Śmierć dziecka po „ospa-party”: zabójcza próżność
W sprawie niedawnej śmierci dziecka, zmarłego w warszawskim szpitalu z powodu powikłań ospy, większość komentatorów skupia się na braku wiedzy i wyobraźni jego rodziców. Tymczasem można bez wahania stwierdzić, że ta tragedia obciąża sumienia znacznie szerszego kręgu osób.
Zacznijmy jednak nie od ludzi, ale od przyczyn. W tym konkretnym przypadku kaskada przyczynowo-skutkowa składa się z trzech mechanizmów. Eksperci z pewnością wskażą ich sporo więcej. Pozwolę sobie jednak ograniczyć się tylko do tych trzech podstawowych, łatwo dostrzegalnych nawet dla mnie – niefachowca.
Punktem wyjścia są mody. Były zawsze, odkąd nasz gatunek mógł już przestać skupiać się wyłącznie na przetrwaniu i rozmnażaniu. Mody, ze swojej istoty rzeczy, są nieracjonalne, bo nie muszą być. Umawiamy się na przykład, że nogawki spodni są wąskie, a szerokie to buractwo. Albo na odwrót. Albo że ktoś w miejscu publicznym, bez telefonu komórkowego przy uchu, to tzw. cienias. Albo na odwrót. Albo że broda u facetów jest fajna, a wąsy to wiocha. Albo na odwrót.
Można by tak w nieskończoność, bo przy energii wkładanej w ludzką próżność energia Słońca to bateryjka do latarki. Wszystko, byle poczuć się fajnym – to jest główny mechanizm, którym mody się żywią. Refleksji nie ma tam żadnej, bo być nie musi – i dobrze, dopóki moda dotyczy spraw niezwiązanych ze zdrowiem. Groźniej robi się, jeżeli w kategoriach mody zaczyna się traktować odchudzanie czy bieganie. Bo – przypomnę – moda nie znosi rzetelnej wiedzy ani refleksji. Dlatego odchudzające się dziewczyny łykają larwy tasiemca, a pierwsze lata mody na bieganie (bez konsultacji lekarskiej i odpowiedniego przygotowania) przyniosły w USA więcej ofiar śmiertelnych niż choroba wieńcowa, której owo bieganie miało zapobiegać. Tak samo jest ze szczepieniami.
W przypadku szczepień i innych okołozdrowotnych mód uruchamia się drugi mechanizm – „wiem lepiej”. Bo o ile w przypadku szerokości nogawek albo zarostu u mężczyzn można powiedzieć: „Tak, bo tak”, to w kwestiach zdrowia podbudowanie swojego samopoczucia psychicznego wymaga racjonalizacji swoich decyzji. Z nieocenionym wsparciem przychodzi tu internet, w którym znajdziemy dowolny idiotyzm, jakiego poszukamy. W przypadkach, o których mowa, osoba szukająca nie stawia sobie pytania: „jak to właściwie jest i dlaczego?”, lecz poszukuje potwierdzenia, że ma rację – i z pewnością znajdzie. Tego rodzaju osobowości to Tuwimowscy „straszni mieszczanie” naszych czasów. Pochłaniają sporo bitów informacji, ale jej nie analizują. Wchłonięta informacja daje za to złudne poczucie wiedzy. Osoba posiadająca zasób informacji, mylnie branej za wiedzę, zaczyna uważać się za eksperta.
Na tym etapie zaczyna działać mechanizm trzeci: celebryci. Celebryci (czyli osoby znane z tego, że są znane) muszą być rozpoznawalni, co najlepiej osiągnąć nietuzinkowym strojem lub zachowaniem, w tym również głoszonymi poglądami, które zwrócą uwagę tłumów. Mamy tu do czynienia ze sprzężeniem zwrotnym, bo celebryci żyjący z zainteresowania mas, są jednocześnie dla tychże mas drogowskazami życiowymi. No bo skoro – myślą sobie masy – oni robią tak jak ja (albo ja tak jak oni), to moje postępowanie nie może być złe, a tym bardziej – głupie ani szkodliwe.
