Strajk pielęgniarek: porażka PiS, ale klęska opozycji
Strajk pielęgniarek CZD zakończy się najprawdopodobniej przegraną wszystkich stron, z pacjentami i pielęgniarkami na czele, ale klęską – jedynie dla opozycji.
Pisząc te słowa (jest poniedziałkowe późne popołudnie, 6 czerwca 2016), nie mam oczywiście pojęcia, jak zakończy się strajk pielęgniarek w CZD. Już dzisiaj można jednak pokusić się o prognozę, kto z tej rozgrywki wyjdzie wygrany, a kto przegrany – i w jakim stopniu. Przegranych zaś będzie wielu. No to po kolei.
Wygranym będzie oczywiście Naczelnik Państwa i jego drużyna, a zwłaszcza Pani Premier i Pan Minister Zdrowia. Mają bowiem wszelkie możliwości, by zrobić, co tylko zechcą, i nie zawahają się ich wykorzystać. Z rozwiązaniem CZD włącznie. Pokażą zatem, kto tu rządzi – i wszyscy byliby w ich obozie szczęśliwi, gdyby nie świadomość, że zwycięstwo będzie pyrrusowe. Z kilku przyczyn.
Po pierwsze – pielęgniarek nie można bezkarnie upokorzyć. Straty w wizerunku będą ogromne. To dlatego Pani Premier wyraża się o pielęgniarkach z takim szacunkiem, jak nigdy o nikim sprawiającym jej kłopot nie mówiła. Również w tej świadomości należy upatrywać przyczyny, że pielęgniarek jeszcze nie rozgoniono i że straszy się je dosyć oględnie jak na możliwości straszącego. Być może dlatego CZD jeszcze istnieje, chociaż ładunki wybuchowe (w przenośni oczywiście) są już podłożone i podłączone do zapalników. Bo przecież nie ma innego końcowego rozwiązania jak tylko ostateczna wygrana Drużyny Naczelnika.
Co więcej, jeżeli konflikt zakończy się kompromisem, to nic nie wskazuje, żeby wyszedł on poza sferę płac. Wynika to z narracji ministra zdrowia i jego przybocznych. Chodzi wyłącznie o pieniądze na podwyżkę wynagrodzeń, a pieniędzy nie ma, bo CZD jest zadłużone – taka mantra z Miodowej. Można ją uznać jedynie za dowód skrajnie złej woli ministra Radziwiłła albo całkowitego niezrozumienia problemu. Kwestia niedostatecznych obsad pielęgniarskich – w CZD i w wielu innych miejscach – to sprawa bezpośredniego zagrożenia dla pacjentów na skutek świadomego działania rządzących.
Trudno przyjąć do wiadomości, że minister zdrowia może nie zdawać sobie z tego sprawy. Oczywiście, jest jeszcze trzecie wytłumaczenie – minister wie doskonale, o co chodzi, ale udaje, że nie wie, bo nie zamierza kiwnąć choćby małym palcem w bucie. Bo na przykład rozwiązanie problemu byłoby zbyt drogie dla budżetu państwa. Czyli – sprawa bezpieczeństwa pacjentów wróci, i to pewnie niedługo.
Swoją drogą bardzo jestem ciekaw, jak mają się potencjalne nakłady na podniesienie wynagrodzeń dla pielęgniarek i zatrudnienie kolejnych do tych, które zostaną poniesione na program 500+? I czy na pewno 80 milionów złotych, które mogłoby pomóc CZD w ratowaniu dzieci, musiało pójść na budowanie imperium toruńskiego księdza?
Podsumowując przewidywany bilans po bitwie dla PiS: zwycięstwo nad pielęgniarkami nie przyniesie chwały, a może wręcz stanowić pierwszą wyraźną rysę na kreowanym dotychczas wizerunku partii broniącej zwykłych ludzi przed elitami „gorszego sortu”.
Co w takim razie po stronie opozycji? Zacznijmy od PO, bo najłatwiej. Ze łzami wzruszenia słucham pouczeń i apeli pani premier Kopacz i jej współpracowników. Zważywszy że (jakbym niechętnie to przyznawał) to oni swoją nieudolnością, kunktatorstwem i preferowaniem działań o fasadowym charakterze stworzyli piekło pielęgniarek, można powiedzieć tylko jedno: tracą świetną okazję, żeby siedzieć cicho.
Przy okazji – pani premier Kopacz rozdzierającym tonem wtóruje apelom ministra Radziwiłła, żeby przerwać strajk. Niepokoję się o panią premier: czy zapomniała już, że nigdy nie zajęła się na poważnie sprawami pielęgniarek, jeżeli przynajmniej nie zablokowały centrum Warszawy? Przerwanie strajku oznaczałoby, że pielęgniarki zostaną z niczym, bo jak uczy historia najnowsza, żaden z dotychczasowych rządów nie wykazał na tyle przyzwoitości, by same ich słowa traktować poważnie.
Nie tak prosto jest z Nowoczesną. Myślę, że nie tylko ja mogę czuć się zawiedziony jej postawą. Mieli dwa tygodnie strajku na dokonanie przewrotu w swoim wizerunku. Mogli zebrać grupę ekspertów i przedstawić swoją, systemową wizję rozwiązania problemu bezpieczeństwa pacjentów i kwestii niedoboru pielęgniarek w ogóle. Byłoby to cenne zwłaszcza o tyle, że program wyborczy Nowoczesnej w części dotyczącej opieki zdrowotnej zbudowany był z ogólników. Byłby to zatem świetny moment, żeby przedstawić konkretne pomysły. Martwię się: zabrakło ekspertów czy pomysłów?
