„Dzień bez lekarza” powinien zostać przyjęty z wdzięcznością
Małopolscy rezydenci, którzy wzięli udział w niedawnym „dniu bez lekarza”, spotkali się z dezaprobatą albo – w najlepszym przypadku – zakłopotaną obojętnością. Tymczasem powinni spotkać się z najwyższym uznaniem – jak wszyscy organizatorzy ćwiczeń, pozwalających lepiej przygotować się do katastrof.
Zacznijmy od przypomnienia faktów i od wrednego pomówienia, które przyzwoitość wymaga wyjaśnić, jeżeli nikt inny tego nie zrobił.
Fakt: w środę, 25 października, część małopolskich lekarzy przeprowadziła akcję „Dzień bez lekarza”: nie przyszli do pracy.
Akcja nie spotkała się ze zrozumieniem, nawet wśród osób publicznych i mediów, którym z Dobrą Zmianą ewidentnie nie po drodze. Do owego braku zrozumienia wrócimy, ale na chwilę trzeba zająć się pomówieniami wobec protestujących. Kilkakrotnie pojawiło się bowiem określenie: „odeszli od łóżek chorych”, co sugerowało nieetyczne zachowanie. Autorzy tych opinii (wśród nich poseł Paweł Kukiz i wicepremier Jarosław Gowin) najwyraźniej nie zechcieli poświęcić czasu ani energii na próbę zrozumienia sytuacji. Wicepremier był łaskaw stwierdzić: „Nie akceptuję takiej formy protestu jak odejście od łóżek chorych. Nie wiem, jak protestujący lekarze łączą to z przysięgą Hipokratesa, którą składali”. Poseł Kukiz był równie stanowczy, chociaż oszczędniejszy w potępianiu protestujących: „Mimo całej sympatii i trzymania kciuków za lekarzy i za nowe podejście do zdrowia, do pacjenta przez rząd ubolewam nad tego rodzaju decyzją, bo mimo wszystko miejsce lekarza jest przy łóżku pacjenta”.
Pomóżmy więc politykom zrozumieć otaczającą ich rzeczywistość, bo oni sami – biedactwa – nie mają na to czasu, zajęci walką o wpływy. Otóż, panowie byli łaskawi przeoczyć powtarzającą się informację: lekarze, którzy nie przyszli tego dnia do pracy, wzięli urlop na żądanie. Nie strajkowali. Wzięli urlop. Polskie prawo stwarza taką możliwość i nie ma w nim wymogu, by pracownik tłumaczył się z przyczyn, dla których zdecydował się z niej skorzystać. Urlop to nie jest odejście od łóżka pacjenta. To jest urlop. Czy pan wicepremier powiedziałby o pielęgniarce, która wzięła z osobistych powodów urlop na żądanie, że odeszła od łóżka pacjenta? Albo pan poseł – o lekarce lub lekarzu, którzy wzięli należny im urlop wypoczynkowy? Nie powiedzieliby? No właśnie. Teraz też nie powinni byli, bo liderzy partii powinni odróżniać elementarne prawa pracownicze od nieetycznych form protestu. Jako ostatni wioskowy głupek powinienem wyrazić tu oczekiwanie, że wicepremier i poseł przeproszą strajkujących lekarzy, ale taki głupi to nawet ja nie jestem.
Skoro wyjaśniliśmy kwestię pomówienia, to możemy spokojnie przejść do przyczyn, dla których wszyscy obywatele, ale zwłaszcza politycy wszystkich opcji, powinni być wdzięczni uczestnikom „dnia bez lekarza”.
