Odchudzanie wzmaga agresję. Odpowiedzi na komentarze.
Zdrowy tryb życia nie powinien być formą pokuty. W ogóle idea pogodnego, zdroworozsądkowego dystansu do różnych umownych norm tego świata dobrze służy jakości życia. Tymczasem dyskusja nad problemami nadwagi przybrała nieoczekiwanie emocjonalny charakter.
Zacznę od kwestii porządkowej: pozwalam sobie poprosić by Pan Jurganovy zechciał w bardziej eleganckiej formie wyrażać swoje prośby o pozostawienie w spokoju wszystkich żyjących niezdrowo. Ma Pan oczywiście pełne prawo do wygłaszania takich żądań, ale stanowczo wolał bym, żeby zechciał Pan unikać słów nazbyt mocnych, których przecież Pan nie nadużywa. Bierzmy przykład z tekstów Jeremiego Przybory, z których cudownie można się uczyć, jak największe świństwa i obelgi można wyrazić nieskazitelnym językiem. Zgoda?
Pan mtwapa, jak zawsze dociekliwy i zacięty w swych polemikach, był łaskaw przeoczyć kilka ważnych elementów.
Po pierwsze – zastanówmy się nad sensem pracy, którą tak starannie Pan zechciał zdeprecjonować. Nikt nie twierdzi, że nadwaga i otyłość nie szkodzą. Problem w tym, że nie wiemy, jakie mamy szanse działania, jeżeli nadwaga i otyłość nie zdążą jeszcze zbytnio zaszkodzić. Czyli – z analizy wpływu samej nadwagi i otyłości na długość życia trzeba było wyłączyć osoby z poważnymi powikłaniami otyłości, oraz z poważnymi chorobami współistniejącymi. Takie są elementarne zasady metodyki badań naukowych, których starają się trzymać wszyscy badacze, jakkolwiek nie zawsze jest to możliwe. Dokonano zatem analizy losów pacjentów już ważących nieco zbyt dużo, ale jeszcze bez powikłań. W dzisiejszych czasach większość z takich pacjentów stara się (może nie zawsze systematycznie, ale jednak) podejmować działania, które dadzą im nadzieję na dłuższe i lepsze życie: modyfikując dietę, ograniczając przyjmowanie różnych niezdrowych substancji, stosując różne formy aktywności fizycznej, etc. Podkreślają to w swoim komentarzu autorzy badania w JAMA. Okazuje się, że jest wiele do wygrania. Jest to bardzo ważne przesłanie dla wielu ludzi: nawet jeżeli nie w pełni znormalizujesz swoja masę ciała, to i tak warto modyfikować swój sposób życia. Oczywiście – im więcej się osiągnie (w rozsądnych granicach), tym lepiej. Jednak – nie warto się zniechęcać tylko dlatego, że docelowe rezultaty nie zostały osiągnięte.
Jak Pan widzi – czytaliśmy te same prace, a jakże różne są nasze wnioski. Czas pokaże, kto z nas ma rację.
Po drugie – ostrożnie podchodził bym do kategorycznych opinii, wygłaszanych przez moich kolegów po fachu, nawet tych najbardziej znamienitych. Nie mówię, że nie mają racji. Poczekajmy, unikając naśladowania ich radykalnego tonu. Historia medycyny – również ta całkowicie świeżutka – zna nazbyt wiele przykładów wielkich autorytetów, które musiały wstydzić się takich, nazbyt agresywnie i buńczucznie wygłaszanych, deklaracji.
Po trzecie – praca w JAMA idzie zdecydowanie „pod prąd” marketingu, promującego agresywne leczenie każdej nadwagi i otyłości (nota bene polecam Państwa uwadze doniesienie w serwisach z ostatnich dni – o dramatycznych efektach niepożądanych jednego z takich leków). Byłbym bardziej ufny, gdybym mógł utwierdzić się w przekonaniu, że żaden z lekarzy, których opinie cytowało BBC, nie jest konsultantem firmy, zajmującej się tego rodzaju terapią. Trick w tym, że osoba wypowiadająca się w oficjalnej, fachowej prasie, lub portalu, musi ujawnić swoje relacje z przemysłem. W ogólnych mass-mediach, takich jak BBC – nie.
