Frajda z gwałtu – i inne intymne wyznania kapłanów Medycyny Czarnego Czasu
Antyaborcjoniści, z pozoru zamknięci na otaczający świat, chętnie opowiadają nam o sobie. Poprzez to, co mówią i robią.
Zanim przejdę do sedna, poczuwam się do konieczności usprawiedliwienia się z tytułu. Dlaczego kapłani? Bo mam poczucie, że historia zatoczyła kolejny krąg. O kształcie medycyny każdego czasu decydują zazwyczaj dwie składowe. Pierwsza: nauka, czyli to, co jest współcześnie dostępne obiektywnemu poznaniu. Druga: religia albo ideologia, nienazywana oficjalnie religią.
Te ostatnie oczywiście mają swoich kapłanów. Że wymienieni przeze mnie w dalszym ciągu tekstu kapłani nie są w większości lekarzami? Cóż, nie jest to pierwszy przypadek, gdy o sprawach ściśle związanych ze zdrowiem człowieka i jego biologią wypowiadają się osoby niemające formalnie medycznego wykształcenia. I kiedyś, i dzisiaj nie przeszkadza im to uzurpować sobie prawa do decydowania o najintymniejszych szczegółach życia konkretnych ludzi – w jego biologicznym znaczeniu. Tyle koniecznego usprawiedliwienia. Przejdźmy do rzeczy.
Jedna z zasad rozwiązywania problemów mówi, żeby koniecznie oddzielić ludzi od problemu. Czyli żeby analizować zjawisko w oderwaniu od osób, które w nim uczestniczą. Z osobami publicznymi niezupełnie tak się da. Ich wypowiedzi są powszechnie znane i nie ma sensu bawić się w „zgadnij, kto to powiedział?”. Jesteśmy przy tym mocno przekonani, że czołowi uczestnicy życia politycznego nie są w stanie nas niczym zaskoczyć, bo wiemy o nich właściwie wszystko. Czy aby na pewno? Spróbujmy przyjrzeć się wyznaniom prominentnych osób, ja zaś przekornie nie podam ich nazwisk po to, by zechcieli Państwo skupić się na problemie. Namawiam. Jeżeli ktoś z Państwa zechce, to prawdopodobnie zdoła wytypować autorów poszczególnych wypowiedzi. Prawdopodobnie prawidłowo.
Oto trzy najcenniejsze poznawczo deklaracje na tematy związane z aborcją i prawem jej dotyczącym.
Miejsce trzecie: „Nie mogę zgodzić się ze względów etycznych na projekt, który mówi: róbta, co chceta ze swoim dzieckiem, bo to moje ciało. Trzeba było zdawać sobie sprawę, komu się dawało to ciało i kiedy się dawało i jak się dawało to ciało”. Autor: polityk, niegdyś znany rockman i aktor. Niepijący alkoholik.
Pora na obserwację i dedukcję. Autor wypowiedzi, będąc wybitnym artystą, otoczony był uwielbieniem, co dało mu poczucie, że ma rację. Poczucie, że ma się rację, nie skłania do refleksji. Wydobycie się z alkoholizmu (wyrazy szacunku!) świadczy o mocnym charakterze. Taki charakter, łącznie ze wspomnianym poczuciem własnej racji, jeszcze mniej skłania do dystansu i tolerancji wobec bliższego i dalszego otoczenia. Niektórzy niepijący alkoholicy, wymagając dużo od siebie, zaczynają wymagać równie wiele od świata. Czyli stają się mniej tolerancyjni, ale za to bardziej skłonni do radykalnych poglądów i decyzji.
Nie zaskakuje zatem bezkompromisowy ton wypowiedzi Autora. To, co zdecydowanie jest zaskakujące, to absolutna pogarda dla kobiet, jaka z niej wynika. Zwłaszcza dla kobiet uprawiających seks. Nieważne – z własnej woli czy nie. Z miłości, przyjaźni czy fascynacji. Musi sobie przecież zdawać sprawę, że te dziewczyny, które przychodziły do niego po koncertach, uwielbiały go, a niektóre uwielbiały bezgranicznie. Czy zauroczenie zostało przemienione w czyn – niekoniecznie musi pamiętać. Były przecież okresy w jego życiu, kiedy prawie nie trzeźwiał. I teraz robi z tych dziewczyn ścierki? W imię walki z własnymi demonami przeszłości?
W ten sposób mamy pierwsze mimowolne wyznanie antyaborcjonisty: gardzę kobietami uprawiającymi seks, bo muszę nadrobić czas, gdy nie radziłem sobie sam ze sobą. Być może jeżeli stanę się bardziej tolerancyjny wobec innych, to poluzuję wymagania wobec siebie, a to może skończyć się katastrofą.
Miejsce drugie: „W jednym obszarze należy doprowadzić do zmian. Chodzi o aborcję eugeniczną, czyli ze względu na wady płodu. Mam na myśli zwłaszcza chore dzieci z zespołem Downa, a to jest ogromna większość legalnych aborcji w Polsce. Uważam, że powinna nastąpić zmiana, aby dzieci z zespołem Downa mogły normalnie żyć. Nie widzę powodu, aby wyrażać zgodę państwową na ich eliminację”. Autor: prominentny polityk, niesłychanie skuteczny gracz polityczny z ambicjami, które sam określił jako bycie naczelnikiem państwa. W życiu prywatnym – nigdy nie założył rodziny, w tradycyjnym tego słowa znaczeniu.
