Ciężka choroba twojego dziecka w imię twojej wolności?
Rzecznik Praw Dziecka podjął działania, które wskazują na to, że w zapale pełnienia swej misji zatracił poczucie hierarchii poszczególnych wartości i praw, zbliżając się tym samym do bunuelowskiego absurdu.
Jak doniosła trzy dni temu agencja PAP (podaję za onet.pl), Pan Marek Michalak wystąpił do Pani Minister Edukacji Narodowej przeciwko uchwale podjętej przez radnych Częstochowy. Ustanawia ona zasadę, że do publicznych przedszkoli i żłobków w Częstochowie będą mogły być przyjęte tylko te dzieci, których rodzice przedstawią zaświadczenie o odbyciu przez dziecko obowiązkowych szczepień ochronnych. Pan Rzecznik odebrał to jako ograniczenie prawa do nauki wobec dzieci, które nie zostaną przyjęte.
Pan Rzecznik podkreślił (cytuję za notatką PAP), że – jego zdaniem – szczepienia ochronne są skutecznym sposobem zapobiegania chorobom zakaźnym i w żadnej mierze nie popiera postaw lekceważących prawny obowiązek szczepienia dzieci. Stwierdził jednak: „(…) Mając na uwadze prawo dziecka do nauki i prawo do ochrony zdrowia, których to bezpośrednio dotyczy przedstawiona wyżej społeczna debata, należy zauważyć, iż niedopuszczalna jest sytuacja, gdy realizacja jednego prawa dziecka odbywa się poprzez ograniczanie innego”.
Na podstawie przytoczonych stwierdzeń Pana Rzecznika pozwolę sobie wywnioskować, że działając w szlachetnym zapale, poświęcił być może zbyt mało czasu na zgłębienie istoty problemu, przez co był łaskaw nie w pełni go zrozumieć.
Pozwolę sobie zatem przypomnieć, że nie mówimy o sprzeczności dwóch praw obywatelskich: dostępu do ochrony zdrowia i dostępu do nauki. Kwestia szczepień ochronnych dotyczy zasady nadrzędnej we wszystkich cywilizowanych krajach: bezpieczeństwa osobistego w znaczeniu biologicznym. Czyli mówiąc najprościej – prawa wszystkich obywateli do zdrowia i życia. Dlatego karze się dotkliwymi niekiedy wyrokami sądowymi rodziców, którzy pozostawili małe dzieci bez opieki, egzekwuje obowiązek przewożenia dzieci w specjalnych fotelikach, a od dorosłych wymaga się zapinania w samochodzie pasów bezpieczeństwa.
Odmawianie swojemu dziecku przebycia szczepień jest równoznaczne z narażeniem go na groźne, niekiedy śmiertelne, powikłania chorób wirusowych. Przypomnę przy tym, że skutecznych leków przeciwwirusowych prawie nie mamy. Niedopełnienie szczepień powinno być karane równie surowo – lub surowiej – co pozostawienie małego dziecka bez opieki w rozgrzanym samochodzie albo na drodze. Obecnie za niepoddanie dziecka szczepieniom obowiązują kary grzywny, które mogą wynosić do 10 tys. zł jednorazowo, a do 50 tys. zł łącznie. Po przekroczeniu sumy maksymalnej dalszych kar nakładać nie wolno. Kary nakładane w praktyce wahają się od 100 do 5000 zł. Dla celebryty (a to środowisko jest motorem napędowym ruchów antyszczepionkowych) taka kara jest niezauważalna.
Żeby zrozumieć potencjalne skutki zaniechania szczepień, warto poznać dane z populacji, w których szczepienia były niedostępne. Pouczające są tu zwłaszcza kraje afrykańskie, ale również to, co działo się w Europie przed rozpowszechnieniem szczepionek. Nie będę się zresztą mądrzył – polecam Państwu lekturę wywiadu z człowiekiem nieskończenie bardziej kompetentnym ode mnie, immunologiem i pediatrą, doktorem Wojciechem Feleszką z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Kompetentnie i bardzo przystępnie wyjaśnił, dlaczego należy się szczepić, co grozi osobie, która szczepieniom nie będzie poddana (i jej otoczeniu), a także – jakie są realne zagrożenia związane ze szczepieniami, co zaś jest mitem lub niepotwierdzonym poglądem osobistym. Proszę potraktować lekturę tego wywiadu jako nieodzowny załącznik, konieczny do zrozumienia niniejszego wpisu.
Wychodząc poza racje merytoryczne – obowiązek szczepień ochronnych jest częścią obowiązującego w Polsce prawa. Radni w dobrej wierze uchwalili jedynie sankcje, pomagające to prawo egzekwować, wobec niemocy instytucji odpowiedzialnych za jego przestrzeganie. Pan Rzecznik, funkcjonariusz Państwa Polskiego, nie przeciwstawił w istocie jednego prawa obywatelskiego drugiemu. Wziął w obronę ludzi łamiących regulacje będące częścią systemu prawnego państwa, którego obywatelom ma służyć. Jest to, jeżeli chwilę się zastanowić, rzecz w państwie prawa niesłychana.
Mam dla Pana Rzecznika pomysły na kolejne akcje. Na przykład: dosyć nakazu przewożenia dzieci w fotelikach ani nawet w pasach bezpieczeństwa. To krępuje ich ruchy, a więc łamie prawo do swobody. Zastanowiłbym się również nad zniesieniem zakazu sprzedawania alkoholu i papierosów dzieciom. Skoro całe pokolenia żyły spokojnie, pijąc i paląc od dzieciństwa, to ograniczenie owo jest kolejną nieuzasadnioną sankcją.
Piszę głupoty? Rozumiem, że nie jest głupotą narażenie dziecka na śmiertelne powikłania zakażenia niegroźnym dla osoby szczepionej wirusem. Tak samo jak nie jest nią narażanie dorosłej siostry rodzeństwa nieszczepionego na różyczkę na utratę ciąży lub urodzenie poważnie uszkodzonego dziecka? Rozumiem, że takich dramatów wyobraźnia Pana Rzecznika nie ogarnia.
Prawo do bezpieczeństwa biologicznego jest fundamentalną zasadą każdego normalnego społeczeństwa, bo określa w praktyce długość i jakość życia obywateli. Inne prawa muszą być ustawione w hierarchii ważności odpowiednio niżej. Dobrze by było, gdyby Pan Rzecznik zechciał taki punkt widzenia przyjąć w planowaniu swoich działań.
Komentarze
Gleboki szacunek dla autora, wlasnie na takia zdecydowana, merytoryczna wypwiedz czekalam, demokracja to nie bezprawie.
To sprawa cywilizacyjna.Z multum przejawów..foteliki,zebry,ograniczenia prędkości,badania techniczne,cytologia,umiejętności działań arytmetycznych i ortografii ojczystej,czytania ze zrozumieniem,braku wiary w bilokację,nawet kiedy Prezydent twierdzi wyborczo,że jest w Kościerzynie-Kożlu.
Ta cywilizacja uzyskała w Ojczyżnie miano „cywilizacji śmierci”.
Spod tego miana ,incydentalnie ,wyłączane są aktywności cywilizacyjne na których może zarobic wiadomo jakie beneficjent.
Rzecznik nie jest w ciemię bity.
Sprawa z obowiazkowymi szczepieniami dzieci przypomina mi inna sprawe. Mianowicie, ludzie chorzy na nowotwory, nie chcac poddac sie tradycyjnej formie leczenia onkologicznego (chemia, radioterapia itp), nie moga liczyc na wsparcie finansowe z rzadu. Polega to na tym, ze jesli nie zgodzisz sie na „chemie”, a bedziesz chcial leczyc sie sposobami niekoniecznie „mafijno-faraceutyczno-korporacyjnymi” to nie masz co liczyc nawet na uznanie Cie za chorego. Sprowadza sie to do tego, ze nie dostaniesz z Zusu zadnych pieniedzy w okresie twojego leczenia i powrotu do zdrowia. Leczenie niekonwencjonalne jest nie uznawane przez Polski Rzad. A mafie farmaceutyczne zacieraja raczki i licza na jeszcze wiecej dudkow.
„Swiat oszalal…..”
Pan Michalak jest rzecznikiem praw? Ale których i czyich? Z cytowanej przez Gospodarza wypowiedzi rzeczonego wynika, że jest rzecznikiem osobistego prawa do niemyślenia, w sposób demonstracyjnie publiczny.
Skierował ówże protest do ministra przeciw Radzie miasta twierdząc, że dziecku odmawia się jednego z dwóch praw jednoczesnych: edukacji i zdrowia.
W biurze rzecznika drzwi są wysokie, a progi niskie. Oraz podjazd dla inwalidów umysłowych. Gdyby drzwi były niższe, a podłogi bardziej śliskie, mógłby rzecznik wyrżnąć łbem w co trzeba, ku oprzytomnieniu.
To nie rada miasta, a rodzice (niektórzy) odmawiają dziecku prawa do starannej ochrony zdrowia, nie zapewniając mu szczepień. Rada nie ma z tym nic wspólnego (chyba, że w inny sposób dąży do zniechęcenia rodziców do zapewniania dzieciom szczepień, o czym nie słychać). Rada miasta natomiast stara się dyscyplinować rodziców, bo najwidoczniej są tacy, co dzieci nie szczepią. Celem rady miasta jest więc zapewnienie, że dzieci są szczepione. A jak są, to i mogą bez przeszkód chodzić do przedszkoli gminnych. Otrzymają więc oba cenne dobra: edukację i ochronę zdrowia.