Propozycja przedstawiona dzisiaj przez panią poseł Gasiuk-Pihowicz, by zwołać okrągły stół poświęcony problemom ochrony zdrowotnej, to samobójcza chęć wrobienia się w grę na boisku, na którym liczy się PR, a nie konkrety. Na tym boisku nikt dzisiaj z PiS nie wygra. Pojedynku na konkrety, zwłaszcza przedstawiane w komunikatywny sposób, Nowoczesna nawet nie spróbowała, co może być kolejnym powodem zawodu jej zwolenników.
Drugim zaniechaniem Nowoczesnej jest bowiem niepodjęcie możliwie najgłośniejszej kampanii medialnej, a zwłaszcza internetowej, tłumaczącej, o co w konflikcie chodzi. Że pielęgniarki strajkują nie przeciwko pacjentom, ale dla nich, i na czym rzecz polega. Można było zostać rzecznikiem pacjentów i pielęgniarek, ale się nie pomyślało.
Oczywiście, brak jakichkolwiek konstruktywnych działań ze strony Kukiz’15 i PSL nie dziwi. Pierwsi to mentalni i fizyczni bojówkarze, więc jakakolwiek deklaracja poza „Rozpirzyć to wszystko!” (wersja przed 22:00, jakby powiedział Mistrz Bukartyk) musiałaby spowodować wstrząsające zaskoczenie. Drudzy usiłują być taktownie niewidzialni w całej tej sprawie.
Podsumowując – zwycięstwo PiS jest nieuchronne, jakkolwiek może okazać się wizerunkową porażką. Dramatycznie prezentuje się opozycja. PO nie zdradza najmniejszej skłonności do krytycznej autorefleksji. Nowoczesna przegrywa właśnie wielką szansę na bycie opozycją konstruktywną, a nie tylko reaktywną i na wyzwolenie się z wizerunku partii elit wyłącznie dla elit. Pielęgniarki i pacjenci pozostają bez realnego wsparcia politycznego. Podpuszczone przez Narodowe Media i internetowych hejterów mamy małych pacjentów manifestują przed budynkiem CZD swoje potępienie dla strajkujących pielęgniarek. Nie rozumieją, że na porażce tego strajku najbardziej przegrają ich własne dzieci, których los nikogo z polityków tak naprawdę nie interesuje.
PS Serdecznie dziękuję wszystkim Czytelnikom i Komentatorom tego bloga (o wyjątkach – poniżej). Wspólnie rozpoczęliśmy niedawno piąty rok jego istnienia. Mam nadzieję, że w lipcu i sierpniu zdołam odnieść się przynajmniej do niektórych Państwa komentarzy, które wydają mi się szczególnie inspirujące, by zainicjować na ich podstawie nowy wątek tematyczny. Przekazuję Państwu również gratulacje od osób czytujących ten blog – Państwa komentarze zostały uznane za pozytywnie odbiegające stylem i poziomem od tego, co prezentuje sobą ogół internetowych komentatorów.
Pan kaesjot: Złamał Pan zasady – zostaje Pan wykluczony z grona komentatorów tego bloga.
Pan Witold: Proszę poszukać innego miejsca dla rozładowywania swoich problemów przy pomocy hejtu. Na pewno znajdzie Pan bez trudu. Braku szacunku wobec pielęgniarek tolerować nie zamierzam. Żegnam.
Komentarze
Problemy pielęgniarek i górników należą do tych najtrudniejszych do rozwiązania – dla każdego rządu. Pielęgniarki dopłacają do 14 pensji górników. Myślę że należałoby to odwrócić.
PS. Może wynająć kilku górników do palenia opon pod CZD?
200 mln podarowane Watykanowi na zlot pod Krakowem, plus kilkadziesiąt dla Rydzyka (nie nazywajmy go ksiedzem), i było by po dlugu CZD.
Ale za wygrane wybory trzeba zapłacić klerowi.
Za granicą pielęgniarki zarabiają kilkakrotnie więcej i tu leży sedno problemu.
Zrobiono wcześniej podstawowy błąd, dopuszczając do tak drastycznych różnic w wynagrodzeniach lekarzy i pielęgniarek. Lekarz często za 24 godzinny dyżur (noc w łóżku w pokoju lekarskim) ma tyle co pielęgniarka za cały miesiąc. To budzi frustracje.
andrzej52
7 czerwca o godz. 6:23 31779
Ten zlot to dzieło geniuszy: Tuska, Kopacz i Komorowskiego z PO.
Kwaśniewski, Mazowiecki, Jaruzelski, Tusk dali tysiąc razy więcej klerowi… PiS nie za bardzo już ma co dawać klerowi, tamci rozdali niemal wszystko.
80 milionów złotych, które mogłoby pomóc CZD w ratowaniu dzieci, musiało pójść na budowanie imperium toruńskiego księdza.. nic dodac nic ujac
cały system ochrony zdrowia jest chory i to od dawna. Przyłożyły się do tego wszystkie siły polityczne, szczególnie te które rządziły. PO ponosi odpowiedzialność za ostatnie 8 lat i faktycznie powinna raczej zachować się cicho. Środowisko lekarskie załatwiło sobie liczne bonusy i finansowo funkcjonuje świetnie. Obecny minister p. hrabia Radziwiłł to wieloletni prezes izby lekarskiej organu, który za nieetyczne uważa krytykę lekarza przez lekarza. Rozwiązania problemu na poważnie nie chce nikt bo to niewygodne politycznie. Pieniądze wali się w górnictwo choć to dziura bez dna i obecnie skansen.
