Szczepiąc się na grypę, szczepisz się na zawał serca
Szczepienie przeciwko grypie obniża także ryzyko wystąpienia chorób w ogóle z infekcjami niekojarzonych. Mamy na to mocne dane.
Właśnie w ten weekend przypada arytmetyczna połowa optymalnego okienka czasowego dla szczepienia przeciwko grypie. Najwyższa więc pora, by przypomnieć trochę faktów, niekoniecznie powszechnie znanych.
Zastrzegam na wstępie, że poniższe przypomnienie nie jest przeznaczone dla wszystkich. Zdeklarowani przeciwnicy szczepień powinni oszczędzić sobie czasu i energii na czytanie. Oni i tak wiedzą lepiej – co jest równoznaczne z decyzją poddania się procesowi klasycznej, darwinowskiej selekcji. Jeżeli będą wystarczająco silni, a szczęście będzie im wystarczająco sprzyjać, to przeżyją bez żadnego szwanku. Jeżeli zaś nie przetrwają, to mogą pocieszać się, że przynajmniej wrócili do korzeni, bo przez przeważający czas trwania ludzkości to właśnie infekcje były jednym z trzech głównych czynników ograniczających liczebność jej populacji.
Zdeklarowani zwolennicy szczepień również nie są adresatami tego tekstu. Z pewnością już się zaszczepili albo szykują się do szczepienia, więc również ich czasu szkoda – chociaż oczywiście z zupełnie innych powodów. No, chyba że szukają argumentów, by kogoś do szczepień przekonać.
Poniższe dane powinni natomiast poznać ci, którzy się w kwestii szczepienia przeciwko grypie wahają. Mam świadomość, że są świadkami sporu toczącego się w tej materii – i to sporu niesymetrycznego. Bo ze szczepieniami jest tak jak z wieloma innymi przedmiotami sporów, toczących się dzisiaj nie tylko w Polsce: tym, którzy adresują swoje wywody do rozumu, zawsze trudniej dotrzeć do ogółu niż tym, którzy odwołują się do intuicji i emocji. Dlatego, że przekaz tych drugich jest zazwyczaj bardziej dosadny. Nic dziwnego: człowiek jest stworzeniem najpierw emocjonalnym, a dopiero potem intelektualnym. Efekt końcowy jest taki, że największa grupa społeczeństwa to ci z wątpliwościami. Może by się i zaszczepili, ale wątpliwości narastają. Z jednej strony mądre w treści, ale nieefektowne w formie wypowiedzi fachowców. Z drugiej – krzyk o szczepionkowym ludobójstwie i straszenie spiskiem firm farmaceutycznych, wspierane przez niektóre media (do tego jeszcze wrócimy).
Pozwalam sobie dosypać trochę danych do szalki racjonalnych uzasadnień, mając nadzieję, że przynajmniej u niektórych z Państwa przeważy ona szalę obaw na stronę decyzji o szczepieniu przeciwko grypie.
Zostawmy dzisiaj z boku przepychankę dotyczącą ogólnej skuteczności szczepienia „zachorują – nie zachorują”, a także klechdy o masowych, ciężkich efektach niepożądanych. Przyjrzyjmy się wpływowi szczepień przeciwko grypie na występowanie i przebieg chorób serca i układu krążenia – w formie prostych wniosków z opublikowanych prac i dokumentów. Oczywiście ograniczę się do najważniejszych przykładów.
Grypa może być czynnikiem wyzwalającym tzw. atak serca – czyli ostry epizod wieńcowy: zawał serca lub niedokrwienie serca mogące prowadzić do zawału – takie stanowisko opublikowało w 2006 r., na podstawie istniejących już wówczas danych, American Heart Association. Zjawisko być może wynika stąd, że sama miażdżyca jest procesem zapalnym i grypa może zaostrzać proces miażdżycowy (przepraszam fachowców za duże uproszczenie), powodując zamykanie naczyń tętniczych. Dokładnego mechanizmu nie znamy. Sceptykom spieszę przypomnieć, że niewątpliwie istniejące w przyrodzie zjawiska, których mechanizmu nie zdołano poznać, nie są zupełną rzadkością. Najlepszym przykładem może być grawitacja.
Nie tylko grypa niesie za sobą ryzyko niedokrwienia serca. Opublikowano dane wskazujące na to, że również inne infekcje mogą prowokować wystąpienie ostrego epizodu wieńcowego.
Szczepienie przeciwko grypie zmniejsza ryzyko względne groźnych epizodów kardiologicznych o 36 proc. (Udell, Ciszewski i wsp., JAMA, 2013). Definicja groźnego epizodu kardiologicznego (MACE – Major Adverse Cardiac Event) obejmuje łącznie następujące wydarzenia: zgony sercowe, zawały serca oraz konieczność wykonania plastyki tętnic wieńcowych w celu zlikwidowania ostrego niedokrwienia. Publikacja jest metaanalizą badań randomizowanych, w których grupy kontrolne nie były szczepione. Łącznie objęto nimi 6735 pacjentów. W badaniu tym nie wykazano istotnego statystycznie spadku samej śmiertelności w grupie szczepionej. Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że zawał serca może spowodować istotne inwalidztwo poprzez znaczne zmniejszenie sprawności pracy serca.
Szczepienie przeciwko grypie zmniejsza względne ryzyko zgonu sercowego u pacjentów z chorobą wieńcową o 55 proc. (!) (Clar i wsp., Cochrane Database 2015) – jest to metaanaliza obejmująca 12029 pacjentów. Tutaj komentarzy nie trzeba.
W pojedynczych, mniejszych badaniach ryzyko MACE u pacjentów z chorobą wieńcową było istotnie statystycznie niższe.
Jakie są zatem wskazania do stosowania szczepień przeciwko grypie u chorych kardiologicznych? Zróbmy króciutki przegląd wytycznych opublikowanych przez niezależne towarzystwa lekarskie.