Tu powoli dochodzimy do sedna sprawy. O ile promowanie elementów stroju albo marki smartfona nie może mieć poważniejszych następstw, to w kwestiach związanych ze zdrowiem pojawia się problem odpowiedzialności. Warto, by osoby firmujące swoimi twarzami i nazwiskami różne modne zdrowotne trendy zadały sobie pytanie: co może pójść nie tak? Czy to, co promuję, nie może być przyczyną nieszczęścia? Oczywiście, być może zbyt wiele oczekuję w tym momencie od celebrytów, ale byłoby miło.
Należy natomiast oczekiwać wiele od osób publicznych, niebędących celebrytami (bo mają konkretne osiągnięcia), ale też niemających niczego wspólnego z najszerzej rozumianą nauką o zdrowiu, którzy zostali wybrani do parlamentu. Jeżeli taka osoba podejmuje działania typu celebryckiego w zakresie medycyny, to musi zdawać sobie sprawę, że siła jej wpływu na ludzkie poglądy może być wyjątkowo znacząca. Dlatego musi, albo chociaż powinna, zdawać sobie sprawę z ciążącej na niej odpowiedzialności, za konkretne wydarzenia.
Uważam, że część odpowiedzialności za śmierć dziecka z powodu powikłań ospy powinna, przynajmniej moralnie, obciążać znanego rapera, który założył w Sejmie zespół antyszczepionkowy. Ten wpis miał mieć tytuł: „Jak pan teraz sypia?”, znając jednak dotychczasowe wypowiedzi pana posła, obawiam się, że nic nie mąci jego snu.
Komentarze
Ten pan z Sejmu jest ćwierćanalfabetą, jak zresztą większość posłów tej kadencji. Ludzie zas powinni myśleć w swoim interesie i nie brać przykładu z durniów, tylko radzic się lekarzy. Dlatego wbrew opinii Gospodarza twierdzę, że każdy jest kowalem własnego (i swoich dzieci) losu, za śmierc dziecka odpowiadają rodzice, podobnie jak odpowiadają za ogłupienie swego dziecka ci, co nie chcą go posłac do szkoły.
Nie chcę się wyzłośliwiać, ale akurat od lekarza wymagałbym po pierwsze przeprowadzenia dokładniejszej diagnozy, po drugie stosowania zasady „przede wszystkim nie szkodzić”.
Podawany fakt, to jest przede wszystkim fakt medialny podawany przez media mający nie bez uzasadnienia opinię mediów bulwarowych o legendarnej wiarygodności Radia Erewań lub Radia Tirana.
Ja na przykład słyszałem wstępne oświadczenie prokuratury, w którym stwierdzono, że nie ma żadnych wskazówek na to, że dziecko brało udział w jakimś „ospa-party”. Wstępne oświadczenie prokuratury oczywiście też nie uprawnia do ostatecznych sądów i ocen, ale skłania przynajmniej do zachowania pewnej ostrożności w przyjmowaniu faktów medialnych jako podstawy ocen samego zdarzenia jak i projekcji na zjawiska cywilizacyjne ostatnich tysiącleci.
To tyle co mam do powiedzenia, bo poza tym nic nie wiem. Ale radzę z zwykłej ostrożności przyjąć moją zasadę, którą odziedziczyłem jeszcze z komuny a i dzisiaj się w 95% sprawdza, a mianowicie „telewizja i prasa kłamie” oraz „każdy fakt podawany w mediach, to jest fakt medialny”
Czy „ospa-party” przyczyniła się do śmierci tego dziecka?
Powikłania ospy wietrznej są rzadkie, a śmiercią kończy się średnio jedno na 100 tysięcy zachorowań wśród osób nieszczepionych.
Ale i nie wszyscy szczepieni wytwarzają przeciwciała, dziecko mogło należeć do tych ca 2 proc. organizmów niezdolnych do obrony.
