Zabójstwo lub okaleczenie – w imię ochrony życia: diaboliczna koncepcja KEP, Pana Prezesa i prolajferów
Pan Prezes Wiadomoktóry być może nie zauważył, że popierając bez zastrzeżeń list KEP w sprawie aborcji, zaakceptował podział ludzi na tych, których życie jest bezwzględnie ważne, i na tych, których ważne jest mniej. Mniej ważne ma być życie kobiet. Nie mówimy tu o jakości życia, lecz o jego zachowaniu w sensie czysto biologicznym.
„Zabijcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich” – te słowa, po których rozpoczęła się rzeź Beziers, przypominają się po ogłoszeniu listu Konferencji Episkopatu Polski. Autorzy listu, tak samo jak namiestnik apostolski (któremu przypisuje się powyższe słowa), zamanifestowali jednoznacznie, że wzmacnianie politycznej pozycji Kościoła katolickiego jest dla nich nieporównanie ważniejsze niż zdrowie i życie wielu ludzi.
Zabierali głos na temat listu KEP i prolajferskiego projektu ustawy antyaborcyjnej wybitni filozofowie, etycy, dziennikarze i w ogóle ludzie światli. Pozwolę sobie dodać do tej dyskusji komentarz daleko mniej finezyjny, bo czysto medyczny. Czyli punkt widzenia praktyka od bólu, śmierci i niedoli z nimi związanych, a nie intelektualisty. Oczywiście deklaruję jednoznacznie, że jest to mój osobisty punkt widzenia i nie reprezentuję nikogo poza sobą samym (patrz: zakładka „O blogu”).
Zacznijmy od sytuacji najbardziej ewidentnej: ciąża zagraża zdrowiu lub życiu ciężarnej. Pozwolę sobie litościwie nie komentować rozwiązania podanego przez Pana Posła Marka Jurka w rozmowie z Panem Adamem Zandbergiem przed kamerami TVN24: „Jak ciąża zagraża matce, to trzeba leczyć matkę, a nie usuwać ciążę”. Sprawa jest bowiem dramatycznie poważna. Mówimy o sytuacjach, gdy dalsze trwanie ciąży może doprowadzić do utraty życia przez matkę lub do jej istotnego inwalidztwa. No dobrze, żeby wywód uprościć, poprzestańmy na zagrożeniu życia.
Urzeczywistnienie postulatów z listu KEP lub projektu prolajferskiego sprowadza się do decyzji: poświęcamy (cóż za trafne określenie w tym kontekście!) życie matki, by stworzyć szansę uratowania życia płodu. Szansę, bo jeśli matka jest chora, to dziecko nie musi być sprawne. Nie jest nawet pewne, czy przeżyje.
Jednym słowem świadomie doprowadzamy ciężarną do śmierci. Dokonujemy wyboru – jej życie za życie przyszłego dziecka. Nie będę podejmował rozważań, czyje życie jest ważniejsze, bom prosty praktyk. Mam natomiast pytanie: kto podejmie się taki werdykt wydać? Trzeba mieć poważny defekt osobowości, by uzurpować sobie takie prawo.
Co w takiej sytuacji z głoszoną przez Kościół świętością życia? Czy mamy zatem dwie kategorie życia? Życie kobiety jest podrzędne wobec życia wewnątrzmacicznego? Czy wobec tego kobiety są ludźmi drugiej kategorii, czyli podludźmi? Gdzieś już słyszałem to określenie…
Co z lekarzem, któremu KEP i prolajferzy chcieliby zabronić ratowania zagrożonego życia pacjentki? Czy nie jest to nakaz złamania elementarnych zasad etyki lekarskiej? Czy – podsumowując – zrealizowane tego postulatu PES i prolajferów nie będzie w swej istocie wymuszeniem zabójstwa medycznego?
Powyższe rozważania były być może dla Państwa nazbyt oczywiste, przejdźmy zatem do kwestii, których świadomość nie jest już tak powszechna.
Pomyślne, z położniczego punktu widzenia, rozwiązanie ciąży pochodzącej z gwałtu nie zmienia koszmaru w trwającą następnie idyllę. Koszmar trwa. Nie trzeba mieć wielkiej wiedzy psychiatrycznej, żeby wiedzieć, że nakaz donoszenia takiej ciąży może być czynnikiem przyczynowym depresji. Depresja zaś jest przyczyną wielu chorób, ale także wcześniejszej śmierci. Mamy na to dobrze udokumentowane dane.
Takie same odległe następstwa będzie miało wymuszone donoszenie ciąży, gdy dziecko jest ciężko, nieodwracalnie uszkodzone.
Oczywiście, będą kobiety, które po przemyśleniach dokonają wyboru i zdecydują się na donoszenie ciąży. O nich jednak nie mówmy, bo to właśnie ten wolny wybór lub brak możliwości jego podjęcia sprawi, że pacjentka będzie podmiotem lub przedmiotem.
Pozwolę sobie na dygresję, pozornie całkowicie oderwaną od tematu. Jedna z modnych w swoim czasie teorii głosiła, że Napoleon Bonaparte został na Wyspie Świętej Heleny zamordowany przez nieznanych sprawców (Anglików? Rojalistów?), którzy podawali mu z pożywieniem małe dawki arszeniku tak, że zgon nastąpił po wielu miesiącach. Załóżmy przez chwilę, że ta teoria jest prawdziwa (nie wnikajmy, czy jest, bo nie o to tu chodzi). Czy podawanie małych dawek trucizny, prowadzące do odroczonej w czasie, ale zdecydowanie przedwczesnej śmierci, nazwaliby Państwo zabójstwem? Jeżeli nie, to proponuję w tym miejscu przerwać lekturę. Pozostałych Państwa zapraszam – wróćmy do głównego tematu.
Depresja jest dla organizmu trucizną naszych czasów. Dobrze udokumentowaną, w przeciwieństwie do arszeniku Napoleona. Oczywiście już sam gwałt czy świadomość ciężkich powikłań ciąży z pewnością spowodują jej wystąpienie. Jednak nakaz donoszenia ciąży, bez zgody kobiety, jest w istocie kolejnym gwałtem na jej psychice, a w następstwie potężnym wzmacniaczem depresji.
Dodatkową dawką trucizny, którą KEP i prolajferzy dosypią do pożywienia ciężarnej. Również i w tym przypadku pozwolę sobie na stwierdzenie: jest to uzurpowanie sobie prawa do skrócenia czyjegoś życia kosztem innego życia. Dodatkowo – do potężnego okaleczenia kobiety. Psychicznego, a w dalszej konsekwencji fizycznego, jeżeli zrozumiemy, że powstałe w następstwie depresji choroby somatyczne mogą spowodować istotne inwalidztwo.
Jesteśmy zatem świadkami próby wyodrębnienia gorszego gatunku ludzi. Nie jest to podział polityczny ani społeczny, lecz czysto biologiczny. KEP i prolajferzy chcą, by kobietę można było zabić w imię polityki ideologii. Takie są proste, praktyczne implikacje wzniosłych idei przez nich głoszonych.
Te idee bezwarunkowo poparł Pan Prezes w swojej wypowiedzi dla mediów. Mam nadzieję, że zdobędzie się na refleksję i opamiętanie. Chyba że antyaborcyjna krucjata, ze wszystkimi koszmarnymi jej następstwami, ma w intencji Wodza przykryć wojnę o Trybunał Konstytucyjny, co zwiększy szanse, by zwycięsko ją zakończyć. Wraca duch opata Arnaud, namiestnika papieskiego spod Beziers?
Komentarze
Widzę, że pan lekarz został przydzielony na front idiologiczny. Ale dla niepoznaki fartuszek zapomniał zmienić.
To w krajach arabskich kobiety są ludźmi gorszego sortu. Na przykład w Arabii Saudyjskiej tamtejszy „myśliciel” głosi pogląd, że głodny mężczyzna może zjeść swoją żonę http://www.rp.pl/Spoleczenstwo/160329903-Glodny-mezczyzna-moze-zjesc-zone.html#ap-1
Czy PiS chce iść tą samą droga?
Oto słowo lekarza…
Dziękuję panie doktorze, bardzo rozsądne słowa. Szkoda, że do niestety wielu oszołomów żadne merytoryczne argumenty nie trafią.
Panie doktorze, widzę światełko w tunelu: otóż przebiegły PiS robi wszystko, żeby zalegalizować aborcję na życzenie. Jak to możliwe? Bardzo prosto! Wystarczy, że w następnych wyborach wybierzecie mnie, quazika, na prezydenta. Obecny prezydent-prawnik udowodnił, że prezydent RP posiada prawo łaski nawet względem osób, co do których sąd nie ogłosił prawomocnego wyroku. Logika podpowiada, że prezydent RP może więc ułaskawić osoby zanim popełnią przestępstwo! Otóż ja, jak mnie wybierzecie, mocą prezydenckiej nieomylności, ułaskawię in blanco wszystkie kobiety, które zamierzają dokonać aborcji. Czyż to nie jest wspaniała perspektywa! Brawo Prezes Oliborski*!
*(Ż)Oliborski przez analogię do (now)Ochódzkiego, rzecz jasna
Pan Doktor pisze rzeczy niby oczywiste, ale w jego ustach nabierają one zupełnie innego znaczenia. Dobrze jest jasno i wyraźnie wypunktować, czym w rzeczywistości jest odbieranie kobietom prawa do decydowania o sobie i własnym losie. Sprowadzeniem ich do roli przedmiotów, inkubatorów dla ludzkich zarodków.
Smutne jest niestety to, że do religijne nawiedzonych oszołomów żadne argumenty nie trafiają. Dla nich wszystko jest wyłącznie ideologicznym frontem. Nie ma człowieka i jego dobra, jest walka ideologiczna. Żeby w ten sposób odbierać świat trzeba mieć chyba dość mocno upośledzony neocortex i zupełnie nie działające funkcje odpowiedzialne empatię. Innego wytłumaczenia nie znajduję.
Mała prośba do autora. Dobrze byłoby przestać używać określenia „prolajferzy” lub przynajmniej brać je w cudzysłów. Nazywanie obrońcami życia ludzi pełnych nienawiści do kobiet i za nic mającymi ich dobro i (właśnie) życie jest bardzo nie na miejscu. My, ludzie normalni nie powinniśmy używać katolickiej nowomowy zakłamującej rzeczywistość.
