Brzydkie gry polityków wobec pielęgniarek. Na szkodę nas wszystkich
Mało kto zdaje sobie sprawę, że upadek pielęgniarstwa w Polsce skończy się tak samo jak wyginięcie naszych pszczół. Bez jednych i bez drugich po prostu zginiemy. Dlatego doprowadzenie do rozwiązania problemu pielęgniarskiego jest w istocie formą samoobrony. Nie społecznej. Osobistej, każdego z nas.
Na paskach telewizji informacyjnych wyświetlano informacje, z których można wywnioskować, że pielęgniarkom chodzi wyłącznie o podwyżki. Takie wrażenie usiłował stworzyć również Pan Profesor Zembala. Tymczasem problem jest dużo głębszy.
Oczywiście, wynagrodzenia to kwestia podstawowa, ale trzeba jeszcze uwzględnić kontekst. Nie wystarczy bowiem stwierdzić, że pielęgniarka z dwiema specjalizacjami, pracująca w oddziale zabiegowym, dostaje „na rękę” około 2500 miesięcznie, chociaż już to samo w sobie jest niepojęte.
Trzeba sobie koniecznie uświadomić, za co płaci się takie pieniądze – jakie obciążenia wiążą się z pracą pielęgniarki, zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Bo chodzi nie tylko o dźwiganie pacjentów, krew, wydaliny i wszystko to, co przyprawiłoby o wymioty znaczną część Moich Czcigodnych Czytelników. To również bezustanny kontakt z bezmiarem ludzkiego nieszczęścia, ale i – nierzadko – ludzkiej podłości. Ludzie są różni i chorują różnie. Niejednakowo też odnoszą się do pielęgniarek. To, na co nie pozwolą sobie wobec lekarza, przyjdzie im bez kłopotu wobec pielęgniarek. To samo dotyczy rodzin pacjentów. Sami lekarze też nazbyt często nie traktują pielęgniarek jako równorzędnych (chociaż podlegających hierarchii) członków zespołu leczącego. I tak są oni aniołami w porównaniu z przedstawicielami dyrekcji szpitali, o których można by nakręcić film o restytucji mentalności z epoki wczesnego kapitalizmu. Taka „Ziemia Obiecana 2015”. Prawa pracownicze pielęgniarek w szpitalach to nazbyt często oksymoron. Do tego dochodzi ogromna odpowiedzialność, w tym zagrożenie sankcjami karnymi.
Wróćmy jednak do państwa Dyrektorstwa, dołączając do nich kolejnych przewodniczących NFZ, Ministrów Zdrowia oraz Premierów płci obojga. Tworzą oni od lat swoisty łańcuszek poganiaczy niewolników. Premier, Minister Zdrowia i szef NFZ mają ograniczony budżet. Ten ostatni decyduje zatem o zamierzonym niedoszacowaniu zakontraktowanych procedur oraz ograniczeniu ich liczby. Dyrektor szpitala chce utrzymać szpital na finansowej powierzchni, a siebie – na kapitańskim mostku. Na czymś jednak oszczędzać musi. Na lekarzach nie bardzo się da, bo wstaną i wyjdą, jeżeli pewne minimalne wymagania nie zostaną dotrzymane. Po prostu pójdą „na swoje”. Wiele moich koleżanek i kolegów tak zrobiło, i dyrektorzy dobrze o tym wiedzą. Z pielęgniarkami jest inaczej. Można ze dwie zwolnić dla postrachu, a reszcie powiedzieć: „Jak się nie podoba, to spadaj!”. Bo pielęgniarki nie wiedzą niestety, że one też mogą wstać i wyjść, bo bez nich ten cały ansztalt trzeba będzie zaorać. Trzeba by więc tylko kilku dni cierpliwości, a dyrektorcio sam przyjdzie na kolanach, żeby tylko wróciły. Niestety, wieloletnia tresura zrobiła swoje. Pielęgniarki nie są świadome swojej siły.
Jak wygląda oszczędzanie na pielęgniarkach? Podstawa to takie manewrowanie płacami, żeby je de facto obniżyć. Są jednak dwa inne, bardzo ważne dla bezpieczeństwa pacjentów. Pierwszy to zmniejszanie obsad dyżurowych. Jeżeli na oddziale dzieje się coś złego z jednym pacjentem, to sytuacja jest trudna do opanowania. Jeżeli więcej niż z jednym – efektywne działanie staje się skrajnie trudne lub niemożliwe.
Pamiętajmy przy tym, że oprócz działań w sytuacjach naglących jest jeszcze to, co wymaga planowej pracy, co nie znaczy, że nie jest absorbujące. Opieka nad pacjentami po zabiegach, procedury przygotowujące do badań diagnostycznych, zabiegi pielęgnacyjne u przewlekle chorych czy chociażby planowe podanie leków – od wstrzyknięć po zwykłe tabletki – to tylko przykłady. Jeżeli dzieje się dużo rzeczy naraz, to zrobienie wszystkiego tego dobrze przez dwie pielęgniarki na trzydziestołóżkowym oddziale jest niewykonalne.
Warto przy tym pamiętać – chociaż niektórzy zdają się tego nie pojmować – że pielęgniarka nie jest robotem. Czasami musi odpocząć. Zwłaszcza że coraz częściej mówimy o Paniach +/-50, a nie o początkujących sportsmenkach. Pielęgniarka musi też jeść. Nikt w tym kraju nie zdaje sobie sprawy, że „biały personel” – ani w szpitalach, ani w przychodniach – nie ma zagwarantowanego czasu na posiłek. Nie jestem pewien, czy to zgodne z prawem, ale taka jest rzeczywistość. Bo tak jest taniej. Efekt tego cięcia kosztów to ewidentne obniżenie bezpieczeństwa pacjentów, chociaż nikt oficjalnych statystyk nie odważył się oczywiście robić. Zwłaszcza że z inicjatywy dyrekcji zakładów leczniczych dochodzi kolejny czynnik zwiększający ich obciążenie pracą bez zwiększenia dochodów, a niewątpliwie zmniejszający jakość opieki medycznej: dokumentacja.