Rzecznik powinien był raczej złożyć zawiadomienie do organów prawa, że są rodzice łamiący prawa dzieci do ochrony zdrowia.
Następna rzecz jest taka, że przedszkole nie jest sensu stricte placówką edukacyjną, a przede wszystkim opiekuńczą. Zaś cele edukacyjne można także realizować chodząc do szkoły. Nie słychać, by zakazywano dzieciom pojawiać się w szkole z powodu karygodnego zaniedbania rodziców.
Rzeczniku – zjedz Snickersa !
Kompletnie, nie rozumiem w czym jest problem. Jeżeli dziecko jest zaszczepione to pomimo kontaktu z dzieckiem nie szczepionym ma zachować odporność na infekcje. Taki jest sens szczepienia. To dla czego ograniczać przyjęcia dzieci nie szczepionych do przedszkoli. Chyba, że szczepionki nie działają. To po co szczepić?
Coraz więcej wykształconych piastujących wysokie funkcje publiczne, ale niestety pozbawionych kompletnie analitycznego/logicznego myślenia.
Żywy przykład – pan rzecznik.
Gratuluję celnego wpisu!
W czym problem ?
Przecież tym szczepionym nic nie grozi bo jak nieszczepiony przywlecze choróbsko, to te szczepione nie zachorują bo szczepienie ich uodporniło
No chyba, że szczepionka nie uodparnia.
Sprawę szczepień można rozwiązać w bardzo prosty sposób. Wystarczy wprowadzić zasadę, że NFZ nie pokrywa kosztów leczenia dziecka, które zachorowało, ponieważ na skutek świadomej decyzji rodziców nie zostało poddane obowiązkowemu szczepieniu. Z pasami zresztą tak samo – nie zapinanasz? Płacisz za skutki obrażeń, które odniosłeś w wypadku, a których uniknąłbyś mając zapięte pasy. Dodatkowo nie dostajesz odszkodowania np. z polisy NNW…
Dajmy ludziom wolny wybór, ale ze skutkami finansowymi tego wyboru. Gwarantuję, że problem od razu się zmniejszy…
rather,
Nie możesz za błędy rodziców karać dzieci.
qazik przecież nie napisałem, że to dziecko ma zapłacić. Koszty związane z leczeniem choroby powinni ponieść rodzice. A jeśli nie chcą płacić to wystarczy skorzystać z darmowego szczepienia. No chyba, że chodzi o to żeby zjeść ciastko i mieć ciastko?
Przepraszam, nie podnosi się jeszcze jednego tematu, mianowicie dorosłych, którzy nigdy nie zostali zaszczepieni na przykład na świnkę, różyczkę czy odrę, b w „ich czasach” takowych nie było. Nie chorują nauczyciele, którzy na codzien stykają się z setkami dzieci, bo te nie przynoszą chorób zakaźnych do szkoły. Każdy z nas wie, że choroby wieku dziecięcego dorośli przechodzą o wiele ciężej, często z komplikacjami. Do kogo w takim razie powinnam się zgłosić, jesli dopadnie mnie po 50-tce paskudna odra. Do rzecznika, czy do rodziców nie zaszczepionego dziecka? A może do władz lokalnych, z żądaniem odszkodowania?
@kaesjot, giser. Chodzi o to, ze zawsze jest grupa dzieci chorych na inne choroby, ktore nie moga byc szczepione, sa w trakcie leczenia nowotworow, genetycznie nieodporne, ktore przez idiotyczna i egoistyczna postawe rodzicow innych dzieci sa narazone na zachorowanie, co dla nich to nie zwykle przejscie choroby zakaznej. Wasze wpisy swiadcza o skrajnym egoizmie.
Od dziesiatkow lat ustalane sa wskazniki, ktore mowia jaki procent spoleczenstwa musi byc zaszczepiony, azeby nie grozil nawrot epidemii.
Wystarczyloby kilka przypadkow polio, azeby najbardziej ortodoksyjni antyszczepionkowcy wepchali sie na czolo kolejki do szczepienia. Znow z milosci do dziecka.
Wypowiedz rzecznika od dzieci typu stanowisko farmaceutow i innych o klauzuli sumienia.
Dobry artykuł, pozdrawiam gospodarza.
Sàdzàc z komentarzy to poglàd rzecznika ma wielu sympatyków. Matolstwo jest w Polsce dobrze zakorzenione. Nie wymagajmy od rzecznika màdrości ponad średnià krajowà, to jeden z nas. Polska jest krajem wielu absurdów.
JackT – może tak trochę merytorycznie.
Zapoznaj się z argumentami tych, którzy bez należytego hurraoptymizmu podchodzą do szczepień ochronnych, przekonaj ich, zwłaszcza tych, których dzieci dotknęły powikłania poszczepienne, dlaczego w ostatnich 30 latach ilość dzieci autystycznych wzrosła z jednego przypadku na 10 000 mieszkańców do jednego na 300 ( w Polsce ) , 150 ( UK ) a nawet 88 (USA ) mieszkańców. Ilość dzieci ze zdiagnozowanym autyzmem wzrasta w tempie 7 – 10 % rocznie.
Nie pisz, że wcześniej to było, lecz nie znano i nie diagnozowano bo skoro się twierdzi, że autyzm jest nieuleczalny to powinniśmy mieć podobny wskaźnik autyzmu wśród dorosłych.
Nie kwestionuję idei szczepień ochronnych lecz ich praktykę. Pierwszą szczepionkę noworodek otrzymuje w pierwszej dobie życia, kiedy praktycznie ma jeszcze nieukształtowany własny system odpornościowy bo dotychczas bazował na systemie matki. Czy bada się matkę pod kątem odporności nim zaszczepi się noworodka ?
Oczywiście szczepionki nie są jedynym czynnikiem wywołującym autyzm ale zapewne znaczącym bo związek między wzrostem autyzmu a coraz szerszym zakresem szczepień nie jest przypadkowy.
No ale łatwiej wyzwać tych, co mają inne zdasnie od matołów niż poszukać racjonalnych i przekonywujących argumentów.
Nie jestem specjalistką od autyzmu, ale wydaje się, ze według ostatnich klasyfikacji przyjeto bardzo szerokiejego spektrum, przez co pod „autyzm” podciągnieto zaburzenia, które kiedyś nie były tak określane- na przykład zespół Aspergera. Znane sa też badania, że autyzm ma związek z genetyką. Wzrost wykrywalnosci autyzmu jest więc w dużej mierze powiązany z lepszą diagnostyką oraz z zaliczeniem do niego tzw autyzmu atypowego, czy tzw „zaburzeń spektrum autyzmu”, czyli w zasadzie prawie wszystkie zaburzenia mozna pod autyzm podciągnąć, jak się bardzo postaramy. Co to ma wspólnego ze szczepionkami?
a ja się zastanawiam co z rekrutacją na studia medyczne, czy pozwolimy studiować ludziom, którzy nie są i nie chcą być zaszczepieni na wzw?
kaesjot,
Masz jakieś wykształcenie? To jeszcze musisz nauczyć się logicznie myśleć.
Belferzyca – zmiany genetyczne same z siebie nie mają charakteru epidemii a tym staje się autyzm. Nawet jeśli jest to podłoże genetyczne, to coś te geny psuje.
Sugadaddy – znasz anegdotkę o radzieckim uczonym badającym zachowanie stonogi po usunięciu kolejnych nóg ? Wg niego po usunięciu ostatniej nogi stonoga straciła słuch bo nie zareagowała na polecenie – „stonoga – idi !!!. Można też tak.
Dane potwierdzające to, o czym piszą przeciwnicy szczepień są, tylko nie publikuje ich się i utrudnia dostęp.
Kto może mieć w tym interes ? Ano ten, kto na tym miliardy zarabia , czyli koncerny farmaceutyczne.
Jak podała prasa medyczna, po prawie 10 latach niezwykle upartych starań dr Briana Hookera, profesora na Uniwersytecie Simson, przy pomocy senatorów Stanów Zjednoczonych, słynne CDC (Centers for Disease Control and Prevention) MUSIAŁO UJAWNIĆ DOKUMENTY DOTYCZĄCE BADAŃ NAD WPŁYWEM SZCZEPIONEK NA DZIECI.
Z danych tych wynikało, że pewne składniki szczepionek (thimerosal ) zwiększa prawie 8-krotnie ryzyko autyzmu u dziecka, które były zaszczepione szczepionkami ten związek zawierającymi.
Szerzej – http://www.prweb.com/releases/ASOT/Thimerosal/prweb11598819.htm Wielu z nas, starszych „przechorowało” te choroby wieku dziecięcego bez powikłań nabierając naturalnej oporności. Oczywiście zdarzały się powikłania ale czy ich skala na pewno była większa i groźniejsza niż powikłań poszczepiennych.
Innemu z badaczy oddało się wydobyć niepublikowane dane z Instytutu Kocha , z których wynikało , że różnica zachorowalności dzieci szczepionych i nieszczepionych na te choroby jest nieznacząca.
Kto jest w tym zainteresowany by prawda nie docierała do wiadomości społeczeństwa ?