Przede wszystkim jednak – warto pamiętać, że stres szkodzi jeszcze bardziej niż nadwaga. Nierozsądnie byłoby zatem, dyskutując o tym, co w życiu szkodzi, zatruwać je jeszcze bardziej poddając się negatywnym emocjom.
Komentarze
@Autor
„””
Nikt nie twierdzi, że nadwaga i otyłość nie szkodzą.
„”””
+ „Bez histerii z tą nadwagą!” + to juz z abstraku artykulu:
„””
[..] overweight was associated with significantly lower all-cause mortality.
„””
Zapytam po Gombrowiczowsku: jak nadwaga szkodzi _przezywalnosci_ skoro wg Flegal et al. zyje sie z nia dluzej niz z rekomendowanym BMI 18.5-25, czyli nie szkodzi?
Podstawowy przekaz medialny powielony przez publikacje prasowe etc. jest taki ze nawet jak masz grade 1 obesity (BMI of 30-<35) , co przy 180cm wzrostu daje nam max osobnika 113 kilogramowego, to masz takie samo ryzyko zgonu jak o 40kg lzejszy _niezaleznie od wieku_.
Jesli to jest przekaz motywujacy do cwiczen i ograniczen w diecie to ja jestem Masaj z dzida i pisze ta odpowiedz w Suahili.
"""
Czyli – z analizy wpływu samej nadwagi i otyłości na długość życia trzeba było wyłączyć osoby z poważnymi powikłaniami otyłości, oraz z poważnymi chorobami współistniejącymi.
"""
Istota otylosci, palenia czy jazdy na motocyklu sa powiklania. Jesli tak jak w co najmniej kilku badaniach wlaczonych przez Flegal badamy otylych ludzi w dobrym zdrowiu po 65r zycia to jak sami napisali:
"""
Possible explanations have included earlier presentation of heavier patients, [..]
"""
I to w/g badan np z Framingham jest przynajmniej jedna z wlasciwych odpowiedzi.
"""
Takie są elementarne zasady metodyki badań naukowych, których starają się trzymać wszyscy badacze, jakkolwiek nie zawsze jest to możliwe.
"""
Serio? Na pytanie "ile pozyje statystyczny 65latek w zaleznosci od BMI" najlepiej odpowiada badanie w ktorym odrzucamy otylych 65latkow z powiklaniami otylosci? Toz to jest zupelnie inne badanie, pt: "ile lat pozyje szczesciaz ktory dozyl 65lat z BMI 35 bez powiklan". Zreszta prowadzac badania w Framingham ktore przez lata byly zlotym standartem epidemiologii osiagnieto odmienne wyniki.
"""
Po trzecie – praca w JAMA idzie zdecydowanie „pod prąd” marketingu, promującego agresywne leczenie każdej nadwagi i otyłości (nota bene polecam Państwa uwadze doniesienie w serwisach z ostatnich dni – o dramatycznych efektach niepożądanych jednego z takich leków). Byłbym bardziej ufny, gdybym mógł utwierdzić się w przekonaniu, że żaden z lekarzy, których opinie cytowało BBC, nie jest konsultantem firmy, zajmującej się tego rodzaju terapią. Trick w tym, że osoba wypowiadająca się w oficjalnej, fachowej prasie, lub portalu, musi ujawnić swoje relacje z przemysłem. W ogólnych mass-mediach, takich jak BBC – nie.