Tu analiza jest bardzo prosta. Autor jest strategiem na wielką skalę i jak każdego tego typu wodza nie interesują go absolutnie losy pojedynczych ludzi. Jego umiejętność sterowania zachowaniami dużych grup społeczeństwa jest niemała, ale wiedza na temat rzeczywistego znaczenia genetycznie uwarunkowanych wad wrodzonych – zapewne żadna. Widzi fotografie uśmiechniętych ludzi z zespołem Downa, niekiedy odnoszących w życiu autentyczne sukcesy. Jego niewiedza oraz wspomniana niechęć do wgłębiania się w szczegóły sprawiają, że nie wie (i nie chce wiedzieć), że sukces nie jest tu standardem. Jest wynikiem determinacji i ciężkiej pracy wielu ludzi, a zwłaszcza rodziców, którzy w dodatku powinni być wspierani na co dzień przez odpowiednie systemy państwa. Wychowywanie takiego dziecka jest nieprzerwanym, niemającym końca wyzwaniem, na które można się dobrowolnie zdecydować, ale do którego nie wolno nikogo zmuszać.
Co więcej, zespół Downa to nazwa, która obejmuje bardzo szerokie spektrum stanów klinicznych. Od wspomnianych już osób, mogących przy odpowiednim wsparciu żyć i odnosić sukcesy, do takich, które nie są w stanie samodzielnie funkcjonować – mimo największego nawet wsparcia. Część chorych z zespołem Downa nie jest w stanie nawiązać normalnego kontaktu emocjonalnego z innymi osobami. Do tego trzeba dodać występujące niekiedy choroby współistniejące, na przykład wady serca. Czyli może być różnie.
Rzecz w tym, że decyzja o donoszeniu ciąży i urodzeniu dziecka z zespołem Downa jest rodzajem okrutnej loterii. Z badań prenatalnych można dowiedzieć się jedynie, że istnieje trisomia chromosomu 21, czyli anomalia genetyczna powodująca zespół Downa. Nie da się jednak określić, jak choroba objawi się w praktyce. Czy olbrzymim wysiłkiem będzie można zapewnić dziecku funkcjonowanie w otaczającym świecie, czy też – niezależnie od bezmiaru poświęceń ze strony rodziców – będzie to osoba niezdolna do jakiegokolwiek realnego kontaktu mentalnego i emocjonalnego z otoczeniem, choćby w części zapewniającego rozwój osobniczy. Ten zaś warunkuje możliwość i zakres funkcjonowania w społeczeństwie.
Czym innym jest podjęcie ryzyka udziału w takiej genetycznej loterii losu z własnej woli, a czymś zupełnie innym zmuszanie ludzi, by w niej uczestniczyli. To jednak Autora wypowiedzi nie obchodzi, bo wie, że w imię gry politycznej musi pójść na ustępstwa na rzecz środowisk zdecydowanie antyaborcyjnych. Jego wyznanie brzmi więc mniej więcej tak: Nie mam pojęcia, co to jest lęk o zdrowie dziecka ani wychowywanie dziecka z nieuleczalną, przewlekłą chorobą, którą można przewidzieć. Nawet gdybym miał, to polityczna gra, którą prowadzę, wymaga ignorowania losów poszczególnych rodzin, bo taka postawa wzmocni pozycję moją i mojej partii. Czyli też moją.
A zwycięzcą rankingu jest: „[W przypadku gwałtu] Fizjologia, która jest narażona na tak ogromny stres, działa w sposób przeciwny możliwości zapłodnienia. (…) Tak, to jest potwierdzone ogromnym materiałem klinicznym i w literaturze. (…) Doskonale się na tym znam, bo przez 21 lat praktykowałem medycynę w Afryce, wcześniej w Polsce, skończyłem Akademię Medyczną”. Autor: Arcybiskup z wykształceniem lekarskim, przez wiele lat praktykował medycynę w Europie i Afryce. Specyficznego smaczku dodaje fakt, że część swojej praktyki odbył w Rwandzie.
Zamiast analizy – komentarz wybitnej lekarki (obiecałem jej anonimowość, ale pozwoliła mi na zacytowanie jej opinii): „Skoro ksiądz arcybiskup uważa, że stres sprawia, że zajście w ciążę w wyniku gwałtu jest praktycznie niemożliwe, to wniosek jest prosty – te, które jednak zaszły w ciążę, miały z gwałtu frajdę”.
Można tylko dodać, że ogromny materiał kliniczny i publikacyjny, wspierający tezę arcybiskupa, nie istnieje w uznanych powszechnie źródłach.
Pora na odczytanie wyznania: Nie dbam o to, co jest prawdą, bo to ja ustalam, co nią jest. Los kobiet zachodzących w ciążę w wyniku gwałtu jest zjawiskiem na tyle marginalnym statystycznie, że nie wymaga szczególnego zrozumienia ani specjalnego podejścia.