To, że na podstawie takich informacji wyciągam takie a nie inne wnioski – wolno mi ?
Ja nie oceniam Twego poziomu wiedzy i inteligencji na podstawie tego co piszesz.
rather,
Dziecko zapłaci własnym zdrowiem (powikłania), oby nie życiem.
kasejot,
Oprócz epidemii autyzmu w ostatnich latach mamy też epidemię ADHD. To też skutek szczepionek?
Kiedyś zrobiono badania korelacji długości stopy dziecka z jego ilorazem inteligencji i odkryto, że rzeczywiście taki związek istnieje: im dłuższa stopa, tym większe IQ.
Jednak z faktu, że na wykresie widać jakąś korelację między A i B wcale nie wynika, że A bezpośrednio wpływa na B. To jeszcze trzeba udowodnić. Może bowiem istnieć inny czynnik, np. wiek dziecka, który determinuje zarówno A, jak i B. Te badania IQ (=A) i długości stopy (=B) przeprowadzona na grupie dzieci w wieku 8-15, więc zarówno A, jak i B zależały od C = wiek dziecka 🙂
kaesjot,
Zakładam, że byłeś jako dziecko szczepiony i wysnuwam z tego wniosek, że szczepienia powodują zwykłą głupotę; jeśli nie byłeś, to znaczy, ze nieszczepienie wywołuje ten sam skutek.
PS. W/g Ciebie koncerny farmaceutyczne mają rozdawać leki za darmo?
PS2. Śmiało możesz oceniać to co produkuje wirtualna postać pod nickiem sugadaddy.
Zapewne racje po czesci maja obie strony. Byc moze szczepionki zwiekszaja ryzyko pewnych chorob, a z drugiej strony nieszczepienie tez ma swoje konsekwencje. Moze ktos (a najlepiej kilka instytucji niezalenie) powinien zrobic porzadna statystyke, ktory wariant jest mniejszym zlem i dopasowac odpowiednio prawo. Ktos zawsze bedzie niezadowolony. Zwlaszcza, jesli w gre wchodza duze pieniadze i to, co dla wiekszosci ludzi jest najcenniejsze – zdrowie.
Z ciekawosci, mam pytanie do kaesjota: czy wzrost zdiagnozowanego autyzmu na poziomie 7-10% rocznie jest wynikiem tego, ze rowniez szczepi sie coraz wiecej dzieci? Bardzo prosilabym o link do tej informacji.
I drugie pytanie: czy jest pewne, ze wzrost zachorowania na autyzm wsrod dzieci nie jest spodowowany np. innymi zwyczajami zywieniowymi niz ‚w dawnych czasach’, wiekszym stresem matek w okresie ciazy, zwiekszonym zanieczyszczeniem srodowiska? Wydaje mi sie, ze korelowanie zwiekszonej zapadalnosci na rozne choroby z jedym czynnikiem jest ryzykowne, zwlaszcza jesli nie jest to jedyna zmienna w rozpatrywanym okresie czasu.
Dla jasnosci, nie jestem ani przeciw ani za szczepionkami. Dlatego chetnie wysluchuje obu stron.
@kaesjot
W ciągu ostatnich 20 lat, kiedy zaczęła się rozpowszechniać praktyka nieszczepienia dzieci szczepionką MMR, ilość dzieci z nadwagą wzrasta o 10% rocznie. Nadwaga w dzieciństwie prowadzi w dorosłym wieku do zwiększenia śmiertelności z powodu chorób układu krążenia. Przedwczesna śmierć z powodu zawału i cukrzyca dotyka ludzi znacznie częściej niż przeróżne zaburzenia zwane „spektrum autyzmu”.
Propagujesz cywilizację śmierci!
Nie wiem czy wiesz, że pola emitowane przez żyły wodne rozszerzają się w miarę oddalania od samej żyły wodnej. Żyły wodne są w naszych warunkach geologicznych oddalone średnio o 25 metrów od siebie. Z tego wynika, że mieszkając wyżej niż na czwartym piętrze znajdujemy się w zasięgi co najmniej jednej, albo nawet, o zgrozo, wielu żył wodnych. Są na to dowody w licznych publikacjach, np. w znanym czasopiśmie „Niezwykły Świat”.
Przeprowadź się natychmiast do sutereny!
Znam więcej akich tragicznych wiadomości. Niestety pogoda jest zbyt piękna, żeby siedzieć przy komputerze i pisać. Idę pobiegać na powietrzu. Chociaż… Ostatnio mnożą się przypadki śmierci biegaczy długodystansowych i piłkarzy w czasie zawodów. Może jednak popiszę dalej, np. o zgubnym wpływie czarnych kotów na rozwój dzieci.
Tak przy okazji: w latach ’90 oceniano, że mniej więcej co 200 człowiek cierpi na autyzm lub zbliżone zaburzenia. Skoro ten udział rośnie od 30 lat o 10% rocznie, to znaczy że z początkowych 0,5% zrobiło nam się 7,93%. Czyli co 12 dziecko ma autyzm lub zespół Aspergera. Czyli dwoje – w troje w przeciętnej klasie. Ja cię pieprzę, jak zwykł mawiać znajomy kucharz z baru mlecznego. To znaczy, że żyję w jakimś matriksie, bo w szkole mojego syna tego nie widać, chociaż wszystkie dzieci szczepione.
A tutaj trochę faktów – trudno się czyta, bo to liczby a nie przerażające wieści, ale warto http://www.mp.pl/artykuly/996
qazik – są wątpliwości, są badania wskazujące na związek przyczynowo – skutkowy to zamiast zbadać i wyjaśnić to wyśmiewa się wątpiących, nazywa matołami czy nieukami.
Jak byś sam się zachował, gdyby u Twojego dziecka czy wnuka zdiagnozowano autyzm albo powikłania poszczepienne – nie miałbyś wątpliwości, nie szukałbyś informacji, skąd to się bierze, jak może być tego przyczyna, co można z tym zdziałać ?
Dr Natasha Campbell-McBride , brytyjski neurolog i dietetyk z Cambrige sama miała dziecko autystyczne i ma spore osiągnięcia w terapii z dziećmi autystycznymi.
Oprócz terapii behawioralnej drugim narzędziem jej jest odpowienia dieta , której zasady są sprzeczne z tym, co powszechnie się głosi i propaguje. Jest ona bardziej zbliżona do diety paleo. Okazuje się, że to co ona proponuje ma wiele wspólnego z tym, co pamiętam z dzieciństwa, tym, czym karmiła nas Mama zgodnie z doświadczeniem wielu pokoleń.
Sceptyczny – nadwaga ma raczej związek z nadmiernym udziałem węglowodanów w wysoko przetworzonej żywności niż ze szczepieniami.
To o czym piszesz dowodzi tego, że każdy przypadek jest indywidualny a w każdym z czymś przesadzono. Szablonowe podejście jest niewłaściwe, gdyż to co jednemu pomaga drugiemu szkodzi. Ważne, żeby zrozumieć co i dlaczego a wyniki upublicznić.
Koncerny farmaceutyczne być może świadome są zagrożeń ale ewentualne pozwy sądowe osób poszkodowanych doprowadziłyby je do bankructwa. Skoro jedna pani zdołała od McDonalda wysądzić 3 mln USD bo oblała się kawą z kubka trzymanego między nogami podczas jazdy samochodem, gdyż kawa miała o kilka stopni wyższą temperaturę niż mieć powinna to jakie mogłyby być konsekwencje kilkuset tysięcy takich pozwów od osób poszkodowanych szkodliwymi skutkami leków czy szczepionek.
Niby w ulotkach pisze jakie mogą być skutki uboczne, z jakimi innymi lekami danego laku nie kojarzyć ale wielu lekarzy tego nie uwzględnia – wiem to z własnego doświadczenia.
kaesjot – możemy Ci jakoś pomóc?
„Odmawianie swojemu dziecku przebycia szczepień jest równoznaczne z narażeniem go na groźne, niekiedy śmiertelne, powikłania chorób wirusowych.” I całego otoczenia.
@giser
„Jeżeli dziecko jest zaszczepione to pomimo kontaktu z dzieckiem nie szczepionym ma zachować odporność na infekcje.”
Nieprawda. Jeżeli dziecko jest zaszczepione, to w razie kontaktu prawdopodobieństwo choroba lub ciżkich powikłań jest znacznie mniejsze. W medycynie prawie nie ma pewności 100%. Np szczebionak na HBV działa na 95% populacji.
@kaesjot
Myślę, że jest to spowodowane ociepleniem klimatu. Albo pustynnieniem Afryki. Podobnych absurdalnych związków można podawać na pęczki.
@Lucylein
Oczywiście, że zwiększają ryzyko pewnych objawów, jak każde (działające) leczenie. Chodzi o ogólny rachunek kosztów i zysków.
Lucylein – przepraszam, ale już zamknąłem to stronę , z której wziąłem te dane i trudno mi odtworzyć ale to chyba była wypowiedź polskiego specjalisty. Z tego co wiem, to w Polsce nie prowadzi się ewidencji danych z ilością zdiagnozowanych przypadków więc dane są szacunkowe.
Co do wpływu diety – tak twierdzi dr. Cambbell, iż to jest praprzyczyna a szczepienia jeszcze się do tego dokładają. Polecam jej książkę ” Zespół psychologiczno – jelitowy GAPS” . Jest polskie wydanie.
