. Jako wiceminister (czy coś takiego) nauki dał się poznać jako doktryner. W PiS Gowin nosi ksywkę „Kudrycka, ale gorzej”. Ciekawe, czy tak samo myślą o Szumowskim. Jeśli tak, jego pozycja polityczna będzie przeraźliwie słaba, a to by źle wróżyło służbie zdrowia, która kontynuować będzie dotychczasowy dryf.
=======
* jak można liberalizm godzić z konserwatyzmem – nigdy nie pojmę
nela,
Zgodnie z badaniami sondażowymi. jedyną grupą społeczną, która obecnie nie preferuje PiS-u, są osoby wykształcone mieszkające w miastach, zwłaszcza tych dużych. Jeżeli nie ma Pani wielu znajomych spoza tego kręgu, to pani obraz rzeczywistości jest skrzywiony brakiem reprezentatywności. Mój zresztą też – ja znam bardzo niewielu zwolenników PiS, ale też ich unikam, a w rozmowie nie wychodzę poza dyskusje o pogodzie, zresztą ze wzajemnością. Tak tworzą się plemiona przekonane o wyższości i powszechności swoich racji.
Jegomość Sławomirski ma rację. Stosunek nowego ministra do problemu aborcji i sztucznego zapłodnienia będzie papierkiem lakmusowym jego światopogladu.
Idę o zakład że przykręci śrubę. Nieszczęśliwe kobiety po aborcji zapełnią wiezienia.
” Nieszczęśliwe kobiety po aborcji zapełnią wiezienia. ”
Nalezy rozszerzyc kare wiezienia na mezczyzn byc moze wtedy zmieni sie stosunek do aborcji.
@Slawomirski
A cóż to takego to „in vitro”?
mpn
15 stycznia o godz. 19:39 33383
wygoogluj sobie
@neospasmin – właśnie tak. Szpitale się zadłużają, za nadwykonania nikt nie płaci. Jedyny zysk to bezproblemowe przesunięcia pieniędzy między oddziałami- np. zima była łagodna, ortopedia nie wykonała planu ze względu na brak połamanych kości, za to nadwyżkę miała interna z pulmonologią ze względu na powikłania pogrypowe 🙂
@Slawomirski
Ależ ja wiem, to ty nie wiesz, zdaje mi się, co to znaczy. Używasz terminów, których nie znasz. Słabo.
mpn
17 stycznia o godz. 18:31 33386
jesli pan wie to po co to pytanie
@Slawomirski
Ponieważ mój szanowny rozmówca zapewne tego nie wie. Jeśli jest przeciwnie, ma szansę to wykazać. Bądź uzupełnić wiedzę 🙂
A może przestać „wyważać otwarte drzwi”, lub „wozić drzewo do lasu” i skopiować system dobrze funkcjonujący ?
http://wyborcza.pl/7,75399,22920474,w-czechach-bez-kolejek-do-lekarza-dlaczego-ten-system-dziala.html
Jak pamiętam, to system kas chorych rozwalił SLD i mamy to co mamy.
A jedynego człowieka który coś na tym się znał, Sośnierza ze Śląskiej Kasy, ciągano po sądach.
@Andrzej52.
Skopiować dobry system, niemożliwe.
Polacy są zbyt durni aby wymyslić coś dobrego, a zbyt dumni aby skopiować inny system. Co wymyślą koło – to kwadratowe.
Poza tym zapis w Konstytucji „za darmochę” obliguje, Mociumpanie.
Nawet zbudowanie tego koszmau architektonicznego, Światyni Opatrzności Bożej, niewiele pomogło.
Szkoda w ogóle komentować to wszystko, tylko tyle powiem…
Zasypało, na biało?
No, chyba jednak coś się ruszyło. Zobaczymy na jak długiej smyczy jest nowy MZ – Morawiecki dzieli kasę.
Sekretarki medyczne na pewno odciążą zawalonych papierkową robotą i statystykami lekarzy.
PS. Będąc w Polsce zapisałem sie do znanego urologa i byłem zdumiony jak on sam po wizycie wystukuje rozpoznanie, inkasuje pieniadze, wydaje resztę, odbiera telefony i zapisuje nowe wizyty, itp. Połowę czasu spedził na papierkologię. Przy takiej wydajności wątpię czy sie mu zamortyzuje aparat ultra-sound którego używał. Jedna sekretarka potroiłaby jego wydajność i dochody.
Gospodarz zapadł w stan hibernacji – czy ręce opadły?
PS. A może by tak czasami dać pole innym lekarzom?
Gospodarzu, odezwij sie!
Troche sie martwię o Pańskie zdrowie.
Nie każdy lekarz umie pisać (tak, by się to chciało czytać).
mpn.
Tak, odczytanie recepty jest trudniejsze niż hieroglifów. Odnosi się wrażenie że zaliczenie podstawówki nie jest konieczne do podjęcia studiów lekarskich.