Oto mój prywatny ranking trzech najważniejszych wyznań kapłanów Medycyny Czarnego Czasu. Stanowią świetny przykład substratu do przemyśleń o osobowości – jak ich nazywa pewna mądra i wrażliwa lekarka młodszego pokolenia – Mężczyzn, Którzy Nienawidzą Kobiet. Oczywiście takich wyznań jest dużo więcej. Warte są uwagi, bo zrozumienie sposobu myślenia oponentów może ułatwić ich przekonanie lub zwyciężenie.
Oczywiście nie wszystkie zachowania antyaborcjonistów warte są czasu i energii. Niedawno jeden z wysokich funkcjonariuszy Sejmu złamał jego regulamin, a następnie nazwał część posłów małpami. Wycofał się z tego, tłumacząc, że nie chce obrażać małp. Cóż, dał dowód, że władza, wypielęgnowany zarost oraz garnitur nie czynią człowieka. Można by nawet pomyśleć, że mimo tych atrybutów można pozostać… na przykład warzywem. Na przykład takim, z którego robi się popularną, bardzo smaczną zupę. Nie wolno jednak tak myśleć. Nie należy obrażać żadnych warzyw.
Życzę Państwu owocnych analiz.
Komentarze
Szanowny Panie Karczmarewicz
Problem aborcji mozna sprowadzic do problemu ile wolnosci powinno panstwo dac obywatelowi. Jak restrykcyjne czy jak liberalne spoleczenstwo Polacy chca miec.
Zawsze stalem po stronie maksymalnej indywidualnej wolnosci i dlatego wyjechalem w 1981 roku. Humanisci chca miec jak najwiecej wolnosci a bojacy sie zycia jej jak najmniej. Nie wszyscy sa wystarczajaco silni psychicznie aby zyc bez pomocy kaplanow roznej masci.
Slawomirski
„Pierwsza: nauka, czyli to, co jest współcześnie dostępne obiektywnemu poznaniu.” Słaba definicja. OPiera się bowiem na fakcie, że istnieje obiektywne poznanie. Są lepsze.
@Slawomirski
Nie o to chodzi. Chodzi o to, kto jako osoba bądź nie ma jakie prawo.
W moim osobistym odczuciu bezlitośnie trafna analiza motoru działalności 3 podmiotów (jak 3 tenorów) rankingu. Wśród oparów ich bezdennej głupoty, maskowanej iluzją odnoszenia własnych korzyści (jakąż korzyść można wynieść z faktu bycia głupcem? Zawsze może się trafić ktoś jeszcze głupszy.) odświeżająco wypada swojskie chamstwo wybranego przedstawiciela narodu – szkodliwość społeczna jego wypowiedzi jest znikoma, to tylko JEGO wizytówka, podczas gdy 3 podmioty, działając na publicznej arenie dopuszczają się zbrodni na społeczności.
Od 35 lat za granicą, powoli zaczynam oswajać się z myślą o zaprzestaniu informowania się o życiu w Polsce.
Z mojego punktu widzenia, to co się od paru lat wyprawia na scenie społeczno-politycznej, to się po prostu „w pale nie mieści”.
Umysłowa egzystencja w socjaliźmie była jednak dla przeciętnie inteligentnego i okrzesanego człowieka chyba łatwiejsza. Miała w każdym razie więcej perspektyw poza udawaniem przygłupa.
Wielki szacunek dla Autora i Kolegów! Chwała Im za to, że pamiętają zakończenie sonetu nr. 66 Szekspira:
…” Znużony – odejść pragnę; lecz chęć w sobie dławię:
Jeśli umrę, sam na sam z światem cię zostawię” (przekład Stanisława Barańczaka)
Dziękuję za znakomity, społecznie zaangażowany wpis!
Bardzo celny wpis.
Należy dodać, że, pomimo obrzydliwości i nieludzkości twierdzeń polityków (nr 3 i 2 na liście cytatów), są to osoby wymienialne, choć oczywiście, starają się być niewimienialni. Prędzej, czy później, trafią tak, gdzie ich miejsce: do śmietnika.
Poza tym, co jest dla każdego jasne, gadają te monstrualne brednie nie mając żadnej kompetencji medycznej, nawet śladu w postaci jakichś studiów, lub choćby kursu dla ratowników medycznych, czy felczerskich.
Zupełnie odmienna jest sytuacja z postacią nr 1, bardzo trafnie na szczycie umieszczoną: postać ta popełnia największą podłość. Dysponuje ponadto dwoma mocnymi argumentami, by jej twierdzenia powszechnie były uznawane, a jeden z tych argumentów nie jest tylko argumentem, ponieważ ma wyższe – najwyższe, bo boskie, umocowanie, jako arcybiskup. Jest więc obiektywną prawdą.
Ta obiektywna prawda ma mieć umocowanie niższego rzędu, ale na Ziemi niekwestionowalne: głosiciel podłości posiada tytuł medyka, doktorat z religii, oraz wiele lat medycznej praktyki – właśnie, w Rwandzie.
Połączenie tych szczególnych kwalifilacji głosiciela podłości o gwałcie bije więc na głowę nędzę głosicieli nr 3 i nr 2. Podłość, bezczelność, kłamstwo głoszenia i głosiciela, jego przeciwludzkość są tu monstrualnie złej miary i czynią nadzwyczajnie wielką krzywdę ludziom.