"""
IMHO to jest piekny strzal z dubeltowki we wlasne stopy. Zaklada interesownosc zrodel BBC i ladnie sugeruje ze to "marketingowcy" napedzajacy biznes firm. Oczywiscie kiedy tylko udowodnia ponad wszelka watpliwosc ze nie sa wielbladami, to wtedy i tylko wtedy ich opinie beda mialy jakos warrtosc. Ciekaw jestem czy np. chirurg wycinajacy zoladki w morbid obesity kwalifikowalby sie do zabierania glosu? A epidemiolog co doszedl do innych rezultatow jak autorzy z JAMA? Toz obaj maja swoj wlasny interes na mysli, bo albo im pacjentow ubedzie albo grantu nowego nie dostana, nieprawdaz?
Prosze wpasc na blog o GMO, albo poczytac komentarze pod jakimkolwiek artykulem o szczepieniach. Nie uwierzy Pan, normalnie kazdy kto popiera szczepionki albo GMO jest na zoldzie firm farmaceutycznych/Monsanto. I to niezaleznie czy jest sie epidemiologiem, biotechnologiem, studentem medycyny czy anonimowym komentatorem. Dziwne ze przeciwnicy szczepionek nie dostali jeszcze finansowej oferty…
Przepraszam Gospodarza i Blogowiczów…jak to mówią wymknęło się..wróbelkiem a wróciło boldem…przemiły zwyczaj Gospodarza..
Drodzy wspólkomentatorzy; apelowałabym o umiar i nieco mniej śmiertelnej powagi. Jako, że medycynę znam raczej od jej styku z materią prawną i – jak każdy – z własnych doświadczeń – wiem, że każdą opinię specjalistyczną może podważyć inny ekspert o nie mniej wspaniałym nazwisku i dorobku. A życie i tak napisze własne scenariusze. Ponadto upieram się, że nie tyle ważna jest przeżywalność w czasie, co jakość życia, zdolność świadomego i w miarę komfortowego przeżywania. Dlatego raczej z dystansem podchodzę do wszelakich mód na zdrowy tryb życia, zdrowe odżywianie, zdrowe relacje itd itp. Jeżeli komuś to ułatwia życie – proszę uprzejmie, a jeżeli mnie utrudniają życie misjonarze „zdrowotności”, to ich omijam szerokim łukiem. I wszystko.
@jaruta
„””
z własnych doświadczeń – wiem, że każdą opinię specjalistyczną może podważyć inny ekspert o nie mniej wspaniałym nazwisku i dorobku.
„””
Jesli jakims cudem nie masz czerwienicy prawdziwej to puszczaniem krwi cie pewnie nie leczono: mimo ze przeciwstawne opinie moga wspolistniec to nie wspolistnieja wiecznie. I zmiana opini nie nastepuje jedynie poprzez wymieranie starych ekspertow. Od tego sa wlasnie starcia w czasopismach i na kongresach.
„””
Ponadto upieram się, że nie tyle ważna jest przeżywalność w czasie, co jakość życia, zdolność świadomego i w miarę komfortowego przeżywania.
„””
Z wlasnych doswiadczen: moge cie zapewnic ze > 120kg osobnik rozlewajacy sie obok mnie w fotelu lotniczym nie przezywal parogodzinnego lotu komfortowo. Ja tez nie.
„””
Dlatego raczej z dystansem podchodzę do wszelakich mód na zdrowy tryb życia, zdrowe odżywianie, zdrowe relacje itd itp.
„””
No calkiem niedawno taka moda nastala zeby np. nie palic w knajpach. Troche wczesniej modziarze przeforsowali zakazy w samolotach. A gdyby sie przeniesc z 50lat do tylu to czyms absurdalnym byli modziarze wprowadzajacy zakaz palenia w tramwajach. Teraz te dziwolagi walcza np aby w przedszkolach nie pakowano dzieciakow tonami slodyczy, ale to takie same hipstery jak kozaczkujaca w lipcu Kasia T. Cukier przeca krzepi.