Sir Jarek – tak !
Już nawet nie oczekuje wyjaśnienia przyczyny i źródła autyzmu u mojego wnuka ale pokaż lek, który sprawi , że stanie się on normalnym dzieckiem. Nie mów tylko, że to sprawa genetyki bo tym się dzisiaj tłumaczy wszystko to, z czym medycyna sobie nie radzi. Ani też, jak to czyniono dawniej iż dzieje się to z woli bogów.
Autyzm pojawia się również u dzieci które nie były szczepione. Dlaczego oskarżać szczepionki? Powodem może być wszechotaczajàca nas chemia. Przyczyny sà nie znane.
JackT – szczepionki są z dużym prawdopodobieństwem JEDNĄ z przyczyn – być może wtórną bo inne czynniki sprawiły , że działają tak jak działają.
Zgadzam się z Tobą, jeśli chodzi o wszechobecną chemię. Dodałbym jeszcze niewłaściwą dietę, gdyż składamy się z tego, co zjemy. Niewłaściwy budulec sprawia, że budowla zaczyna się chwiać. To, co obecnie propaguje jako „zdrowe odżywianie” pamiętam z dzieciństwa jako „żarcie biedaków”. Zupa „na kościach” z pokrzywy czy lebiody spożywana na przednówku okazuje się być cennym pożywieniem oczyszczającym organizm z toksyn. Coraz częściej to „nadchodzenie nowego” wiąże się z „wracaniem do starego”. Za starym przemawia wielowiekowe doświadczenie i chęć pomocy ludziom za nowym często stoi żądza zysku a za zdrowie i życie człowiek skłonny jest oddać ostatni grosz i wielu cynicznie to wykorzystuje.
Obserwuję narastającą agresje po obydwu stronach: zwolenników i przeciwników szczepień. Lepszy PR mają przeciwnicy – uważnie obejrzałam w tym tygodniu materiał w Czarno na Białym, w którym po stronie zwolenników wystąpiły autorytety z medycznymi tytułami, znane z jednoznacznych poglądów pro szczepiennych, strony drugiej praktycznie nie było, pokazano jedynie kilka matek nawołujących do petycji przeciw nieprzyjmowaniu do przedszkoli dzieci nieszczepionych. A ja bym chciała zobaczyć/przeczytać merytoryczną dyskusję przedstawicieli obu stron i uzyskać pewne, potwierdzone informacje na temat:
1. Czy mamy do czynienia w Europie z narastająca epidemią czy nie? Zwolennicy szczepień pokazują dane, że tak, przeciwnicy również publikują dane, tyle że na nie. Które są prawdziwe?
2. Autorytet z obozu „pro szczepionkowego” tłumaczy, że lepiej jest szczepić „6 w 1, 10 w 1” itp., bo w każdej szczepionce są jednak komponenty nie do końca obojętne dla zdrowia niemowlaka (konserwanty itp.) i lepiej ograniczyć ich ilość – czyli są jednak niezdrowe czy nie?
3. Odporność poszczepienna utrzymuje się przez ok. 10 lat – czy to znaczy, ze dorośli stanowią takie samo zagrożenie jak nieszczepione dzieci? Czy dla bezpieczeństwa wszystkich też powinni się „doszczepiać”? Przecież wszyscy powyżej 30 roku zycia nie byli szczepieni na te choroby, na które teraz szczepienia są wymagane – czy stanowią oni także zagrożenie?
4. Czy kalendarz szczepień w Polsce jest taki sam jak w Europie zachodniej (jak twierdzą proszczepionkowcy) czy też taka ilość szczepień jak w Polsce to tylko w Rumunii (jak twierdzą przeciwnicy)?
5. Czy prawdą jest, że lekarze nie chcą przyjmować zgłoszeń rodziców w sprawie tzw. NOP (niepożądane objawy poszczepienne)?
Występujący w artykułach/wypowiedziach lekarze popierający nakaz szczepień prezentują się spokojnie i mamy wrażenie, że bezstronnie, natomiast różne strony/wypowiedzi antyszczepionkowców kipią emocjami przywodzącymi często skojarzenia z sekciarzami, ale z reguły są osoby głęboko przekonane, że zdrowotne problemy ich dzieci spowodowały właśnie szczepienia. Prezentują wygrane procesy sądowe w innych krajach przyznające im rację. Na te zarzuty nigdy przedstawiciele drugiej strony nie odpowiadają – może dlatego, że tych pytań nigdy dziennikarze podejmujący temat nie zadają? Dopóki publikowane materiały dziennikarskie nie będą merytoryczne, będą natomiast grały na emocjach i prezentowały stanowisko tylko jednej ze stron, będą one rodziły podejrzenia manipulowania i działania na rzecz interesów koncernów farmaceutycznych, których wielość przewin jest ogólnie znana, co uprawdopodabnia takie podejrzenia.
@kaesjot.
Moze byś jednak zaczekał na wyjaśnienie przyczyn autyzmu, bo to może być droga do jego zapobiegania i może wyleczenia. Młócenie na oślep to nie metoda. Nie szczepione dzieci mogà ciężko chorować.
kaesjot
3 maja o godz. 13:01 30004
Ciągle b.wiele dzieje się „z woli bogów”.
Obszar kontrolowany przez współczesną naukę i technologię rośnie.Byc może nawet asymptotycznie do obszaru „z woli”.Oszacowanie asymptoty wydaje się niemozliwe.To co wpada w cywilizację to jeszcze mniej niż nauka i technologia potrafi.
Żyjemy w systemie cywilizacyjnym.Tzw „życie pozasystemowe” jest wybrykiem świadomie dostępnym nielicznym.Zorientowanym.Nawet jak nie wybierają roli sygnalisty jak Snowden.
Wybryki podejmowane przez niezorientowanych są szkodliwe.Naruszają cywilizację.Jedyną opokę egzystencji 7dmiu miliardów ludzi.
Byc może Snowden otworzył nowe swietlane perspektywy ..byc może
Obszar „z woli” jest wciąż większy
JackT – masz rację ale moim zdaniem zbyt mocna jest strona zainteresowana w nieujawnianiu wyników obiektywnych badań więc trzeba „czynić larum”
Zauważ, że np. krytykami statyn nie są przepisujący je kardiolodzy lecz biofizyk ( dr Stephanie Seneff ) czy neorolog ( dr Campbell ) . Kardiolodzy przyjmują na wiarę , że wysoki cholesterol to duże ryzyko zawału a ci, którzy badają reakcje zachodzące w organizmie z udziałem cholesterol twierdzą inaczej.
Przypomina mi się wojak Szwejk a właściwie lekarz wojskowy ordynujący na przemian lewatywę lub płukanie żołądka. Zabiegi bardzo użyteczne lecz może dla tego, któremu kazał płukać żołądek właściwą byłaby lewatywa i na odwrót. To samo ze szczepionkami . pomijając aspekt, że niektóre zawierały szkodliwe składniki, o czym pisałem wyżej to jeszcze aplikuje się za wcześnie, za dużo naraz ( szczepionki skojarzone ) i bez sprawdzania czy w danej chwili jest sprzyjający temu moment. Nasza córka została zaszczepiona przeciwko odrze dopiero jako pięciolatka, gdyż znajomy pediatra powiedział żonie, iż w momencie szczepienia dziecko musi być absolutnie zdrowe, nawet bez najmniejszego katarku czy kaszelku. Lekarz, który naciskał na szczepienie ( bo Sanepid mu siedział na karku ) nie chciał podpisać się pod oświadczeniem, że przyjmuje odpowiedzialność za ewentualne negatywne skutki szczepienia dziecka w takim stanie. Zaszczepiono córcię po urzędowym terminie ale w sprzyjającym okresie, bez powikłań. Czy każda matka o tym wie, czy każdy lekarz wnikliwie bada dziecko zanim zaszczepi ?
O to głównie mi chodzi – świadome, racjonalne działanie a nie bezmyślne stosowanie się do przepisu bez wnikania w możliwe konsekwencje.
Abchaz – a nie uważasz, że „obszar w woli” znowu staje się coraz większy ?
sorry – miało być : ” obszar z woli” …
kaesjot
3 maja o godz. 15:13 30011
Ja tylko „szkiełkiem”.
Nie mam pojęcia.
Abchaz – rozumiem.
Oko przymknąłeś…..
majamaria – dziękuję za racjonalny wpis. To że obecnie mamy do czynienia z nadmierną ilością schorzeń które jeszcze 30 – 50 lat temu były incydentalne jest faktem. Od tego, jak to leczyć ważniejsza wydaje mi się świadomość skąd to się bierze ?.
Jak na razie główny nacisk kładzie się na walkę ze skutkami a pomija przyczyny.
A przecież eliminacja przyczyn spowodowałaby zniknięcie skutków i jest to najbardziej efektywna forma działań lecz wtedy niepotrzebne byłoby zażywanie leków, które obecnie ich producentom przynoszą kolosalne dochody a więc nie są w tym zainteresowani. Badanie takie winna prowadzić instytucja państwowa finansowana przez państwo i całkowicie wolna od jakichkolwiek wpływów i nacisków politycznych.
Dlatego sceptycznie podchodzę do wszelakich reklam i badań sponsorowanych przez producentów.
majamaria,
1. podejrzewam, że argumentem za szczepionkami typu 3w1 może być (a) pełne bezpieczeństwo połączone z (b) niższą ceną jednostkową i (c) mniejszą liczbą wstrzyknięć.