Współczesna medycyna to ogromny przepływ informacji, a co za tym idzie – tony (czy też terabajty) dokumentacji. Idea jest ze swej zasady słuszna, bo pozwala efektywniej współpracować rożnym lekarzom w leczeniu bardziej skomplikowanych pacjentów, lepiej śledzić przebieg choroby i leczenia w dłuższym czasie, a w przypadkach wątpliwych – weryfikować jakość leczenia. Prowadzenie dokumentacji medycznej z należytą starannością jest jednak czasochłonne, nie powinno zaś ograniczać czasu przeznaczonego dla pacjentów. Dlatego wymaga odpowiedniej liczebności „białego personelu”, a zwłaszcza – wsparcia go odpowiednią liczbą sekretarek medycznych. Tymczasem w Polsce sekretarki medyczne są jak rysie – na granicy wytępienia – a pielęgniarek jest zbyt mało. Mimo tego nadal ciąży na nich obowiązek prowadzenia dokumentacji, co wobec niedoborów w obsadach pielęgniarskich niekorzystnie odbija się na czasie, jaki można poświęcić pacjentom.
Zastanówcie się Państwo przez chwilę: czy pracując w takich warunkach, za takie pieniądze, nie uznalibyście, że czas walnąć papierami o dyrektorskie biurko i iść do dowolnej innej pracy? Może nie tak prestiżowej (przynajmniej oficjalnie) i niezgodnej z wykształceniem, ale dającej lepsze zarobki przy mniejszym ogólnym wysiłku? Drogi są różne. Jedna z moich znajomych pielęgniarek zajęła się edukacją w prywatnej firmie. Kilka innych założyło tzw. obiady domowe. Spotkałem je. Wyglądają na zadowolone i mają zupełnie inne spojrzenia. Nie mają wreszcie oczu ludzi, których życie stało się pułapką.
Pielęgniarki odchodzą coraz częściej, a nowe nie przychodzą. To zrozumiałe. Nie są przecież idiotkami. Myślę, że dzisiejsze zachowanie polityków nie wleje w ich serca nadziei. Pan Profesor Zembala życzliwie podsunął, że protest ma związek z nadchodzącymi wyborami. Nawet wybitni kardiochirurdzy mają gorsze chwile. Protest nie ma wielkiego związku z wyborami, bo pielęgniarkom jest źle przez cały czas i ubywa ich w sposób ciągły. Z wyborami jest natomiast związana reakcja polityków, zwłaszcza opozycji. Dawno już nie wykazali tak masowo tak głębokiego zatroskania polskim pielęgniarstwem. Zarówno Liderka o Stalowych Oczach, jak i Ten, Który Wie Jak Kończyć bez żadnego zażenowania zapewniali, że rozumieją istotę problemów, wiedzą, jak je rozwiązać i spowodują dramatyczny, pozytywny przełom, jeżeli tylko ich wybierzemy. Umknęło im niestety, że podczas rządów ich partii problemy były te same, na początku i na końcu ich władzy. Współczuję: przemęczenie kampanią wyborczą może najwidoczniej prowadzić do zaburzeń pamięci.
Na tle opozycji nie najlepiej zaprezentował się rząd. Pan Minister Zdrowia zaproponował podwyżkę o 1600 zł w czterech etapach po 400 zł, co brzmi na pozór nieźle i co trafiło na nagłówki oraz paski wiadomości, bo większość dziennikarzy nie ma czasu wnikać w szczegóły. Tymczasem mamy do czynienia z dosyć paskudną, dwupunktową manipulacją.
Punkt pierwszy: Pan Minister zapomniał podkreślić, że mowa o kwocie brutto. Czyli efektywnie około 300 zł. To nieprzyzwoite. Jeszcze bardziej nieprzyzwoity jest fakt, któremu Pan Minister nie zaprzeczył podczas dyskusji ze strajkującymi. Nie ma mowy o podwyżce pensji (czyli tzw. podstawy), a jedynie o zwiększającym się dodatku do pensji. Czyli – wszystkie elementy wynagrodzenia pochodne od wysokości podstawy pozostałyby bez zmian. Składka emerytalna też. To wyjątkowo paskudne podejście. Jeżeli Pan Minister i Pani Premier chcieli zarobić kolejne negatywne punkty, to gratuluję skuteczności. Myślę, że udało się im dzisiaj również przekonać kolejnych kilka pielęgniarek, żeby nie liczyć na rozum rządzących (kimkolwiek by nie byli), tylko rzucić to wszystko i zająć się czymś innym, być może również gdzieś indziej.
Mam nadzieję, że przekonałem Państwa – to nie jest kolejny w naszym kraju strajk „o pieniądze”, chociaż tak można było wywnioskować z nagłówków i pasków na ekranach telewizyjnych. Kwestie finansowe odgrywają kluczową rolę, ale nie ograniczają się wyłącznie do wynagrodzeń. Ich rozwiązanie wymaga głębokich i odważnych rozwiązań systemowych. Bez nich nie będzie pielęgniarek. Bez pielęgniarek zginiemy.
Komentarze
Drogi Gospodarzu, nie jestem pielegniarką, ale jestem całym sercem za podwyżkami dla nich. Te kobiety pracują naprawdę ciężko i za idiotyczne pieniądze. Obciążenie psychiczne i fizyczne, którym podlegają są tak wielkie, ze dziwię się, że w ogóle ktoś decyduje się na tę pracę. Dobrze, że w ogóle ktoś. I zapewne za jakiś czas 67-letnie pielęgniarki będą dźwigać 100-kilowych pacjentów i rozbić iniekcje. Super. Druga sprawa- normy zatrudnienia, żenująco niska liczba pielęgniarek na oddział. O wszystkim tym zresztą Pan, jako specjalista, jasno pisze.
Zapewne padną zaraz słowa, że kasy nie ma, że nie można rozdawać przedwyborczo itp, itd. Skoro jednak np ministrę wielopartyjną Kluzik Rostkowską stać na wyrzucenie w błoto, na niewielewartą autopromocję na jakimś niemądrym Kongresie Edukacyjnym psu na budę 2,5mln złotych,(pisze o tym m.inn. Wprost),to i w Min. Zdrowia się znajdą. Niech pielęgniarki walczą, należy im się.
Chyba nie do końca ma Pan rację. Składki odprowadza się od całego wynagrodzenia a nie od określonego jego składnika ( płacy podstawowej).
Ale nie to jest istotne. Sytuacja, o której Pan pisze nasuwa mi porównanie z wchłopek, który zaniedbuje potrzeby i kondycję konia ciągnącego jego pług. Co mu pozostanie, gdy koń padnie lub zerwie się z uprzężyi „zatrudni” się do wożenia turystów na Krupówkach.
A może w służbie zdrowia zatrudnić inżynierów produkcji , by zajęli się racjonalizacją procedur w służbie zdrowia. Na początek zlikwidowałbym cały ten EWUŚ. Jakby poszperać w obowiazujących przepisach, to okazaoby się, że prawa do bezpłatnej opieki zdrowotnej nie ma tylko ten, który jej mieć nie chce. Po co zatem marnować pieniadze na potwierdzanie uprawnień, które z mocy prawa prawie kazdemu się nalezą. Następnym idiotyzmem jest kontraktowanie limitowanej ilości zabiegów czy badań i przyznawanie kwot wg kalkulowanego odsgórnie ich kosztu. Jest urządzenie ( z reguły drogie ), jest zatrudniona na etetach ich obsługa to mają pracować ile się da.