Pielęgniarki nie będą palić opon. Te obrotne wyjadą, nowe nie przyjdą, bo to trudny i niewdzięczny zawód. Wiara w Ukrainki lub inną tanią siłę roboczą, będzie chyba zawodna. Za 10 lat, kiedy struktura demograficzna drastycznie się pogorszy obudzimy się dosłownie z ręką w nocniku.
Dobrze, że ktoś/ pielęgniarki/ powiedział: dość patologii w służbie zdrowia pielęgnowanej przez kolejne rządy! Jako pacjent powiem krótko: brak kasy na etaty, leki, sprzęt zagraża życiu pacjenta. Leżałem na chirurgii.Na dyżurze 2 pielęgniarki na 70 pacjentów. Panie zap. tak, że nie miały czasu podrapać się po d. Na kardiologii lekarz dyżurny zaczął pracę w piątek o 19.oo skończył o 7.oo w poniedziałek. Leżałem w szpitalu, na 2 oddziałach, nocą 1 salowa i 2 pielęgniarki.Worek cewnikowania zmieniałem sam. Brak ludzi, pieniędzy. Sympatyczna pielęgniarka w wieku około emerytury, który ma swe prawa. Miała problemy z wbiciem igły w żyłę, obsługą sprzętu. Pomogła młodsza, przez chwilę nie czułem się zagrożony. Ludzie muszą zrozumieć, że taka sytuacja to patologia tworzona od lat 90-tych. Groźna dla każdego, kto trafi do szpitala. To są efekty reform, bankrutującego państwa.
W Najjaśniejszej publiczna służba zdrowia została przez rządzących zdemolowana. A opozycja ws. CZD? Przecież tamtejsza sytuacja to efekt m.in. rządów PO/PSL.
Bardzo sobie cenię Pana rzeczowy komentarz. Oby takich więcej.
Tyko, czy dla PO i Nowoczesnej to tylko porażka, czy już klęska, zaczyna być pomału bez znaczenia. Rzecz przecież nie w tym żeby odebrać górnikom, albo lekarzom, albo klechom i dać pielęgniarkom. Zawsze komuś będzie mało. Rzecz w tym, że konkretni ludzie, tu pielęgniarki, otrzymują pieniądze nie dlatego, że zarobiły jako obywatelki, tylko dlatego, że otrzymują to, co im z jaśniepańskiego stołu skapnęło. Bo budżet, bo inne potrzeby, bo wojsko (100 miliardów jest), bo jakieś tam jeszcze bla bla. Zawsze też będą tacy, co wiedzą lepiej. A czy rozdającym jałmużnę za potulność jest PZPR czy PO czy PiS, to przecież wszystko jedno. Ta sama mentalność.
Bo niestety nie jest tak, że ludzie otrzymują w wypłacie tyle, ile jest warta ich praca. Bo ile jest warta? Poza sentymentalnymi ukłonami na losem zapracowanych, co zresztą nic nie kosztuje. Bo gdzie jest rynek, gdzie jest forum na którym można w licytacji ustalić wartość ich pracy? I najważniejsze, kto ma artykułować ich potrzeby czy wymagania?
Niestety, można mieć wiele do zarzucenia, ale jedynymi rozsądnymi są do dzisiaj ciągle związki zawodowe. Szkoda, że Pan odwołuje się do partii, którym nic do tego. Bo zamiana jednego poganiacza niewolników na innego jakoś mnie nie przekonuje. Kilka dni temu w Niemczech związki zawodowe wywalczyły podwyżkę 5% w przemyśle. Wczesną wiosną potężne strajki pracownic przedszkoli zmusiły do podwyżek. I żaden rząd nie musiał podejmować decyzji, żaden minister nie pieprzył, że nie ma pieniędzy. Dlatego właśnie tak mnie denerwują dziennikarzyny (jak ten z TVN), którzy opowiadają, że winne strajkom są zbyt silne związki zawodowe. To właśnie jest typ niewolnika umysłowego, który marzy o całkowitym przejściu na garnuszek chlebodawcy. Dziennikarski chłop pańszczyźniany.
Dużo by pisać, co trzeba zrobić. Jak widać na blogach, każdy wie najlepiej jak uratować świat. Mogą mnie ci strasznie inteligentni tutaj wyzywać jak chcą. Jednego im jednak zawsze brakuje: Pomysłu, żeby rozwiązywanie problemów zostawić tym, których to dotyczy i do czego są powoływani. I nie decydować o innych, ile mają zarabiać. Ja nie wiem jak rozwiązać problem i nie mam zamiaru nikogo pouczać.
Z poważaniem
W latach rządów PO-PSL, pielęgniarki nie protestowały, bo dobrze zarabiały. Rządy PIS „Obcięły” im wypłaty i protest. Czy tak było?
Kolejny protest w służbie zdrowia.
http://sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowiec/1,93867,20199325,pracownicy-zaglebiowskiego-centrum-onkologii-chca-strajkowac.html
Moim zdaniem;
oczekiwanie od Nowoczesnej która jest partią neoliberalną czyli też bardzo pro-rynkową że coś w tej sprawie zrobią jest dużą naiwnością.