Zaleca się szczepienie przeciwko grypie wszystkich pacjentów z przewlekłą chorobą układu krążenia – napisano w wytycznych wspólnie wydanych przez w 2011 r. przez dwa główne towarzystwa skupiające kardiologów w USA: American Heart Association i American College of Cardiology. Jest to z wskazanie bardzo twarde. Podobnie jak dwa kolejne.
Zaleca się szczepienie przeciwko grypie wszystkich pacjentów z przewlekłą chorobą układu krążenia (US Center for Disease Control and Prevention, 2013).
Coroczne szczepienie przeciwko grypie powinno być oferowane wszystkim pacjentom bez przeciwwskazań – wytyczne American Heart Association (2015) dla chorych po założeniu pomostów aortalno-wieńcowych (czyli tzw. by-passów). Jest to wskazanie klasy I, czyli najwyższej możliwej.
U pacjentów z nadciśnieniem płucnym zaleca się szczepienie przeciwko grypie – jako prewencję zapalenia płuc, w którym śmiertelność dla tej grupy wynosi aż 7 proc. (Wytyczne ESC 2015). Również to wskazanie jest jednoznaczne.
Można rozważyć coroczne szczepienie przeciwko grypie u osób z chorobą układu krążenia – czytamy w wytycznych Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego (ESC) z 2016 r., dotyczących ogólnej profilaktyki chorób układu krążenia. Jest to wskazanie miękkie. Najprawdopodobniej autorzy wytycznych uznali, że w świetle istniejących danych nie można powiedzieć, że szczepienie przeciwko grypie chroni przed rozwojem i powikłaniami wszystkich chorób układu krążenia. Pozytywne dane mamy jedynie w odniesieniu do choroby wieńcowej i jej najgroźniejszych powikłań: zawału serca i zgonu sercowego.
Różnica podejścia pomiędzy wytycznymi w USA i Europie może (chociaż nie musi) w tym przypadku wynikać z różnic implikacji prawnych nieoptymalnego postępowania lekarza, jakie istnieją pomiędzy obydwoma obszarami. W USA strach przed roszczeniami pacjenta i jego prawnikiem jest nadal znacznie wyższy.
Tzw. wyszczepialność w Polsce wynosi (w zależności od źródła) 3-5 proc. populacji, podczas gdy w krajach „starej” Unii Europejskiej nierzadko znacznie przekracza 50 proc. Tam jednak prowadzono intensywne kampanie społeczne i medialne. U nas rola mediów bywa niejednoznaczna. Rekord pobił ostatnio popularny portal medonet. Pani Halina Pilonis zaprosiła do rozmowy o szczepieniach najpierw lekarza z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, dr. Tadeusza Zielonkę. Polecam ten wywiad, bo jest w nim sporo ważnych i interesujących danych.
Następnie pani Pilonis przeprowadziła rozmowę z Justyną Sochą z ruchu antyszczepionkowego. Poglądy tej pani są jej prywatna sprawą, tak samo jak zerowy poziom merytoryczny, maskowany efektownymi tyradami. Nie ma w tym nic nagannego – Justyna Socha jest bowiem agentem ubezpieczeniowym. Można tę informację uzyskać bez trudu, posługując się popularną wyszukiwarką. Tak się składa, że znam agentów ubezpieczeniowych. Jestem pełen głębokiego szacunku dla ich wiedzy w zakresie określania ryzyka różnych nieprzyjemnych zdarzeń oraz zmniejszania tego ryzyka. Jednak żaden z tych – naprawdę znakomitych – fachowców nigdy nie wypowiadał się autorytatywnie na tematy medyczne, ja zaś pokornie nie próbuję nawet dyskutować z nimi na tematy związane z ubezpieczeniami.
Portal medonet i Halina Pilonis zapomnieli napisać, że Justyna Socha nie ma zawodowo nic wspólnego z medycyną ani nawet naukami biologicznymi. Dopuścili się karygodnej manipulacji w imię napędzania oglądalności. Skoro zaś renomowany portal podlega takiej tabloidyzacji, to łatwo sobie Państwo mogą wyobrazić, co znajduje się na stronach z definicji nieprofesjonalnych. Dlatego apeluję – w swoich decyzjach dotyczących spraw medycznych polegajcie Państwo na fachowcach.
Aha, i jeszcze jedna kwestia: powtarzane jak mantra zdanie, że szczepienia to spisek firm farmaceutycznych. Warto poczytać trochę historii (ma być jej więcej w szkołach, więc może na ten wątek też znajdzie się czas) i dowiedzieć się, że jeszcze nie tak dawno temu głównymi przyczynami zgonów w Europie były infekcje, urazy oraz niedożywienie. Z infekcjami poradzono sobie dzięki szczepionkom i antybiotykom. Jedne i drugie produkowane są przez wyspecjalizowane firmy, bo krasnoludki jakoś zanikły albo się rozbestwiły (nie mam dokładnych danych). Analogicznie można by stwierdzić, że ciepłe, nieprzemakalne ubrania to spisek firm odzieżowych, buty – obuwniczych, okulary – optycznych… i tak dalej, aż do pełnego obłędu.
Optymalny termin szczepienia określany jest na wrzesień-październik lub wrzesień-listopad. Jest jeszcze zatem sporo czasu, by się w nim zmieścić. Późniejsze szczepienie też ma sens, ale nie warto zwlekać, bo szczyt zachorowań na grypę, który przypada na okres pomiędzy styczniem a marcem, zbliża się nieuchronnie.
Komentarze
Zazwyczaj cenię sobie blog Pana Doktora, ale tym razem pozwolę sobie… może nie tyle na negację, co na pewien sceptycyzm. Z trzech powodów.
