Medycyna i zdrowie w programach wyborczych. Część druga: PO

Kontynuujemy krytyczny przegląd programów wyborczych w ich części dotyczącej medycyny i zdrowia. Dzisiaj: Platforma Obywatelska.

Tym razem nie sposób nie zacząć od formy. Otóż program PO jest jedynym z zamieszczonych na stronach internetowych kandydujących partii, którego nie da się wydrukować ani pobrać w jakimkolwiek formacie. Dostępna jest jedynie forma elektroniczna, którą można czytać na komputerach lub urządzeniach mobilnych. Jest to właściwie zrozumiałe. Oślepiona własnym blaskiem Platforma obawia się, żeby jej genialne idee nie zostały niecnie skopiowane. Przypomina mi się powiedzenie Mistrza Wojciecha Młynarskiego o facetach (a w tym wypadku i Paniach), którym zbyt często biją brawo, skutkiem czego zapadają oni (one?) na przykrą przypadłość. Mianowicie – głupieją.

W poprzednim odcinku (przypominam – kolejność odpowiada miejscom w sondażach z 21 września) zajmowaliśmy się programem PiS, który liczy sobie aż 168 stron – głównie z powodu obszernych wywodów o tym, co zepsuła obecna ekipa rządząca, a głównie PO, a przede wszystkim Donald Tusk. Program PO jest skromniejszy objętościowo, ale niechudy: 88 stron. Z czego sporo zajmują opisy tego, co rządy PO zrobiły dobrze. Oczywiście zdaniem PO. Kwestie ochrony zdrowia zajmują w sumie 6 stron tekstu (6,8 proc.), czyli niby lepiej niż w przypadku PiS.

Polityka senioralna: na stronie 25 rzucono kilka liczb (bez żadnego odniesienia) mających obrazować, jak bardzo PO dbała o stan zdrowia osób w podeszłym wieku, po czym zamieszczono stwierdzenie: „Powołaliśmy do życia Narodowy Instytut Geriatrii – pierwszą taką instytucję w 25-leciu wolnej Polski. Wykształci ona odpowiednią liczbę lekarzy geriatrów”.

Na stronie 26 zadeklarowano tworzenie dziennych domów opieki medycznej nad osobami niesamodzielnymi powyżej 65. roku życia oraz stworzenie technologicznych i prawnych rozwiązań dla stosowania telemedycyny w ochronie zdrowia.

Komentarz: Instytut Geriatrii może służyć oczywiście jako placówka referencyjna, przeznaczona do leczenia najbardziej skomplikowanych chorób, rozwijająca naukę etc. Twierdzenie jednak, że jedna placówka, o ograniczonej siłą rzeczy liczebności zespołu, doprowadzi do odpowiedniego wysycenia geriatrami sporego kraju, w którym populacja starzeje się szybko, a geriatrów nie ma, jest znakomitym przykładem jednego z głównych grzechów politycznych pani Ewy Kopacz: fasadowości.

Geriatrię trzeba zbudować, rozwijając odpowiednio gęstą sieć ośrodków referencyjnych, mogących łącznie kształcić odpowiednią liczbę specjalizantów. Dodatkowy niesmak powoduje fakt, ze Instytut Geriatrii powstaje kosztem Instytutu Reumatologii. Bo geriatria jest politycznie nośna, a reumatologia – nie. Bezmiar hipokryzji.

Jak już pisałem poprzednio, funkcjonowanie dziennych domów opieki nad osobami niesamodzielnymi opiera się na pięciu grupach zawodowych: pielęgniarkach, opiekunach medycznych, fizjoterapeutach, psychologach oraz lekarzach. Pielęgniarki PO wytępiła prawie jak amerykańscy osadnicy bizony i wilki, kończąc dzieło zniszczenia poprzednich rządów. Opiekunów medycznych, psychologów klinicznych oraz geriatrów mamy dramatyczny niedobór. Jego uzupełnienie potrwa dużo dłużej niż budowanie i wyposażanie najwspanialszych nawet placówek opiekuńczych. Bo w ostatecznym rozrachunku liczą się ludzie, o czym PO nie była łaskawa pamiętać.