Gdyby ten cały NFZ zlikwidować, znieść te wszystkie biurokratyczne procedury. Minister zdrowia dzieliłby środki na programy ogólnokrajowe i na województwa a te na powiaty. Albo może zostawałyby we województwach i powiatach środki z dochodów własnych – zamiast z terenu do centrali a potem z powrotem w teren niech od razu w terenie zostaną – będzie więcej. i nagle mogloby się okazać, że pielęgniarkom mozna znacząco podnieść zarobki i wiekszej ilości chorych skuteczniej pomóc.
Ministrem zdrowia nie powinien być lekarz ( producent ) tylko pacjent ( konsument ).
Wszystko co napisał Pan w tym artykule jest 100% prawdą. Pracuję w ochronie zdrowia od 1977r. przez 11 lat jako pielęgniarka, następne lata coraz dalej od pacjenta, praca w placówkach związanych z ochroną zdrowia MZ, NFZ. Od 13 lat jestem wykładowcą akademickim na uczelni medycznej. Prowadzę zajęcia dydaktyczne m.in. na kierunku pielęgniarstwo i jestem pewna, że to nie są czcze zapowiedzi, żarty, groźby ale realna perspektywa, że pielęgniarek w Polsce nie będzie za kilkanascie lat… Nie ma argumentów aby zachęcić studentki aby rozpoczęły studia pielęgniarski, zakończyły je i chciały pracowac w Polsce. Czy jakakolwiek młoda osoba obserwując dzisiejsze protesty może miec nadzieję, że rola pielęgniarki w Polsce jest szanowana i doceniana ? NIE !!!
Serdecznie dziękuję, Panie Doktorze, za te słowa! Nikt lepiej tego nie mógł napisać, niż Pan.
Jan Hartman
10 września o godz. 18:33 30541
Ma Pan racje. Ten wpis jest dobry a panski beznadziejny.
Slawomirski
Twój komentarz czeka na moderację.
Jak dlugo?
Slawomirski
Wiosną , zajmując się przez 5 tygodni chorą mamą, miałem okazje przyjrzeć się pracy personelu medycznego w szpitalu. Szpital prywatny, finansowany przez NFZ. Oddział wewnętrzny, 37 łóżek, 6 lekarzy, 11 pielęgniarek. Liczby za stroną int. szpitala.
Zauważyłem, że 25% pielęgniarek wykonywało zawód z powołania, 50% pracowało, a pozostałe 25% pracowało bo musiało z czegoś żyć. Proporcje jak w każdej firmie.
podobne lekarze, byli tacy, że na dyżurze krecili sie po oddziale, porozmawiali, udzielili informacji, a także tacy, co na dyżurze zamykali sie w swoim pokoju i bez kija nie podchodź.
Uważam,że podwyżki jeśli będą, powinny być przydzielane nie po równo, bo się należy, a powiązane z zaangażowaniem poszczególnych osób w wykonywaną pracę.
@kaesjot ma rację, składki ZUS płaci sie od każdego składnika wynagrodzenia.
Natomiast nadal nie rozumie, dlaczego adresatem protestu jest minister, a nie właściciele poszczególnych szpitali. Proszę Gospodarza o wyjaśnienie.
Dziękuję za ten artykuł,jestem pielęgniarką u progu emerytury, przez ponad 40 lat swojej pracy w zawodzie wielokrotnie doświadczyłam lekceważenia i upokorzenia ze strony kolegów lekarzy oraz kierownictwa.Nie wszyscy pacjenci byli mili,ale otrzymałam też wiele dowodów wdzięczności od swoich pacjentów. Były w mojej pracy chwile smutne , kiedy pomimo wysiłku nie udało się i pacjent odchodził. Pomimo upływu lat nadal zawsze w takich chwilach mam żal i złość, iż nie wszystkim potrafimy pomóc. Dla mnie pielęgniarstwo to nie tylko zawód, to nie tylko zabiegi pielęgnacyjne,diagnostyczne czy lecznicze lecz przede wszystkim towarzyszenie drugiemu człowiekowi w chorobie,w powrocie do zdrowia a czasami w odejściu .W mojej szkole pielęgniarskiej uczono mnie nie tylko techniki pielęgnowania, ale również empatii do człowieka, który znajduje się pod moja opieką i oczekuje ode mnie pomocy. Za moją pracę nie będę się tu sama oceniać czy dobrą, ale na pewno wykonywaną uczciwie i starannie otrzymywałam takie wynagrodzenie iż zawsze ledwie wiązałam koniec z końcem i teraz będę otrzymywała emeryturę w wysokości 1800zł brutto(45lat staż). Nie pojechałam do Warszawy na protest, ale z całego serca popieram moje koleżanki, tu naprawdę nie chodzi tylko o pieniądze, pielęgniarstwo w Polsce umiera , bez pielęgniarek na nic zdadzą się wspaniałe osiągnięcia medycyny, kiedy chory po wysiłku lekarzy nie otrzyma należytej opieki i pielęgnacji po prostu umrze. A nie otrzyma jej, gdyż zbyt mała ilość pielęgniarek na dyżurze powoduje iż nie są one w stanie podołać wszystkim obowiązkom. Ale dopóki rządzący mają swoje lecznice i przywileje nie widzą problemu. I tak koło się zamyka.
Kilkanaście lat temu, młody wówczas lekarz chirurg (jeszcze nie zmanierowany), pracujący w szpitalu klinicznym, w prywatnej rozmowie powiedział mi, że jego zdaniem pielęgniarki traktowane są przez lekarzy jak śmieci. Był to początek radykalnego cięcia kosztów w szpitalach. Z biegiem lat lekarze wywalczyli godziwe wynagrodzenie za swoją pracę, natomiast sytuacją pielęgniarek nie interesował się nikt. Nie zauważyłem, aby kiedykolwiek środowisko lekarzy stanowczo i skutecznie poparło żądania pielęgniarek. Począwszy od studenta medycyny, aż do profesora i kolejnego ministra zdrowia (też lekarza), wszyscy oni traktują pielęgniarki jak kastę podludzi, których „psim obowiązkiem” jest pracować za minimalną pensję, wykonując coraz bardziej skomplikowane i odpowiedzialne zadania. Odnoszę wrażenie, że taką mentalność mają „wpajaną” już w czasie studiów. Chyba nie zdają sobie sprawy, że bez wykwalifikowanej pielęgniarki, wielu z nich nie będzie w stanie wykonać prawidłowo nawet zwykłego wkłucia.