1. Jakąś dekadę temu zaszczepiłem się przeciwko grypie. I zaraz się rozchorowałem. Nie wiem czy na jakieś zwykłe przeziębienie, na grypę czy na śmypę (na lekarza prywatnego mnie nie stać, a państwowa służba zdrowia w mojej miejscowości cechuje się takim poziomem „troski” o pacjenta, że lepiej ją omijać szerokim łukiem, chyba że już naprawdę życie jest w takim niebezpieczeństwie, że nie ma się już nic do stracenia; wolę poświęcić parę urlopu i kurować się po swojemu). Zaszczepiłem się rok później – nastąpiła powtórka z rozrywki. Od tej pory się nie szczepię i czasem się przeziębiam, czasem nie, ale generalnie mam się zdrowiej, niż w tamtych dwóch latach, gdy zdecydowałem się zaszczepić.
2. W moim środowisku jedni się szczepią na grypę, drudzy nie… Obserwuję jednych i drugich od paru lat i NAPRAWDĘ nie widzę związku między szczepieniem się a chorowaniem lub nie. Przypadek? Może tak, może nie?
3. Kiedy odbywałem kurs na prawo jazdy – punktem obowiązkowym było krótkie szkolenie medyczne. Kurs prowadził ratownik medyczny i oczywiście głównie mówił o udzielaniu pierwszej pomocy w razie wypadku. Tak jakoś jednak zeszło też na szczepienia przeciw grypie. I wówczas ten lekarz powiedział coś takiego (dosłownie nie powtórzę, ale sens wypowiedzi zachowuję): „O szczepieniach przeciw grypie nie będę państwu mówił, bo… jest konflikt interesów. Powiem tyle, że szczepionka przeciw grypie powoduje tyle i tyle skutków ubocznych [tu padła konkretna liczba, której w tej chwili nie pamiętam], a szczepionka przeciw wściekliźnie tyle i tyle [tu też padła jakaś konkretna liczba i pamiętam tyle, że była ona dużo niższa niż poprzednia]. Szczepionka przeciw wściekliźnie – jak wiadomo – ratuje życie. A jednak gdy kogoś pogryzie nieznany pies – lekarze milion razy się zastanowią, zanim ją komuś podadzą. Właśnie ze względu na owe skutki uboczne. Dlaczego zatem wywołującą dużo więcej skutków ubocznych szczepionkę przeciw grypie każą brać bez zastanowienia? Choć ta szczepionka zazwyczaj ratuje nie przed śmiercią tylko przed wylądowaniem na tydzień w łóżku?” Tak mówił lekarz.
Nie jestem zatwardziałym przeciwnikiem szczepień na grypę. Zaliczam siebie raczej do tych wahających. Ale przynajmniej dopóki mój organizm względnie dobrze radzi sobie z grypowo-przeziębieniowymi infekcjami (jak będzie na stare lata – zobaczymy), wziąwszy pod uwagę opisane wyżej punkty 1 i 2 – szczepionkom na grypę mówię: Dziękuję, nie.
Pan Wojtek nie odróżnia zwykłej infekcji od prawdziwej grypy i powtarza prawdy ludowe pt. a łon się zaszczepił i chorował, a tamten się nie zaszczepił i całą zimę na bosaka ciągnął wozy, a nawet kataru nie miał. Szczepionka na grypę nie ma nic wspólnego z chorowaniem lub nie na inne infekcje. A prawdziwa grypa to często więcej, niż tydzień w łóżku. A co do powikłań poszczepiennych i „pana doktora z kursu prawa jazdy”, to ja pozwolę sobie zmilczeć, bo na ten temat powyżej już pan doktor się wypowiadał.
Wiem,że nie dla mnie.
Szczepię się od lat dwudziestu z pełnym skutkiem .Teraz 70 ++.
Trawestując
„Szczepcie się chłopcy i dziewczyny nie znacie bowiem ani dnia ani godziny”
Zwłaszcza seniorzy i seniorki.
Ze szczepieniem od grypy jest jak z wojną – przygotowani jesteśmy na ostatnią. Jaka będzie przyszła, nie wiemy.
Szczepionki przeciwgrypowe obejmują w najlepszym razie kilka znanych szczepów wirusa influenzy np.
A/California/2009 (H1N1)pdm09
A/Switzerland/2013 (H3N2)
B/Phuket/2013 (Yamagata-Linie)
plus ewentualnie
B/Brisbane/2008 (Victoria-Linie).
To jest zestaw na akcję szczepienną 2016 w Szwajcarii.
Przyjdzie nowy wirus i zaskoczy wszystkich, to trzeba będzie na gwałt szykować nową szczepionkę.
Słabą pociechą jest fakt, że nowe wirusy powstają gdzieś daleko w Azji i zanim dotrą do Europy jest czasem szansa na wytworzenie aktualnej szczepionki.
„Świńska” grypa z lat 2009-2010 spowodowana wirusem A/H1N1 nieznanym przed rokiem 2009 atakowała głównie młodych ludzi, ale przebieg miała w dużej mierze łagodny.
Inna odmiana tego typu wirusa, szczególnie agresywna, spowodowała słynną pandemię grypy „hiszpanki” w czasie I wojny światowej.
Grypa ta przetoczyła się w okresie 12 miesięcy w latach 1918–1919, w trzech osobnych falach, przez Europę, Azję, Afrykę i Amerykę Północną zbierając żniwo ofiar śmiertelnych znacznie przekraczające liczbę zabitych na wszystkich frontach wojennych.
W Europie (wbrew przypuszczeniom sugerowanym przez nazwę „hiszpanka”) wylęgarnią zarazy stała się Francja, do której portów docierały transporty żołnierzy amerykańskich – nosicieli wirusa.
Jedynie Australii udało się wówczas zapobiec najcięższej epidemii powodowanej przez drugą falę wirusa – wprowadzono po prostu szczelną blokadę morską.
Dziś, w dobie nieograniczonych podróży lotniczych, wymiana wirusów między kontynentami, państwami i pojedynczymi osobami nie ma granic.