Należałoby potraktować ten jednodniowy protest jako swego rodzaju ćwiczenia antyterrorystyczne lub przeciwpożarowe w wielkim wieżowcu. Przy takich okazjach wychodzi na jaw, że system reagowania nie jest przygotowany, że przerażająco wielu ludzi nie da się ocalić i w ogóle szykuje się dramat. Wyobraźcie sobie zatem Państwo, że ci lekarze, którzy w ostatnią środę października wzięli urlopy (które przecież mogli wykorzystać dla własnych, ważnych celów osobistych), „wyparowali” z systemu na stałe. Bo mieli dość. Wyjechali, zmienili zawód, wymyślcie sobie, co chcecie. Nie na jeden dzień. Na stałe. Równocześnie lekarze w wieku emerytalnym (17 proc. całości!) postanowili wyjść z systemu publicznej opieki zdrowotnej i zająć się wyłącznie praktyką prywatną. Bo przecież muszą z czegoś na emeryturze żyć, a stawki NFZ są najczęściej mało satysfakcjonujące. To też nie jest nieprawdopodobny scenariusz. Zsumowanie braku napływu młodych specjalistów i odpływu tych najstarszych daje w konsekwencji nieuchronną katastrofę. O tym, że system płynie kursem kolizyjnym na wielką skałę, wiedziały prawdopodobnie wszystkie poprzednie rządy, a już na pewno zarówno ekipa PO-PSL (która wolała działania propagandowe od konkretów), jak i PiS (która może dużo, ale woli ową moc wykorzystywać na raczej niecne działania).
Ostatnio Dobra Zmiana wymyśliła, że będziemy zatrudniać lekarzy i pielęgniarki z Ukrainy i Białorusi. Bardzo dobrze. Ale tylko wtedy, jeżeli będzie to działanie dodatkowe. Podstawowe musi bowiem doprowadzić do zwiększenia napływu młodych lekarzy i zahamowania odpływu starszych, ale jeszcze absolutnie zdolnych do pracy.
W dodatku prezes wszystkich prezesów musi zrozumieć, że żadne metody represyjne nie będą tu skuteczne, czego zdają się nie rozumieć jego współpracownicy. Mam nadzieję, że jednodniowa dezorganizacja opieki medycznej w Małopolsce unaoczni mu, o jaką gra stawkę. Za co powinien być wdzięczny strajkującym lekarzom. Strajk rezydentów bowiem prędzej czy później się wypali. Ale problem z pewnością zostanie. Zwłaszcza że Dobra Zmiana przyjęła wobec niego strategię przemilczania i przeczekiwania, porównywalną do zasłaniania propagandowymi transparentami pękającej tamy na rzece. A ona kiedyś musi runąć.
Komentarze
Ta akcja to dobry pomysł. Tylko skala jeszcze nie taka. Powinni to robić po kolei w każdym województwie.
Starsi lekarze powinni wspomóc młodych w walce o większe pieniądze w publicznej służbie zdrowia. Te pieniądze są potrzebne pacjentom czekającym latami na pomoc.
Problem polskiej służby zdrowia, jest praktycznie nierozwiązalny. Nakładają się na siebie 4 elementy, praktycznie nie do przeskoczenia.
1. Permanentny brak pieniędzy w systemie- od wielu lat problem się kumuluje. Nie ma szans na zmiany, bo budżet jest pusty niczym bęben czarownika.
2. Niska zamożność obywateli- za mała partycypacja własna w kosztach leczenia.
3. Niski poziom zdrowotności Polaków pogarszający się w perspektywie. Będzie dramat, gdy nie zahamuje się 90 proc próchnicy zębów u dzieci, 75 proc krzywych kręgosłupów.
4. Żyjemy bardzo długo, w coraz gorszym środowisku co odbija się na zdrowiu. Mój ojciec, rocznik 1911 dożył 80 lat, u lekarza nie był lat 35.
Mamy europejskie, lecznicze wymagania, zdrowie społeczeństw zacofanych rozwojowo, kasę na leczenie na podobnym poziomie. Czy i jak da się to pogodzić? Wątpię. Chyba pod względem propagandy sukcesu kolejnych rządzących.