Nie dziwię się, że młode dziewczyny nie garną się do tego zawodu. Każdy chce żyć godnie. Faktyczna likwidacja policealnych szkół medycznych, kształcących pielęgniarki, dopełniła dzieła. Znam wiele pielęgniarek, które zrezygnowały z tego zawodu i otworzyły gabinety kosmetyczne. Wiele z nich, zwłaszcza młodych, wyjechało do pracy w innych krajach, gdzie są doceniane, również pod względem finansowym. Jaka będzie nasza służba zdrowia za kilkanaście lat bez pielęgniarek? Strach pomyśleć…
Szanowny Panie Doktorze
Pielegniarka powinna zarabiac tyle aby utrzymac siebie i jedno dziecko. Dlaczego jedno dziecko? Bo drugie dziecko i siebie samego powinien ujtrzymac ze swojej pensji maz pilelegniarki. Rownouprawnienie kobiet wymaga aby wynagrodzenie pielegniarek mialo ekonomiczny i spoleczny sens. W Polsce pielegniarki sa wykorzystywane ekonomicznie.
Gratuluje dobrego wpisu i szbkiej moderacji.
Slawomirski
wwzetka13
10 września o godz. 20:50 30547
Szanowna Pani wwzetka13
Ma Pani prawo czuc sie rozgoryczona ale na tym odczuciu nie mozna wiele zbudowac. Mizoginia jest autentycznym problemem polskich mezczyzn. Zebali tez. Oni tacy juz sa i trzeba im ciagle przypominac o prawach kobiet do ekonomicznego rownouprawnienia.
Nie mieszkam w Polsce od 34 lat ale gdy pisze Pani o lecznicach rzadowych to przypominaja mi sie lata komunizmu.
Slawomirski
Przedewszystkim na miesiac przed wyborami ten minister nie jest w stanie niczego obiecac. Szczegolnie ze PO jest daleko w tyle w sadazach. Minister zademonstrowal ze nie orientuje sie na scenie politycznej. Brak mu charakterystyk moralno-etycznych. Daje sie natomiast zaobserwowac ekonomiczny kanibalizm. Jak u wszystkich politykow. Podobnie jak Jan Hartman, wielce szkolony, lo bosze jaki on mundry i jeszcze nie dorosl do demokracji.
Przykro to czytać. Od lat jestem poza Polską i nie zdawałem sobie sprawy z sytuacji, w jakiej znajdują się pielęgniarki.
Przekażę może kilka danych z Kanady, gdzie mieszkam. Pielęgniarki w tutejszych szpitalach wykonują 90% pracy z chorymi. Pełnią funkcję salowych, w szpitalach są tylko firmy sprzątające. Salowych nie ma. Lekarze to książęta udzielni. Z nimi chory prawie się nie spotyka. Zlecają badania, zabiegi i całą resztę pielęgniarkom, sami ograniczając się do ordynowania terapii.
Zostać dyplomowaną pielęgniarką jest bardzo trudno. To osoba z wyższym wykształceniem i odpowiednim stażem. Znam wiele osób po studiach pielęgniarskich (nie tylko kobiet), które starają się o pracę-staż w szpitalach by uzyskać w końcu upragniony dyplom.
Pozycja zawodowa takiej dyplomowanej pielęgniarki jest wysoka. Zarobki wahają się od 60 do 90 tysięcy dolarów rocznie zależnie od stażu, doświadczenia i wykonywanej pracy. To dużo w porównaniu z przeciętnymi zarobkami, które wynoszą około 35-40 tysięcy dolarów rocznie.
Niebagatelna jest też pewność zatrudnienia. Jeżeli pielęgniarka nie popełni jakichś poważnych uchybień jest nie do zwonienia. Zresztą nikt jej nie będzie zwalniał, bo jest potrzebna.
No i jeszcze o ubezpieczeniu zdrowotnym. W Ontario, gdzie mieszkam ubezpieczeni są wszyscy mieszkańcy niezależnie czy mają pracę, czy też jej nie mają. Natomiast turyści muszą mieć dobre ubezpieczenie, bo usługi medyczne są niesłychanie kosztowne.
Za leczenie i operację teściowej, która była u nas z wizytą i złamała nogę (dość skomplikowane złamanie), musiałem zapłacić 70 tysięcy dolarów. Ubezpieczenie zwróciło mi 50 tysięcy, bo na tyle ją mogłem ubezpieczyć. Pozostałą kwotę musiałem wyłożyć z własnej kieszeni. Bogu dzięki tę zapłatę rozłożono mi na w miarę sensowne raty z rozsądnym oprocentowaniem.
W swej prawie 40-leniej praktyce zawodowej w przemyśle spotykałem zarówno takich, którzy szanowali robotnika i liczyli się z ich zdaniem ( przynajmniej wysłuchali ) i tych , którzy uważali się za ważniejszych i mądrzejszych od robola i traktowali jak woła roboczego, który ma zap…c a nie wymądrzać się lub mieć jakieś wymagania.
Przykład – widzę, przy tokarkach zdenerwowanego inżyniera – technologa.
Pytam się ustawiacza – ” panie Tadziu, dlaczego ten X tak się miota ? ”
Odpowiada mi -” chce uruchomić obróbkę detalu i nic mu nie wychodzi. Ale nie martw sie kierowniku – my wiemy jak to zrobić, by było dobrze ”
To może mu podpowiecie – proponuję.
A pan Tadziu na to – „temu przemądrzałemu c…i !?
Jak taki mądry to niech sam zrobi. Jak pójdzie do domu to ustawimy maszynę po swojemu i co trzeba zrobimy ”
Jestem jednak przekonany, że mimo wszystko pielęgniarki wiedzą, iż na takiej postawie traci głównie, bogu ducha winien pacjent ale takie ich traktowanie przez lekarzy zniechęca do zawodu.
Inny przykład – spółka z powodu niedoszorowania inwestycji popadła w kłopoty. Zarząd uznał, ze wystarczą robotnicy i dyrektorzy – szczebel pośredni jest zbędny,obniżyli stawki wprowadzili akord ( na wtryskarkach pracujących 24h/dobę i 7 dni w tygodniu gdzie pracownik nie ma prawie żadnego wpływu na wydajność ). Odeszli doświadczeni pracownicy, nowi „nie dorastali im do pięt” i chyba po 2 latach spółka ogłosiła upadłość.