@omatko
Przeczytaj mój komentarz jeszcze raz. Tym razem uważnie. Ile prawd ludowych powtórzyłem? Co? Nie widać? Ach! Bo ja żadnych ludowych prawd nie powtarzałem, tylko przedstawiłem swoje własne obserwacje. I tylko suche fakty.
I nie rozumiem, co Ci się nie podoba w „panu doktorze z kursu prawa jazdy”? Owszem, spotkałem go raz w życiu, ale… to też lekarz. Też po studiach medycznych. I też – jak mogłem wywnioskować z jego przytaczanych w trakcie wykładu osobistych wspomnień – mający już za sobą ileś tam lat praktyki z różnymi pacjentami.
@Pan Wojtek
A ktoś co obiecywał, że nie zachorujesz?
Zrozum, że każda prawda medyczna ma charakter statystyczny.
Nie każdy człowiek ma serce po lewej stronie.
Nie każdy człowiek ma 2 nerki.
Nie każdy człowiek ma lepszy nastrój, jak weźmie dany lek przeciwdepresyjny.
Dlatego bierze się kilkaset czy kilka tysięcy osób i się robi statystykę. Z tej statystyki wychodzą wnioski, jak podane wyżej na blogu. Co więcej, zakłada się – zawsze i obowiązkowo albo badanie nie jest nic warte – że wnioski to przypadek i liczy się prawdopodobieństwo takiego przypadku (czyli istotność statystyczną). Tylko wyniki o małej istotności statystycznej mogą być przyjęte. Na badanie wyraża zgodę komisja bioetyczna i jest ono rejestrowane – wię jeśli pójdzie nie po myśli firmy, przed dociekliwym ona tego nie ukryje.
Tak się tworzy wiedzę w medycynie. Obserwacje grupy znajomych nie mają najmniejszej wartości.
Co do grypy: tu sprawa jest o tyle ciężka, że nie ma jednej grypy. Co roku jest nowa, inna grypa. Co roku firmy starają się stworzyć nową szczepionkę, trafią bądź nie. Ale statystycznie opłaca się szczepić.
Aha, a ratownik medyczny nie jest lekarzem. I nie musi mieć wcale bladego pojęcia o szczepieniach.
Szanowny Panie Karczmarewicz
Dziekuje za przypomnienie jak wazne jest szczepienie przeciwko grypie. Kilka tal temu gdy wirus H1N1 zabijal mlodych ludzi minister Kopacz podjela arbitralna decyzje o nieszczepieniu Polakow. Dlatego cieszy mnie panski wpis.
Slawomirski
@Slawomirski
Nie podjęła takiej decyzji. Podjęła decyzję o niekupowaniu nowych, niesprawdzonych właściwie, za to drogich szczepionek, które w wielu krajach potem się marnowały.
Panie doktorze, przywoływanie tych amerykanskich „szacownych” instytucji jest cokolwiek ryzykowne.
Lat około 35 temu te same instytucje stwierdziły, że przyczyną chorób serca i wielu innych jest tłuszcz, no i co, okazuje się, że nie tłuszcz a cukier.
Wszystko zależy od tego, który przemysł ma lepszych lobby-stów.
Przemysł farmaceutyczny jest on the top, równo płacą demokratom i republikanom, przegrać nie mogą.
Jak również, mniej ludzi umiera w czasie strajku lekarzy zarówno w Ontario jak i w co niektórych stanach gdzie takowe strajki się zdarzają.
Niektorzy tak juz maja, ze uda im sie cos tylko wtedy, jak sie pomyla. To a propos decyzji Kopacz odnosnie niesprowadzenia tej nieszczesnej szczepionki na swinska grype, dzieki czemu Polacy unikneli wtedy wielu poszczepiennych tragedii, ktore byly udzialem (i nadal sa, bo oddzialywanie trucizny moze dac znac o sobie nie tylko natychmiast badz po kilku dniach czy tygodniach, ale takze i po latach) ludnosci krajow, ktore owa szczepionke zakupily. Dzis, w dobie komputerow nie powinno nastreczac trudnosci wyrobienie sobie wlasnego zdania – a jednostkom odpornym na rzeczowe argumenty a jednoczesnie lubujacym sie w powiesciach sensacyjno-kryminalnych proponuje zestawic na poczatek powszechnie dostepne fakty historyczne… To oczywiscie na zanete (“e” z ogonkiem)… A potem to juz z gorki… Natomiast dla tych bardziej obeznanych ze sztuka krytycznej analizy zrodel radze od razu przejsc do rzeczy…
Cool!
Ponieważ którys z panów zdradził, ze na drugi dzień po szczepieniu zachorował, spiesze donieść, ze moje chroniczne infekcje, które mnie nawiedzały kilka razy do roku, poszły sobie w diabły kilkanaście lat temu, kiedy po raz pierwszy się zaszczepiłam. Szczepie się więc rok w rok o tej samej porze, czyli na początku października i dzięki temu zapomniałam nawet, co to jest katar.
mpn
17 października o godz. 17:57 32162
Jesli leczenie tanimi szczepinkami podoba sie to proponuje zaszczepic sie roztworem soli fizjologicznej. To jest najtansza szczepinka jaka znam. Acha jest sprawdzona i dziala jak placebo.
Slawomirski
Nie jestem fanatycznym przeciwnikiem szczepionek ani fanatycznym miłośnikiem, tylko osobą niezdecydowaną (czyli zamierzonym adresatem powyższego artykułu). I niestety artykuł mnie nie przekonał. Po pierwsze, brak w nim informacji o możliwych negatywnych skutkach szczepionek przeciwko grypie (i dlatego wydaje się tendencyjny i przez to mało wiarygodny). Po drugie jest w nim bardzo mało informacji o ich skuteczności. Następujące dane pomogły by mi (i, podejrzewam, innym nadal niezdecydowanym) podjąć decyzję:
– Jakie jest prawdopodobieństwo zachorowania na grypę (w danym roku) w przypadku zaszczepienia się (w tym roku) i niezaszczepienia się (np. jak to się kształtowało w ostatnich, powiedzmy, pięciu latach)? Dzięki temu będzie można samemu ocenić czy szczepionka na grypę faktycznie jest skuteczna czy nie.