W Korei Południowej, gdzie szczepienie przeciwko ospie jest obowiązkowe od 2005 roku, a w 2011 roku praktycznie 97 proc. dzieci było zaszczepionych, notuje się w dalszym ciągu przypadki zachorowań i nie jest ich mniej niż przed wprowadzeniem obowiązku szczepienia.
Tłumaczone to jest m.in. malejącą odpornością z braku kontaktu z „dzikim” wirusem. Osoby zaszczepione osiągają podstawową immunizację, która z czasem słabnie, jeśli nie jest odświeżana przez ponowne szczepienie lub naturalną ekspozycję (booster-efect)
W niektórych krajach zaleca się szczepienie nastolatków niezależnie od historii zachorowań/szczepień na ospę wietrzną, a także odświeżenie około czterdziestki, zwłaszcza u kobiet planujących prokreację. Powikłania u ciężarnych bywają znacznie częstsze i cięższe, a negatywny wpływ na rozwój płodu jest prawie gwarantowany.
Ludzie odrzucający szczepienia powinni być świadomi, że każde posłanie dziecka do żłobka, przedszkola, szkoły, jazda tramwajem czy zatłoczonym autobusem, to jest swojego rodzaju „ospa-party”. Sami też mogą przywlec zarazę do domu i zarazić swoje nieszczepione dziecko.
@snakeinweb
„przede wszystkim nie szkodzić”?
Chyba coś cię ominęło 🙂
Niestety nikt nie uczy ludzi myślenia, analizowania, oceniania źródła informacji. Szkoła podaje informacje, co dziś jest kompletnie niepotrzebne. Zewsząd otaczają mnie informacje. Bardzo nikłą część z nich jestem w stanie w ogóle objąć zmysłami. Natomiast część informacji aktualnych dziś będzie nieaktualne jutro. Natomiast na analizę informacji i jakości źródeł poświęca się bardzo mało czasu.
Inna sprawa, że metodologia medyczna jest koszmarna i dla przeciętnego dziennikarza nie do pojęcia.
@mpn
Sorry, ale nie zrozumiałem (aluzji?)
@snakeinweb
mpn chodzi chyba o to ze „primum non nocere” oznacza po polsku „po pierwsze nie szkodzić” i sugeruje ze ominely Cie lekcje Laciny?
„W Korei Południowej, gdzie szczepienie przeciwko ospie jest obowiązkowe od 2005 roku, a w 2011 roku praktycznie 97 proc. dzieci było zaszczepionych, notuje się w dalszym ciągu przypadki zachorowań i nie jest ich mniej niż przed wprowadzeniem obowiązku szczepienia.”
Prosze podać naukowe źródło tych danych.
Ja znalazłem kompletnie przeciwne:
„skuteczność szczepionki (tzn. względne zmniejszenie ryzyka zachorowania na ospę wietrzną) wynosiła więc 85% (95% CI: 78–90). Ponadto, jeżeli zaszczepione dziecko zachorowało, choroba przebiegała łagodniej niż u dzieci nieszczepionych (tab.).”
http://www.mp.pl/artykuly/991
Jedną bardzo istotną przyczynę „mody na nieszczepienie” pan Autor pominął:
„… dwie dawki szczepionki kosztują w sumie 400 zł. Biorąc pod uwagę sytuację ekonomiczną polskich rodzin, to kupa kasy…
Na ospę szczepi się bezpłatnie tylko niewielką część dzieci; wskazaniem jest upośledzenie odporności u małego pacjenta albo kogoś z rodziny, mieszkanie w ośrodku opiekuńczym (np. w domu dziecka) albo chodzenie do żłobka. Do przedszkola już nie, co więcej – problemy z uzyskaniem dostępu zgłaszają też rodzice z tzw. klubów malucha.”