Oby to nie groziło naszej SŁUŻBIE zdrowia , bo odnoszę wrażenie, ze coraz mniej jest to ŚŁUZBA, a coraz bardziej staje sie to BIZNES.
korekta – chodziło oczywiście o NIEDOSZACOWANIE kosztów inwestycji.
Pan Stefan pięknie to bagienko opisał.
Tylko jak z tego wyjść.
Mam propozycję, bo tylko śmiać się można z tego wszystkiego.
To w 1981 roku wymyślono: bomba atomowa i SRU, czyli socjalistyczna reforma ustrojowa.
https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=6&cad=rja&uact=8&ved=0CD8QtwIwBWoVChMIj47b3bDuxwIVh59yCh2CnQEh&url=http%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3DSLvljGCBNow&usg=AFQjCNHHnu7ZR9p1CjGz19SnZPaQlooUuw
Witam! Moja mama jest pielęgniarką w szpitalu rejonowym tzw. ‚Polski B’ i dostaje na rękę niespełna 1500 zł. W szpitalu jest jedną z młodszych pielęgniarek pomimo tego, że przekroczyła już próg 45 lat. Cały czas w szpitalu są braki kadrowe pielęgniarek, mimo tego dyrekcja straszy zwolnieniami, nie planuje żadnych podwyżek. Najgorsze jest to, że jest to małe miasto. Każda pielęgniarka boi się, że dyrektor ją zwolni a większości zostało max. 5 lat do emerytury. Nie istnieje coś takiego jak solidarność pielęgniarska.
Szanowny Panie redaktorze!Wymienia pan problemy pielęgniarek w szpitalach,a nie widzi pan ile ch pracuje w przychodniach,każdy lekarz ma swoją pielęgniarkę,zamiast recepionistki siedzi pielegniarka.Lezałem w szpitalu w jednym z najbardziej rozwiniętych krajów naszego globu,gdzie w nocy na cały oddział byla tylko jedna pielęgniarka a lekarza nie było wogóle,długo by się rozpisywać,po pierwsze to racjonalizcja zatrudnienia(po jakie licho siedzu trzech lekarzy na nocnym dyżyrze,na jedny oddziale)Pisze pan o opiece higienicznej od tego są salowe,które mogą wykonywać podstawową opikę higieniczną.Jest wiele zastałości po realnym socjalożmie i tak zostal do dzisiaj
Pytanie, czy pielęgniarki zachowały się odpowiednio. Prawie zakrzyczały ministra Zembalę, nie dały mu mówić.
azur
11 września o godz. 17:48 30559
Zembala mowi bez sensu wiec strata mala. Potrafi dbac tylko o prywatny interes.
W polskiej Służbie Zdrowia panują zaiste feudalne zwyczaje i mentalność. Nawet KRK jest w tyle. Dziwię się w jakiej desperacji finansowej trzeba być aby podjąć tak wyczerpujące i nisko płatne zajęcie.
Przy obiedzie wysłuchałem przemówienia Szydlinyj na konwencji PiS.
Obiecała wszystko wszystkim. Pomijając już takie szczegóły, że CIT 15% dla małych firm jest niezgodny z Konstytucją, kilka innych spraw było niezgodnych z prawem unijnym, to obiecała wszystkim seniorom po 75-tym roku życia darmowe leki.
Już widzę kolejki dziadków do lekarza rodzinnego po hurtowe zakupy leków dla całej rodziny.
andrzej52
12 września o godz. 11:36 30564
Nie naciagaj, nie przekrecaj, nie falszuj. Tak nie wypoada. Idz sie wyspowiadac.
Dziadek i babcia po 75 roku gdy beda chorzy pojda do lekarza dostana recepty i dostana leki dla siebie. A ty juz bezpodstawnie oskarzasz. Wstydz sie.
CIT na poziomie 15% ma byc niezgodny z konstytucja powiadasz ? To konstytucje sie zmieni jezeli prpozycja dostanie wystaczajacy poziom poparcia. Dlaczego sam nie byles w stanie tego wydumac ?
Generalnie, PO nieustannie lamentuje ile to propozycje PiS-owskie maja kosztowac. A przeciez PIS nie przedstawil nawet budzetu. Jak wygraja wybory to przedstawia budzet.
Natomiast rezim PO bardzo duzo duzo kosztuje. W budzecie na 2016 zaplanowali 55 mld zl deficytu, rekord. W tym roku planowany deficyt mial byc 47 mld zl.
Od 2007 PO zadluzylo kraj o 500-600 mld zl. Podwoili dlug publiczny.
Ale to propozycje PIS maja kosztowac.
axiom1
13 września o godz. 17:50 30568
Nie tak dawno kombatanci mieli leki za darmo (lub za złotówkę, nie pamiętam), efekt był taki, że na bazarze handlowali masowo viagrą podobnym specyfikami.
Dlaczego emeryt górniczy o dochodzie 4 tys ma mieć darmowe leki, a 50-cio letnia pielęgniarka zarabiająca 2 tys płacić za leki ?
Nie słuchałeś przemówienia Szydlinyj.
CT 15% ma być dla firm o przychodzie (inaczej obrotach) 1,2 mln EUR, więksi zapłacą 19%.
I to jest właśnie niezgodne z Konstytucją RP, gdyż wszyscy podatnicy musza być traktowani równo.
Poza tym można to prawo bardzo łatwo obejść. Wystarczy podzielić spółkę na mniejsze spółki – córki.
@Andrzej52.
Niezgodne z Konstytucją jest progresywne opodatkowanie firm? Nie ściemniaj.
JackT
13 września o godz. 23:58 30570
Kolejny raz tłumaczę, nie chodzi o opodatkowanie dochodu, a o to, że po przekroczeniu limtu obrotów (przychodu) podatek dochodowy wzrośnie.
andrzej52
Podmiot gospodarczy to nie obywatel !
Ponadto PIT zawiera dwie stawki – to też niezgodne z konstytucja ?
Ale nie to jest przedmiotem wpisu Gospodarza.
Wszystkie proponowane zmiany to tylko kosmetyka a tu konieczna jest zmiana systemowa, łącznie ze zmianą celu służby zdrowia.
Służba zdrowie nie powinna skupiac sie na działaniach w celu lepszego leczenia chorych lecz na tym , by tych chorób było mniej.
Profilaktyka, głupcze, profilaktyka !!!
Ale to zadanie nie tylko dla służby zdrowia – to zadania niemalże dla wszystkich – od oświaty, poprzez naukę, rolnictwo, przemysł nie tylko spożywczy na mediach kończąc.