@popan
W nadziei, że cenzura Polityki kiedyś przepuści ten post – dziękuję za przypomnienie, przyznam, że żyjąc w tym kraju straciłem już chęć do jakiegokolwiek działania.
Może Szekspir pomoże 🙂
@rs_
Nie było powodu, żeby postu nie puszczać. Cenzury, czy jeżeli ktoś łaskawszy – moderowania tego bloga dokonuję osobiście. Czcigodnej Redakcji Polityki proszę w to nie mieszać.
@popan
Bardzo dziękuję i pozdrawiam 🙂
@quazik
Dziękuję za życzliwą ocenę 🙂 Pozdrawiam!
@ Tanaka
🙂
Cała omawiana tu trójka niestety nie da się zreformować bo dopóki nie usłyszy starego dobrego hasła „a la lanterne” to nie cofnie sie przed niczym. A tego hasła tu i teraz nikt nie rzuci, helas…
Tylko pozazdroscic dobrej i celnej analizy!
Ale czy zmieni to swiat? To pytanie (niezaleznie od tematu) nurtuje mnie juz od lat. Bo tu nie chodzi o 3 osobnikow, ale o cale rzesze ich wyznawcow.
Jako fizyk nie interesowaly mnie roze brednie na temat fizyki. No, bo jezeli ktos negowal np. prawa grawitacji, to ona sama go „rozlozyla”. I delikwent juz sam sie musial „postawic do pionu”.
Niestety, nie widze takiego automatyzmu w dzialaniach spolecznych czy politycznych. Wydawalo sie, ze po Oswieceniu argumenty merytoryczne musza zawsze zwyciezyc. Nawet Marksizm/Komunizm czy nazizm powolywali sie na objektywne (ale falszywe) prawa historii czy natury. Dzisiaj juz tylko mniejszosc(?) interesuje sie merytorycznymi i naukowymi argumentami. Wiekszosc zyje w wirtualnym swiecie postprawdy i postrzeczywistosci.
Wiec zastanawiam sie, jakie mechanizmy (i kiedy) ich automatycznie „rozloza”? I czy sa jakies metody by temu zapobiec , czyli ich juz przed „rozlozeniem” „postawic do pionu”? Obawiam sie bowiem, ze powtorne Oswiecenie przyjdzie zapozno.
@ maly fizyk
Twoj pesymizm moze byc uzasadniony ale nie wolno kapitulowac przed ignorancja i okrucienstwem. Dlatego artykul Gospodarza bloga uwazam za bardzo cenny. Tzw. prolajferzy chca wmowic swiatu, ze powoduje nimi surowa moralnosc. Prof.Kaczmarewicz bardzo trafnie analizuje to, co moze stac za tym poczuciem moralnej wyzszosci. Na oskarzycielski ton tych moralistow odpowiada trafnie oskarzeniem ich samych, wlasnie w kategoriach moralnosci. Uzywa na nich ich wlasnej broni. Slusznie.
mpn
23 października o godz. 14:53 32204
@Slawomirski
Nie o to chodzi.
Skad ta pewnosc?
Slawomirski
mały fizyk
23 października o godz. 21:38 32216
Szanowny Panie mały fizyk
Nie ma potrzeby na powtorne Oswiecenie. Jest potrzeba jego implementacji. Na Zachodzie i Dalekim Wschodzie nie ma z tym wiekszych problemow. Polska jest w tej nieszczesliwej sytuacji gdzie szamani kosciola katolickiego dominuja spoleczenstwo. Smieszna i przedawniona moralnosc bliskowschodnich pasterzy owiec zatruwa polskie umysly. Ilustruja to trzy osoby opisane na blogu autora. Otumanianie dzieci religia w panstwowych szkolach bedzie owocowac kalectwem intelektualnym na ktore jedynym lekarstwem jest zdrowy rozsadek. Trzeba nieustannie im tlumaczyc ze jestesmy czescia swiata biologicznego trzeciej planety od Slonca.
Slawomirski
Świetna analiza. A oto moje refleksje.
Wypowiedź grajka była do przewidzenia nawet zanim otworzył usta. Brak szacunku dla kobiet jest tam regułą.
Wypowiedź polityka – który sprzedałby duszę diabłu aby pomścić brata – też jest zrozumiała. Utrzymanie się u władzy za każdą cenę jest jego celem.
Natomiast wypowiedź biskupa jest godna uwagi. Powołuje się na badania naukowe – zapewne tajne, watykańskie zapiski krzyżowców bądź konquistadorów, misjonarzy afrykańskich lub nawet samego biskupa Wesołowskiego. Kościół zbierał te doświadczenia przez wieki, nie lekceważmy ich.
Mój komentarz był cyniczny – to na wypadek gbyby ktoś tego nie zauważył. Kościół nie raz – dla własnej korzyści – uciekał się do oszustwa (zapis Konstantyna).
Zastanawiam się dlaczego przywiązuje się takie duże znaczenie dla tak durnych wypowiedzi wypowiadanych przez takich dyletantów, lub wręcz kłamców. Raper w Sejmie wypowiada się na temat GMO. Nagłaśnianie takich bredni jest szkodliwe i stresujące.
Grajek przyjrzał się sobie w lustrze (na trzeźwo) i uznał, że tylko jakieś lafiryndy mogły mu „dawać”, a dla takich on nie ma szacunku, bo nie ma też szacunku dla ówczesnego siebie.