Jak wiadomo, Polska jest od pewnego czasu rządzona przez partie, których kadry składają się z przygłupów, oszustów oraz psycholi (proszę ewentualnie o dowody, że tak nie jest, jeżeli tak nie jest). Argumentacja pochodząca z tego środowiska jest adekwatna i skuteczna, albowiem nie ma silniejszych argumentów niż głupie (proszę ewentualnie o dowody, że tak nie jest, jeżeli tak nie jest). Używanie przez Szanownego Autora kulturalnych a racjonalnych metod oceny bełkotu zjednoczonej „dobrej zmiany” nie przyniesie żadnej korzyści poza samoogłupianiem: ejakulaty chorych intelektów zasługują jedynie na wirtualnego kopa w (z przeproszeniem) dupę przy każdej okazji – uczyć się od Kaczyńskiego znaczy zwyciężać!
Panie Stefanie!
Ten cytat, nie jest adekwatny do moich wypowiedzi, w których próbuję posługiwać się podstawami podstaw wziętych z fizyki i biologii kwantowej. Te nowe dziedziny ludzkiej wiedzy dopiero się rodzą, trudno jest w nich doszukiwać się, znależć dowody, w podobnym znaczeniu, jak to jest w nauce opartej na fizyce klasycznej , mechanistycznej, w medycynie na biochemii.
„In God we trust. Everyone else must provide data”
Dowodem w mechanice kwantowej jest nasz ludzki umysł, świadomość, a szczególnie podświadomość.
Bardzo trudno jest współczesnemu człowiekowi wyobrazić sobie, że nasza
świadomość ulokowana jest poza naszym ciałem, nie w mózgu – tylko w polu
elektromagnetycznym, w tzw aurze, i to nie jest takie pewne. Sama myśl jest elektromagnetyczna.
Ksiądz profesor Włodzimierz Sedlak nie przekonał o swojej teorii pojmowania istoty życia – swoich zastępców w katedrze biologii teoretycznej – wtedy docentów Wnuka
o Zona.
Elekronu dotknąć, pomacać, zobaczyć się nie da. Tym bardziej fotonu, biofotonu…
Pan Wacław1: pozwolę sobie pozostać przy swoim zdaniu. Uprzejmie proszę Pana o udanie się do Klasztoru Trzeźwych Myśli, czyli o powstrzymanie się od komentowania tego bloga do końca listopada 2017. Przypominam, ze jeżeli nie zechce Pan spełnić mojej prośby, zostanie Pan trwale wykluczony z grona komentatorów.
Pan popan: nawet jeżeli zgadzam się w jakiejś części z Pańskimi poglądami, to absolutnie nie zgadzam się z formą Pana wypowiedzi. A konkretnie – z używaniem nazbyt dosadnych słów. Zostawmy te techniki mentalnym bojówkarzom Dobrej Zmiany. Proszę pamiętać, że nawet największe świństwa i impertynencje można wyrazić w słowach eleganckich, mimo, ze nie pozostawiających wątpliwości co do intencji autora. Świetnym nauczycielem byłby tu Jeremi Przybora.
Geniusza wiceministra można poinformować: lekarze nie składają przysięgi Hippokratesa.
A kolejnego geniusza posła trzeba najwidoczniej poinformować o istnieniu urlopów nawet w przypadku lekarzy.
Jezu, świadomość w polu elektromagnetycznym poza ciałem? Co za brednie…
Szanowny Panie Karczmarewicz
Jako bywalec Klasztoru Trzezwych Mysli uwazam ze jego efektywnosc jest grubo przesadzona. Problem polega na tym ze Waclaw1 zaplatal sie w swoje mysli i tyko Ariadna moze go z tego labiryntu wyprowadzic. On potrzebuje Ariadny a nie klasztoru.
Slawomirski
Szanowny Panie Karczmarewicz
Dobrze ze protest glodowy rezydentow sie skonczyl. Polscy obywatele zadecyduja jaka chca miec opieke zdrowotna. Czy warto wydawac 50% pieniedzy przeznaczonych na ochrone zdrowia na ostatnie dwa lata zycia czlowieka. Czy warto powiekszac liczbe osob z zespolem Downa. Jakie uslugi medyczne powinno poktywac powszechne ubezpieczenie medyczne. Mysle ze trzeba na te tematy dyskutowac. Pielegniarki i lekarze nie zgadzaja sie na utrzymywanie ochrony zdrowia kosztem ich wynagrodzen.