Reprezentuje ta partia ludzi którym się powiodło i ze społecznej służby zdrowia nie korzystających.
Dla nich bogiem jest niewidzialna ręka rynku a jednym z głównych przykazań jest obniżanie podatku bogatym.
W tej wyliczance kto zyskal , kto straci, brakuje mi podstawowej organizacji.
A mianowicie zwiazkow zawodowych Solidarnosc. Pan Duda tak skapliwie popiera rzadzaca sekte, ze jakos nabral wody w usta i siedzi cichutko. Patologie placowe wsrod personelu medycznego sa znane powszechnie, kazda partia polityczna zna je znakomicie i jakiekolwiek propozycje bez konkretnego ustalenia wartosci pracy i wdrozenia tego systemu w zycie sa jedynie jalowymi dyskusjami. I mysle, ze politycy dlatego siedza cicho. Ne moze byc tak, ze lekarz zarabia 10 razy wiecej od pielegniarki, to jest patologia.
Partia Razem może nie jest w parlamencie, ale działa i próbuje ten temat przynajmniej nagłaśniać, zajmując wyraźnie stanowisko. Szkoda, że ich Pan pominął w tym podsumowaniu, bo biją na głowę resztę opozycji. Być może dlatego, że to reszta jest marna, a nie oni dobrzy, ale wciąż. Zainteresowanym polecam zajrzeć na ich stronę.
Aż tak ostro bym opozycji nie oceniał. PO za swoich rządów przynajmniej starała się coś zrobić (inna sprawa, na ile wychodziła), a nasz obecny minister odwraca się tyłem. Może nie trzeba było dawać 16*10^6 zł na Izbę Lekarską?
Co do Nowoczesnej, najwyraźniej się na tym nie znają. Znają się na ekonomii, biznesie, bankowości. Ekonomika medyczna jest trochę jak pacjent ze schizofrenią i zapaleniem płuc: nikt nie potrafi objąć leczenia holistycznie.
Szanowny Panie Stefanie, bardzo dziękuję za merytoryczne i mądre oceny stanu polskiego pielęgniarstwa. Czytam Pana bloga i proszę mi wierzyć, ja pielęgniarka nie ujęłabym tego lepiej. W CZD (wiem bo pracowałam tam 15 lat) oprócz nadmiaru zadań będących konsekwencją niedostatecznych obsad pielęgniarskich istnieje jeszcze problem mobbingu, oddziałowe mogą ,,wszystko”, jeśli ktokolwiek sprzeciwi się ich zarządzeniom są gotowe nawet na dyscyplinarne zwolnienie pielęgniarki, zupełnie nie przyjmują do wiadomości, że nie one mają rację. Pielęgniarka naczelna, kierownik kliniki nie chcą się zajmować tymi problemami, udają że ich nie ma. Pielęgniarka, pomimo że nie ma obowiązku stawić się na każde wezwanie oddziałowej (nie ma służbowego telefonu, nie ma dyżuru ,,pod telefonem”) to jest dyskryminowana, że nie jest dyspozycyjna! Przez te 15 lat zdążyłam zaobserwować czym to skutkuje. Nikt nie pokusił się o statystyki ile pielęgniarek z CZD choruje na nowotwory, część z nich nie zdążyła nawet na termin wyznaczony w Centrum Onkologii na leczenie, odeszły nie dożywszy nawet 40-stu lat, te które się leczą, ukrywają ten fakt przed pracodawcą, żeby ich nie zwolnił. Życie w ciągłym stresie, wymagania niemożliwe do zrealizowania, nacisk i poniżanie pielęgniarek przez przełożonych to codzienne realia w CZD. Trudno się dziwić, że organizm się buntuje i odpowiada najmniej spodziewaną reakcją.
annalucy
7 czerwca o godz. 15:55 31797
Jednego nie rozumię.
Jeśli jest mobbing, to istnieje taka instytucja jak PIP, wystarczy anonimowy donos.
Czy nikt na to nie wpadł przez kilkanaście lat ?
Mamy ekonomię w oparach absurdu. Medycynę, opiekę zdrowotną także,
która służy mamonie , wielkiemu kapitałowi, chory człowiek jest tylko przedmiotem do robienia interesów. Pielęgniarki to wiedzą, nie mogą tego mówić głośno, bo to pachnie, a nawet śmierdzi polityką.
Jesteśmy biednym krajem, niedostosowanym poziomem technologicznym w medycynie, do naszych możliwości budżetowych, nawet powiększanego z wielkim wysiłkiem budżetu NFZ. Stać nas na syrenkę, a chcemy podróżować mercedesem.
W lutym br. zaliczyłem SOR/szpitalny oddział ratunkowy/, jako pacjent. Jest to wspaniałe osiągnięcie człowieka, cud techniki medycznej, nawet sanitarka ma klimatyzację, wietrzenie, jak wjeżdża do komory przyjęć, najpierw,po wyłączeniu silnika sanitarki, uruchamiane są wentylatory wyciągowe, dopiero w czystym powietrzu, wolnym od spalin — otwierają się drzwi sanitarki, dla personelu i chorego, i przesuwne drzwi na ogólną salę SOR. Pomieszczenia SOR pełne są drogiego sprzętu, którego większość nigdy nie będzie użyta, czeka na lepsze czasy.