Medyk, który tysiącami dokonywał aborcji, w ramach własnej ekspiacji (?) odkupuje swoje grzechy każąc teraz cierpieć kobietom przez zmuszanie ich do donoszenia płodów, które tuż po urodzeniu umrą w męczarniach…
Sumienie katolickiego chowu.
Jezus umarł na krzyżu za nasze grzechy…
Inny „medyk” i zarazem biskup plecie androny wbrew wiedzy, a może z jej braku, że nie każda zgwałcona kobieta była akurat w fazie okołoowulacyjnej, umożliwiającej w ogóle fertylizację.
A swoją drogą – szatański projekt zmuszenia zgwałconych kobiet do donoszenia ciąży wynikłej z przestępstwa można łatwo zneutralizować stosując procedury przewidziane w takich sytuacjach na Zachodzie.
Kobieta, która zgłosi gwałt, w ramach pierwszej pomocy lekarskiej (obok zabezpieczenia śladów DNA sprawcy) otrzymuje profilaktycznie pigułkę „po”, a także poekspozycyjną profilaktykę HIV.
Lista chwały nogami do góry jest listą medalową, a przydałaby się lista z co najmniej dziesięcioma przodującymi specami od medycyny czarnego czasu
Oprócz złotego medalisty w draństwie – który jest medykiem, mamy też silnego zawodnika, który także nie zostanietu nazwany. Jest to profesor medycyny chrześcijańskiej i ginekologii katolickiej, oraz posiadacz bardzo gęstego sumienia. Jak skała. Tą skałą własnego sumienia kamienuje kobiety, które chcą – w zgodzie z czyniącym kobiety przedmiotami obróbki przez włodarzy prawa „kompromisem aborcyjnym” dokonać przerwania ciąży z gwałtu, bądź wskutek ciężkiego uszkodzenia płodu.
Ten profesor ginkologii katolickiej, zanim doznał iluminacji, był przez wiele lat, masowym aborterem, a uzywając języka katolickiego – masowym mordercą dzieci. Zgodnie zaś z poetyką propozycji Terlikowskiego Tomasza dla kobiet „czarnego marszu” którym proponował noszenie mundurów hitlerowskich – ten pan profesor jest SS-manem. W dodatku nieosądzonym i nieskazanym za Holocaust dzieci. Zbrodnia bez kary – to korupcja i demoralizacja państwa.
W niedawnym blogowym wpisie, prof. Hartman wykazał temu nieznanemu nikomu, a tak wybiynemu profesorowi gineekologii katolickiej zupełną niewiedzę co do podstawowych spraw etyki, których są uczeni studenci medycyny.
Nie może być inaczej, i nie ma na to czasu, gdy się ktoś profesorski zajmuje mordowaniem dzieci.
@ Kruk i Slawomirski
Oświecenie to dla mnie przede wszystkim metoda, czyli racjonalność w myśleniu i merytoryczność w działaniu, (czyli naukowe podejście). Warto poczytać na temat oświecenia w Wikipedii (szczególnie w angielskiej i niemieckiej). Bazując na tych podstawach powstawały oświeceniowe projekty społeczne i polityczne. Sama metoda a także projekty były od stuleci skutecznie wcielane w życie, nawet w Europie Wschodniej (gorzej w Rosji). Oświeceniowe projekty społeczne i polityczne były tak samo dlugo atakowane przez konserwatystów. Częściowo ta dyskusja była nawet bardzo pożyteczna dla Oświecenia.
Mój pesymizm bazuje na tym, ze przynajmniej od kilkunastu lat juz sam metoda (racjonalność i merytoryczność) jest świadomie atakowana. I to na całym świecie, np. kreacjoniści w USA. Szczególnie przez fundamentalistów i fanatyków religijnych. A ci zyskują na całym świecie coraz więcej wspólników, szczególnie wśród młodych.
Dlaczego Oświecenie straciło na atrakcyjności? Problem w tym, jak z tymi fundamentalistami dyskutować? Przecież oni odrzucają racjonalność i merytoryczność. Wiec, jakimi metodami ich przekonać, jak już nie do wyników oświecenia, to przynajmniej do samej metody? Bo obawiam się, ze Oświecenie w naszych czasach nie traci na wartości, ale na skuteczności.
@Slawomirski
Powiedzmy może nie pewność, ale silne przeświadczenie.
A skąd? Kilka przeczytanych książek? Studia?
@Stefan Karczmarewicz 23 października o godz. 19:44
„Nie było powodu, żeby postu nie puszczać. Cenzury, czy jeżeli ktoś łaskawszy – moderowania tego bloga dokonuję osobiście.”
Z jednej strony po neokońsku mówiąc: nie moja redakcja, nie mój blog, nie moja sprawa jak prowadzona jest cenzura nowocześnie nazywana moderowaniem (ze wstydu? 😉 ).
Z drugiej strony: to też moja przestrzeń publiczna, której część wykorzystuje redakcja Polityki, jednocześnie w ten czy w inny sposób propagując modele, które osobiście są mi nienawistne.
O ile (z dużymi warunkami) jakoś akceptuję moderację „wycinającą” prowadzoną między innymi na blogu Wojciecha Orlińskiego, to moderacja „prewencyjna”, niezależnie przez kogo prowadzona, zabija wymianę opinii, można je tylko wygłosić, nie wiedząc przy tym, jaki będzie ich los.
