Ustawa o śmieciowym jedzeniu – mały kroczek na początek długiej drogi

Uchwalona przez Sejm ustawa o dystrybucji śmieciowego jedzenia w szkołach może mieć potencjalnie istotny wpływ na indywidualne losu wielu obywateli. Może – jeżeli konsekwentnie nastąpią po niej kolejne rozwiązania systemowe, zapewniającą skuteczną jej realizację.

Jak podała Polska Agencja Prasowa (cytuję za Informacyjną Agencją Radiową), Sejm uchwalił – prawie jednogłośnie – nowelizację ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, ograniczającą dostęp do tzw. „śmieciowego jedzenia” w szkołach.

Oczywiście wszyscy wiedzą, co to jest „śmieciowe jedzenie”, ale pozwolę sobie przypomnieć. Są to wysoko przetworzone produkty spożywcze o tak dużej zawartości nasyconych kwasów tłuszczowych i cukrów (głównie złożonych), że spożywanie ich w nadmiarze prowadzi do jednoznacznie negatywnych konsekwencji dla zdrowia. Główni przedstawiciele gatunku to wysoko słodzone napoje oraz tzw. przekąski: batoniki z wysoką zawartością tłuszczu i cukru, czipsy etc. Jako nadmiar należy tu zdefiniować wszystko, co przekracza okazjonalne (kilka razy w roku) spożycie pojedynczych porcji.

Niezdrowe odżywianie się staje się niebezpieczne dopiero wówczas, gdy zaczyna być nawykiem. Dlatego dzieci w tym aspekcie są tak szczególną grupą. Dla producentów – bezcenną, bo jeżeli ktoś nabierze odpowiedniego odruchu, typu: „jestem głodny – sięgam po batonik, a do posiłku – oczywiście – wysokosłodzony napój gazowany”, to jego zmiana będzie później, w dorosłym życiu, bardzo trudna. Dla niektórych – niemożliwa. Czyli będzie stałym klientem firmy „na zawsze”.

Z kolei jeżeli ktoś zacznie szkodzić sobie w bardzo młodym wieku, to choroby, będące następstwem tego szkodzenia, ma właściwie zagwarantowane. Najważniejszą z nich jest otyłość, która potrafi uczynić z człowieka inwalidę. Bywa przy tym podłożem kolejnych, prowadzących do inwalidztwa lub przedwczesnej śmierci chorób.

Bardzo często towarzyszy jej cukrzyca – trudna w takich przypadkach do leczenia. Nieopanowana cukrzyca to olbrzymie ryzyko utraty wzroku, ale także kończyn, oraz rozwój niewydolności nerek. Kolejne poważne następstwo zaburzeń wyindukowanych złym żywieniem to nadciśnienie tętnicze. W grupie pacjentów z otyłością jest trudniejsze do leczenia niż u innych pacjentów. Zaś nieznormalizowane nadciśnienie tętnicze to przede wszystkim groźba udaru mózgu i zawału serca. Jeden i drugi może zabić, ale też może pozostawić człowieka inwalidą, przykutym do łóżka czy fotela, zupełnie zależnym od innych.

Przestraszyłem Państwa? Moim celem nie jest straszenie. Pozwalam sobie uzupełnić sobie te informacje, których nie znajdziecie Państwo w reklamach spożywczych śmieci. Właśnie zakaz reklamy tego rodzaju produktów w szkołach uważam za istotne osiągnięcie ustawodawców. Co więcej – postulowałbym w tym przypadku ograniczenie możliwości reklamy nie tylko w szkołach, ale wszędzie – analogicznie, jak reklamy papierosów. Bo reklama mówi: bądź fajny! Fajni jedzą i piją to, co reklamujemy. Nie słuchaj mędzenia ramoli! Dzieci wobec takiego przekazu bywają wyjątkowo bezbronne.

Z tego samego powodu proponowałbym, żeby w przypadkach, gdy skład produktu spożywczego łamałby (jakościowo lub ilościowo) zalecenia dotyczące racjonalnego żywienia, producenci byli zobligowani do umieszczania na opakowaniu dużych, odpowiednio dosadnych ostrzeżeń. Sformułowanych oczywiście przez niezależne od producentów, wiarygodne merytorycznie organizacje.

Zapewne chcecie Państwo dla swoich dzieci wszystkiego najlepszego. Pozwolę sobie zatem uświadomić Państwu, że budowanie u Państwa dzieci odpowiednich nawyków żywieniowych jest być może ważniejszą inwestycją w ich przyszłość niż zapewnienie studiów na renomowanej uczelni czy kupno mieszkania. Bo jeśli rozwiną się u nich w młodym wieku choroby, o których wspomniałem powyżej, to ani studia, ani mieszkanie mogą nie przynieść im radości. Będą zajęci przetrwaniem w zdrowotnej niedoli.

Uchwalona przez Sejm ustawa jest krokiem w dobrym kierunku. Smuci mnie tylko jedno. Niestety pozostała prawie niezauważona przez media, przedkładające polityczny kontredans w szambie nad pozytywistyczne nudy.