Maja w tym racje. Patrzac z innej strony ochrona zdrowia na swiatowym poziomie moze byc powodem do dumy narodowej. Wszystko jest w rekach Polakow.
Slawomirski
Ciapcionog
30 października o godz. 8:12 33187
Szanowny Panie Ciapcionog
Strajk jest ostatecznoscia. Sa inne formy dzialalnosci i oddzialywania na spoleczenstwo i politykow. Uswiadomienie obywatelom ze czas na dobra zmiane w ochronie zdrowia jest teraz powinien motywowac mlodych lekarzy. Dobra zmiana wszedzie. Why not?
Slawomirski
Skuteczną metodą „wychowawczą” dla polityków , byłoby pozbawienie ich uprzywilejowanego dostępu do leczenia. Gdyby politycy, tak samo jak każdy inny przedstawiciel Narodu, musieli czekać na diagnostykę miesiącami, a na leczenie latami, to pewnie o lepsze finansowanie ochrony zdrowia by zadbali. Postuluję więc: każdy pacjent, który zajmuje się zawodowo uprawianiem polityki, w razie choroby ląduje na końcu kolejki do pomocy medycznej.
Szanowny Gospodarzu,
miałem zaszczyt przetłumaczyć kilka tekstów Jeremiego Przybory na język niemiecki, za wiedzą i zgodą autora. Moją znajomość i rozumienie przesłania J.P. mogę chyba określić jako zaawansowane.
Z perspektywy podeszłego wieku i wskutek przebudowy mentalności przez spędzone na „obczyźnie” dziesięciolecia mam do zjawiska elegancji, a już szczególnie w polityce, stosunek ambiwalentno-negatywny. To kwiatek do kożucha.
Co do mnie, jestem na tyle pewien jakości moich standartowych zachowań, że w sytuacji, która mnie mierzi pozwalam sobie na szczerość wypowiedzi, bez ukrywania się za maską elegancji. Nie zostało mi
zbyt wiele czasu na kontakt z rzeczywistością, więc preferuję treść kosztem formy: treść zostaje, forma przemija.
Jeżeli nadużyłem Pańskiej gościnności ( mój jako gościa przywilej), to przepraszam.
Teodora.
30 października o godz. 17:21 33200
Wprowadzenie egitalianizmu do ochrony zdrowia poprzez pozbawienie grup spolecznych uprzywilejowanego dostepu do medycyny jest propozycja warta zrealizowania.
-> Slawomirski
A co to za stwór ten „egitalianizm” ?
Pewnie coś włoskiego 😉
@Sławomirski.
Naszemu Wacławowi nie Ariadna jest potrzebna tylko dobry psychiatra. Chociaż wątpię aby to pomogło.
Nowoczesna nauka zrobiła z nie przygotowanego mózgu kogel-mogel. Trochę mi go szkoda. Nawet nie zdaje sobie sprawy jakie brednie głosi.
Najzwyczajniejszy brak pieniędzy jest przyczyną fatalnej kondycji Słuźby Zdrowia. Z próżnego i Salomon nie naleje. A Polacy chcą dobrej opieki medycznej i to za darmo. Paradoks.
Teodora.
30 października o godz. 19:38 33203
egalitarianizm zmienil sie w dziwologa
przepraszam
Slawomirski
JackT
30 października o godz. 23:11 33205
Spotykalem ludzi o utrwalonych dziwnych pogladach. Poczatkowo mnie bulwersowali. Teraz sa czescia krajobrazu.
Slawomirski
@Sławomirski.
W przypadku Wacława to może być prawdą że świadomość go opuściła. Jest nie świadom jakie bzdury plecie.
@Sławomirski
Strajk jest ostatecznością.