Na blogach i przy artykułach Polityki działa to dla mnie kompletnie losowo i przyznam, że system komentarzy w tym piśmie oceniam na 2 w skali 1-5.
Oczywiście rozumiem też, że redakcja czytelników traktuje po polsku, czyli podobnie jak takie np. PO wyborców.
Nie rozumie, co ma cenzura wspólnego z moderacja? O która cenzurę (z wielu możliwych) chodzi?
Wszystkim, których pojęcie cenzury ciekawi polecam na wstępie poczytać o niej np. na Wikipedii https://pl.wikipedia.org/wiki/Cenzura . A dla upewnienia jeszcze na ten sam temat w niemieckiej i angielskiej Wikipedii. Zrozumienie pojęć/definicji oraz (dozwolonych) celów i metod cenzury, ułatwi merytoryczną dyskusje.
PS.
„…można je tylko wygłosić, nie wiedząc przy tym, jaki będzie ich los.”
Jeżeli chcesz iść na pewniaka, to masz wiele innych możliwości w przestrzeni publicznej. Czemu ci akurat na tym blogu zależy? Chcesz kogoś zmusić do publikowania twoich opinii? Chcesz zaoszczędzić własnych kosztów i pracy zwiazanych z prowadzeniem blogu?
mpn
24 października o godz. 16:00 32226
Szanowny Panie mpn
Rozumiem potrzebe interwencjonalizmu panstwowego w gospodarke i zycie obywateli. Nie rozumiem jednak skali tego procesu w Polsce. Polacy utracili laickie panstwo ktore otrzymali w 1989 roku. Cala nadzieja jest teraz w kobietach ktore nie chca rodzic dzieci z zespolem Downa. Odbieranie teraz przez panstwo polskie kobietom prawa wyboru w tej sytuacji jest moim zdaniem powtorka z totalitaryzmu. Komunaly o swietosci zycia nienarodzonego sa tyle warte co spozniona miesiaczka. Dyskusja o trzech imbecylach wymienionych przez gospodarza jest strata czasu. Panstwo polskie przy aplauzie opozycji systematycznie odbiera swoim obywatelom wolnosc.
Slawomirski
Chyba nikt nie poruszyl jednego aspektu przerywania ciazy – negatywnego nastawienia spoleczenstwa do samotnych matek i niepelnosprawnych dzieci. Dopoki to sie radykalnie nie zmieni wiele kobiet nie bedzie mialo wyboru.
Aczkolwiek mozna miec problemy moralne i etyczne dotyczace przerywania ciazy, trzeba pamietac, ze zycie zmusza do wybrania mniejszego zla. Kobiety zamozniejsze pojada na Slowacje, albo exNRD. Ubozsze beda zalatwiac tak jak sie da – pokatnie. Zmuszanie kobiet do akceptacji idei ludzi, czesto jak np. biskup Hoser, nie majacych zadnego zyciowego praktycznego doswiadczenia z niechcianymi dziecmi, jest nie tylko nieporozumieniem – jest po prostu terrorem porownywalnym z nawracaniem sila na chrzescijanstwo, albo przyjmowania stalinowskich prawd.
@rs_
1. Jeżeli nie odróżnia Pani/Pan moderowania od cenzury, to albo ma Pani/Pan zbyt małą wiedzę o różnicach, albo zbyt małą zdolność interpretacji tej wiedzy. Istnieje trzecia możliwość – próba zabawy w trolling.
2. Na tym blogu zasady są bardzo proste. To, co skutkuje czasowym, lub stałym odsunięciem od komentowania, jest w miarę precyzyjnie określone.
3. Jeżeli sposób funkcjonowania tego blogu i w ogóle Polityki jest Pani/Panu osobiście nienawistny, to proponuję tu nie zaglądać. Choćby dlatego, by oszczędzić sobie stresu – tak szkodliwego dla dobrostanu fizycznego i psychicznego. Kolejne komentarze z Pani/Pana strony na ten temat będą traktowane jako trolling, ze zwyczajowymi dla tego blogu konsekwencjami.
@kruk 23.10.2016 o 22:10
Uprzejmie donoszę, że nie jestem profesorem, lecz prostym doktorem 🙂
Szanowny Panie Karczmarewicz
Jak zmieniac prawo dotyczace dzieci z zespolem Downa to na calego niech kazde niechciane dziecko z zespolem Downa bedzie obowiazkowo adoptowane przez najpierw senatorow a nastepnie poslow na Sejm w porzadku alfabetycznym. Ta regula powinna byc obowiazujacym prawem w kraju naprawde szanujacym zycie poczete.
Slawomirski
@Stefan Karczmarewicz 24 października o godz. 20:59
Ups, mam nadzieję, że kiedy powiem „przepraszam”, nie zostanie to potraktowane jako zapowiedziany „trolling”. Mój drugi komentarz jest kompletnie nie na miejscu, niezależnie od mojej oceny, gdyż nie dotyczył ani tego tematu, ani tego bloga. Przez myśl mi nie przeszło, że wskoczy bez moderacji… (za co z kolei powinienem pewnie podziękować).
Szacun dla p. Karczmarewicza.