Cieszę się, że Pan Doktor nie użył w tekście tego potworka językowego jakim jest „poczęcie”. Mam nadzieję, że lekarze nadal używają określenia zapłodnienie. Zawsze mnie dziwi i zniesmacza, jak walczące o prawa kobiet feministki piszą o jakimś „poczęciu”. Bez odzyskania języka nie odzyskamy rzeczywistości.
W normalnym małżeństwie (może być związku kobiety i mężczyzny). Ciąża mnoga, jedno dziecko zdrowe a drugie ze stwierdzoną nieuleczalną chorobą, lekarze zapewniają, że samej ciąży ani kobiecie nic nie zagraża. Kobieta jednak bardzo nie chce chorego dziecka i chce usunąć ciąże. Mąż (partner) się temu przeciwstawia, chce obu tych dzieci. I najważniejsze pytanie – Czyja będzie decyzja samej kobiety?
Dobrze, że są jeszcze w kraju ludzie racjonalnie myślący a nie tylko ideologiczny beton, niezdolny do zajęcia się czymś innym niż kwestią ilości diabłów mieszczących się na czubku szpilki.
Z całym szacunkiem Panie Doktorze ale odnoszę wrażenie, że Pański tekst, pomimo całej swojej do bólu rzeczowości, jest obecnie tylko wołaniem na puszczy.
Niewiarygodnym jest, że w europejskim, demokratycznym (czy aby na pewno?) państwie, w XXI wieku, ogranicza się podstawowe swobody obywatelskie całego społeczeństwa, w imię skrajnie radykalnych idei religijnych jednej tylko grupy. Gdzie jest poszanowanie dla innych poglądów? Gdzie jest swoboda decydowania o własnym życiu (czy śmierci – jak w przypadku śmierci na życzenie)?
Czy to jest ta wolna ojczyzna, o której śpiewa się zazwyczaj w kościołach?
Hierarchowie i całe to popierające ich towarzystwo niech się stosują do wyznawanych zasad ale niech nie oczekują aprobaty środowisk społecznych, którym te zasady zostaną narzucone siłą. A głosi się, że humanitarne (?) chrześcijaństwo zniosło system niewolnictwa. Chyba jednak nie wszędzie a na pewno nie w obecnej Polsce.
Dodam jeszcze, ze o prawach kobiety glownie decyduja mezczyzni, jak tez oni sie w tej kwestii wypowiadaja w zyciu publicznym i na forach. Kilka pokazowych kobiet nie czyni wiosny.
W zamecie dyskusji i protestow nawet najbardziej zaangazowane kobiety zapominaja, ze obecnie obowiazujaca ustawa ( zwana cynicznie kompromisem?!) i tak pozostawia nas na samym koncu Europy w prawach kobiet.. Ten obowiazujacy obecnie „kompromis przypieczetowany autorytetem Zolla byl jawnym ich ubezwlasnowolnieniem.
W kraju gdzie mieszkam krazy takie powiedzenie, ze jesli mezczyzni chodziliby w ciazy, rodzili, a potem karmili i wychowywali godzac to z praca to aborcja bylaby tak dostepna jak pieniadze z maszyny. Na kazdym rogu. I nie byloby rozwazan o poczeciu, co to zygota i w ktorym dniu wstepuje w nia dusza.
To kobieta powinna decydowac, czy chce miec dziecko i na szczescie w ogromnej wiekszosci decyduje, czego dowodem jest tragiczny przyrost naturalny w Polsce. Szkoda tylko, ze dostep do antykoncepcji, tabletek nie bardzo dotyczy najubozszych, czy prowincji, gdzie jedna apteka.
W czasach, kiedy usuwanie ciazy bylo legalne i nie ograniczalo sie do kilku extremalnych sytuacji przyrost naturalny byl ogromny. Cos tu…… nie gra panowie dyskutanci.
Młoda mężatka, mama 5letniej dziewczynki została zgwałcona przez upośledzonego psychicznie gwalciciela w obecności męża, on dodatkowo pobity….będzie zmuszona urodzić dziecko z nieodwracalnym wadami. Kobieta wpadnie w depresję, zaniedba 5letnią corkę, dzi3wczynka trafi do domu dziecka, mąż nie zaakceptuje dziecka z gwaltu, odejdzie….Dziecko z gwaltu umrze w 4 tyg zycia .Sprawca gwałtu po 2 latach wyjdzie z więzienia…. Obrońcy życia zadowoleni?
Od początku kłótni o aborcję, czyli ponad 20 lat, nie rozumie, dlaczego w sprawach dotyczących kobiet, najważniejsze zdanie chcą mieć osoby przynajmniej w teorii nie posiadające dzieci, czyli kler , oraz osoby już niezdolne do rozrodu.
to samo dotyczy in vitro.
Doktorze, jak zwykle znakomity tekst.
@zyta2003
„W czasach, kiedy usuwanie ciazy bylo legalne i nie ograniczalo sie do kilku extremalnych sytuacji przyrost naturalny byl ogromny. Cos tu…… nie gra panowie dyskutanci”
Warto powtórzyć te słowa.
Małej wiary jest kościół i ta cała ultrakatolicka reszta. Nie wierzą, że ich program prodemograficzny 500+ nie załatwi problemu aborcji w sposób naturalny?
Vertrauen gut, Kontrolle besser jak mówił Lenin, a Hitler to chętnie przejął.
Tekst Pana Doktora to oczywiście lektura obowiązkowa.
Przymus donoszenia ciąży w przypadku zagrożenia życia kobiety i ciężkiego uszkodzenia grożącego śmiercią płodu, to dla kościoła katolickiego podwójna korzyść – kasa za pogrzeb i chrzest w pierwszym przypadku, a w drugim pewna kasa za pogrzeb donoszonego płodu.
hortensja
8 kwietnia o godz. 7:43 31550
To raczej strata.
W pierwszym przypadku to jakieś 1000 PLN, w drugim 500 PLN.
Jest to roczna danina od jednej osoby do koszyczka, (na tacę).
Moim zdaniem krzyk kleru to obrona własne własnych korzyści majątkowych. Każdy wierny to potencjalna żyla złota, dojna krowa.
Za dzieckiem przed i po urodzeniu musi się ktoś wstawić. Bycie rodzicem nie oznacza, że dziecko przed i po urodzeniu można traktować jak przedmiot, z którym rodzic sobie może wszystko co sobie uważa. Brzuch jest może prywatną własnością kobiety, ale nowa osoba w jej brzuchu już nie. Ta osoba wymaga prawnej ochrony, jak trzeba, to nawet przez niosącą ją matką.
To nie jest wymysł kościelny, tylko uniwersalny pogląd ogólnoludzki. Został on zawarty m. in. w Deklaracji Praw Dziecka podpisanym przez niemal wszystkie państwa świata i obowiązujący jako prawo również w Polsce. Na przykład zasada 4 tej deklaracji mówi:
Zasada 4
Dziecko korzysta z dobrodziejstw ubezpieczeń społecznych. Jest ono uprawnione do tego, by zdrowo rosło i rozwijało się; w tym celu należy zapewnić szczególną ochronę zarówno dziecku jak i matce, łącznie z odpowiednią opieką, tak przed urodzeniem, jak i po urodzeniu.
bądź też sformułowanie w preambule:
zważywszy, że dziecko, z powodu niedojrzałości fizycznej i umysłowej wymaga szczególnej opieki i troski, a także odpowiedniej opieki prawnej, zarówno przed urodzeniem, jak i po urodzeniu,
Zatem nie może być pozwolenia na ignorowanie praw dzieci przed i po urodzeniem w imię fałszywie pojętej wolności i wygody kogokolwiek. Życie rodziców i ich dzieci należy traktować równo, czyli z równą ochroną i szacunkiem.
@snakeinweb
8 kwietnia o godz. 11:18
Dzieckiem się jest po urodzeniu. Przedtem jest się płodem, a jeszcze przedtem – zarodkiem.
@1300 gramów
No to poproś panią Szydło i prezydenta o wypowiedzenie Deklaracji Praw Dziecka oraz wystąpienie Polski z ONZ-tu oraz EU. Wtedy będziesz sobie mógł przedefiniowywać podstawowe pojęcia do woli. Dzisiaj obowiązują pojęcia będące dorobkiem całej ludzkości. A te mówią, że dzieckiem jest się przed i po urodzeniu.
Specjalnie dla ciebie cytuję pasaże z międzynarodowych aktów prawnych obowiązujących również Polskę. Więc możesz je albo uznać, albo rżnąć głupa i iść z zaparte.
@snakeinweb
8 kwietnia o godz. 12:45
To może podasz stosowny artykuł międzynarodowego aktu prwnego obowiązującego również Polskę?
Deklaracja Praw Dziecka jest zbiorem postulatów nie wiążących w żaden sposób.
Wiążąca jest Konwencja o Prawach Dziecka z 1989 r. a tam, poza życzeniową preambułą, nie ma ani słowa o byciu dzieckiem przed urodzeniem.
Jest za to definicja:
Dziecko – każda istota ludzka w wieku poniżej 18 lat.
Wiek człowieka zaczyna się w dniu urodzin.
Jak określisz wiek dziecka przed urodzeniem? Minus x dni, tygodni, miesięcy?
Tu sobie możesz przeczytać całą konwencję
snakeinweb
8 kwietnia o godz. 11:18
„Brzuch jest może prywatną własnością kobiety, ale nowa osoba w jej brzuchu już nie. Ta osoba wymaga prawnej ochrony, jak trzeba, to nawet przez niosącą ją matką.”
Nowa osoba w prywatnym brzuchu kobiety jest zarodkiem, płodem. Człowiekiem można nazwać kogoś urodzonego.
Nie wiem, jak bardzo trzeba być niekumatym, żeby nie dostrzec patologicznego, podmiotowego traktowania kobiet i ich brzuchów przez tzw. obrońców życia.
Żadna pigułka nie pomoże, żadne oleum w niekumatej głowie nie przyczyni się do zrozumienia, że mamy prawo do własnego życia, a nie traktowania nas jak chodzące inkubatory.
Przypominam Ci, że narzędzie gwałtu nosisz wciąż przy sobie…
@konstancjap
8 kwietnia o godz. 13:29
Traktowanie kobiet przez tzw. obrońców życia na pewno nie jest podmiotowe
Inkubator to przedmiot.