„””
Jeżeli komuś to ułatwia życie – proszę uprzejmie, a jeżeli mnie utrudniają życie misjonarze „zdrowotności”, to ich omijam szerokim łukiem. I wszystko.
„”””
Ale o co ci chodzi? Ze sa ludzie ktorzy np. na blogu podaja jak zyc zdrowiej? Kolega rowerzysta namawiajacy na dojazd rowerem do pracy? Kolezanka piekaca paskudne ciasto wg zdrowotnej receptury? No szykany straszliwe.
Odchudzanie na pewno wzmaga agresję, bo przez samych odchudzających się jest cieżko przeżywane. Co by zrobił normalny grubas czy nawet chudas, jeśliby nagle miał jeść tylko krasnorosty, szpinak i śrutę? No przecież by się wściekł! Dlatego się powinno wykluczyć odchudzanie ze swojego jadłospisu, he he.
Ale też powinno się normalnie jeść. Rano śniadanko, a potem posiłki co trzy godziny z zegarkiem w ręku. Tak samo trzeba też patrzeć, co się je. Cudów nie ma, otyłość nie bierze się z niczego. Mam w bliskiej rodzinie osobę o BMI >30. Wiem, że na jej otyłość wpłynęły sole litu, które musi brać. Ale jak ona kompulsywnie je! Nakłada sobie wielkie porcje i je pożera, nie wiem nawet, czy ma z tego jakąś przyjemność – widać tylko przymus jedzenia. Masakra. Ja nawet wątpię, czy z takim pożeraniem można walczyć, chyba jedynie metodami Anonimowych Żarłoków.
Agresję wzmaga też zapewne rzucanie palenia, picia, narkotyków i innych uzależnień. Takie życie.
mtwapa – sprawiasz wrażenie człowieka tak zasadniczego, że niemal o bolszewickiej osobowości (znałam takich, autentycznych). Tego właśnie całe życie unikam ile mogę. Doprawdy i czytać trzeba umieć uważnie i bez uprzedzeń: w żadnym razie nie twierdziłam, że są starzy eksperci na wymarciu i ci inni,…Z doświadczenia zawodowego mogę tylko powiedzieć, że biegły sądowy specjalności „x” wydaje opinię, a za pół roku inny biegły z tej samej dziedziny , w tej samej sprawie wydaje opinię diametralnie różną; przy czym obydwaj wydają je na podstawie swej wiedzy, doświadczenia, znajomości materii i uczciwości. Bo to są najczęściej ludzie wyjątkowo rzetelni. Po prostu nie ma prawd objawionych w naukach przyrodniczych. Jest wiedza i doświadczenie – jedno i drugie może być czasem zawodne. Dlatego lubię określenie „dołożył należytej staranności”.
@Jaruta
„””
sprawiasz wrażenie człowieka tak zasadniczego, że niemal o bolszewickiej osobowości
„””
Mozna to juz podciagac pod prawo Godwina czy walniesz porzadnie ad hitlerum?
„””
w żadnym razie nie twierdziłam, że są starzy eksperci na wymarciu i ci inni
„””
Czytac trzeba uwaznie: eksperci dochodza do konsensusu w wielu dziedzinach biomedycznych co tobie wydaje sie rzecza nieobserwowalna w przyrodzie. Masz cokolwiek specyficzny punkt obserwacyjny ale aby wypowiadac sie z sensem o strukturze wiedzy biologicznej wystarczylo by rzucic okiem na pierwszy z brzegu podrecznik. Gdyby nie dochodzili to napisanie najprostszego textboooku do np. genetyki byloby niemozliwe.
„””
Po prostu nie ma prawd objawionych w naukach przyrodniczych.