Ten blog jest wyjątkowo dobrze prowadzony. Opinie – byle merytoryczne i na temat – przechodzą, trolle i hejterzy są zawieszani. Pyskówki i połajanki zostały wyeliminowane. Gratulacje.
Stefan Kaczmarewicz
Pisze Pan tak pieknie po polsku i przedstawia swoje poglady w sposob tak uporzadkowany, ze, niewiele myslac, mozna Pana wziac za profesora. Moj szacunek dla Pana pozostaje niezmienny.
@rs_
😉
Gwoli komentarza, dwóch z wymienionych tutaj tuzów myśli nigdy nie miało własnej rodziny oraz dzieci. Jeden jest zaślubiony matce-Kościołowi, drugi, jak raczył się wyrazić jeden z ludzi PiS-u – Polsce. Ponieważ ani Kościół, ani Polska nie urodzą nie tylko chorego, ale w zasadzie żadnego dziecka, więc jakie doświadczenie w tym względzie posiadają wspomniani Panowie?
@J.E. Baka
25 października o godz. 8:33
Zasada jest prosta. Im mniej kompetencji i doświadczenia, a także zagrożenia skutkami lansowanej polityki, tym głośniej perorują.
I jak tu miec szacunek dla panstwa polskiego?
Panstwo polskie chce zmusic Polki o rodzenia dzieci z zespolem Downa. Ta proponowana zmiana w prawie powinna byc rozszerzone na wszystkie wady znane teratologi. Na przyklad anencefalia to tez dar od Boga z ktoreg prolajfersi powinni sie cieszyc. Problem w tym ze nie wszstkim odpowiada koncepcja Boga i zmuszanie tych ludzi przez wierzaca wiekszosc do przyjecia ich pogladw jest niedemokratczne. Polacy nieudolnie aspiruja do demokracji.
Sawomirski
@Slawomirski
Na tym polega absolutyzm moralny, że się uznaje istnieje jednych poglądów (dziwnych trafem zazwyczaj własnych) za jedynie słuszne, niekiedy nawet za oczywiste, a wyznawców innych za głąbów niepotrafiących nic zrozumieć.
Konserwatyści ‚zawsze’ (a realnie od swego dzieciństwa) uważali, jak uważają, i uważają to za normę.
Nie chodzi o wolność, chodzi o to, że oni za oczywistą oczywistość uważają, że człowiek jest osobą od „momentu poczęcia” (którego nie da się zdefiniować). A jeśli jest osobą, to należą mu się takie prawa jak matce. Nie potrzebują dowodu na coś, co uznają za oczywiste (na co najczęściej dowodów nie ma, a w tym przy;adku są jeszcze pewne argumenty przeciw).
Stosunek obecnej władzy do wolności nie powala, ale w tej dyskusji co innego jest kluczowe.
Świetny tekst! Treściwy i rzeczowy! Dobrze się go czyta – „problem antyaborcyjny” w pigułce! Ale obawiam się, że ci, którzy powinni zmienić swoje myślenie i poglądy na ten temat, nie przeczytają tego artykułu… A jeśli nawet, to i tak nic nie zrozumieją… Pozdrawiam! 🙂
mpn
25 października o godz. 17:19 32242
Okreslenie progresywny konserwatysta moze brzmiec dla panskiego ucha jak oxymoron ale nim nie jest. Jest sporo ludzi liberalnie traktujacych zycie spoleczne ktorzy sa fiskalnymi konserwatystami. Nie mozna szlachetnego slowa konserwatysta uzywac do opisu dewocji, zacofania i autorytaryzmu.
Czlowiek staje sie osoba stopniowo a gdy sie starzeje stopniowo przestaje nia byc. Wszyscy to widzimi. Nic nie trzeba definiowac.
Slawomirski
My tutaj, w tym ciepłym gniazdku, gwarzymy sobie spokojnie – i nic się nie dzieje, ciemnota kwitnie, homeopaci leczą, egzorcyści wypędzają diabły itp.
Każda religia jest wrogiem rozumu. Powinniśmy zacząć od wyprowadzenia religii ze szkół. Poglądy polityka oraz biskupa są oparte na religii. Widzimy ziarno zła ale boimy się go wyrwać.
@Slawomirski
Jest to rodzaj konserwatyzmu.
Tak, człowiek staje się osobą stopniowo i w ogóle stopniowo zaczyna istnieć, stopniowo umiera, stopniowo dojrzewa. Tak jest z prawie wszystkim. Tyle tylko że sytuacja domaga się definicji. Prawo nie zadowala się stopniowym stawaniem się. Jak tę stopniowość zapisać w prawie? I tak jest w każdej dziedzinie. Tej stopniowości nie daje się określić językiem.
@JackT
Homeopaci co, przepraszam, robią?
19 października min. Konstanty Radziwiłł na Facebooku stwierdzając, co prawda nie jako minister, a osoba prywatna, że aborcja płodu z zespołem Downa jest dziś nielegalna, napisał dalej:„…Aby przekonać kobietę, że nie warto decydować się na usunięcie ciąży, trzeba jej i jej rodzinie zapewnić solidne wsparcie, jeżeli zdecyduje się urodzić.