@1300 gramów
Podana Konwencja wielokrotnie odwołuje się właśnie do Deklaracji Praw Dziecka z 1959 roku, tak też robi w „życzeniowej” według Ciebie preambule w formie:
Mając na uwadze, że, jak wskazano w Deklaracji Praw Dziecka, „dziecko z uwagi na swoją niedojrzałość fizyczną oraz umysłową wymaga szczególnej opieki i troski, w tym właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu”,
Generalnie, preambuły w takich dokumentach nie są życzeniowymi ozdobnikami, lecz są wyrazem fundamentalnych wartości, z których wypływają postanowienia bardziej szczegółowe i według których mają być interpretowane.
Zatem zarówno Deklaracja jak i Konwencja dowodzą, że pojęcie człowieka nienarodzonego, czy też dziecka nienarodzonego nie jest wymysłem jakiś religijnych fanatyków, lecz jest uniwersalnym pojęciem wynikającym z dorobku całej ludzkości. Natomiast dehumanizowanie ludzi przed i po urodzeniu z jakichkolwiek powodów jest sprzeniewierzaniem się humanizmowi i człowieczeństwu.
W dyskusjach o aborcji nie powinien być ten aspekt pomijany. Wręcz przeciwnie, powinien być jako centralny dla całej dyskusji stale przypominany i podkreślany.
@konstancjap
Podtrzymuje swoje zdanie i odsyłam do wymienionych konwencji jak i do moich poprzednich wypowiedzi.
A od moich narzędzi gwałtu to proszę się odstosunkować. Ani pani brzuch i podbrzusze, ani moje podbrzusze, to nie jest narzędziownia. Tak przedmiotowe traktowanie człowieka stanowczo odrzucam.
Pretensję główną, i wyrażoną stanowczo,należy mieć do bozi.
Bozia kocha wszystkich ludzi, w dodatku w sposób bezgraniczny,nieskończony i w ogóle bardzo fajny, że nawet nie ma czasu na oglądanie telewizji odpowiednich seriali, które wyjaśniają, co należy robić, gdy zagrożone jest życie ciężarnej matki i kogo należy zabić.
Bozia tak działa, że produkcja sytuacji zagrożenia jest jego dziełem, a nie dziełem matki w ciąży,poza rzadkimi i niepewnymi sytuacjami, kiedy to matka coś narozrabiała, ale i tak bez świadomości co z tego wynika. A kto nie ma świadomości, ten nie grzeszy.
Bozia, jako twórca sytuacji, że albo kobietę ciężarną, albo „dziecko poczęte” należy zabić, żeby to drugie przeżyło.
To się nazywa „wspaniały plan na życie dla każdego człowieka”, o czym codziennie przypominają nam biskupi, czyli ci, co dokładnie wiedzą, co bozia ma na myśli i dlaczego.
To się też nazywa „miłowaniem człowieka” przez bozię. Bo człowiek z kolei „miłuje bliźniego swego”, ale znacznie bardziej miłuje swojego bozię.
Dlatego też, miłujący ze wszystkiego najbardziej bozię biskupi, a bozia miłuje najbardziej człowieka, a biskupi są najlepsi z ludzi, wiedzą, że w razie zagrożenia, zabija się kobietę w ciąży, a nie jej „dziecko poczęte”, które to poczęcie jest ważniejsze i lepszej jakości od urodzenia, a nawet i ochrzczenia kandydatki na mamusię, będącej w ciąży.
Biskupi to wiedzą, i tego żądają, bo tak nakazuje ich bozia.
Są co prawda inni biskupi, którzy też wiedzą, czego chce, a czego nie chce bozia, którzy mają inne zdanie co do zabijania i jego kolejności od pierwszych biskupów, ale ci drudzy to fałszywi biskupi, bo prawdziwi i znający Całą, Pełną, Jedyną i Prawdziwą Prawdę Bożą są tylko ci pierwsi biskupi.
Dlatego też ci wszyscy biskupi oraz ich stronnicy, przez wiele stuleci nawzajem się zabijali, żeby było jasne, którzy są prawdziwi, a którzy nie. Zabijali przy tym wszystkich innych, których zabić warto, albo po prostu zabijali przy okazji,bo jak wiadomo – bozia i tak rozpozna swoich. A w niebie tak czy siak – warto się znaleźć, o co każdy prawdziwy wyznawca gorliwie się modli i każdy się chce tam dostać jak najprędzej. Jak chce – tak ma.
wszystko to nazywa się „najlepszy plan na życie” jaki ma dla każdego bozia. Sam tak mówi. O czym upewniają nas prawdziwi biskupi.
W drugiej kolejności należy mieć stanowcze pretensje do biskupów i wyznawców. Oni bowiem wiedzą, czego chce bozia, a wiedza ta wymaga zabijania, w odpowiedniej kolejności: najpierw trzeba zabić kobietę w ciąży.
Ponieważ w czasie procesu w Norymberdze uznano, że usprawiedliwieniem zbrodni nie jest tłumaczenie się przez zbrodniarzy, że są niewinni, „bo szef im tak kazał,a oni tylko wypełniali rozkazy” , to właśnie dlatego należy mieć stanowcze pretensje do biskupów i prawidłowych wyznawców bozi.
Oczywiście, wyznawcy bozi będą się upierać, że „prawo stanowione” jest gangsterskim prawem, bo ludzkim, a jedyne prawdziwe jest „prawo bozi”, a ono się zgadza na bezproblemowe zabijanie kobiet w ciąży,gdy jest zagrożenie życia, bo „dziecko poczęte” jest dzieckiem bożym lepszej jakości.
Ale wiemy też o tym,że bozia zabija osobiście, lubi zabijać,szczyci się dokonywaniem osobiście i własnymi ręcami mordów, także na dzieciach,niemowlętach i dzieciach poczętych, oraz zleca dokonywanie mordów na swoją cześć.
Sam się tym bardzo chwali i chętnie i z lubością opisuje to w niebieskiej książeczce, co się nazywa „Pismo Święte”.
Jak co jest święte,to my z tym nie dyskutujemy i bierzemy bozię tak,jak się sam przedstawia – jako główny morderca w dziejach.
Co się nazywa „nieskończoną dobrocią i miłowaniem każdego dziecka bożego.”
No i twórca takich sytuacji, że trzeba zabić ciężarną kobietę.
Co się ze sobą idealnie zgadza.
I dlatego świat boży jest taki piękny, a my zabijamy kobiety w ciąży „dla większej chwały pana”. Kto tak robi, jest prawidłowym wyznawcą swojego bozi i trafi za to wprost do nieba. I zostanie świętym.
@snakeinweb
8 kwietnia o godz. 14:15
„dziecko (…) wymaga szczególnej opieki i troski, w tym właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu” – to jest stwierdzenie, któremu nikt nie zaprzeczy, ładne, okrągłe i… życzeniowe.
Konkrety są w artykułach i paragrafach.
Ani jeden artykuł Konwencji nie odnosi się do dziecka przed jego narodzeniem.
Co powiesz o kobietach w ciąży, które palą papierosy, piją alkohol, zażywają narkotyki, odżywiają się niewłaściwie i szkodzą w ten sposób nienarodzonemu, czasem w sposób znaczny i nieodwracalny..
Gdzie są odpowiednie paragrafy ochronne?
@Tanaka
8 kwietnia o godz. 14:27
Szczególne upodobanie znajduje sobie bozia w wymyślaniu człowieczków na swój obraz i podobieństwo – od ekscentrycznych zroślaków i przeróżnej urody deformacji fizycznych do chytrze ukrytych rzadkich kombinacji genetycznych, których jego stworzenie doliczyło się już ponad 6 tysięcy, a wszystkie kończą życie swoich nosicieli w sposób wyrafinowany i okrutny zarówno dla nich samych, jak i ich bezradnych rodzicieli.
Bozia to jest niezły psotnik i figlarz 😎
PA3,
Rozwiązanie katolickie: ochrzcić oboje dzieci. Potem można dokonać aborcji lub nie, nie ma to znaczenia, Pan Bóg swoich rozpozna.
Wszystkich czytelników tego bloga, proszę o wysyłanie listu do ministra zdrowia w obronie antykoncepcji awaryjnej.
Ze względu na ograniczoną liczbę znaków, umieszczam jedynie fragment. Resztę można skopiować z bloga i wysłać.
Minister Zdrowia Konstanty Radziwiłł ul. Miodowa 15 00-952 Warszawa kancelaria@mz.gov.pl Szanowny Panie Ministrze, Zaniepokoiła mnie informacja o ponownym wprowadzeniu środka antykoncepcji awaryjnej EllaOne na receptę. Argumentuje Pan, że są to działania mające na celu przywrócenie normalności. Uważa Pan, że nie ma żadnych powodów, aby wyłączyć Ellaone z asortymentu środków antykoncepcyjnych dostępnych na receptę oraz, że antykoncepcja awaryjna jest nadużywana, bo znacznie zwiększyła się jej sprzedaż. Polki kupują zapas tego środka w obawie przed zmianą, która nastąpi pod Pana rządami, co nie oznacza, że od razu zażywają tabletki. Jako osoba mieszkająca w Polsce, która płaci podatki i składki zdrowotne nie wyrażam zgody na terror ideologii katolickiej w medycynie. Pańska decyzja jest motywowana światopoglądowo i całkowicie nieuzasadniona pod względem medycznym i społecznym. W większości krajów Europy Zachodniej antykoncepcja awaryjna jest dostępna bez recepty, na sklepowych półkach, a w niektórych państwach jest również refundowana. Już w grudniu po ogłoszeniu przez Pana zamiaru zmiany zasad dystrybucji EllaOne, środowiska popierające prawo do antykoncepcji przygotowały petycję, w której wyrażały wolę pozostawienia regulacji przez zmian. Podpisało ją tysiące osób. Zignorował Pan podpisy tysięcy polskich obywateli, tylko dlatego, że mieli odmienne zdanie. Stanął Pan po stronie środowisk skrajnie katolickich, czym złamał Pan Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej, która została przyjęta przez polski naród, suwerena, w referendum w 1997 roku. Artykuł 25&2 Konstytucji stanowi, że „Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym”. Pan nie zachował bezstronności, wykazał się uległością wobec środowisk katolickich. Utrudnienie dostępu do antykoncepcji łamie jeszcze kilka innych paragrafów polskiej Konstytucji. Artykuł 31&1i2 zapewnia ochronę prawną wolności człowieka i nakazuje władzom oraz obywatelom poszanowanie wolności i praw innych osób. Pana decyzja stoi w sprzeczności z powyższą konstytucyjną zasadą, gdyż ingeruje w wolnością osobistą i prawa kobiet. Art.32 zapewnia równość obywateli wobec prawa i zakazuje jakiejkolwiek dyskryminacji. Stając po jednej stronie sporu złamał Pan zasadę równości obywateli, pokazał Pan, że dzieli Rodaków na lepszych- respektujących nauczanie kościoła i gorszych- mających odmienne zdanie od kościoła. Jest to dyskryminacja pod względem światopoglądowym i ze względu na płeć. Artykuł 38 zapewniający prawną ochronę życia nie zawiera dopisku „od poczęcia”, więc należy go interpretować szerzej jako ochrona życia biologicznego, zawodowego, prywatnego i rodzinnego. Nieprawdą są stwierdzenia powtarzane przez przeciwników antykoncepcji awaryjnej, że zabija ona życie poczęte. Antykoncepcja awaryjna nie działa po zagnieżdżeniu się zarodka w macicy. Implantacja zarodka w macicy jest końcem procesu zapłodnienia i początkiem prenatalnego rozwoju człowieka. Artykuł 47 zapewnia obywatelom „prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym”. Pańska decyzja narusza prawo obywateli o swobodnym decydowaniu o swoim życiu osobistym.
http://izakrzyczkowska.blogspot.com/2016/03/list-do-ministra-zdrowia-w-obronie.html
„Zabójstwo lub okaleczenie – w imię ochrony życia” ?