Na czym polega absurd. W moim przypadku chorobowym procedura skierowania,
lub nie, na oddział szpitalny trwała 10 godzin. Gdyby odbywało się to w starym stylu; przez izbę przyjęć, trwałoby to nie dłużej, jak jedną godzinę.
W SOR toczyła się wojna kompetencyjna między personelem SOR i szpitalnym,
nie tylko w moim przypadku tak było, miałem dużo czasu na obserwację jak marnuje się nasz wspólny grosz, na niepotrzebne procedury.
W szpitalu powiatowym trwał remont, w stylu bizantyjskim żeby tylko jak
najwięcej pieniędzy wydać. To ta sam kołomyjka, jak przy budowie autostrad za „pieniądze unijne”.
Ktoś musi paść ofiarą tej rozrzutności, absurdu. Chory nie ma prawa głosu,
pielęgniarkom lepiej to wychodzi. Chory nawet jedzenie otrzymuje gorszej jakości,
niż zwierzęta hodowlane, komu ma się skarżyć.
Czy warto przy tej okazji wspominać o łapankach na chorych na cukrzycę,
miażdżycę, kierowanie zdrowych na koronografię i inne zabiegi, świadomie drogo wyceniane prze NFZ?
Musi w tej sytuacji brakować pieniędzy na wynagrodzenia dla pielęgniarek,niezwykle ciężko pracujących, składam im w tym miejscu swój hołd…
choremu przydałoby się trochę lepsze jedzenie…
Nie odkrywam Ameryki, to wszystko jest znane, tolerowane przez wszystkich
kolejnych ministrów, polityków… podobno pieniądz nie śmierdzi…
Mamy do czynienia z jednym wielkim brakiem odpowiedzialności, ze zwykłym
cwaniactwem ludzi za ten stan odpowiedzialnych….
Niewiarygodne, ale pierwszy raz 90 proc komentarzy jest na temat i to dość merytorycznie (może to efekt zbanowania 2 panów hejterow – bravo Pan Doktor za decyzje).
Cudów część dalsza – pierwszy komentarz pana andrzej52 – no sam bym tego lepiej i krócej nie ujął ;).
Chciałem zauważyć a właściwie przypomnieć i poinformować niezorientowanych, że w sobotę – 18.06.2016 o godzinie bodajże 14:00 będzie w Warszawie na ul. Miodowej (pod Ministerstwem Zdrowia) wielki manifest kolegów zrzeszonych w Porozumieniu Rezydentów OZZL ( a następnie przemarsz pod Kancelarię Premier) – ktorzy zamierzają po raz kolejny w kulturalny i inteligentny sposób upomniec się o deklaracje Pana Ministra, który jako Prezes (i vice) Naczelnej Izby Lekarskiej jeszcze kilkanascie miesięcy temu będąc w opozycji postulowal ustanowienie minimalnych wynagrodzeń dla lekarzy (słynne 2, 2,5; 3 średnie) – dokument do znalezienie w internecie – pewnie nie daje spać po nocach ;). Także zapraszamy wszystkich zainteresowanych ktorym los ochrony zdrowia nie jest obojetny – 18 czerwca, 14:00 ul. Miodowa, Warszawa.
Co do sytuacji w #czd to oczywiście zgadzam się z większością przedmówcow i Panem Doktorem-autorem, nie mogę zrozumieć jednego: skoro te pielęgniarki są takie „bezduszne, chciwe i chodzi im tylko o kasę” to.dlaczego pan minister apeluje, pan vice wręcz „błaga” tak jak reszta decydentow o zmianę formy protestu i powrót do łóżek pacjentów. To skoro te panie pielegniarki sa takie złe i okrutne to moze lepiej rozwiązać z nimi umowy i przyjąć 700 nowych pracowników?! (pomijajc fakt ogromnego i bardzo wąskiego (specjalistycznego) doświadczenia tych Pań chyba jednak nie da się znaleźć chętnych, skoro nawet postulowanych dodatkowych 70 etatów nie da sie zapelnic bo wolnych pielegniarek chetnych do pracy w zawodzie (tak jak i lekarzy) nie ma a obecny wypust to ok 10 proc tego co kiedyś kończyło licea pielęgniarskie.
kończąc – od piatku na przynajmniej kilkanaście dni kryzys w medycynie ucichnie no bo cały naród będzie mógł się rozerwać (oby nie doslownie) na euro. A jak już nasi „bogowie” odpadną – kryzys w ochronie zdrowia wróci z poczwórną siłą – bo w przyrodzie nic nie ginie (tylko zmienia właściciela :-P).
Apropo piłki – czy to nie dziwne, że cywilizowany kraj zbierał datki na budowę szpitala – pomnika i ma problem z finansowaniem zdrowia narodu podczas gdy ten sam kraj nie ma problemu z postawieniem kilku rzadko używanych stadionów i finansowania kadry (wiem.ze skala sie różni ale chodzi o ogólny obraz). Chleba i igrzysk… a „siostry” bez dyskusji do łóżek. (dziwnie to brzmi:|
Konował Naczelny
7 czerwca o godz. 19:54 31801
Mnie przychodzi jedna myśl.
CZD powstało w PRL-u, czy na fali dekomunizacji, dojna zmiana nie zamierza zlikwidować tego szpitala ?
A później znajda sie dokumenty, że grunty na których wybudowano szpital, należały do Kościoła i zostana zwrócone Kosciolowi.
Po czym kontrakty dla już kościelnego CZD zostana dwukrotne zwiększone.