I jest to plan na dziesięciolecia – ponadpartyjny.
Amerykanie chyba do dzisiaj realizują ( z miernym skutkiem ) ogłoszony w 1972 roku przez Nixona program walki z rakiem.
Panowie.
Odróżnijcie progresywny podatek dochodowy, uzależniony od dochodu, od uzależnienia podatku dochodowego od wielkości obrotu.
Kaesjot, PIT ma 3 stawki, 18 i 34, oraz 19%, do tego dochodzi ryczałt, lub karta podatkowa. Ale jest taka różnica, że możesz wybrać sposób opodatkowania, jeśli spełniasz kryteria.
Zgadzam się z kaesjotem że SZ trzeba przeprogramować. Higienistki i dentystki powinny być w szkołach, a nie katecheci. NFZ powinien łożyć na wczesną profilaktykę a nie tylko na łatanie zdrowia. Ale zmiany są niemożliwe bo politycy walczą o koryto i na nic innego nie mają ani siły ani ochoty. Co uchwalą to bubel.
@andrzej52.
Nie blefuj. Gdzie Konstytucja zabrania progresji podatku? W którym artykule?
JackT – to jest już nas dwóch !
Myślisz, że znajdzie się taki odważny polityki, który podejmie decyzje o „przekwalifikowaniu katechetki na dentystki i higienistki”.
Szukajmy dalej sojuszników.
Ciekaw jestem jak to u nas wygląda struktura kosztów ochrony zdrowia w poszczególnych jej sektorach – ile na co się wydaje i z jakim efektem.
Przydałoby się coś na kształt rzetelnej, ogólnokrajowej Analizy Wartości służby zdrowia. Najlepiej powołać trzy niezależne zespoły , by porównać ich wyniki.
W wyniku ich prac może się np. okazać , ze kwota wydana na profilaktykę w szkołach pozwoli na zaoszczędzenie kilkakrotnie większych kwot na leczeniu tejże młodzieży w życiu dorosłym.
Oczywiście należy liczyć się z potężnym oporem wielu środowisk, które obecnie zbijają niezła kasę na tym , co jest obecnie a co mogą w przyszłości stracić.
Ale w końcu co ważniejsze – zdrowie czy kasa ?
Niejeden „bogacz” w „jesieni życia”stawiał sobie pytanie – ” co z tego , że dorobiłem się majątku, jak zdrowie na tym straciłem! „
Właściwie powinienem inaczej sformułować pytanie w przedostatnim zadaniu.
Powinno ono brzmieć :
Ale w końcu co ważniejsze – NASZE zdrowie czy ICH kasa ?
Cisza na blogu, dlatego postanowiłem podzielić sie z Blogowiczami swoimi spostrzeżeniami.
3 tygodnie temu poszedlem do mojego lekarza po leki na astmę (moglem zadzwonć), i wspomniałem mu, że odczuwam dyskomfort w prawej części brzucha. Zrobił natychmiast USG, nie stwierdzając (na szybko) żadnych nieprawidłowości, ustaliliśmy, że nie będę pracował w pasie lędźwiowym, który pomaga mi przy kręgosłupie, a może być przyczyna dolegliwości.
Tak zrobiłem, ale sam od siebie, pamiętając dzieciństwo, zacząłem pić rumianek. Ma pomagać na stany zapalne ,
Po czasie dolegliwości przeszły, ale zauważyłem ze zdziwieniem, że kręgosłup (lędźwiowy i szyjny) przestał mi dokuczać. budzę sie wypoczęty, nie jak wcześniej obolały i stwardnięty.
Czyli medycyna naszych pradziadków, preferująca naturalne środki, miała dużo racji.
zacząłem pić rumianek. Ma pomagać na stany zapalne ,
Zapomnialem dopisać, że również na skurcze.
Wacław
„ale to bydle internetowe,”
I dziwisz się, za takie słowa powinni Ciebie dożywotnio zbanować.
Nie zaśmiecaj jednego z ostatnich wolnych blogów.
andrzej52 – nie dziwej się !
Babcine metody mają pomagać ludziom w dolegliwościach a ich działanie jest potwierdzone setkami lat doświadczeń natomiast leki syntetyczne mają pomagać udziałowcom koncernów farmaceutycznych w powiększaniu stanów ich kont.
@Wacław1
Gryzmolicie Hipolicie.
JackT
20 września o godz. 14:37 30585
===============================
Człowieku !
Pisz! Cokolwiek. Bo w tym kraju nie ma co czytać.
Pisz. Byle bzdurę, bo blogowisko POLITYKI zdycha,
jak karp na Boże Narodzenie.
Taki redaktor Jacek Żakowski zablokował dostęp na swój blog.
Widocznie nie chce czytać totalnej krytyki, na swoje wystąpienia.
Redaktor Adam Szostkiewicz autentycznie boi się blogierów,
krytyki.
Na en passant jest jeszcze coś do poczytania, ale widać że red Daniel Passent jest mocno przestraszony nagonką redakcji POLITYKI na
„nienawiść” we wpisach blogierów.
Redaktor Żakowski wystąpił dzisiaj w „Loży prasowej”, tvn24,
mile mnie zaskoczył w temacie pisowskim.
Wśród dziennikarzy panuje moda, żeby straszyć PIS-em,
prezydentem Andrzejem Dudą, że o sprawiedliwości gada,
do tego nie tam gdzie potrzeba, że wspiera PIS.
Red. Żakowski upomniał koleżeństwo dziennikarskie, że dziwi się ,
że tak mówią, stwierdził: że prezydent nie ma innego wyjścia,
mósi wspierać tych którzy z pewnym prawdopodobieństwem
będą realizować jego postulany. Tak robią wszyscy prezydenci ,
na czele z Obamą – powiedział redaktor. I zamknął dzioby
koleżeństwu.
Żałuję, że nie mogą pana Jacka pochwalić na jego blogu,
niestety, cholera jasna. Drzwi są tam zamknięte.
Przepraszam. Pisze się musi.
kaesjot
20 września o godz. 12:15 30584
Zgadzam się, masz dużo racji.
Mam taką cichą nadzieję, że Doktor kiedyś napisze coś o ziołach wspomagających układ krążenia.
kaesjot
20 września o godz. 12:15 30584
Zapomniałem.
Kiedy wiosną mama leżała w szpitalu, męczyły ja biegunki.
Nie pomagały żadne środki od lekarzy, w końcu jeden ze starszych lekarzy doradził mi, żebym poszedł do pobliskiej apteki i kupił suszone jagody i zrobił napar.
Po krótkim czasie pomogło.