http://strajk.eu/refundacja-party/
A co z odpowiedzialnością lekarza ,który błędnie kwalifikuje dziecko do szczepień ,czego wynikiem sa powikłania poszczepienne u dziecka? Czepia się Sejmowego Zespoły,ktory podobno nie ma wiedzy ,ani kwalifikacji ,oskarżając ich o śmierc dziecka,którego nawet nie widzieli i w żaden sposób nie doprowadzili do jego śmierci. Nawet nie wie do czego Zespól został powołany. A co się dzieje ,gdy oddajemy pod opiekę nasze dzieci ludziom ,którzy mają wykształcenie medyczne . Czy to oznacza ,ze nasze dzieci sa w bezpiecznych rękach? To zależy czy udało nam sie trafic na prawdziwego lekarza,którego obchodzi pacjent(tych niestety jest coraz mniej) czy na pazernego ,dla którego liczą się pieniądze i bonusy od firm farmaceutycznych ,a może slepo zapatrzonego,wierzącego w to co mu wpajano na studiach. Na którego sie nie trafi to żaden nie odpowiada za mozliwe powikłania poszczepienne. Ile dzieci zmarło lub zostało kalekami przez takich „ekspertów”? Nic dziwnego ,że w dzisiejszych czasach nikt nie ma zaufania do lekarzy. Czepili się smierci dziecka ,rodziców ,których uznali za nieodpowiedzialnych ,bo wysłali dziecko na „ospa party”. A gdzie sa dowody na to ,że dziecko na takim „ospa party”było? Nie ma,wszystko to domysły i oczernianie rodziców dziecka. A może trzeba by było w końcu pokazać w mediach prawde .o tym ,że szczepienia maja powikłania i to cięzkie,”że 800 mln zł rocznie kosztuje w Polsce leczenie zakażeń. Są one skutkiem błędów i zaniedbań higienicznych personelu medycznego, w tym niemycia rąk.” http://www.oil.org.pl/xml/nil/gazeta/numery/n2013/n201304/n20130417
@MMK
23 marca o godz. 8:29
Moje źródełko wygląda na świeższe
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4018876/
@MMK
„Liczba chorych na ospę wietrzną zgłoszonych Korea Centers for Disease Control and Prevention (KCDC) wzrosła z 22,6 przypadków na 100 tysięcy w 2006 roku do 71,6 przypadków na 100 tysięcy w roku 2011.
Na 153 osoby które miały ospę, szczepionych było 139 ( 91.4 %) .” Źródło http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4018876/
Zdanie NHS UK (brytyjska państwowa służba zdrowia) w kwestii szczepień przeciwko ospie wietrznej, które jest w Wielkiej Brytanii opcjonalne:
„It has been shown that 9 out of 10 children vaccinated with a single dose will develop immunity against chickenpox. A two-dose schedule is recommended, as it gives an even better immune response.
The vaccination is not quite as effective after childhood. It’s estimated that three-quarters of teenagers and adults who are vaccinated will become immune to chickenpox.”
Wygląda na to, że ospa przebyta w dzieciństwie daje odporność na całe życie, ale przypomina o sobie czasem w formie półpaśca (Herpes zoster) w wieku dobrze dorosłym (najczęściej po pięćdziesiątce) ale i wcześniej.
Doświadczenie ze szczepieniami jest zbyt krótkie, aby wyciągać podobne wnioski wobec zaszczepionych, ale w wieku przed 30 r.ż. porównanie wychodzi na korzyść szczepienia.
@mouse 2000
Poduszki powietrzne też czasem powodują ciężkie obrażenia lub śmierć.
Czy to oznacza, że producenci samochodów powinni przestać je instalować?
To możliwe tylko w tym kraju.
Zamówilem z poczatkiem tygodnia w przychodni receptę na moje lekarstwa.
dzwonię wczoraj, jest do odbioru.
Jadę dzisiaj, bo dopiero teraz znalazłem wolne chwilę, a tam zamknięte, w Wielki Piątek zrobili sobie wolne.
Czy wczoraj jak dzwoniłem, ciotki w rejestracji niie mogły m powiedzieć, że w piątek nie pracują ?