Może z tą budową czd to rzeczywiscie trochę za stary temat ale jest lepszy przyklad: Stadion Miejski we Wroclawiu – wybudowany na euro.2012 od podstaw za 880 mln – rozegrano na nim tylko 3!!! mecze grupowe (wszystkie Czechów), po euro miał na nim grać w lidze mistrzów (lub chociaż lidze europy) świeżo upieczony mistrz polski Śląsk Wrocław, a stadion mial się bilansowac z galerii obok stadionu no i z biletow.
Galerii nie ma, śląsk od 2 lat broni się przed spadkiem, frekwencja to w porywach 8 tys (40 tys miejsc), miasto dokłada do utrzymania klubu za pomocą różnych pożyczek od miejskich spółek.
Rok 2015 – kilkaset metrów od wspomnianego stadionu po wielu latach w końcu udaje się otworzyć pierwszy od lat nowy szpital miejski, do tej pory nie jest do końca wyposażony, brakuje kadry itd. Koszt budowy: 300 mln z hakiem. Mogę się założyć że szpital nie będzie stał „pusty” i nie znajdzie tak hojnego sponsora jak klub. Podsumowując: państwa którego nie stać na zapewnienie swoim obywatelom podstawowych instytucji jak ochrona zdrowia czy edukacja nie powinno byc stać na organizowanie imprez masowych, zjazdów młodzieży, programów socjalnych itd. Do lepszych nalezy dążyć zapewniajac solidne fundamenty do rozwoju a nie udając ze nas stać lukrując powierzchownie kraj w „ruinie”. Niestety chleba i igrzysk… ;( na płacz będzie za późno
Starą polskę tradycję – zastaw się, a postaw się – trudno jest realizować w tak niespektakularnej dziedzinie jak opieka zdrowotna 🙄
A piłka nożna to jest jak gra w szachy. Tyle że bez kostki – powiedział słynny intelektualista Podolski.
DLA PEWNYCH CHWIL WARTO ŻYĆ. WARTO GRAĆ W PIŁKĘ – odpowiedział Podolskiemu nasz najbardziej znany boiskowy Arystoteles. (1 część motta jak z kalendarza dzialkowca, druga to twórczość wlasna autora, ale co ma.jedno do drugiego – Życie jest piękne. Warto jeść szpinak 🙂
W Pol. należy poczekać na wielkie M: M-eryturę (tych starszych) względnie M-igrację (tych młodszych). Wtedy będzie płacz, zgrzytanie zębów i „gorszy sort”, co nie chciał pracować za grosze na 72godz. dyżurach.
Sytuacja „braku pieniędzy” rozwiąże się sama – przy braku podaży niewidzialny kułak rynku dobrze w tym pomoże.
Kilka procesów przegranych przez szpitale też może uzdrowić sytuację.
Podziwiam katastrofę „in the making”, na moje szczęście z odległości.
„Za granicą pielęgniarki zarabiają kilkakrotnie więcej i tu leży sedno problemu.”
Za granicą wszyscy zarabiają kilkakrotnie więcej, nie tylko pielęgniarki…:)
@Wacław1
Jak ktoś chce robić interesy, to pracuje prywatnie, a nie w państwowym szpitalu, gdzie zarobi z 10x mniej.
Zdrowych nikt na koronaro nie kieruje, a SOR nie jest od wykonywania roboty za Izbę Przyjęć.
„Szlachetne zdrowie nikt się nie dowie jako smakujesz. aż się zepsujesz” pisał kiedyś wieszcz. Tak samo można dziś powiedzieć o pielęgniarkach, ich pracę docenimy dopiero wtedy jak nie będzie się miał już kto nami opiekować.Ten strajk w CZD pokazuje mizerię polskiego pielęgniarstwa z jednej strony źle opłacane i nie doceniane pielęgniarki z drugiej potężna machina urzędnicza a pośrodku pacjent. Pacjent , którego nie obchodzi kto ma w tym sporze racje. A moim zdaniem powinno. Gdyby pacjenci zrozumieli , że pielęgniarkom nie chodzi tylko o kasę jak twierdzi pan minister, lecz głównie o dobro pacjenta. Jeśli statystki podają, iż w Polsce na 1000 mieszkańców przypada niecałe 5 pielęgniarek to świadczy o tym, że jesteśmy daleko w tyle , ba na samym końcu cywilizowanego świata w opiece pielęgniarskiej . Jeśli do tego dodać iż średnia wieku polskiej pielęgniarki to około 50 lat i tych jest najwięcej w całej grupie zawodowej , to wniosek nasuwa się sam za 10 lat nie będzie strajku pielęgniarek, bo ich po prostu nie będzie. Chorymi będziemy musieli zaopiekować się sami, tak jest obecnie w biednych w krajach trzeciego świata.
pmp54
8 czerwca o godz. 10:34 31807
Za granica wszyscy kilkakrotnie wiecej zarabiają, ale tez kilkakrotnie wiecej wydają.
siłę nabywcza wynagrodzenia można porównać następująco :
2 tys PLN odpowiada 1,5 tys EUR, dotyczy DE, NL.
I kolejny raz klapa.
„Porozumienie” podpisane, Pielęgniarki z CZD nawet nie chcą zabierać głosu ( może nie mogą bo mają zabronione?)…
Kiedy do rządzących dotrze, że to nie są żarty?!