Bądźmy więc konsekwentni: stosujmy eugenikę, a pod koniec życia eutanazję. Co wyeliminuje słabość, starość i inne przypadłości obrzydzające nieprzerwane czerpanie zadowolenia i pogody korzystania z radości życia i nieograniczonej swobody 🙂
zob.:
http://niezalezna.pl/78696-eugenika-w-imie-postepu-iii-rp
@snakeinweb
8 kwietnia o godz. 11:18 31552
Prawna ochrona płodu w łonie matki jest potrzebna o tyle, o ile kobieta zamierza to dziecko urodzić, i o to chodzi w Deklaracji Praw Dziecka. W takim przypadku nie miałbym nic przeciwko np. karaniu ciężarnych kobiet za palenie lub picie, ponieważ jest to działanie na szkodę drugiego człowieka, który z tego powodu będzie słabszy czy mniej inteligentny, co obniży jakość jego życia. Nie można natomiast karać kobiety za to, że w ogóle nie chce urodzić, bo urodzenie niechcianego dziecka pod przymusem jest działaniem na szkodę tego dziecka (może z wyjątkiem takich sytuacji, jak tzw. adopcja ze wskazaniem).
Wygląda na to, że – niezależnie od tego, czy jesteś wierzący – pozwoliłeś sobie wyprać mózg fundamentalistom katolickim, którzy po 1989 roku za wyraźną aprobatą styropianowych władz nie tylko zaczęli indoktrynować katolików, ale całkowicie zdominowali dyskurs publiczny w tym obszarze, narzucając wszystkim swój język i swoją narrację.
Dlatego tak wielu Polaków nie dostrzega, że zlepki językowe typu „życie poczęte” czy „człowiek nienarodzony” nie mają żadnego sensu.
Sprawa jest prosta – płód staje się człowiekiem, gdy jest w stanie przeżyć poza organizmem matki, tj. przynajmniej zacząć samodzielnie oddychać. Ta granica może się przesuwać na skutek postępów medycyny (ratuje się coraz mniejsze wcześniaki), podobnie jak definicja śmierci, więc powinna być przedmiotem regularnych dyskusji i uaktualnień, ale twierdzenie, jakoby komórka jajowa zaraz po zapłodnieniu stawała się człowiekiem, nie ma żadnego uzasadnienia. Tym bardziej, że gdyby przyjąć je za prawdziwe, trzeba by było wprowadzić absurdalne przepisy prawne dotyczące np. godnego pochówku takiego „człowieka” czy jego uwzględniania w prawie spadkowym.
@remm
Muszę Tobie zarzucić to, co jednemu z poprzedników. Idziesz w zaparte i palisz głupa. Może kościół katolicki narzucił narrację całemu światu i ONX-towi, może narzucił nawet Japończykom, którzy również mają zakaz aborcji a nawet Hipokratesowi, który w czasach starożytnych też coś wspominał niechętnie w swoich przysięgach etycznych o aborcji, ale jak już uznajesz tak przepotężne wpływy KK na ludzi, to powinieneś zaakceptować pozycję KK i ludzi. A nie iść w zaparte i palić głupa.
PS. W Konwencjach międzynarodowych i w humanizmie nie ma życia ważniejszego i mniej ważnego. Życie i zdrowie dziecka jest tak samo ważne jak życie i zdrowie matki. Nikt nigdzie nigdy nie napisał, że życie i zdrowie dziecka jest tylko wtedy ważne, gdy się mamusi zechce. Więc nie pal głupa, bo już mówiłem, że życie dziecka nigdy nie może stać do dyspozycji rodziców. Rodzice mają wiele szczególnych praw, ale nigdy prawo do uśmiercania i niszczenia swoich potomków.
@snakeinweb
8 kwietnia o godz. 19:11 31567
Może byś przestał na chwilę histeryzować i konfabulować?
Japonia była jednym z pierwszych państw świata, które zalegalizowały aborcję.
Od 1948 roku obowiązują następujące indykacje:
– medyczne (zagrożenie życia i zdrowia fizycznego matki) – do końca trwania ciąży
– eugeniczne (wady genetyczne płodu lub jego uszkodzenie w trakcie ciąży, ciąża wielopłodowa) – do 22 tygodnia ciąży
– kryminalne (ciąża wynikiem gwałtu, przestępstwa pedofilskiego lub występku kazirodczego) – do 22 tygodnia ciąży
– społeczno-ekonomiczne (np. zła sytuacja materialna matki, wielodzietność, ciąża wynikiem zdrady małżeńskiej, rozwód lub -owdowienie matki, ciąża wynikiem nieskutecznej antykoncepcji, małoletniość matki) – do 22 tygodnia ciąży.
W praktyce aborcja w Japonii dostępna jest na życzenie, wykorzystując przy tym szeroko interpretowane względy społeczno-ekonomiczne. Jeżeli kobieta jest osobą zamężną, to do legalnego przeprowadzenia aborcji konieczna jest zgoda męża.
Pan snakeinweb: świadome podawanie nieprawdziwych informacji w ważnych kwestiach jest wyjątkowo wredną formą trollingu. Żegnam Pana. Następne Pańskie komentarze będą usuwane.
Panie doktorze absolutnie każda ze stron chce dla kobiet jak najlepiej.
Doczytałem się że, w pewnych szczególnych przypadkach (w medycynie jesteśmy) ciąża staje się chorobą albo do choroby może prowadzić, to zdanie „Szansę, bo jeśli matka jest chora, to dziecko nie musi być sprawne.” Zaznaczył Pan w prawdzie, że posługuje się uproszczeniem na potrzeby artykułu, ale do prawdy aż mnie zmroziło.
Zadając to pytanie, „Kto podejmie się taki werdykt wydać? I stawiając odpowiedź „Trzeba mieć poważny defekt osobowości, by uzurpować sobie takie prawo”. Obraził Pan pewno niechcący, ale jednak wszystkie kobiety w ciąży, które mimo wszystkich problemów (tzw. trudnych przypadków) zdecydują się urodzić lub podejmą taką próbę. W każdym razie logicznie można postawić taki zarzut, co niniejszym czynię. Zresztą jest to sugestywne wywarcie presji na odbiorcę, że w postawionym pytaniu nie ma miejsca na udział kobiety w werdykcie.
Nawet tak ważny w tej dyskusji argument tj. ze stwierdzoną w czasie ciąży nieuleczalną chorobą dziecka niesie do rozpatrzenia bardzo poważne konsekwencje dla innych już nie tylko kobiet w ciąży. Wybieranie opcji aborcji (pisze na lekko) staje się w jakimś sensie uderzeniem we wszystkie organizację charytatywne zajmujące się opieką nad osobami niepełnosprawnymi od urodzenia (nie mówiąc już o … sobie dopowiedzcie). Można zapytać czy znajdą się zawsze tacy ludzie, dla których ma sens ich obecne życie? Od razu odpowiem, że jeżeli tylko będzie w nas to, co zwykliśmy nazywać miłością to tak.
@quazik odpowiedziałeś źle wg myśli lewicowych nazwałeś płód dzieckiem. Zresztą wg myśli KK też źle.
Tym czasem może uzyskam odpowiedź na inne bardziej medyczne pytanie.
Ilu pacjentów widzi lekarz jak odwiedza go kobieta w ciąży?
1300 gramów
8 kwietnia o godz. 13:41
przejęzyczylam się… dziekuję za zwrócenie uwagi.
@ PA3
Pozwolę sobie udzielić odpowiedzi w imieniu Pana Doktora.
Trzeba mieć wyjątkowe pokłady złej woli lub świadomie pisać nieprawdę (wybierz, która opcja przez ciebie przemawiała), aby we tekście:
„Jednym słowem świadomie doprowadzamy ciężarną do śmierci. Dokonujemy wyboru – jej życie za życie przyszłego dziecka. Nie będę podejmował rozważań, czyje życie jest ważniejsze, bom prosty praktyk. Mam natomiast pytanie: kto podejmie się taki werdykt wydać? Trzeba mieć poważny defekt osobowości, by uzurpować sobie takie prawo”
dopatrzyć się chęci obrażenia kobiet podejmujących się donosić ciążę, która w jakiś sposób jej zagraża.
Z kontekstu przecież wyraźnie widać, że Panu Doktorowi chodzi wyłącznie o osoby postronne, które chcą ową decyzję za kobiety podejmować. To, czy kobieta zechce urodzić chore dziecko, czy nie musi być wyłącznie jej autonomiczną decyzją. Nikt nie ma prawa zmuszać drugiego człowieka do heroizmu, ani tym bardziej podejmować decyzji o jego życiu i zdrowiu.
Dla jasności. Trochę niżej Pan doktor wyraźnie pisze:
„Oczywiście, będą kobiety, które po przemyśleniach dokonają wyboru i zdecydują się na donoszenie ciąży. O nich jednak nie mówmy, bo to właśnie ten wolny wybór lub brak możliwości jego podjęcia sprawi, że pacjentka będzie podmiotem lub przedmiotem.”
Podejrzewam, że jesteś po prostu kolejnym ideologicznie nawiedzonym trollem, który pod płaszczykiem udawanej troski o obronę dobrego imienia kobiet, traktuje je przedmiotowo.
