Nowe zalecenia dietetyczne USA: zapomnij o cholesterolu, odkurz zdrowy rozsądek

Nowe wytyczne dotyczące zasad zdrowego żywienia, opublikowane dwa miesiące temu przez specjalny komitet działający na zlecenie Sekretarza Zdrowia i Sekretarza Rolnictwa USA, prezentują zdroworozsądkowy punkt widzenia. Uderzają zaś jednoznacznie w cyniczny marketing firm produkujących niektóre produkty spożywcze.

Autorzy zaleceń stwierdzają, że głównym celem stworzenia kolejnej ich edycji była konieczność przeciwdziałania dwóm poważnym zjawiskom. Około połowa dorosłych populacji USA cierpi na choroby przewlekłe, które w dużej mierze są następstwem szkodliwych nawyków życiowych, a u dwóch trzecich dorosłych stwierdza się nadwagę lub otyłość. Jako podstawową przyczynę autorzy wskazują złe nawyki żywieniowe oraz brak regularnej aktywności fizycznej.

Oczywiście proporcje w odniesieniu do Polski mogą być różne, ale wiemy z różnych źródeł, że obydwa zjawiska stanowią coraz istotniejszy problem również w naszym społeczeństwie. Dlatego warto wziąć sobie do serca opinie amerykańskich ekspertów.

W dokumencie zawarto zalecenia dotyczące maksymalnego spożycia poszczególnych składników pokarmowych na dobę, podkreślono jednak, że podstawowe znaczenie ma skupienie się na doborze odpowiednich produktów żywnościowych, a nie na przeliczaniu substancji chemicznych, które zawierają.

Określono oczywiście, jakich składników w diecie przeciętnego Amerykanina jest zbyt mało. Są to witaminy A, D, E, C, kwas foliowy, wapń, magnez, potas i błonnik, a dla kobiet dorastających i dorosłych przed menopauzą również żelazo. Zwrócono uwagę, że zwłaszcza niedostateczne spożywanie potasu, wapnia, witaminy D i błonnika może być przyczyną istotnych problemów zdrowotnych.

Należy dążyć z kolei do zdecydowanego obniżenia spożycia cukru, sodu oraz nasyconych kwasów tłuszczowych. Szczególnie poważnym problemem jest cukier. Zwłaszcza w napojach.

Jak już wspomniałem, największą wagę w dokumencie przykłada się nie do zawartości różnych substancji w diecie, lecz do udziału w niej konkretnych grup produktów żywnościowych. Takie bowiem podejście odzwierciedla najlepiej nasz potoczny sposób myślenia. Pozwala zatem mieć nadzieję na skuteczniejsze przełożenie zawartości dokumentu na nasze codzienne nawyki.

Codzienna dieta powinna zawierać dużo warzyw, owoców, zbóż z pełnego przemiału, ryb i owoców morza, roślin strączkowych i orzechów. Powinniśmy jeść także umiarkowane ilości nisko tłuszczowego i beztłuszczowego nabiału, a dorośli – wypijać umiarkowane ilości alkoholu oraz kawy (nie dodając do niej cukru, tłustego mleka, śmietanki ani śmietanki w proszku). Ograniczać powinniśmy spożycie czerwonego mięsa i wędlin. Pokarmy i napoje słodzone cukrem oraz produkty z rafinowanego (czyli wysoko oczyszczonego) ziarna powinny być ograniczone do najniższego osiągalnego minimum. Takie samo ograniczenie dotyczy napojów o wysokiej zawartości kofeiny, a zwłaszcza łączenia ich z alkoholem.

Specjalną uwagę poświęcono alternatywie dla napojów słodzonych cukrem. Coraz częściej ich miejsce zajmują napoje słodzone aspartamem. Jakkolwiek podkreślono, że nie istnieją jednoznaczne dane wskazujące na jego szkodliwość, to wstępne doniesienia o możliwym związku przyczynowym pomiędzy spożywaniem aspartamu a nowotworami układu krwiotwórczego nakazują ostrożność. Jako prawdziwie zdrową alternatywę dla słodzonych napojów autorzy wskazują wodę.

Autorzy wytycznych zwracają uwagę, że opisany powyżej model proporcjonalnego udziału rożnych składników w diecie można skutecznie zrealizować na wiele różnorakich sposobów – odpowiednio do osobistych upodobań, uwarunkowań medycznych oraz czynników ekonomicznych i kulturowych.

Z punktu widzenia potocznie funkcjonujących poglądów największą niespodzianką dla nieprofesjonalistów może być stwierdzenie, że zgodnie z istniejącymi danymi zawartość cholesterolu w diecie nie ma istotnego związku z jego poziomem we krwi, tracą zatem sens zalecenia określające maksymalne dobowe spożycie. Dla porządku dodam, że to właśnie poziom cholesterolu (a precyzyjniej – lipidów) we krwi koreluje z ryzykiem wystąpienia niektórych chorób układu krążenia. Przekładając opinie ekspertów na naszą codzienność, należy stwierdzić, że w jej świetle stosowanie produktów reklamowanych jako ubogo cholesterolowe ma nie tyle wątpliwe uzasadnienie, ile po prostu nie ma żadnego.

Dokument przeznaczony jest dla obywateli Stanów Zjednoczonych. Mając pełną świadomość odrębności etnicznej i kulturowej pomiędzy populacjami na różnych kontynentach, powinniśmy potraktować go jako cenną aktualizację uniwersalnych zaleceń dotyczących zasad zdrowego żywienia.