Zgodziłbym się w 100% gdyby to było normalne państwo i normalny kraj. Ale tak nie jest. Polski aparat państwa z entuzjazmem doi obywateli gdzie się da, a potem z takim samym entuzjazmem ogromne sumy marnuje. Uparcie nie dostrzega problemów, nawet gdy kopną w 4 litery.
Problem z rezydentami i finansowaniem służby zdrowia nie wyskoczył jak diabeł z pudełka. Narastał od lat i wszyscy doskonale o nim wiedzą. I nic z tego nie wynika. Żadne argumenty, tabelki i wyliczenia ani dyskusje nie przyniosły efektów. Gadał dziad do obrazu…
Rezydenci wybrali tę formę protestu, bo chcieli być skuteczni, bo widzieli jak władza zamyka uszy na normalne argumenty.
Wypowiedz: nie ma kasy jest nieprawda, poniewaz polskie panstwo ma kase na 500+, na ochrone miesiecznic smolenskich, na zatrudnianie Misiewiczow,na wiele innych rzeczy. Na podwyzki dla lekarzy tez by sie kasa znalazla. To po prostu kwestia filozofii, typowej dla panstw postsowieckich, gdzie ludzie zatrudnieni w strefie budzetowej maja zarabiac grosze i harowac ponad sily. Zatrudnianie lekarzy z Ukrainy.., No coz,widac,ze Dobra Zmiana poza granicami kraju nie bywa, ukrainscy lekarze dobrze zyja z samych lapowek i wcale im nie spieszno do polskich pensji i 70-godzinnych tygodni pracy.
@Sławomirski
egalitarianism (eng.) = egalitaryzm (pol.)
Zatrudnić lekarzy z Ukrainy i Białorusi ???? Który lekarz z Ukrainy przyjedzie pracować do Polski za 2 tys zł, jeżeli zaraz będzie mógł pojechać np do Niemiec i zarabiać 3000 Euro ? A z Białorusi ? Jak już dostanie wizę do Polski, to też będzie mógł na podstawie umowy z Shengen wyjechać za Odrę. W Polsce zarobi niewiele więcej niż u siebie.
Pierwsze żądania Rezydentów zdyskwalifikowały ich protest mimo że potem ich protest nabrał innego juz pozytywnego znaczenia.Żądanie dwóch srednich krajowych dla młodego lekarz to była bezczelność na tle zarobków w Polsce.
Kulą w płot.
Wszystkie starania a nawet „akcje” podejmowane przez „światłych” lekarzy ,rezydentów,filozofów ,inżynierów,humanistów i nawet uczonych na rzecz doskonalenia opieki medycznej z koniecznym wzrostem nakładów na rzecz doskonalenia są bezsensowne .Bezsens zwycięży niedługo.
Sens polega na zaakceptowaniu biologii wyznaczającej granice życia HS i w tym granice życia w tzw „zdrowiu”.
Piszę w „tzw” bowiem nie mogę nastarczyć z pieluchami dla zmory „98” a jednocześnie nie stać mnie na sfinansowanie dla mojej,dużo młodszej i ukochanej Żony ,implantacji stawów biodrowych.
„Humanizm” zwłaszcza w wydaniu polskiego KK jest oksymoronem.
Nie mam nadziei na racjonalizację tego poglądu w ukochanej Ojczyżnie bez radykalnych i masywnych akcji niwelujących ten wpływ trucicielski.
Może kiedyś „Rozum” dany od Boga bezpośrednio ,bez udziału pasterzy,pozwoli na humanistyczne rozumienie,że jesteśmy śmiertelni i że przysięga Hipokratesa właśnie na tym polega.
@legnicka4
A kto wymyślił te 2 średnie krajowe?
