Jak tonie Pomnik? Opis katastrofy
Wczoraj liczne media podały, za Polską Agencją Prasową, że Dyrektor Centrum Zdrowia Dziecka zwrócił się z apelem do Premiera, Ministra Zdrowia i Pani Prezes NFZ o pomoc wobec katastrofalnej sytuacji finansowej Instytutu. Ponieważ dwie ostatnie, z wymienionych osób, świadomie tolerowały mechanizmy, które doprowadziły CZD na skraj przepaści, nadzieja na rozumne działanie z ich strony jest marna. O finansach CZD i szpitali publicznych w ogóle mówi się i pisze sporo, zaś o mechanizmach – dużo mniej. Przyjrzyjmy się zatem tym mechanizmom.
Ponieważ rzecz polega na zależności różnych czynników pozwolę sobie posłużyć się formą mini-słowniczka
Jedna hospitalizacja – jeden oddział – zasada refundacji kosztów hospitalizacji przez NFZ. Jeżeli pacjent trafia do szpitala, to choćby był nie wiadomo jak chory, wymagał leczenia na kilku oddziałach i licznych, drogich procedur, to zgodnie z ta zasadą NFZ zrefunduje koszty pobytu i leczenia tylko w jednym oddziale. Tacy skomplikowani pacjenci są codziennością Centrum Zdrowia Dziecka: dzieci wieloma wadami wrodzonymi, lub skomplikowanymi chorobami genetycznymi. Jest oczywiste, że wymagają leczenia w wielu klinikach Instytutu-Pomnika i równie oczywiste, że wobec obecnego sytemu refundacji ich leczenie jest źródłem narastających strat szpitala. A przecież do leczenia takich właśnie pacjentów został powołany.
Ośrodki referencyjne – potoczne określenie ośrodków o najwyższym stopniu referencyjności: zajmują się najbardziej skomplikowanymi pacjentami, których diagnostyka i/lub leczenie w ośrodkach o niższym stopniu referencyjności nie mogły być przeprowadzone
Procedura – czynności diagnostyczne lub terapeutyczne, za które NFZ płaci według ustalonego arbitralnie cennika.
„Prosty” pacjent – pacjent z jedną, niepowikłaną chorobą w danym momencie. Jeżeli wymaga hospitalizacji, to krótkiej i tylko w jednym oddziale. Leczenie „prostego” pacjenta jest podstawą szacowania kosztów leczenia, oraz ich refundacji przez NFZ.
Prosta procedura – procedura, która można wykonać na niższym (czasami na każdym) stopniu referencyjności. NFZ oblicza koszt prostej procedury dla „prostego” pacjenta. Ośrodki referencyjne maja refundowane proste procedury tak samo, jak ośrodki podstawowe, co nie uwzględnia elementarnej prawdy, że prosta procedura u skomplikowanego pacjenta przestaje być prosta. Mamy do czynienia z pacjentem, którego choroba stanowi szczególny problem medyczny, dlatego nawet wstępne badanie, zamiast wyznaczonych arbitralnie przez NFZ dziesięciu, czy piętnastu minut, może potrwać godzinę, lub dłużej. Powoduje to spadek przepustowości placówki medycznej (a NFZ stosuje kryteria ekonomiczne wobec takich placówek dokładnie tak, jakby to była słynna, chaplinowska taśma fabryczna) i nieuniknione straty finansowe.
Stopień referencyjności – im wyższy, tym bardziej skomplikowane procedury może wykonywać szpital
Podsumowując, dwie zasady: jedna hospitalizacja-jeden oddział i stała refundacja procedury na każdym poziomie referencyjności, są kamieniami młyńskimi u szyi Centrum Zdrowia Dziecka, przesądzającymi w dużej mierze o jego losie.
Smaczku całości dodaje fakt, że pierwsze doniesienie agencyjne o 200-milionowym długu Instytutu-Pomnika pojawiło się już 1 sierpnia 2012 roku, czyli ponad miesiąc temu (Informacyjna Agencja Radiowa). Nie ma żadnych danych, by ta alarmująca wiadomość wywołała jakąkolwiek reakcję instytucji, które zdecydowanie zareagować powinny.
15 października 2012 unikalny Instytut-Pomnik Centrum Zdrowia Dziecka będzie obchodził 35-lecie przyjęcia pierwszych pacjentów. Być może będzie to ostatni uroczysty jubileusz tej niezwykłej placówki. CZD – niegdyś flagowa placówka polskiego systemu opieki zdrowotnej – tonie, jak wielki transatlantyk.
Na Titanicu podobno orkiestra grała do samego końca. Podobno walca. W sprawie CZD Pan Minister Zdrowia i Pani Prezes NFZ też grają do samego końca. Tyle, że – podłą groteskę. Spokojnie i pogodnie, bo oni z pewnością nie utoną.
Komentarze
No cóż, normalka – polskie piekiełko (
A może takie dzieci, które wymagają pobytu na różnych oddziałach od razu przyjmować na kilka takich oddziałów ?!
Pan Minister Zdrowia i Pani Prezes NFZ nie mają dzieci ani wnuki, (najprawdopodobniej) więc idea tego szpitala jest im obca. Szkoda.
Najgłupszą metodą jest zasłanianie się brakiem funduszy i mówieniem, że trzeba oszczędzać. Pieniądze są na pewno, tylko rozdzielanie ich jest znane tylko „górze”.
Szkoda tylko, że cierpią na tym najmłodsi obywatele, którzy w przyszłości mają wypracować pieniądze na emerytury dla Pana Ministra, Pani Prezes NFZ oraz ich całego otoczenia.