2. Skąd pomysł, że odporność zachowuje się przez 10 lat? Niektóre szczepionki dają odporność na całe życie (ospa, różyczka, polio, gruźlica?, WZW-B), niektóre na kilka lat (odkleszczowe zapalenie mózgu), a na grypę wypadałoby szczepić się co rok.
Szczepienia są nieuzasadnioną ingerencją w konstytucję ustrojową człowieka,
niczym nie uprawnioną.
Szczepienia wymyślono w burzliwym w wynalazki wszelkiego rodzaju – XIX wieku. Nie wiem po co?
Szczepienia uwolniły elity naukowe z myślenia o przyczynach chorób.To mniemanie, że choroby wywołują duchy trwa do dzisiaj.
Epidemie towarzyszą ludzkości, praktycznie od zawsze. Jednocześnie medycy, historycy,unikają łatwego do zauważenia zjawiska, że zachorowalność zawsze łączy się z niedożywieniem, generalnie ze środowiskiem w którym żyje człowiek.
Do dzisiaj obowiązuje zasada omijania prawdy w ocenie patologicznych zjawisk. Bo na prawdzie nie da się zarobić, lepiej jest posłużyć kłamstwem i przy okazji pomieszać ludziom w głowach. To obowiązuje nie tylko w medycynie.
Człowiek z premedytacją robi wszystko, żeby rozregulować siły natury, tkwiące w jego ustroju.Ta ingerencja w normalność, właśnie w XIX wieku
ma początek. Dwa wynalazki się do tego przyczyniły: cukru buraczanego
w czasach napoleońskich i młyna do produkcji czystej, białej mąki gdzieś około 1980 roku.
Inne , późniejsze, nie są „lepsze” dla zdrowia człowieka.
Pojawiły się choroby cywilizacyjne, pierwszą była cukrzyca. Potem to już mamy eksplozję chorób, dla niepoznaki ubranych w bakteriologię i wirusologię, żeby było ciekawiej.
Bardzo ciężko przebija się temat immunologii, czyli odporności na choroby w myśleniu o chorobach. Nie dociera do światłych medycznych głów, że tę odporność „rozwala” zwykły prosty cukier , w pokarmach dla ludzi przeznaczonych. Nie dociera wiedza, że bakterie,i inne zwierzaki, które mamy na utrzymaniu, bez nich nie możemy żyć —„tracą rozum” przy współczesnym ludzkim odżywianiu, rozmnażają się w sposób niezgodny
z tym , jak to natura , ta odwieczna, od milionów lat – ustaliła.
Wymyślono szczepionki, dla zmylenia przeciwnika, z głupoty ludzkiej
— wybrano niewłaściwy kierunek w myśleniu o ludzkim zdrowiu.
Obecnie mamy „powtórkę z rozrywki” w temacie ludzkiej rozrodczości.
Wymyślono inseminację wcześniej stosowaną w weterynarii. Dla ludzi nazywa się to invitro. O przyczynie w zakłóceniu ludzkiej dzietności
zapomniano, dla pieniędzy — ma się rozumieć. Wykorzystują kłamstwo
– jako narzędzie zbrodni, na człowieku.
Młyn do białej, czystej mąki wymyślono około 1880 roku.
Wcześniej była mąka razowa – tylko.
kaesjot
3 maja o godz. 15:21 30014
Oko działa.
Mam tylko duży dystans do „jasnowidzących”.
Wacław1,
Parafrazując pana wypowiedź, leczenie jest nieuzasadnioną ingerencją w konstytucję ustrojową człowieka.
qazik – cytat ze strony pediatria: „odporność po szczepieniu stopniowo się zmniejsza – w przypadku błonicy i tężca po 8—10 latach, a w przypadku krztuśca nieco szybciej (podobnie jak po zachorowaniu na krztusiec!) – jej utrzymanie na zadowalającym poziomie wymaga powtarzania szczepienia co kilka lat (tzw. dawki przypominające).” W roku 1998 przed planowaną operacją zaszczepiona zostałam na WZW B. W listopadzie zeszłego roku również przed planowaną operacją po badaniu krwi na przeciwciała okazało się, że nie mam odporności i muszę się zaszczepić ponownie – czyżby niepotrzebnie? Bo szczepienie było płatne.
Ponieważ nie sądzę, bym otrzymała merytoryczne odpowiedzi na zadane pytania, chociaż są proste i konkretne, dodam tylko, ze moja córka, rocznik 1987 była szczepiona zgodnie z obowiązującym kalendarzem, bo nikomu wtedy nie przychodziło do głowy, że może być inaczej. Obowiązkowe było szczepienie gruźlicy w pierwszej dobie i potem DTP czyli błonica-krztusiec-tężec (DTP) dwa razy. Odry się nie szczepiło, chyba zostało to szczepienie wprowadzone później albo ja sama dodatkowo zaszczepiłam, bo miała to szczepienie w wieku 5 lat. Ospa, różyczka i świnka to były normalne choroby wieku dziecięcego, ospę córka przeszła prawie bez objawów w kilka dni, tak jak świnkę, w wieku przedszkolnym, różyczki wg mnie nie przeszła, ale w przedszkolu różyczka była i lekarz powiedział, że w takiej sytuacji przechorowała na pewno, tyle, że bezobjawowo, co się potwierdziło w trakcie badania gdy była w ciąży. O szczepieniach na WZW czy pneumokoki nikt nie mówił. Były to lata eufemistycznie zwane okresem niedoborów rynkowych, co oznaczało jedną czekoladę miesięcznie na kartki i brak pokus w sklepach, więc słodycze córka jadła rzadko (jak inne dzieci z tego pokolenia, których mamy i babcie nie uważały, że dowodem miłości jest zdobycie pudełka ptasiego mleczka), zapóźnienie technologiczne w produkcji żywności i niedobór dewiz powodowały niskie „uchemicznienie” żywności, którą i tak kupowało się głównie od „działkowców” pod halą i baby od cielęciny świeżo bitej we wsi na obrzeżach Warszawy, lekarze oszczędnie ‘gospodarowali” antybiotykami a państwowy dostawca ciepła do domów w okresie grzewczym tymże ciepłem – dzięki temu wszystkiemu dzieci wzrastały w chłodzie, bez śmieciowego jedzenia i z gilem do pasa nieleczonym antybiotykami. Nie słyszałam wówczas o powracających epidemiach ani NOPach i chyba nie jedynie dlatego, że nie było internetu. Wiem, że trochę brzmi to jak ględzenie staruszki o dawnych, lepszych czasach, ale męczy mnie próba zrozumienia, jak to poprzednie pokolenie było generalnie tak zdrowe bez tylu szczepień i która strona w tym sporze ma rację.
qazik – jak nie będziesz kontrolował poziomu oleju, regularnie go wymieniał stosując właściwy i odpowiedniej jakości możesz doprowadzić do zatarcia silnika a naprawa taka kosztuje sporo i na dłużej wyłącza samochód z użytkowania. O to wg mnie chodzi Wacławowi. Szukać źródła i przyczyn chorób a nie ograniczać się do leczenia jej objawów. Większy nacisk położyć na profilaktykę.
Bardzo podoba mi się zasada panująca kiedyś w Chinach – lekarz otrzymywał wynagrodzenie za zdrowych pacjentów, chorych leczył na swój koszt. Dlatego jak najwięcej inwestować w wyposażenie i kwalifikacje lekarzy pierwszego kontaktu.
@kaesjot
Dowody? (przed udzieleniem odpowiedzi radzę zapoznać się z tym, jakie informacje w medycynie uważa się za wiarygodne)
Szanowni Dyskutanci!
Tak dla odstresowania proponuję komiks -> http://szczepienia-dzialaja-oto-fakty.stopstopnop.pl/
Pozdrawiam wieczornie
Z poważaniem
R.
majamaria – widać, ten „dobrobyt” na zdrowie nam, bardziej naszym dzieciom a wnukom w szczególności nie wyszedł. Nasi rodzice nie mieli tyle problemów z nami, my – z naszymi dziećmi co nasze dzieci ze swoimi dziećmi. Podobno nie wszystko złoto co się świeci a my Polacy w żelazie się kochamy ale to chyba bujda. Niestety – szklane paciorki i łokieć perkalu wystarczy by wielu zdolności do samodzielnego, krytycznego myślenia pozbawić.
@majamaria
1. O epidemii mówimy tylko w obliczu konkretnej choroby. Ale generalnie w Europie szczeienia są na tyle powszechne, że nie trzeba się martwić. Natomiast chyba w USA odnotowano niebezpieczny wzrost zachorowań na odrę, akurat pokrywający się z malejącą zaszczepialnością.
2. Wszystko jest niezdrowe. Tak naprawdę wszystko, z czym masz kontakt, może spowodować wstrząs anafilaktyczny (czyli ostrą reakcję alergiczną, która może skończyć się śmiercią). Także pokarm robiony na końcu sali produkcyjnej, na drugim końcu której wytwarza się coś z orzeszków ziemnych. Każdy lek. Szczepionka też. Człowiek, który miał kontakt z rybą bądź kotem.