Pozwolę sobie przytoczyć (długi) fragment wywiadu z prof. Friszke dla portalu wiadmo.co (27 X 2017):
Pewne jest, że ten podział na Polskę oświeconą, liberalną i Polskę tradycjonalistyczno-klerykalną, niestety, ciągnie się od XVIII wieku. Obawiam się, że tu mamy do czynienia z jego kolejną odsłoną. Polska saska versus stanisławowska, Polska odwrócona plecami do Zachodu, wszystkich nowinek, skoncentrowana na poczuciu własnej nieomylności i niezmienności tradycji i obyczaju szlacheckiego, sarmacka, kontra Polska „francuzików”, jak to wtedy mówiono, czyli zwolenników oświecenia, ubierających się w peruki, zakładających potrzebę modernizacji kraju, postępu oświaty itd.
To jest uderzające, gdy patrzy się na tę formę polskości, którą oni reprezentują, formułę tradycji i składniki, które są przez nich akceptowane, formułę religijności, którą Rydzyk upowszechnił, to jest wszystko Polska saska, oderwana od świata, od Rzymu nawet, od myśli teologicznej, od filozofii, zanurzona w biernym poczuciu doskonałości, bezkrytycyzmu, afirmacji tego, co rodzime.
Tu trzeba odwołać się do biskupa Ignacego Krasickiego, jego wierszy, fraszek, to wszystko strasznie aktualnie brzmi. Niestety, ten podział w Polsce biegnie przez cały wiek XIX, idzie przez II RP, gdzie z jednej strony mamy tendencje modernizacyjne, tendencje liberalne w życiu publicznym, jakbyśmy dzisiaj powiedzieli, a z drugiej strony poczucie chęci zamknięcia się w narodowych mitach, własnej doskonałości i haśle „Polska dla Polaków”.
(redaktor: Czyli endecja.)
I dzisiaj mamy odsłonę tego, bardzo wyraźnie to widać w retoryce, w języku, w pojęciach, których się używa, także w Kościele. Proszę spojrzeć na spór pomiędzy prymasem Polakiem a Kościołem Rydzyka. Prymas odwołuje się do wartości współczesnego Kościoła i teologii, po drugiej stronie mamy Rydzyka i cały jego przemysł, który jest zamknięty na świat, wartości uniwersalne, pielęgnuje Polskę saską.
Jaki jest związek tych słów z sytuacją lekarzy? A jaka jest pozycja człowieka wykształconego, w tym lekarza, w Polsce saskiej?
Komentarz: „Może kiedyś „Rozum” dany od Boga bezpośrednio ,bez udziału pasterzy,pozwoli na humanistyczne rozumienie,że jesteśmy śmiertelni i że przysięga Hipokratesa właśnie na tym polega.” jest jak najbardziej „kulą w płot”.
1300 gramów
31 października o godz. 11:36 33212
Dziekuje, postaram sie zapamietac.
Ciapcionog
31 października o godz. 8:54 33210
Szanowny Panie Ciapcionog
Brutalna konsekwencja decyzji o strajku jest mozliwosc utracenia pracy. Rezydentow nie stac na to ryzyko. Dlatego inne formy nacisku powinny byc stosowane.
Slawomirski
legnicka4
31 października o godz. 17:19 33214
Sluszna krytyka nierozsadnosci rezydentow.
@Slawomirski
Skoro słuszna, to czemu nie dostałem odppowiedzi na moje pytanie? Może byłaby niewygodna?
@Slawomirski
Bezrobocie w Polsce obecnie waha sie w okolicach 6%, w kazdym supermarkecie wisza ogloszenia o naborze kasjerow,zas oferowane stawki znaczaco przewyzszaja pensje rezydentow. Trudno to okreslic mianem nacisku.
Skoro brak chętnych, to ja spróbuje odpowiedzieć na pytanie mpn, po krótkiej kwerendzie internetowej:
Podczas XI Forum Rynku Zdrowia Konstanty Radziwiłł, wtedy jeszcze nie minister, a już nie prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, domagał się w ciągu 2-3 lat finansowania zdrowia na poziomie 6 proc. PKB.