No i na marginesie. Pisząc „kobieta zechce urodzić chore dziecko” nie pomyliłem płodu z dzieckiem. Płód staje się dzieckiem dopiero po urodzeniu, a w swojej wypowiedzi użyłem po prostu perspektywy czasowej. Wiem, że dla katolików może być to trochę skomplikowane, ale rzeczy w przyrodzie najczęściej mają postać płynnych procesów. Zapłodniona komórka płynnie i łagodnie staje się zygotą, ta embrionem, który z kolei staje się płodem. Płód staje się dzieckiem dopiero po urodzeniu. Upieranie się, że nie ma jakościowej różnicy między embrionem, a człowiekiem to zwyczajna ignorancja i brak elementarnej wiedzy z zakresu biologii.
Nędznej jakości trollowaniem jest także twoja „troska” o organizacje charytatywne. Jaką „korzyść” będą miały organizacje charytatywne z dziecka bez mózgu, które przyszło na świat dzięki „heroizmowi” Chazana i jego wysokich standardów „moralnych”? A po zaostrzeniu ustawy takich ludzkich potworków będą się rodziły dziesiątki.
@ AOlsztynski
„Bądźmy więc konsekwentni: stosujmy eugenikę, a pod koniec życia eutanazję”
Oczywiście jestem konsekwentny i zdecydowanie popieram prawo do eutanazji. Jeżeli w przyszłości zapadnę na nieuleczalną chorobą i zostanie mi kila miesięcy życia wypełnionego olbrzymim cierpieniem, to najlepszą rzeczą jaką mógłbym sobie w tym momencie wyobrazić będzie szybka i bezbolesna śmierć w terminie i okolicznościach wybranych przeze mnie samego. Tak, jestem zwolennikiem eutanazji.
Eugenika to raczej domena ruchów prawicowych, więc proszę jej tutaj nie imputować „lewakom”.
Łatwo jest zakazać i poczuć się moralnie spełnionym bez wzięcia na siebie jakiejkolwiek odpowiedzialności za tę arbitralną decyzję. Czy etyczne podejście nie wymaga raczej głębokiej analizy oraz wsparcia w sytuacji gdy kobieta chce zachować zagrażającą zdrowiu ciążę? Czy to nie jest ta sytuacja, która wymaga szczególnej troski oraz zbadania czy kobieta jest w stanie zapewnić sobie i ciężko choremu dziecku właściwych/humanitarnych warunków? Czy kobieta chora, z chorą ciążą lub zgwałcona będzie w stanie udźwignąć to wyzwanie? Dlaczego nie rozmawiamy o takich kwestiach? Bo wymaga to wygospodarowania konkretnych środków finansowych, zorganizowania konkretnej pomocy, znalezienia odpowiednich ludzi, którzy zadbają o komfort tej nowej rodziny będącej w trudnej a często dramatycznej sytuacji?
Łatwo i przyjemnie jest sobie pogadać o tym jaka to aborcja jest zła – prawda?
Nie słyszałem aby gangi agnostyczek porywały z ulic ciężarne katoliczki aby je następnie zawlec do klinik aborcyjnych w celu zabicia nienarodzonego życia.
Zdaje się, że nikt katoliczkom nie zabrania donoszenia każdej ciąży i urodzenia każdego dziecka. Bez względu na ryzyko.
Sam jestem przeciwnikiem aborcji jako metody kontroli urodzeń, moja żona nigdy aborcji nie miała, mamy dużo dzieci, ale decyzję w tym temacie powinno zostawić się samej kobiecie. Kim ja jestem aby komuś wchodzić z buciorami w jego życie?
Ja bym do aborcji zniechęcał ale w ramach edukacji a nie przepisami prawa.
Względy medyczne tym bardziej powinny być rozważane przede wszystkim między kobietą/małżeństwem a ich lekarzem. Bez prokuratorskiego strachu nad głową.
PA3
7 kwietnia o godz. 23:28
Jeśli w opisanej sytuacji mąż zdecyduje się sam donosić ciążę, to decyzja może oczywiście być jego. Ale jeśli nie, to decyzja należy wyłącznie do kobiety, bo w przeciwnym razie będzie przez męża potraktowana jako inkubator.
Wiara (religijna) zaczyna sie tam gdzie myslenie sie konczy. Trzeba byc d…… zeby wierzyc ze Bog tak chce, a zwlaszcza Bog ktory zostal dawno temu stworzony przez czlowieka- a nie odwrotnie.
robertrob
9 kwietnia o godz. 9:26 31579
Początek ok, ale po przecinku tekst cytuje „a zwlaszcza Bog ktory zostal dawno temu stworzony przez czlowieka- a nie odwrotnie.” jest tylko twą wiara i niczym wiecej
@maciek.g
9 kwietnia o godz. 10:09
Sądząc po stworzeniu na „obraz i podobieństwo” to ta możliwość jest dużo bardziej prawdopodobna, niż vice versa 😉
Wszechmogący bóg, który stwarza tak niedoskonałe dzieło, aby napawać się jego cierpieniem i nieszczęściem, to zaiste wizja przerażająca.
Co z „dobrą zmianą ” na „rynku ” badań prenatalnych, co z leczeniem płodu ?
@zza kaluzy
zaczne od tego ze zdecydowanie jestem zwolennikiem aborcji nie tylko z powodow eugenicznych dziecka czy zdrowotnych matki ale zwyklej aborcji na zadanie bez podania przyczyn.
Natomiast dosc latwo zrozumiec dlaczego nieszczesne katoliczki ktorych nikt do aborcji nie naklania dra sie w nieboglosy kiedy inne kobiety jej dokonuja. Pomysl o obroncach nieszczesnych bezdomnych psow i kotow vs oboz pragmatykow ktory jednak populacje bezdomnych kotow chcialby w morderczy sposob ograniczac. To nic ze nie zagazujesz Mruczka pani X. X byc moze calkiem realnie kocha kazdego chocby i dogorywajacego kocura, i to ze w/w pozarl tone ptakow (w tym chronionych) niajak milosci X nie zmieni. Ba, chocby z powodu roznoszonej przez koty toksoplazmozy ginely inne calkiem sympatyczne zwierzaki (np wydry morskie w Kaliforni), X & co. swojej postawy nie zmieni.
Dlatego szanse na przekonanie hardkorowych prolajferow przy pomocy jakichkolwiek racjonalnych argumentow sa IMHO zerowe. Ba, w USA zdarzaly sie przypadki gdzie antyaborcyjne aktywistki same poddawaly sie aborcji co jednak niekoniecznie powodowalo zmiany ich postawy.
Tak ze pozostaja obowiazkowe swieckie nauki „przedmalzenskie” gdzie na lekcjach po prostu kazdy 16+ latek obejzy sobie jak wyglada bezmozgi plod, jakie sa najczestsze wady genetyczne (oczywiscie takze z obrazkami), poczyta o heroizmie rodzicow opiekujacych sie ciezko uszkodzonymi dziecmi. Bedzie wiedzal co myslec o wypowiedziach jakiegos Chazana #2.
Po-wal-aj-onca susznosc ar-gu-mentow, brr-awo! Z tego wynika, ze zupelnie legalnie i zgodnie z prawem mozemy sobie POzbawiac zycia osobnikow uprzykrzajacych nam zycie! Ba, to nie wszystko! Prawo ma obowiazek zapewnic, azeby ukatrupienie klopotliwego obiektu odbylo sie w sposob bezstresowy dla POdmiotu, co jest rownoznaczne z zapewnieniem srodkow, sfinansowaniem i przeprowadzeniem usmiercenia rekami podatnika – czyli przy aktywnym wspoludziale calego spoleczenstwa (o, to takze i moim?!) – POprzez swoich (naszych?!) przedstawicieli – lekarzy (dla blogowych nie ma wyjatku), ktorych podstawowym zadaniem jest (sic!!!) ratowanie zycia. A cala sprawa jest POnstwowej wagi, bo jesli nie zlikwidujemy fizycznie biologicznie zywego stresora, to dostaniemy stresa! A stress jak arszenik, wiec skoro arszenik zabija, to stres toze zabija, wiec jesli nie zabijemy, to dostaniemy arszenika i zostaniemy zabici, a wiec zabic czy zostac zabitym – oto jest pytanie, na ktore prawidlowa odpowiedz dla milosnikow relaksu jest oczywista! Z czego niezbicie wynika, ze kara za morderstwo powinna byc zniesiona, a obowiazkiem sPOleczenstwa (oj! takze i moim?!) jest zapewnic i sfinansowac ukatrupienie uCIAZliwego delikwenta w sposob nie tylko bezpieczny dla zdrowia i zycia zabojcy, ale takze zupelnie bezstresowy. A jak wiadomo z doswiadczenia zyciowego wszystkich tu obecnych, zestresowac sie mozna ze wszystkiego, z tym i bez tego, a nawet z niczym i bez niczego, a juz na pewno najmniej prawdopodobnym zajeciem odstresujaco-relaksujacym jest POddawanie sie skrobaniu narzadow rodnych, co – jak zreszta powszechnie wiadomo – nigdy nie bylo, nie jest i nie bedzie bezpieczne dla zdrowia i zycia nosicielki, chociazby dokonane rekami najsprawniejszego usmierciciela – wiec czy nie byloby lepiej, gdyby Pan zajal sie najpierw wymyslaniem, jak likwidowac stresory martwe ze swej natury, ot na przyklad, jak by tu oszczedzic swoim czytelnikom stresu poprzez nieserwowanie oksymoronow POdlanych sosem trujacych miazmiatow…
@agatkam
9 kwietnia o godz. 13:20
Ulżyło ci? Tyle demagogii musi bardzo ciążyć.
A może sumienie cię dręczy jak niejakiego Chazana?
To zajmij się nim, idź do spowiedzi, pokutuj, ale zostaw w spokoju cudze brzuchy i sumienia.
Albo opowiedz coś o własnym doświadczeniu z rodzeniem dzieci, zapobieganiem niepożądanej ciąży, wychowywaniem ciężko upośledzonego potomstwa, pracą w ośrodku opiekuńczym albo jako położna, pielęgniarka, lekarz na oddziale patologii ciąży…
Bo chyba nie wypowiadasz się tu tylko teoretycznie?
@mtwapa 9 kwietnia o godz. 10:54 31583
„zaczne od tego ze zdecydowanie jestem zwolennikiem aborcji nie tylko z powodow eugenicznych dziecka czy zdrowotnych matki ale zwyklej aborcji na zadanie bez podania przyczyn.”