„””
Dziekuje, nie mam wiecej pytan. Trace czas. Zglos sie jak znajdziesz eksperta co twierdzi ze pojecie pierwiastka chemicznego jest bez sensu albo ze np zwierzeta nie potrzebuja DNA/RNA a dziedzicza informacje bo ja wiem telepatycznie.
mtwapa – owszem, tracisz czas (i ja także) ponieważ mówimy o czymś zupełnie różnym. Nie można osiągnąć porozumienia, a nawet podjąć dyskusji kiedy opisuje się różne zjawiska, z zupełnie różnych dziedzin i jeszcze na dodatek uważać, że jest się w posiadaniu prawdy ostatecznej. Myślę, że damy sobie pokój z wymianą myśli i opinii.
@Marit
„””
Odchudzanie na pewno wzmaga agresję, bo przez samych odchudzających się jest cieżko przeżywane.
„””
Tyle ze jesli Szacowni Przedpiscy maja wizje ze moje niezbyt milu-milu posty wynikaja z jakiegos rezimu dietetycznego/nikotynowego/fitnessowego to maja cokolwiek bledna projekcje (BMI 22-23 od lat, podobnie 2x 20+ minut rower do pracy).
Ekshibicjonizmu w slipkach z wyflamastrowanym na brzuchu napisem „Medycyna i okolice 2013” uprawiac nie mam zamiaru tak ze tym razem musice uwierzyc na slowo, bez stosownego linku.
Ot czasem:
somebody on the internet is wrong
http://xkcd.com/386/
I calkiem na serio wydaje mi sie ze powielanie interpretacji z Flegal et al. ze BMI 30-35 jest rownie OK jak BMI 18.5-25 is very wrong.
@jaruta
„””
mówimy o czymś zupełnie różnym.
„””
Ale czy ty zdajesz sobie sprawe o czym sie wypowiadasz? Bo tak na czuja to sprawdzeniu dwoch wpisow Autora chodzi caly czaso o to samo: czy interpretacja „Bez histerii z tą nadwagą!” na podstawie Flegal et al. ma sens. W/g ciebie sama _dyskusja_ nie ma sensu bo eksperci moga byc rozni. Co jest zupelnie nonsensowna propozycja. Nawet sady jakims cudem musza rozstrzygac pomiedzy roznymi opiniami w/w ekspertow.
Nie mam w tej chwili dostepu do editorial w JAMA omawiajacego artykul Flegal, ale trafilem na francuzkie omowienie:
http://www.theheart.org/fr/article/1493165.do
Polecam fragment (to edytorzy JAMA) po google translate:
„””
Finally, for them, the lack of excess risk of mortality among overweight individuals is an artifact related to the fact that mixing a wide range of BMI in the „normal” weight. They suggest that the results would have been different if the stratification was different, especially if BMI between 18.5 and 22 and 22 and 25 were separated.
„””
Hmm, coz moze znaczyc slowo „artefakt”?
„””
że jest się w posiadaniu prawdy ostatecznej.
„””
A tej jak wiemy w naukach przyrodniczych w/g ciebie byc nie moze. Pigs can start flying anytime now….
mptwa
no przecież nie piłam do ciebie 🙂
Wydaje mi się, że próbujesz zachować skrajny obiektywizm i dlatego zmagasz się o właściwe założenia eksperymentów i badań. Szczerze mówiąc sama też nie bardzo rozumiem, dlaczego chorych grubasów wyłączono z badania. Należy zatem również wyłączyć chorych chudasów. Zresztą nie znam się, ale i tak wolę moje „chude” BMI od tego powyżej 25 czy tym bardziej 30.
Ale jeść też lubię 🙂 Na razie mi to nie szkodzi na BMI. Odpukać
Marit
8 stycznia o godz. 12:59,
jeżeli ktoś zmuszony jest do przyjmowania soli litu, to znaczy, że ma poważne problemy z psychiką. Jeżeli mimo leków nadal odczuwa aż tak silny przymus jedzenia, to może trzeba pomyśleć o psychoterapii?