3. Chyba różnie dla różnych szczepionek. Choć np. przeciwko tężcowi nie zaszkodziłoby.
4. Mamy narodowy program szczepień. To może wynikać ze specyfiki pewnych obszarów. Np. w Polsce się na żółtą febrę szczepić nie musimy, w tropikach już jak najbardziej.
5. Generalnie lekarze siedzą zarobieni w papierach, nie mają czasu na przyjmowanie pacjentów i będą bronić się przed każdym dodatkowym dokumentem, który powinni wypełnić.
mpn – Polityka to nie naukowe pismo medyczne a my nie prowadzimy debaty naukowej lecz każdy prezentuje swój pogląd na te czy inne sprawy i uzasadnia dlaczego tak sądzi, jakie argumenty go przekonują a jakie nie.
Wolno mi mieć swoje zdanie i je prezentować ?
@kaesjot
Bo w debacie naukowej byś nie miał namniejszych szans. Tobie wolno głosić największą bzdurę, a mnie wolno stwierdzić, że nie masz żadnych wiarygodnych argumentów, a nawet że bredzisz.
mpn – i tak niech zostanie !
Tęsknoty za przeszłościà to mżonki. Wielu z nas by nie żyło gdyby nie penicylina, lub operacja w szpitalu. Zasługi i postęp wiedzy medycznej jest niezaprzeczalny. Żaden rozsàdny lekarz nie para się znachorstwem. Przyczyn autyzmu i innych chorób trzeba szukać wszędzie, a nie tylko w szczepionkach. Podejrzanych jest wielu: chemia spożywcza i domowa, działania uboczne lekarstw, stresy, HF pole elektro-magnetyczne. Te rzeczy mogà degenerować nasze DNA lub bezpośrednio uaktywniać choroby. Również lepsza diagnostyka powoduje pozorne zwiększenie liczby przypadków. Walenie jak w bęben w szczepionki jest nierozważne i też przynosi szkody. Apeluję o rozsàdek.
Kesjot napisał mądre słowa: „Szukać źródła i przyczyn chorób a nie ograniczać się do leczenia jej objawów. Większy nacisk położyć na profilaktykę.”
A czymże są szczepionki, jeśli nie profilaktyką i uderzeniem w przyczyny chorób a nie ich objawy?
Zachowanie i powyższy tekst (w zasadzie bełkot z wieloma oznakami demencji autora, np. pasy bezpieczeństwa obowiązują też dzieci, a nie tyko dorosłych) przypominają zachowanie kliki, która zawiązała się w szkole w Kapkowicach. Polecam artykuł z ostatniego Dużego Formatu. Ten sam typ propgadany sieje autor, cytuję „koro matematyczka zdjęła krzyż, to wszystko mogła ukraść”, albo „ta pani od matematyki to nie jest człowiek”, albo „Grażyna mówi mamie, że Jacek nie pójdzie do komunii. Słyszy: jesteś wyzuta z człowieczeństwa”… itd.
Bzdury dr. W. Felelszko już dawno zostały wyśmiane tutaj https://faktyoszczepieniach.wordpress.com/wielki-gniot-i-wielki-grzmot-doktora-w-feleszko/
Lans na „nieszczepione dzieci” przy kompletnej ignorancji nieszczepienia dorosłych, ignorancji tysięcy zakażeń i zgonów przez brak dezynfekcji rąk personelu medycznego, tysięcy zakażeń wynikających ze zjawiska prezenteizmu i wielu innych to płycizna intelektualna. I obłuda. https://faktyoszczepieniach.wordpress.com/obluda-w-walce-z-chorobami-zakaznymi-i-nieszczepionymi-dziecmi/
qazik – zgoda ale podkreślam jeszcze raz to, o czym pisałem wcześniej – szczepionki tak, ale z rozwagą a nie sztampowo – wszystkie równo, jak leci.
Poprawa higieny, warunków sanitarnych , niedopuszczenie, by ścieki mieszały się z wodą pitną był pierwszym krokiem do znacznego ograniczenia plagi chorób.
Jestem zwolennikiem wspierania systemu odpornościowego człowieka by sam radził sobie z infekcjami a nie wyręczania go. Oczywiście w skrajnych wypadkach użyć leków ale to ma być wyjątek a nie reguła.
[okrojony komentarz]
Bzdury dr. W. Felelszko już dawno zostały wyśmiane tutaj https://faktyoszczepieniach.wordpress.com/wielki-gniot-i-wielki-grzmot-doktora-w-feleszko/
Lans na “nieszczepione dzieci” przy kompletnej ignorancji nieszczepienia dorosłych, ignorancji tysięcy zakażeń i zgonów przez brak dezynfekcji rąk personelu medycznego, tysięcy zakażeń wynikających ze zjawiska prezenteizmu i wielu innych to płycizna intelektualna. I obłuda. https://faktyoszczepieniach.wordpress.com/obluda-w-walce-z-chorobami-zakaznymi-i-nieszczepionymi-dziecmi/
Pan redaktor trochę powinien wyjść za ramy sztywnego myślenia i wykonać nieco dziennikarskiej pracy, np sprawdzić czy i w jakich przypadkach dzieci nie moga być szczepione. A są liczne takie przeciwskazania, np. zaburzenia neurologiczne i choroby immunologiczne są wystarczającym powodem by odłożyć lub zaniechac szczepień. W przeciwnym wypadku dziecko (np z trisomią, zespołem Downa) takie jest wielokrotnie bardziej narażone na powikłania poszczepienne, czasem skutkujące trwałym kalectwem lub śmiercią. Rozumiem, że takie dzieciaki nie miały by mieć wstępu do publicznych placówek – i byłyby karane za to że sa chore? Uchwalanie i pochwalanie prawa o zakazie wstępu do przedszkoli niezaszczepionych jest jawną dyskryminacją spwodowaną albo ignorancją, albo wynikiem celowego działania koncernów farmaceutycznych. Idąc dalej tym tropem zakazem wstępu do przedszkoli zostaną objęte mniejszości, np Cyganie. Poza tym czemu by nie zabronić korzystania z komunikacji miejskiej, edukacji, ZOZ. Jestem oburzony, że redakcja Polityki zezwala na tak faszyzujące w swojej istocie wypowiedzi na na blogu gazety. Podział ludzi na lepszych i gorszych – obojętnie z jakiego powodu – zawsze kończy się fatalnie, czasem kacem morlany, a czasem hekatombą jak 70 lat temu. Wstyd, totalna kompromitacja, brak mi slów. Tego maila wysyłam bezpośrednio do redakcji Polityki.
@everett
No ale po to ogół powinien być zaszczepiony, ażeby choroba nie dotarła do tych, których szczepić nie można. Tych, którzy jeszcze nie osiągnęli wieku szczepienia albo tych przez Ciebie wymienionych, których szczepić nie wolno.
A jeśli chcesz sobie zobaczyć, co się stanie po zaniechaniu obowiązkowych szczepień, to przeanalizuj sobie epidemiologię eboli, malarii czy aids. Na te choroby nie mamy szczepionek. Dalej, zapytaj zarażonych wirusem hiv, co mówi ich wątroba na przyjmowane leki przeciwwirusowe.
Witam,
Słuszna uwaga i jedno do kilku komentarzy
– to że dzieciak zaszczepiony się nie zarazi od niezaszczepioneg to proste, ale ten zaszczepiony może dzięki kontaktom z kolegami ze szkoły roznosić różne zarazy na dorosłych, w tym osoby starsze (np dziadków) lub na rodzeństwo które ze względów medycznych nie miało lub ma opóźnione szczepienie- ja rozumiem że rodzice chorego na odrę 6latka zapłacą za leczenie i pogrzeb 75 babci jego rówieśnika z klasy- czy tu już się kończy wolność do odpowiedzialności za swoje decyzje? – to raz
– jeśli chodzi o epidemię autyzmu to im więcej osób ma dostęp do internetu tym więcej autystów , aspergerowców itd – przypadek?
@divak2
nie mówię nic o tym że szczepienia są złe. Mówię, że dyskryminacja dotyka słabszych. Powoduje wykluczenie i dodatkowe represje. Że wsród tych dzieciaków będzie sporo takich które NIE MOGĄ być zaszczepione bo to je zabije lub okaleczy. I że odbieranie im mozliwości korzystania z przedszkola jest złe i ohydne.
druga sprawa, że epidemie wybuchają niezaleznie od szczepień, a czasami przez szczepienia. Ostatni przypadek to Włochy, ponad 400 zgonów po zaszczepieniu przeciw grypie.
współczynnik zgonów poszczepiennych w USA to ok. 0,05% (0,5 promila) co daje przy 10.000.000 zaszczepionych dzieci 5000 zgonów. Plus 10x 100x więcej powikłań. W PL nie notuje się NOP i zgonów poszczepiennych, jest ZERO, 0, nul przypadków choć teoretycznie stosując ten sam przelicznik powinno to być ok 150 – 200 przypadków. Tym bardziej nie notuje się NOP i nie ma pomocy dla okaleczonych dzieci – PZH i Sanepid udaje, że nie ma problemu. Rodzice zostają sami.
W Norwegii i Szwecji gdzie nie ma obowiązkowych szczepień nie ma jakoś epidemii.
@everettt
Sprzed komentowaniem warto się niekiedy zapoznać z tematem. Chodzi o dzieci niezaszczepione z uwagi na widzimisię rodziców.
@everett.