Zadałem sobie trud i sprawdziłem, jak wygląda obecnie to „solidne wsparcie”. Otóż wynosi 640 zł miesięcznie od 18 roku życia dziecka (piszę: dziecka, bowiem człowiek z zespołem Downa jest do końca swoich dni dzieckiem, zazwyczaj na poziomie czterolatka) i ew. 153 zł świadczenia pielęgnacyjnego. Gminy i dzielnice w 2011 r. zlikwidowały przewozy do ośrodków rehabilitacyjnych, a których liczba jest bardzo skromna, i znajdują się tylko w większych miastach. O degradacji społecznej matki i w ogóle całej rodziny nie wspomnę. Postawa kleru rzymskokatolickiego jest obrzydliwa: dzieci takie postrzegane są zazwyczaj jako „owoc grzesznej miłości”, a wśród ogółu społeczeństwa jako spłodzone „po alkoholu”. Per saldo, Polska totalnie nie jest przygotowana na obecność niesprawnych dzieci, nie tylko niesprawnych intelektualnie. Pan Stefan Karczmarewicz jest bodaj jedynym, który dotknął tego bolesnego tematu. Wszyscy inni milczą.
Tomasz Wysocki
26 października o godz. 15:59 32249
Szanowny Panie Tomasz Wysocki
Opieka nad osobami uposledzonymi swiadczy o humanizmie spoleczenstwa. Zmuszanie kobiet do rodzenia dzieci uposledzonych o jego braku.
Slawomirski
@kruk
Czytając niektóre podręczniki medycyny, nie można tego samego powiedzieć o każdym profesorze.
Rozwiązanie zagadki z felietonu pt.” Frajda z gwałtu i inne intymne wyzwania „jest proste. We wszystkich pozycjach listy redaktora lekarskiego blogu występują dwaj politycy sejmowi obecnej kadencji: rockmen i naczelnik Polski oraz arcybiskup, który jest z wykształcenia jest lekarzem. Czwarty osobnik, który nie chciał obrazić małp, to polityk z tego samego ugrupowania politycznego co poseł – rockmen.
@lspi
30 października o godz. 15:52
Dziękuję za rozwiązanie!
Tydzień mija, głowa pęka od poszukiwań, a tu ciach, i jest.
Ale przyznaj, gdyby nie te sugestie:
„Autor: polityk, niegdyś znany rockman i aktor. Niepijący alkoholik.”
„Autor: prominentny polityk (…) z ambicjami, które sam określił jako bycie naczelnikiem państwa. W życiu prywatnym – nigdy nie założył rodziny, w tradycyjnym tego słowa znaczeniu.”
„Autor: Arcybiskup z wykształceniem lekarskim, przez wiele lat praktykował medycynę w Europie i Afryce. Specyficznego smaczku dodaje fakt, że część swojej praktyki odbył w Rwandzie.”
problemy z rozwiązaniem zagadki dalej by trwały 😎 🙂
schwarzerpeter,
Zdaje się, że aż 1/4 dzieci w Polsce rodzi się ze związków pozamałżeńskich, odsetek ten wolno, ale systematycznie rośnie i bynajmniej na wsi nie jest dużo niższy niż w miastach. Wnoszę stąd, że bycie samotną matką czy też konkubiną/konkubinem nie jest już w Polsce źródłem społecznego potępienia. Problemem jest jednak niedostateczne dostosowanie organizacji życia społecznego do sytuacji, w której oboje rodziców pracuje zawodowo. Moim zdaniem głównym powodem niskiego współczynnika dzietności nie jest żadna niechęć posiadania dzieci, tylko strach przed gwałtownym obniżeniem poziomu życia, w tym przed utratą pracy. Można by więc zaryzykować twierdzenie, że organizacja życia społecznego jest zbyt konserwatywna jak na współczesne potrzeby, dlatego przy ultrakonserwatywnym rządzie i Sejmie Najjaśniejszej żadne 500+ nie poprawi dzietności, choć może pomóc walczyć z korelowaniem skrajnej biedy z wielodzietnością.
@quazik Aczkolwiek spoleczna aprobata dla samotnych matek jest moze wieksza niz kiedys, ale, cytujac „przy ultrakonserwatywnym rządzie” i wszechobecnym kosciele, caly czas bardzo daleko do normalnosci – nie mowie idealu. Wystarczy posluchac co mowia katecheci/tki na lekcjach religii. O dzieciach niepelnosprawnych nie wspominam.
Pelna zgoda co do koncowego akapitu.
@qazik
Ależ oczywiście, że nie poprawi. W rodzinach biedniejszych żadnych problemów z dzietnością nie ma. A bogatsze z powodu 500 zł swego życia nie zmienią. Natomiast wyborców wśród biedniejszych z pewnością będzie więcej.
Wszystko przez brak empatii Wysoki Sądzie.
Została wyprana przez tzw „formację”.
Uleciała w niebyt wraz z rozpoznaniem ,że jest się „odmieńcem” z podjęciem,w wyniku, misji zemsty na współczesnych.
Dla niepijącego odrzucenie empatii to też zemsta za los parszywy .
Zadziwiajace,że wielu tzw „normalnych” ulega psychopatom.
Przyykładów historycznych bezliku .
4 tysiaki za urodzenie kaleki – paranoja stosowana. Polski Sejm to jakieś porąbane towarzystwo.