To dosyć oczywiste, że odchudzanie wzmaga agresję. Jedzenie już dawno przestało w naszej kulturze służyć jedynie zaspakajaniu głodu biologicznego i tym samym podtrzymywaniu życia. W dużej mierze służy zaspakajaniu różnego rodzaju apetytów. W tym, zaspakajanych zastępczo, apetytów psychicznych. Bardzo ważne jest odziaływanie jedzenia na, usytuowany w mózgu, tak zwany ośrodek nagrody. Ograniczając jedzenie, zmieniając jego rodzaj, ograniczamy ilość i jakość bodźców „nagradzających”. Co rodzi frustrację. A z kolei frustracja jest jedną z przyczyn agresji.
Rzucamy dietę, uspokajamy ośrodek nagrody. I przekonani, że „dieta nam nie służy” dalej jemy za dużo i niezdrowo. Dorabiamy do tego stosowną ideologię. Tymczasem nasze organizmy nie są ewolucyjnie przygotowane do przetwarzania tych ton jedzenia jakie im każemy przerobić przy tym trybie życia, jakie prowadzimy. „Karzą” nas rozmaitymi chorobami.
Odchudzanie powinno zacząć się w głowie. A dopiero potem w kuchni i na talerzu.
Jednym słowem, trzeba się dogadać ze swoim ośrodkiem nagrody. Znaleźć sposób na dostarczanie mu innej satysfakcji. To jest za każdym razem inny, niepowtarzalny sposób. Diety dla „wszystkich” nie zdają egzaminu. Dla „wszystkich” są jedynie pewne ogólne wskazówki.
Matylda
sole litu nie mają tu nic do rzeczy, leczą one w tym przypadku inną chorobę (dwubiegunową). Nie wiem, czy leczą one także uzależnienia, nic o tym nie słyszałam. Wygląda na to, że lit właśnie wzmaga apetyt i jest to skutek uboczny.
Wybór należy do ciebie. Otyli ( podobno ) żyją krócej, ale ( na pewno ) jedzą dłużej.
Marit,
pisałam o związku pomiędzy psychiką a przymusowym objadaniem się. Dwubiegunówka, choć raczej mówi się teraz o psychozie afektywnej, jest chorobą psychiki. Sole litu mogą dodatkowo pobudzać apetyt, ale, prawdopodobnie, nie są jedynym powodem nadmiernego jedzenia.
Alez tu klaki siersci leca! Strach sie zblizac. 👿
Panie Doktorze, wygrał Pan TABLET! 😀
http://www.polityka.pl/paszportypolityki/1534427,1,lista-nagrodzonych-w-konkursie-wybierz-laureatow-paszportow-polityki-za-rok-2012.read
Ps. Nieeee, nie jestem zazdrosna! Głosowałam, ale nie mniałam szczęścia. Nie miałam weny. 😉
Widocznie niektórzy zabrali się za odchudzanie 😉
@Matylda: Jednym z głównych objawów ubocznych stosowania soli litu jest właśnie przybieranie na wadze…..
Kot Mordechaj zajrzał i zwiał.
A ja bym miała kilka dowcipasów dla Kota.
– Wrzasku wiele, ale bawełny mało – powiedział diabeł, strzygąc kota.
– Nasz Mruczek z początku bał się odkurzacza, ale potem jakoś się wciągnął…
Pozdrawiam i przepraszam za dygresję. Proszę wszystkich się uśmiechnąć!
Dzieki Marit. Zajrzalem majac nadzieje, ze chociaz na blogu Pana Doktora nie bedzie naparzanek.
Niestety taka jest obecnie uroda blogow Polityki i ja nie chce sie juz w to bawic. Wiec w niewielu miejscach bywam.
Z wiekszosci Blogow Polityki sie juz wyprowadzilem na zawsze, chyba, ze Polityka dojdzie do wniosku, ze bardziej jej zalezy na cywilizowanej rozmowie niz liczbie odwiedzajacych. Od jakiegos czasu jest coraz gorzej, coraz agresywniej i niestety coraz glupiej (jak spiewano sto lat temu w studenckim kabarecie: „Ludzie to lubia, ludzie to kupia, byle na chama, byle glosno, byle glupio…”). Sans moi.