No to się różnimy. 😉
Aborcja to ostateczność, to najgorsza z metod kontroli urodzeń. Ja bym jednak do niej zniechęcał, – nie zabraniał, nie karał, ale jednak nieco utrudniał. Utrudniał nie w sensie uczynienia niedostępną ale „gorszą” (czas, pieniądze, mitręga, spowiadanie się lekarzowi, etc.) w porónaniu z innymi metodami. W ramach całego systemu (edukacja – ochrona zdrowia) powinno się przekierowywać jak najwięcej tych decyzji z poziomu „aborcja” na poziom „antykoncepcja”. Czy w prywatnej czy w publiczenj opiece zdrowia, antykoncepcja z pewnością jest i tańsza i zdrowsza.
No ale tutaj tematem jest zabranianie aborcji jako opcji w przypadku zagrożenia zdrowia i/lub życia. Czyli w/g mnie zupełne wariatkowo.
Ze zbioru internetowych złośliwości:
„Gdyby ministranci i klerycy zachodzili w ciążę – aborcja byłaby sakramentem.”
Tak dlugo jak w kraju nadwislanskim panuje terror KK i mentalnosc Konopielki feudalnodulczyznianej tak dlugo nic sie tu nie zmieni. XXI wiek i trzeba dyskutowac/walczyc/bronic prawa kobiet do samostanowienia o swoim ciele i swoim zyciu.
Ale to jest mentalnosc polskich katolikow (bo chrzescijan to tutaj jest bardzo malo) – zarodek to czlowiek, a dziecko-uciekinier z Syrii to szmata.
Dlaczego wszystkie te grupy tak walczace przeciwko aborcji, nie zaczna walczyc o losy dzieci narodzonych w Polsce? Dzieci w sierocincach przybywa i w rodzinach patologicznych, rowniez. Ich zycie to jest koszmar, moze niech o tym pisza.
Podzielając pogląd na sprawę Gospodarza blogu i wszystkich komentatorek i komentatorów pozwalam sobie przytoczyć swój komentarz zamieszczony ostatnio na blogu Jana Hartmana:
„Prawo dotyczące aborcji, to nie sprawa ideologii i religii, a sprawa ludzkiego losu. Prawo to powinno regulować sprawy ludzkie: dopuszczalność sprowadzenia na świat osoby, dla której życie będzie pasmem cierpień, dopuszczalność likwidacji skutków przestępstwa jakim jest gwałt, działanie dla zapewnienie zdrowia i życia kobiecie, nosicielce ciąży, zagrażającej jej zdrowiu lub życiu, albo gdy donoszenie ciąży przy jej złym stanie zdrowia, grozi jego pogorszeniem albo utratą życia. W tych krytycznych dla kobiety, matki in spe, prawo powinni zapewnić jej świadomą decyzję poddania się aborcji albo odmowy mimo wskazań medycznych lub prawnych do jej przeprowadzenia. Aby jej taką decyzję umożliwić, prawo powinno zapewnić kobiecie ciężarnej rzetelną lekarską i prawną informację w tej sprawie.
W końcówce lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia miałem nieprzyjemną okazję wysłuchania wspomnień lekarki, która swą pierwszą pracę podjęła w zakładzie, w którym opiekowano się ludzkimi potworkami, które przyszły na świat, wówczas na ogół nieoczekiwanie. Nie było wtedy USG, i lekarze ginekolodzy nie mieli pojęcia, co ich ciężarna pacjentka urodzi. Opowiadania tej lekarki o losach tych dzieci było straszne. Wówczas nie było możliwości realnej oceny zdrowia płodu, a także o prawo do aborcji dopiero wojowano. A więc zdeformowane, niezdolne do normalnego życia dzieci rodziły się zawsze. Te biologiczne anomalia nie są, jak głosi obecnie fanatyczna katolicka propaganda, wynikiem zapłodnienia in vitro, a dziwami biologii. Spartanie radzili sobie z takimi anomaliami, zrzucając naznaczone nimi dzieci ze Skały Tarpejskiej. Obecnie można nie dopuścić do narodzin takiego nieszczęsnego dziecka, które udziałem w czasem krótkim a niekiedy długim życiu może być tylko cierpienie. Niektórym przypadkom medycyna może zapobiec, i już zapobiega, jeżeli w drodze badań prenatalnych zostaną odpowiednio zdiagnozowane, i możliwe do operowania. A gdy to niemożliwe, pozostaje wczesna aborcja, aby zapobiec niewyobrażalnemu nieszczęściu.
W roku 1969 na wykładzie z prawa karnego materialnego na Uniwersytecie Wrocławskim doc. dr W. Gutekunst podał studentom następującą definicję: „człowiek to istota zrodzona przez kobietę”. Ta definicja w owym czasie, według wykładowcy, była aprobowana przez doktrynę i orzecznictwo europejskiego prawa karnego. Chociaż zawiera ona błąd tautologii pośredniej (idem per idem), ponieważ kobieta to człowiek płci żeńskiej, ale właśnie ten błąd, chyba świadomie popełniony przez twórców tej definicji, oddając istotę ciągłości pokoleniowej rodzaju ludzkiego, jednocześnie precyzyjnie określa chwilę, w której płód staje się człowiekiem – dzieckiem, i do której jest płodem organicznie i fizjologicznie związanym z organizmem kobiety – matki, stanowiąc jego część.
Wobec różnic w interpretacji ustaleń nauk medycznych przez środowisko lekarskie, oraz przypadków ideologizacji różnych opinii społecznych, jest konieczne, aby prawo przyjęło tę definicję jako obowiązującą. Można z pozycji ideologicznych, głosić różne koncepcje początku ludzkiego życia, ale dobre prawo powinno jednoznacznie ten problem dla potrzeb oceny działania ludzi rozstrzygać.
Ta definicja rozstrzygała sprawę pierwszeństwa ratowania życia i zdrowia kobiety przed ratowaniem płodu, w sytuacjach konfliktu fizjologicznego, który w dawnych latach zdarzał się znacznie częściej niż obecnie.
Obecnie, gdy medycyna już dużo więcej wie o przebiegu życia płodowego, może okazać się konieczne prawne zdefiniowanie takich pojęć jak zapłonienie, zarodek, płód ludzki. Oczywiście w konsultacji z ludźmi medycyny a nie KK.
Warto zwrócić uwagę, że czasy pojawiania się faz ciąży są przez medycynę określane z przybliżeniem, i tylko czas porodu jest do określenia z wystarczającą dokładnością.
Dlatego prawo powinno ustalać chwilę narodzin jako początek życia człowieka. Co nie oznacza oczywiście, że płód ludzki, nie powinien być prawem chroniony, ale jako część ciała kobiety.
Nie powinno się określać ani zarodku ani płodu ludzkiego jako człowieka, bo to prowadzi do nieuzasadnionych interpretacji, dotyczących prokreacji. Zgodne z prawem i wolą kobiety ciężarnej przeprowadzenie aborcji nie może być traktowane jako dzieciobójstwo.
Ale czy nasza rozhisteryzowana fundamentalizmem katolickim większość parlamentarna jest w stanie takie prawo uchwalić?
Uważam, że autorytatywne wypowiadanie się w sprawach ludzkiej prokreacji przez grona ludzi, którzy wyrzekli się obowiązków i radości rodzicielstwa jest nie tylko skrajne niemądre ale także skrajnie niemoralne.”
1300 gramow ))
Jak sie bardzo chce, to zawsze sie znajdzie jakis POwod, zeby sie POklocic, no ale w naszym przypadku na przeszkodzie temu stoi fakt, iz my zgadzamy sie w sprawie zasadniczej, a mianowicie obu nam drogie jest haslo sformulowane wlasnie przez Ciebie: „zostaw w spokoju cudze brzuchy i sumienia”. (Reszta to Twoje wyssane z cipowiem czego fantazje, ktore pomine litosciwym milczeniem.) A coz by to mnie obchodzilo, moja droga, co Ty tam sobie i gdzie skrobiesz, gdybys nie probowala tego robic moimi rekoma (jako czesci spoleczenstwa, ktore ma dac aktywne przyzwolenie na tego rodzaju proceder) i za moje pieniadze (jako podatnika, ktory ma lozyc na to z wlasnej kieszeni)? A juz angaazowac sila w to cala armie personalu medycznego wraz z lekarzami, ktorzy sa zobowiazani nie tylko prawem, ale i przysiega Hipokratesa, do ratowania zycia, to juz wyjatkowo nie fair, ze posluze sie eufemizmem, zeby nie nazwac tego PO prostu …… …….! (i tu wstawic kak dowolno i udobno). I jeszcze do tego zadac, zeby to odbywalo sie bezstresowo! Brakowalo tylko tego, zeby w ramach zapewnienia naleznego relaksu dostarczano klownow POrwanych z wystePOw cyrkowych (tez pod grozba wyrzucenia z cyrku na zbity pysk). I dlaczego ja, jako czastka spoleczenstwa, mam miec plame na sumieniu i krew na rekach, skoro ja nic nie (prze)skrobalam. Rob sobie co chcesz ze swoim brzuchem wedle wlasnego sumienia (i wlasnymi rekoma!), obys tylko nie zadala angazowania mojego sumienia i nie wyreczala sie moimi rekami. Krotko mowiac, zawartosc hasla „moj brzuch i nikomu nic do niego” mialaby jakie takie zastosowanie do rzeczywistosci, gdyby takze i rece, ktore „maja sie” do tego brzucha, byly rowniez Twoje. Skoro wiec nie jestes w stanie „obslugiwac” swojego wlasnego brzucha swoimi wlasnymi rekami, oznacza to, iz ten brzuch nie jest juz ani zupelnie taki Twoj ani zupelnie wlasny.
„Księża upierają się wyrokować w sprawach, o których, teoretycznie rzecz biorąc, powinni wiedzieć jak najmniej” – Leopold Tyrmand, „Siedem dalekich rejsów”.
Wiedziałem, że tak będzie. Czekałem, kiedy k.kat. rozpocznie swoją ofensywę miłosierdzia. Uważajcie, to dopiero początek.
@agatkam
9 kwietnia o godz. 21:53
No widzisz, dalej posługujesz się demagogią, zamiast odpowiedzieć na pytania, które ci zadałem. Posuwając się do wycieczek osobistych pokazujesz własne obsesje i fiksacje oraz kompletny brak empatii, co wyklucza raczej faktyczną zawodową znajomość problematyki medycznej. Pasowałoby to do tzw. wieku poaborcyjnego lub mózgu wypranego przez kk. Zdajesz się widzieć aborcję jedynie jako lekki, łatwy i przyjemny sposób antykoncepcji, niedoczekanie, żeby za twoje pieniądze, prawda?