– Jakie są najczęstsze powikłania po takiej szczepionce i jakie jest prawdopodobieństwo ich wystąpienia? To pozwoli określić (niefinansowy) koszt wzięcia takiej szczepionki.
Dziękuję i pozdrawiam,
MD
Medycyna poparta jest wynikami badań, alternatywna poparta jest tzw testymonials – czyli świadectwami ludzi którym ten lek pomógł np „piłem sok z cebuli i rak ustąpił”. Od inteligencji osobnika zależy co go przekonuje. Jeżeli człowiek dorosły umrze na skutek zaniechania szczepień to jego własne ryzyko, zbrodnią jest jeżeli umrze dziecko. Czekam na pierwszy proces sądowy wytoczony anty-wackom po śmierci dziecka.
Ja się szczepię regularnie od wielu lat.
@Kalina
17 października o godz. 22:17
Ciekawa koincydencja. Niektórzy moi znajomi, szczepiący się od grypy, twierdzą, że wręcz przeciwnie, są nękani przeziębieniami (inne wirusy) przez całą zimę.
Ja się nie szczepię przeciw grypie i nie miewam od lat ani grypy, ani katarów 😉
Może dlatego, że unikam większych skupisk ludzkich i publicznych środków komunikacji, za to biegam dużo na nartach i w ogóle ruszam się na mrozie w czystym górskim powietrzu. Ponadto jadam czosnek 😎 oraz dużo owoców i warzyw.
Raz w życiu miałem prawdziwą influenzę, akurat na pierwsze „millenium” czyli przełom 1999/2000. Tuż po świętach zmarzłem bez rękawiczek na rodzinnym pogrzebie, a grypę przekazał mi chory staruszek-ksiądz, który ściskał ręce wszystkim żałobnikom. Moje podówczas 10-letnie dziecko nie zaraziło się, choć nieszczepione, może nie zestresowało się tak pogrzebem odległej krewnej. Do tej pory zresztą nie miało jeszcze grypy, odporne jakieś.
Źródła podają, że był to wirus A H3N2, a rozszerzył się gwałtownie właśnie w ostatnim tygodniu 1999.
Tutejsi lekarze zalecają szczepienie przeciw grypie głównie osobom powyżej 65 roku życia, przy czym przyznają, że skuteczność szczepionki u młodych osób jest znacznie wyższa niż u starych 🙁
1300 gramów
18 października o godz. 0:54 32171
Popieram metody zapobiegania grypie i przeziębieniom.
Stosuje te same i mam spokój.
A dzień rozpoczynam od szybkiego marszu o szóstej rano (800m) bez wzgledu na pogode po pieczywo.
@md146808
17 października o godz. 22:59
Szczepionki przeciw grypie uchodzą za bezpieczne i jeśli powodują poważne komplikacje, to są to głównie bardzo rzadkie przypadki tzw. syndromu ASIA (autoimmune/inflammatory syndrome induced by adjuvants) czyli reakcji autoimmunizacyjnej znanej też przy innych szczepieniach.
Zagrożeni są więc pacjenci, którzy wykazali takie reakcje przy wcześniejszych szczepieniach, mają za sobą historię zachorowań autoimmunologicznych, mają w rodzinie przypadki takich chorób lub cierpią/cierpieli na alergie.
Istotna jest np. alergia na białko kurze.
Dla takich pacjentów istnieją szczepionki wyhodowane w inny sposób.
Szczepionki wzmocnione bywają tzw. adjuwantami mającymi poprawić ich efektywność i wywołać lepszą immunizację organizmu, ale nie są też dla organizmu obojętne.
W przypadku szczepionek przeciwgrypowych skuteczność adjuwantów nie została dotąd ostatecznie oceniona, toteż w niektórych krajach stosuje się szczepionki bez tych dodatków.
Decydując się na szczepienie dobrze jest omówić z lekarzem najpierw własną sytuację zdrowotną.
O ile zdrowi, młodzi ludzie przechodzą sezonowe infekcje grypowe bez większych powikłań, to osoby z tzw. chorobami podstawowymi (astma, chroniczne zapalenie oskrzeli, POChP, choroby serca i krążenia, choroby wątroby i nerek, cukrzyca i in. choroby przemiany materii, osoby o odporności obniżonej przez chorobę lub medykamenty (kortyzon, chemoterapia) ryzykują w razie prawdziwej grypy jej ciężki przebieg, a także bardzo poważne zaostrzenie choroby podstawowej.
Takie powikłania są najczęstszym powodem hospitalizacji chorych „na grypę”.
Efekt ochronny szczepienia przeciw grypie pojawia się w ciągu 1-2 tygodni i utrzymuje około pół roku.
Pojawienie się nowych wirusów lub mutacja wirusa powodującego aktualną epidemię zaczyna całą „zabawę” od nowa 🙁
@mpn
„Zrozum, że każda prawda medyczna ma charakter statystyczny.
Nie każdy człowiek ma serce po lewej stronie.
Nie każdy człowiek ma 2 nerki.
Nie każdy człowiek ma lepszy nastrój, jak weźmie dany lek przeciwdepresyjny.”
100% zgody. I ja najwyraźniej jestem tym nie każdym człowiekiem, któremu szczepienie na grypę bardziej pomaga niż szkodzi. Zastrzegłem w swoim pierwszym komentarzu, że nie jestem zatwardziałym przeciwnikiem szczepień przeciw grypie, ale ja sam, ja Pan Wojtek… po moich osobistych doświadczeniach z tą szczepionką, dziękuję, więcej nie chcę. Nie zamierzam natomiast pouczać innych, czy brać czy nie. Mają swój rozum, niech sami decydują.