Ideę rozpowszechnienia telemedycyny należy z kolei ocenić bardzo pozytywnie. Nie wymaga dramatycznych nakładów. Wykwalifikowana kadra jest. Brak tylko rozwiązań prawnych i wytycznych merytorycznych. Efektem będzie – jak to już dzieje się w świecie – zwiększenie poczucia bezpieczeństwa pacjentów i uproszczenie organizacji opieki w chorobach przewlekłych. Także – co nie jest bez znaczenia – obniżenie kosztów tej opieki w dłuższej perspektywie czasowej.

Rozdział „Dostępna i nowoczesna ochrona zdrowia” przynosi opis dotychczasowych dokonań (oczywiście) oraz następujące deklaracje:
– wzrost wydatków na zdrowie
– możliwość dodatkowych ubezpieczeń w formie dobrowolnej, co nie ograniczy dostępu do świadczeń dla osób pozostających wyłącznie w systemie publicznym
– intensyfikacja działań w dziedzinie profilaktyki
– informatyzacja i cyfryzacja sytemu opieki zdrowotnej, w tym wprowadzenie e-skierowań i e-recept
– wprowadzenie telemedycyny
– ochrona praw pacjenta
– lepszy dostęp do opieki specjalistycznej
– rozwój ratownictwa
– zwiększenie liczby przyjęć na studia
– otwarcie nowych uniwersytetów medycznych: w Kielcach, Rzeszowie i Zielonej Górze
– zwiększenie liczby rezydentur
– zaproponowanie kilkuletnich kontraktów z lekarzami i pielęgniarkami w trakcie szkolenia, uwarunkowanych ich pozostaniem w kraju przez 5 lat po studiach
– zwiększenie płac w systemie ochrony zdrowia, by przeciwdziałać migracji
– zwiększenie liczby specjalistów z dziedziny geriatrii
– wprowadzenie systemu badań przesiewowych dla osób starszych w celu wczesnego wykrywania chorób i odpowiednio wczesnego rozpoczęcia leczenia.

Komentarz: bardzo pięknych 15 zagadnień, które pozwoliłem sobie wynotować z programu PO. Przy lekturze, w przypadku większości z nich, nieodparcie nasuwa się pytanie: a nie można było tego wszystkiego zrobić 8, no może 6 lat temu? Ostatecznie – niech już będzie – 4 lata temu?

Dlaczego przez ten czas nie przeszkadzała Platformie np. ucieczka pielęgniarek i ratowników z zawodu albo z kraju? Poza tym nie wiem, ile z tych naprawdę dobrze brzmiących elementów programu planowanych jest jako tzw. sukces sprawozdawczy? Pakiet onkologiczny pokazał doskonale, jak to działa: pomagamy jednym pacjentom i chwalimy się tym. Jednocześnie szkodzimy innym pacjentom, ale o tym jakoś nie wspominamy.

Przedsmak skłonności do takiej strategii zawarty jest w punkcie wpisanym przeze mnie pod numerem 9. Zwiększenie przyjęć na studia to jeden z elementów wyrównywania niedoboru lekarzy. Partia pani Kopacz nie wspomniała skromnie, że jakiś czas temu nakazała skrócić studia medyczne o 1 rok – do 5 lat. Dlatego wiosną 2017 skończy studia ostatni rocznik z sześcioletnich studiów i pierwszy z pięcioletnich. Na rynku może zrobi się wręcz na kilka miesięcy nadmiar lekarzy. Jestem gotów założyć się, że PO (czy jako rząd, czy opozycja) przedstawi ten stan jako odległy sukces swoich rządów, z nadzieją, że „ciemny lud to kupi” (że zacytuję pewnego małego cwaniaczka). Będzie to być może początek długiego marszu do kampanii 2019…

Podsumowanie, czyli czego można się spodziewać.
– otwarcia nowych uczelni medycznych i zwiększenia liczby studentów – to już się dzieje
– wprowadzenia telemedycyny – pierwsze działania już podjęto
– poza tym nic nie wiadomo, bo program brzmi naprawdę dobrze, ale mamy już swoje niedobre doświadczenia.

Jutro: Zjednoczona Lewica.