Wtedy przypomniało mi sie, jak w młodości zbieraliśmy jagody i robiło się kompot w słoikach, zostawiając część na czarną godzine „szybkiego biegania do toalety”.
Pisać trzeba na temat i do rzeczy, bez hejtu. Nie czytam kilometrowego bełkotu.
andrzej52 – zgadza się z tymi jagodami, tyle tylko, ze są one na początku lata no i trzeba iść do lasy nazbierać. O tej porze to polecam herbatkę z suchych wiechci kwiatostanu szczawiu.
Dobrze też pić herbatkę ze świeżej, młodej pokrzywy – tylko krótko zaparzanej – 1-2 minuty.
Jak Cię interesują zioła to polecam na początek książkę Marii Treben ” Apteka Pana Boga”
Jak przeczytałem, to się okazało , ze połowę z tego mam w ogrodzie.
Rok temu uderzyłem się lekko w kostkę. Po tygodniu pojawił się dość spory krwiak. Farmaceuta w aptece podał mi najlepsza, jego zdaniem maść. Po 10 dniach krwiak zniknął.
Parę m-cy później potknąłem się i poleciałem jak kłoda na beton. Po 2-3 godzinach nie byłem w stanie dłonią cokolwiek zrobić. Na szczęście nie było złamania ani pęknięcia.
Zamiast maści przepisanych przez lekarza zastosowałem maść nagietkową ( ziele nagietka wrzucam do gorącego smalcu, zostawiam na min. 12 godz. podgrzewam ponownie, całość przecedzam , odciskam i do słoika ) a na to okład ze szwedzkich ziół ( nalewka z mieszanki 14 rożnych ziół ). Po dwóch dniach ból ustąpił, krwiak się nie pokazał i ręka sprawna.
Jeśli Cie to wciągnie to polecę dalsze lektury.
andrzej52
20 września o godz. 10:17 30583
=====================================
W mediach trwa nagonka na hejterstwo internetowe, że właściciele
portali zamykają możliwość wypowiadania przez przez internatów.
Czy można się dziwić internatom?
Ja się nie dziwię. Przyczyn jest wiele.
Zamiast zbadać przyczynę hejterstwa, media głównego nurtu walczą
z objawami, za pomocą swojej płycizny intelektualnej.
Andrzeju! Czy ty nie widzisz kto nami rządzi? Słowo na b.. jest komplementem dla tej grupy społecznej. A jaki hejt uprawiają
dziennikarze?! Czasami muszą, z nakazu, z potrzeby utrzymania społeczeństwa w określonym myśleniu, świadomości…
Internauci czują, że są robieni w bambuko, i reagują, jak to widać…
a czy mają inne wyjście, żeby nie stać się stadem baranów.
Nienawiść i wściekłość rodzi się z kłamstwa, jakie jest puszczane
ludziom, nie ma innej opcji.
Ci , którzy kłamią udają niewiniątka, a okłamywani tylko się bronią,
tym co mają pod ręką; czyli możliwością wypowiedzi w internecie.
PS Jan Hartman wyciął w procesie moderacji mój tekst.
Nie chce mi , w sposób naukowy, jak filozof to powinien zrobić,
odpowiedzieć – z czego powstaje hejterstwo, nienawiść, wściekłość…
Wściekł się był…..woli hejtować obłędnymi tekstami o polityce lewicy,
i nie tylko….
” A jaki hejt uprawiają dziennikarze?! ”
Wacław1
21 września o godz. 6:08 30593
I politycy dodal bym.
To juz 26 lat polityki wscieklego psa i paskudnie podlej swini wobec wschodu a szczegolnie Rosji.
To polityka ktora zmyka droge polskim biznesom do 250 milionowego rynku na wschodzie. I na dziesiciolecia, na pokolenia. To polityka ktora pozbawila polakow co najmniej 1 miliona miejsc pracy. To polityka ktora pozbawia Polske dochodu rzedu $30-50 mld rocznie i z powodu handlu, tranzytu i wspolpracy. Tu warto wskazac ze Singapur tylko z powodu swego polozenia geograficznego stworzyl jeden z najwyzszych poziomow zycia na swiecie dla swych obywateli.
To jest mega mega mega hejt !!!
Zgoda co do Hrtmana. Jego poziom yntelektu jest za niski by dyskutowac z argumentami. Hartman swa osoba chce ustalac dozwolony poziom intelektu na blogu. To typowy polski ynyteligent bez inteligencji.
axiom1
========================================
Musimy uważać.Żeby nas pan Stefan nie załatwił, tak jak to zrobiła pani redaktor Małgorzata.
Od tego czasu panuje tam milczenie owiec, zamknęła drzwi przed
internautami.
Liczę na to, że pan Stefan mnie lubi, nawet napisał to …
i nie zrobi nam kuku.
Panowie – macie rację, Polityka zdycha na własne żądanie ale dajcie spokój tutaj.
To jest blog lekarski i piszmy tu o tym, co wiążę się ze zdrowiem, praktyką i polityką zdrowotną państwa.
Z tymi Ruskimi to jest rzeczywiście afera po pachy.
Jeszcze do czasów rządów AWS-u było całkiem znośnie.
Trwał handel walizkowy , targowiskowy.
Z dziką wściekłością,tę międzynarodową wymianę handlową
zlikwidowali Jurek i ten drugi z tylnego rzędu, siedzenia.
Nie trzeba się zbyt głęboko domyślać z czyjego rozkazu.
Pod Łodzią w Rzgowie ten wspaniały handel się odbywał,
znikł, jak nasze wpisy znikają na blogowisku POLITYKI.
kaesjot
=============
Najpierw polityków, dziennikarzy trzeba wyleczyć,
żeby się zabrać za leczenie normalnych ludzi,
samych cukrzyków jest 3 miliony, a ile w dememcji,u Alzheimera,
raka, Hashimoto….
Od głowy trzeba zacząć leczenie…
Oczywiscie to blog medyczny, trzymajmy sie tematu.
Rusofobia jest choroba umyslu. Jak temu przeciwdzialac ?
axiom1 – jest to chyba choroba dziedziczna a chorzy mają to w genach zatem współczesna medycyna nic na to nie nie ma. Może jakaś szeptucha coś poradzi, bo myślę , że zwykłe wygrzewanie w piecu chlebowym przez trzy zdrowaśki nie wystarczy … ?
A może elektrowstrząsy piorunem ? Stanie taki na boso i trzymając się drutu piorunochronu będzie szeptać ” Pod Twą obronę ….” – do skutku !