Sprawa nie dotyczy tego, że jest ich dwie na 40 pacjentów i nie ma kto odłączyć kroplówki czy podać wody.
Ludzie na oddziałach na prawdę UMIERAJĄ z powodu braku pielęgniarek. A nie musieliby gdyby ich liczba była wystarczająca…
Dziękuję Stefanie za ten artykuł. I za poprzedni. I za wszystkie inne 🙂
Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko rozpowszechnianiu ich na portalu społecznościowym ( na którym nie masz konta:P ). Docierają dzięki temu do dużej grupy odbiorów i krzepią nie jedno pielęgniarskie serce;)
I jeszcze tylko odniosę się do pracy za granicą.
Ofert pracy jest mnóstwo. Zarobki bardzo dobre, zresztą i warunki pracy zdecydowanie lepsze niż w Polsce.
Skoro Państwo polskie wydaje dużo pieniędzy na edukację pielęgniarki ( przypomnę: studia magisterskie- 5 lat) to czemu tak łatwo rezygnuje z absolwentów? ( prawo wykonywania zawodu odbiera mniej niż co 3 absolwent/ka, a jeszcze mniej podejmuje prace w Polsce).
To się nazywa wyrzucanie pieniędzy w błoto.
A cała reszta Europy się cieszy, bo za friko dostają pielęgniarki bardzo dobrze wykształcone.
Skoro polska pielęgniarka pracuje zwykle na dwóch etatach i w domu jest gościem to czy nie lepiej jechać na 2 tygodnie do Niemiec a potem 2 tygodnie machać nogą w domu? Myślę, że nikogo to nie dziwi, że takich wyjeżdżających jest coraz więcej. A będzie tylko gorzej.
JustynaRzeszów
9 czerwca o godz. 20:41 31816
Dwa tygodnie w Niemczech, dwa w Polsce, jest zabójcze dla rodziny.
Kasa nie jest warta tego, zapytaj polskich gasterbeiterów , czy kierowców „unijnych”, ilu z nich sie rozwiodło z tego powodu.
@andrzej52
Siedzenie w prayc po kilkadziesąt godzin bez prerwy też dobrze rodzienie nie robi.
mpn
10 czerwca o godz. 16:15 31819
Oczywiście, masz rację.
Ja chcialem tylko wskazać zagrożenia.
Poza tym wysokość zarobków bardzo często Znacznie różni sie od różnych opowieści o miodzie i mleku na zachodzie.
Rozwiązania ‚systemowe’ są konieczne. Czyli: wprowadzenie obowiązku odpracowania studiów lekarskich i pielęgniarskich lub odpłatności takowych. Bez tego będziemy szkolić personel medyczny dla bogatszych krajów. Proste. Pawda często jest bolesna.
@andrzej52
Chleba i miodu nie ma nigdzie 🙁 Aczkolwiek na Zachodzie praca bywa chyba mniej absurdalna.
@JackT
„wprowadzenie obowiązku odpracowania studiów lekarskich i pielęgniarskich lub odpłatności takowych”
Studia są w Polsce darmowe. Ponadto studia medyczne to 70 godzin nauki tygodniowo, z czego nawet połowy nie stanowią zajęcia. Możesz wprowadzić odpłatność. Biedni pójdą na co innego, bogatsi wyjadą za granicę kilka lat wcześniej. Polacy będą leczyć się u znachorów lub za granicą. Elementarna wyobraźnia niekiedy się przydaje, specjalisto od prostych rozwiązań.
mpn.
Szkolenie lekarzy dla bogatych państw jest głupie. W bogatych krajach studia są odpłatne. Albo to zrozumiemy albo zawsze będziemy psioczyć na niedobór personelu. Czy naprawdę jast tak trudno to zrozumieć?
@JackT
Nieszkolenie ludzi w ogóle jest jeszcze głupsze. Tak trudno to zrozumieć?
mpn.
Kolega się myli. Nie-szkolenie jest lepsze od szkolenia personelu dla bogatych krajów ponieważ nic nie kosztuje.
PS. Jakie mamy gwarancje że dzieci z dopłaty 500+ zostaną w kraju a nie wyjadą jako hydraulicy do Francji? Polska się zadłuży a nie będzie komu tych długów spłacać.
Potrzebne są rozwiązania SYSTEMOWE a nie jednorazowe akcje.
JackT
12 czerwca o godz. 9:53 31826
Dzieci robione dla „pińset” na pewno nie wyjadą, a zażądaja nie „pińset” a tysiąc.
Czym skorupka za młodu … .
Moim zdaniem darmowa powinna być edukacja do szkoły średniej włącznie.
Powyżej płatna, ze stypendiami dla zdolnej młodzieży. Stypendia wypłacane bez względu na poziom zamożności.
Jak na razie mamy najlepiej wyksztalcony personel na kasie w marketach, dzisiejsi magistrowie od wszystkiego, tylko do tego sie nadają. Lub na zmywak w Londynie.
W moich czasach, na moim Górnym Śląsku mówiło sie : najpierw fach, potem wyksztalcenie.
Popularna byla taka droga kształcenia : zawodówka – technikum – studia, oczywiście techniczne.
Taki model powoduje jednocześnie naturalna selekcje kandydatów na każdym szczeblu nauczania.
Moim zdaniem, na studiach po np. 3 roku, przyszly inżynier / lekarz , powinien odbyc roczna praktyke w firmach, na stanowiskach, na ktorych w przyszlości bedzie specjalistą.