Tak sie traktuje pacjenta, klienta itd.
Wesołych Świąt Wielkiej Nocy dla Gospodarza i Blogowiczów
@andrzej52- to nie Ty płacisz poradni, tylko NFZ. Zatem nie jesteś klientem, tylko petentem. Spróbuj coś załatwić w urzędzie po godzinach pracy.
Właśnie wróciłem z badania mojej dysfunkcyjnej trzustki – aparaturą od USG.
Pani bardzo młoda lekarka bardzo się ucieszyła , że zabrałem ze sobą wyniki badań, WYPIS ze szpitala, również poprzednie opisy badań za pomocą USG.
Bardzo mi się to podobało, z jaką dokładnością sprawdzała wszystkie spostrzeżenia
dokonane poprzednio, również tomograficzne. Wszystko co było złe, znikło, albo
zmniejszyło swoją „złośliwość”. Trzustka – powiedziała młoda lekarka – już nie wygląda na zapalną.
Na koniec zapytałem nieskromnie: czy dobrze dbam o swoją trzustkę? Czy dobrze ją karmię? Zgodziliśmy się ze sobą, z tym – żeby wyleczyć trzustkę trzeba ją dobrze karmić: tłuszczem i białkiem o najwyższej wartości biologicznej.
O szczegółach celowo nie piszę. Żeby przypadkiem komuś nie zaszkodzić.
Rzecz nie jest taka prosta, wymaga wiedzy żywieniowej, na poziomie trochę wyższym, w porównaniu z tą gazetową, internetową, a nawet tą, którą poleca chorym medycyna akademicka.
W sprawie karmienia mojej chorej trzustki jestem w ostrej różnicy zdań. Żona i reszta najbliższych robili wszystko, żeby mi wybić z głowy tłuste żywienie.
Według mojej rodziny najlepszymi składnikami pokarmowymi dla chorej trzustki są węglowodany: ziemniaki, marchewka prosto z wody – bez miligrama tłuszczu.
Bo tłuszcz szkodzi.Podobno.
Mam jeszcze przed sobą wizytę u mojej, także młodej lekarki rodzinnej. Spodziewam się, że otrzymam skierowanie na badanie biochemiczne: morfologię, OB, CRP – które to badania ostatecznie potwierdzą koniec mojej choroby
@snakeinweb
Medycyna oparta na primum non nocere obowiązywała jakieś 2,5 tysiąclecia temu.
@mouse 2000
Lekarz, który popełni taki błąd, może liczyć się z odpowiedzialnością karną, cywilną i zawodową. 3 procesy za 1 błąd to chyba wystarczająco? A firmy farmaceutyczne i tak się będą przymilać, czy się stosuje ich produkty, czy nie. Ile dzieci stało się kalekami? Myślę, że będzie to jakieś tysiące razy mniej, niż ucierpiało by z powodu chorób.
Jaki ma myć wniosek z danych przytoczonych za publikacją
@Wacław1
Tylko że nie ma żadnej wiedzy wyższej niż akademicka.
Dołóż jeszcze pracowniczą, jeśli lekarz pracuje na etacie.
Można prosić o wpis o medycznych (zwłaszcza medyczno-etycznych – z punktu widzenia lekarskiego) implikacjach planowanej ustawy antyaborcyjnej? W mojej rodzinie były przypadki (a) silnego krwawienia w 8 tyg. (czy lekarz najpierw miał stwierdzić zgon płodu, a dopiero później przystąpić do usunięcia przyczyny krwawienia?); (b) ciąży pozamacicznej. Oba przypadki to bezpośrednie zagrożenie życia kobiety. Lekarze na pewno takich przykładów mogą podać więcej. Jeśli tylko w mojej rodzinie były dwa takie przypadki, one muszą być *powszechne*, choć jako że dotyczą sfery intymniej, nie mówi się o nich głośno, co może sprawiać wrażenie, że to przypadki niezwykle rzadkie.