Współczuję krzywd doznanych od losu.
Wiesz co, 13 gramie, Twoj nick pochodzi chyba od nieGRAMotnego pechowca POczetego w piatek 13nastego, ktory ni w zab ironii nie wyczuwa ani tym bardziej nie potrafi zrozumiec, o czym jest mowa, co z pewnoscia przydaje Ci niemalych problemow, i to nie tylko towarzyskich. Metoda, ktorej uzywasz, zeby sprowokowac ludzi do rozmowy z Toba, to atak, oskarzenia i wymysly, ktore usilujesz sprzedac jako suche fakty. W takim przypadku, rozmowca, najczesciej oburzony, zamiast uciec od Ciebie gdzie pieprz rosnie, ma ochote sie odwinac i przerwac ten POtok insynuacji. I wlasnie tylko dlatego Ci odpowiadam, a masz szczescie, ze trafiles na dobrze wychowanego interlokutora. Przede wszystkim doksztalc sie w czytaniu tekstow, bo interpretacja to juz chyba dla Ciebie za trudne slowo, nie mowiac juz o wychwytywaniu ironii, bo o tego rodzaju figurze stylistycznej to Ty w ogole nie masz najmniejszego pojecia. Zatem tlumacze Ci jak … komu dobremu: czlowieku, to, ze Tobie sie zdaje, jak ja widze aborcje (pomijam tutaj Twoje pozostale wymysly, bo one kompromituja Ciebie same przez sie, wiec komentarz zbedny) – to Twoj czysty wymysl, stojacy w jawnej sprzecznosci do tego, co ja napisalam, a co napisalam, stoi jak byk wyraznie, a jesli Tobie wydaje sie cos innego, to dlatego tak Ci sie wydaje, iz nie jestes zbyt lotny w lapaniu tego, o co chodzi, a jak juz chodzi o to, co jest napisane, to w ogole nie kontaktujesz, co zwiazane jest – jak juz wczesniej ustalilismy – z niezbyt pilnym obcowaniem ze slowem pisanym. Poniewaz zas nie widze w Tobie partnera do prowadzenia jakiekolwiek rozmowy, cipowiem jasno dokladnie i dobitnie ubierajac przeslanie w slowa, ktore na pewno zrozumiesz bez wysilku: paszol won!
Nie wysilaj się sfrustrowana bidulko. Nie ty jesteś autoryzowana decydować, kto na tym blogu się może wypowiadać, a kto nie.
@agatkam
10 kwietnia o godz. 13:16
Łaskawej uwadze polecam
zasady publikacji komentarzy
Agresją, grubiaństwem i prawieniem impertynencji uzyskasz najwyżej zaliczenie do grona trollów, nie tylko na tym blogu zresztą.
Chodzi mi po głowie retoryczne pytanie: Jeżeli w Polsce ok.97 procent (tak słyszałem, niech ktoś mnie poprawi, jeśli się mylę) obywateli deklaruje się być katolikami, to czy k.kat. musi metodami administracyjnymi zmuszać ich do przestrzegania zasad, które powinni respektować sami z siebie, jako przynależący do wspólnoty kat., a więc wyznający te zasady? Jeśli tak, to na czym polega wobec tego ta przynależność? Jaka jest wartość tych deklaracji?
(To samo pytanie zadawałem sobie, kiedy dwa razy z rzędu naród, w którym 97 procent, itd. wybrał komunistę na prezydenta. Nb. za drugim razem przytłaczającą większością.)
@zza kaluzy
„””
Aborcja to ostateczność, to najgorsza z metod kontroli urodzeń.
„””
Najlepsza to jest szklanka wody zamiast: powiklania minimalne, koszty, uwiklanie panstwa czy personelu medycznego => zerowe. Tyle ze jakims cudem owa „najlepsza” metoda w praktyce srednio dziala i wartoscia przypomina metode antyzlamaniowa: gdybym wiedzial ze sie przewroce to bym sobie wczesniej usiadl”.
„””
Ja bym jednak do niej zniechęcał, – nie zabraniał, nie karał, ale jednak nieco utrudniał.
„””
Slusznie. Jak podstawisz pod teoretyczny obiekt zabiegow utrudniajacych matke-narkomanke/alkoholiczke, albo zone alkoholika to taka realna kobieta zamiast na dzialki czy wode albo i chipsy dla dzieciskow podejmie racjonalna decyzje: spirala/pigulki/podwiazanie jajowodow albo nasieniowodow partnera.
Podobnie zbuntowane, niekoniecznie trzezwe nastolatki plci obojga nie powiny miec latwo. Lepiej jak przemaglujemy w zasadzie nie ich a ich rodzicow przez 10 urzedow i 20 podan to sie szczeniaki naucza na przyszlosc…
W praktyce otrzymujesz system w ktorym osoby ktore z racjonalnego punktu widzenia nie powinny miec dzieci (narkomani, alkoholicy, nastolatki, etc.) beda mialy gdzies antyaborcyjne bodzce motywujace i w wyniku utrudnien owe dzieci urodza. Zwyciestwo moralne: wiecej noworodkow z zespolem alkoholowym/nastoletnich matek porzucajacych dzieciaki albo wychowujacych ich najlepiej jak tylko imprezujaca 16-latka potrafi.
Poza Japonia ktora z dziwnych powodow zalegalizowala oral contraceptives dopiero w 1999r, aborcja jako metoda antykoncepcyjna „z wyboru” to jest curiosum. Po stworzeniu kolejnych barier („etyczni” farmaceuci i ginekolodzy made in PL) mamy szanse na Druga Japonie: skoro dostep do antykoncepcji zmaleje to wzrosnie liczba osob dla ktorych dwudniowa wycieczka na Slowacje stanie sie czyms naturalnym.
„Co w takiej sytuacji z głoszoną przez Kościół świętością życia?”
Kościół radzi po prostu założyć ręce i czekać na cud. Ludzie nie pracujący w szpitalu nie widzą, że cuda zazwyczaj jednak nie zachodzą.
Jurka nie ma co wspominać, on nie zna znaczenia używanych słów.
Natomiast nie ograniczałbym się tu do zaburzeń depresyjnych. Mogą wystąpić też zaburzenia adaptacyjne, PTSD, zaburzenia somatoformiczne, konwersyjne…
O widzę już trochę ideologicznych komentarzy obronców życia płodu bez żadnego sensu.
Natomiast jeszcze nad jednym się zastanawiam. Ja w przypadku całkowitego zakazu aborcji i będąc ginekologiem (a szczęśliwie nie jestem) bałbym się dyżurować w szpitalu. Zresztą jako chirurg (którym też szczęsliwie nie jestem) też bym się bał dyżurować. Rozważmy taką sytuację. Niewłaściwie rozpoznana ciąża pozamaciczna, wiąząjako ostre zapalenie wyrostka robaczkowego na chirurgię, jest ostry brzuch, badania w toku, ale chirurg otwiera. Widzi pękniętą ciążę jajowodową. Co robi? Zaszywa pacjentkę z powrotem, by się wykrwawiła?
@mtwapa 11 kwietnia o godz. 16:45 31596
„W praktyce otrzymujesz system w ktorym osoby ktore z racjonalnego punktu widzenia nie powinny miec dzieci (narkomani, alkoholicy, nastolatki, etc.) beda mialy gdzies antyaborcyjne bodzce motywujace i w wyniku utrudnien owe dzieci urodza.”
No cóż, skoro sam wiesz lepiej jakie byłyby te moje „utrudnienia” i sam wiesz jakie będą ich skutki…
Widocznie lepiej ode mnie znasz lekarzy. Wymaganie np. rozmowy z lekarzem, wg. ciebie, jest durnowate z definicji lekarza. Przeciętny lekarz jest według ciebie za głupi, aby dostrzec, że ma do czynienia z „narkomanką, alkoholiczką, nastolatką” i dlatego najlepiej jest dofinansować wybudowanie sieci aborcyjnych automatów do ustawienia na każdym skrzyzowaniu.
Pamietasz automaty fotograficzne? Automat aborcyjny wyglądałby dokładnie tak samo. Mała, zgrabna budka z siedziłkiem w środku i zasłonką. W siedziłku, przypominająca pokrywę sedesu – klapka.
Wchodzisz, podnosisz klapkę, siadasz jak na sedesie, uśmiechasz się do zdjęcia i naciskasz przycisk. Od spodu duże podciśnienie wysysya z ciebie co tam masz w środku (a to płód, a to kupkę, a to płód z kupką – w zależnosci od twojej płci, czasu ostatniego posiłku i/lub stusunku).
Szybko, tanio (cena zdjęcia na pamiatkę no i podatek dla miasta, sam rozumiesz, miasto zawsze musi zarobić, takie czasy), higienicznie, bez żadnych pytań, papier toaletowy gratis.
Technicznie proste jak drut i jasne jak słońce! Tylko budować!
Ostrzegam, że „nastolatki” zamiast pupy mogą do otworu włożyć głowę. Bez jakiegokolwiek nadzoru fachowca aborcyjny automat może się zapchać. I co wtedy? Zgodnie z twoją „filozofią” wszelka obecność dorosłych jest barierą i prowadzi do urodzenia dziecka narkomanki.
Aj, jaj, jaj!
@zza kałuży
troszke sie Panu ulalo na sweterek. Poprosimy o nastepne rozdanie w ktorym warunkiem mozliwosci komentowania postu nie bedzie jasnowidztwo pt o autor chcial napisac choc nie napisal”. Do tego czasu wysylaj listy na Kilifi: plaza kolo baobaba czy jakos tak.
@ gramin
Skoro tak dobrze odczytujesz konteksty powinieneś odczytać w moim komentarzu, że nie wszystkie kobiety dokonujące z samodzielnego wyboru urodzenia chorego dziecka popierają aborcję. Jest wręcz odwrotnie aktywnie uczestniczą w protestach przeciwko niej. Kobiety te często zakładają, prowadzą i działają w życiu różnych fundacji itd., (o czym też wspomniałem). To oznacza, że chcą mieć wpływ na decyzję innych kobiet w ciąży, popartą argumentami z własnego życia. Oznacza to, że należą do grona proliferów i tą postawą wydały werdykt. Czyli zostały zakwalifikowane przez Pana doktora do grupy z poważnym defektem osobowości (tej obrażanej w domyśle grupy proliferów) i temu się sprzeciwiłem. Postaraj się zatem łaskawie nie mierzyć mnie miarą własną, gdyż obarczona jest ona błędem. Podobnie jak twój wcześniejszy wywód.