@kaesjot
Ma to swe zrodla w szczuciu przez politykow dziennikarzy, media, kk i system zaklmanej edukacji. Jednakze nie wszyscy sa dotknieci ta choroba. Np Madzia Ogorek swieci pozytywnym przykladem, namawia do normalizacji, wspolpracy i handlu.
Ake badzmy realistami. Bedzie potrzba pokolen by naaprawic te zniszcznia. Chyba ze medycyna pomoze, wymysla szczepionke.
W Rosji natomiast jak dotad nie przejmuja sie wrzaskami chorego polskiego rusogfoba. Ale wiemy ich tolerancja i ingnoracja polskiej nienawisci eventualnie sie wyczerpie.
I, poszły konie po betonie. Chyba was jednak doc wstawi na kwarantannę.
Możecie chłopcy poharcować na blogu o „trupie Niemcowa”, tam nikt nie zagląda. Pozdro.
JackT – masz rację !
Przyrzekam poprawę!
JackT
21 września o godz. 14:36 30603
Albo jak chłopaki maja dużo wolnego czasu, to założyc własny blog
andrzej52 – nieładnie !
Sam zacząłeś !
50 lat temu, w szkole miałbyś za to „bęcki”.
kaesjot
21 września o godz. 16:44 30606
Wybacz, ale nie rozumię.
Dałem temat „zdrowotny”, a nie polityczny.
A moja uwaga dotyczyła Wacka i aksjomata, naprawde przesadzają.
Każdy temat zdrowotny jest jednocześnie politycznym.
Pragnę zauważyć.
Na przykład zdrowie naszych dzieci szkolnych, które ma być, podobno załatwione za pomocą ustawy ustalającej co dzieciaki mają jeść w przerwach miedzy lekcjami.
Ta ustawa, politycznie i merytorycznie jest mocno niepoważna.
Zawiera takie bzdury, że rzygać się chce. Nie trzeba być wielkim fachowcem,
żeby to stwierdzić. Już z tego stwierdzenia to wynika: zabrania jedzenia cukru i tłuszczu. Co oznacza, że dzieci mają wpierniczać samo białko.
To byłoby dopiero nieszczęście
Obudziłem się dzisiaj z dziką refleksją, że ten pomysł redakcji POLITYKI
na walkę z nienawiścią, hejterstwem, brzydkimi słowami jest jakiś dziwny.
Blog pana Stefana jest jednym z nielicznych, gdzie dyskutanci mają dostęp
bez tzw moderowania, czyli zamykania dzioba dyskutantom.
O co tu chodzi?
Czy można ten problem, jak również każdy inny, rozwiązać bez używania
słowa; mówionego lub pisanego?
Podobno dyktatura jest be.
Mamy podobno demokrację, niektórzy myślą, że głównie na wolnym słowie
polega, co nie jest prawdą.
Redakcja powinna moim zdaniem tę sprawę wyjaśnić.
Jak nie słowo to co? Motyka, sztacheta, kałasznikow….zostaje.
Chciałbym się mylić.
Wacław1
22 września o godz. 6:16 30608
Jestes w bledzie. Przepisy dotyczace zywienia w szkolach to jedna z nielicznych okazji by pochwalic rezim za rozsadek i dobre intencje.
Nie wazne czy jakies fragmenty przepisow sa slownie niepoprawnie wedlug ciebie sformulowane. Intencja i cel sa dobre.
W innych krajach juz dawno to zrobiono.
Jednakze sama reforma zywienia w szkolach nie wystarcza. Potrzebna jest akcja edukacyjna o ktora lobbysta ‚kaesjot’ tu zabiegal wielokrotnie. Co w pelni popieram.
axiom1
===============
Intencjami i celami jest piekło wybrukowane.
A człowiek w swoim postępowaniu powinien kierować się wiedzą,
do tego naukową. To dotyczy również dzieci, ich żywienia.
Żywienie, wiedza o nim, jest szczególnie ważna w wieku dziecięcym,
wtedy, kształtuje się mózg człowieka.
Przykre to jest,ale, nasze elity nie mają zielonego pojęcia o żywieniu
człowieka. Ustawa jest tego przykładem.
Medycyna — jest przykładem tej intelektualnej paranoi.
Powinna się zajmować zdrowiem, a czym się zajmuje:
objawami chorób, tylko, praktycznie, przyczyny chorób
dla niej nie istnieją.
Medycyna, podobnie jak pozostałe tzw nauki,kombinuje,
o czym myśli: jak by tu zarobić, na niewiedzy człowieka, na jego świadomości.
To nie jest medycyny wina i pozostałych dziedzin tzw wiedzy.
To patologiczna czynność umysłu współczesnego człowieka,
rozchodzi się z postępem technicznym, nawet naukowym,
nie potrafimy z określonych dobrodziejstw, wynalazków korzystać.
Jaki jest rezultat: mamy coraz więcej chorych, a zmniejsza się
liczba zdrowych. Temu nawet pan Stefan nie zaprzeczy.
Jednocześnie , podobno wydłuża się nam długość życia,
a pogarsza się komfort tego życia, szczególnie w starości.
Mamy żyć długo i w chorobie, przy okazji. Taka panuje teraz
moda.
Medycyna ma wielkie osiągnięcia. To jest poza dyskusją.
Tylko nikt nie wie, do czego ta doskonałość ma służyć.
Służy, i owszem finansjerze do zarabiania pieniędzy.
W polskich warunkach do oskubywaniu NFZ i chorego.
@Wacław
Nikt Ciebie nie zmusza, byś żył długo i „choro”. Nie musisz ulegać modom. Spoko.
Zamiast jojczeć, mendzić i lamentować ogólnikowo na tym blogu, zajmij się swoim osobistym stanem. Konsumuj cukier i tłuszcz w możliwie rafinowanej formie i możliwie dużych ilościach, nie żałuj też sobie soli. Ponadto unikaj zbytniej aktywności fizycznej, stresuj byle czym i skłóć się z sąsiadami.
Prowadząc taki tryb życia unikniesz późnej i smętnej starości, a jak Cię trafi nagły szlag, to jest nadzieja, że nikt nie sprowadzi pogotowia, nie zreanimuje i nie przymusi do powolnego dogorywania w szpitalu.
Twoja przyszłość w Twoim ręku 😎
Pamiętaj, wszyscy oprócz Ciebie czyhają tylko, by na Tobie i Twojej niewiedzy albo nawet wbrew Twojej bogatej wiedzy – zarobić!
axiom1 – a duże profity można miec z takiego lobbowania ?
Bo na razie jestem lobbystą – wolontariuszem.
Jakby z tego była lepsza kasa, to może pieprznę te ajzole i zajmę się lobbowaniem zawodowo ?
Jak sądzisz ?