To na tyle, nie ten blog.
andrzej52.
Temat przez nas poruszany mieści się temacie tego blogu, dotyczy kształcenia pielęgniarek i lekarzy.
Madrzejsze od nas kraje juz dawno opracowały odpowiednie procedury.
1. Na studia lekarskie mają wstęp absolwenci z powyżej 95% punktów na maturze (status materialny rodziców jest nieistotny).
2. Studia są finansowane przez państwo.
3. Po ukończeniu studiów i stabilizacji zawodowej, koszty studiów są spłacane w ratach przez kilka lat.
PS. Gdzie w Konstytucji pisze że RP ma zapewnić „Wyższą Edukację”? Dlaczego tolerujemy wiecznych studentów obijających się latami po różnych kierunkach.
@JackT
Ty się mylisz. Bo jednak większość z wyszkolonych w Polsce lekary zostaje. Zostało wiele więcej, gdyby było więcejrezydentur. A teraz wyobraź sobie, że nie szkolimy w ogóle. Kto będzie leczył? Ukraińcy? Wyobraź sobie koszty braku lekarzy.
Aha, Ty liczysz, że z 500 zł będą jakieś dzieci? Dobry dowcip.
mpn.
Gdzie sugeruję aby nie kształcić lekarzy? Przeczytaj moje wpisy jeszcze raz – ze zrozumieniem.
Nie poruszałem celowości 500+, ale napewno podniesie to dzietność – w pewnych środowiskach. Zresztą taki jest cel.
PS. Natomiast jest to niestety nie dowcip że polski barman ” po historii” albo „po filozofii” nie potrafi zrobić dobrej kawy bo nie zrobił kursu „parzenia kawy”. Polska jest „krajem tysiąca absurdów” – istny panoptikon. Szczególnie dobrze to widać jak się mieszka za granicą. Bo Polaków to już nawet to nie razi, przywykli.
JackT
12 czerwca o godz. 12:13 31828
Punkty 1-3 wydaja mi sie godne uwagi.
mpn
12 czerwca o godz. 16:51 31829
Co do rezydentur, masz rację.
Mam w rodzinie młoda lekarkę, wybrala specjalizacje dermatologia. Coś w tym kierunku.
W województwie śląskim bylo w tym roku jedno miejsce dla rezydenta.
Musiała szukać daleko od domu.
@andrzej52
Dermatologię? Już jej współczuję. Na dermtologię nie można się dostać od lat.
Ale rok temu w moim województwie i na ginekologię było jeno miejsce (może rzeczywiście z liszajem można żyć, z rakiem szyjki już gorzej, o niepłodności też tyle się mówi), na psychiatrę też jedno. 20 lat temu ludzie w takiej sytuacji zazwyczaj robili specjalizację z wolontariatu. Dziś też się tacy zdarzają, ale większość wyjeżdża.
Czy z brakiem miejsc dla rezydentów nie jest tak, że blokują je starsi lekarze, widząc w młodych zagrożenie dla własnej pozycji ?
Poza tym, po co ksztalcić lekarzy, jak nie mogą sie dalej rozwijać ?
@andrzej52
Raczej nie. O tym lekarze jako lekarze nie decydują. O ilości miejsc decyduje góra na podstawie tylko sobie znanych kryteriów. Niekiedy popyta konsultaktów, ale nie musi się przejmować ich zaleeniami.
Zdarzają się szpitale, które nie chcą rezydentów. Natomiast większość bierze ich z pocałowaniem ręki, bo mają praciwników, którym nie muszą płacić Niektóre szpitale żyją w zasadzie tylko dzięki rezydentom. Co nie znaczy, że przestrzegają prawa związanego z ich szkoleniem.
Dla pielegniarek , na zdrowie, kasy nie ma, a na spęd pod Krakowem państwo wyda 450 mln.
http://wyborcza.pl/1,75398,20241457,publiczna-ofiara-na-swiatowe-dni-mlodziezy-ile-naprawde-kosztuja.html
W jakim państwie my żyjemy.
@andrzej52
Spęd, jak to nazywasz, pod Krakowem, będzie okazją do reklamy miasta i zarobienia na przyjeżdżających. Nie będą pościć cały pobyt 🙂
Natomiast po kie licho imć minister zdrowia dał Izbie Lekarskiej 16 milionów, wielkrotnie więcej, niż było w zwyczaju, pojęcia nie mam. Pójdzie w błoto.
mpn
15 czerwca o godz. 14:24 31836
Przecież dał kolegom, a za 450 mln można kampanie reklamową robić do końca świata i jeden dzień dłużej.
16 mln dla izb to ugoda, była sprawa w sądzie o zaległe 50 mln plus odsetki także te 16 mln to pierwszy sukces ministra
@Konował Naczelny
Ale mi ugoda. Gdyby tak płacono wszystkim…
@Konował N, mpn
Mnie se wydaje, że wszystkie stowarzyszenia zawodowe finansują siebie ze skladek czlonków, a nie z dotacji panstwowych.
Czyzby Naczelna Izba lekarska była wyjątkiem ?
Dotowanie takiej organizacji powoduje uzależnienie jej od polityków.
@andrzej52
Składki NIL ostatnio zwiększyła o 50%.
Z takim podejściem służba zdrowia nigdy nie będzie dobrze funkcjonować
@Krystian
Z jakim? I czemu?
MPN
Krystian, to kryptoreklama.