Prof Religa miał rację, że podstawą funkcjonowania służby zdrowia jest ogłoszenie tzw koszyka świadczeń. Każdy ubezpieczony powinien wiedzieć, co w ramach ubezpieczenia społecznego należy mu się „jak psu zupa” – darmo i zawsze. Przy czym leczenie dzieci do lat 16-tu winno być zupełnie bezpłatne (o ile nie chodzi o procedury kosmetyczne). Podobnie wszelkie procedury ratujące życie – z wyjątkiem tzw leczenia uporczywego. Z podziwem czytamy o podtrzymaniu życia wcześniaka ok pół kilogramowego. To sukces medycyny; a jakie będzie życie człowieka z retinopatią tlenową, z niedorozwojami i porazeniami nikt się nawet nie zająknie. Życie jest święte, a lekarze nadzwyczajnie kompetentni. To drogie procedury i być może popychają postęp, ale jest to mało racjonalne podejście do problemu. CZD jest placówką ogólnokrajową i niezwykle potrzebną, o ile tych tysięcy dziecięcych pacjentów nie chcemy wyeliminować ze społeczeństwa. Wydaje mi się, że finansowanie tak unikalnego centrum medycznego trzeba dokonywać bezpośrednio z budżetu, bez pośrednictwa księgowych z NFZ.
Dowiedziałam się dzisiaj, że zarejestrowano nowy tytuł prasowy : „Egzorcysta”, miesięcznik. Radzę zaprenumerować aby umiejętniej dyskutować z NFZ.
Ja tu pewnie kolejną herezję wygłoszę.
Otóż myślę ,że skonstruowanie i zapewnienie funkcjonowania „koszyka świadczeń”
,systemu info ,sławnego,co kto może a co nie,co się komu należy (nawet bez psa) itp itd..przekracza nasze możliwości intelektualne,organizacyjne,techniczne i każde inne.
I cóż nam zostaje ?
biorąc pod uwagę rozwiązania całkowicie pokojowe,bez czynów zbrojnych i zamachów terrorystycznych , zresztą bezużytecznych.
Pozostaje primum : nie chorowac ,secundum :emigrowac, tertium : non datur
A Centrów Matki i Dziecka trudno zapomniec.Cegiełki były.
Mnie to fuk.Ja mam niedaleko .O wnuków żal dpę ściska.Secundum…..im polecam.
To napisałem ja.Stary oportunista.Na geopolitykę nie ma rady.
Może zaprenumeruję Egzorcystę ?
Właścicielem CZD jest skarb państwa, histeria, nic się nie może stać, nie może zbznkrutować, nie może przestać leczyć. Szpital jest źle zarządzany jak wiele w naszym kraju. Zarządzają lekarze mimo, że nie mają o tym pojęcia. To trzeba zmienić.
I wiele innych żeczy, bo więcej płacić nie sposób. Moim zdaniem trzeba oszczędzać, za dużo lekarze zarabiają i na nic innego nie starcza stąd długi.
parker
7 września o godz. 20:14
Czy brak „czucia” ortograficznego już awansuje do rangi działacza liberalnego ?
Jurganowy
Odwal się!!!!
odnosze wrazenie, ze gmina bedzie musiala sie zastanowic, co powinna w pierwszym rzedzie dofinansowywac, Kosciol rzymsko-katolicki czy Centrum Zdrowia Dziecka?
Bez względu na wszystko, z uwagi na oczywiste osiągnięcia CZD w leczeniu dzieci, placówka ta nie może zbankrutować !
Ciekawe, czy w tym przypadku rząd wykaże determinację taką jak w ratowaniu IPN ?
Dzisiaj artykuł w tej sprawie w GW.
Znacznie lepsza i „wyrazniejsza” rozmowa w Komentarzach TOK.FM red Sulika z E.Cichocką -jedną z autorek artykułu.Zwłaszcza odnośnie taryfikacji/wyceny procedur medycznych pogrążającej CZD. Gospodarz to podnosi.
Mam nadzieję,że polecaną rozmowę będzie można wysłuchac na zakładce Podkasty/Komentarze .Pewnie jutro.
Choc po odejsciu E.Wanat TOK.FM zaczął lawirowac.Troszeczkę.
historia czd niedobrze sie zaczela i widac niedobrze sie skonczy…
szkoda; a pomysl byl dobry 😉
No i nie wszystko takie świetne, jak to Pan przedstawił. Jak raz ogłoszono wynik kontroli NIK w CZD i znanych klinikach uniwersyteckich. I najlepiej to nie wygląda. W ciemno można założyć, że medycy ciężko tyrają, pielęgniarki są przemęczone, a szpitalna apteka wykazuje istotne braki. Jednocześnie placówki są fatalnie zarządzane, panuje bałagan organizacyjny i kompetencyjny, zatrudnienie liczne, jak w prywatnej klinice sułtana Brunei, pełna autonomia ordynatorów co to w „swoim domku” i dość niefrasobliwie gospodarzy się sprzętem i laboratoriami, bo kto widział żeby pracować popołudniami, nocą, w dni świąteczne? A który polski lekarz był serio brany pod uwagę w Komitecie Noblowskim? A jakie mamy sukcesy? Pamiętam o krakowskim farmakologu, który w międzynarodowym zespole udowodnił korzystny wpływ małych dawek aspiryny przyjmowanych w chorobie wieńcowej i prace szczecińskiego profesora z zespołem nt rodzinnych obciążeń genetycznych w niektórych chorobach nowotworowych i zapoczątkowanie badań przesiewowych w tym zakresie. Wielkim osiągnięciem jest też przesiewowe badanie słuchu noworodków, choć to praca organizacyjna, a nie koncepcyjna. Innych hitów polskiej medycyny ostatniego półwiecza nie pamiętam. Znacznie łatwiej pracuje się w placówce dobrze zorganizowanej.