@PA3
Jakieś dane na poparcie tych tez?
Bo niestety w polskiej rzeczywistości takie rodziny często po prostu starają się przetrwać.
Jestem na urlopie, blogów nie czytam, czuję się świetnie. Pozdrawiam stałych bywalców.
PS. W ciążę nie zajdę, nawet za 500 zł.
JackT
21 kwietnia o godz. 20:02 31606
A za 500+ ?
1300 gramów
9 kwietnia o godz. 10:42 31581
Trochę z opóźnieniem ci odpowiadam.
Stwierdzenie o którym jest dyskusja pochodzi z Biblii z tzw księgi rodzaju i aby rozstrzygnąć jak należy to rozumieć trzeba odwołać się do tekstu źródlowego.
(Księga Rodzaju 1:26-27) człowiek został tworzony na obraz i podobieństwo Boga
Bóg stworzył człowieka z prochu i dał mu życie, dzieląc się z nim swoim własnym tchnieniem (Księga Rodzaju 2:7)
Czyli ten obraz i podobieństwo wynika jedynie z faktu, że jest w nim duch Boga, a Bóg jest i duchem i materią , a więc pod tym względem jest podobny,
Religia nigdy i nigdzie nie stwierdziła, że człowiek jest identyczny z Bogiem , ba wręcz informuje ze wiedzę na temat dobra i zła ma dopiero poznawać.
Czyli zbyt dalekim jest insynuacja, ze Bóg ma takie cechy jakie mają ludzie.
„zbyt dalekim jest insynuacja, ze Bóg ma takie cechy jakie mają ludzie”
Jak nie ma, kiedy ma 🙄
Biblia pełna jest opisów czynów Boga wynikających z mściwości, zazdrości, niezadowolenia i złości. Podobnie jak człowiek zapachem z grilla, lubuje się Bóg wdychaniem smrodu palonych zwierząt ofiarnych.
Nawet bałaganiarstwo w Księdze Rodzaju (Genesis) ma ludzkie cechy – najpierw oddzielenie światła od ciemności, a potem dopiero stworzenie słońca i gwiazd jako źródeł tego światła 😉
Bóg jest materią, poważnie? 😯
Nie wiem po co niektórzy na tym blogu próbują ośmieszyć Boga , tylko dlatego, że obecni główni kapłani polskiej religii katolickiej rozpoczęli polityczne działanie dotyczące aborcji. To działanie bowiem nie ma żadnego uzasadnienia w podstawach religii katolickiej (ewangelie, 10 przykazań, i pisma tzw „ojców kościoła”)
Gdyby znali te fundamenty , natychmiast by zauważyli podobieństwo między polskimi biskupami , a tzw „uczonymi w piśmie” i kapłanami którzy doprowadzili do śmierci Jezusa.
Działanie polskich biskupów nie ma nic wspólnego z wiarą którą mieli wyjaśniać, natomiast ma wiele wspólnego z ich korzyściami materialnymi i ciągiem do władzy.
andrzej52
8 kwietnia o godz. 5:37 31547
Aby zrozumieć trzeba postawić pytaniem komu się to i dlaczego opłaca.
Kościół był jednym z wielkich wygranych transformacji w Polsce. W okresie PRL cieszył się (i słusznie) mianem jedynej realnej opozycji wobec rządzących i miał bardzo dobre notowanie u ludzi.
Przemiany spowodowały, że gwałtownie poprawił się status materialny księży polskich i to im wyżej będących w hierarchii tym więcej.
Jakże prawdziwe jest stwierdzenie, że jak się dostanie trochę to chce się więcej (to dać kurze grzędę).
Biskupi szybko zorientowali się, że symbioza w najmocniejszymi partiami daje korzyści materialne i zaczęli aktywnie wchodzić w politykę wykorzystując swą sile (ugruntowane wierzenia wiernych i ich wiara w mądrość przywódców religijnych)
Aby skutecznie działać musieli zdecydowanie wesprzeć partie które dawały nadzieję na manipulowanie (a więc faktyczne współrządzenie kleru). Tzw prawica doskonale pasowała do wsparcia ,no bo przecież PZPR kojarzona była z lewicą. Aborcja mocno kojarzy się z lewicowymi poglądami i z tej przyczyny stała się jednym z ważniejszych działań politycznych biskupów liczących na swe oddziaływanie na wiernych. (Tu chyba jednak się przeliczyli)
Tu zupełnie nie chodzi o życie czy dobro ludzi , tu chodzi o właaadzę.
@1300 gramów
Opis taki z konieczności jest antropomorficzny, aczkolwiek tak pogląd jest niezgodny z dzisiejszymi wyobrażenia sporej części wyznawców.
Chętnie poznam zdanie Boga (nie biskupów) na temat aborcji, patologii ciąży, aberracji chromosomowych, in vitro etc.
PS. Wszechmogącego można ośmieszyć? Jak człowieka? 😯
Dotąd wiedziałem, że można go wkurzyć, wtedy zsyła ogień i siarkę albo potop i grom z jasnego nieba, ale żeby ośmieszyć… 🙄
… i żeby potrzebował adwokatów na blogach 🙄
1300 gramów
22 kwietnia o godz. 20:16 31613
Nawet wierzący w Boga w większości wiedzą, że nie ma szansy na otrzymanie takiej odpowiedzi.
Dla wielu odpowiedź istnieje w często cytowanym zdaniu „dążcie do prawdy” (wa wić do tego co się sprawdza i pozwala przewidywać co będzie korzystne a co nie)
W Polsce większość ludzi wyznaje wiarę chrześcijańską , a ścisłej jej odmianę – katolicyzm. Przestudiowałem dokładnie podstawy tej wiary i znalazłem jedynie spekulacje tzw ojców kościoła na temat płodu. Z koncepcji jednego z nich Augustyna wynika wręcz że usunięcie płodu w który nie wstąpiła dusza nieśmiertelna (to Boskie tchnienie) jest czymś zbliżonym do zniszczenie rośliny , czy zabicia zwierzęcia
Sobór wiedeński, który w 1312 roku obradował na temat herezji uznających dualizm ciała i duszy, potwierdził hylomorficzną koncepcję człowieka, przedstawioną przez św. Tomasza z Akwinu. Stanowisko tego soboru po dziś dzień uznaje się za dogmat wiary katolickiej.!!!
Boga (jeżeli uznaje się że jest) nie ma sensu bronić ,bo mu nic ze strony człowieka nie zagraża. To wierzący potrzebuje pomocy Boga , a nie odwrotnie
I tu się zgadzam:
„To wierzący potrzebuje pomocy Boga” lub bogów. I dlatego ich sobie wymyślił.
Przede wszystkim kasta kapłanów potrzebuje ich do rządzenia i panowania, i urządzenia sobie wygodnego życia.
1300 gramów
23 kwietnia o godz. 9:15 31617
Pierwsze zdanie jest do dyskusji
za to drugie 100% trafne.
@1300 gramów
To raczej nie w tym żywocie 🙂
Nie doprowadzajmy do sytuacji, w której to Państwo będzie decydowało o tym,że kobieta ma bezwzględnie urodzić chore dziecko, dziecko z gwałtu, czy ma być ofiarą systemu poświęcając swoje życie w sytuacji, gdy ciąża zagraża jej życiu. Ciekaw jestem czy grupa rządząca nie ma żon i córek? Nikt w wśród nich nigdy nie miał podobnych dylematów(aborcyjnych) w swojej rodzinie czy grupie bliskich znajomych? Nawet statystycznie rzecz biorąc pod uwagę jest to niemożliwe…Jeśli ustawa antyaborcyjna ma być działaniem wspierającym politykę prorodzinną to jest to strzał jak kulą w płot. Świadome kobiety jeśli będą chciały wyjadą za granicę i, i tak zrobią to co będą uważały za słuszne. Bo jak opisane jest to w artykule „brzemię” jakie niesie za sobą ustawa ma poważne implikacje jeśli chodzi o psychikę kobiet.
Religia to wymysł bogatych i mądrych używany do kontrolowania biednych i głupich.
@malert
Grupa rządząca ma żony i córki, terminuje (jak trzeba) niepożądane lub nieudane ciąże, ale to są „szczególne przypadki”, które załatwia się po znajomości lub za granicą, dla ludu zaś ma pryncypia 😎
Wedle zasady „Rząd się sam wyżywi” funkcjonuje u nas wiele spraw, moralność się głosi z emfazą, a samemu po cichu kombinuje jak zwykle.
@malert
Mają żony i córki, ale ich to oczywiście nie dotyczy. Nikogo to nie dotyczy, aż niestety nie zacznie dotyczyć.
@1300 gramów
Taa, i dlatego jest spotykana w każdej pierwotnej społeczności… Jakiż bogaty był Chrystus czy św. Franciszek.
@mpn
24 kwietnia o godz. 11:00
„Jakiż bogaty był Chrystus czy św. Franciszek”
Fajna demagogia. O Chrystusie nie wiesz nic konkretnego poza legendą spisaną w kilkadziesiąt lat po jego rzekomym istnieniu, a św. Franciszek, zanim mu odbiło i zdecydował się zostać biedaczyną bożym, był bogaty.
Spójrz lepiej na kasty kapłańskie, które z religii żyją.
Albo na Teresę z Kalkuty, która obracała milionami dolarów, bynajmniej nie na środki przeciwbólowe i skuteczne terapie dla swoich podopiecznych.
@1300 gramów
Nie rzekomym. Chrystus jest postacią historyczną. Ciekawe, ile to trudności ludzie mają z podejściem do Chrystusa. Z Siddhartą Gautamą jakoś takich problemów nie ma czy z Manim. Albo może są u buddystów? No popatrz, Franciszek był bogaty i nie wykorzystał pieniędzy do mamienia ludzi… Odwrotnie niż pewien dyrektor z Torunia, ale to Franciszek ma zapewnione miejsce w historii. Na matkę Teresę mogę spojrzeć i co? Że robiła źle pewne rzeczy, za które nikt inny nie chciał się wziąć? Nie ma ludzi idealnych. Są natomiast tacy, którzy sami nie robią nic i jeszcze zrzędzą na innych.