Czy zawiadomiłeś już prokuraturę? Jesteś typowym pieniaczem i hejterem. Radzę chwilę zastanowienia i przeprosiny dla Gospodarza którego nazwałeś faszystà.
Przeczytaj artykuł jeszcze raz ale ze zrozumieniem.
@Everett.
Naginasz statystykę aby udowodnić swojà tezę. Ta grupa 400 Włochów którzy „umarli po szczepionce” to emeryci – grupa o znacznie podwyższonym prawdopodobieństwiie śmierci. Nie podano jaki to procent zaszczepionych emerytów. Jeżeli jest to poniżej 5% zaszczepionych to przypuszczam że to nie szepionka była powodem tylko starość.
Wszyscy oni zapewne pili herbatę, dlaczego nie wyciàgniesz wniosku że to herbata ich zabiła? Piszesz bzdury, mociumpanie.
@JackT
zmiana prawa by wykluczyć dostęp mniejszości do usług publicznych – zakaz wstępu do przedszkola – to moim zdaniem – jest zdecydowanie faszyzujące. To prawo nie będzie rozróżniać powodów dla któych dzieciaki są niezaszczepione. Łatwo sobie wyobrazić sytuację w której dzieciak np. często choruje zimą i omija serię szczepionek (jak choruje, szczepić nie można) a w marcu jest nabór i nie ma papierów by się dostać do przedszkola. Takie prawo to absurd. Zwłaszcza w PL, gdzie biurokracja osiąga szczyty.
co do hejtera i pieniacza, to obelgi i oczernianie to typowa praktyka walki na forach, zauważyłem że regularnie obrzuca się błotem osoby mające inne zdanie na temat szczepień. To regularna praktyka i moim zdaniem nie ma w tym przypadku, wygląda to na skoordynowane działanie PR koncernów farmaceutycznych. Tyle w odpowiedzi.
Nie sądze, aby byłoby to tylko „widzimisię” rodziców.
Pomijając przypadki patologiczne każdy rodzic kieruje się mniej lub bardziej racjonalnymi opiniami dotyczącymi potencjalnych skutków. Zawsze chodzi tu , w ich odczuciu o dobro ICH WŁASNEGO dziecka.
Chyba należy takiego kogoś przekonać, iż opiera się na fałszywych przesłankach a nie wyzywać go od matołów.
Część komentujących tutaj powinno powtórzyć głośno trzy razy zaklęcie
„Correlation does not imply causation”
A potem sprawdzić, że np.
Divorce rate in Maine correlates with Per capita consumption of margarine (US) z R=0.992558
Tu więcej takich przykładów, http://tylervigen.com/
@everett.
Myślę że totalne nie zrozumienie intencji Gospodarza – zawartego w tytule artykułu – i posądzanie Go o faszyzm, straszeniem redaktorem naczelnym redakcji, w pełni zasługuje na potępienie. Nazwanie Pana pieniaczem jest najłagodniejszym wyrazem który znalazłem.
Dla wszystkich – za wyjatkiem Pana – jest oczywiste że dla wszystkich nie szczepionych dzieci z MEDYCZNYCH powodów musi być zrobiony wyjątek.
@kaesjot
Sam pisałeś, że nie masz zamiaru prezentować wiarygodnych argumentów, bo masz swoje zdanie i się przy nim utrzymasz, mimo że nauka mówi zupełnie co innego. A teraz ci się zbiera na bronienie racjonalności rodziców?
mpn – poniżej cytat ze strony gazeta.pl
„Oszustwa przy promowaniu leków, zatajanie informacji o zagrożeniach związanych z ich stosowaniem i przekupywanie lekarzy na potęgę – to lista przestępstw, które udowodniono GlaxoSmithKline. Koncern farmaceutyczny zapłaci gigantyczną karę w wysokości 3 miliardów dolarów – podaje BBC.
Według amerykańskiego rządu to, co zrobiła firma GlaxoSmithKline, było „największym oszustwem w historii służby zdrowia”. Koncern ten podawał nieprawdziwe informacje na temat dwóch antydepresantów Paxilu i Wellbutrinu oraz nie przekazał Federalnej Administracji Leków danych dotyczących zagrożeń płynących z zażywania środka przeciwko cukrzycy Avandia.
Wycieczki na Hawaje i bilety na koncert Madonny
Leki na depresję przeznaczone były w dużym stopniu dla dzieci i młodzieży. GlaxoSmithKline – jeden z największych koncernów farmaceutycznych na świecie – przekupywał lekarzy na potęgę.
– Przedstawiciele koncernu używali do przekupywania lekarzy wszelkich możliwych metod, od finansowania wycieczek na Hawaje, przez aranżowanie wielomilionowych wykładów, po… bilety na koncert Madonny – wyjaśnił prokurator Carmin Ortiz.
Oskarżony koncern zaakceptował karę w rekordowej wysokości 3 miliardów dolarów. Zgodził się też, że przez 5 lat będzie pod obserwacją amerykańskiej prokuratury. GlaxoSmithKline nie zgadza się jednak z wieloma zarzutami rządu USA.
Koncern: „Uczymy się na błędach, które popełniamy”
Prezes GlaxoSmithKline Andrew Witty zapewnia, że koncern wyciągnął nauczkę ze skandalu. – Uczymy się na błędach, które popełniamy – oświadczył. – Gdzie było to niezbędne, zwolniliśmy pracowników, którzy zamieszani byli w sprawę – dodał.
Jak podaje „New York Times”, wbrew tym zapewnieniom koncern wcale się na swoich błędach nie uczy. Prokuratura podobne zarzuty – także w związku z Paxilem – stawiała mu już w 2004 roku. I choć te 3 mld dolarów to największa kara finansowa nałożona na firmę farmaceutyczną w historii, to nikt nie wierzy, że zniechęci ona do niezgodnych z prawem praktyk.
W sprawie – ani tej, ani podobnych – nie pociągnięto do odpowiedzialności konkretnych osób i, według prokuratorów, dopóki będzie stosowana zasada zbiorowej odpowiedzialności, to nic się nie zmieni. – Stało się dla nas jasne, że kary finansowe nie odwodzą koncernów od oszustw – przyznał Eliot Spitzer, prokurator generalny Nowego Jorku. – Według mnie jedyną skuteczną metodą będzie karanie za oszustwa prezesów i indywidualnych przedstawicieli koncernów – dodał.”
Czy takie przypadki budują zaufanie do koncernów farmaceutycznych ?
Co dla nich ważniejsze – zyski czy dobro chorych?
Jest taka anegdota o konkursie na GŁ. Księgowego. Zatrudniono tego, który na pytanie ile jest 2 x 2 odpowiedział – a ile sobie Państwo życzą ?
Czy wśród naukowców nie ma takich „księgowych” ?
@kaesjot.
Oczywiście że sà. Naiwnościà jest założenie że żyjemy wśród aniołów. Oszustem był dr. Wakefield, inicjator ruchu anty-szczepionkowego. W każdej grupie zawodowej sà „good, bad and ugly”. Dlatego trzeba wierzyć raczej większości naukowców, lekarzy, badaczy. Na obrzeżach nauki czasami rodzà się ciekawe teorie ale mnóstwo tam oszustów, przekupionych naukowców lub innych uzdrowicieli. Przeszukujàc google można łatwo wpaść w ich sidła.
Większość naukowców, lekarzy, sędziów, urzędników (celowo pominàłem polityków), jest uczciwa. Jeden przekupny policjant nie powinien sugerować że „wszyscy policjanci to złodzieje”. Niestety nasze społeczeństwo jest szybkie w wyrokowaniu.
Konkludujàc; trzymajmy się „mainstream”, nie wierzmy cudotwórcom, zachowajmy zdrowy rozsàdek.
JackT – zgoda – jak się nie ma kłopotów, to się płynie spokojnie środkiem nurtu. Jak pojawiają się problemy to zaczyna się szukać rozwiązań. Ci z prawego brzegu przedstawiają swoje racje i przekonywająco je uzasadniają. Z kolei ci z lewego brzegu twierdzą dokładnie odwrotnie i też logicznie to uzasadniają. Komu zawierzyć ?
Choćby sprawa ( moim zdaniem kluczowa dla zdrowia ) odżywiania.
Jeden specjalista pisze, że „broń boże jajka bo cholesterol !” .
Inny – jajka – jak najbardziej, bez ograniczeń, bo cholesterol, który zawierają jest niezbędny dla prawidłowego przebiegu metabolizmu !”
Który jest bardziej wiarygodny ?
Dziwić się ludziom, ze jedni wierzą jednym a inni drugim ?
JackT
7 maja o godz. 2:08 30053
========================
Trzeba słuchać większości.
W nauce nie ma demokracji. Nauka nie ma wyboru, ma wiedzę,
z której powinna korzystać przy osądzaniu rzeczy.
Szczepienia mogą być zgodne z wiedzą naukową lub nie.
To co się dzieje w temacie „szczepieniowym” z nauką ma niewiele
wspólnego. Mamy dogadzanie interesowi przez pseudo naukowców,
tylko.
Kiedyś czytałem historykę, jak to początkujący dziennikarz pytał Hemingwaya jakie zająć stanowisko gdy tzw. „opinia publiczna” w określonej sprawie głosi tak i tak.
Hemingway poradził mu , by zajął stanowisko dokładnie odwrotne – w 80% przypadków będzie miał racje.