A ten ratownik medyczny – o ile pamiętam – był lekarzem, bo jego praca nie sprowadzała się tylko do jeżdżenia karetkami. Chociaż na 100% nie mogę zagwarantować, co mówił o sobie (szczerze mówiąc: właśnie to, co mówił o grypie, jakoś najbardziej zapadło mi w pamięć, nie wiedzieć czemu :)). Rzecz działa się ładnych parę lat temu.
Pan Doktor pisał zasadniczo o wpływie szczepienia przeciw grypie na ryzyko wystąpienia MACE (groźnego epizodu kardiologicznego ) i dlaczego chociażby z tego powodu warto się szczepić.
Czy naprawdę tylko ja jedna przeczytałam ten artykuł??
Bo większość komentarzy nie ma związku z artykułem, to są sprowokowane POŁOWĄ tytułu dywagacje wielbiciel medycyny anegdotycznej.
Takie bredzenie, świadczące o całkowitym zignorowaniu wysiłku autora jest dla niego chyba obraźliwe. Dla nie by było (dlatego nie pisze bloga, szlag by mnie trafił).
To takie pokazanie komuś tyłka. Jaki by on nie był kształtny, to jednak ciągle d..a.
Panowie, podciągnijcie spodnie, głupio to wygląda. Niby dorośli ludzie…
@maddy
18 października o godz. 13:17
Nie nerwujsia bez potrzeby.
Szczepienie przeciw grypie ma zapobiec grypie , która mogłaby pociągnąć za sobą MACE jako powikłanie lub zaostrzenie istniejącego stanu chorobowego.
Ośmielam się jednak przypuszczać, że MACE może wystąpić również bez grypy np. od zepsutych zębów albo (sam Autor o tym też pisze) również inne infekcje mogą prowokować wystąpienie ostrego epizodu wieńcowego.
Na te inne infekcje szczepienie przeciw grypie pomoże tak samo jak nowenna do adekwatnego świętego.
Nie ma na razie szczepienia „od zawału” 🙄
@sztubak
Znaczy co właściwie sugerujesz i jakie masz dowody?
@Slawomirski
Nie bardzo widzę związek.
@md146808
Po wszystkim możesz mieć reakcje uczuleniowe. Złe samopoczucie, ból i krwiak w m-cu wkłucia i tak dalej.
@1300 gramów
U starszych są gorsze powikłania. Ale częściej szczepienie nie działa po prostu.
maddy
18 października o godz. 13:17 32175
Szanowny Panie maddy
Tez uwazam ze autorowi nalezy sie kilka cieplych slow za wysilek oswiecenia kapuscianych glow. Ale Polacy to najmadrzejszy narod na swiecie a uczelnie medyczne pekaja w szwach od noblistow. Sami geniusze jak ich mentorzy Kopacz i Kaczynski.
Slawomirski
mpn
18 października o godz. 15:45 32177
„Podjęła decyzję o niekupowaniu nowych, niesprawdzonych właściwie, za to drogich szczepionek, które w wielu krajach potem się marnowały.”
Kupilaby stare szczepionki i tanie. Sprawdzone wlasciwie po epidemii grypy badaniem retrospektywnym. Szczepionki ktore niestety w Polsce sie nie marnowaly.
Niekompetencja i dzialanie na szkode spoleczenstwa polskiego sa atrybutami pani Kopacz.
Slawomirski
@mpn
18 października o godz. 15:45
„U starszych są gorsze powikłania. Ale częściej szczepienie nie działa po prostu”.
Gorsze powikłania poszczepienne?
Gorsze niż ASIA?
To po co ich w ogóle szczepić?
Zwłaszcza, że i tak nie działa, po prostu 🙄
A osoby zaszczepione mogą roznosić wirusy same nie chorując…
Słynny uścisk dłoni lekarza szpitalnego na obchodzie 🙄
Prof. dr hab. Maria Dorota Majewska:
”Wielkie uznanie należy się lekarzom francuskim, którzy solidaryzują się z pacjentami (a nie kartelami farmacji) i rzadko rekomendują dziś szczepienia swym pacjentom. Podobnie postępują lekarze w Niemczech, Holandii i innych krajach Europy zachodniej, gdzie coraz mniej rodziców szczepi swe dzieci. (…) Masowe szczepienia są dziś kwestą polityczną, bo stanowią źródło ogromnych zysków dla korporacji farmaceutycznych, ich lobbystów, przekupionych polityków, urzędników i establiszmentu medycznego. (…) Politycy dobrze wiedzą, że szczepienia są bardzo szkodliwe, więc swych rodzin nie szczepią, lecz skorumpowani przez kartele farmacji z premedytacją skazują cudze dzieci na poszczepienną śmierć lub kalectwo, a własny kraj na samozagładę, bo kraj bez zdrowych, normalnych młodych pokoleń nie ma przyszłości.”
https://vaccgenocide.wordpress.com/tag/epidemie-poszczepienne/
Melduję, że się dzisiaj zaszczepiłem!
Slawomirski, 17 października o godz. 17:29, 32161
Kilka tal temu gdy wirus H1N1 zabijal mlodych ludzi
Skąd informacje, że zabijał młodych i – w domyśle – zdrowych? Ilu takich młodych i zdrowych zabił? Ilu zabił w Holandii, która szczepionki kupiła? Czy bardziej interesuje Pana użyteczność szczepionki przeciw grypie czy też wyładowywanie swojej frustracji na p. premier Kopacz?
Najlepszą szczepionką na frustrację jest miłość. Serdecznie polecam.
Moją jedyną dotychczasową szczepionką jest aktywność fizyczna, tak organizowana i dozowana w porze przedzimowej, by się wiele razy naprawdę porządnie zmęczyć/spocić w chłodzie, wietrze, siąpawicy, itd. (Rower, wędrówki górskie, itp.)