Mówił wtedy: „na ochronę zdrowia Polska wydaje zaledwie 4,4 proc. PKB. To znacznie mniej niż np. nasi sąsiedzi. W przypadku Czech to 6,8 proc. PKB. Należy zatem zwiększyć nakłady na ten cel”.
Nie da się zaprzeczyć, że to postulaty niemal identyczne z postulatami rezydentów, które brzmią następująco:
zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia do poziomu europejskiego nie
niższego niż 6,8 PKB w przeciągu trzech lat,
likwidacja kolejek,
rozwiązanie problemu braku personelu medycznego,
likwidacja biurokracji w ochronie zdrowia,
poprawa warunków pracy i płacy w ochronie zdrowia.
Tymczasem zarówno PKB, jak i średnia krajowa znacząco wrosły od 2008 roku: PKB o,58 biliona złotych, a średnie wynagrodzenie o prawie 1000 złotych.
źródło: https://oko.press/konstanty-radziwill-2008-roku-rezydenci-zarabiac-dwie-srednie-krajowe-2017-nierealistyczne/
Z tego samego źródła, o Radziwille:
Jako prezes Naczelnej Izby Lekarskiej podczas IX Zjazdu Lekarzy domagał się dla lekarzy-rezydentów zarobków równych dwóm średnim krajowym, a dla lekarzy specjalistów – trzech.
Mówmy o 2 do 3 średnich krajowych.
To teraz przejdźmy do projektu ustawy o nauce i szkolnictwie wyższym.
Art. 145. Wysokość minimalnego miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego w uczelni publicznej dla:
1) profesora – wynosi 300%,
2) profesora uczelni – wynosi 250%,
3) adiunkta – wynosi 195%,
4) asystenta – wynosi 125%,
5) pracownika niebędącego nauczycielem akademickim
– wynosi 100%
minimalnego wynagrodzenia.
I to daje obraz sytuacji wykształconych ludzi na państwowym garnuszku w tzw. RP 3.5.
Trochę obok tematu ale również o medycynie i polityce.
Obejrzałem kilka filmików na YT – polecanych przez naszego drogiego Wacława Pierwszego – nakręconych dosyć profesjonalnie przez kwantowego szarlatana pana Jana Taratajcio. Przyznaję uczciwie że człowieka bez specjalistycznego wykształcenia łatwo omamić takimi
technicznymi „nowinkami”. Bio-analizator, detoksykator są narzędziami do wyłudzania pieniędzy, a w najlepszym przypadku instrumentami placebo. Trzeba to zwalczać chociażby
filmikami pokazyjącymi działanie prawdziwego scanera. Trzeba to robić pamietając że od średniego ilorazu inteligencji społeczeństwa zależy rozwój Polski. Głos profesora
Strzembosza ma taką samą moc sprawczą co głos Wacława.
PS. Wykłady na temat częstotliwości i cewki Tesli sa dla mnie jako elektronika szczególnie smakowite.
Ponieważ wiedza techniczna Zbawcy Narodu jest na podobnym poziomie co Wacława, boję się aby p Taratajcio nie został powołany na stanowisko Doradcy Naukowego lub Ministra Zdrowia. W tym kraju wszystko jeż możliwe.
Ale teraz wytłumacz pacjentowi działanie MRI. Większość lekarzy nie ma o tym bladego pojęcia.
Tak, @mpn.
Suwerenowi łatwiej uwierzyc w dzieworództwo i zmartwychwstanie niż w rezonans magnetyczny. Nikomu – rzadowi ani KRK – nie zależy na podnoszeniu ilorazu inteligencji suwerena.
Byle głąb z dostepem do Googla czuje sie jak Einstein. Korzystają z najnowszych osiągnięć techniki a lekceważą naukowców, dostają przeszczepy serca a plują na lekarzy.
Ojciec Narodu rozwala zaufanie do wszystkich i wszystkiego, wyzywa od „zdradzieckich mord” – bezkarnie. Inny paranoik rozwala Wojsko Polskie.
Ogól Polaków nie dorósł do DEMOKRACJI. Tragedia.