Moje własne, wieloletnie doświadczenie skłania mnie do przyznania racji Hemingwayowi.
@kaesjot.
Osobiście kieruję się zasadà; wszystkiego po trochu ale z umiarem. Nie daję się zastraszyć ani rozentuzjazmować. Komfort psychiczny cenię sobie na równi z fizycznym, pozdrawiam.
@Wacław1
Jesteś rozgoryczony bo się karmisz zatęchłà kiszonkà z googla. Nie wszyscy naukowcy sà sprzedajni. Najbardziej wiarygodne sà publikacje Cochrane Collaboration, WHO, znanych universytetów medycznych. Pozdrawiam.
@kaesjot
To rzadki przypadek. DOminue procedura odwrotna: wpisywania do działań niepożądanych wszystkich bzdur, które wydarzyły się odczas badania klinicznego. Tzn. jeśli podczas badania leku na nadciśnienie któryś z uczestników się przeziębi, objawy przeziębienia na wszelki wypadek wpisuje się do objawów niepożądanych. Żeby potencjalne ryzyko nie groziło firmie. W cywilizowanych krajach firmy rozumieją, że sprzedawanie szajsu grozi miliardowymi odszkodowaniami i zadośćuczynieniami (choć zdarza się i to nierzadko, że z tego powodu same badania robi się celowo w krajach jak namniej cywilizowanych). Jednak nadal nie widzę tu związku ze szczepieniami.
A odnośnie cholesterolu: rzeczywiście żółtko zawiera go sporo, ale cholesterol, substancja istotnie niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania błon protoplazmatycznych, pomimo skomlikowanej budowy chemicznej jest dość łatwy w syntezie. Z wszystkiego prawie, łącznie z alkoholem i octem 🙂
mpn – to jak to w końcu jest z tym cholesterolem ?
JackT
7 maja o godz. 7:42 30057
====================================
Wszystkiego po trochu i z umiarem – to zła zasada, doprowadzi Ciebie do zguby.
Lepiej będzie, jak będziesz kierował się rozumem.Przy wyborze rzeczy.
Rozum. Ale najpierw myślenie.
W sprawie profesorów. Moja rada. Omijaj ich z daleka. Wszelkich autorytetów to dotyczy, którzy z reguły kombinują , jak wyprowadzić drugiego na manowce.
Najlepiej jest mieć swój rozum, albo nie mieć go wcale.
Zła świadomość – jest gorsza od nieświadomości.
Nie mamy wyjścia, sami musimy szukać prawdy.
Nikt nas w tym nie wyręczy.
Cholera jasna.
„Najlepiej jest mieć swój rozum, albo nie mieć go wcale.” – pisze nasz dietetyk;
ten drugi człon, właśnie go charakteryzuje.
@kaesjot
Jeśli wydajnie syntezujesz cholesterol, to i tak go wyprodukujesz, choćbyś go nie jadł. Nie da się więc jeść zbyt mało cholesterolu, ale leczenie dietą nie musi być skuteczne. Na to skuteczne są statyny. Ale nawet jak zablokujesz sobie statyną jego produkcję, a dostarczysz go z pożywieniem, farmakoterapia nic nie da (choc jest też lek zmiejszający wchłanianie choesterolu z pokarmem).
Inna rzecz na ile sprawnie go usuwasz (tu rolę odgrywa m.in. sprawność wątroby i czynność tarczycy).
npm
Jeśli organizm odczuwa brak potrzebnej ilości cholesterolu, to, jak piszesz, ” z byle czego” wytworzy tyle ile trzeba.
Jak wyczuwa niedobór to zapewne również „wyczuwa” nadmiar. Jeśli potrafi uzupełnić niedobór to zapewne potrafi również pozbyć się „nadmiaru”.
Skoro sobie z tym nie radzi to trzeba „naprawić” organ, który za to odpowiada.
Jak mi cieknie olej ze silnika to wymieniam uszkodzoną uszczelkę a nie dolewam ciągle oleju. Ale uszczelkę wymienia się co jakiś, dłuższy czas a olej dolewa się ciągle.
Tak samo firmy zajmujące się łataniem dziur w drogach robiłyby to solidnie by starczyło na długie lata czego my, użytkownicy byśmy sobie życzyli to wkrótce nie miałaby pracy i związanych z tym dochodów.
No i mamy paradoks – gorzej pracujesz, więcej zarabiasz.
Podobnie z koncernami farmaceutycznymi – w ich interesie jest leczyć ludzi ale nie wyleczyć, bo ze zdrowego nie mają przychodów.
Zresztą to nie ogranicza się tylko do przemysłu farmaceutycznego.
Np. plastykowa skrzynka czy kubeł kupione 20 – 30 lat temu służą mi do dziś a te kupowane obecnie często rozlatywały się po jednokrotnym użyciu.
Ale te jest konsekwencja nadrzędnej roli zysku nad użytecznością o oszczędzaniu ograniczonych przecież zasobów nie wspominając.
Ponieważ mam przekorną naturę, im bardziej i natarczywiej mnie ktoś przekonuje tym mniej mu ufam.
@kaesjot.
Myślę że choresterol w twoim przypadku to pestka, masz inny poważny problem.
@kaesjot
„Jak wyczuwa niedobór to zapewne również “wyczuwa” nadmiar. Jeśli potrafi uzupełnić niedobór to zapewne potrafi również pozbyć się “nadmiaru”.”
Praktyka mówi co innego. Znaczna część opulacji ma nadmiar, niedobór spotyka się bardzo rzadko (niedożywienie, nadczynność tarczycy).
„Skoro sobie z tym nie radzi to trzeba “naprawić” organ, który za to odpowiada”
To nie takie łatwe.
Ale hipercholesterolemię zazwyczaj leczy lekarz POZ. To on wybiera leki, więc wybiera jak najskuteczniej. Bo nie chce mieć chorego pacjenta. Zdrowy rzadziej przychodzi.
JackT – masz rację !
Ciekaw jestem Twojej oceny.
@kaesjot.
Myślę że jesteś w stresie ponieważ bez formalnego pzygotowania usiłujesz zrozumieć trudne rzeczy i wyciàgasz fałszywe wnioski.
JackT – masz rację – jestem tylko tępym inżynierem, co zna się tylko na śrubkach, szajbkach i muterkach i zrozumienie tego co dzieje w ludzkim organizmie przekracza możliwości mego intelektu.
kaesjot
„Np. plastykowa skrzynka czy kubeł kupione 20 – 30 lat temu służą mi do dziś a te kupowane obecnie często rozlatywały się po jednokrotnym użyciu.
Ale te jest konsekwencja nadrzędnej roli zysku nad użytecznością”
niestety szanowny kaesjocie nie masz racji.
W tym przypadku główna role gra nacisk klienta na jak najniższą cenę. Produkując wyroby lepszej jakości, czyli droższe, można na nich wiecej zarobić.
@kaesjot.
To nie sà czasy genialnego Leonarda. Nauka się rozrosła, nastàpił podział na dziedziny, kierunki i specjalizacje. Nikt nie jest w stanie tego objàć. Musisz zaufać specjalistom (oczywiście podstawowa znajomość tematu jest pomocna). Reperacja samochodu nie ma nic wspólnego z „reperacjà” człowieka.
Andrzej52 – znasz powiedzenie; – „jestem za biedny, by kupować rzeczy tanie!” ?
To nie klient wymusza aby rzeczy były tania – zmuszają go do tego niskie zarobki, do tego ogłupiająca reklama, że każdy powinien mieć to g….o ( bo tym często jest reklamowany wyrób ) . Aby kupowali musi być tanie a aby było tanie musi być zrobione z taniego czyli najczęściej kiepskiego surowca no i oczywiście także trzeba oszczędzać na istotnym elemencie kosztów – płacy pracowników. I kółko się zamyka !
Produkuje się coraz więcej coraz gorszych użytkowo produktów marnując przy okazji to czego ograniczone zasoby – surowce. Właściwie nie jest to kółko lecz spirala po której świat zjeżdża w dół niebezpiecznie zbliżając się do kresu możliwości ich odtworzenia. czyli globalnego kataklizmu. Ale o tym lepiej pisać u Kasprowicza.
JackT – tego nie kwestionuję, lecz niestety – zbyt wiele jest przykładów nadużywania i to często w sposób cyniczny, tego zaufania.
Przykład z samochodem jest tylko ilustracją słuszności zasady, że lepsze, tańsze i skuteczniejsze jest usunięcie przyczyny niż permanentna likwidacja skutków.
Używając innego porównania – skoro się mówi, że ” nie ma dymu bez ognia” to lepiej zgasić ognisko raz niż ciągle dmuchać na dym.
kaesjot
10 maja o godz. 6:09 30074
u Kasprowicza nie da sie pisać, tam na moderacje możesz czekać w nieskończoność, a sam Gospodarz ma w głębokim poważaniu blog. Jak dowiedziałem sie w Redakcji, gospodarz jest moderatorem.
Andrzej52 – ja takich problemów tam nie mam. Najczęściej moje komentarze wchodzą od razu. Może dlatego, że starałem się „lać oliwę na wzburzone fale” ?
A niw pisze Pan nic o tym ile szkodliwych substancji zawierają szczepionki i czym sa dla organizmu dziecka. Przeciez to chemia