W okresie dużych zachorowań – tym baczniejsze zwracanie uwagi na to, by posiłki były częste, za to nieobjętościowe i lekkostrawne (ale wartościowe) — lepiej być raczej po głodnej stronie, niż po najedzonej bo wówczas organizm ma moce do walki z ew. atakującą infekcją (a nie z trawieniem źle skomponowanego, nadobjętościowego posiłku).
Poza tym rzeczy oczywiste:
– gdy tylko się da – unikanie skupisk…
– witaminy, makro- i mikroelementy przyjmowane w sposób naturalny a nie tabletkowy (w tym czosnek, imbir, itp.), wiele warzyw kiszonych i innych naturalnych „aktimelków”
– dobry długi sen, możliwie pogodny nastrój (pławienie się w politycznej młócce nie pomaga 😉 )
– ruch, gimnastyka, dalsze hartowanie się…
– itp. oczywistości
Czyli, jak na razie, firmy farmaceutyczne na mnie nie zarabiają. Ktoś powie, iż jestem młoda i zdrowa, zobaczymy, co potem. Lecz znam osiemdziesięcio- i dziewięćdziesięciolatków z tą samą filozofią. Lub niemal tą samą, bo w starszym wieku medycyna bywa jakimś tam wsparciem i „polisą” w razie czego. Bywa.
Kilka lat temu, gdy wirus H1N1 zabijal mlodych ludzi…
WHO podaje liczbę ofiar śmiertelnych owego wirusa (świńska grypa 2009-2010) na 180 000 (potwierdzonych laboratoryjnie), naukowcy amerykańscy szacują na pół miliona.
Zwykła sezonowa grypa powoduje na świecie 220 tys.- 500 tys. zgonów.
Średnia wieku zmarłych z powodu grypy sezonowej wynosi 83 lata, przy świńskiej wyniosła 53 lata.
Szacuje się, że starsi chorowali na nią mniej, bo mogli mieć już styczność z wirusem spokrewnionym.
U wielu młodych grypa ta miała cięższy przebieg, co wiązane jest z silniejszą reakcją młodych organizmów.
Wielu z nas pamięta ostrzeżenia przed pandemią, straszenie patogennością nowego wirusa i jego letalnymi skutkami (okazały się niższe niż przy grypie sezonowej), panikę w mediach i wśród polityków, a także zakupy szczepionek przez państwa lub „afery” z powodu braku tych zakupów.
Niemieckie landy na przykład zakupiły 34 miliony dawek, zużyły do szczepień 28 mln, resztę chciały sprzedać, ale nikt nie kupił, po straceniu ważności w 2011 roku musiały zostać zniszczone.
Strata dla podatników – 239 mln euro.
Bogata Szwajcaria zakupiła dla swoich obywateli 13 mln dawek za 84 mln franków (dwie dawki na osobę, potem okazało się, że immunizuje już jedna).
Do szczepień zużyto 2,5 mln dawek, później sprzedano Iranowi 750 tys. ampułek plus 150 tys. dołożono gratis. Prawie milion dawek dano w prezencie WHO, resztę (8,7 mln ampułek) zniszczono w 2011.
Bilans świńskiej grypy (A/H1N1) w Szwajcarii
Liczba zachorowań 1-1,5 mln (szacunkowo)
Zgony – 18 (w tym 13 osób w wieku 0-64 lata)
agatkam
18 października o godz. 20:50 32181
Prof. dr hab. Maria Dorota
demencja z paranoja
qazik
18 października o godz. 22:08 32183
Kopacz byla ministrem niezdrowia i przegranym premierem. Narazila Polakow na H1N1.
@Slawomirski
Starsze szczepionki na grype są powszechnie dostępne. Nie licząc tych zupełnie starych, sprzed roku, które nie działają. Nia ma badań retrospektywnych dotyczących przyszłych wydarzeń, geniuszu. To była inna epidemia. Oj, niekompetencja, ale nie u pani Kopacz…
@1300 gramów
Powikłania grypy są gorsze (choć poszczepienne pewnie też, ale to akurat w porównaniu z zagrożeniami grypy większego znaczenia nie ma).
Zaszczepieni właśnie roznoszą mniej. W ich organizmie wirus mniej się namnaża. Inna sprawa, że po każdym pacjencie lekarz powinien zdezynfekować ręce.
@agatkam
Ale wiesz, że w medycynie takie opinie nie mają najmniejszego znaczenia? Można je sobie…
@mpn
19 października o godz. 15:48
Chodziło mi o to, że w ogóle roznoszą, a że mniej niż chorzy na grypę, to możliwe.
Chorzy roznoszą głównie drogą kropelkową.
Nieszczepieni i nie chorzy (bez objawów) też roznoszą.
Na rękach.
Dotykając innych ludzi oraz przedmiotów (klamki, słuchawki telefoniczne, uchwyty) „okichanych” lub dotykanych przez chorych.
Mycie rąk i nie gmeranie nimi przy oczach i nosie – to podstawa higieny w czasie epidemii i w ogóle.
Dobrze jest też trzymać dystans do innych na odległość wyciągniętego ramienia (ok. 1 m)
W jednej stacji polarnej grypa z jednego uczestnika przeniosła się na pozostałych przy pomocy kart do brydża 😎
1300 gramów
19 października o godz. 16:08 32191
Ja zalapalem grype przy wynajmowaniu auta na lotnisku w Phoenix. Arizona ma jedna z najwiekszych zachorowalnosci na grype w USA.
Slawomirski
@1300 gramów
Jak widać, hazard szkodzi 🙂
@Slawomirski
Aż dziwne, bo tam chyba dość sucho.
@mpn
19 października o godz. 19:52
Tak jest. Oni tymi kartami grali w pokera.