Kot Mordechaj wyraził to co chciałem napisać )
Być może komentujący podjęli wyzwanie odchudzania się i w związku z tym zrobili się agresywni ?? A może gdzieś muszą odreagować swój ciężki i stresujący dzionek, więc widać to co widać ( Czyżbyśmy już nie potrafili być asertywni ?
A na początku był to całkiem spokojny blog ((
Dwa artykuly:
1.46M biali nie-Latybosi (Berrington de Gonzalez et al.)
1.1M azjatow (Zheng et al.)
Berrington de Gonzalez, N Engl J Med 2010:
http://www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMoa1000367#t=article
Zheng, N Engl J Med 2011;
http://www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMoa1010679
A to znaleziska:
„The lowest all-cause mortality was generally observed in the BMI range of 20.0 to 24.9” Berrington de Gonzalez
„In the cohorts of East Asians, including Chinese, Japanese, and Koreans, the lowest risk of death was seen among persons with a BMI (the weight in kilograms divided by the square of the height in meters) in the range of 22.6 to 27.5.” Zheng
No i jeszcze jakie fajne rzeczy moga wyjsc jak jestesmy slepi na kraje i grupy etniczne naszych kohort:
„””
As with the findings for death from any cause, a U-shaped association was seen between BMI and the risk of death from cardiovascular disease, cancer, or other causes among East Asians but not among Indians and Bangladeshis (Figure 1Figure 1Association between Body-Mass Index and Risk of Cause-Specific Death in Two Asian Populations.). In fact, no elevated risk of death from any of these three causes was seen in the high-BMI groups of Indians and Bangladeshis.
„””
zwracanie honoru (Uwaga Dr Kaczmarewicza o odrzucaniu vs nie-odrzucaniu otylych ludzi z istniejacymi chorobami).
W dyskusji u Berrington de Gonzalez jest to omawiane. Bez odrzucania wyniki sa w caly swiat, ergo nie da sie nie odrzucac i wszyscy w/w odrzucaja jesli prowadza 5-10letnie badania a nie super-dlugie obserwacje typu Framingam.
BTW, Dr Flegal juz od lat pisze z grubsza to samo.
Fajny prosty test na ryzyko zgonu:
http://cpr.sagepub.com/content/early/2012/12/10/2047487312471759.abstract
Siadamy i wstajemy mozliwie bez uzycia rak, tak jak tutaj (napisy w Eng):
http://www.youtube.com/watch?v=MCQ2WA2T2oA
Troche trudno mi sobie wyobrazic przecietnych, nie wysportowanych ludzi z BMI 35 osiagajacymi dobre wyniki w tym tescie.
@mtwapa, ciekawe spostrzeżenia, przydatne linki — dzięki! 🙂
noworoczne pozdrowienia dla Autora i Dyskutantów! 🙂
Czasami – bardzo rzadko, ostatnio chyba z 10 lat temu – próbowałam zrzucić parę zbędnych kilogramów stosując jakąś dietę. Może agresywna nie byłam, ale z utęsknieniem czekałam kiedy ta piekielna dieta się skończy aby wreszcie móc zjeść coś dobrego! 🙂 Na szczęście zbyt dużej nadwagi nie mam, można więc z taką wagą spokojnie żyć.
Jak człowiek się czegoś wyrzeka, to wiadomo, że jest bardziej zdenerwowany.
no niestety jak czlowiek jest glodny to jest mega agresywny i dopiero jak cos zje lub mu sie troche tluszczu stopi wtedy tak naprawde jest lepiej
Wydaje mi się, że rezultat powinien rekompensować trudy odchudzania. Tutaj jest ciekawy artykuł o tym jak znaleźć dietę idealną http://dietoteczka.pl/w-poszukiwanie-idealnej-diety/