Temat sezonowy, czyli o potrzebie rozumienia historii medycyny

Mały eksperyment: istnieje  realne zagrożenie dotkliwym kalectwem, lub nawet śmiercią, ale istnieje też tania i bezpieczna metoda, pozwalającą uchronić się nieszczęściem. Wszyscy którzy mogą, korzystają zatem z tej metody. Prawda? Jeżeli spojrzeć na statystyki – absolutna nieprawda. W dodatku nie jest to niestety eksperyment, a rzeczywistość.

Mowa o szczepieniach przeciwgrypowych. Powikłania grypy bywają naprawdę dramatyczne, z koniecznością przeszczepu serca włącznie. Szczepionka kosztuje ok. 30 PLN i poza odczynem poszczepiennym w pierwszej dobie (warto szczepić się w piątek po południu!) nie niesie ze sobą istotnie wysokiego ryzyka efektów niepożądanych. Tymczasem odsetek osób szczepiących się przeciwko grypie jest w Polsce wciąż bardzo niski.

Wymówek, by się nie szczepić, jest wiele i szkoda energii, by zajmować się każdą z nich. Ograniczmy się do najczęściej spotykanych.

„Szczepić się powinni jedynie ludzie zagrożeni z powodu niskiej odporności – dzieci, starcy, przewlekle chorzy. Mi nic nie grozi”. Oczywiście, osoby z grup podwyższonego ryzyka powinny się szczepić. Jednak analiza danych z wielkich epidemii grypy, które dotknęły nasz kontynent wskazuje jednoznacznie, że najwięcej ofiar śmiertelnych było w grupie osób młodych i w średnim wieku. Wszyscy pacjenci z powikłaniami grypy, których miałem okazję widzieć byli osobami młodymi.

„Nigdy poważnie nie chorowałem”. To nic nie znaczy. Wystarczy raz. Równie dobrze można przestać uważać na przejazdach kolejowych. Bo nigdy jeszcze nie wpadło się pod pociąg.

„Znam osobę, która się zaszczepiła, a i tak była przeziębiona”.  Szczepionka nie chroni przed przeziębieniem. Grypa, to zupełnie inna choroba.

„Trzeba zdać się na metody naturalne. Kiedyś ludzie nie szczepili się i żyli”. Oczywiście, że żyli, pytanie tylko: jak długo. Jeszcze stosunkowo niedawno głównymi przyczynami zgonów były choroby infekcyjne i urazy. Umieralność dzieci była znacznie wyższa, a długość życia – niższa. Nie mam tu na myśli Średniowiecza, ale czasy znacznie nam bliższe – chociażby przełom XIX i XX wieku. Zwolennicy medycyny ekologicznej pozwalają sobie o tym nie pamiętać. Tak samo, jak o kilku, stosunkowo niedawnych, epidemiach grypy i ich ofiarach.

Szanowni Państwo, odwiedzający ten blog – radzę z głębi serca: zaszczepcie się przeciwko grypie i to możliwie jak najszybciej. Jesteśmy narażeni na tyle niekorzystnych zdarzeń, którym nie możemy zaradzić, że warto przynajmniej zneutralizować zagrożenie tymi, którym zapobiec możemy.