Bilans grypy A/H1N1 w Arizonie (6 mln mieszkańców) w sezonie kwiecień 2009-czerwiec 2010
– 154 zgony w powiązaniu z tym wirusem.
W Polsce podawana jest liczba ok. 200 zgonów łączonych z ową pandemią.
A Sławomirski narzeka na Kopacz 🙄
@1300 gramów
To nieco ponad 20 razy mniej, niż ginie u nas w wypadkach.
@mpn
W 2010 w wypadkach zginęło w Polsce 3907 osób czyli faktycznie ok. 20 razy więcej, niż zmarło na grypę.
Ale w Arizonie było wtedy (2010) jeszcze gorzej – 698 zabitych (w wypadkach na drodze, nie zastrzelonych) na 6 milionów mieszkańców 🙄
Statystyki jak w Rumunii.
W Polsce od tego czasu poprawiło się znacznie, choć nadal mamy dwa razy więcej zabitych na milion niż średnia UE, ale wyprzedziły nas już Rumunia, Grecja, Bułgaria i Łotwa.
W liczbach bezwzględnych na 26 tys. zabitych w całej Unii naszych jest prawie 3 tysiące (2015 rok)
W Arizonie (2015) – 895 ofiar śmiertelnych czyli znaczne pogorszenie 🙁
Bardzo niebezpieczny stan, choć taki suchy i piękny.
@1300 gramów
Ale dobrze, że coś się nam poprawia 🙂
Szanowny Panie Karczmarewicz
Dziekuje Panu za przypomnienie ze sezon grypowy za rogiem. Dwa dni temu zaszczepilem sie przeciwko grypie.
Slawomirski
Cieszę się, że mogłem się przydać 🙂
Pozdrawiam!
Piąty dzień po zaszczepieniu – i nic. Żadnego autyzmu! Chyba że osoba, u której rozwija się autyzm, nie jest w stanie tego dostrzec – jeśli tak, po szczepionce potrzeba lekarza!
To były żarty, a poważnie, to z dwa dni temu mignął mi w Polityce artykuł o planowanych rewolucjach, czyli dobrych zmianach, w służbie zdrowia. W końcu zrozumiałem, dlaczego kolejki do specjalistów są tak długie. Dotąd myślałem, że to spisek lekarski mający napędzić klientów praktykom prywatnym. Tymczasem okazuje się, że lekarza rodzinnego wystawienie skierowania do specjalisty nie kosztuje dosłownie nic. A więc skierowanie, a nawet dwa lub trzy i pacjent z głowy. To się wydaje chore. Dobra zmiana chce to zmienić, zniechęcając lekarzy POZ do kierowania pacjentów do specjalistów (czyżby to oni mieli za to leczenie płacić??? Wtedy nie dawaliby żadnego skierowania, tylko leczyli lewatywą lub czekali na taki rozwój wypadków, który niechybnie pozwoli na skierowanie pacjenta do szpitala w stanie ostrym). Można poprosić o lekarski komentarz?
No więc teraz jest tak, że lekarze POZ mogą wypisywać ile chcą, nie ma rejonizacji, więc najbardziej zawalone są te placówki, które teoretycznie są najlepsze, czyli przychodnie przyszpitalne, zwłaszcza kliniczne. To też wydaje się chore. Ale czy powrót do rejonizacji jest racjonalny? Wątpię.
A jak to jest ze skierowaniami na badania przez lekarzy POZ? Z 10 lat temu to lekarka POZ dała mi skierowanie na prześwietlenie kręgosłupa lędźwiowego, ktore zrobiłem praktycznie od ręki. Kilka dni temu lekarz POZ odmówił takiego zdjęcia mojej żonie, bo podobno oni mogą teraz wystawiać tylko skierowania na rtg płuc. Czyżby więc część skierowań do specjalistów wypisywana była tylko po to, by to oni wypisali skierowanie na coś większego niż morfologia, lewatywa i mocz?
Jak to więc jest z podziałem obowiązków (i pieniędzy) między lekarzy pierwszego kontaktu i specjalistami?
@qazik
Tak, właśnie oni mają za to płacić. Obecnie jeśli POZ kieruje cię na rtg płuc, płaci za to badanie. Ponadto jest katalog badań, na jakie POZ może kierować (jeśli zapłaci) i na jakie nie może (nie tak dawno rozszerzony; mam wrażenie, że ten lekarz żonę okłamał 🙁 ). Lekarz POZ dostaje stawkę kapitacyjną, tzn. ma płacone od głowy niezależnie od zlecanych badań. Żyje i utrzymuje gabinet z tego, co mu zostanie.
I przypominam, że lekarz rodzinny również jest specjalistą.
Pozostali specjaliści (oprócz psychiatrii i psychaitrii dzieci i młodzieży) mają płacone od procedur, tzn. za to, co zrobią.
mpn,
A czy jest możliwe, że lekarz nie wystawił skierowania na rtg kręgosłupa, bo zabronił mu tego właściciel przychodni, który chce w ten sposób zbilansować budżet? Ten lekarz był wyraźnie wkurzony na „jakieś przepisy”, ale nie szło zrozumieć, jakie.
@qazik
Pewnie tak… Ale znacząca większość sama jest właścicielem, ma prywatną praktykę, niekiedy w klika osób. Chyba że to kwestia podpisanej umowy. Albo że znowu wprowadzono coś nowego.
próbuję linkować Google . sorry doc.
Stosowałem od 15 lat szczepionkę francuską przeciw grypie: „Vaxigrip”.
W tym roku przeszedłem na holenderską
: „Influvac” i, nie żałuję, ani jednej ani drugiej… decyzji, obie waszmości skuteczne 🙂
Na obu się nie zawiodłem. Polecam wszystkim, tym zdrowym i tym z obciążeniem wielu schorzeń.
Nie wierzcie różnym znachorom, że szczepionki szkodzą, to brednie…
Artykuł powyżej, niesamowicie merytoryczny, wyczerpujący.